Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37626
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. W Nankinie przy ulicy Xinjiekou działa nietypowa księgarnia pod chmurką. Nie ma w niej kasjerów ani nikogo innego z obsługi, a klienci płacą za towar, ile uznają za słuszne. Pieniądze wrzuca się do puszki. Jak tłumaczą organizatorzy, Honesty Bookstore jest eksperymentem, który ma zwiększyć społeczną świadomość uczciwości. Dotąd nie odnotowano ani jednej kradzieży, a zebrane pieniądze starczają ponoć na pokrycie kosztów. Księgarnia składa się z 4 regałów. Klienci mogą wybierać spośród ok. 1500 tytułów, które reprezentują różne kategorie, w tym powieści, a także literaturę dziecięcą i naukową. W dniu otwarcia sprzedano 300 książek, a w czasie weekendu aż 800. Media chińskie chętnie piszą o sukcesie projektu, zwłaszcza że w przeszłości podobne eksperymenty wcale nie kończyły się dobrze. Dwa lata temu w prowincji Fujian powstała np. samoobsługowa restauracja, gdzie klienci również mieli płacić według uznania. Niestety, ok. 20% osób odchodziło, nie płacąc, więc choć lokal był zapełniony (a może właśnie dlatego), właściciele odnotowali w krótkim czasie straty rzędu 250 tys. CNY (ok. 41 tys. dol.). « powrót do artykułu
  2. Analiza kwasowości żołądka i diety u ptaków oraz ssaków pokazuje, że wysoka kwasowość wyewoluowała nie po to, by pomóc w trawieniu, ale by chronić przed zatruciem. Wyniki uzyskane przez Amerykanów przywodzą na myśl pytania dotyczące ewolucji kwasowości żołądka u ludzi, a także wpływu współczesnej diety zarówno na pH żołądka, jak i mikrobiom. Rozpoczęliśmy ten projekt, bo chcieliśmy lepiej zrozumieć związek między kwasowością żołądka, dietą i mikroorganizmami żyjącymi w jelitach ptaków i ssaków. Sądziliśmy, że może to zapewnić kontekst dla badań nad rolą ludzkiego żołądka w determinowaniu składu mikroflory jelit i nad tym, co może to oznaczać dla naszego zdrowia - wyjaśnia dr DeAnna Beasley z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej. Naukowcy przejrzeli literaturę przedmiotu pod kątem kwasowości żołądka ptaków i ssaków. Znaleźli dane dotyczące 68 gatunków. Później autorzy publikacji z pisma PLoS ONE szukali danych nt. zwyczajów żywieniowych tych zwierząt. Okazało się, że padlinożercy (gatunki jedzące pokarm stwarzający wysokie ryzyko zatrucia) mają wyższą kwasowość żołądka. Sprawia ona, że żołądek działa jak filtr, skutecznie kontrolując, jakie bakterie trafią do dalszych części przewodu pokarmowego. Kolejnym krokiem będzie zbadanie ekosystemów bakteryjnych w jelitach tych zwierząt i ścieżek ich ewolucji. [Trzeba będzie stwierdzić], czy zwierzęta z wysoką kwasowością żołądka mają mniejsze albo mniej zróżnicowane mikrobiomy, czy po prostu są zamieszkiwane przez mikroby, które potrafią przeżyć w kwaśnych środowiskach? Zaskoczeniem dla akademików był fakt, że choć ludzie są klasyfikowani jako wszystkożercy, mają wysoką kwasowość żołądka typową dla padlinożerców. To rodzi ważne pytania odnośnie do naszej ewolucji, związków z pokarmem na przestrzeni dziejów i wpływu współczesnych zmian diety i medycyny na żołądki, mikrobiom i ostatecznie zdrowie. « powrót do artykułu
  3. Francuscy i austriaccy eksperci opublikowali dokument, w którym opisują, w jaki sposób można przeprowadzić zdalny atak na układy pamięci DRAM. Atak wykorzystuje znany od lat problem o nazwie "Rowhammer". Problem związany jest z gęstym upakowaniem komórek pamięci w układach DRAM, co powoduje, że są one niezwykle podatne na wewnętrzne zakłócenia. W ten sposób np. jeden proces może wpływac na zawartość pamięci innego procesu, do której nie powinien mieć dostępu. Problem został opisany w 2003 roku przez Sudhakara Govindavajhala, a w 2014 roku szerzej badał go Yoongu Kim. W marcu bieżącego roku eksperci z Google'a stworzyli dwa działające szkodliwe kody, które wykorzystywały problem Rowhammer. Jeden z nich pozwalał na bezpośrednie odwoływanie się do wywołań systemowych OS-u, drugi zwiększał swe uprawnienia i zyskiwał dostęp do całości pamięci. W przypadku obu kodów trudność ataku polegała m.in. na tym, że szkodliwy kod musiał zostać zainstalowany na maszynie użytkownika przez kogoś z fizycznym dostępem do niej. Teraz opisano, w jaki sposób wykorzystać problem Rowhammer zdalnie. Daniel Gruss i Stefan Mangard z Uniwersytetu Technologicznego w Grazu oraz Clementine Maurice z francuskiego Technicoloru przeprowadzili atak za pomocą JavaScriptu. Ofiarą kodu Rowhammer.js padł Firefox 39, jednak specjaliści zapewniają, że technika ataku jest uniwersalna, może zostać zaimplementowana do każdej architektury, języka oraz środowiska uruchomieniowego. Fakt, że atak jest tak uniwersalny i może być przeprowadzony zdalnie dramatycznie zwiększa liczbę potencjalnych ofiar. Na razie badacze nie stworzyli kodu, który - wykorzystując Rowhammer - dawałby dostęp na prawach administracyjnych. Jednak ich zdaniem powstanie takiego kodu to tylko kwestia czasu. Cyberprzestępcy z pewnością będą zainteresowani możliwościami, jakie daje problem Rowhammer. Eksperci skupiają się obecnie na określeniu, które układy i jakich producentów są podatne na atak. Eksperci uważają, że do czasu, aż nie zostanie znalezione rozwiązanie problemu Rowhammer producenci przeglądarek powinni zaimplementować w nich narzędzia testujące, czy dany system jest podatny na błąd Rowhammer. Jeśli tak, przeglądarka powinna spowolnić przetwarzanie JavaScriptu, by zmniejszyć prawdopodobieństwo ataku. « powrót do artykułu
  4. Wczoraj Microsoft po raz pierwszy szeroko udostępnił system Windows 10 RTM, a dzisiaj pojawiły się pierwsze skargi i uwagi użytkowników oraz specjalistów. Jedno ze zgłaszanych zastrzeżeń dotyczy obsługi dużej liczby aplikacji przez system. Okazuje się, że gdy mamy na komputerze zainstalowanych ponad 512 aplikacji, w systemie pojawiają się błędy. Windows 10 nie zachowuje skrótów do aplikacji. Problem już był wcześniej zgłaszany Microsoftowi i developerzy zobowiązali się go rozwiązać w wersji RTM, jednak tego nie zrobili. Użytkownicy, którzy chcą się przekonać, czy w ich Windows 10 pojawią się błędy, powinni uruchomić Windows PowerShell i wpisać komendę "Get-StartApps | measure". Jeśli pojawi się liczba 512 oznacza to, że wystąpią problemy. Część użytkowników informuje również, że możliwe jest zainstalowanie Windows 10 RTM na komputerach z pirackimi kopiami Windows 7 i Windows 8.1. Mogą to zrobić osoby, które wykorzystują takie programy jak np. AutoKMS. Informacja ta pochodzi z Piracy Reddit. Wielu użytkowników tego forum pochwaliło się zainstalowaniem Windows 10, na którym działa też Windows Update. Udało im się również uzyskać nowy klucz produktu. Piraci używają przy tym narzędzia "Get Windows 10", które jest rozpowszechniane wraz z poprawką KB3035583. W przeszłości Terry Myerson z Microsoftu informował, że bezpłatną aktualizację do Windows 10 będą mogli zainstalować wszyscy użytkownicy Windows 7 i 8.1 bez względu na to, czy systemu używają legalnie. Później Microsoft oświadczył, że zainstalowanie na komputerze z pirackim systemem Windows 10 nie spowoduje, iż wersja ta stanie się legalna. Zostanie oznaczona jako piracka. Teraz wydaje się, że skutecznie złamane pirackie wersje Windows 7 i 8.1 pozwalają na uzyskanie legalnej kopii Windows 10. « powrót do artykułu
  5. Podwyższony poziom testosteronu i kortyzolu zwiększa prawdopodobieństwo oszukiwania, a zachodzący pod jego wpływem spadek stężenia kortyzolu wzmacnia nieetyczne zachowania. Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda i Uniwersytetu Teksańskiego w Austin poprosili 117 ochotników o wypełnienie testu matematycznego, jego ocenienie i podanie liczby poprawnych odpowiedzi (im było ich więcej, tym więcej można było zarobić). Bazując na próbkach śliny pobranych przed i po teście, psycholodzy zauważyli, że osoby z podwyższonym poziomem testosteronu i kortyzolu częściej podawały zawyżoną liczbę poprawnych odpowiedzi. Podwyższony testosteron zmniejsza lęk przed karą, zwiększając jednocześnie wrażliwość na nagrodę. Podwyższony kortyzol wiąże się [zaś] z niekomfortowym stanem przewlekłego stresu, który niekiedy skrajnie utrudnia życie. Testosteron zapewnia zatem odwagę, a podwyższony kortyzol powód do oszukiwania - wyjaśnia prof. Robert Josephs. Dodatkowo stwierdzono, że badani, którzy oszukali, doświadczali spadku poziomu kortyzolu i wspominali o obniżeniu dystresu. Zmniejszeniu stresu towarzyszy silna stymulacja ośrodków nagrody w mózgu, dlatego niefortunną konsekwencją tych zmian fizjologicznych jest wzmocnienie nieetycznego zachowania. Ponieważ oba hormony wydają się działać łącznie, obniżenie któregokolwiek może zapobiec nieetycznemu zachowaniu. Wcześniejsze badania wykazały, że wpływ testosteronu na wydajność da się wyeliminować, nagradzając grupy, a nie jednostki, zaś na stężenie kortyzolu korzystnie wpływają techniki relaksacyjne, np. joga, medytacja czy ćwiczenia. « powrót do artykułu
  6. Nie grafen czy molibdenit, ale azotek galu (GaN) będzie prawdopodobnie tym materiałem, który w najbliższym czasie zastąpi krzem w roli podstawowego półprzewodnika. W 2013 roku amerykański Departament Energii przeznaczył niemal 70 milionów dolarów na badania nad GaN. Urzędnicy z DoE uzasadniali swoją decyzję tym, że wykorzystanie tego materiału może pomóc w zredukowaniu zapotrzebowania na energię. Teraz założona przez MIT firma Cambridge Electronics (CEI) ogłosiła, że wyprodukowała tranzystory z GaN oraz układy elektroniczne, dzięki którym do roku 2025 ilość energii zużywanej przez centra bazodanowe, samochody elektryczne czy urządzenia konsumenckie może zmniejszyć się o 10-20 procent. Układy energoelektroniczne są wykorzystywane np. w zasilaczach urządzeń elektrycznych czy w podstacjach sieci przesyłowych. Korzystają one z krzemowej elektroniki, która jednak, ze względu na pojawiające się opory, prowadzi do sporych strat energii. Przedstawiciele Cambridge Electronics zapewniają, że skonstruowane przez nich tranzystory GaN charakteryzują się o 90% mniejszą opornością, co oznacza nie tylko zwiększoną efektywność i mniejsze straty, ale również szybsze przełączanie (działanie) poszczególnych elementów. To też oznacza, że obwody mogą być znacznie mniejsze niż obecnie. To zdarzająca się raz w życiu okazja, by zmienić rynek elektroniczny i rzeczywiście wpłynąć na to, w jaki sposób świat korzysta z energii - mówi współzałożyciel CEI, profesor MIT-u Tomas Palacios. Korzyści z zastosowania GaN znane są od dawna, jednak problemy związane z bezpieczeństwem oraz koszty produkcji stanowiły dotychczas poważną przeszkodę. Kolejną niekorzystną cechą GaN jest fakt, że domyślnie materiał ten pozwala na przepływ energii, jest w trybie "on". Tymczasem, w razie wystąpienia awarii, stanem pożądanym jest "off" i zablokowanie przepływu energii. Naukowcy z CEI poradzili sobie i z tym problemem. Tak zmodyfikowali strukturę materiału, że wyprodukowane przez nich tranzystory GaN są domyślnie w trybie "off". Gdy jest mowa o GaN, wspominamy o galu i azocie. Tymczasem można zmodyfikować ten materiał, dodać różne zanieczyszczenia i zmienić w ten sposób jego właściwości" - wyjaśnia Palacios. CEI poradziła też sobie z kosztami produkcji GaN m.in. w ten sposób, że zastąpiono wykorzystywane dotychczas złoto tańszymi metalami kompatybilnymi z technologiami produkcji na krzemie oraz opracowując metodę hodowania azotku galu na dużych powierzchniach. Mówiąc wprost - jesteśmy w stanie produkować tranzystory GaN i układy scalone w konwencjonalnych zakładach wytwarzających ich krzemowe odpowiedniki i w cenie tych odpowiedników. Koszt produkcji pozostaje taki sam, ale wydajność nowych urządzeń jest 100 razy lepsza - mówi wiceprezes CEI, doktor Bin Lu. « powrót do artykułu
  7. Jia Jia z Ocean Park w Hongkongu, która 28 lipca świętowała swoje 37. urodziny, ustanowiła rekordy Guinnessa w dwóch kategoriach: "najstarszej pandy żyjącej obecnie w niewoli" i "najstarszej pandy, jaka kiedykolwiek żyła w niewoli". Wg przedstawicieli Księgi, będąc człowiekiem, Jia Jia miałaby aż 111 lat. Towarzyszem Jia Jia jest An An - numer 2 na liście najstarszych pand wielkich świata - który niedługo skończy 29 lat. Zwierzęta trafiły do Parku w 1999 r. jako prezent przekazany przez rząd centralny z okazji powrotu 1 lipca 1997 r. Hongkongu pod władanie Chin. Panda wielka to jeden z najbardziej zagrożonych, a zarazem najlepiej poznanych gatunków. Dzięki troskliwej opiece, jaką objęto Jia Jia w Parku w ciągu ostatnich 16 lat, seniorka ustanowiła nowy rekord długowieczności - podkreśla Blythe Fitzwiliam, sędzia z Księgi Rekordów Guinnessa. Poprzednią najstarszą pandą była Dudu, która urodziła się w 1962 r. i dożyła wieku 36 lat. Samica spędziła większość życia w Wuhan Zoo w Chengdu. Jia Jia świętowała swoje 37. urodziny w towarzystwie 3 innych pand oraz 200 seniorów z lokalnej społeczności, których Park zaprosił na obchody razem z opiekunami. Jak przypomina WWF, średnia długość życia pand na wolności wynosi 14-20 lat, a w niewoli 30 lat. Biorąc pod uwagę zaawansowany wiek, zarówno An An, jak i Jia Jia cieszą się satysfakcjonującym stanem zdrowia. Jia Jia regularnie przyjmuje różne leki, w tym na nadciśnienie i artretyzm, a An An boryka się z nadciśnieniem, schorzeniem typowym dla pand w jego wieku - opowiada Suzanne Gendron, dyrektor operacji zoologicznych z Ocean Park. Niestety, niewiele można zrobić z zaćmą Jia Jia, ale samica nadal rozpoznaje głosy opiekunów (niektórych zna od 15 lat). « powrót do artykułu
  8. By uzupełnić niedobory mikro- i makroelementów, dzikie szympansy (Pan troglodytes schweinfurthii) z lasów Ugandy jedzą coraz częściej glinę. Autorzy studium opublikowanego w PLoS ONE opisali szympansy z lasu Budongo, które jadły glinę i ziemię z kopców termitów oraz piły z glinianek pod drzewami. Biolodzy sądzą, że zmiana diety może być częściowo wynikiem zniszczenia palm Raphia farinifera, a to na ich butwiejącym miękiszu małpy polegały w przeszłości, szukając składników mineralnych, przede wszystkim sodu. Co ważne, glina zapewnia jednak dodatkowe korzyści: pomaga w odtruwaniu i trawieniu. Międzynarodowy zespół naukowców obserwował szympansy, które zanurzały przeżute liście (głównie pokrzywców Acalypha) w gliniastej wodzie i wyciskały sobie wchłoniętą ciecz do pyska. Nierzadkim widokiem były też zwierzęta wydobywające z ziemi grudki gliny. Obserwacje szympansów z lasu Budongo prowadzono nieprzerwanie od 1990 r., kiedy to prof. Vernon Reynolds założył Budongo Conservation Field Station. Badanie gliny i gleby z kopców termitów wykazało, że występują w nich duże ilości różnych minerałów. Glina zawierała bardzo dużo glinu, a warto przypomnieć, że glinki kaolinitowe są zjadane przez wiele gatunków, w tym przez ludzi, by wspomóc odtruwanie i trawienie. Jak tłumaczą biolodzy, składająca się w co najmniej 80% z owoców i liści dieta szympansów obfituje w taniny, więc jedząc glinę, małpy mogą je zneutralizować. Adsorpcja minerałów przez glinę doprowadziła do jej spożywania przez ludzi. Specjaliści podkreślają, że kobiety z Budongo często sięgają po zmieszaną z wodą glinę zarówno w ciąży, jak i z powodu bólu brzucha (kationy sodu, a także glinu, wapnia, żelaza, magnezu i potasu wiążą się z glinami, np. kaolinitem, w obecności wody). W przeszłości zademonstrowano uwalnianie minerałów, zwłaszcza żelaza, z kaolinitu w obecności kwasu taninowego, przy czym uwalnianie wzrasta ze wzrostem kwasowości (spadkiem pH z 4 do 1). Szympansy z Budongo najwyraźniej odkryły, że korzystanie z "gąbek" z liści zapewnia dostęp do wyższych stężeń cennych składników niż picie gliniastej wody czy wyjadanie gliny z ziemi. Przed 2000 r. raz po raz widywano szympansy ze społeczności Sonso, które jadły palmy, ale po 2005 r. zdarzało się to rzadziej, wzrosła za to częstość geofagii. Naukowcy przypuszczają, że doprowadził do tego spadek dostępności R. farinifera (ogonki liści palmy są wykorzystywane do wiązania liści tytoniu). « powrót do artykułu
  9. Na Duke University skonstruowano emitujące światło urządzenie, które działa z częstotliwością 90 GHz, czyli jest w stanie włączyć się i wyłączyć 90 miliardów razy w ciągu sekundy. Jego powstanie to ważny krok w kierunku budowy komputerów przesyłających dane za pomocą światła, a nie ładunków elektrycznych. Obecne układy scalone działają dzięki przepływowi elektronów. Gdyby elektrony udało się zastąpić fotonami, całość pracowałaby znacznie szybciej. Problem jednak w tym, że potrzebujemy źródła światła pracującego z odpowiednio dużą częstotliwością. Takim źródłem światła mogły by być lasery, jednak zużywają one olbrzymie ilości energii. Teraz zespół z Pratt School of Engineering Duke University opracował półprzewodnikowe kropki kwantowe, które pracują z częstotliwością nawet przekraczającą 90 GHz. To coś, co naukowcy próbowali zrobić od lat. Możemy teraz zacząć myśleć o skonstruowaniu szybko przełączających się urządzeń - mówi profesor Maiken Mikkelsen. Nowe urządzenie stworzono oświetlając laserem srebrny sześcian. Pod wpływem światła elektrony na powierzchni sześcianu zaczynają wspólnie oscylować, powstaje światło, które reaguje z wolnymi elektronami. Dzięki umieszczeniu w niewielkiej odległości (20 atomów) kawałka złota, powstaje pole energetyczne pomiędzy złotem a srebrem. Pole to wchodzi w interakcję z kropkami kwantowymi umieszczonymi pomiędzy oboma materiałami. Kropki emitują fotony z częstotliwością ponad 90 GHz. Celem kolejnych badań może być zintegrowanie naszej technologii na urządzeniu wzbudzanym elektrycznie lub za pomocą światła - mówi inny z badaczy, Thang Hoang. Obecnie naukowcy z Duke pracują nad pojedynczym źródłem emisji fotonów, czyli nad techniką, która pozwoli im na umieszczenie pomiędzy złotem a srebrem pojedynczej kropki kwantowej. Uczeni próbują też określić optymalne położenie i orientację kropki tak, by działała ona najszybciej jak to tylko możliwe. « powrót do artykułu
  10. Izraelscy eksperci ds. bezpieczeństwa pokazali, w jaki sposób za pomocą tradycyjnego telefonu komórkowego (nie smartfonu) można dokonać ataku na komputer. Nie ma przy tym potrzeby wykorzystywania Wi-Fi, Bluetootha, USB czy połączenia kablowego. Zwykłe telefony komórkowe są często dopuszczane do użytkowania w zabezpieczonych pomieszczeniach, gdzie przepisy nie pozwalają wnosić smartfonów. Teraz okazuje się, że dzięki sieci GSM, falom elektromagnetycznym oraz specjalnemu oprogramowaniu można dokonać ataku na znajdujący się w bezpiecznym pomieszczeniu komputer, który nie wykorzystuje żadnych technologii łączenia się ze światem zewnętrznym. Technika ataku ma jedną poważną wadę. Zarówno atakowany komputer jak i telefon komórkowy muszą być wcześniej zainfekowane specjalnym oprogramowaniem. Izraelczycy przypominają jednak, że takiej infekcji można dokonać albo za pomocą technik inżynierii społecznej, albo też przechwytując sprzęt w łańcuchu dostaw, jak robi to np. opisywana przez nas tajemnicza Equation Group. Wspomniany szkodliwy kod, który infekuje komputer i telefon, zajmuje w pamięci zaledwie 4 kilobajty. Zawiera on jedynie serię podstawowych instrukcji dla procesora, nie wchodzi w interakcje z API, co chroni go przed wykryciem przez oprogramowanie antywirusowe monitorujące aktywność API. Gdy dane są przesyłane pomiędzy procesorem a pamięcią komputera, dochodzi do emisji fal radiowych. W normalnych warunkach amplituda tych fal byłaby niewystarczająca, by mogły one zostać odebrane przez telefon komórkowy, jednak specjaliści znaleźli sposób na wygenerowanie ciągłego strumienia danych na szynach układów pamięci, zwiększenie amplitudy i wykorzystanie całości do przesłania danych binarnych do odbiornika. Wielokanałowe układy pamięci pozwalają na jednoczesny transfer danych na wielu kanałach. Gdy wszystkie cztery kanały są używane, transmisja radiowa może zwiększyć się od 0,1 do 0,15 dB. Szkodliwe oprogramowanie wykorzystuje ten fakt i powoduje, że dane są wysyłane wszystkimi kanałami, co zapewnia wystarczającą amplitudę. Z takim sztucznym zwiększeniem amplitudy mamy do czynienia tylko podczas transmisji binarnych jedynek. Gdy transmitowane są zera komputer sam może dobrać amplitudę. Te wahania pozwalają odbiornikowi na odróżnienie zer od jedynek i przechwycenie danych. « powrót do artykułu
  11. Intel i Micron poinformowały o powstaniu technologii pamięci nieulotnej 3D Xpoint (3D Crosspoint). Pozwala ona na produkowanie układów pamięci, które działają 1000-krotnie szybciej od kości NAND. Na pojedynczej podstawce można zmieścić 128 gigabitów (16 gigabajtów). Kości wykonane w technologii 3D Xpoint mają być nie tylko szybsze, ale i 1000-krotnie bardziej wytrzymałe od NAND oraz pozwalają na 10-krotnie gęstszy zapis niż układy DRAM. Pierwsze kości 3D Xpoint są już produkowane w fabryce w Utah. Partnerzy Intela i Microna będą mogli je przetestować jeszcze w bieżącym roku. Na razie obie firmy trzymają w tajemnicy szczegóły na temat nowej technologii. Wiadomo jedynie, że wykorzystano Cross Point Array Structure, która pozwala na połączenie 128 miliardów komórek pamięci, z których każda zawiera 1 bit danych. Pojemność pojedynczej kości wynosi zatem wspomniane już 16 gigabajtów, kości można łączyć w większe całości umieszczając je na sobie. Komórki pamięci są zapisywane i odczytywane dzięki różnicom napięcia, co eliminuje potrzebę użycia tranzystorów, zatem pozwala na obniżenie kosztów, uproszczenie architektury i zwiększenie gęstości zapisu. « powrót do artykułu
  12. Amerykańska Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) uznała, że to błąd drugiego pilota spowodował katastrofę pojazdu SpaceShipTwo. Maszyna rozbiła się na pustyni Mojave w październiku ubiegłego roku. Drugi pilot zginął w wypadku. NTSB dodała, że firma Scaled Composites, która na zlecenie Virgin Galactic zbudowała SpaceShipTwo i zatrudniała obu pilotów, nie wzięła dostatecznie dokładnie pod uwagę możliwych konsekwencji błędu pilota i nie wbudowała w pojazd mechanizmów zabezpieczających. Śledztwo NTSB potwierdziło też wstępną hipotezę dotyczącą przyczyny wypadku. Już dwa dni po katastrofie informowano, że ruchomy ogon, który pozwalał pojazdowi na powrót w atmosferę, powinien być uruchamiany przy prędkości 1,4 Mach, tymczasem zaczął się on obracać przy mniejszej prędkości. Na filmie z kabiny widać, że drugi pilot włącza mechanizm zbyt wcześnie. Eksperci z NTSB stwierdzili, że Michael Alsbury włączył mechanizm zmiany geometrii ogona przy prędkości 0,8 Mach. Zgodnie z instrukcją użytkowania SpaceShipTwo drugi pilot powinien uruchomić ogon - na polecenie pilota lub z własnej inicjatywy - przy wspomnianej już prędkości 1,4 Mach. Olbrzymia liczba obowiązków, jakie mieli piloci do wykonania w czasie lotu, jest najbardziej prawdopodobną przyczyną tragicznej pomyłki. Scaled Technologies poinformowała, że już wprowadziła mechanizmy, które mają zabezpieczać przed podobnymi wydarzeniami w przyszłości. « powrót do artykułu
  13. Kwas stearynowy zwiększa wydajność mitochondriów. Mitochondria spełniają wiele funkcji: są centrami energetycznymi komórki, odpowiadają za produkcję i rozkład aminokwasów oraz lipidów, regulują też apoptozę. Defekty tych organelli wywołują objawy starzenia i szereg chorób, np. mięśniowych czy neurodegeneracyjnych. Zupełnie przez przypadek odkryliśmy nowy mechanizm kontroli funkcji mitochondriów - podkreśla Deniz Senyilmaz z zespołu Aurelia Telemana z Deutsches Krebsforschungszentrum (DKFZ). Teleman i koledzy z Cambridge mieli badać metabolizm długołańcuchowych kwasów tłuszczowych. Wyhodowali po to muszki niezdolne do produkcji kwasu stearynowego. Okazało się, że owady z tą wadą nie rozwijały się poza stadium poczwarki. Analizując przyczyny opisanego zjawiska, akademicy odkryli złożony mechanizm kontrolujący fuzję i fragmentację mitochondriów, a w konsekwencji działanie tych organelli. Kluczowym elementem tego mechanizmu jest receptor transferyny 1 (ang. transferrin receptor 1, TfR1), który wiąże kwas stearynowy. Po raz pierwszy w historii badań biologicznych stwierdziliśmy, że kwas stearynowy, dotąd uznawany za zwykły metabolit, spełnia również funkcję sygnalizacyjną. Autorzy raportu z pisma Nature zademonstrowali, że zjawisko występuje nie tylko u muszek, ale i w linii komórkowej HeLa, czyli w hodowanych w laboratorium komórkach, pobranych w latach 50. XX wieku od pacjentki chorej na raka szyjki macicy. Gdy naukowcy dodawali kwas stearynowy do pożywienia owadów, dochodziło do fuzji mitochondriów. Przy niskim poziomie kwasu zachodziło odwrotne zjawisko - fragmentacja organelli. Skoro wykorzystanie kwasu stearynowego jako dodatku do żywności poprawia działanie normalnych mitochondriów, może wpływać tak samo na dysfunkcyjne organelle - dywaguje Teleman. Naukowcy prowadzili eksperymenty na owadach z objawami parkinsonopodobnymi (były one wynikiem dysfunkcji mitochondriów, spowodowanych mutacjami genów białek PINK i Parkin). Gdy muszkom podawano z karmą kwas stearynowy, zdolności ruchowe i równowaga energetyczna się poprawiały, a zwierzęta żyły dłużej. Wyniki wskazują na fascynującą możliwość zastosowania dodatków do żywności w celu zniesienia objawów u pacjentów z chorobami mitochondrialnymi. Na razie to jednak pieśń przyszłości, bo nie wiemy, czy ludzkie komórki zareagują tak samo na zwiększone ilości kwasu stearynowego w diecie. Nasza dieta naturalnie zawiera więcej tego kwasu niż dieta muszek, dlatego dalsze zwiększanie jego ilości może nie zrobić większej różnicy. « powrót do artykułu
  14. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego przetestowali na oddanych do badań ludzkich soczewkach oraz psach i królikach krople do oczu z lanosterolem, które rozpuszczają zaćmę. Poszukując nieoperacyjnych metod leczenia zaćmy, zespół biolog molekularnej Ling Zhao natrafił na 2 przypadki wrodzonej zaćmy w Chinach. Okazało się, że u dzieci występują homozygotyczne (dotyczące obu alleli) mutacje zmiany sensu W581R i G588S, które upośledzają funkcje syntazy lanosterolu (LSS). Enzym ten katalizuje powstanie lanosterolu, związku pośredniego w syntezie cholesterolu. Wiedząc, że dzieci nie wytwarzają lanosterolu i mają zaćmę, a ich rodzice produkują go i nie chorują na kataraktę, naukowcy postanowili przetestować roztwór tego związku. Wykorzystując komórki ludzkich soczewek, Kalifornijczycy wykazali, że lanosterol znacząco zmniejsza zaćmę. Później rozpoczęły się badania na królikach. W wyniku 6-dniowego eksperymentu aż u 11 z 13 osobników zaćma zmieniła się z głębokiej na lekką albo w ogóle zanikła. Na końcu naukowcy zajęli się 7 psami z naturalnymi kataraktami. Okazało się, że zwierzęta reagowały wg tego samego wzorca na roztwór lanosterolu podawany zarówno w postaci zastrzyku, jak i kropli do oczu. Generalnie autorzy raportu z pisma Nature stwierdzili, że ekspresja LSS typu dzikiego zapobiegała wewnątrzkomórkowej akumulacji wywołujących zaćmę zmutowanych krystalin (głównych białek soczewki), a leczenie lanosterolem, ale nie cholesterolem, usuwało już występujące agregaty białek. Kolejne kroki naukowców to ustalenie, w jaki dokładnie sposób krople rozpraszają masy białkowe i rozpoczęcie za rok-dwa lata testów klinicznych na ludziach. Jeśli wszystko pójdzie po myśli naukowców, krople do stosowania 2 razy dziennie będą dostępne już za 5 lat. « powrót do artykułu
  15. Zespół ze Szkoły Zdrowia Publicznego Bloomberga Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa odkrył białko wejściowe (ang. entry protein), za pośrednictwem którego zarodźce sierpowe (Plasmodium falciparum) przedostają się przez stanowiące ok. 15-20% wszystkich komórek wątroby komórki Browicza-Kupffera. Etap wniknięcia sporozoitów do hepatocytów jest konieczny do ustanowienia zakażenia produktywnego. Na początku sporozoity podlegają podziałom, w wyniku których powstają schizonty wątrobowe. W schizontach także następują wielokrotne podziały jąder, w wyniku czego tworzą się merozoity. Po jakimś czasie dojrzałe schizonty pękają, uwalniając do krwiobiegu uszkadzające erytrocyty merozoity. Choć naukowcy zdawali sobie sprawę, że w wątrobie pierwszym celem zarodźców są komórki Kupffera, nie było wiadomo, w jaki sposób sporozoity zyskują do nich dostęp. Ostatnio Amerykanie stwierdzili jednak, że białkiem wejściowym jest CD68, a myszy go pozbawione mają w wątrobie 70% mniej pasożytów. Jeśli zaobserwowany spadek wystarczy, by zapobiec zakażeniom krwi (stadiom krwinkowym), CD68 może stać się nowym celem leków przeciwmalarycznych. « powrót do artykułu
  16. Amerykańscy naukowcy natrafili na silny związek między insulinoopornością a pogorszeniem funkcjonowania pamięciowego. Zwiększa to ryzyko choroby Alzheimera. Auriel Willette z Uniwersytetu Iowy i Barbara Bendlin z Wisconsin Alzheimer's Institute analizowali skany mózgu 150 osób w późnym wieku średnim (średnia wieku wynosiła 60 lat), które znajdowały się w grupie podwyższonego ryzyka choroby Alzheimera, ale nie wykazywały objawów utraty pamięci. Okazało się, że ludzie z silniejszą insulinoopornością wykorzystywali mniej glukozy z krwi w obszarach mózgu najbardziej podatnych na alzheimera. Jak tłumaczy Willette, wtedy mózg ma mniej energii do przekazywania informacji i działania. Jeśli nie masz wystarczająco dużo paliwa, masz problemy z zapamiętywaniem czy robieniem innych rzeczy. To ważne z punktu widzenia choroby Alzheimera, bo w jej przebiegu następuje stopniowy spadek wykorzystania glukozy z krwi w pewnych rejonach mózgu. Prace Amerykanów skoncentrowały się na przyśrodkowym płacie skroniowym (ang. medial temporal lobe, MTL), a zwłaszcza na hipokampie, czyli strukturze krytycznej dla uczenia i pamięci długotrwałej. Co istotne, to również rejon, który jako jeden z pierwszych podlega atrofii związanej z alzheimerem. Uczestników badania rekrutowano dzięki studium Wisconsin Registry for Alzheimer's Prevention (WRAP), które ma zidentyfikować przyczyniające się do demencji czynniki genetyczne, biologiczne i dot. stylu życia. Związek między insulinoopornością a chorobą Alzheimera jest ważny nie tylko z punktu widzenia zapobiegania demencji. Jak bowiem podkreśla Willette, problemy z regulacją poziomu cukru we krwi mogą wpłynąć na funkcjonowanie poznawcze w każdym wieku. Specjalista uważa, że badanie wrażliwości na insulinę u otyłych pacjentów oraz podejmowanie działań naprawczych w postaci diety i programu ćwiczeń o umiarkowanej intensywności to istotny pierwszy krok. Bardzo trudno nam zmienić zachowanie z myślą o tym, co może się stać w przyszłości. Z tego powodu ludzie powinni wiedzieć, że insulinooporność i związane z nią problemy metaboliczne mają wpływ na teraźniejszość oraz na to, jak myślimy i że koniecznie trzeba to leczyć. Chodzi przy tym o alzheimera, nie tylko o cukrzycę typu 2. Nawet osoby z lekką-umiarkowaną insulinoopornością, które nie mają cukrzycy, mogą być bardziej zagrożone chorobą Alzheimera [...]. « powrót do artykułu
  17. Z najnowszego numeru Journal of the Academy of Nutrition and Dietetics dowiadujemy się, że naukowcy z Virginia University of Technology (Virginia Tech) opracowali Healthy Beverage Index (HBI). To narzędzie pozwalające na ocenę wpływu przyjmowanych płynów na ludzkie zdrowie. Obecnie istnieją takie narzędzia dla pokarmów stałych, natomiast jeśli chodzi o płyny to dotychczas skupiano się przede wszystkim na słodzonych napojach gazowanych czy alkoholach. HBI jest prawdopodobnie pierwszym narzędziem, pozwalającym na kompleksową oceną wszystkich płynów spożywczych. Skala HBI wynosi od 0 do 100 punktów. Im więcej punktów, tym lepiej. Przy jej tworzeniu korzystano z 10-punktowego systemu oceny pozwalającego na oszacowanie ilości kalorii przyjmowanych z płytami, zapotrzebowanie na płyny czy rekomendowane dzienne spożycie poszczególnych rodzajów płynów, jak np. mleko, soki owocowe czy alkohole. Różnym czynnikom nadano różną wagę punktową ze względu na ich wpływ na zdrowie. Podczas tworzenia HBI wykorzystano dane dotyczące ponad 16 000 osób, które w latach 2005-2010 brały udział w National Health and Nutrition Examination Surveys. Informacje o zwyczajach żywieniowych tych ludzi oraz ich stanie zdrowia skorelowano z takimi czynnikami jak otyłość/nadwaga, nadciśnienie, insulinooporność, poziom cholesterolu czy wskaźnik CRP. Dla wspomnianej próby średni wskaźnik HBI wynosił 63+/-16 punktów. Podczas analiz wzięto pod uwagę wiek, płeć, pochodzenie etniczne, poziom wykształcenia, stan cywilny, wielkość gospodarstwa domowego, ogólną ilość przyjmowanych kalorii i aktywność fizyczną. Okazało się, że wyższy HBI jest skorelowany z lepszym zdrowiem. U mężczyzn o prawidłowej wadze każde dodatkowe 10 punktów HBI było związane z 36% spadkiem ryzyka otyłości brzusznej i 7% spadkiem ryzyka podwyższonego poziomu CRP. U mężczyzn z nadwagą i otyłych każde 10 punktów HBI więcej to 4% mniejsze ryzyko problemów z przetwarzaniem insuliny oraz podniesionego poziomu cholesterolu LDL oraz 3% mniejsze ryzyko podniesionego ogólnego poziomu cholesterolu. Mniejsze było też ryzyko podwyższonego CRP oraz, o 4%, mniejsze ryzyko nadciśnienia. Z kolei wśród kobiet, niezależnie od wagi, każde 10 dodatkowych punktów HBI to o 4% mniejsze ryzyko problemów z insuliną, 3% zmniejszone ryzyko wysokiego poziomu cholesterolu LDL i o 3% mniejsze ryzyko wystąpienia nadciśnienia. Dla przeciętnej osoby istnieją trzy czynniki obniżające HBI. Pierwszy z nich to przede wszystkim spożywanie gazowanych napojów słodzonych, które obniżały HBI aż o 15 punktów. Drugi to przypadek, w którym z różnego typu napojów pochodzi ponad 10% dziennej dawki kalorii. Wówczas od HBI należy odjąć 20 punktów. W końcu trzeci czynnik to spożywanie zbyt małe ilości płynów, co skutkowało obniżeniem HBI o 3 punki. Twórcami HBI są doktorzy Kiyah J. Duffey i Brenda M. Davy. « powrót do artykułu
  18. Dzięki symulacjom komputerowym naukowcom z Brown University udało się zidentyfikować materiał o najwyższej znanej temperaturze topnienia. Z Physical Review B dowiadujemy się, że odpowiednie proporcje hafnu, azotu i węgla dadzą materiał, którego temperatura topnienia wyniesie 4400 kelwinów (4126 stopni Celsjusza). To niemal 2/3 temperatury powierzchni Słońca i o 200 kelwinów więcej niż zarejestrowana dotychczas najwyższa temperatura topnienia. Z obliczeń wynika, że materiał HfN0.38C0.51 jest idealnym kandydatem, by ustanowić kolejny rekord temperatury topnienia. Teraz uczeni chcą go zsyntetyzować i laboratoryjnie potwierdzić wyniki obliczeń. Zaletą rozpoczynania badań od symulacji komputerowych jest fakt, że niskim kosztem możemy wypróbować różne kombinacje, a w laboratorium testować te, które są najbardziej obiecujące. Inaczej bylibyśmy zdani na metodę prób i błędów, a tak wiemy, co warto wypróbować - mówi współautor badań profesor Axel van de Walle. Naukowcy wykorzystali technikę obliczeniową, która poszukuje temperatury topnienia symulując procesy fizyczne zachodzące na poziomie atomowym, z uwzględnieniem praw mechaniki kwantowej. Rozpoczęcia momentu topnienia poszukuje się w grupach składających się z około 100 atomów. Profesor van de Walle wyjaśnia, że na obecnym etapie badań nie wiadomo, czy nowy materiał znajdzie jakiekolwiek praktyczne zastosowanie. Temperatura topnienia to nie jedyna ważna cecha. Trzeba też brać pod uwagę właściwości mechaniczne, odporność na utlenianie i wiele innych cech materiału, stwierdza uczony. « powrót do artykułu
  19. Na hipotezę o supersymetrii spadł kolejny cios. Dane z Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) dowodzą, że zmiana kwarka pięknego w kwark górny zachodzi zgodnie z zasadami Modelu Standardowego. Dotychczas pomiary tego rzadko spotykanego zjawiska dawały niejednoznaczne wyniki, co próbowano tłumaczyć właśnie supersymetrią. Ostatnie obserwacje są jednak całkowicie zgodne z Modelem Standardowym, a do ich wyjaśnienia nie potrzebujemy alternatywnych teorii, mówi Guy Wilkinson z CERN-u. Model Standardowy to najbardziej rozpowszechniona teoria opisująca cząstki tworzące materię oraz interakcje pomiędzy nimi. Ma on jednak poważną słabość, nie wyjaśnia istnienia ciemnej materii i ciemnej energii, jest też niezgodny z ogólną teorią względności Einsteina. Dlatego też istnieją liczne teorie alternatywne, próbujące uzupełnił luki w Modelu Standardowym. Jedną z nich jest właśnie supersymetria. « powrót do artykułu
  20. Jak twierdzi firma Zimperium, aż 95% smartfonów z Androidem może być podatnych na prosty atak przeprowadzany za pomocą wiadomości tekstowej z dołączonym plikiem wideo. Pracownicy Zimperium poinformowali, że we wbudowanym w Androida narzędziu Stagefright, które służy do odtwarzania plików multimedialnych, istnieje dziura pozwalająca na całkowite przejęcie kontroli nad smartfonem. Wystarczy, że jego właściciel odbierze odpowiednio spreparowaną informację. Napastnik może wówczas, m.in., ukraść informacje przechowywane na smartfonie. Zdaniem Zimperium luka nie została jeszcze wykorzystana przez cyberprzestępców. Dziura została odkryta w kwietniu, a Zimperium poinformowało o niej Google'a. Przedstawiciele koncernu oświadczyli, że "większość urządzeń z Androidem, w tym wszystkie nowsze urządzenia, korzystają z licznych technologii utrudniających atak. Android korzysta też z piaskownicy, która chroni dane użytkownika i inne aplikacje na urządzeniu". Szkodliwy kod, który wykorzystuje wspomnianą lukę jest ukryty w klipie wideo. Gdy tylko użytkownik odbierze informację, Stagefright przygotowuje się do odtworzenia klipu. Prawdopodobnie sam proces przygotowań wystarczy, by zainfekować system i dać cyberprzestępcom kontrolę nad nim. Dokładna droga ataku zależy od platformy, jaką użytkownik wykorzystuje. Gdy używamy aplikacji Messenger do infekcji wystarczy przeczytać tekst załączony do wiadomości. Ci, którzy korzystają z aplikacji Hangout nie muszą jej nawet otwierać, by infekcja miała miejsce, gdyż Hangout od razu po odebraniu wiadomości zaczyna przetwarzać wideo. Wielkim problemem Androida jest pofragmentowanie jego środowiska. Google nie ma decydującego wpływu na to, w jaki sposób poprawki trafiają do systemu. Zarówno producenci telefonów jak i operatorzy sieci komórkowych kontrolują wysyłanie poprawek. Gdy w Androidzie zostaje odkryta dziura, Google może jedynie przygotować poprawkę i ją wysłać. To, czy użytkownik ją otrzyma, zależy już od producenta telefonu lub operatora sieci. « powrót do artykułu
  21. Gdy w ośrodkowym układzie nerwowym (OUN) myszy laboratoryjnych występuje niedobór hormonu zwanego glukagonopodonym peptydem 1 (ang. glucagon like peptide-1, GLP-1), gryzonie przejadają się i spożywają więcej tłustych produktów. Myszy, u których wywołano niedobór GLP-1, spożywają więcej kalorii, niż potrzebują i preferują produkty wysokotłuszczowe. Gdy dla odmiany nasililiśmy sygnalizację GLP-1 w ich mózgu, byliśmy w stanie zablokować słabość do karmy z dużą zawartością tłuszczu - opowiada Vincent Mirabella, doktorant ze Szkoły Medycznej Roberta Wooda Johnsona Rutgers University. GLP-1 jest wydzielany zarówno przez komórki L jelita cienkiego, jak i neurony mózgu. Amerykanie podkreślają, że dotąd nie było wiadomo, w jaki sposób glukagonopodony peptyd 1 z mózgu przyczynia się do regulacji apetytu. Biorąc pod uwagę zebrane właśnie dane, specjaliści sugerują, że lepszym sposobem kontrolowania przejadania i otyłości może być obieranie na cel samego dopaminowego układu mezolimbicznego (układu nagrody). Lek naśladujący GLP-1 - pierwotnie wykorzystywany do poprawy tolerancji glukozy u osób z cukrzycą typu 2. - został ostatnio zaaprobowany przez FDA jako lek na otyłość. Wstrzykiwany specyfik, który rozprzestrzenia się po całym organizmie, może jednak wywoływać poważne skutki uboczne, w tym zapalenie trzustki, problemy z nerkami czy chorobę pęcherzyka żółciowego. Wiedząc, jak OUN reguluje pobieranie pokarmu via GLP-1, bylibyśmy w stanie zaplanować bardziej celowane leczenie z mniejszą liczbą skutków ubocznych - przekonuje prof. Zhiping Pang. W czasie studium autorzy publikacji z pisma Cell Reports odkryli, że aktywacja GLP-1 w układzie mezolimbicznym zakłócała komunikację między neuronami, które porozumiewają się, by kontrolować zachowania nagradzające, np. jedzenie. W rezultacie zwierzęta jadły mniej i traciły zainteresowanie wysokotłuszczowymi pokarmami. Te same obszary mózgu kontrolują inne zachowania nałogowe, takie jak nadużywanie narkotyków czy alkoholu i uzależnienie od nikotyny. Sądzimy, że nasze prace będą mieć wpływ na zrozumienie, jak GLP-1 wpływa na zachowania motywacyjne - tłumaczy Pang. Pang podkreśla, że to, czemu, ile i kiedy jemy i kiedy przestajemy jeść, jest kontrolowane przez ośrodkowy układ nerwowy. Zidentyfikowanie czynników fizjologicznych i motywacyjnych, które stoją za jedzeniem hedonistycznym (dla przyjemności, a nie z powodów energetycznych), pozwoli lepiej zrozumieć współczesne zwyczaje żywieniowe i dostosować do nich metody terapii. « powrót do artykułu
  22. W ponad 70% próbek pyłku i miodu pochodzących od pszczół ze stanu Massachusetts znaleziono co najmniej jeden neonikotynoid,. Neonikotynoidy to pestycydy, które są wiązane z obserwowanym na całym świecie zespołem masowego ginięcia pszczoły miodnej (CCD). Z Journal of Environmental Chemistry dowiadujemy się, że poziom neonikotynoidów był na tyle duży, że mogło to zagrażać zdrowiu pszczół. Masowe ginięcie pszczoły miodnej jest obserwowane od niemal 10 lat. To bardzo niekorzystne zjawisko nie tylko dla środowiska naturalnego, ale również dla ludzi. Dzięki pracy pszczół powstaje około 30% roślin uprawnych używanych przez człowieka. Podczas najnowszych badań, przeprowadzonych przez Uniwersytet Harvarda, naukowcy pobierali próbki z uli na terenie całego stanu. Oznaczali w nich poziom ośmiu neonikotynoidów i byli w stanie zidentyfikować szczególnie ryzykowne lokalizacje oraz miesiące, podczas których poziom trucizny jest najwyższy. W sumie analizie poddano 219 próbek pyłku i 53 próbki miodu z 62 uli. Badaniami objęto 10 z 14 hrabstw stanu. W każdej próbce znajdowano neonikotynoidy, co oznacza, że pszczoły są narażone na kontakt z nimi przez cały rok i na terenie całego stanu. Najbardziej rozpowszechnionym neonikotynoidem był imidakloprid, a drugim pod względem popularności - dinotefuran. Naukowcy ostrzegają, że związki te są szkodliwe nie tylko dla pszczół. Narażeni mogą być też ludzie, który wchłoną je do płuc wraz z pyłkiem. « powrót do artykułu
  23. Naukowcy z uczelni wyższych w Londynie i Zurichu opracowali najszybciej działającą technologię anonimowego surfowania w sieci. Eksperci użyli metody cebulowej, w której wszelkie dane są wielokrotnie szyfrowane w różnych warstwach, dzięki czemu nie wiadomo kto i z jakim serwerem się łączy. Najbardziej znaną siecią wykorzystującą metodę cebulową jest Tor, wiadomo jednak, że służby specjalne – przynajmniej czasami – są w stanie złamać jej zabezpiczenia. Nowo opracowana technologia, zwana Hornet, ma być bezpieczniejsza od Tora, m.in. ze względu na to, że pozwala na transfer danych z prędkością nawet 93 Gbps. Dzięki temu jest najszybszą technologią anonimowego surfowania. Duża prędkość działania to jeden z atutów sieci. Ewentualnym podsłuchującym pozostaje mniej czasu na podejrzenie komunikacji, zanim zostanie ona ponownie zaszyfrowana za pomocą innego serwera. Niestety, Hornet nie jest obecnie publicznie dostępna. Nie została też przetestowana w warunkach zewnętrznych. Technologia działa obecnie jedynie pomiędzy dwiema uczelniami, które ją rozwijają. « powrót do artykułu
  24. Amazon opublikował swoje kwartalne wyniki finansowe i całkowicie zaskoczył inwestorów. Analitycy przewidywali bowiem, że koncern poniesie stratę, tymczasem poinformowano o osiągnięciu zysku netto w wysokości 92 milionów dolarów. W analogicznym kwartale ubiegłego roku firma informowała o stracie 126 milionów USD. Po ogłoszeniu wyników akcje Amazona zdrożały o 15%. W kwartale zakończonym w czerwcu przychody firmy zwiększyły się o 20% w porównaniu z rokiem ubiegłym i wyniosły 23 miliardy USD. Amazon poinformował też o wprowadzeniu 350 nowych funkcji w swojej chmurze Amazon Web Services. Wpływy z Amazon Web Services wzrosły o 81% do kwoty 1,8 miliarda USD. Zanotowano też szybki wzrost zysków. Wyniosły one 391 milionów dolarów, podczas gdy jeszcze kwartał wcześniej było to 265 milionów. Rok do roku zyski z AWS zwiększyły się aż o 400%. Wiele wskazuje też na to, że Bezos już w bieżącym roku spełni swoją obietnicę i przychody z chmury będą wynosiły 5 miliardów dolarów rocznie. Do połowy bieżącego roku przychody z AWS wyniosły już 3,38 miliarda dolarów. Szef Amazona, Jeff Bezos, odniósł się też do zastrzeżeń swoich klientów i obrońców środowiska, którzy chcą, by do roku 2020 firma zasilała swoje centra bazodanowe wyłącznie energią odnawialną. Bezos zapowiedział, że w 2016 roku ponad 40% zużywanej przez Amazona energii będzie pochodziło ze źródeł odnawialnych. W tym celu przedsiębiorstwo podpisało umowy, w ramach których w USA powstaną instalacje generujące rocznie 170 GWh energii słonecznej i 670 GWh energii wiatrowej. « powrót do artykułu
  25. W kwietniu 2014 roku SanDisk, jako pierwszy na świecie, rozpoczął sprzedaż 4-terabajtowych SSD dla biznesu. Tego typu urządzenia się jeszcze nie rozpowszechniły, a SanDisk już pracuje nad SSD o pojemności 6 i 8 terabajtów, które mają trafić na rynek w przyszłym roku. Urządzenia o tak wielkich pojemnościach tworzone są przede wszystkim z myślą o centrach bazodanowych, gdzie mają zastąpić tradycyjne przemysłowe dyski twarde. Zaletą SanDisk Optimus Max 4T jest jest wysoka gęstość zapisu, wsparcie dla SAS i wyższa wydajność niż HDD. Obecnie urządzenie to kupuje od SanDiska jeden duży klient, a inni na razie je testują. Prawdopodobnie dopiero pod koniec bieżącego roku SanDisk rozpocznie sprzedawać je w większych ilościach. Dyski o pojemnościach 6 i 8 terabajtów miały zadebiutować już w bieżącym roku, ale potencjalni klienci testują dłużej niż planowano urządzenie 4-terabajtowe, stąd opóźnienie premiery jego następców. W nowych dyskach firma wykorzysta 15-nanometrowe układy MLC NAND, jednak już ich następcy będą wytwarzani przy użyciu kości BiCS NAND 3D. Dzięki temu, jak uważają SanDisk i Toshiba, koszt gigabajta SSD będzie porównywalny z kosztem gigabajta HDD, gdyż nowe kości pozwalają na zwiększenie gęstości zapisu. Są przy tym bardziej wydajne i stabilne niż MLC NAND. SanDisk ocenia, że w 2018 roku rynek biznesowych SSD będzie warty 8 miliardów dolarów. W 2014 jego wartość wyniosła 4 miliardy USD. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...