Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Zmniejszając okienko czasowe, w którym muszki owocowe mogły jeść, amerykańscy naukowcy byli w stanie zapobiegać chorobom serca związanym z dietą i wiekiem. Wcześniejsze badania wykazały, że w przypadku ludzi, którzy jedzą w późniejszych porach dnia i nocą, ryzyko rozwoju chorób serca jest wyższe niż w przypadku osób prędzej kończących jedzenie. Co się więc dzieje, kiedy ludzie jedzą późno? Nie zmieniają w końcu diety, tylko czasowanie posiłków - zastanawiał się Girish Melkani z San Diego State University. By się tego dowiedzieć, Melkani, Satchidananda Panda i Shubhroz Gill z Salk Institute for Biological Studies prowadzili eksperymenty na muszkach owocowych. Jednej grupie 2-tygodniowych owadów podawano standardową dietę opartą na kaszce kukurydzianej (owocówki miały stały dostęp do jedzenia). Innej grupie pozwalano jeść tylko przez 12 godzin. W ciągu kilku tygodni naukowcy monitorowali, ile pokarmu muszki spożywały i badali szereg parametrów zdrowotnych związanych ze snem, wagą i fizjologią serca. Po 3 tygodniach było już wiadomo, że Drosophila melanogaster, które mogły jeść tylko przez 12 godzin, lepiej spały, mniej przytyły i miały zdrowsze serca. Działo się tak, mimo że ilość jedzenia spożytego przez obie grupy była zbliżona. Podobne wyniki obserwowano po 5 tygodniach. We wczesnych eksperymentach, gdy porównywaliśmy 5-tygodniowe muszki żerujące przez całą dobę lub 12 godzin, serca tych drugich były w tak dobrej formie, że myśleliśmy, że pomyliliśmy 3-tygodniowe muszki ze starszymi owadami. By upewnić się, że poprawa stanowiła skutek ograniczonego czasu żerowania, musieliśmy kilkakrotnie powtórzyć badania - opowiada Gill. Kolejne eksperymenty ujawniły, że korzyści diety ograniczonej czasem nie były typowe tylko dla młodych owadów. Kiedy te same zasady wprowadzono w grupie starszych muszek, ich serca również stawały się zdrowsze. Melkani dodaje, że pewien zakres ochrony serca utrzymywał się nawet po powrocie do całodobowego systemu jedzenia. By stwierdzić, działanie jakich genów zmieniło się pod wpływem ograniczenia czasu żerowania, naukowcy badali RNA D. melanogaster na różnych etapach eksperymentu. Okazało się, że dieta miała wpływ na geny rytmu okołodobowego, mitochondrialnego łańcucha transportu elektronów (mETC) oraz odpowiadającego za składanie białek TCP-1. Kiedy Melkani i Gill powtórzyli badania ze zmutowanymi muszkami z niedziałającymi wersjami genów TCP-1 i zegara biologicznego, okazało się, że ograniczenie czasu żerowania nie przynosiło żadnych korzyści zdrowotnych. Dla odmiany u mutantów ze zmienionymi genami mETC ochrona przed starzeniem serca się nasilała. Na razie nie rozumiemy w pełni, czy te szlaki ze sobą współdziałają, a jeśli tak, to na jakiej zasadzie. Spostrzeżenia z badań na muszkach uzupełniają wyniki wcześniejszych studiów na gryzoniach, które pokazały, że skrócenie czasu żerowania zapewnia korzyści przy otyłości czy cukrzycy typu 2. Choć przełożenie wyników na ludzi może nastręczać pewnych problemów (nie jemy np. codziennie tego samego), Melkani sądzi, że ostatecznie rozważana interwencja nie będzie wymagała drastycznych zmian stylu życia, tylko zmian pór jedzenia. « powrót do artykułu
  2. W ciągu zaledwie 10 ostatnich lat ofiarami kłusowników padło 2/3 słoni leśnych. Wszystko dlatego, że od 2000 roku w zamieszkiwanych przez nich regionach powstało 50 000 kilometrów dróg. Kłusownicy mogą więc bez przeszkód dostać się do ostatnich kryjówek tych zwierząt. Słonie nie mają się już gdzie ukryć. Podobne zjawisko jest obserwowane na całym świecie. Ludzie wdzierają się w ostatnie dziewicze zakątki planety i bezlitośnie niszczą przyrodę. W Amazonii i Andach planuje się obecnie zbudowanie 150 dużych elektrowni wodnych. Do każdej z nich trzeba będzie doprowadzić drogi i linie przesyłowe. Ostatnie dziewicze habitaty zostaną pofragmentowane, a to narazi zamieszkujące je gatunki na śmiertelne niebezpieczeństwo. Na samej tylko rzece Tapajos, która jest jednym z najbogatszych regionów przyrodniczych Amazonii, planuje się budowę 12 tam, co oznacza, że do roku 2032 wyciętych zostanie tam niemal 10 000 kilometrów kwadratowych lasu. W Amazonii pracuje też 53 000 legalnych kopalń. Prowadzą do nich drogi, co skłania do kolejnych inwestycji. Już mówi się o wydobyciu paliw. Ludzie otwierają puszkę Pandory – wraz z drogami pojawia się masowo działalność nielegalna, jak kłusownictwo, nielegalne kopalnie, nielegalna wycinka lasów. Przyszłe pokolenia nie będą miały już okazji do oglądania dziewiczych terenów. Ostatnie z nich znikają w błyskawicznym tempie. Same Chiny inwestują w Afryce ponad 100 miliardów dolarów rocznie. Za pieniądze te powstają przede wszystkim nowe drogi i kopalnie. Z Chinami ścigają się Stany Zjednoczone, Indie, Brazylia, Kanada i RPA. Jednak najgorsze dopiero przed nami. Podczas ostatniego spotkania grupy 20 najbogatszych krajów świata zadeklarowano,że w ciągu najbliższych 15 laty w infrastrukturę na całym świecie zostanie zainwestowanych 60-70 bilionów dolarów. To kolosalna, trudna do wyobrażenia sobie kwota, która bezpowrotnie zmieni oblicze planety. Specjaliści już zwracają uwagę na to, jak bardzo niebezpieczne są to plany i proponują rozwiązania, które uczynią te inwestycje bardziej przyjaznymi środowisku naturalnemu. « powrót do artykułu
  3. Na orbicie Ziemi znalazły się cztery satelity Magnetospheric Multiscale (MMS). Przeprowadzą one najbardziej szczegółowe badania nad zjawiskiem rekoneksji magnetycznej. Specjaliści uważają, że zjawisko to jest odpowiedzialne za jedne z najpotężniejszych eksplozji w Układzie Slonecznym. Satelity zostały wystrzelone za pomocą rakiety Atlas V 421, która wystartowała z Przylądka Canaveral. Były umieszczone jeden na drugim, a po osiągnięciu orbity oddzielały się od rakiety w pięciominutowych odstępach. Przez kilka następnych tygodni pod nadzorem z Ziemi satelity będą rozkładały anteny i testowały swoje podzespoły. Następnie ustawią się w formacji przypominającej piramidę i na początku września rozpoczną badania naukowe. Po dekadzie planowania i prac inżynieryjnych zespół naukowy jest gotowy do pracy. Nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji do badania tego ważnego zjawiska w tak szczegółowy sposób - mówi Jim Burch z Southwest Research Institute. Misja pozwoli na stworzenie trójwymiarowego modelu zjawiska rekoneksji zachodzącego w pobliżu Ziemi. Dzięki niej uczeni lepiej zrozumieją potężne zjawisko, które może przyczynić się do zniszczenia systemu GPS, systemów przesyłu energii czy systemów telekomunikacyjnych. « powrót do artykułu
  4. Gazy produkowane przez bakterie zamieszkujące przewód pokarmowy mogą się przyczyniać do chorób żołądkowo-jelitowych. Australijscy naukowcy zaprezentowali metody monitorowania za ich pośrednictwem stanu zdrowia. W ramach jednej z nich trzeba by połknąć elektroniczny czujnik gazów w formie pigułki. Jako produkt uboczny metabolizmu mikroorganizmy przewodu pokarmowego produkują różne gazy. Bakterie redukujące siarczany wytwarzają siarkowodór, podczas gdy archeony metanogenne generują, jak nazwa wskazuje, metan. Ponieważ gazy te powiązano z zespołem jelita drażliwego, nieswoistymi zapaleniami jelit czy rakiem jelita grubego, dokładne pomiary ich stężeń powinny przyspieszyć ustalenie wkładu/roli poszczególnych organizmów w rozmaitych stanach chorobowych. Obecne metody, takie jak analiza wydychanego powietrza, nie zapewniają jednak dokładnej informacji o składzie gazów jelitowych, stąd pomysł zespołu prof. Kourosha Kalantara-zadeha z Uniwersytetu w Melbourne na system fermentacyjny in vitro czy kapsułki do połknięcia. W ramach badania systemem fermentacyjnym najpierw pozyskiwano by próbkę kału, a następnie prowadzono hodowlę w wilgotnym i pozbawionym tlenu środowisku, wzorowanym na ludzkim przewodzie pokarmowym. Na końcu specjaliści musieliby pobrać próbkę gazów i przeprowadzić ich ilościową analizę. Bardziej bezpośrednim podejściem jest wykorzystanie enkapsulowanych czujników gazów, które próbkowałyby gazy podczas przejścia przez jelita. Opisując ich budowę, naukowcy wspominają o ochronnym szkielecie z okienkiem w postaci przenikalnej dla gazów błony, czujniku gazów, mikroprocesorze, minibaterii i bezprzewodowym nadajniku. Ponieważ obie techniki są nieinwazyjne, obie mogą potencjalnie wywrzeć znaczący wpływ na odpowiednie gałęzie przemysłu medycznego i opieki zdrowotnej, ułatwiając stworzenie podstaw diagnostyki, a [...] także interwencji dietetycznych czy farmakologicznych w terapii chorób żołądkowo-jelitowych. « powrót do artykułu
  5. NASA przeprowadziła udany test najpotężniejszego w historii rakietowego silnika startowego. Będzie on stanowił część systemu SLS (Space Launch System), który ma w przyszłości wysłać Oriona na Marsa. Silnik pracował przez dwie minuty – tyle samo ile będzie pracował podczas startu – i zapewnił ciąg rzędu 3,6 milona funtów. To pierwszy z dwóch testów kwalifikujących silnik do pracy. Został on przeprowadzony w stanie Utah, we współpracującej z NASA firmie Orbital ATK. Jeśli i drugi test wypadnie pomyślnie, silnik zostanie przewieziony do Kennedy Space Center na Florydzie, gdzie będzie przygotowywany do startu SLS. W całym kraju trwają prace nad systemem SLS, który położy solidne fundamenty pod przyszłe misje. Dzięki temu systemowi odbędziemy pionierskie misje w dalsze regiony Układu Słonecznego - mówi William Gerstenmaier, odpowiedzialny w NASA za misje załogowe. Najpierw przez wiele miesięcy ważący 726 ton silnik był ogrzewany do temperatury 32 stopni Celsjusza. To najwyższa dopuszczalna temperatura do jakiej może rozgrzać się paliwo przed startem. Na przyszły rok zaplanowany jest „zimny test”, czyli chłodzenie silnika do ok. 4,5 stopnia Celsjusza. Dzięki temu specjaliści poznają dane dotyczące pełnego zakresu pracy silnika. W czasie testu wnętrze silnika rozgrzewa się do około 3100 stopni Celsjusza. Cały system SLS będzie zasilany przez dwa pięciosegmentowe silniki startowe i cztery główne silniki RS-25. Silniki startowe działają na paliwo stałe i pracują przez pierwsze dwie minuty lotu. Zapewniają one ponad 75% ciągu potrzebnego do pokonania grawitacji Ziemi. Podczas pierwszego lotu testowego system SLS będzie zdolny do wyniesienia w przestrzeń kosmiczną ładunku o ciężarze 77 ton. Zostanie doń umocowany pojazd Orion. Później moc SLS zostanie zwiększona do 143 ton. « powrót do artykułu
  6. U dzieci osób, które w dzieciństwie lub młodości przeżyły duży stres, zauważono zmiany fizjologiczne. Rachel Yehuda i jej zespół badali międzypokoleniowe skutki traumy. Uczeni wykazali, że potomkowie ludzi, którzy przeżyli Holocaust mają inny profil hormonu stresu niż ich rówieśnicy. Niewykluczone, że przez to mają predyspozycje do zaburzeń związanych z odczuwaniem strachu. Już wcześniej zespół Yehudy z Icahn School of Medicine oraz zespół Jamesa J. Petersa z Veterans Affairs Medical Center stwierdzili, że u osób, które przeżyły Holocaust występuje więcej hormonu stresu niż u ich żydowskich rówieśników. Zauważono u nich niższy poziom kortyzolu, czyli hormonu, który służy to powrotu organizmu do normalnego stanu po traumie. Nie wiadomo, dlaczego u takich ludzi występuje mniej zarówno kortyzolu, jak i hormonu rozkładającego kortyzol. Okazało się też, że im młodsza była dana osoba w czasie Holocaustu, tym mniej kortyzolu występuje w jej organizmie. W czasie najnowszych badań przyjrzano się już nie tym, którzy żyli w czasie II wojny światowej, ale ich dzieciom. Okazało się, że podobnie jak ich rodzice, wielu miało obniżony poziom kortyzolu. Jednak w przeciwieństwie do rodziców występował u nich wyższy niż zwykle poziom hormonu rozkładającego kortyzol. Uczeni spekulują, że to skutek mechanizmu adaptacyjnego w życiu płodowym. Zwykle hormon ten jest w dużej ilości obecny w łożysku, a jego zadaniem jest ochrona płodu przed kortyzolem matki. Jeśli w łożysku występowało mało hormonu, a przecież wiemy, że jego poziom u ocalonych z Holocaustu jest obniżony, do płodu mogło dostawać się zbyt dużo kortyzolu, w wyniku czego sam produkował on duże ilości ochronnego hormonu. Jak wyjaśnia Yehuda, zmiany epigenetyczne mają przygotować dziecko do życia w środowisku podobnym do tego, w jakim zyją rodzice. Jednak w tym wypadku potrzeby dziecka z życia płodowego przeważyły nad wpływem środowiska rodziców. Dzieci tych, co przeżyli Holocaust, mając w organizmie mało kortyzolu i dużo enzymu, który go rozkłada, są gorzej przystosowane do życia w swoim środowisku niż ich rówieśnicy. To właśnie może być przyczyną, dla której obserwuje się, że potomkowie tych, co przeżyli są bardziej narażeni na rozwój stresu pourazowego (PTSD). Mogą być też bardziej podatni na związane z wiekiem choroby metaboliczne, takie jak otyłość, nadciśnienie czy cukrzyca. « powrót do artykułu
  7. Po wykarmieniu młodych matka pająków Stegodyphus lineatus sama staje się posiłkiem swojego potomstwa. Co ciekawe, tkanki uchyłków jelita środkowego zaczynają się rozkładać jeszcze przed wylęgiem. Proces ten maksymalizuje "potencjał odżywczy" samicy. Zasadniczo większość tkanek odwłoka ulega degeneracji i staje się pokarmem dla młodych, co jest dość niezwykłe - uważa Mor Salomon z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, której zespół postawił dokładniej zbadać zmiany strukturalne przygotowujące do regurgitacji (zwracania nadtrawionej treści) i ostatecznej matryfagii. Dane histologiczne Izraelczyków pokazały, że tkanki odwłoka samicy rozkładają się jeszcze podczas inkubacji młodych w kokonie. Po wylęgu stają się półpłynne. Proces ulega intensyfikacji, gdy perspektywa matryfagii się przybliża. Co istotne, jajniki samicy pozostają nietknięte do momentu, aż pajączki zbliżają się do samodzielności. Nasze badania pokazują, że proces rozkładu jest stopniowy, prawdopodobnie, by gdyby coś się stało z pierwszym lęgiem, pozwolić samicy na wyprodukowanie kolejnej partii jaj - wyjaśnia Salomon. Po ok. 2 tyg. od wylęgu matka zostaje zjedzona przez młode, które nakłuwają jej odwłok i wypijają jego odżywczą zawartość. Wg Salomon, zachowanie mogło wyewoluować, by zmaksymalizować szanse młodych na przeżycie w pustynnym środowisku, gdzie trudno o inne pożywienie. « powrót do artykułu
  8. Pod nieobecność pokarmu pewna grupa komórek z podwzgórza (a konkretnie jądra łukowatego), która zwykle działa jak ośrodek głodu, inicjuje złożone, powtarzalne zachowania widywane w anoreksji czy zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych (ZOK). Naukowcy z Uniwersytetu Yale sprawdzali na modelu mysim, na czym polega rola neuronów AgRP/NPY, które wydzielają neuropeptyd Y (NPY) oraz białko z rodziny Agouti (ang. Agouti-related peptide, AgRP), w innych zachowaniach. Okazało się, że gdy pokarm jest nieosiągalny, kontrolują one powtarzalne, stereotypowe zachowania. Po ich aktywacji gryzonie zaczynają się czyścić i zakopywać kulki w ściółce. Na dalszych etapach eksperymentu Amerykanie zademonstrowali, że zachowania te są zorientowane na cel i nie mają związku z lękiem. Nasze obserwacje ujawniają znaczenie prymitywnych rejonów mózgu, które wcześniej powiązano z jedzeniem, dla innych złożonych zachowań. Ustalenia mają znaczenie dla zrozumienia chorób zarówno z homeostatycznymi, jak i kompulsywnymi komponentami i zwracają uwagę na wielozadaniowość neuronów mózgu - podkreśla dr Marcelo Dietrich. Wg Dietricha, prymitywne regiony mózgu odgrywają kluczową rolę w zaburzeniach psychicznych. « powrót do artykułu
  9. Ok. 130 tys. lat temu, przed pojawieniem się w Europie człowieka rozumnego, neandertalczycy żyjący w okolicy Krapiny w dzisiejszej północnej Chorwacji wykonywali biżuterię z pazurów bielika zwyczajnego. David Frayer z Uniwersytetu Kansas i naukowcy z Chorwacji opisali osiem szponów bielika. Odkryto je ponad 100 lat temu. Wszystkie pochodzą z tego samego okresu. Na czterech znajdują się liczne nacięcia o wygładzonych krawędziach, na ośmiu fasety lub ślady abrazji. W trzech największych pazurach w mniej więcej tym samym miejscu spodniej powierzchni znajdują się małe dziurki. Wszystko to sugeruje, że neandertalczycy z Krapiny mogli wykonywać biżuterię na 80 tys. lat przed pojawieniem się w Europie człowieka rozumnego. Autorzy publikacji z PLoS ONE uważają, że bieliki i ich pazury miały dla neandertalczyków symboliczne znaczenie. Jakie? Na razie nie wiadomo... To naprawdę niesamowite odkrycie, jedno z tych, których nikt się nie spodziewał [...] - podsumowuje Frayer. « powrót do artykułu
  10. Samotność i społeczna izolacja są zagrożeniem dla długowieczności. Zjawisko to występuje nawet u ludzi, którzy lubią być sami. Brak związków jest większym problemem zdrowotnym dla osób poniżej 65. r.ż. Wpływ [samotności] jest porównywalny do otyłości, czyli zjawiska bardzo poważnie branego przez specjalistów od zdrowia publicznego. Powinniśmy zmienić swoje podejście do związków społecznych i zacząć je traktować bardziej poważnie - przekonuje Julianne Holt-Lunstad z Brigham Young University. Amerykanie odkryli, że choć starsi ludzie są częściej samotni i generalnie ryzyko zgonu jest w ich przypadku większe, to samotność i społeczna izolacja pozwalają lepiej przewidzieć ryzyko przedwczesnego zgonu w młodszych populacjach poniżej 65. r.ż. Wskaźnik samotnego życia jest nie tylko najwyższy w ciągu stulecia, ale i w całej historii naszej planety. Ponieważ samotność staje się coraz częstsza, sądzimy, że możliwa jest epidemia tego zjawiska w przyszłości - przekonuje Tim Smith. Autorzy publikacji z pisma Perspectives on Psychological Science analizowali szereg studiów dotyczących zdrowia. W sumie uwzględniono próbę ponad 3 mln osób z badań obejmujących dane nt. samotności, społecznej izolacji i życia w pojedynkę. Kontrolując takie zmienne, jak status socjoekonomiczny, wiek, płeć oraz istniejące wcześniej choroby, naukowcy stwierdzili, że brak związków społecznych stanowi ryzyko dodane, zaś występowanie związków ma korzystny wpływ na zdrowie. Wcześniejsze badanie Holt-Lunstad i Smitha plasuje podwyższone ryzyko zgonu z powodu samotności w tej samej kategorii, co palenie 15 papierosów dziennie i bycie alkoholikiem. Najnowsze studium sugeruje, że samotność nie tylko należy do tej samej kategorii, co znane czynniki ryzyka, ale i przewyższa ryzyko zdrowotne związane z otyłością. « powrót do artykułu
  11. Wszystko wskazuje na to, że w bieżącym roku w Arktyce będziemy mieli do czynienia z rekordowo małą powierzchnią lodu pływającego. Fakt, że sezon topnienia rozpoczyna się przy bardzo niskim – być może rekordowo niskim – zimowym zasięgu lodu pływającego to nic dobrego - stwierdziła Jennifer Francis z Rutgers University. Specjaliści będą bacznie obserwowali Arktykę, by dowiedzieć się, jak niewielki zasięg lodu pływającego wpłynie na tamtejszą florę i faunę. Niewykluczone, że zasięg ten będzie najmniejszy od czasu rozpoczęcia obserwacji satelitarnych w 1979 roku. To, w jakim stopniu wody Arktyki są pokryte lodem, ma duże znaczenie dla zwierząt, pogody i gospodarki. Lód jest niezwykle ważny dla niedźwiedzi polarnych, morsów czy żyjących pod nim ryb. Bez lodu niektóre ze zwierząt nie będą w stanie zdobyć pożywienia. Z kolei dla ludzi wody pozbawione lodu to okazja do żeglugi czy wierceń w poszukiwaniu ropy i gazu. Z drugiej jednak strony brak lodu prawdopodobnie wpływa na zmiany pogodowe w Ameryce Północnej, Azji i Europie. Wraz ze wzrostem globalnego ocieplenia zasięg lodu pływającego zmniejsza się, a lód, który się pojawia, jest coraz cieńszy. Ubytek lodu przyspiesza globalne ocieplenie, gdyż w miejsce jasnej powierzchni odbijającej energię słoneczną pojawiają się absorbujące ją ciemne wody oceanu. Z danych amerykańskiego National Snow & Ice Data Center (NSIDC) wiemy, że średnie tempo zmniejszania się zasięgu pływającego lodu arktycznego wynosi 4,52% na dekadę. W lecie ubytek ten jest znacznie większy i wynosi 13,7% na dekadę. Arktyka jest najszybciej ocieplającym się regionem świata. Bieżącej zimy średnie temperatury na Morzu Ochockim były o 4 stopnie, a na Morzu Beringa o 6 stopni wyższe od średniej wieloletniej. Stąd też rekordowo niski zasięg lodu. Julienne Stroeve z NSIDC mówi, że wciąż jeszcze może się zdarzyć – podobnie jak miało to miejsce w poprzednich latach – iż pod koniec marca lodu szybko przybędzie. Zauważa jednak, że wody oceaniczne są na tyle ciepłe, iż taki scenariusz jest obecnie mało prawdopodobny. Specjaliści przypominają jednak, że zimowy zasięg lodów nie jest dobrym prognostykiem odnośnie zasięgu letniego. Zimowe maksima zwykle mają niewielki wpływ na letnie minima, o czym przekonaliśmy się w ostatnich latach - mówi Stroeve. « powrót do artykułu
  12. W ciągu ubiegłego roku w oceanach zidentyfikowano 1500 nowych gatunków, w tym gigantyczną meduzę i australijską sousę, walenia z rodziny delfinowatych. Obecnie specjaliści znają 228 450 organizmów żyjących w morzach i oceanach całego świata. Przypuszczalnie nie znamy kolejnych 500 000 – 2 000 000 kolejnych gatunków organizmów wielokomórkowych zamieszkujących słone wody. Głębiny morskie są wciąż słabo poznane - mówi Jan Mees, prezes World Register of Marine Species (WoRMS). Prawdopodobnie wielu gatunków nigdy nie poznamy, gdyż wyginą lub już wyginęły z powodu zanieczyszczeń, zmian klimatycznych i rosnącego zakwaszenia oceanów. Specjaliści z WoRMS zidentyfikowali w ubiegłym roku 1451 gatunków, zatem niemal 4 dziennie. Od czasu uruchomienia tego projektu w 2008 roku udało się zidentyfikować około 1000 gatunków samych tylko ryb, w tym 122 gatunki rekinów i płaszczek. Obecnie znamy około 18 000 gatunków ryb. « powrót do artykułu
  13. Firma Panda Security, twórca oprogramowania antywirusowego, apeluje do swoich klientów, by... nie wyłączali ani nie restartowali komputerów, na których instalowali ostatnio aktualizację sygnatur wirusów. W najnowszej bazie danych wirusów znalazł się bowiem błąd, przez który oprogramowanie Pandy poddaje kwarantannie pliki, bez których nie można uruchomić komputera. Wyłączenie maszyny spowoduje zatem, że już jej nie będziemy mogli włączyć. Błąd występuje w wielu produktach Pandy, w tym w Panda Antivirus Pro 2015 i Panda Cloud Protection. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kwarantannie poddawanych jest wiele plików .exe i .dll z folderu system32. Użytkownicy oprogramowania Pandy mogą bez obaw korzystać ze swoich komputerów, jednak nie powinni ich wyłączać. Muszą z tym poczekać do czasu zainstalowania odpowiednich poprawek, nad którymi Panda pracuje. « powrót do artykułu
  14. Analitycy z Kaspersky Lab odkryli pierwszy znany szkodliwy kod, który radzi sobie z systemem CAPTCHA. Kod nazwany Trojan-SMS.AndroidOS.Podec potrafi rozwiązać CAPTCHA i jest wykorzystywany przez cyberprzestępców do zapisywania użytkowników do usług SMS Premium. Trojan wysyła napotkane CAPTCHA do usługi, w ramach której ludzie w czasie rzeczywistym odczytują tekst. Szkodliwy kod potrafi ominąć też zabezpieczenie Advice on Charge, które informuje użytkownika usług Premium o ich cenie i wymaga autoryzacji przed dokonaniem zapłaty. Jak informują przedstawiciele Kaspersky Lab, trojan rozprzestrzenia się przede wszystkim w rosyjskim serwisie społecznościowym Vkontakte. Większośc jego ofiar to Rosjanie i obywatele krajów graniczących z Rosją. Do infekcji dochodzi najczęściej wtedy, gdy użytkownik kliknie na link prowadzący rzekomo do złamanej wersji popularnych gier komputerowych, jak np. Minecraft Pocket Edition. Po zainstalowaniu się trojan prosi o udzielenie mu uprawnień administracyjnych. Gdy je otrzyma, jego wyłączenie jest niemożliwe. Eksperci z Kaspersky Lab zauważyli, że trojan jest ciągle rozwijany. Jego twórcy zmieniają kod, dodają nowe możliwości. Korzystają też z zaawansowanych technik utrudniających analizę samego kodu. « powrót do artykułu
  15. Tlenek grafenu (ang. graphene oxide, GO) to dobrze zapowiadający się środek do zwalczania próchnicy i chorób przyzębia, zwłaszcza w dobie lekooporności. Wiedząc, że tlenek grafenu hamuje wzrost pewnych szczepów bakterii, minimalnie szkodząc przy tym komórkom ssaków, zespół Zishenga Tanga z Shanghai Jiao Tong University postanowił sprawdzić, czy nanoarkusze GO zahamują także wzrost bakterii odpowiedzialnych za choroby zębów i dziąseł: Streptococcus mutans, Porphyromonas gingivalis i Fusobacterium nucleatum. Okazało się, że niszcząc ściany i błony komórek bakteryjnych, GO skutecznie spowalniał wzrost patogenów. W ramach studium naukowcy zastosowali różne metody, w tym zliczanie jednostek tworzących kolonie (ang. colony forming units, CFU), posługiwali się też skanującym laserowym mikroskopem konfokalnym. « powrót do artykułu
  16. Halucynacje słuchowe są o wiele bardziej złożone, niż się wydawało. Największe z przeprowadzonych dotąd badań wykazało, że większość ludzi słyszy wiele głosów o unikatowych (przywodzących na myśl charakter) cechach. U wielu mają one fizyczny wpływ na ciało. Psychiatrzy sądzą, że uwzględnienie ich różnorodności pozwoli lepiej dostosować terapię, np. terapię poznawczo-behawioralną, do indywidualnych potrzeb. Choć halucynacje słuchowe kojarzy się z chorobami psychicznymi, np. schizofrenią czy zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym, występują one również u osób bez zdiagnozowanej psychozy. Szacuje się, że w ciągu życia doświadczy ich od 5 do 15% dorosłych. Badanie ludzkiego zdrowia psychicznego i doświadczeń, takich jak słyszenie głosów, z rozmaitych perspektyw jest kluczowe, by naprawdę zrozumieć, co ludzie przeżywają, a nie zakładać, czego powinni doświadczyć na podstawie przypisanej im diagnozy. Mamy nadzieję, że nasze badania doprowadzą do powstania [nowych] interwencji klinicznych - podkreśla dr Angela Woods z Durham University. Na otwarte i zamknięte pytania z online'owego kwestionariusza Brytyjczyków i Amerykanów odpowiedziało 153 respondentów. U większości badanych stwierdzono chorobę psychiczną, ale 26 nigdy nie leczyło się psychiatrycznie. Okazało się, że gros osób słyszało wiele głosów (81%) z unikatowymi cechami (70%). Dla mniej niż połowy respondentów doświadczenia miały charakter wyłącznie słuchowy, 45% wspominało o doświadczeniach lokujących się gdzieś pomiędzy myślami a głosami. To odkrycie zadaje kłam przekonaniu, że słyszenie głosów jest zjawiskiem wyłącznie percepcyjnym czy akustycznym i może mieć wpływ na przyszłe badania neurologiczne opisywanego fenomenu. Autorzy publikacji z The Lancet Psychiatry zauważyli, że u 66% ochotników słyszeniu głosów towarzyszyły wrażenia cielesne, takie jak gorąco czy mrowienie w dłoniach i stopach. Głosy z implikacjami fizycznymi były częściej brutalne. Mimo że z halucynacjami słuchowymi często wiązały się strach, lęk, depresja i stres, 31% respondentów wspominało o odczuwaniu pozytywnych emocji. Szczególnie godne uwagi są nasze ustalenia odnośnie do występowania i fenomenologii nieakustycznych głosów. Ogólnie rzecz biorąc, głosy te nie są po prostu doświadczane jako niepożądane czy niechciane myśli [...] - podsumowuje dr Nev Jones Uniwersytetu Stanforda. « powrót do artykułu
  17. W pewnym momencie przekształcania się komórek przednowotworowych w nowotworowe na powierzchni pojawiają się unikatowe układy fraktali. Naukowcy uważają, że można to wykorzystać do zapobiegania chorobie. Mimo wielu dekad walki z nowotworami, daleko nam do zwycięstwa. Szybki wzrost złożoności i zmienność sygnatur genetycznych spowalniają postępy czynione w oparciu o odkrywanie specyficznych genów. Oznacza to, że teraz bardziej niż kiedykolwiek dotąd potrzebujemy konceptualnych paradygmatów natury nowotworów. Nasze odkrycia przyczyniają się do stworzenia jednego z nich - uważa prof. Igor Sokolov. W ramach studium Sokolov i dr Dokukin z Tufts University oraz prof. Woodworth z Clarkson University posłużyli się mikroskopem sił atomowych, by uzyskać zdjęcia ludzkich komórek nabłonka szyjki macicy w bardzo dużej rozdzielczości. Komórki badano in vitro podczas przejść do stanu przednowotworowego i nowotworowego. Mimo wcześniejszych oczekiwań, że fraktale są związane z komórkami nowotworowymi, odkryliśmy, że geometria fraktalna występuje wyłącznie w ograniczonym okresie rozwoju, gdy nieśmiertelne komórki stają się nowotworowe. Ustaliliśmy także, że komórki bardziej odbiegają od [wzorca] w ciągu dalszego nowotworzenia, a zdrowe komórki nie mają fraktali - wyjaśnia Sokolov. Na razie nie wiadomo, czy wzorce fraktalne odgrywają jakąś rolę w karcynogenezie, ale naukowcy sądzą, że to możliwe, zważywszy, jak ważna jest funkcja powierzchni komórek w przerzutowaniu. Kiedy nowotwór rozprzestrzenia się po organizmie, komórki nowotworowe musza fizycznie pełznąć przez różne tkanki, walcząc m.in. z tarciem [...]. « powrót do artykułu
  18. Microsoft opublikuje dzisiaj biuletyn MS15-020, którym załata dziurę wykorzystywaną przez słynnego robaka Stuxnet. Po raz pierwszy dziura ta została załatana przez koncern z Redmond 2 sierpnia 2010 roku. Ponad 4 lata później okazało się, że łata nie działa tak jak powinna i maszyny użytkowników wciąż są wystawione na atak. Co prawda, jako że Stuxnet to najprawdopodobniej dzieło agend rządów USA i Izraela, robak prawdopodobnie nie zaatakował przypadkowych osób, jednak problem wciąż istnieje. O tym, że poprawka nie działa jak powinna poinformował w styczniu bieżącego roku niemiecki ekspert ds. bezpieczeństwa Michael Heerklotz. Co ciekawe, mimo że od 2010 roku w pakiecie Metalsploit umieszczono szkodliwy kod, który wykorzystuje wspomnianą lukę, dotychczas nie zauważono, by przestępcy przeprowadzali ataki z jej użyciem. « powrót do artykułu
  19. Przeprowadzony przez amerykańskich naukowców przegląd badań pokazuje, że nawet przy braku nadciśnienia nadmiar sodu w diecie niekorzystnie wpływa na szereg narządów, w tym na serce, nerki, układ nerwowy czy naczynia krwionośne. [Osobnicze] reakcje ciśnienia krwi w odpowiedzi na zmiany zawartości sodu w diecie znacznie się różnią, co doprowadziło do powstania teorii "sodowrażliwego ciśnienia". Nie ma wystandaryzowanych wytycznych klasyfikowania jednostek jako sodowrażliwych, ale jeśli ciśnienie krwi rośnie w okresach wysokiego spożycia sodu, a spada w czasie ograniczonego spożycia, danego człowieka uznaje się za wrażliwego na sól. Jeśli nie ma reakcji na zmniejszoną konsumpcję, uważa się go za opornego na sól - wyjaśnia William Farquhar z University of Delaware. Autorzy artykułu z Journal of the American College of Cardiology podkreślają jednak, że nawet gdy ktoś jest oporny na sól, obserwuje się negatywny wpływ sodu na wiele narządów i tkanek. W naczyniach ogranicza on działanie śródbłonka, którego komórki pośredniczą m.in. w koagulacji czy adhezji płytek. Podwyższony poziom sodu w diecie może poza tym zwiększyć sztywność tętnic. W ramach wcześniejszych badań Farquhar i David Edwards wykazali, że nadmierne spożycie soli upośledza zależne od śródbłonka rozszerzanie naczyń i funkcje mikrowaskulatury. W obu przypadkach zjawiska te były niezależne od zmian w ciśnieniu krwi. Duża ilość sodu w diecie może także prowadzić do przerostu lewej komory serca [...]. Stopniowe zwiększanie grubości jej ścian powoduje ostatecznie, że serce nie jest w stanie wyrzucać krwi do aorty z taką siłą jak zdrowy narząd - wyjaśnia Edwards. W przypadku nerek nadmiar Na prowadzi do pogorszenia ich funkcji (obserwuje się je przy minimalnym wzroście ciśnienia). Co istotne, sód może też "uwrażliwiać" układ współczulny, czyli część autonomicznego układu nerwowego odpowiadającą za mobilizację ustroju, wywołując silniejszą reakcję na szereg bodźców. Nawet jeśli ciśnienie krwi nie jest podwyższone, przewlekle nasilona obwodowa aktywność układu współczulnego może niekorzystnie wpływać na docelowe organy - opowiada Farquhar. « powrót do artykułu
  20. Za rok z kalifornijskiej Vandenberg Air Force Base wystartuje kolejna marsjańska misja NASA. Specjaliści szczegółowo analizują wybrane miejsce lądowania, trwają testy nowego łazika, a w rakiecie instalowany jest już sprzęt naukowy. Zadaniem misji InSight (Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport) jest zbadanie wnętrza i ewolucji planet skalistych. „Okienko startowe” dla misji otworzy się 4 marca 2016 roku i pozostanie otwarte do 30 marca. W 2014 roku eksperci wybrali cztery potencjalne miejsca lądowania łazika. Wszystkie znajdują się na Elysium Planitia położonym zaledwie 5 stopni na północ od równika planety. Obecnie szczegółowo analizowane jest jedno z nich i za kilka miesięcy zapadnie ostateczna decyzja w tej sprawie. Gdyby okazało się, że w analizowanym obecnie miejscu lądowanie jest zbyt ryzykowne, specjaliści przyjrzą się jednemu z trzech pozostałych miejsc. Wyboru miejsc do lądowania dokonano dzięki satelitom krążącym wokół Czerwonej Planety. Wszystkie miejsca do elipsy o wymiarach 130 km na osi wschód-zachód i 27 km na osi północ-południe. Jeśli łazik zostanie skierowany w centrum elipsy, to istnieje 99% szans, że w niej wyląduje. NASA przewiduje, że InSight dotrze do Marsa 28 września 2016 roku. Jednym z instrumentów badawczych będzie specjalny próbnik umieszczony na głębokości 3-5 metrów, którego zadaniem będzie badanie przepływu ciepła we wnętrzu planety. Próbnik ten to kluczowy element Heat Flow and Physical Properties Package (HP3) dostarczonego przez Niemieckie Centrum Kosmiczne. Kolejny ważny instrument zostanie umieszczony na powierzchni. To Seismic Experiment for Interior Structure (SEIS) zbudowany przez Francuską Agencję Kosmiczną. Z kolei hiszpańskie Centrum Astrobiologii zbudowało urządzenia do monitorowania pogody i zaburzeń pola magnetycznego. InSight wykorzysta też instrument, który – analizując przepływ fal radiowych pomiędzy łazikiem a znajdującymi się na Ziemi antenami Deep Space Network – ma zbadać odchylenia w ruchu obrotowym Czerwonej Planety, co pozwoli na stwierdzenie, czy jądro Marsa jest płynne czy stałe. « powrót do artykułu
  21. Microsoft i Google, podobnie jak w ubiegłym roku, otrzymały tytuł najbardziej etycznych firm IT. Tytuł taki przyznaje Ethisphere Institute, niezależna organizacja promująca etykę w biznesie. Przedstawiciele Instytutu, uzasadniając swój wybór, stwierdzili, że obie nagrodzone firmy w praktyce stosują wysokie standardy etyczne nie tylko w odniesieniu do wszystkich swoich pracowników, ale również do partnerów, z którymi współpracują. Wśród laureatów znalazły się też Adobe, Symantec oraz Teradata. Dla Microsoftu to już piąty tytuł z rzędu. Zaufanie do podstawa sukcesu każdej firmy. W Microsofcie pracujemy ciężko nad tym, by zdobyć i utrzymać zaufanie. Osiągamy to dzięki etycznemu i transparentnemu postępowaniu - oświadczyła Lori Forte Harnick z Microsoftu. « powrót do artykułu
  22. Firma WD rozpoczęła sprzedaż najbardziej energooszczędnych 3,5-calowych dysków twardych w historii. Urządzenia z rodziny Re+ mogą przechowywać do 6 terabajtów danych, a najbardziej energooszczędny z nich potrzebuje do pracy jedynie 6 watów. Urządzenie korzysta z pięciu talerzy, jego średni czas bezawaryjnej pracy wynosi 1,2 miliona godzin i wytrzymuje ono obciążenie rzędu 550 TB/rok. Oferowane przez WD dyski z rodzin Re i Re+ wyposażono w technologię ochrony przed wibracjami, wykorzystano w nich dwa aktuatory pozwalające na precyzyjne sterowanie głowicą, korzystają one z technologii wykrywania nagłych wstrząsów i ochrony danych. W ramach rodziny Re sprzedawane są dyski o pojemnościach od 250 GB do 6 TB wyposażone w interfejsy SAS 6 Gb/s, SATA 6 Gb/s i SATA 3 Gb/s oraz pamięć cache o 32-128 MB. Ich średni czas bezawaryjnej pracy wynosi 1,2-1,4 miliona godzin. Urządzenia objęto 5-letnią gwarancją. Z kolei dyski Re+ są produkowane jedynie w pojemnościach 5-6 TB i wyłącznie z interfejsem SATA 6Gb/s oraz ze 128 megabajtami pamięci cache. Również i one objęto 5-letnią gwarancją. « powrót do artykułu
  23. Dwa gatunki nietoperzy ze Środkowego Wschodu, a konkretnie jaskiń Wielkich Rowów Afrykańskich, łamią stereotyp hibernacji, zapadając w nią przy stałej temperaturze rzędu 20 stopni Celsjusza. Prof. Noga Kronfeld-Schor i doktorant Eran Levin z Uniwersytetu w Tel Awiwie odkryli, że od października do lutego w jaskiniach można napotkać półprzytomne brodawkonosy (Rhinopoma microphyllum) i R. cystops. Nietoperze oddychają co 15-30 min i funkcjonują w trybie oszczędzania energii. [Zwykle] hibernacja występuje u ssaków przy dużo niższych temperaturach, pozwalając zwierzęciu wdrożyć wiele fizjologicznych zmian, m.in. obniżone tętno i temperaturę ciała. My jednak odkryliśmy, że oba nietoperze zachowują wysoką temperaturę ciała, drastycznie ograniczając przy tym wydatkowanie energii. Dywagujemy, że jaskinie, których cechą charakterystyczną jest stale wysoka temperatura zimą, umożliwiają tym subtropikalnym gatunkom przeżycie na najdalej wysuniętym na północ obszarze ich występowania - wyjaśnia Kronfeld-Schor. Monitorując przez parę miesięcy aktywność nietoperzy, biolodzy zauważyli, że ssaki nie piły ani nie jadły nawet w czasie ciepłych nocy, gdy inne nietoperze były aktywne w tych samych jaskiniach. Ponieważ w jaskiniach monitorowano temperaturę skóry nietoperzy za pomocą wrażliwych na ciepło nadajników, a w laboratorium w różnych temperaturach otoczenia mierzono tempo przemiany materii oraz utratę wody na drodze parowania, stwierdzono, że średnia temperatura skóry w jaskini wynosiła ok. 22 stopni Celsjusza, a oba gatunki osiągały najniższy wskaźnik metabolizmu właśnie w temperaturze jaskini (20 st. Celsjusza). Aż do teraz sądzono, że poza jeżami w Izraelu nie ma hibernujących ssaków. Ostatnie odkrycie sprawia jednak, że zaczynamy wierzyć, że istnieją inne gatunki, o których jeszcze nie wiemy. Naukowcy nie szukali przypadków hibernacji w wysokich temperaturach. Teraz pojawił się nowy kierunek badań. Jak podkreślają Izraelczycy, studium obaliło kolejny ważny mit: okazuje się bowiem, że by zmniejszyć wydatkowanie energii, zwierzęta wcale nie muszą obniżać temperatury ciała. W najgorętszych jaskiniach na pustyni nietoperze znacząco obniżały metabolizm przy wysokich temperaturach ciała. Kronfeld-Schor i Levin zauważyli, że na miesiąc przed hibernacją R. microphyllum i R. cystops zmieniały dietę, zastępując tłuszcze nienasycone nasyconymi. By o połowę zwiększyć wagę, żywiły się wtedy samymi królowymi mrówek ze skrzydłami. « powrót do artykułu
  24. Jeszcze nigdy nie odkryto tak wielu galaktyk jednocześnie. Astronomowie z University of Cambridge poinformowali o zidentyfikowaniu dziewięciu nieznanych wcześniej galaktyk karłowatych będących satelitami Drogi Mlecznej. Po raz ostatni nowe galaktyki karłowate odkryto w roku 2006. Nowo zidentyfikowane obiekty znaleziono w pobliżu Małego i Wielkiego Obłoku Magellana. Galaktyki są miliony razy mniej masywne i miliardy razy mniej jasne od Drogi mlecznej. Najbliższa z nich znajduje się w odległości około 95 000 lat świetlnych, a najdalsza – ponad milion lat świetlnych od Drogi Mlecznej. Astronomowie z Cambridge mówią, że trzy z nowo znalezionych obiektów to bez wątpienia galaktyki karłowate. Sześć pozostałych może być albo galaktykami karłowatymi albo gromadami kulistymi. Obserwowalne właściwości gromad kulistych są podobne do galaktyk karłowatych, jednak gromady nie są utrzymywane razem przez ciemną materię. Nie spodziewaliśmy się odkrycia tak wielu obiektów w tak małym wycinku nieba. Nie mogłem w to uwierzyć - mówi główny autor badań, doktor Sergey Koposov. Galaktyki karłowate to najmniejsze znane obiekty galaktyczne. Najmniejsza z nich zawiera zaledwie 5000 gwiazd. W skład naszej galaktyki wchodzą setki miliardów gwiazd. Nowo odkryte galaktyki stanowią zagadkę dla astronomów. Być może były one niegdyś satelitami Obłoków Magellana jednak zostały wyrzucone z ich orbit wskutek interakcji pomiędzy Małym a Wielkim Obłokiem. A być może były częścią gigantycznej grupy galaktyk, które, wraz z Obłokami Magellana, zostały satelitami Drogi Mlecznej - mówi Wyn Evans, współautor badań. « powrót do artykułu
  25. Bezrobocie zmienia osobowość, sprawiając, że niektórzy stają się mniej sumienni, ugodowi i otwarci na doświadczenie. Jak można się domyślić, utrudnia to znalezienie pracy... Wyniki przeczą idei, że nasze osobowości są stałe i pokazują, że czynniki zewnętrzne, np. bezrobocie, mogą mieć wpływ na jej podstawy - podkreśla dr Christopher J. Boyce z Uniwersytetu w Stirling. Psycholodzy przyglądali się czynnikom modelu osobowości zwanego Wielką Piątką: neurotyczności, ekstrawersji, otwartości na doświadczenie, ugodowości i sumienności. Badana próba składała się z 6769 Niemców (3733 mężczyzn i 3036 kobiet), którzy w okresie między 2006 a 2009 r. dwukrotnie wypełniali standardowy test osobowości. W grupie tej 210 osób było bezrobotnych od 1 do 4 lat, a 251 poniżej roku. Okazało się, że w czasie pierwszych dwóch lat bezrobocia mężczyźni doświadczali wzrostu zgodności, lecz po dwóch latach jej poziom zaczynał spadać, by w dłuższej perspektywie znaleźć się niżej niż u mężczyzn, którzy nigdy nie stracili pracy. U kobiet zgodność spadała z każdym rokiem bezrobocia. We wczesnych fazach bezrobocia działają zachęty, by zachowywać się bardziej zgodnie, próbując sobie zabezpieczyć inną pracę lub zjednać ludzi z otoczenia, ale później [...] mogą one słabnąć. W przypadku sumienności im dłużej mężczyzna pozostawał bez pracy, tym bardziej zmniejszało się natężenie tej cechy. Kobiety stawały się bardziej sumienne w początkowych i późnych fazach bezrobotności. Psycholodzy podejrzewają, że "odbicie" może mieć związek z podjęciem czynności tradycyjnie kojarzonych z płcią żeńską, np. opieki nad kimś. Analizując otwartość, naukowcy zauważyli, że w pierwszym roku jej poziom u niepracujących mężczyzn był stały, a później stopniowo spadał. U kobiet obserwowano ostry spadek otwartości w 2. i 3. roku bezrobocia, ale w 4. roku następowało odbicie. Boyce uważa, że w grę wchodzi pewne błędne koło. Bezrobotni są stygmatyzowani przez nieuniknioną zmianę osobowości, co jeszcze bardziej utrudnia im znalezienie nowej posady. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...