Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Komputery Mac wyprodukowane przed połową 2014 roku zawierają poważną dziurę pozwalającą na nadpisanie firmware'u startującego maszynę. Udany atak daje napastnikowi całkowitą kontrolę nad maszyną, od pierwszych chwil po jej uruchomieniu. Błąd dotyczy maszyn, w których włączono tryb uśpienia. Pedro Vilaca, znany ekspert ds. bezpieczeństwa systemu OS X znalazł sposób na wgranie własnego oprogramowania do BIOS-u komputerów. Ataku można dokonać wykorzystując część systemu operacyjnego zwaną userland oraz dziurę w dowolnej przeglądarce. Zainstalowanego w ten sposób szkodliwego oprogramowania nie można usunąć ani formatując HDD ani instalując nowy system operacyjnych. Cały atak może zostać przeprowadzony zdalnie. BIOS nie powinien być aktualizowany za pomocą userland, a Apple zastosowało pewne mechanizmy, które mają przed tym chronić. Jeśli bowiem można wykorzystać userland do aktuliazacji BIOS-u, to istnieje niebezpieczeństwo zainstalowania tam rootkita. Rootkity BIOS-u są znacznie bardziej niebezpieczne niż tradycyjne rootkity, gdyż działają na niższym poziomie oraz są w stanie przetrwać każdą reinstalację oraz kolejne aktualizacje BIOS-u - mówi Vilaca. Opracowany przez Vilacę szkodliwy kod dokonuje ataku w momencie, gdy Mac zaczyna wychodzić z trybu uśpienia. Normalnie BIOS jest chroniony przez FLOCKDN, który daje userlandowi dostęp jedynie w trybie odczytu. Z nieznanych przyczyn po przebudzeniu komputera z trybu uśpienia FLOCKDN jest wyłączany, co pozwala na nadpisanie BIOS-u. Do przeprowadzenia takiego ataku konieczne jest wcześniej znalezienie w dziury, która daje napastnikowi dostęp na prawach administratora. Luki takie nie są łatwe do odkrycia, ale jednak się zdarzają. Taka dziura w Safari czy innym oprogramowaniu łączącym się z internetem, może posłużyć do zainstalowania rootkita BIOS-u bez fizycznego dostępu do komputera. Wymagane jest jedynie, by do wprowadzenia komputera w stan uśpienia doszło podczas tej samej sesji, podczas której wgrano kod atakujący BIOS. Niewykluczone, że możliwe jest zdalne wprowadzenie komputera w stan uśpienia i wymuszenie w ten sposób wgrania rootkita do BIOS-u - mówi Vilaca. Jako, że komputery są standardowo ustawione tak, by przechodziły w stan uśpienia, większość użytkowników zapewne nie widziałaby nic podejrzanego w tym, że ich maszyna nagle została uśpiona. Vilaca potwierdził, że jego atak jest skuteczny przeciwko maszynom MacBook Pro Retina, MacBook Pro 8.2 oraz MacBook Air. Wydaje się, że komputery wyprodukowane po połowie 2014 roku są odporne. Nie wiadomo, czy Apple załatał dziurę celowo czy przypadkowo. « powrót do artykułu
  2. Krytycznie zagrożona wyginięciem ryba - piła drobnozębna (Pristis pectinata) - rozmnaża się na wolności na drodze fakultatywnego dzieworództwa. Choć zjawisko występuje u różnych trzymanych w niewoli kręgowców, w tym ptaków, gadów i rekinów, dotąd nie obserwowano go u żadnego dzikiego taksonu. Autorzy publikacji z pisma Cell Biology wspominają tylko o odkrytych ostatnio samicach mokasyna miedziogłowca i błotnego, które były w ciąży z płodami powstałymi w wyniku dzieworództwa. Nie wiadomo jednak, czy ciąże zostały donoszone, a młode okazały się zdolne do życia. Specjaliści sądzą, że partenogenezę pił drobnozębych mogła wyzwolić kurczącą się liczebność populacji. Obecnie P. pectinata występuje wyłącznie na południu Florydy. Między 2004 a 2013 r. naukowcy zbadali, oznakowali i wypuścili w rejonie rzek Caloosahatchee i Peace oraz Ten Thousand Islands 190 osobników o długości całkowitej mieszczącej się w granicach 67,1 cm-3,81 m. Przeprowadziliśmy rutynowe badanie DNA pił z regionu, by zobaczyć, czy przez małą liczebność populacji krzyżują się ze sobą spokrewnione osobniki. Analiza genotypowa pokazała jednak coś jeszcze bardziej zaskakującego: rozmnażanie bez udziału samców [markery ze znaczną zwykle zmiennością okazały się bowiem homozygotyczne] - opowiada Andrew Fields, doktorant ze Stony Brook University. Naukowcy z 3 instytucji - Stony Brook University, Florida Fish and Wildlife Conservation Commission i The Field Museum - stwierdzili, że wynikiem dzieworództwa może być ok. 3% pił drobnozębnych z florydzkiego estuarium. Generalne przekonanie było takie, że dzieworództwo kręgowców [uznawane za wchłonięcie przez niezapłodnione jajo niemal identycznego genetycznie ciałka kierunkowego] to ciekawostka, która zwykle nie prowadzi do narodzin zdolnego do życia potomstwa - podkreśla dr Gregg Poulakis. Tymczasem siedem z badanych przez nas ryb partenogenetycznych odznaczało się idealnym zdrowiem i miało rozmiary typowe dla wieku. Zakładając, że takie piły osiągają dojrzałość i rozmnażają się, oznacza to, że dzieworództwo nie jest reprodukcyjnym ślepym zaułkiem. Teraz biolodzy zachęcają naukowców, którzy prowadzą podobne badania na innych zwierzętach, by zajrzeli do swoich baz danych DNA i poszukali ukrytych osobników partenogenetycznych z dzikich populacji. To mogłoby zweryfikować podręczniki biologii. Okazjonalna partenogeneza może być bardziej rutynowa niż wcześniej sądzono - uważa dr Kevin Feldheim. Niewykluczone, że partenogeneza włącza się u dzikich kręgowców, gdy populacja jest tak mała, że osobniki mają problem z odnalezieniem się [w sezonie rozrodczym] - podsumowuje Fields. « powrót do artykułu
  3. Badania zespołu z Uniwersytetu w Liverpoolu wykazały, że po usunięcia oka z powodu nowotworu - czerniaka spojówki bądź naczyniówki - blisko połowa pacjentów doświadcza tzw. zespołu oka fantomowego (ang. phantom eye syndrome). Ludzie z tym zespołem "widzą" nieistniejącym okiem, doświadczają też bólu. Po zbadaniu 179 pacjentów Brytyjczycy stwierdzili, że u ponad 1/3 objawy zespołu oka fantomowego pojawiają się codziennie. U większości ustępują one samoistnie, niektórzy wspominają jednak, że by zniknęły, trzeba coś zrobić, np. mrugać. Wrażenia fantomowe często rozpoczynają się parę tygodni po amputacji i z czasem zanikają. W większości przypadków ludzie postrzegają tylko wzory bądź kolory, niektórzy wspominają jednak o widzeniu ludzi i całych scen. Ponad 1 osoba na 4 uważa, że za pomocą nieobecnego oka można obserwować otaczający świat. Tyle samo ludzi wspomina o bólu usuniętej gałki ocznej. Dla 1/5 badanych objawy są przyjemne, tyle samo osób opisuje je jako niepokojące. Liverpoolczycy podkreślają, że to największe badanie zespołu oka fantomowego, dzięki czemu można stwierdzić, u kogo z większym prawdopodobieństwem wystąpią jego objawy. Są one powszechniejsze u młodszych pacjentów. Choć na razie nie wiemy, co jest tego przyczyną, ból usuniętej gałki jest częstszy u osób z depresją bądź lękowych - podkreśla dr Steve Brown. « powrót do artykułu
  4. Nowe studium naukowców z Uniwersytetu Iowy sugeruje, że bakterie mogą wywoływać cukrzycę typu 2. Zespół prof. Patricka Schlieverta odkrył, że przedłużone wystawienie na oddziaływanie toksyny wytwarzanej przez gronkowca złocistego (Staphylococcus aureus) powoduje, że u królików rozwijają się objawy cukrzycy typu 2., w tym insulinooporność, nietolerancja glukozy i układowe zapalenie. Zasadniczo za pomocą chronicznej ekspozycji na superantygen [enterotoksynę] gronkowca odtworzyliśmy u królików cukrzycę typu 2. Warto przypomnieć, że otyłość, znany czynnik ryzyka cukrzycy typu 2., zmienia mikrobiom. Odkryliśmy, że tyjąc, ludzie stają się coraz bardziej podatni na kolonizację gronkowcami [...], zaś osoby skolonizowane gronkowcami są przewlekle wystawione na oddziaływanie superantygenów. W ramach wcześniejszych studiów Schlievert zademonstrował, że superantygeny gronkowców zaburzają działanie układu odpornościowego i odpowiadają za zespół wstrząsu toksycznego, sepsę czy zapalenie wsierdzia. Najnowsze badanie, którego wyniki ukazały się w piśmie mBio, demonstruje, że wywołując stan zapalny, superantygeny oddziałują na komórki tłuszczowe i układ odpornościowy, zaś stan zapalny prowadzi do insulinooporności oraz innych objawów typowych dla cukrzycy typu 2. Zbadawszy skórę 4 pacjentów z cukrzycą, Amerykanie oszacowali, że ekspozycja u mocno skolonizowanych osób jest proporcjonalna do dawek superantygenów, jakie wywołały cukrzycę u królików. Wyniki uzyskane przez zespół sugerują antycukrzycowy potencjał terapii wymierzonych w eliminowanie gronkowców lub neutralizowanie ich enterotoksyn. Obecnie trwają testy żelu z zabijającym gronkowce monolaurynianem glicerolu. Ekipa chce sprawdzić, czy doprowadzi to do obniżenia poziomu glukozy u osób ze stanem przedcukrzycowym. « powrót do artykułu
  5. Microsoft poinformował o cenach detalicznych systemu Windows 10. Będzie on kosztował tyle, ile trzeba było w przeszłości zapłacić za Windows 8 i 8.1. Edycja Windows 10 Home została wyceniona na 119 USD, za Windows 10 Pro trzeba będzie zapłacić 199 dolarów. Aktualizacja z Home do Pro będzie kosztowała 99 USD. Microsoft ma nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych lat zostanie zainstalowanych miliard kopii Windows 10. Jeśli tak się stanie, będzie to najszybciej zdobywający popularność system operacyjny. Znaczną część będą stanowiły kopie bezpłatne. Warto bowiem przypomnieć, że pomiędzy 29 lipca 2015 a 29 lipca 2016 użytkownicy legalnych kopii Windows 7 i Windows 8.1 będą mogli za darmo pobrać Windows 10. « powrót do artykułu
  6. Amerykańskie badanie wykazało, w przypadku równokalorycznych diet, gdzie glukoza i fruktoza zapewniają identyczny odsetek kalorii, drugi z cukrów prostych prowadzi do znaczącego przyrostu wagi, braku aktywności i odkładania tłuszczu. Justin Rhodes z Uniwersytetu Illinois przez 2,5 miesiąca badał 2 grupy myszy. W jednej z diet 18% kalorii pochodziło z glukozy, w drugiej z fruktozy (miało to odzwierciedlać spożycie nastolatków z USA; chłopcy w tym wieku są głównymi konsumentami fruktozy i 3-4-krotnie przekraczają maksymalne dzienne dawki, zalecane przez Amerykańskie Towarzystwo Serca). Ważne, by odnotować, że zwierzęta z obu eksperymentalnych grup spożywały liczbę kalorii typową dla myszy. Nie jadły więcej, niż powinny. W dodatku z cukru pochodził dokładnie taki sam procent kalorii. Jedną różnicą był jego rodzaj [...] - wyjaśnia dr Catarina Rendeiro. Okazało się, że gryzonie karmione fruktozą znacząco przytyły. W porównaniu do myszy na glukozie, wzrosła też masa ich wątroby oraz masa tłuszczowa. Co istotne, myszy nie tylko przybierały na wadze, ale i stawały się mniej aktywne fizycznie. Nie wiemy, czemu na fruktozowej diecie myszy mniej się ruszają, jednak oszacowaliśmy, że ograniczenie aktywności fizycznej może odpowiadać za większość przyrostu wagi. Jonathan Mun podejrzewa, że w grę wchodzą również czynniki biochemiczne. Wiemy, że w odróżnieniu od glukozy, fruktoza obchodzi pewne etapy metaboliczne, co skutkuje nasilonym tworzeniem tłuszczu m.in. wątrobie. W poprzednich studiach wzrostowi spożycia fruktozy towarzyszył wzrost ogólnego spożycia pokarmów, trudno więc było rozstrzygnąć, czy zwierzęta przytyły przez fruktozę, czy przez objadanie się - podkreśla Rhodes. Teraz, choć trzeba jeszcze ustalić dokładny mechanizm tego zjawiska, wiadomo już, że za tycie odpowiada sama fruktoza. « powrót do artykułu
  7. Jeszcze niedawno wydawało się, że plany Intela dotyczące zakupu firmy Altera spaliły na panewce. Teraz Intel ogłosił, że przejmie Alterę za 16,7 miliarda dolarów. Półprzewodnikowy gigant chce w ten sposób zintensyfikować wysiłki na rzecz budowy chmur obliczeniowych oraz Internet of Things (IoT). Altera to producent układów FPGA (field programmable gate arrays), układów scalonych, które można programować już po wytworzeniu. Cena, za którą Intel przejmuje Alterę oznacza, że jedna akcja Altery będzie kosztowała 54 dolary. Intel zapewnia też, że będzie kontynuował prowadzone przez Alterę prace nad układami ARM. Transakcja została jednomyślnie zaakceptowana przez zarządy Intela i Altery. Zostanie ona zamknięta w ciągu 6-9 miesięcy. « powrót do artykułu
  8. Z artykułu opublikowanego w Astrophysical Journal przez naukowców z MIT-u i Uniwersytetu w Aarhus dowiadujemy się, że orbity 74 egzoplanet odległych od nas o setki lat świetlnych są orbitami kolowymi, zatem podobnymi do orbit planet w Układzie Słonecznym. Wspomniane 74 planety krążą wokół 28 gwiazd i są mniej więcej wielkości Ziemi. Niewykluczone więc, że – przynajmniej w odniesieniu do planet podobnych wielkością do Ziemi – orbity kołowe sąnormą. Jeszcze dwadzieścia lat temu znaliśmy tylko planety Układu Słonecznego, więc wszystkie znane planety miały orbity kołowe. Później zaczęliśmy odkrywać pozasłoneczne gazowe olbrzymy i nagle okazało się, że orbity mogą w najróżniejszy sposób odbiegać od tego, co znamy. Powstało więc pytanie o orbity mniejszych planet pozasłonecznych. Teraz odkryliśmy, że dla takich planet orbity niemal kołowe to prawdopodobnie norma - mówi Vincen Van Eylen z MIT-u. To dobra wiadomość dla poszukiwaczy życia poza Układem Słonecznym. Orbita kołowa oznacza, że planeta utrzymuje mniej więcej stałą odległość od gwiazdy, zatem powinna mieć stabilny klimat. A to jeden z warunków występowania życia, gdyż gwałtowne zmiany klimatu związane ze zbliżaniem się i oddalaniem od gwiazdy z pewnością nie służą powstaniu i podtrzymaniu życia « powrót do artykułu
  9. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda odkryli związek między twórczym rozwiązywaniem problemów a nasiloną aktywnością w móżdżku, struktury kojarzonej raczej z utrzymywaniem równowagi. Dodatkowo Amerykanie wpadli na trop innego zaskakującego zjawiska. Odkryliśmy, że aktywacja mózgowych centrów kontroli wykonawczej - regionów umożliwiających planowanie, organizowanie i zarządzanie działaniami - jest ujemnie skorelowana z kreatywnym wykonaniem zadania - podkreśla dr Allan Reiss. Choć kreatywność jest bardzo pożądaną cechą, niełatwo ją zmierzyć. Dotąd neurologiczne korelaty kreatywności próbowano oceniać w co najmniej 25-30 badaniach, głównie osób zawodowo kreatywnych, np. muzyków jazzowych czy zdobywców nagród Emmy. W ramach eksperymentu wykorzystano grę w kalambury (Pictionary).Główny autor studium dr Manish Saggar wybrał słowa oznaczające działanie, takie jak "głosować", "wyczerpywać" czy "salutować". Amerykanie umieszczali ludzi (16 kobiet i 14 mężczyzn) w skanerze do funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) i prosili o narysowanie wyrazu albo zygzaka (to ostatnie wymagało precyzyjnej kontroli ruchów, ale nie kreatywności). Ochotnicy mieli 30 s na rysunek. Nie powiedzieliśmy nikomu: "bądź kreatywny". Mówiliśmy tylko: "narysuj słowo" - wyjaśnia Reiss. Prof. Grace Hawthorne i Adam Royalty oceniali zapisane na tablecie rysunki na dwóch 5-punktowych skalach: 1) odpowiedniości (przedstawienia właściwej idei) i 2) kreatywności (sprawdzano, z ilu elementów składał się rysunek, jak bardzo był złożony i oryginalny). Analizując odpowiedzi ochotników, stwierdzono, że wzrastająca subiektywna trudność narysowania słowa korelowała z narastającą aktywnością lewej kory przedczołowej, centrum kontroli wykonawczej. Wysokie oceny za kreatywność wiązały się jednak z niską aktywnością tego regionu i wyższą aktywnością móżdżku. Podczas rysowania słów zaobserwowano wyższą aktywność wielu różnych obszarów. Największą odnotowano w móżdżku i regionach odpowiedzialnych za kontrolę motoryczną czy spełniających funkcję wzrokowego szkicownika. Wszystko wskazuje na to, że w odróżnieniu od małpiego, ludzki móżdżek jest połączony nie tylko z korą ruchową, ale i innymi częściami kory. Dowody anatomiczne, a teraz i funkcjonalne, pokazują, że móżdżek to coś więcej niż tylko koordynator ruchów - zaznacza Saggar. Wg niego, gdy zlokalizowanie bardziej czołowo regiony próbują nabyć jakieś nowe zachowanie, móżdżek je modeluje. Na poziomie podświadomości są one wielokrotnie powtarzane, co pozwala wyszlifować daną umiejętność, uwalniając jednocześnie obszary korowe od żmudnego procesu. Móżdżek pełni funkcje centrum koordynacyjnego dla reszty mózgu, pozwalając innym rejonom działać bardziej wydajnie - podsumowuje Reiss. « powrót do artykułu
  10. Ross Ulbricht, założyciel czarnorynkowego serwisu Silk Road, został skazany na dwa dożywocia, pięć lat więzienia za włamanie do systemów komputerowych oraz 20 lat za pranie brudnych pieniędzy. Prokuratura oskarżyła go o to, że ułatwił nielegalną sprzedaż dóbr o łącznej wartości ponad 213 milionów dolarów, w związku z czym ma zapłacić też grzywnę w wysokości 183 milionów USD. W obronie Ulbrichta wystąpiło ponad 100 osób, które wysłały do sądu listy. Jednak sędzia Katherina Forrest uznała, że „Silk Road był niezwykle destrukcyjnym przedsięwzięciem”, a Ulbrichtowi nie pomógł fakt, że próbował on zlecić zamordowanie pięciu osób. Ponadto przed sądem wystąpili też rodzice dwóch z sześciu osób, które zmarły po przedawkowaniu narkotyków kupionych na Silk Road. Rodzice twierdzili, że ich dzieci by żyły, gdyby nie łatwość, z jaką można było kupić narkotyki w online'owym serwisie. Ulbricht ma dwa tygodnie na złożenie apelacji, a jego obrońcy potwierdzili, że to zrobi. Mężczyzna będzie też oskarżony w osobnym procesie. Stanie przed sądem federalnym w sprawie o morderstwo oraz inne przestępstwa związane z rozprowadzaniem narkotyków. « powrót do artykułu
  11. Soczewki kontaktowe zmieniają mikrobiom, co może wyjaśniać częstsze infekcje rogówki i spojówek u ich użytkowników. Naukowcy z Centrum Medycznego NYU Langone zaobserwowali, że mikrobiom oka ludzi, którzy codziennie używają soczewek, bardziej przypomina florę występującą na skórze powieki niż w oczach osób nieużywających soczewek. Amerykanie ustalili, że u 9 badanych użytkowników soczewek różnorodność bakterii na spojówce była większa niż na skórze bezpośrednio pod okiem. Występowało też na niej 3-krotnie więcej bakterii z rodzajów Methylobacterium, Lactobacillus, Acinetobacter i Pseudomonas niż u 11 kobiet i mężczyzn nienoszących soczewek. Gdy dane przedstawiono w postaci wykresu, okazało się, że skład mikrobiomu oka użytkowników soczewek bardziej przypominał mikroflorę ich skóry niż oka osób nienoszących soczewek. Nasze badanie jasno pokazuje, że wkładanie ciała obcego, takiego jak soczewka, do oka nie jest neutralnym aktem. Mamy nadzieję, że przyszłe studia pokażą, czy zmiany w mikrobiomie oka użytkowników soczewek są skutkiem dotykania palcami, czy raczej wpływu ciśnienia wywieranego przez soczewkę na układ odpornościowy w oku, co decyduje o tym, jakie bakterie zostaną wytłumione, a jakie będą się mieć dobrze - podkreśla dr Maria Gloria Dominguez-Bello. Od wprowadzenia miękkich soczewek kontaktowych w latach 70. XX w. odnotowano wzrost częstości występowania owrzodzenia rogówki. Odpowiedzialne za to organizmy należą do rodzaju Pseudomonas. Nasze badanie pokazuje, że skoro bakterie wydają się pochodzić ze skóry, większą uwagę powinno się poświęcić powiekom i higienie rąk [...] - dodaje prof. Jack Dodick. W ramach studium naukowcy pobrali liczne wymazy z różnych części oka, w tym spojówki, a także ze skóry tuż pod okiem. Zarówno wymazy, jak i soczewki poddano testom genetycznym. Na spojówce użytkowników soczewek znaleziono 5.245 unikatowych szczepów i podtypów bakterii, a u osób nieużywających soczewek 5.592 szczepy. Na skórze tych pierwszych zidentyfikowano 2.133 szczepy i podtypy bakterii, a u tych drugich 3.849 szczepów. Co zaskakujące, to na spojówce ludzi nienoszących soczewek odkryto więcej gronkowców (Staphylococcus), które powodują infekcje oka i są bardziej rozpowszechnione na skórze. Na razie naukowcy nie potrafią wyjaśnić tego zjawiska. « powrót do artykułu
  12. Microsoft zdradził datę premiery systemu Windows 10. Najnowszy OS zadebiutuje 29 lipca bieżącego roku. Użytkownicy legalnych wersji Windows 7 i Windows 8.1 będą mogli pobrać nowy system za darmo. Muszą to jednak zrobić przed 29 lipca 2016 roku. Po tej dacie systemy będzie płatny również i dla nich. Wśród nowych narzędzi i programów w Windows 10 warto wymienić wirtualnego asystenta Cortanę, nową przeglądarkę Edge, Windows Continuum służące płynnemu przechodzeniu pomiędzy trybem dla peceta i tabletu w urządzeniach typu 2-in-1 oraz mechanizm biometrycznego uwierzytelniania Windows Hello. W ciągu najbliższych tygodni Microsoft uruchomi usługę pozwalającą na prostą rezerwację kopii Windows 10. Dowodem na jej uruchomienie będzie pojawienie się na pasku systemowym dodatkowej ikony. « powrót do artykułu
  13. Eksperci z węgierskiej firmy Seach-Lab odkryli 53 dziury w urządzeniach NAS (Network Attached Storage) i NVR (Networked Video Recording) firmy D-Link. Dziury pozwalają, m.in., przejąć kontrolę nad urządzeniem. Dziury znaleziono m.in. w DNS-320, DNS-320L, DNS-327L, DNR-326, DNS-320B i innych. W urządzeniach znaleziono zarówno dziury jak i zwykłe niedociągnięcia. Jedno z takich niedociągnięć pozwala na ominięcie procesu uwierzytelniania i daje napastnikowi dostęp do urządzenia. Węgrzy stwierdzili również, że w poprawkach dla wcześniejszych dziur występują błędy poważniejsze, niż dziury, które poprawki miały załatać. Błędy te umożliwiają, na przykład, wydawanie urządzeniu nieautoryzowanych poleceń. Okazało się również, że napastnik może – bez konieczności uwierzytelniania się – wgrywać na urządzenia dowolne pliki. « powrót do artykułu
  14. Inżynier Seagate'a Alvin Cox, autor prezentacji dotyczącej utraty danych na dyskach SSD, mówi, że media źle zrozumiały jego badania. O pracach Coksa, który miał jakoby ostrzegać przed utratą danych na SSD przechowywanych w wysokich temperaturach, informowaliśmy niedawno. Nie martwiłbym się utratą danych. One zostają zachowane do końca przewidywanego czasu używania urządzenia. Konsumenckie dyski SSD czy pamięci flash nigdy nie będą narażone na ten problem - mówi Cox. Napisana 5 lat temu prezentacja, która wywołała tyle nieporozumień, powstała na potrzeby JEDEC. To organizacja zajmująca się tworzeniem specyfikacji dla układów pamięci. Cox przedstawił badania skierowane do biznesowych użytkowników SSD. Opisywał w nich, co się stanie, gdy dysk SSD, już po przewidywanym dla niego okresie życia, odłączymy od zasilania i będziemy przechowywali w zbyt wysokiej temperaturze. Na rynku dysków konsumenckich do takich sytuacji nie dochodzi. Nieporozumienie wzięło się stąd, że na jednym z blogów zajmujących się informatyką śledczą umieszczono link do prezentacji Coksa. Zauważyli to redaktorzy International Business Time i napisali artykuł, z którego wynikało, że SSD po odłączeniu i przechowywaniu w wysokiej temperaturze mogą tracić dane już po tygodniu. Informacja szybko rozprzestrzeniła się w sieci. Tymczasem, jak podkreśla Cox, jego prezentacja dotyczyła bardzo skrajnych przypadków i nawet większość przedsiębiorstw nie musi się martwić, że utraci dane przechowywane na starych SSD. Wręcz przeciwnie. Liczne testy wykazały, że dyski tego typu są bardzo odporne na zużycie. Niektóre modele pracują bez zakłóceń nawet po zapisaniu ich wieloma petabajtami danych. A nawet te urządzenia, w których doszło do uszkodzeń wskutek nadmiernej eksploatacji, nie tracą danych gdy są przechowywane w temperaturze 30 stopni Celsjusza. « powrót do artykułu
  15. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA) rozpoczęła kasowanie danych zdobytych podczas programu masowej inwigilacji Amerykanów. To skutek głosowania w Senacie, który nie zgodził się na przedłużenie działania prawa zezwalającego na taką inwigilację. Już za dwa dni, o północy 31 maja, wygaśnie kontrowersyjny przepis zawarty w Patriot Act. Zmiana będzie miała również istotny wpływ na działania FBI, które na podstawie Patriot Act zbiera dane dotyczące podejrzanych o szpiegostwo i terroryzm. Wygaśnięcie wspomnianego przepisu oznacza, że NSA musi natychmiast zaprzestać działań, na które on zezwalał. Departament Sprawiedliwości zaznaczył jednak, że usuwanie już zgromadzonych danych musi potrwać dłuższą chwilę. « powrót do artykułu
  16. Wg szkicu raportu, Wielka Rafa Koralowa nie musi zostać wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa w Zagrożeniu. Australia powinna jednak spełnić kilka warunków, w tym poprawić jakość wody i ograniczyć powstawanie nowych portów. Ostateczna decyzja co do statusu Rafy zostanie podjęta na spotkaniu Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO, które odbędzie się w Bonn między 28 czerwca a 8 lipca. Warto przypomnieć, że ekolodzy ostrzegali, że prognozy dla Wielkiej Rafy Koralowej są kiepskie. W raporcie z 2014 r. napisano, że w przyszłości jej stan będzie się nadal pogarszać. Wśród kluczowych problemów wymieniano zmianę klimatu, skrajne zjawiska pogodowe oraz zanieczyszczenia przemysłowe. W br. Australia zaprezentowała UNESCO plan walki ze wskazanymi zagrożeniami. Obejmował on m.in. ograniczenie zanieczyszczenia o 80% przed 2025 r. oraz wycofanie się z zezwolenia na zrzucanie materiału z pogłębiania w pobliżu Rafy. Wielka Rafa Koralowa została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego 26 października 1981 r. « powrót do artykułu
  17. Casey Handmer z California Institute of Technology i Javier Roa z Uniwersytetu Technicznego w Madrycie zwracają uwagę na niebezpieczeństwa związane z planowaną przez NASA Asteroid Redirect Mission. W jej ramach na orbitę Księżyca ma zostać przyciągnięta niewielka asteroida, która będzie badana w ramach misji załogowych i bezzałogowych. Badania będą prowadzone też pod kątem opłacalności pozyskiwania np. metali szlachetnych z asteroid. Uczeni zwracają uwagę, że grawitacja asteroidy jest bardzo słaba, co oznacza, że pył i większe fragmenty asteroidy będą się od niej oddalały. Z obliczeń Handmera i Roi wynika, że 5% materiału, który ucieknie z asteroidy, trafi w okolice, w których znajdują się sztuczne satelity. Zderzenia z tym materiałem zagrożą satelitom. Niektóre z nich mogą ulec całkowitemu rozbiciu, co zwiększy ilość odpadków krążących po orbicie Ziemi, a to z kolei będzie oznaczało jeszcze większe ryzyko dla pozostałych satelitów. Naukowcy uważają, że należy zawczasu pomyśleć o środkach zapobiegawczych. Firmy, które chcą prowadzić działalność górniczą na asteroidach, powinny przygotować się tak, żeby nie szkodziła ona otoczeiu. Meagan Crawford, z Deep Space Industries, kalifornijskiego przedsiębiorstwa, które ma zamiar do roku 2020 rozpocząć wydobywanie metali z asteroidów, mówi, że jednym takich środków zapobiegawczych może być stosowanie „worków”, które będą wyłapywały pył i resztki asteroidy. « powrót do artykułu
  18. Niskobiałkowa, ale za to wysokowęglowodanowa dieta chroni ludzi w średnim wieku przed chorobami serca, otyłością czy cukrzycą w takim samym stopniu, jak zmniejszenie podaży kalorii o 40% - twierdzą naukowcy z Uniwersytetu w Sydney, dodając, że chodzi o jedzenie właściwych węglowodanów, np. brązowego ryżu i bogatych w błonnik warzyw. Choć wg Australijczyków, wyniki odnoszą się prawdopodobnie nie tylko do myszy, ale i do ludzi, należy uważać na tzw. apetyt białkowy, który ostatecznie może prowadzić do tycia. Ukazanie się australijskiego badania w piśmie Cell Reports przypada na 80. rocznicę publikacji przełomowego studium, które pokazało, że zmniejszenie podaży kalorii o ok. 40% wydłużało życie szczurów. Od tej pory demonstrowano, że ograniczenie kaloryczności bez głodzenia wydłuża życie i poprawia stan zdrowia metabolicznego wielu różnych organizmów, od drożdży i nicieni poczynając, a na myszach i małpach kończąc. Wiemy od lat, że dieta ograniczająca wydłuża życie wszystkich typów organizmów, ale, może poza nielicznymi wyjątkami, nikt nie jest w stanie utrzymać takich restrykcji przez dłuższy czas [trudna jest już dieta 5 na 2, zwana również dietą dr. Mosleya, gdzie przez 5 dni w tygodniu można jeść wszystko i pościć tylko przez 2 dni]. Co więcej, taka praktyka grozi utratą masy kostnej, a także spadkiem libido i płodności - opowiada ekolog odżywiania prof. Stephen Simpson. Studium pokazuje, że [...] optymalizując stosunek białek do węglowodanów, można osiągnąć te same korzyści metaboliczne. Zespół Simpsona porównywał wpływ sześciu stosowanych przez osiem tygodni diet. W trzech dietach myszy w średnim wieku jadły o 40% mniej kalorii niż zwykle, w pozostałych mogły jeść tyle, ile chciały (ad libitum). I w dietach ograniczających, i ad libitum uwzględniono 3 warianty: 1) dietę wysokobiałkową i niskowęglowodanową, 2) średniobiałkową i średniowęglowodanową i 3) niskobiałkową i wysokowęglowodanową. Podczas eksperymentu naukowcy sprawdzali, ile gryzonie jadły. Mierzyli też insulinooporność, profil lipidowy, a także poziom cholesterolu. Zgodnie z przypuszczeniami, myszy na dietach ograniczających odznaczały się najlepszym zdrowiem metabolicznym. Tak samo dobre wyniki miały jednak zwierzęta na diecie niskobiałkowej i wyskowęglowodanowej, które jadły tyle, ile chciały. Wg Simpsona, wiele wysokobiałkowych i niskowęglowodanowych diet pomaga ludziom schudnąć lub zmaksymalizować płodność, ale w dłuższej perspektywie mogą one powodować problemy. W opisywanym studium osobniki trzymane na wysokobiałkowej i niskowęglowodanowej diecie miały najgorsze wskaźniki zdrowia metabolicznego. Simpson podkreśla, że choć u ludzi z cukrzycą wskazane jest ograniczanie spożycia węglowodanów, przeciętnie zdrowy, nieotyły człowiek w średnim wieku nie powinien aż tak bardzo koncentrować się na liczeniu kalorii i rozmiarze zero. Zamiast tego lepiej odpowiednio zrównoważyć białka i węglowodany oraz zapewniać sobie duże ilości produktów z niskim indeksem glikemicznym, zmniejszając przy tym podaż tłuszczów. Z myślą o osobach w średnim wieku Australijczyk proponuje następujące proporcje: 15% białka, 60% węglowodanów i 25% tłuszczów. « powrót do artykułu
  19. Międzynarodowy zespół fizyków zbadał zjawisko tunelowania kwantowego i stwierdził, że jest to proces przebiegający niezwykle szybko. Nowe badania mogą prowadzić do dalszej miniaturyzacji elektroniki, lepszego zrozumienia mikroskopii elektronowej, fuzji jądrowej czy mutacji w DNA. Nigdy wcześniej nie prowadzono badań tak krótkich odcinków czasu. To zupełnie nowe doświadczenie. Bardzo precyzyjnie modelowaliśmy najbardziej ulotne procesy natury - mówi jeden z członków grupy badawczej, profesor Anatoli Kheifets z The Australian National University (ANU). W bardzo małej skali elektrony mają właściwości fali, ich dokładnego położenia nie można określić. To oznacza, że czasami mogą przedostawać się przez pozornie nieprzenikalną barierę. Zjawisko to nazywamy tunelowaniem. Odgrywa ono istotną rolę w fuzji jądrowej na Słońcu, skaningowej mikroskopii tunelowej czy w układach pamięci flash. Profesor Kheifets i doktor Igor Ivanov, również z ANU, prowadzili eksperymenty, podczas których zjawisko tunelowania badali w skali mierzonej w attosekundach (10-18). Dotychczas sądzono, że z perspektywy takiej skali czasowej, tunelowanie się zajmuje sporo czasu. Jednak matematycy mówili, że czas podczas tunelowania się jest liczbą urojoną. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że jest to proces natychmiastowy - mówi Kheifets. A doktor Ivanov dodaje: mamy tu do czynienia z interesującym paradoksem, gdyż prędkość tunelującego się elektronu może być większa niż prędkość światła. To jednak nie przeczy szczególnej teorii względności, gdyż prędkość ta również jest urojona. Przeprowadzone obliczenia dowodzą, że opóźnienia fotojonizacji nie są spowodowane przez sam proces tunelowania się, ale ich przyczyna leży w polu elektrycznym jądra atomowego przyciągającego uciekający elektron. « powrót do artykułu
  20. Gdy Yongsheng Chen z Uniwersytetu Nankai w chińskim mieście Tianjin i jego koledzy cięli za pomocą lasera grafenową gąbkę, ze zdumieniem zauważyli, że gąbka się porusza. Zaskoczyło ich to, gdyż laser służył to usuwania pojedynczych molekuł, a gąbka miała kilka centymetrów grubości, powinna więc być zbyt duża, by światło lasera mogło ją poruszyć. Zdumieni naukowcy umieścili fragmenty gąbki w próżni i ostrzeliwali je za pomocą światła laserowego o różnej długości fali i intensywności. Okazało się, że można w ten sposób podrzucić fragment gąbki nawet na 40 centymetrów w górę. Co więcej, grafen poruszał się nawet wtedy, gdy był oświetlany światłem słonecznym skupionym za pomocą soczewek. Chińczycy nie wiedzą jeszcze, dlaczego grafen się porusza. Wykluczyli, by laser odparowywał część materiału, a ruch pochodził z powstających w ten sposób gazów. Być może fotony przekazują pęd materiałowi i go przyspieszają, jednak uczeni uważają, że siły, jakie musiały działać na grafen, były zbyt duże, by mogły pochodzić wyłącznie z fotonów. Sądzą, że grafen absorbuje energię lasera i pojawiają się w nim ładunki elektryczne. Gdy materiał nie może ich już więcej pomieścić, nadmiarowe elektrony są wyrzucane i to one przyspieszają grafen. Na razie nie jest jasne, dlaczego elektrony nie uciekają w przypadkowych kierunkach, ale wstępne eksperymenty sugerują, że ostatnia z hipotez jest prawdziwa. Przypadkowe odkrycie dokonane przez Chińczyków może posłużyć w przyszłości do budowy napędów kosmicznych z grafenowym żaglem słonecznym. Mimo, że siły działające na taki grafen będą mniejsze niż w silnikach rakietowych, to już teraz są o wiele rzędów wielkości większe od sił działających na testowane obecnie żagle słoneczne. « powrót do artykułu
  21. Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Ohio badali mikrobiom jelitowy dzieci w wieku od 18 do 24 miesięcy. Wg nich, występowanie i liczebność bakterii konkretnych gatunków wydają się wpływać na zachowanie, zwłaszcza chłopców. Korelacja nie znika po uwzględnieniu historii karmienia piersią, diety czy metody porodu. Istnieją solidne dowody na to, że bakterie przewodu pokarmowego wchodzą w interakcje z hormonami stresu, czyli tymi samymi hormonami, które mają wpływ na rozwój chorób przewlekłych, np. otyłości czy astmy. Temperament małych dzieci daje nam wskazówkę, jak reagują one na stres. Ta informacja, połączona z analizami mikrobiomu jelitowego, może ostatecznie pomóc w zidentyfikowaniu sposobów wcześniejszego zapobiegania przewlekłym chorobom - uważa dr Lisa Christian. Christian i mikrobiolog Michael Bailey badali próbki kału 77 dziewczynek i chłopców. Zauważyli, że dzieci z najbardziej zróżnicowanymi genetycznie mikrobiomami częściej przejawiały zachowania związane z dobrym nastrojem, ciekawością, towarzyskością oraz impulsywnością. Tylko u chłopców zaobserwowano związek ekstrawertywnych cech z dużą liczebnością bakterii z rodzin Rikenellaceae i Ruminococcaceae, a także rodzajów Dialister i Parabacteroides. Zdecydowanie zachodzi komunikacja między bakteriami przewodu pokarmowego a mózgiem, ale nie wiemy, kto zapoczątkowuje tę konwersację. Może dzieci, które są bardziej towarzyskie, mają mniej wpływających na jelita hormonów stresu niż dzieci nieśmiałe. Niewykluczone też, że bakterie pomagają ograniczać produkcję hormonów stresu, gdy dziecko styka się z czymś nowym. Możliwe, że w grę wchodzi połączenie obu procesów - dywaguje dr Bailey. Generalnie u dziewcząt związki temperamentu z mikroflorą jelitową były rzadsze i mniej stałe. Autorzy publikacji z pisma Brain, Behavior, and Immunity zauważyli, że u dziewczynek powściągliwość, stopień reagowania na pieszczoty/przytulanie i skupiona uwaga wiązały się z mniejszą różnorodnością mikrobiomu. Dziewczynki z licznymi bakteriami z rodziny Rikenellaceae wydawały się zaś przeżywać więcej lęków niż rówieśnice z bardziej zrównoważonym mikrobiomem. By wskazać korelacje między mikroflorą a temperamentem, Amerykanie poprosili matki, by oceniły zachowanie swoich dzieci za pomocą kwestionariusza. Mierzył on 18 cech, które składały się na 3 podskale reaktywności emocjonalnej: negatywnego afektu, surgencji/ekstrawersji i wytężonej kontroli. Naukowcy brali pod uwagę dietę dzieci. Identyfikowali też różne typy genetyczne i relatywną liczebność bakterii z próbek kału, co daje lepsze pojęcie o składzie mikrobiomu. Kiedyś bakterie z próbek kału były hodowane w laboratorium, a naukowcy zakładali, że to, co urosło, odzwierciedla zawartość przewodu pokarmowego. Teraz widzimy, że to nieprawda - zaznacza dr Bailey. Generalnie odkryto niewielkie różnice w liczebności i typach mikroflory jelit chłopców i dziewczynek. Naukowcy odkryli, że metoda porodu, dieta lub długość karmienia piersią nie miały wpływu na skład mikrobiomu. Autorzy raportu przyznają jednak, że nie zagłębiali się w indywidualne diety, patrzyli tylko, kiedy produkty danej kategorii zostały wprowadzone oraz co i jak często dane dziecko je na co dzień. W tym studium związki między temperamentem a mikrobiomem jelitowym nie były skutkiem diety, możliwe jednak, że związki by się ujawniły, gdybyśmy zastosowali bardziej szczegółowe kwestionariusze. Jest, oczywiście, możliwe, że rodzaje lub ilości pokarmów, które dzieci z określonym temperamentem wybierają, wpływają na ich mikrobiom - podsumowuje dr Christian. « powrót do artykułu
  22. Z najnowszego numeru Advanced Science dowiadujemy się, że doktor Angus Gentle i profesor Geoff Smith z University of Technology w Sydney opracowali materiał, dzięki któremu dachy budynków pozostają chłodniejsze niż otaczające je powietrze. Wynalazek może mieć olbrzymie znaczenie dla rozwiązania problemu miejskich wysp ciepła i emisji gazów cieplarnianych. Dachy nagrzewają się, gdyż absorbują promienie słoneczne. Im ciemniejszy dach, tym bardziej się nagrzewa. Jednak nawet białe dachy mogą być o 9-12 stopni cieplejsze niż powietrze. Nasz nowy materiał pozostaje o co najmniej 11 stopni Celsjusza chłodniejszy niż najlepsze istniejące białe dachy. Absorbuje on jedynie 3% światła słonecznego, a jednocześnie silnie wypromieniowuje energię w paśmie podczerwieni, które nie jest absorbowane przez atmosferę. Materiały, które wykorzystaliśmy do stworzenia naszego polimeru są szeroko dostępne i potencjalnie można je wykorzystać do pokrycia dachów - mówi profesor Smith. Nowy materiał to połączenie poliestrów umieszczonych na srebrnym podłożu. Zimne dachy pozwolą na zmniejszenie problemu miejskich wysp ciepła oraz pozwolą na zmniejszenie szczytowego zapotrzebowania na energię elektryczną używaną do chłodzenia pomieszczeń - dodaje uczony. Zimne dachy, jeśli będzie ich wystarczająco dużo w sąsiedztwie, spowodują, że podczas upalnych dni i na zewnątrz będzie nieco chłodniej. Nowy materiał był testowany z uwzględnieniem ewentualnego spadku wydajności związanego z osiadaniem na dachu kurzu i zanieczyszczeń. Zachował wysoką wydajność w każdych warunkach. « powrót do artykułu
  23. Firma TSMC jest pewna, że prześcignie Samsunga w tempie wdrażania do masowej produkcji technologii 10 nm. Przedstawiciele tajwańskiego koncernu oświadczyli, że na rynku 10nm FinFET ich głównym konkurentem będzie Intel. Niedawno Samsung oświadczył, że masową produkcję 10nm FinFET rozpocznie pod koniec 2016 roku. Mniej więcej w tym samym czasie, ale nieco wcześniej, chce ją wdrożyć TSMC. Z kolei, jak wynika z nieoficjalnych doniesień, pierwsze układy Intela produkowane w tej technologii mogą trafić na rynek już w połowie 2016 roku. Morris Chang, prezes TSMC, już jakiś czas temu poinformował, że w 2016 roku jego firma ma zamiar zdobyć większościowe udziały w światowym rynku FinFET. « powrót do artykułu
  24. W przyszłości za pomocą szczepionki będzie można obniżać ciśnienie krwi nawet na pół roku. Naukowcy zaprojektowali szczepionkę DNA, obierającą na cel angiotensynę II (angiotensyna II to hormon peptydowy, który wykazuje najsilniejsze działanie kurczące błonę mięśniową naczyń krwionośnych). W ramach studium szczury ze spontanicznym nadciśnieniem szczepiono 3-krotnie w odstępie 2 tygodni. Szczepionka nie tylko obniżała ciśnienie na 6 miesięcy, ale i zmniejszała uszkodzenia powodowane przez nadciśnienie w tkance serca i naczyń krwionośnych. Nie zaobserwowano oznak uszkodzeń nerek czy wątroby. Autorzy publikacji z pisma Hypertension podkreślają, że szczepionka działa podobnie do inhibitorów konwertazy angiotensyny (ang. angiotensin-converting-enzyme inhibitors, ACEI). Wcześniej testowano już inne szczepionki na nadciśnienie, ale dotąd żadna nie działała tak długo, pojawiały się też skutki uboczne. Jak podkreśla dr Hironori Nakagami z Uniwersytetu w Osace, akademicy zamierzają jeszcze bardziej wydłużyć czas działania szczepionki DNA. « powrót do artykułu
  25. Naukowcy z University of Southampton i National Oceanography Centre (NOC) przeprowadzili badania, których wyniki sugerują, że w najbliższym czasie może dojść do zakrojonej na szeroką skalę zmiany klimatycznej, która potrwa przez kilkadziesiąt lat. Zmiana ta związana jest z ochładzaniem się Atlantyku. Prawdopodobnie doprowadzi ona do bardziej suchych miesięcy letnich w Wielkiej Brytanii i Irlandii, przyspieszenia wzrostu poziomu oceanu wzdłuż północno-wschodnich wybrzeży USA oraz susz w Sahelu. Zmiana może oznaczać też spadek średniej temperatury o 0,5 stopnia Celsjusza, co powinno w częściowo zrekompensować globalne ocieplenie i skutkować mniejszą liczbą huraganów w USA. Wody powierzchniowe Atlantyku ochładzają się i ocieplają w skali kilku dziesięcioleci. Mamy dowody, że zmiany te wpływają na temperatury, opady, susze oraz częstotliwość pojawiania się huraganów w wielu miejscach na świecie. Ta zmienność, zwana Atlantycką Oscylacją Wielodekadową (AMO) to ważne zjawisko wpływające na Ocean Atlantycki i klimat całego regionu - mówi doktor Gerard McCarthy, główny autor badań. Pojawianie się AMO to skutek przenoszenia ciepła na północ przez prądy morskie. Zjawisko trwa 20-30 lat, a specjaliści mówią o pozytywnym AMO, gdy silniejsze prądy przenoszą więcej ciepła, i negatywnym AMO, gdy wskutek osłabienia prądów w okolice Europy trafia mniej ciepła. Siła prądów morskich jest mierzona przez sieć czujników zwaną RAPID. Od dekady zbiera ona informacje na temat atlantyckiej południkowej termohalinowej cyrkulacji wymiennej (AMOC). O osłabianiu AMOC donosiliśmy już na początku ubiegłego roku. Teraz specjaliści uważają, że to zapowiedź rychłego pojawienia się negatywnej fazy AMO, która schłodzi wody Północnego Atlantyku. Jako, że czujniki RAPID zbierają dane zaledwie od 10 lat, uczeni potrzebowali informacji z dłuższego okresu. Skorzystali z gromadzonych od 100 lat danych na temat średniego poziomu oceanów. Na ich podstawie stworzyli modele komputerowe, pokazujące przenoszenie ciepła w oceanach i wpływ tego procesu na temperaturę wód powierzchniowych w poszczególnych miejscach. Dzięki temu, jak mówi doktor Ivan Haigh, oceanograf z University of Southampton, udało się uzyskać dowód na związek pomiędzy cyrkulacją oceaniczną, a pojawianiem się AMO. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...