Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Producent oprogramowania dla inżynierów i projektantów, firma Autodesk, rozpoczął współpracę z Microsoftem. Zadaniem obu firm jest zintegrowanie HoloLens z produktami Autodeska. Wykorzystanie HoloLens w pracach projektowych może być znakomitym ułatwieniem dla specjalistów. Projektowane urządzenia będą mogli z łatwością wizualizować w rzeczywistych wymiarach i otoczeniu. Holograficzne okulary ułatwią też pracę grupową. HoloLens będą współpracowały z oprogramowaniem Autodesk Fusion 360. Na razie nie podano szczegółów współpracy. Wiadomo jedynie, że Autodesk i Microsoft pracowały przez wiele miesięcy nad przeniesieniem za pomocą HoloLens modeli 3D z desek kreślarskich i monitorów do prawdziwego świata. Dzięki temu grupa inżynierów, z których każdy korzysta z HoloLens, może bardzo łatwo wspólnie pracować nad jednym projektem. Jeśli współpraca obu firm zda egzamin, będzie to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich biorących udział w pracach projektowych. Wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości powinno obniżyć koszty i zaoszczędzić sporo czasu. Inżynierowie nie będą musieli już wykonywać fizycznych modeli, by sprawdzić, jak projekt wygląda w rzeczywistości. Oczywiście trudno sobie wyobrazić, przynajmniej na obecnym etapie rozwoju technologii, by możliwe była całkowita rezygnacja z tworzenia prototypów i modeli fizycznych. Niewątpliwie jednak można będzie zrezygnować z wielu z nich. Współpraca z Autodeskiem jest ważna z punktu widzenia Microsoftu. W jej wyniku HoloLens mogą przestać być li tylko ciekawostką, a stać się profesjonalnym narzędziem. Osoby zainteresowane wykorzystywaniem HoloLens mogą zamawiać je wraz z zestawem narzędzi deweloperskich. Koszt całości to 3000 USD. Microsoft dostarczy pierwsze zestawy HoloLens w pierwszym kwartale 2016 roku. « powrót do artykułu
  2. Podczas odbywającego się w Paryżu szczytu klimatycznego COP21 powołano publiczno-prywatną inicjatywę badawczo-rozwojową na rzecz czystej energii. Bill Gates zadeklarował, że w ciągu najbliższych pięciu lat wesprze Mission Innovation kwotą 2 miliardów dolarów. Mission Innovation ma na celu zachęcenie rządów i prywatnych inwestorów do zwiększenia do roku 2020 inwestycji w technologie czystej energii. Chcemy doprowadzić do zmiany używanej przez nas energii - od energii wykorzystywanej w transporcie poprzez całość energii elektrycznej po energię używaną w domach i przemyśle. Dotychczas w dziedzinie energetyki żaden rząd - nawet rząd USA, który przeznacza olbrzymie kwoty na prace badawczo-rozwojowe - nie doprowadził do znaczącego wzrostu użycia energii z czystych źródeł - powiedział Gates. USA, Chiny, Wielka Brytania, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Korea Południowa, Włochy, Japonia, Meksyk, Norwegia, Niemcy, Indie, Indonezja, Brazylia, Francja, Australia, Kanada, Chile, Szwecja i Dania dołączyły do Mission Innovation. We wspólnym oświadczeniu przedstawiciele tych krajów stwierdzili, że mają zamiar skupić się na rozwoju przełomowej technologii pozyskiwania energii z czystych źródeł. W Mission Innovation prawdopodobnie zaangażuje się też Breakthrough Energy Coalition. To grupa inwestorów z 10 krajów, w skład której wchodzą m.in. Mark Zuckerberg, Bill Gates, Marc Benioff, Richard Branson czy Meg Whitmann. Stanowisko na temat zmiany klimatu opublikował też na swoim blogu Microsoft. Nie wiadomo jednak czy i w jaki sposób koncern włączy się w Mission Innovation. Przedstawiciele Indii zauważyli, że główną przeszkodą, dla której ich kraj nie używa technologii czystych energii w większym stopniu są przepisy dotyczące własności intelektualnej oraz koszty. Dlatego też w uczestnicy Mission Innovation będą zachęcani do dzielenia się między sobą wynikami badań nad czystymi technologiami i podpisywania dwustronnych umów ułatwiających współpracę. Pierwsze spotkanie członków Mission Innovation odbędzie się na początku 2016 roku. « powrót do artykułu
  3. Na wyspach archipelagu Scilly, położonego u wybrzeży Wielkiej Brytanii, odnaleziono szczątki amerykańskiej rakiety. Są to prawdopodobnie pozostałości po urządzeniu Falcon 9 firmy SpaceX. Rybak, który je zauważył, początkowo sądził, że ma do czynienia z unoszącym się na wodzie martwym waleniem, gdyż na szczątkach przebywało wiele mew. Dopiero, gdy przyjrzał się bliżej zawiadomił lokalną straż wybrzeża. Martin Lesli, komendant lokalnego oddziału straży, mówi, że na szczątkach widać namalowaną amerykańską flagę, a całość przypomina Falcon 9, która w czerwcu eksplodowała wkrótce po starcie z Przylądka Canaveral. « powrót do artykułu
  4. Kwas salicylowy, główny produkt rozpadu aspiryny, wiąże się z enzymem GAPDH (dehydrogenazą aldehydu 3-fosfoglicerynowego), który bierze udział w apoptozie i chorobach neurodegeneracyjnych związanych z wiekiem, np. w chorobie Alzheimera czy Parkinsona. Naukowcy z Instytutu Boyce'a Thompsona i Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa odkryli, że GAPDH wiąże się z kwasem salicylowym, nie dopuszczając, by białko przemieściło się do jądra i wywołało śmierć komórki. Badanie sugeruje, że pochodne kwasu salicylowego mogą znaleźć zastosowanie w leczeniu licznych chorób neurodegeneracyjnych. Prof. Daniel Klessig od lat badał działanie kwasu salicylowego, ale głównie u roślin. Kwas salicylowy to hormon roślinny - regulator wzrostu i rozwoju, który wpływa na fotosyntezę, pobieranie i transport jonów czy transpirację. Odgrywa też ważną rolę w odpowiedzi odpornościowej roślin. Wcześniejsze badania wskazały kilka celów, na które oddziałuje, a wiele z nich ma swoje odpowiedniki u ludzi. W ramach nowego badania naukowcy szukali białek, które wiążą się z kwasem salicylowym. GAPDH to centralny enzym metabolizmu glukozy (szlaku glikolitycznego). W warunkach stresu oksydacyjnego GAPDH ulega jednak modyfikacji i dostaje się z cytosolu do jądra neuronów, gdzie inicjuje procesy apoptyczne. Lek przeciwparkinsonowski selegilina blokuje przemieszczanie dehydrogenazy aldehydu 3-fosfoglicerynowego do jądra. Ostatnio okazało się, że funkcję tę skutecznie spełnia także kwas salicylowy. Teraz wiadomo, że enzym GAPDH, przez długi czas uznawany za mało interesujące białko szlaku glikolitycznego, bierze udział w sygnalizacji wewnątrzkomórkowej. Nowe badanie wykazało, że GAPDH stanowi cel salicylanów [...] - wyjaśnia Solomon Snyder z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Naukowcy stwierdzili także, że naturalna pochodna kwasu salicylowego z wykorzystywanej w medycynie chińskiej lukrecji, a także pochodna zsyntetyzowana w laboratorium wiążą się z GAPDH bardziej ściśle niż kwas salicylowy. Oba związki skuteczniej zapobiegają też przemieszczeniu GAPDH do jądra. Wcześniej w tym roku zespół Klessiga zidentyfikował inny nowy cel dla kwasu salicylowego - białko chromosomalne HMGB-1 (ang. High Mobility Group Box 1), które odpowiada za utrzymanie prawidłowej struktury jądra i regulację transkrypcji genów. Jako późny mediator reakcji zapalnej HMGB-1 ma związek z wieloma chorobami, np. toczniem, miażdżycą i pewnymi nowotworami. Niskie stężenia kwasu salicylowego hamują to działanie prozapalne, a wspomniane wcześniej 2 pochodne robią to 40-70 razy bardziej skutecznie. Dogłębne zrozumienie, jak kwas salicylowy i jego pochodne regulują aktywność GAPDH i HMGB-1, a także odkrycie jeszcze silniejszych naturalnych i syntetycznych pochodnych kwasu salicylowego dają nadzieję na opracowanie [...] lepszych terapii na częste, wyniszczające choroby. « powrót do artykułu
  5. Drapanie usuwa na chwilę świąd, ale w nadmiarze powoduje uszkodzenia skóry, które sprzyjają dalszemu podrażnieniu i drapaniu. By zlikwidować błędne koło przewlekłego świądu, prof. Ryusuke Kakigi z japońskiego Narodowego Instytutu Nauk Fizjologicznych postanowił potraktować go jak ból, którego odczuwanie można bezinwazyjnie zahamować za pomocą stymulacji obszarów sensomotorycznych kory. Japończycy posłużyli się przezczaszkową stymulacją prądem stałym (ang. Transcranial Direct Current Stimulation, tDCS). Okazało się, że 15-min sesja tDCS zmniejszała świąd wywołany za pomocą histamin i skracała czas jego trwania. W ramach eksperymentu na skórę nakładano żel histaminowy. Na wierzchu mocowano elektrodę i na 30 s przykładano prąd o natężeniu 0,5 mA, dzięki czemu preparat mógł przeniknąć przez skórę. W tkance podskórnej histamina drażniła zakończenia nerwowe, powodując świąd. Podczas tDCS do skóry głowy pacjentów przymocowywano 2 elektrody, które obustronnie przewodziły prąd o słabym natężeniu do kory czuciowo-ruchowej. Zespół ma nadzieję, że uzyskane wyniki przyczynią się do opracowania nowych metod hamowania świądu. « powrót do artykułu
  6. Z okazji rozpoczętego w Paryżu szczytu klimatycznego Chiny zapowiedziały wystrzelenie pierwszych własnych satelitów monitorujących emisję gazów cieplarnianych z terenu Państwa Środka. Dokładne dane uzyskane dzięki satelicie mają pomóc Pekinowi w walce z globalnym ociepleniem. Jak poinformowała agencja Xinhua dwa satelity będą gotowe do maja przyszłego roku. Prace nad nimi prowadzi od czterech lat Instytut Optyki, Mechaniki Precyzyjnej i Fizyki w Changchun. Nie wiadomo, kiedy satelity miałyby trafić na orbitę, ani czym dokładnie będą się zajmowały. Jeśli rozpoczną pracę, to Chiny stają się trzecim krajem na świecie, który dysponuje takimi urządzaniami. Jako pierwsza satelitę do monitorowania gazów cieplarnianych wystrzeliła w 2009 roku Japonia. W ubiegłym roku uczyniły to Stany Zjednoczone. Dzięki obserwacjom satelitarnym zyskujemy dokładniejszą wiedzę na temat rodzajów i źródeł emisji. Chiny są największym emitentem gazów cieplarnianych i wiadomo, że szacunki dotyczące emisji z Państwa Środka są bardzo niedokładne. Emisję szacuje się na podstawie obliczeń, w których bierze się pod uwagę konsumpcję energii, sposoby jej pozyskiwania, emisję przemysłową, rolniczą, zmiany z wykorzystywaniu ziemi rolnej czy ilość produkowanych odpadów. « powrót do artykułu
  7. Od czasu rezygnacji z samolotów Concorde lotniczy ruch pasażerski odbywa się z prędkościami poddźwiękowymi. Jednak w nadchodzących dekadach może się to zmienić. Japońska Agencja Kosmiczna (JAXA) i jej partnerzy pracują nad projektem Hikari - samolotu pasażerskiego, który ma latać z 5-krotną prędkością dźwięku. Z kolei Europejska Agencja Kosmiczna tworzy LAPCAT - pojazd pasażerski zdolny do lotu z prędkością do 8 Mach. Jednak pojawiła się znacznie bardziej ambitna koncepcja. Niemieckie Centrum Lotnicze i Kosmiczne, które bierze udział w pracach nad Hikari, zaprezentowało koncepcję pojazdu pasażerskiego osiągającego prędkość do... 25 Mach. Projekt to wynik 10 lat badań prowadzonych w Instytucie Systemów Kosmicznych w Bremen. Dwustopniowy pojazd ma zabierać do 50 pasażerów i w ciągu 90 minut zawieźć ich z Londynu do Melbourne. Projekt SpaceLiner zakłada budowę pojazdu pionowego startu, wyposażonego w 11 silników rakietowych. Dziewięć z nich ma być przymocowanych do rakiety nośnej, a dwa do modułu pasażerskiego. Po starcie pojazd, napędzany silnikami na paliwo stałe, wznosi się do mezosfery (45-85 km n.p.m). Gdy skończy się paliwo w silnikach rakiety nośnej, oddziela się ona od modułu pasażerskiego, a ten kontynuuje podróż napędzany dwoma silnikami. Przez pierwsze 10 minut lotu pasażerowie będą doświadczali przeciążenia 2,5 G. SpaceLiner jest nie tylko niezwykle szybki, ale i przyjazny środowisku. Pojazd napędzany ma być ciekłym tlenem i wodorem, produktem spalania jest zatem tylko para wodna. Większość lotu odbywa się całkowicie automatycznie, jednak na pokładzie są dwaj piloci nadzorujący pracę urządzeń. Kluczem do sukcesu SpaceLinera ma być możliwość wielokrotnego użycia wszystkich elementów pojazdu. Został on zaprojektowany tak, by silniki mogłby zostać użyte co najmniej 25 razy, natomiast moduł nośny oraz pasażerski mają posłużyć nawet przez 150 startów. Niemieccy inżynierowie zapewniają, że projektując pojazd wykorzystywali wyłącznie dobrze przetestowane technologie. Nawet jeśli uda się obniżyć koszty SpaceLinera do akceptowalnego poziomu to, przynajmniej początkowo, będzie on ofertą skierowaną do najzamożniejszych klientów. Pojazd będzie używany tylko na długich dystansach, wynoszących ponad 9000 kilometrów, a podróżowali będą nim pasażerowie, którym zależy na czasie. SpaceLiner będzie potrzebował osobnych stanowisk startowych umieszczonych w niewielkiej odległości od dużych skupisk ludności i biznesu, a z drugiej strony miejsca startowe muszą być na tyle oddalone od ludzkich siedzib, by hałas podczas startów nie stanowił większego problemu. Niemieccy inżynierowie już wytypowali odpowiednie miejsca startowe w Europie, USA i Australii. Sami twórcy koncepcji SpaceLinera oceniają, że na pierwsze loty trzeba będzie poczekać jeszcze wiele lat, niewykluczone, iż doczekamy się ich dopiero w 5. dziesięcioleciu obecnego wieku. Oceniają, że w zbudowanie prototypu trzeba zainwestować 28-30 miliardów euro. « powrót do artykułu
  8. Dzięki ciężarówce ze skanerem do rezonansu magnetycznego udało się zbadać 44 uczestników (66%) ultramaratonu Trans Europe Foot Race (TEFR) z 2009 r. Szczegółowo opisano, jak różne układy/narządy zmieniają się i przystosowują do stresu - opowiada dr Uwe Schütz, radiolog i ortopeda ze Szpitala Uniwersyteckiego w Ulm. Ultramaraton odbywał się od 19 kwietnia do 21 czerwca. Trasa o długości 4487 km zaczynała się we Włoszech, a kończyła na Przylądku Północnym w Norwegii. Co 3-4 dni zawodników poddawano badaniu obrazowemu, co dawało 15-17 zestawów danych w ciągu całego biegu. Zawodników losowano też do dodatkowych badań. Okazało się, że z wyjątkiem więzadła rzepki, na początkowym odcinku 1500-2500 km niemal wszystkie odcinki chrząstki kolana, kostki i tylnych stawów stopy wykazywały symptomy znaczącej degradacji. Co ciekawe, dalsze badania pokazały, że chrząstka kolana i kostki potrafi się regenerować w trakcie biegu wytrzymałościowego. U ludzi zjawisko to udokumentowano po raz pierwszy. Zasadniczo nie stwierdziliśmy granicy odległości biegu dla chrząstki ludzkich stawów kończyn dolnych. Zidentyfikowano znaczący wzrost średnicy ścięgna Achillesa. Ponieważ nie natrafiono na uszkodzenia tkanek miękkich i kośćca stopy, dr Schütz utrzymuje, że ludzka stopa jest stworzona do biegania. Na końcu akademicy postanowili się przyjrzeć wpływowi ultramaratonu na objętość mózgu. Gdy na starcie porównano objętość istoty szarej biegaczy i grupy kontrolnej, nie stwierdzono istotnych statystycznie różnic. Na mecie zauważono jednak ok. 6,1% ubytek objętości substancji szarej. Po 8 miesiącach objętość ta wróciła jednak do pierwotnego poziomu. Mimo znaczących zmian składu mózgu w czasie katabolicznego stresu ultramaratonu, odkryliśmy, że różnice były odwracalne i przystosowawcze - podsumowuje Schütz. « powrót do artykułu
  9. W mediach pojawiły się pogłoski, jakoby Chińczycy mieli przejąć część lub całość Globalfoundries. Przypomnijmy, że firma ta powstała z wydziału produkcyjnego AMD zakupionego przez fundusz Mubdala Development z Abu Zabi. Teraz pojawiły się informacje, jakoby fundusz chciał się pozbyć producenta układów scalonych, a zainteresowany ma być podobno Hua Capital Management. Państwo Środka chce zbudować własny przemysł półprzewodnikowy i uniezależnić się od firm spoza Chin. Niedawno informowaliśmy, że państwowa firma Tsinghua Unigroup prowadzi rozmowy w sprawie zakupu mniejszościowego pakietu akcji w jednej z amerykańskich firm produkujących półprzewodniki. Wcześniej próbowała ona przejąć Microna. To, co nie udaje się Chińczykom w odniesieniu do firm z USA, może udać się w przypadku przedsiębiorstw, których właściciele pochodzą z innych krajów. Przed laty Abu Zabi chciało budować swoje półprzewodnikowe imperium. W ostatnim czasie ceny ropy spadły jednak tak bardzo, że najprawdopodobniej zrezygnowano z tych planów. W efekcie np. projekt budowy fabryki układów scalonych w Abu Zabi odłożono na czas nieokreślony. Wobec takiego rozwoju sytuacji pogłoski o sprzedaży Globalfoundries nie są pozbawione podstaw. Globalfoundries może być obecnie warte 15-20 miliardów dolarów. Czas pokaże, czy firma zostanie sprzedana i czy rzeczywiście nowym właścicielem zostanie Hua capital management. « powrót do artykułu
  10. W najnowszym numerze Science naukowcy ze zdumieniem donieśli o zwiększającej się na Północnym Atlantyku ilości wapniejących glonów z klasy Coccolithophyceae. Glony te stanowią bardzo ważny element łańcucha pokarmowego. Obserwacje dokonywane na przestrzeni ostatnich 45 lat wykazały, że względna ilość tych glonów zwiększyła się w tym czasie 10-krotnie. Tymczasem uczeni spodziewali się raczej spadku ich ilości spowodowanego zwiększonym zakwaszeniem wód oceanicznych. W wodzie o niższym pH glony powinny mieć problemy z pozyskiwaniem wapnia. Wyniki tych badań pokazują, jak istotne jest prowadzenie długoterminowych badań, które pozwalają nam sprawdzić, w jaki sposób mikroorganizmy odpowiadają na zmiany klimatyczne i zdobyć dowody, że oceany się zmieniają. Nie spodziewaliśmy się 10-krotnego wzrostu ilości tych glonów w ciągu zaledwie pół wieku. Jeśli miały wśród nich zajść jakieś zmiany, to spodziewaliśmy się, że w obliczu rosnącej kwasowości wód dojdzie do spadku ilości glonów polegających na wapnie. Zamiast tego zobaczyliśmy, jak organizmy te potrafią wykorzystać dodatkowy węgiel z rozpuszczonego w wodzie dwutlenku węgla do rozprzestrzenienia się. To jeden z przykładów, jak organizmy morskie reagują na rosnący poziom dwutlenku węgla - mówi doktor William Balch z Bigelow Laboratory for Ocean Sciences. Tutaj dzieje się coś dziwnego, a cały proces przebiega szybciej, niż sądziliśmy że jest to możliwe - dodaje profesor Anand Gnanadesikan z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, jeden z autorów badań. Uczony dodaje, że dla organizmów żywiących się wspomnianymi glonami zwiększenie ilości dostępnego pokarmu to bardzo korzystne zjawisko. Naukowcy nie są jednak pewni, jakie organizmy żerują na Coccolithophyceae. Przyznają też, że powyższy przykład pokazuje, jak mało wiemy o funkcjonowaniu ekosystemu. I to właśnie ich martwi. Jeśli bowiem ekosystem potrafi tak szybko się zmieniać, to obecnie używane modele, za pomocą których usiłujemy dowiedzieć się o zmianach, jakie nastąpią w przyszłości, mogą opierać się na zbyt konserwatywnych założeniach. Niektóre gatunki glonów ze wspomnianej klasy są uznawane przez specjalistów za odpowiednik kanarków w dawnych kopalniach. Niektóre z nich mogą zastąpić inne gatunki fitoplanktonu w cieplejszych ubogich w składniki odżywcze wodach. Dotychczas uczeni sądzili, że glony te będą miały problemy w bardziej zakwaszonych wodach. Jednak obecne wyniki pokazują, że są one w stanie wykorzystać zwiększoną koncentrację węgla pochodzącego z rozpuszczonego CO2 i w połączeniu z wyższa temperaturą wody mogą szybciej się rozprzestrzeniać. Glony z klasy Coccolithophyceae mogą więc wypierać inne składniki fitoplanktonu, co negatywnie wpłynie na żywiące się nim mikroorganizmy. « powrót do artykułu
  11. Podczas podróży przez dno tropikalnego lasu w Ameryce Środkowej mrówki z rodzaju Eciton tworzą pomosty z własnych ciał. Ułatwiając przemieszczanie się dużych populacji (u pewnych gatunków kolonia nomadnych mrówek może liczyć do miliona osobników), robotnice udostępniają swoje ciała w roli zatyczek do dziur. Gdy przerwy lub wyrwy są większe, mogą one łączyć się ze sobą, tworząc pomosty złożone w pewnych przypadkach nawet z kilkudziesięciu osobników. Autorzy publikacji z pisma PNAS podkreślają, że mosty tworzą się i rozpadają w ciągu zaledwie paru sekund. Dzięki temu mrówki mogą się przemieszczać z dużą prędkością przez nieznany teren. Mosty te zmieniają się dynamicznie w zależności od wzorca ruchu na trasie [oraz warunków środowiskowych]. Wyobraźmy sobie most Jerzego Waszyngtona łączący Nowy Jork z [Fort Lee w] New Jersey, który przebudowuje się w odpowiedzi na kierunek ruchu w godzinach szczytu - opowiada dr Christopher Reid, który w czasie badań pracował w Instytucie Technologii New Jersey, a jakiś czas temu przeniósł się na Uniwersytet w Sydney. Naukowcy zauważyli, że po starcie na przecięciu gałązek i lian mrówcze mosty stopniowo się wydłużały, a w pewnym momencie zatrzymywały się zawieszone w powietrzu. To zatrzymanie było dla nas kompletnym zaskoczeniem. W wielu przypadkach mrówki mogły utrzymać most w ruchu, by utworzyć lepszy skrót, a zamiast tego zatrzymywały się przed ustanowieniem najkrótszej z możliwych tras. Reid dodaje, że choć skrócenie długości podróży to niewątpliwa korzyść, należy się też liczyć z kosztami. Mrówki tworzące most są bowiem odciągane od innych ważnych zadań, np. zdobywania pożywienia czy transportowania potomstwa. Jednym słowem wędrująca kolonia musi przeprowadzać bilans zysków i strat (nie warto budować zbyt długiego mostu, bo braki siły roboczej w innych działkach staną się zbyt dotkliwe). Naukowcy z amerykańsko-niemieckiego zespołu podkreślają, że wyniki badań na mrówkach mogą znaleźć zastosowanie w materiałoznawstwie (w dziedzinie materiałów zdolnych do rekonfiguracji) czy robotyce (w planowaniu działań rojów autonomicznych robotów). « powrót do artykułu
  12. Niedawno Microsoft poinformował, że najnowsza biznesowa wersja oprogramowania Windows Defender została wyposażona w mechanizm blokujący adware. Niemiecki serwis Heise odkrył, że mechanizm ten można również uruchomić w wersji konsumenckiej. Po jego aktywowaniu Windows Defender może blokować adware, niechciane paski rozszerzeń i inne niechciane programy, które są często instalowane wraz z oprogramowaniem, które pobieramy z internetu. Windows Defender jest bezpłatnym dodatkiem, z którego mogą korzystać m.in. użytkownicy systemów Windows XP, Vista, 7, 8 czy 10. Trzeba jednak pamiętać, że po zainstalowaniu bezpłatnego Windows Security Essentials Windows Defender zostaje wyłączony. Osoby, które korzystają z Windows Defendera i chciałyby zwiększyć jego możliwości powinny odnaleźć w rejestrze wpis HKEY_LOCAL_MACHINESOFTWAREPoliciesMicrosoftWindowsDefenderMpEngine i wpisać tam nowy klucz o nazwie MpEnablePlus oraz nadać mu wartość DWORD 00000001. Należy przy tym pamiętać, że manipulowanie rejestrem może skończyć się uszkodzeniem systemu operacyjnego. « powrót do artykułu
  13. Naukowcy z Instytutów Gladstone'a odkryli, że białko BRCA1, które bierze udział w mechanizmie naprawy uszkodzonego DNA, odgrywa ważną rolę w prawidłowym uczeniu i pamięci. W chorobie Alzheimera w neuronach występuje niedobór BRCA1, a spadek ilości tego białka może powodować deficyty poznawcze. Dotąd wiedziano, że uszkodzona kopia genu BRCA1 zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na raka sutka i raka jajnika. BRCA1 badano do tej pory głównie w kontekście podziału (namnażania) komórek w nowotworach [...]. Byliśmy więc zaskoczeni odkryciem, że odgrywa ono również ważną rolę w neuronach, które się nie dzielą i w chorobach neurodegeneracyjnych charakteryzujących się utratą tych komórek - podkreśla dr Elsa Suberbielle. W dzielących się komórkach BRCA1 bierze udział w naprawie dwuniciowych pęknięć DNA (ang. double-strand breaks, DSB), do których dochodzi w czasie urazu. W neuronach takie pęknięcia pojawiają się jednak nawet w normalnych okolicznościach, np. po zwiększonej aktywności mózgu. Akademicy dywagowali, że w komórkach mózgu cykle uszkodzenia i naprawy DNA ułatwiają uczenie i zapamiętywanie, dlatego nierównowaga między tymi procesami zaburza te zdolności. By przetestować ten pomysł, Amerykanie zmniejszyli poziom BRCA1 w neuronach myszy. Brak białka naprawczego prowadził do akumulacji uszkodzeń DNA, kurczenia neuronów, a także deficytów uczenia i pamięci. Ponieważ choroba Alzheimera wiąże się z podobnymi neuronalnymi i poznawczymi zaburzeniami, zespół zastanawiał się, czy u ich podłoża również leży spadek stężenia BRCA1. Z tego powodu zbadano poziom BRCA1 w neuronach mózgów zmarłych z alzheimeryzmem. Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej bez demencji, poziom BRCA1 w komórkach nerwowych chorych był o 65-70% niższy. Chcąc ustalić przyczynę tego zjawiska, Amerykanie potraktowali hodowle komórek neurotoksycznym beta-amyloidem, który gromadzi się w mózgach pacjentów. Doprowadziło to spadku poziomu białka, co sugeruje, że to właśnie beta-amyloid odpowiada za wadliwą naprawę DNA. Kolejnym potwierdzeniem tej hipotezy było ustalenie przez badaczy z Instytutów Gladstone'a, że gromadzenie beta-amyloidu w neuronach myszy też zmniejszało poziom BRCA1. Obecnie prowadzone są testy, czy zwiększenie stężenia BRAC1 w modelu mysim może zapobiec albo odwrócić neurodegenerację i problemy pamięciowe. « powrót do artykułu
  14. Amazon zaprezentował nowego drona, który miałby dostarczać paczki drogą powietrzną. Urządzenie miałoby obsługiwać klientów usługi Amazon Prime Air. W jej ramach zamówienie o wadze do 2,5 kilograma byłoby realizowane w czasie nie dłuższym niż 30 minut. Nowy dron to drugi tego typu pojazd zaprezentowany przez Amazona. Poprzednią wersję zobaczyliśmy w grudniu 2013 roku, kiedy koncern Bezosa informował o powstaniu nowej usługi. Testujemy wiele różnych urządzeń i sposobów dostawy. Dysponujemy kilkunastoma modelami opracowanymi w naszych laboratoriach. Nasze drony zaczną latać, gdy tylko urzędy wydadzą na to zgodę, czytamy w oświadczeniu Amazona. Głównymi konkurentami na rynku sprzedaży detalicznej i dostawach przy użyciu dronów mogą być dla Amazona Google i Walmart. « powrót do artykułu
  15. W Limie znaleziono cztery groby pochodzące z czasów preinkaskich. Miejsca pochówku trzech kobiet i mężczyzny odkryto na cmentarzu w kształcie piramidy. Ich wiek oceniono na ponad 1000 lat. Isabel Flores, dyrektor wykopalisk, mówi, że odkrycie potwierdza, iż na terenie dzisiejszej Limy była obecna kultura Ichma. Pojawiła się ona na środkowym wybrzeżu około 1000 roku i zanikła około 1450 wraz z rozprzestrzenianiem się kultury Inka. "To pierwsze cztery groby kultury Ichma. Sądzimy, że znajdziemy ich więcej", stwierdziła Flores, która prowadzi wykopaliska od ponad 30 lat. W grobowcach znaleziono pozostałości zwłok umieszczonych w pozycji siedzącej i skierowanych twarzą w stronę morza. Zwłoki były owinięte w całuny, towarzyszyły im przedmioty z ceramiki i włókien. W samej tylko Limie znanych jest 350 "huacas", czyli ceremonialnych kompleksów cmentarnych, z których większość pochodzi z czasów sprzed kolonizacji. « powrót do artykułu
  16. U nietoperzy receptory Toll-podobne (TLR) - pierwsza linia obrony przed patogenami - są inne niż u pozostałych ssaków. To może wyjaśniać, czemu pewne patogeny, które u innych ssaków wywołują poważne choroby i dużą śmiertelność, w ogóle im nie szkodzą. Międzynarodowy zespół badał wzorce ewolucyjne TLR u różnych gatunków nietoperzy. Dodatkowo Toll-like receptory nietoperzy porównywano z TLR innych ssaków. TLR to pierwsza linia obrony, rozpoznająca szereg sygnatur molekularnych patogenów, w tym kwasy nukleinowe. Z ewolucyjnego punktu widzenia TLR są bardzo interesujące, bo ich właściwości mogą się bardzo różnić między gatunkami w zależności od środowiska i patogenów, z którymi zwierzę się styka. Nietoperze wykazują cechy unikatowe u ssaków, np. zdolność lotu, i w wyniku długoterminowego przystosowania do całego wachlarza środowisk i nisz ekologicznych dieta poszczególnych gatunków obejmuje naprawdę szeroki zakres. Nisze mają specyficzne profile patogenów, które prawdopodobnie kształtowały ewolucję TLR [...] - wyjaśnia Marina Escalera z Instytutu Badań nad Dziką Przyrodą Leibniza (Leibniz-Institut für Zoo- und Wildtierforschung, IZW). Biorąc pod uwagę specyficzne przystosowania nietoperzy, zespół z IZW, Centrum Geogenetyki duńskiego Muzeum Historii Naturalnej, Narodowego Centrum Badań nad Mikrobiologią Zwierząt z Meksyku (CENID-INIFAP) i Universidad Nacional Autónoma de México przewidział, że ich Toll-podobne receptory będą się różnić od TLR innych ssaków. Okazało się, że u nietoperzy zaszły unikatowe mutacje, które utrwaliły się w TLR. Mogą one wpływać na zdolność tych receptorów do rozpoznawania patogenów. Zmiany wykryte w TLR mogą odzwierciedlać status rezerwuaru, jaki w przypadku różnych patogenów przypisano poszczególnym gatunkom nietoperzy - wyjaśnia Alex Greenwood z IZW. W artykule opublikowanym na łamach pisma Molecular Ecology naukowcy scharakteryzowali rozpoznające kwasy nukleinowe Toll-podobne receptory wampira zwyczajnego (Desmodus rotundus). Za pomocą porównawczego podejścia ewolucyjno-molekularnego poszukiwali ogólnych wzorców adaptacji tego typu receptorów u 8 gatunków nietoperzy z 3 rodzin: 1) rudawkowatych (Pteropodidae), 2) mroczkowatych (Vespertilionidae) i 3) liścionosowatych (Phyllostomidae). Stwierdzono, że TLR nietoperzy ewoluują powoli i głównie na drodze selekcji oczyszczającej (ang. purifying selection), która usuwa szkodliwe mutacje, wzory dywergencji są zaś zgodne z drzewem gatunku. Unikatowe mutacje utrwaliły się w miejscach wiązania ligandów. Część to mutacje niekonserwatywne, w których zmiana aminokwasu na inny powoduje zmianę funkcji białka; niektóre z nich zmieniały motywy wiążące kwasy nukleinowe w TLR9 (ligandem dla TLR9 jest dwuniciowe DNA, a konkretnie fragmenty bogate w niemetylowane dinukleotydy cytozyno-guaninowe CpG, struktury CpG są powszechne u bakterii i wirusów). TLR występują w różnych typach komórek, np. w komórkach dendrytycznych, limfocytach T i B, a także makrofagach. Ich pobudzenie może zapoczątkować wytwarzanie cytokin prozapalnych. W reakcji na zakażenia wirusami produkowane są interferony hamujące namnażanie wirusa i oddziałujące na migrację komórek dendrytycznych do węzłów chłonnych. « powrót do artykułu
  17. NASA zainstalowała pierwsze lustro Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba. Za pomocą ramienia robota umieszczono lustro o średnicy 1,3 metra i wadze około 40 kilogramów. Po instalacji kolejnych 17 identycznych segmentów lustro Teleskopu będzie liczyło 6,5 metra średnicy. Jego instalacja ma się zakończyć na początku przyszłego roku. Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba będzie podstawowym kosmicznym obserwatorium astronomicznym nadchodzącej dekady - mówi John Grunsfeld odpowiedzialny za Science Mission Directorate. Teleskop Webba ma trafić w przestrzeń kosmiczną w 2018 roku. Jest następcą Teleskopu Hubble'a. Jego zadaniem będzie zbadanie każdego etapu historii wszechświata, od pierwszego światła jakie się pojawiło po ewolucję układów planetarnych zdolnych do podtrzymania życia. Lustra Teleskopu Webba są wykonane z niezwykle lekkiego berylu. Materiał ten wybrano ze względu na jego właściwości termiczne i mechaniczne w niskich temperaturach. Pokryto je warstwą złota, które ma odbijać promieniowanie podczerwone. Teleskop Webba, żeby prawidłowo działał, musi zostać wykonany z niezwykłą precyzją. Trzeba bowiem pamiętać, że urządzenie będzie złożone i wystartuje z Ziemi, gdzie panują dodatnie temperatury. W przestrzeni kosmicznej jego temperatura zostanie obniżona, a obciążenia struktury podczas procesu chłodzenia będą większe niż obciążenia spowodowane wibracjami rakiety podczas wynoszenia w przestrzeń kosmiczną. Po rozłożeniu wszystkie elementy muszą idealnie do siebie pasować. Najmniejsze niedoskonałości mogą spowodować, że warty miliardy dolarów sprzęt będzie przekazywał niewyraźny obraz. Podczas pracy z przestrzeni kosmicznej struktura wspierająca lustro musi być niezwykle stabilna. Zakres jej swobodnych ruchów nie może przekraczać 38 nanometrów, czyli 1/1000 grubości ludzkiego włosa. Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba to wspólne przedsięwzięcie NASA, Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej (CSA). « powrót do artykułu
  18. Wysokotłuszczowa dieta nie tylko wywołuje otyłość, ale i skłania zwykle aktywny mikroglej do prowadzenia osiadłego trybu życia. Skutkuje to zniszczeniem synaps. Dobra wiadomość jest taka, że przynajmniej u myszy, już po 2 miesiącach diety niskotłuszczowej, gdy waga zaczyna się normalizować, trend spadku zdolności poznawczych się odwraca. Mikroglej fagocytujący synapsy przyczynia się do ich utraty i zaburzeń poznawczych w przebiegu otyłości. To przerażające, ale i odwracalne, co oznacza, że jeśli przejdzie się na dietę niskotłuszczową, która nawet nie do końca wyeliminuje otyłość, można zupełnie odwrócić te procesy komórkowe w mózgu [...] - wyjaśnia dr Alexis M. Stranahan z Medycznego College'u Georgii (Georgia Regents University). Źródłem problemu wydaje się wywoływany przez nadmiar tłuszczu stan zapalny, który stymuluje odpowiedź autoimmunologiczną. Zwykle komórki mikrogleju stale się przemieszczają. [...] Otyłość je jednak zatrzymuje. Ograniczają one wszystkie procesy; zasadniczo pozostają w jednym miejscu i zaczynają pochłaniać synapsy. Kiedy mikroglej zaczyna zjadać synapsy, myszy nie uczą się już tak skutecznie. W ramach badania jedna grupa myszy jadła karmę z ok. 10% zawartością tłuszczów nasyconych, a druga z 60%. By wykluczyć wpływ innych czynników, wybrano pasze, które poza tym zawierały tyle samo makroelementów czy białka. Po 4, 8 i 12 tygodniach naukowcy ważyli myszy, oceniali spożycie pokarmu, a także mierzyli poziom glukozy i insuliny w surowicy krwi. Dodatkowo określano poziom markerów synaptycznych w hipokampie (ośrodku mózgowym odpowiadającym za pamięć i uczenie). W ten sposób uzyskaliśmy wgląd w to, co dzieje się na poziomie synaps i aktywacji mikrogleju. Koniec końców zespół badał też poziom produkowanych przez mikroglej cytokin prozapalnych. Po 4 tygodniach wszystkie wskaźniki były w obu grupach takie same. Po 8 tygodniach gryzonie z grupy wysokotłuszczowej były co prawda grubsze, ale ich wyniki nadal pozostawały w normie. Do 12. tygodnia myszy te były już jednak otyłe, miały podwyższony poziom cytokin i obniżony poziom markerów liczby i funkcjonowania synaps. Po 12 tygodniach połowie grupy wysokotłuszczowej zaczęto podawać paszę niskotłuszczową. Trzeba było ok. 2 miesięcy, by waga zwierząt stała się prawidłowa, choć ich poduszeczka tłuszczowa była nadal większa od zwierząt, które nigdy nie przytyły. Stranahan zauważa, że warstwa tłuszczu sprawia, że w przyszłości łatwiej jest przytyć. Warto dodać, że tak jak większość ludzi, myszy, które pozostawały na diecie niskotłuszczowej, powoli (lekko) tyły w miarę starzenia. Gryzonie na diecie wysokotłuszczowej stawały się coraz grubsze, traciły synapsy, a stan zapalny w ich organizmie się nasilał. Widoczny był także zanik wypustek, który normalnie pomagają komórkom mikrogleju m.in. w przemieszczaniu. Kolce dendrytyczne neuronów także zanikały. Autorzy publikacji z pisma Brain, Behavior, and Immunity podkreślają jednak, że tak jak prawidłową aktywność mikrogleju, można je odtworzyć za pomocą niskotłuszczowej diety. Stranahan zaznacza, że uzyskane wyniki wskazują na nowe zastosowania leków na reumatoidalne zapalenie stawów czy chorobę Leśniowskiego-Crohna, które blokują specyficzne cytokiny prozapalne i TNF-α (wszystkie one są podwyższone w mózgach otyłych myszy). Pani doktor dodaje, że myszy z grupy wysokotłuszczowej jadły mniej paszy od zwierząt z grupy niskotłuszczowej i de facto spożywały tyle samo kalorii, co pozostałe myszy. Fenotyp metaboliczny jest raczej skutkiem składu diety niż liczby kalorii. « powrót do artykułu
  19. Koreański producent układów pamięci, SK Hynix, odrzucił ofertę objęcia części udziałów przez chińską Tsinghua Unigroup. Chińczycy chcieli kupić 20% akcji Hyniksa za 5,3 miliarda dolarów, pod warunkiem jednak, że koreańska firma wybuduje w Chinach fabrykę układów NAND. To kolejna nieudana próba inwestycji Tsinghua Unigroup na koreańskim rynku IT. W lipcu chińskie przedsiębiorstwo oferowało 23 miliardy USD za Micron Technology. Ofertę odrzucono. Tsinghua Unigroup to państwowe przedsiębiorstwo. Za jego pośrednictwem Państwo Środka chce budować swoją pozycję na rynku półprzewodników. Chiny chcą być trzecim, po Tajwanie i Korei Południowej, największym producentem układów scalonych. « powrót do artykułu
  20. Sąd RPA uchylił czasowy zakaz wewnętrznego handlu rogami nosorożców. Rząd wprowadził moratorium w 2009 r., by zwalczyć problem kłusownictwa, jednak John Hume, jeden z powodów, a zarazem właściciel farmy z dziką zwierzyną, obwinia zakaz za duży wzrost kłusownictwa w ostatnim czasie. W zeszłym roku w RPA zabito bowiem rekordową liczbę 1215 nosorożców. Hume wniósł sprawę do sądu z kolegą Johanem Krugerem. Panowie argumentowali, że jako hodowcy mają konstytucyjne prawo sprzedawać rogi nosorożców. Będący największym hodowcą nosorożców na świecie Hume przekonywał sędziego Francisa Legodiego, że jeśli moratorium nie zostanie zniesione, będzie się musiał pozbyć swego złożonego z 1200 osobników stada, bo jego miesięczne utrzymanie na terenach na południe od Parku Narodowego Krugera kosztuje go 5 mln randów (351 tys. dol.). Legodi orzekł, że nie da się zaprzeczyć, że zakaz handlu był związany ze wzrostem popytu. Rząd na razie nie zdecydował, czy złoży zażalenie w tej sprawie. « powrót do artykułu
  21. Analiza ponad 4000 urządzeń wbudowanych - od bramek internetowych i ruterów po kamery IP i telefony VoIP - wykazała, że w znacznej mierze korzystają one z tych samych kluczy SSH lub certyfikatów HTTPS. Wystarczy, by cyberprzestępcy zdobyli klucz lub certyfikat jednego z urządzeń, a mogą teoretycznie zaatakować miliony użytkowników. Autorami analizy są eksperci z firmy SEC Consult, którzy przyjrzeli się kluczom kryptograficznym w obrazach firmware'u. Najczęściej spotykanym rodzajem zabezpieczeń są wspomniane już klucze SSH i certyfikaty X.509. Wśród wszystkich przeanalizowanych urządzeń znaleziono 580 unikatowych kluczy prywatnych. Po porównaniu tych kluczy z informacjami zdobytymi dzięki przeskanowaniu urządzeń sieciowych podłączonych do internetu okazało się, że 3 200 000 urządzeń używa tego samego zestawu 150 certyfikatów HTTPS, a zestaw zaledwie 80 kluczy SSH jest używany przez 900 000 urządzeń. Badacze uważają, że producenci urządzeń powinni dołożyć wszelkich starań, by każde z nich posługiwało się przypadkowym unikatowym kluczem. Ich zdaniem producenci sprzętu powinni współpracować też z dostawcami internetu. Rolą tych drugich byłoby upewnienie się, że terminal, który dostarczyli klientowi, nie jest bezpośrednio dostępny przez port WAN. W przypadku, gdyby sam dostawca internetu potrzebował zdalnego dostępu do terminala klienta, może to zrobić poprzez VLAN przy ściśle określonej liście kontroli dostępu, bez zgody na połączenia bezpośrednie pomiędzy terminalami. « powrót do artykułu
  22. Wielki Zderzacz Hadronów, który zakończył tegoroczną serię zderzeń protonów, osiągnął właśnie najwyższą w historii energię zderzeń jonów ołowiu. Po krótkiej przerwie i zmianie konfiguracji Zderzacza już 17 listopada wysłano pierwsze wiązki, a wczoraj przedstawiciele CERN-u ogłosili, że uzyskali stabilną wiązkę. Rozpoczęto zderzenia, które potrwają przez miesiąc. Podczas zderzeń jonów ołowiu materia znajduje się w stanie, który panował krótko po Wielkim Wybuchu. Stało się już tradycją, że każdego roku przez miesiąc przeprowadzamy zderzenia jonów. Ten rok jest specjalny, gdyż osiągnęliśmy nowe energie i badamy materię w jeszcze wcześniejszym stadium istnienia wszechświata - mówi dyrektor generalny CERN-u Rolf Heuer. Te eksperymenty mogą dać odpowiedź na wiele palących pytań, a nasze urządzenie zostało zaprojektowane właśnie po to, by na te pytania znaleźć odpowiedzi, powiedział rzecznik prasowy eksperymentu ALICE, Paolo Giubellino. Chcielibyśmy na przykład wiedzieę, jak wzrost energii wpłynie na powstanie czarmonium, lepiej zbadać kwarki ciężkie oraz zjawisko wygaszania strumieni. Z niecierpliwością oczekujemy na kolejne odkrycia, dodał. Zwiększenie energii zderzeń zwiększa objętość i temperaturę powstającej w ich wyniku plazmy kwarkowo-gluonowej, co pozwoli na lepsze zrozumienie tego stanu materii. Podczas ubiegłorocznego, 1. sezonu zderzeń jonów, odkryto, że plazma kwarkowo-gluonowa jest idealną cieczą, zaobserwowano też w niej wygaszanie strumieni, czyli utratę energii przez cząstki, które przez nią przechodzą. Teraz naukowcy chcą zmierzyć energię wygaszania strumieni i w ten sposób lepiej poznać właściwości samej plazmy. W badanie skutków zderzeń jonów ołowiu zaangażowane będą wszystkie podstawowe instrumenty LHC. Chcemy rozszerzyć zakres prac eksperymentu ATLAS o zbadanie, w jaki sposób energetyczne obiekty takie jak strumienie, bozony W i Z zachowują się w plazmie kwarkowo-gluonowej, stwierdził rzecznik prasowy eksperymentu Atlas Dave Charlton. Podczas drugiego sezonu zderzeń powstanie wiele ciężkich kwarków, co da nam bezprecedensową okazję do zbadania materii hadronowej w ekstremalnych warunkach. CMS jest idealnie przystosowany do mierzenia tych rzadkich cząstek z dużą precyzją, mówi Tiziano Camporesi, rzecznik CMS. Z kolei Guy Wilkinson, rzecznik eksperymentu LHCb, którego zespół po raz pierwszy włącza się w badania zderzeń jonów powiedział, że dla LHCb to ekscytujący krok w nieznane. Nasz eksperyment ma wyjątkowe możliwości identyfikacji cząstek. Nasz wykrywacz jest zdolny do prowadzenia pomiarów, które uzupełniają dane zdobyte przez naszych przyjaciół z innych eksperymentów. « powrót do artykułu
  23. Międzynarodowa grupa badawcza postuluje istnienie nowej cząstki zwanej fermionem Weyla typu II. Ma ona być obecna w metalach. Gdy metale zawierające tę cząstkę zostaną poddane działaniu pola magnetycznego, stają się izolatorami dla prądu płynącego w jednym kierunku, a przewodnikami dla przyłożonego w innym. Takie zachowanie można bardzo szeroko wykorzystać, budując energooszczędne urządzenia czy wydajne tranzystory. Uczeni przewidują, że fermion Weyla typu II istnieje w ditellurku wolframu (WTe2). Fermion Weyla typu II to kuzyn fermiony Weyla, cząstki znanej z kwantowej teorii pola. Charakteryzuje się jednak odmienną odpowiedzią na obecność pola magnetycznego, gdyż w niektórych jego kierunkach jest niemal idealnym przewodnikiem, w innych zaś - izolatorem. W badaniach nad fermionem Weyla typu II brali udział uczeni z ETH Zurich oraz Instytutu Fizyki Chińskiej Akademii Nauk, pracujący pod kierunkiem naukowców z Princeton University. Fizyk Hermann Weyl, który przed 85 laty pracował nad teorią kwantową, nie domyślił się istnienia wspomnianego fermionu, gdyż naruszał on symetrię Lorentza, która jednak nie ma zastosowania w materiałach, w których pojawia się nowy fermion. Zgodnie z obecnie obowiązującymi teoriami ciała stałe są zbudowane z atomów, które z kolei składają się z jąder otoczonych elektronami. Jako, że pomiędzy elektronami dochodzi do olbrzymiej liczby interakcji nie potrafimy na polu mechaniki kwantowej rozwiązać wielu problemów związanych z ruchem elektronów. Używa się zatem uproszczonych metod opisu, w których elektrony w ciałach stałych są niewchodzącymi ze sobą w interakcje kwazicząstkami, które poruszają się w polu stworzonym przez naładowane jony i elektrony. Te kwazicząstki, zwane elektronami Blocha, są jednocześnie fermionami. Można je zaś rozważać, jako cząstki elementarne ciała stałego. W ten sposób kryształ staje się 'wszechświatem' posiadającym własne cząstki elementarne. W ostatnich latach odkryto, że takie 'wszechświaty' mogą zawierać inne cząstki znane z kwantowej teorii pola. Dotychczas odkryto w nich fermiony Diraca, Majorany oraz Weyla. Ich odnalezienie pozwoliło na prowadzenie stosunkowo tanich badań z dziedziny kwantowej teorii pola przy użyciu kryształów materii skondensowanej. Teraz naukowcy twierdzą, że w kryształach WTe2 oraz, być może, ditellurku molibdenu (MoTe2), istnieje fermion Weyla typu II. Nasza wyobraźnia prowadzi nas dalej każe nam zadać pytanie, czy w materii skondensowanej mogą istnieć cząstki nieznane relatywistycznej kwantowej teorii pola, mówi stojący na czele zespołu naukowego profesor Bogdan Andrei Bernevig z Princeton University. On i jego zespół uważają, że są powody, by przypuszczać, iż jest to możliwe. Wszechświat, jakim opisuje go kwantowa teoria pola jest ściśle ograniczony zestawem reguł zwanych symetrią Lorentza. Charakteryzuje ona cząstki wysokoenergetyczne. Tymczasem naukowcy zwracają uwagę, że w ciałach stałych prędkość elektronów jest bardzo mała, zatem nie powinniśmy do nich stosować teorii opisujących szybko poruszające się cząstki. Warto się zastanowić, czy w niektórych 'wszechświatach' materiałowych mogą istnieć nierelatywistyczne 'cząstki elementarne', które nie stosują się do symetrii Lorentza, komentuje Aleksiej Solujanow z ETH Zurich. Przed rokiem Solujanow i Xi Dai z Chińskiej Akademii Nauk odwiedzili Berneviga i rozmawiali o dziwnym zachowaniu niektórych metali w polu magnetycznym. Zachowanie to obserwowano eksperymentalnie, jednak nie próbowano powiązać go z istnieniem nieznanej cząstki. Naukowcy rozpoczęli własne badania i doszli do wniosku, że o ile relatywistyczna kwantowa teoria pola pozwala na istnienie jednego fermionu Weyla, to w materii skondensowanej możliwe jest istnienie dwóch fizycznie różnych fermionów. Standardowy fermion Weyla może przyjmować dwa stany w których może istnieć na zerowym poziomie energetycznym. Gęstość stanów przy zerowej energii wynosi zero i fermion ten nie reaguje na wiele interesujących zjawisk termodynamicznych. Ten fermion jest obecny w relatywistycznej kwantowej teorii pola i jest jedynym dopuszczalnym przez symetrię Lorenza. Z kolei fermion Weyla typu II ma posiada termodynamiczną liczbę stanów, które może przyjmować na zerowym poziome energetycznym. Posiada powierzchnię Fermiego, która jest nietypowa pod tym względem, że pojawia się na styku elektronu i dziury. To nadaje fermionowi skończoną liczbę stanów, co łamie symetrię Lorenza. Większość metali poddana działaniu pola magnetycznego wykazuje rosnącą oporność. Badania przeprowadzone niedawno w Princeton i Chińskiej Akademii Nauk wykazały, że półmetale zawierające fermion Weyla mogą wykazywać spadającą oporność o ile pole elektryczne jest przyłożone w tym samym kierunku co pole magnetyczne. Z kolei najnowsze badania nad fermionem Weyla typu II wykazały, że w niektórych kierunkach pola magnetycznego oporność rośnie, jak w standardowych metalach, a w innych maleje, jak w półmetalach z fermionem Weyla. « powrót do artykułu
  24. Rosnące zainteresowanie terapeutyczną wartością jadów zwierzęcych skłoniło Nicholasa Tatonettiego i Josepha Romano z Uniwersytetu Columbii do stworzenia 1. katalogu zwierzęcych toksyn i ich fizjologicznego wpływu na ludzi. VenomKB (skrót od Venom Knowledge Base) podsumowuje wyniki 5117 badań z literatury medycznej. Dotyczą one wykorzystania toksyn jadów w roli środków przeciwbólowych, a także w terapii nowotworów, cukrzycy, otyłości czy niewydolności serca. VenomKB uwzględnia blisko 42.723 oddziaływania na organizm. Współczesna medycyna wykorzystuje tylko małą część opisanych toksyn, ale Amerykanie mają nadzieję, że ich katalog wspomoże odkrywanie nowych związków i metod terapii. Tatonetti i Romano szukali frazy "toksyny wykorzystanie terapeutyczne" w bazie 22 mln publikacji z zakresu badań medycznych. Uzyskawszy listę złożoną z 5117 pozycji, zsumowali wyniki wytypowanych badań za pomocą komputerowych algorytmów. Po uwzględnieniu toksyn i leków wymienionych pod różnymi nazwami i skorygowaniu innych nieprawidłowości naukowcy uzyskali 42.723 unikatowe wzmianki nt. wpływu jadów na organizm. Panowie podkreślają, że naśladując lub zmieniając wpływ toksyn na ludzkie komórki, eksperci mogą opracować leki przeciwbólowe lub wymierzone w konkretne choroby, często z mniejszą liczbą skutków ubocznych niż w przypadku obecnie stosowanych specyfików. Dzięki tej strategii, wg magazynu National Geographic, dotąd uzyskano 13 leków. Jednym z pierwszych był antykoagulant Arvin. Przełomem było odkrycie, że ankrod, peptyd z jadu mokasyna gładkiego, może rozpuszczać skrzepy w nogach. Wykorzystywany w leczeniu cukrzycy typu 2. eksenatyd (preparat Byetta) to syntetyczna wersja hormonu białkowego eksendyny 4, którą po raz pierwszy wyizolowano z gruczołów ślinowych helodermy arizońskiej (Gila monster). Został on zarejestrowany przez FDA w 2005 r., a w Europie w 2007 r. Bombezynę, peptyd zbudowany z 14 aminokwasów, wyizolowano pierwotnie ze skóry kumaka nizinnego (Bombina bombina). Wykorzystuje się ją do leczenia zaburzeń żołądkowo-jelitowych. Zdolność peptydu do wiązania z guzami neuronalnymi sprawiła, że zaczęto się interesować stworzeniem jego fluorescencyjnej wersji. Pomagałaby ona chirurgom wyznaczyć brzegi zmiany. Amerykanie przypominają, że do testów klinicznych trafiło 5 związków wytwarzanych przez jadowite stożki (jednym z nich jest zikonotyna rybożernego Conus Magus). Mokasyn gładki, heloderma arizońska, kumak nizinny i stożki poświęcono ok. 18% skatalogowanych w VenomKB 5117 badań. Akademicy sądzą, że na zbadanie czeka jeszcze co najmniej 10 mln jadowitych gatunków. Zoltan Takacs, toksykolog z Uniwersytetu Columbii, przekonuje zaś, że w przyszłości trzeba się przyjrzeć ok. 20 mln toksyn z jadów. Tatonetti i Romano zamierzają rozbudowywać VenomKB, również samodzielnie zdobywając dane. Panowie zaczynają od próbek wysuszonego jadu czarnej mamby. « powrót do artykułu
  25. U gołębi pocztowych liderem przemieszczającego się stada zostaje któryś z szybciej lecących osobników. To zmienia nasz pogląd na kwestię organizacji stada [...] - opowiada dr Dora Biro z Uniwersytetu Oksfordzkiego. W ramach badania naukowcy porównywali wpływ gołębia na kierunek przyjmowany przez stado z osobniczymi cechami lotu, w tym z prędkością. Okazało się, że bez względu na umiejętności nawigacyjne, szybsze ptaki wykazywały silną tendencję do obejmowania przywództwa w lecącym stadzie. Stwierdzono też jednak, że doświadczenie w przewodzeniu poprawiało u szybszych gołębi skuteczność naprowadzania na cel. Wolniejsze ptaki mniej zwracały uwagę na krajobraz w dole, skupiając się na dotrzymaniu tempa. Niektóre ptaki są naturalnie szybsze i stale dostają się na czoło stada, gdzie wykonują lwią część roboty nawigacyjnej. Oznacza to, że przy przyszłych lotach lepiej znają trasę. Można to porównać do efektu pasażer-kierowca - kierowcy muszą zwracać uwagę na drogę, podczas gdy pasażerowie często nie potrafią sobie przypomnieć trasy, przez którą zostali przewiezieni, zwłaszcza jeśli nie uczestniczyli w procesie nawigacji. Eksperyment prowadzono w Oxfordshire. Wzięło w nim udział 40 gołębi z tagami GPS (najnowsze rejestratory GPS pozwalają nie tylko śledzić trasę, ale i subsekundowe opóźnienia reakcji w stosunku do innych członków stada). Najpierw ptaki wypuszczano pojedynczo i mierzono ich prędkość oraz skuteczność docierania do celu. Później wypuszczono 4 stada po 10 osobników i sprawdzano, jaki gołąb obejmie przywództwo. Na samym końcu ponownie przeprowadzono test indywidualny, by sprawdzić, czy przywództwo wpłynęło na wyniki ptaków w zakresie trafiania do celu. Nasze wyniki demonstrują nieudokumentowane wcześniej skutki ruchów grupy - w czasie kolektywnej podróży liderzy uczą się skuteczniej od podążających za innymi. Co więcej, stopień przywództwa koreluje raczej z prędkością niż z prawidłowością pierwotnego lotu. Wykazaliśmy zatem, że zarówno przywództwo, jak i uczenie w czasie zbiorowych lotów można przewidzieć w oparciu o wrodzone, stałe cechy indywidualne - w tym przypadku o prędkość - wyjaśnia dr Benjamin Pettit. Autorami publikacji z pisma Current Biology są naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego i Uniwersytetu Loranda Eötvösa. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...