-
Liczba zawartości
37640 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
247
Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl
-
Cząsteczki z telefonu pozwalają stworzyć profil stylu życia
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Zdrowie i uroda
Cząsteczki znajdowane na telefonach komórkowych ujawniają wiele szczegółów na temat stylu życia i stanu zdrowia właściciela, np. zażywanych leków i preferencji kulinarnych. Na 40 badanych aparatach naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego wykryli ślady kofeiny, przypraw, kremów czy antydepresantów. Kalifornijczycy przetestowali za pomocą spektrometrii mas 500 próbek pobranych z 40 telefonów oraz dłoni. Później wyniki porównano z bazą danych cząsteczek i stworzono profil stylu życia użytkowników. Analizując cząsteczki pozostawione na telefonach, potrafiliśmy powiedzieć, jakiej płci może być dana osoba, czy używa highendowych kosmetyków, farbuje włosy, pije kawę, woli piwo czy wino, lubi pikantne potrawy, leczy się na depresję, smaruje się preparatem z filtrem i spryskuje środkiem odstraszającym owady (a więc spędza dużo czasu na dworze) - wyjaśnia dr Amina Bouslimani. Szczególnie długo tak na skórze, jak i na telefonach utrzymywały się środki na komary i filtry słoneczne (wykrywano je nawet po miesiącach nieużywania). Zespół Bouslimani podkreśla, że za pomocą opisanej metody można zidentyfikować właściciela przedmiotu bez śladów palców, sprawdzić, czy pacjent zażywał leki i zebrać dane na temat ekspozycji danej osoby na zanieczyszczenia. Warto przypomnieć, że w ramach wcześniejszego badania ta sama ekipa stwierdziła, że na ludziach, którzy nie myli się przez 3 dni, nadal występowały śladowe ilości produktów higienicznych i kosmetycznych. « powrót do artykułu -
Naukowcy z York University opracowali DipTreat - specjalne paski, za pomocą których w mniej niż 2 godziny można zabić w wodzie ok. 90% pałeczek okrężnicy (Escherichia coli). Kanadyjczycy podkreślają, że to ważny etap w pracach nad tanimi przenośnymi urządzeniami nowej generacji. Wcześniej ekipa z Micro and Nano-scale Transport (MNT) Lab zaprezentowała metodę wykrywania E. coli w wodzie za pomocą Mobile Water Kit. Jak tłumaczą autorzy publikacji z pisma Environmental Science Water Research & Technology, na suszce adsorbowano naturalnie występujący cukier - D-glukozę. Pałeczki okrężnicy można było wabić, wykorzystując chemotaksję. Porowaty papier dodatkowo ułatwiał chwytanie E. coli. Naukowcy posłużyli się też bakteriobójczym białkiem kationowym z moringi olejodajnej (MOCP, od ang. Moringa oleifera cationic protein). Końcowy system składa się z 3 pasków: górny i dolny zawierają D-glukozę, a środkowy przeciwbakteryjny MOCP. Kanadyjczycy podkreślają, że DipTreat bazuje wyłącznie na naturalnie występujących substancjach przeciwbakteryjnych i cukrze, co oznacza minimalny wpływ na środowisko. Obecnie popularne systemy uzdatniania zawierają nanocząstki srebra i glinę, których długoterminowy wpływ na ludzkie zdrowie nie jest, wg prof. Sushanty Mitry, dobrze poznany. Co ważne, DipTreat jest skuteczny w przypadku małych ilości wody. Turysta mógłby więc zaczerpnąć kubek wody i łatwo ją oczyścić za pomocą pasków. Doceniając prace Kanadyjczyków, UNICEF zaprosił Mitrę, by zaprezentował ich dokonania na spotkaniu, które odbędzie się 22 listopada w Kopenhadze. « powrót do artykułu
-
W tureckiej prowincji Sanliurfa znaleziono pięć mozaik podłogowych liczących sobie około 2000 lat. Przed 10 miesiącami w pobliżu Zamku Urfa znaleziono groby wykute w skałach. Gdy archeolodzy zaczęli dokładniej przeczesywać teren odkryli niemal 80 takich grobów. Podczas prac nad nimi znaleziono piękne mozaiki. W grobach i na mozaikach odkryto napisy w języku syryjskim. Wszystko wskazuje na to, że zabytki pochodzą z okresu półautonomicznego królestwa Osroene. Było ono spadkobiercą Syrii Seleucydów i znajdowało się pod wpływami Partów, a następnie Rzymu. Istniało w latach 132 p.n.e - 244 n.e. Kres jego istnieniu położyli Rzymianie, którzy wcielili je do swojego imperium. Państwo, ze stolicą w Edessie, było ważnym ośrodkiem syryjskiego chrześcijaństwa, a legenda głosi, że jego król, Abgar V, wymienił listy z Jezusem Chrystusem. Dotarliśmy do jaskiń, w których ludzie żyli w II i III wieku. Na mozaikach widzimy portrety zmarłych. Gdy skończymy prace, zabytki zostaną udostępnione turystom - zapowiedział burmistrz Sanliurfa. « powrót do artykułu
-
Inwazyjne europejskie króliki zdewastowały przyrodę Australii, a ostatnio adaptują się do życia tam, gdzie ich dotychczas nie było - w wysokich pokrytych śniegiem partiach gór. W 2011 roku Ken Green z australijskiej National Parks and Wildlife Service zauważył króliki żyjące powyżej linii występowania śniegu w Snowy Mountains w Nowej Południowej Walii. Chcąc dowiedzieć się, jak zwierzęta mogą tam przetrwać, zebrał próbki odchodów i wysłał je do analizy na University of Melbourne. Okazało się, że zimą króliki jedzą głównie liście Eucalyptus pauciflora. To zaskakujące odkrycie, gdyż twarde liście są trudne do strawienia, zawierają niewiele składników odżywczych, są za to bogate w toksyczne taniny, terpeny i fenole. Rodzime zwierzęta Australii, jak koala, żywią się eukaliptusami, gdyż wyewoluowały specjalne mechanizmy trawienia, dzięki którym pozyskują składniki odżywcze i pozbywają się toksyn. Jednak koala prowadzą stacjonarny tryb życia, zachowując energię, którą pozyskały. Króliki są inne, bardzo energetyczne, zadziwiające więc jest to, że po zjedzeniu tych liści nie mają problemów z układem pokarmowym - mówi Green. Co prawda naukowcy nie monitorowali zdrowia królików, jednak wiadomo, że rozmnażają się bez przeszkód, co wskazuje, że eukaliptusowa dieta im służy. Być może dlatego, że muszą przebywać na niej jedynie 3-4 miesiące w roku, kiedy na ziemi leży śnieg. Nie wiadomo, jak to się stało, że króliki przystosowały się do zjadania eukaliptusów. Być może nabyły jakieś bakterie pozwalające im trawić te liście, może pojawiła się u nich adaptacja, a może to jedynie zmiana behawioralna, co sugeruje, że zawsze miały cechy pozwalające na trawienie liści eukaliptusów. « powrót do artykułu
-
Fizycy unikają prac naukowych ze swojej dziedziny, jeśli znajduje się w nich wiele skomplikowanych wzorów matematycznych. Dzieje się tak, pomimo tego, że fizycy znają wyższą matematykę. Najnowsze badania, których wyniki opublikowano w New Journal of Physics dowodzą, że fizyczne teorie, w których wykorzystano dużo matematyki, nie cieszą się popularnością. To wskazuje na istnienie poważnych barier komunikacyjnych, których istnienie nie ma związku ani z nieznajomością matematyki, ani ze stygmatyzowaniem osób dobrze znających matematykę. Doktor Tim Fawcett i doktor Andrew Higginson z University of Exeter, poddali analizie statystycznej liczbę cytowań 2000 artykułów opublikowanych w prestiżowych pismach fizycznych. Okazało się, że te artykuły, w których na każdej stronie wykorzystano wiele równań, są z mniejszym prawdopodobieństwem cytowane przez innych fizyków. Już wcześniej wykazaliśmy, że równania odrzucają biologów. Ale byliśmy zdumieni, że niechętni są nim też fizycy, którzy - ogólnie rzecz biorąc - są dobrymi matematykami. To poważny problem, gdyż pokazuje, że może istnieć rozdźwięk pomiędzy teoriami matematycznymi a pracami eksperymentalnymi. To potencjalna bariera dla rozwoju naukowego - mówi doktor Higginson. W tym przypadku, zdaniem naukowców, rozwiązaniem nie jest lepsze nauczanie matematyki, gdyż fizycy i tak mają z nią dużo do czynienia. Fawcett i Higginson uważają, że poprawić trzeba komunikację i lepiej wyjaśniać, co w praktyce oznaczają wykorzystane równania. Fizycy muszą bardziej starannie przemyśleć sposób, w jaki prezentują matematyczne aspekty swojej pracy. Powinni tłumaczyć ją w taki sposób, by inni fizycy szybciej mogli to zrozumieć. Nawet najlepszy naukowiec musi poświęcić sporo czasu by zweryfikować wszystkie szczegóły technicznego artykułu. Wielu naukowców, z braku czasu, może pomijać artykuły, których zrozumienie będzie wymagało poświęcenia im dużo czasu - mówi doktor Fawcett. Idealnie byłoby, gdyby praca naukowa była oceniana wyłącznie pod kątem naukowości, a nie stylu prezentacji. Niestety, wydaje się, że cenne prace mogą być ignorowane, jeśli nie są łatwo przyswajalne - dodaje doktor Higginson. « powrót do artykułu
-
Myszy, których przewód pokarmowy zamieszkują pierwotniaki Tritrichomonas muris, są bardziej zagrożone zapaleniem jelita grubego. W ostatnich latach naukowcy odkryli, że bakterie zamieszkujące przewód pokarmowy mają olbrzymi wpływ na zdrowie. Oddziaływanie innych mikroorganizmów, w tym pierwotniaków, jest mniej znane. Choć niektóre gatunki Protozoa powodują choroby, np. malarię czy leiszmaniozę, generalnie pierwotniaki zamieszkujące jelita są uznawane za nieszkodliwe. Badając mechanizmy leżące u podłoża zapalenia jelita grubego u gryzoni, zespół Dany Philipott i Thierry'ego Mallevaeya z Uniwersytetu w Toronto odkrył, że myszy są bardziej podatne na rozwój choroby, jeśli ich przewód pokarmowy jest skolonizowany przez T. muris. Okazuje się, że obecność tego rozpowszechnionego pierwotniaka zwiększa poziom prozapalnych limfocytów T i cytokin. Czynniki te mogą zaś, wg Kanadyjczyków, "programować" tkankę jelit na stan zapalny (priming), zwiększając podatność na zapalenie jelita grubego. Warto przypomnieć, że inny zespół, którego artykuł ukazał się w październiku w piśmie Cell, wykazał, że spokrewniony Tritrichomonas musculis zwiększa podatność zarówno na zapalenie, jak i raka jelita grubego, ale jednocześnie chroni przed zakażeniem bakteriami z rodzaju Salmonella. To prawdopodobny powód, dla którego takie pierwotniaki jak T. muris są przez zwierzęta tolerowane. Kilka gatunków pierwotniaków występuje w ludzkim przewodzie pokarmowym. Niektóre z nich są częste u pacjentów z chorobami żołądkowo-jelitowymi, co sugeruje, że podobne interakcje gospodarz-mikroorganizm mogą wpływać także na nasze zdrowie. « powrót do artykułu
-
Nieznany dinozaur, który prawie wyleciał w powietrze
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
W formacji Nanxiong w południowych Chinach znaleziono świetnie zachowaną skamieniałość nieznanego gatunku owiraptorozaura. Niewiele brakowało, a Tongtianlong limosus zostałby zniszczony, bo natrafiono na niego w czasie zaminowywania skał w czasie prac budowlanych. Teropod, który osiągał mniej więcej rozmiary owcy, zachował się z uniesioną głową i rozciągniętymi upierzonymi kończynami. Zginął w błocie ok. 72 mln lat temu. Oddaje to zresztą jego nazwa, którą można przetłumaczyć jako "błotnisty smok na drodze do niebios". Znaleźli go robotnicy rozkładający ładunki wybuchowe. Niewiele więc brakowało, a cały stok zostałby wysadzony - opowiada dr Stephen Brusatte z Uniwersytetu w Edynburgu. Niewielkie fragmenty skamieniałości zdążono zresztą wysadzić, ale biorąc pod uwagę okoliczności odkrycia, fosylia i tak są zadziwiająco kompletne. Tongtianlong różni się od innych gatunków owiraptorozaurów m.in. sklepieniem czaszki w kształcie kopuły czy wydatną (wypukłą) kością przedszczękową. Paleontolodzy z Wielkiej Brytanii i Chin zaznaczają, że T. limosus ma duże znaczenie dla zrozumienia ewolucyjnego przejścia od dinozaurów do ptaków. « powrót do artykułu -
Na University of Cambridge powstało najmniejsze "szkło powiększające" w dziejach, które skupia światło do skali pojedynczych atomów. Naukowcy z Cambridge i ich koledzy z innych krajów Europy wykorzystali złote nanocząstki, za pomocą których utworzyli najmniejsze na świecie zagłębienie optyczne. Jest ono tak małe, że wewnątrz mieści się pojedyncza molekuła. Zagłębienie skupia światło na przestrzeni mniejszej niż miliardowa część metra. Stworzenie takiego "szkła powiększającego" otwiera nowe możliwości badania interakcji światła i materii. Niewykluczone, że umieszczone wewnątrz zagłębienia molekuły będą doświadczały nowych rodzajów reakcji chemicznych, co pozwoli na stworzenie nowych typów czujników. Stworzenie nanostruktury do kontrolowania pojedynczych atomów nie było łatwe. Musieliśmy schłodzić naszą próbkę do temperatury -260 stopni Celsjusza by unieruchomić atomy złota - stwierdza Felix Benz, główny autor badań. Nasze modele sugerują, że w strukturze tej pojedyncze atomy mogą działać jak niewielkie piorunochrony skupiające światło, a nie energię elektryczną - dodaje profesor Javier Aizpurua z Centrum Fizyki Materiałowej w San Sebastian, który stał na czele zespołu zajmującego się teoretyczną stroną badań. « powrót do artykułu
-
Przez długi czas w śledzionie myszy poddanych wielokrotnemu stresowi znajduje się "zapas" prozapalnych białych krwinek - monocytów. Najnowsze badania zespołu z Uniwersytetu Stanowego Ohio wiele wnoszą do rozumienia wzajemnych relacji układu odpornościowego i mózgu u osób zmagających się z długoterminowymi skutkami stresu. Odkryliśmy, że komórki odpornościowe ze śledziony mogą się przyczyniać do chronicznego lęku rozwijającego się wskutek stresu. Nasze wyniki uwypuklają możliwość, że układ odpornościowy reprezentuje nowy cel terapeutyczny w terapii chorób psychicznych - podkreśla Daniel McKim. McKim, John Sheridan i Jonathan Godbout próbują rozszyfrować wzajemny wpływ układu odpornościowego i stresu u zwierząt, które doświadczyły wielokrotnej porażki w konfrontacji społecznej (ang. social defeat). W ten sposób chcą m.in. poprawić dobrostan osób z zespołem stresu pourazowego. W ramach najnowszego studium Amerykanie stwierdzili, że u myszy zmiany immunologiczne utrzymywały się prawie miesiąc po stresie. Stres wydaje się uruchamiać uwalnianie komórek macierzystych ze szpiku do śledziony, gdzie rozwijają się one do białych krwinek - monocytów [...]. Śledziona staje się rezerwuarem komórek zapalnych - wyjaśnia Godbout. Sheridan dodaje, że śledzionę można teraz uznawać za ważny element uwrażliwienia (sensytyzacji), które pojawia się u myszy po długotrwałym stresie, prowadząc do lęku i problemów poznawczych. [Śledziona] działa jak pamięć stresu - podsumowuje Godbout. « powrót do artykułu
-
Rolf Lood z Uniwersytetu w Lund wykazał, że 2. pod względem liczebności bakterie ludzkiej skóry - Propionibacterium acnes - uwalniają białko, które chroni nas przed reaktywnymi formami tlenu (RFT). Nowemu enzymowi nadano nazwę RoxP (od radical oxygenease of Propionibacterium acnes). Jego działanie jest równie silnie, jak znanych przeciwutleniaczy, np. witaminy C czy E. Autorzy publikacji z pisma Nature podkreślają, że nic im nie wiadomo o homologu RoxP u innych bakterii. Nazwa [P. acnes] ma związek z faktem, że pałeczki te odkryto po raz pierwszy u pacjenta z ciężkim trądzikiem. Nie ma jednak pewności, że powodują one trądzik - być może ich obecność ma po prostu związek z rozpowszechnieniem - wyjaśnia Lood. Lood dodaje, że RoxP chroni przed stresem oksydacyjnym, a częstym jego źródłem jest promieniowanie UV. RoxP wiąże hem, redukuje wolne rodniki i chroni cząsteczki przed utlenianiem; generalnie odgrywa kluczową rolę w przeżyciu P. acne w warunkach tlenowych oraz w kolonizacji skóry w warunkach ex vivo. "Białko to jest ważne dla przetrwania pałeczek na naszej skórze. Uwalniając RoxP, P. acne poprawiają sobie warunki życia, ale jednocześnie wyświadczają przysługę ludziom". Opisywany związek ma więc charakter komensalny. Ponieważ P. acne są tak rozpowszechnione, występują zarówno u osób z i bez chorób skóry. Lood podkreśla jednak, że ludzie mają na skórze różne ilości tych bakterii, w dodatku uwalniają one różne ilości ochronnej RoxP. W planach są dalsze badania na zwierzętach i na ludziach. W ramach studium na ludziach porównywane będą 3 grupy: z rakiem podstawnokomórkowym skóry, rogowaceniem słonecznym (stanem przedrakowym) i zdrowa (kontrolna). W ten sposób Szwedzi chcą ustalić, czy istnieje związek między nasileniem choroby a ilością RoxP na skórze człowieka. Badania na zwierzętach mają zaś ocenić zabezpieczającą funkcję RoxP. Część myszy dostanie więc enzym, a część nie. Później naukowcy będą je wystawiać na oddziaływanie UV. Jeśli wyniki okażą się pozytywne, RoxP będzie można uwzględnić w składzie filtrów słonecznych i w leczeniu łuszczycy i atopowego zapalenia skóry. « powrót do artykułu
-
Odkryto pozostałości po łodzi pogrzebowej Senwosreta III
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Humanistyka
Archeolodzy z Penn Museum odkryli pozostałości po łodzi pogrzebowej datowanej na panowanie faraona Senwosreta III (1878 - 1839 r. p.n.e.). Z samej łodzi pozostało kilka desek, jednak najbardziej interesujący jest wygląd komory grobowej o wymiarach 21 x 4 metry. Na jej białych ścianach przedstawiono ponad 120 łodzi należących do faraona. W komorze znaleziono też ponad 145 naczyń ceramicznych, które były zwrócone szyjkami w kierunku wyjścia. Kierujący wykopaliskami doktor Josef Wegner ma nadzieję, że dalsze prace pozwolą odpowiedzieć na liczne pytania dotyczące samej łodzi oraz wystroju komory. Komora z łodzią to jedna z wielu podziemnych struktur znajdujących się w pobliżu podziemnego grobowca Senwosreta III. Niewykluczone, że znajdziemy kolejnej łodzie oraz inne przedmioty związane z pochówkiem Senwosreta III lub innych władców, którzy byli chowani w królewskiej nekropolii w Południowym Abydos w latach 1850-1600 przed Chrystusem - stwierdził naukowiec. Niezwykła koncentracja łodzi przedstawionych na ścianach budynku jest czymś wyjątkowym i niespodziewanym. Jasnym też jest, że łodzi było więcej, narysowano je też na suficie.[...] Podstawowe pytanie brzmi, kto i dlaczego namalował te łodzie - dodaje Wegner. « powrót do artykułu -
Producent oprogramowania antywirusowego Kaspersky Lab zwrócił się do odpowiednich urzędów Unii Europejskiej i Rosji ze skargą przeciwko Microsoftowi. Koncern z Redmond ma bowiem nadużywać swojej dominującej pozycji. W 2009 roku Microsoft wszedł na rynek oprogramowania antywirusowego i udostępnił bezpłatne narzędzie Microsfot Security Essentials (MSE), będące obecnie częścią Windows Defendera. Zapewnia ono podstawową ochronę wielu komputerom, jednak Kaspersky uważa, że Microsoft nieuczciwie wykorzystuje swoją pozycję, gdyż MSE jest włączone domyślnie na komputerach z Windows 10. Ponadto firma skarży się, że Microsoft nie dał producentom antywirusów wystarczająco dużo czasu na dostosowanie ich oprogramowania do Windows 10. Co więcej, koncern z Redmond miał podjąć pewne działania, które utrudniły firmom antywirusowym konkurowanie z jego oprogramowaniem. Przedstawicielom Kaspersky'ego nie podoba się m.in. fakt, że jeśli użytkownik wyłączy program Microsoftu i korzysta z innego antywirusa, Windows Defender wyświetli ostrzeżenie, w którym doradzi odinstalowanie innego antywirusa i korzystanie z oprogramowania Microsoftu. Zdaniem Kaspersky'ego koncern z Redmond dąży do zmonopolizowania rynku oprogramowania chroniącego komputery. « powrót do artykułu
-
Eksperci z duńskiej firmy TDC Security Operations Center znaleźli sposób na przeprowadzenie skutecznego ataku DoS przeciwko wielkim serwerom w sytuacji, gdy atakujący dysponuje bardzo ograniczonymi zasobami. Ataku można dokonać na serwery chronione niektórymi firewallami Cisco i innych producentów. Do skutecznego wykorzystania nowej techniki ataku, nazwanej Black Nurse, wystarczy wysyłanie do atakowanego serwera zaledwie 15 Mb/s, czyli 40 000 pakietów na sekundę. Zwykle udany atak wymaga znacznie większych zasobów, pozwalających na wysyłanie setek gigabitów czy terabitów danych. BlackNurse polegana wykorzystania danych ICMP (Internet Control Message Protocol), które są wykorzystywane przez urządzenai sieciowe do wysyłania i odbierania komunikatów o błędach. Okazało się, że wysyłanie pakietów Type 3 ICMP z kodem 3 powoduje, iż procesory niektórych firewalli mają problemy z obsługą połączenia. Przy transferze rzędu 15-18 Mb/s dochodzi całkowitego zablokowania komunikacji pomiędzy atakowanym serwerem a siecią. Eksperci z TDC byli w stanie za pomocą jednego laptopa wygenerować ruch rzędu 180 Mb/s. Nie musisz mieć 1-gigabitowego łącza. Problemem jest tutaj wysokie obciążenie procesora. Gdy prowadzi się atak tego typu użytkownicy atakowanej sieci nie otrzymują danych z internetu i nie są w stanie danych wysyłać. Wszystkie firewalle, które atakowaliśmy, podejmowały normalną pracę po zaprzestaniu ataku - czytamy na witrynie TDC. Obecnie wiadomo, że atak jest skuteczny przeciwko firewallom Cisco, Palo Alto Networks, Zyxel i SonicWall. « powrót do artykułu
-
W poniedziałek, 14 listopada, będzie można zobaczyć niezwykłą pełnię Księżyca, tzw. Superksiężyc. W tym dniu naturalny satelita Ziemi będzie miał zarówno pełnię, jak i przejście przez najbliższy naszej planecie punkt swojej orbity. „Superksiężyc” lub „superpełnia” to spopularyzowane w ostatnich latach przez media potoczne określenie sytuacji, gdy mamy pełnię Księżyca połączoną z obecnością naszego naturalnego satelity w perygeum, czyli w punkcie orbity najbliższym względem Ziemi (formalna nazwa jest mało medialna i brzmi: syzygijne perygeum orbity, wtedy Księżyc-Ziemia-Słońce są ustawione w jednej linii). Powoduje to, iż jego rozmiary kątowe są większe i jest jaśniejszy niż przy normalnych pełniach. Sam termin "Superksiężyc" nie ma pochodzenia astronomicznego, a został wymyślony w 1979 roku przez astrologa, Richarda Nolle’a, w artykule dla jednego z czasopism astrologicznych. Astronomowie oceniają, iż najbliższy Superksiężyc będzie widoczny 14 listopada br. W tym dniu zbiega się moment pełni o godz. 14.42 i moment przejścia przez perygeum orbity o godz. 12.21. Odległość Księżyca od Ziemi wyniesie w perygeum 356514,9 km. Superksiężyc będzie można podziwiać na wieczornym niebie, o ile tylko zachmurzenie nie będzie całkowite i pozwoli nam na dojrzenie Księżyca. Superksiężyc 14 listopada będzie wyjątkowy: naturalny satelita Ziemi znajdzie się najbliżej nas nie tylko w samym roku 2016, ale od początku całego XXI wieku. Będzie o 14 proc. większy i o 30 proc. jaśniejszy niż w przypadku pełni, która ma miejsce w przypadku, gdy Księżyc jest w najdalszym punkcie swojej orbity. Jak podaje NASA, następnym razem Księżyc znajdzie się tak blisko Ziemi w trakcie pełni dopiero 25 listopada 2034 roku. Skąd się bierze zróżnicowanie pomiędzy pełniami? Orbita Księżyca wokół naszej planety nie jest kołowa, a eliptyczna. Średnia odległość Księżyca od Ziemi wynosi 384400 km, przy czym odległość perygeum (najbliższego punktu orbity) może przebiegać od 356400 do 370400 km, a apogeum (najdalszego punktu orbity) od 404000 do 406700 km. Różnica pomiędzy minimalną, a maksymalną odległością to około 50 tysięcy kilometrów. Dodatkowo okres pomiędzy dwoma pełniami wynosi około 29,5 dnia i jest o ponad dwa dni dłuższy od okresu obiegu Księżyca wokół Ziemi. Dlatego pełnia może wypadać w sytuacjach różnych odległości Księżyca od naszej planety. Warto wspomnieć, iż około dwa tygodnie po Superksiężycu, 27 listopada (na dwa dni przed nowiem), będziemy mieli do czynienia z największym w tym roku oddaleniem Księżyca od Ziemi, w odległości 406560,9 km. Superksiężyca nie należy mylić z innym zjawiskiem, tzw. iluzją księżycową. Gdy Księżyc jest nisko nad horyzontem, wydaje nam się większy, niż gdy jest wysoko na niebie. Jest to efekt pozorny wynikający z interpretacji przez nasz mózg wielkości w stosunku do położenia innych przedmiotów czy obiektów, działający podobnie do tzw. złudzenia Ponzo. (PAP) « powrót do artykułu
-
Dario Franceschini, minister kultury Włoch, poinformował na Twitterze, że po raz pierwszy w historii liczba osób zwiedzających Pompeje przekroczyła 3 mln. Ponieważ jest dopiero pierwsza połowa listopada, statystyki jeszcze wzrosną. Zeszły rok zakończył się wynikiem 2,9 mln. Dzięki pobitemu właśnie rekordowi Pompeje uplasowały się na pewnej drugiej pozycji listy najczęściej odwiedzanych miejsc we Włoszech; na pierwszym znajduje się Koloseum. Udało się to nie tylko ze względu na zabytkową wartość stanowiska. W tym roku odbyło się tu również wiele imprez kulturalnych, w tym koncerty Davida Gilmoura czy Eltona Johna, przedstawienia teatralne oraz połączone z poczęstunkiem pokazy typowych produktów z czasów rzymskich. Oprócz tego od maja wśród ruin wystawiane są monumentalne rzeźby polskiego artysty Igora Mitoraja, który od 1968 r. tworzył poza granicami kraju, m.in. we Włoszech. Wystawę otworzył sam prezydent Włoch Sergio Mattarella. « powrót do artykułu
-
Wiadomo, czemu niektóre ptaki tak często zjadają plastik
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Pływające plastikowe odpady emitują siarkowy zapach (siarczek dimetylu, DMS), wykorzystywany od tysięcy lat przez niektóre morskie ptaki do odnajdowania pożywienia. Rurkonose (Procellariiformes), a więc petrele czy albatrosy, mają świetny węch i polegają na nim w czasie polowania. Jednocześnie to na nie najsilniej wpływa zanieczyszczenie wód plastikiem. By dokładnie określić, jak pachną polimerowe odpady, zespół z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis umieścił w zatokach Monterey i Bodega korale z 3 najczęściej występujących typów odpadów: polietylenu dużej gęstości (ang. high-density polyethylene, HDPE), polietylenu małej gęstości (ang. low-density polyethylene, LDPE) i polipropylenu. Dbając o to, by jeszcze bardziej nie zanieczyścić środowiska, biolodzy umieścili korale w specjalnych siatkach przywiązanych do boi. Zebrano je po ok. 3 tygodniach pobytu w wodzie. Enolog Susan Ebeler ustaliła, że plastik śmierdział siarczkiem dimetylu. W ramach wcześniejszych badań prof. Gabrielle Nevitt wykazała z kolei, że DMS zachęca rurkonose do żerowania. Siarczek dimetylu jest uwalniany, gdy glony są zjadane przez takie zwierzęta jak kryl (a to jeden z ulubionych kąsków ptaków). Oznacza to, że choć same algi nie pachną jak pokarm, wydzielają woń świadczącą o jedzeniu, a to wg Kalifornijczyków, odpowiednik dzwonka psa Pawłowa. Autorzy publikacji z pisma Science Advances ujawniają, że ptaki kierujące się podczas namierzania ofiary wonią DMS 6-krotnie częściej zjadają plastik. Studium pokazuje, że zanieczyszczenie plastikiem wpływa na mało dostrzegane gatunki, takie jak petrele czy niektóre burzyki. Mieszkają one w podziemnych norach, które trudno badać, dlatego często się je pomija - podsumowuje Nevitt. « powrót do artykułu -
W czasie zakończonej sukcesem kampanii prezydent-elekt Donald Trump zapowiadał, m.in., zablokowanie przejęcia Time Warner przez AT&T, a nawet wspomniał o tym, że zgoda na przejęcie przed 5 laty NBCUniversal przez Comcast była niewłaściwą decyzją. Zdaniem Trumpa oba przejęcia oznaczają zbyt dużą koncentrację władz nad rynkiem. Takie transakcje szkodzą demokracji i postaramy się doprowadzić do zerwania takich umów i uniemożliwić ich zawieranie w przyszłości. Władze nigdy nie powinny się na to zgodzić - mówił Trump. Analitycy zauważają jednak, że nawet jeśli prezydent Trump będzie chciał zrealizować te obietnice wyborcze - co wcale nie jest pewne - nie będzie to łatwe do wykonania. Prezydent nie może zablokować przejęcia dekretem. To Departament Sprawiedliwości musi wnieść sprawę do sądu i ją wygrać. Jeśli zaś kwestię przejęcia będzie rozpatrywała Federalna Komisja Komunikacji, to nominowany przez Trumpa przewodniczący komisji musi wygrać sprawę przed sądem administracyjnym. Może też postawić tak trudne do spełnienia warunki, że zainteresowani sami zrezygnują z transakcji. Tak czy inaczej nie będzie to szybki proces - mówi Doug Brake, analityk specjalizujący się w polityce telekomunikacyjnej. Co prawda Republikanie mają przewagę w Senacie, który zatwierdza zaproponowanych przez prezydenta komisarzy FCC, spośród których prezydent wybiera przewodniczącego, jednak warto przypomnieć, że Partia Republikańska patrzyła dotychczas łaskawym okiem na łączenie się wielkich firm. Jeszcze bardziej skomplikowanym zadaniem byłoby doprowadzenie do unieważnienia przejęcia NBC przez Comcast. Najsłynniejszym rozbiciem wielkiej korporacji było podzielenie AT&T Bell System za prezydenta Reagana. Akcję zainicjował wówczas Departament Sprawiedliwości. Prezydent Trump musiałby znaleźć ludzi, którzy będą w stanie takie działania przeprowadzić. Tymczasem, jak zauważa ekonomista Hal Singer, podczas kampanii wyborczej Trump wynajął Jeffreya Eisenacha z American Enterprise Institute, by ten pomógł mu opracować politykę dotyczącą rynku telekomunikacyjnego. Eisenach jest zaś uważany za wroga rządowych regulacji i sprzeciwia się m.in. zasadom neutralności sieci. Otacza się ludźmi, którzy mają tradycyjne konserwatywne poglądy, ale kampanię prowadził pod hasłami populistycznymi mówiąc, że ma zamiar wziąć się za wielkie koncerny i będzie walczył przeciwko koncentracji mediów - zauważa Singer. Dopiero w przyszłym roku przekonamy się, czy prezydent Trump rzeczywiście będzie sprzeciwiał się koncentracji na rynku mediów i telekomów, a jeśli tak, to czy rzeczywiście uda mu się jej zapobiec. « powrót do artykułu
-
Pod koniec marca po ulewnych deszczach w Kurdystanie odkryto nowy gatunek ryby. Eidinemacheilus proudlovei żyje w niedostępnych podziemnych strumieniach. Nie ma łusek ani oczu. Autorami odkrycia są naukowcy z Iraku, a także Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Łowisk Śródlądowych Leibniza (IGB) oraz Muzeum Alexandra Koeniga (ZFMK). Po ulewnych deszczach i powodzi w górach Zagros podniosło się zwierciadło wód gruntowych. Większość wymytych na powierzchnię E. proudlovei padła ofiarą ptaków. Korshowi Araratowi, biologowi z University of Sulaimani, udało się jednak zabezpieczyć parę egzemplarzy. Przez parę dni ryby wydostawały się przez otwór w ziemi i spływały do pobliskiego potoku, ale teraz powstałe po powodzi źródło wyschło i do ryb ponownie nie ma dostępu. By dowiedzieć się więcej o tajemniczym zwierzęciu, Ararat skontaktował się z ichtiologiem z IGB - dr. Jörgiem Freyhofem. W czasie gdy Freyhof analizował cechy morfologiczne ryby i porównywał je do odkrytego w 1976 r. E. smithi, dr Matthias Geiger z ZFMK badał DNA zwierzęcia. W oparciu o dane anatomiczne i genetyczne (barkod DNA) stwierdzono, że to nowy gatunek. Oddając hołd ekspertowi od ryb jaskiniowych Grahamowi S. Proudlove'owi, nadano mu nazwę E. proudlovei. E. proudlovei nie ma oczu ani łusek. Jego skóra jest pozbawiona pigmentacji. Ryba żeruje prawdopodobnie na filmach bakteryjnych ze ścian jaskini, ale na razie nic nie wiadomo o biologii tego karpiokształtnego - podkreśla Freyhof. Przez projekty zapór, które zniszczą habitaty, podziemne ryby są zagrożone. Problem istnieje także w Europie, [...] zwłaszcza w Chorwacji oraz Bośni i Hercegowinie. Przez trudny dostęp o podziemnych ekosystemach wiadomo niewiele. « powrót do artykułu
-
Wtyczka Web of Trust, która ma za zadanie zabezpieczać internautów i uchronić ich przed wejściem na witrynę niegodną zaufania, okazała się narzędziem szpiegującym użytkowników. Web of Trust występuje w wersjach dla Chrome'a, Firefoksa, Opery oraz Internet Explorera i jest używana przez miliony internautów. Jeden z niemieckich nadawców ostrzega, że firma produkująca Web of Trust zbiera i sprzedaje dane użytkowników dotyczące odwiedzanych przez nich stron. Producent WoT twierdzi, że poddaje dane anomimizacji, jednak nie jest to prawda. Wspomniany nadawca mówi, że był w stanie zidentyfikować ponad 50 osób na podstawie takich danych i zdobył o nich tak osobiste informacje, jak o śledztwie toczącym się przeciwko jednej z osób czy o orientacji seksualnej pewnego sędziego. Niemiecki komisarz ds. ochrony danych osobowych zganił WoT za nieuzyskiwanie od użytkowników zgody na zbieranie i sprzedawanie informacji na ich temat. Twórcy WoT szybko wycofali wtyczkę i pracują nad zmianami w jej kodzie. Postanowili też zmienić swoją politykę prywatności. Użytkownicy mają mieć pewność, że dotyczące ich dane nie pozwolą na ich zidentyfikowanie. « powrót do artykułu
-
Badania przeprowadzone przez uczonych z University of Miami wykazały, że wraz z ocieplającym się klimatem występujący na Oceanie Indyjskim Prąd Agulhas (Prąd Południowoafrykański) poszerza się, ale nie wzmacnia. To zaś oznacza, że rosnąca siła wiatrów raczej wywołuje turbulencje w prądzie, a nie zwiększenie jego prędkości. Naukowcy, wykorzystując dane satelitarne z ostatnich 22 lat stwierdzili, że prąd staje się coraz szerszy. Prąd Ahulhas to jeden z najsilniejszych prądów oceanicznych na świecie. Przenosi on gorące słone wody z tropików w kierunku wschodnich wybrzeży RPA. Ma on setki kilometrów długości i ponad 2000 metrów głębokości. Transportuje olbrzymie ilości oceanicznego ciepła i wpływa nie tylko na klimat Afryki, ale - jako część światowej cyrkulacji - ma wpływ na klimat planety. Zmiany w zachodnich prądach mogą nasilić lub zniwelować przyszłe zmiany klimatyczne. Obecnie region, gdzie występują te prądy, ociepla się trzykrotnie szybciej od reszty oceanów, a nasze badania sugerują, że może mieć to związek z poszerzaniem się systemu tych prądów - mówi profesor Lise Beal. Odkrycie, że mamy do czynienia z poszerzaniem się prądu, a nie ze zwiększeniem jego siły ma kolosalne znaczenie dla naszego zrozumienia Prądu Południowoafrykańskiego i jego wpływu na przyszłe zmiany klimatyczne. Bardziej intensywne menadrowanie może zmniejszyć ilość ciepła niesionego w kierunku bieguna, przyczynić się do bardziej intensywnego podnoszenia się wód głębinowych u wybrzeży i - co za tym idzie - do zwiększonej wymiany zanieczyszczeń i larw pomiędzy wodami przybrzeżnymi, a otwartym oceanem - stwierdza współautor badań, Shane Elipot. « powrót do artykułu
-
Ludzie i psy jednocześnie zaczęli trawić skrobię
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Nauki przyrodnicze
Ludzie udomowili psy przed około 15 000 lat. Tym czasie Homo sapiens byli łowcami-zbieraczami, jedli głównie produkty zwierzęce, a towarzyszące im psy żywiły się przede wszystkim resztkami. Przed trzema laty naukowcy ze Szwecji odkryli, że udomowione psy mają więcej od wilków kopii genu AQmy2B. Gen ten jest związany ze zdolnością do trawienia skrobi. Sugeruje to, że psy ewoluowały tak, by łatwiej współistnieć z ludźmi, którzy również mają więcej niż inni mięsożercy kopii tego genu. Późniejsze badania wykazały, że wilki, kojoty i dzikie psy mają jedynie po 2 kopie wspomnianego genu, zatem zdolność psów do trawienia skrobi jest unikatowa. Teraz zespół uczonych z Francji, Szwecji i Rumunii postanowił sprawdzić, kiedy psy nabyły zdolność trawienia skrobi. Zbadali w tym celu DNA skamieniałych kości i zębów psów oraz wilków które żyły w Eurazji pomiędzy 5 a 7 tysięcy lat temu. Odkryli, że co najmniej cztery psy miały po co najmniej 8 kopii genów. To przeczy dotychczasowym hipotezom mówiącym, że psy zyskały zdolność do trawienia skrobi znacznie później, gdy ludzie zaczęli selekcjonować je, by uzyskać nowe rasy. Wszystko wskazuje na to, że psy wykształciły zdolność do trawienia skrobi mniej więcej w tym samym czasie co ludzie. Prawdopodobnie było to związane z rozwojem rolnictwa. Dzięki temu psy mogły, przynajmniej częściowo, korzystać ze zbóż uprawianych przez człowieka. « powrót do artykułu -
Biblioteka Watykańska i ESA przedłużają współpracę
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Humanistyka
Czwartego listopada Biblioteka Watykańska i Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) przedłużyły współpracę w zakresie digitalizacji archiwów tej pierwszej. Biblioteka Watykańska od 5 lat digitalizuje swoje zbiory, korzystając z formatu FITS (ang. flexible image transport system format), stworzonego w pod koniec lat 70. przez ESA i NASA. Trzeba było wtedy zaprojektować nowy format, by przekazywać obrazy czy dane astronomiczne pomiędzy organizacjami. Cesare Pasini, prefekt Biblioteki Watykańskiej, podkreśla, że ostatnie zdarzenia sejsmiczne we Włoszech pokazują, jak ważne jest utrwalenie informacji. Josef Aschbacher, dyrektor Programów Obserwacji Ziemi w ESA, dodaje, że obie instytucje napotykają podobne problemy w zakresie przechowywania i eksploatacji cennych danych i wymieniając doświadczenia, mogą odnieść obopólne korzyści. Biblioteka Watykańska została formalnie utworzona w 1475 r. W jej zbiorach znajdują się dziesiątki tysięcy manuskryptów i kodeksów sprzed wynalezienia maszyny drukarskiej (niektóre mają 1800 lat). Co ważne, cyfryzacja w systemie FITS zapewnia lepszy dostęp do archiwów. Instrukcje do odczytu i przetwarzania danych znajdują się na początku (w nagłówku) pliku. Specjaliści podkreślają, że dociskanie pagin do szklanej płyty mogłoby zniszczyć stare kartki, ale skaner opracowany dla watykańskiego projektu automatycznie wylicza kąty, dając dokładny płaski obraz. « powrót do artykułu -
Próbując zrobić zdjęcie, rozbił 400-letnią rzeźbę
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Ciekawostki
Brazylijski turysta, który cofając się, próbował w Museu Nacional de Arte Antiga w Lizbonie zrobić zdjęcie innemu zabytkowi, strącił z postumentu XVIII-wieczną rzeźbą św. Michała. Figura rozbiła się na kilka części. Pracuję w muzeum od wielu lat i nie mogę sobie przypomnieć podobnego zdarzenia - podkreśla zastępca dyrektora Jose Alberto Seabra Carvalho. Naprawa ma być trudna, ale możliwa. Warto przypomnieć, że już we wrześniu dyrektor placówki Antonio Filipe Pimentel przestrzegał władze, że ma zbyt małą załogę. Do obsługi 84 pomieszczeń mamy tylko 64 osoby. Jestem przekonany, że pewnego dnia stanie się coś złego. Dojdzie do tego, bo igramy ze swoim dziedzictwem. Ponieważ dochodzenie w sprawie trwa, danych osobowych sprawcy nie podano do publicznej wiadomości. « powrót do artykułu -
W średnim wieku pamięć kobiet jest lepsza od pamięci mężczyzn
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Psychologia
Kobiety w średnim wieku przewyższają swoich rówieśników we wszystkich miarach pamięci. Pamięć pań pogarsza się jednak po wejściu w okres pomenopauzalny. Utrata pamięci to naturalny skutek starzenia. Szacunki epidemiologiczne pokazują, że problemy pamięciowe mogą dotyczyć nawet 75% starszych dorosłych. Naukowcy przeprowadzili badanie porównawcze 212 mężczyzn i kobiet w wieku 45-55 lat. Oceniano pamięć epizodyczną, funkcje wykonawcze, przetwarzanie semantyczne oraz inteligencję werbalną. Pamięć asocjacyjną (skojarzeniową) i epizodyczną pamięć werbalną badano za pomocą Face-Name Associative Memory Exam (FNAME) i Testu Wybiórczego Przypominania (Selective Reminding Test, SRT). W przypadku pań określano dodatkowo status menopauzalny. Dzięki porównaniom wewnątrzpłciowym ustalono, że kobiety w wieku przed- i okołomenopauzalnym wypadały w kilku kluczowych obszarach pamięciowych (FNAME i SRT) lepiej niż panie w wieku pomenopauzalnym. Zespół Dorene M. Rentz ustalił, że wyższe stężenia estradiolu wiązały się z lepszymi wynikami SRT (związek z FNAME okazał się marginalny). Na spadki poziomu estradiolu w wieku pomenopauzalnym szczególnie wrażliwe okazały się wskaźniki początkowego uczenia i przypominania. Zachowana była jednak m.in. konsolidacja pamięciowa. Wyniki badania ukazały się w piśmie Menopause. « powrót do artykułu -
Starsi nastolatkowie i dorośli łatwiej niż młodsi ludzie nabywają pewne nowe zdolności umysłowe związane z wnioskowaniem niewerbalnym, informują naukowcy z University College London. Oznacza to również, że zdolności takie są łatwe do nabycia i nie są stałą cechą wrodzoną. Chociaż to dorośli i starsi nastolatkowie odnoszą najwięcej korzyści z treningu wnioskowania niewerbalnego, to nawet u nastolatków w wieku 11-13 lat po trzech tygodniach codziennych dziesięciominutowych sesji treningu online zauważyliśmy poprawę o 60-70%. To poddaje w wątpliwość twierdzenie, jakoby wstępne testy do szkół, które zawierają też wnioskowanie niewerbalne, pokazywały prawdziwy potencjał każdego dziecka" - mówi profesor Sarah-Jayne Blakemore z Instytutu Neuronauk Poznawczych. Uczeni z UCL objęli badaniami 558 uczniów w wieku 11-18 lat i 105 dorosłych. Na początku badań zostali oni poddani testom oceniającym ich zdolności. Następnie przez 20 dni brali udział w online'owych treningach i ponownie poddano ich testom. Sześć miesięcy później testy powtórzono, by sprawdzić, czy efekty treningów się utrzymały. Podczas testu wnioskowania niewerbalnego badanym pokazywano różne kształty, a badany musiał odgadnąć jaki powinien być ostatni kształt. Podczas innego z testów pokazywano szybko po sobie następujące grupy kropek w różnych kolorach, a badani mieli powiedzieć, w której z grup jest więcej kropek. Odkryliśmy, że wnioskowanie niewerbalne, które jest związane ze zdolnościami matematycznymi, są łatwiejsze do nauczenia się w późniejszym wieku nastoletnim niż w wieku wcześniejszym. [...] Fundamentalne zdolności poznawcze związane z matematyką mogą być w znacznym stopniu wytrenowane w późniejszym wieku - mówi współautorka badań, doktor Lisa Knoll. « powrót do artykułu