Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Odpowiedzi dodane przez mikroos


  1. Zaczekaj, otyłość w USA jest przecież w większości spowodowana przez wygodnictwo tamtejszych ludzi.

    A gdzie napisałem, że jest inaczej?

    Myślę, że wśród innych zwierząt(innych od człowieka) nie ma rasistów, mogę się mylić :P

    Oj, nawet nie wiesz, jak niektóre ptaki potrafią tępić grupy o innym ubarwieniu skrzydeł lub innym pochodzeniu...

    Cierpią tak samo.

    A mimo to wybierasz, żeby cierpieli ludzie.

    Co do drugiego zdania również mam świadomość - nie usprawiedliwia to jednak eksperymentów na zwierzętach, które nigdy nie doprowadzą do zmniejszenia śmiertelności wśród ludzi na choroby genetyczne(i inne, nie spowodowane stylem życia człowieka, a nie jako wrodzone czy raczej niezależne od niego).

    OK, z tym jestem w stanie się zgodzić. Problem w tym, że podział nigdy nie jest prosty. Nawet jeżeli np. 90% (liczba wzięta z kapelusza) otyłych zawdzięcza swój stan samym sobie, to pozostaje np. 10% osób niemal skazanych na otyłość. Poza tym sama otyłość (bardzo wysoka masa ciała) nie jest szkodliwa - szkodliwe jest np. przeciążenie układu krążenia czy powstawanie płytek miażdżycowych, a te same zmiany mogą się zdarzyć także u osób cierpiących na zupełnie inne choroby. W nauce niestety droga do przełomowych rozwiązań i innowacji rzadko jest prosta.

    Przypominam, że przede wszystkim należy mocno się zastanowić przed takim badaniem czy jest w ogóle szansa, że zachowanie organizmu innego zwierzęcia przełoży się na zachowanie organizmu ludzkiego.

    Na przykładach tysięcy leków udowodniono, że z dużym prawdopodobieństwem można się tego spodziewać. Powtarzam jeszcze raz: gdyby było inaczej, żadna firma farmaceutyczna nie pakowałaby miliardów dolarów w badania, które nie dostarczają użytecznej wiedzy. Poza tym w ostatnich latach stworzono coraz więcej tzw. modeli zwierzęcych, czyli np. szczepów myszy o ściśle określonej charakterystyce - takie modele sprawdzają się jeszcze lepiej od tzw. zwierząt typu dzikiego i są na to twarde dowody, więc ten argument odłóż proszę na bok,  bo obniżasz swoją wiarygodność.

    Nie wykluczam przecież, używania zwierząt (nawet jeśli by miały cierpieć) jako "królików doświadczalnych" w badaniach nad wynalezieniem naprawdę ważnych leków na raka, HIV, AIDS itp.

    Jeszcze w poprzednim poście mówiłeś, że 1. badania = cierpienie 2. cierpienie niewinnnych zwierząt jest niedopuszczalne. Z tych dwóch argumentów niestety wynika bardzo jasno, że jesteś przeciwny prowadzeniu badań.

    Lepiej jednak w tym wypadku używać do tego ludzi - np. psychicznie chorych, czy osób które nie są samoświadome

    Nie wierzę w to, co czytam. PRAWA MYSZY WAŻNIEJSZE OD PRAWA DO SZACUNKU DLA LUDZI CHORYCH? Zawsze mówiłem, że lewactwo to choroba, ale tym razem po prostu mnie przeraziłeś - twierdzenie, że można prowadzić eksperymenty na chorych, cofa nas co najmniej o kilkadziesiąt lat, a może nawet do średniowiecza.

    wnioski lepsze, bardziej autentyczne gdy eksperyment przeprowadzimy na tych drugich.

    Kompletna bzdura. Eksperyment na osobie chorej psychicznie nie daje możliwości prowadzenia badania w kontrolowanych warunkach. Poza tym kolejny raz wychodzi niestety Twoja niewiedza w podstawowej materii, bo jak niby zbadasz na osobach pozbawionych samoświadomości takie choroby jak depresja czy ADHD albo jak zbadasz u nich procesy myślenia? A skoro nawet ten argument Ciebie nie przekonuje, to może powiesz mi, ilu jest na świecie chorych psychicznie pozbawionych samoświadomości, którzy jednocześnie będą np. cierpieli na łagodną bądź zaawansowaną postać choroby Huntingtona czy też demielinizację neuronów? Śmiało, w swoim bąbelku masz na wszystko proste odpowiedzi, więc chętnie się dowiem :)

    Wystarczy jednak zastanowić się nad przykładowo - badaniami nas znalezieniem leku na HIV. Policz ile już lat Gallo i spółka szukają szczepionki czy czegokolwiek co pomogło by wygrać z wirusem - bez skutku.

    A mimo to widać bardzo wyraźny progres, o którym świadczą suche liczby, czyli np. długość życia nosicieli od infekcji do zgonu. Z tym nie da się polemizować, a - jak już mówiłem wcześniej - gdyby w badaniach było z góry wiadomo, jaki będzie wynik i który eksperyment przyniesie sukces, to badania naukowe w ogóle nie byłyby potrzebne.

    Do takich badań czy prób najczęściej używane są naczelne (z reguły szympans).

    Kolejna bzdura. Eksperymenty na małpach to kilkadziesiąt, może kilkaset prób rocznie. Na myszach prowadzi się z kolei tysiące eksperymentów. Mało tego - każda terapia dopuszczona do testów na szympansach musi wcześniej przejść selekcję na etapie badań na myszach, a do badań na szympansach dopuszcza się wyłącznie te eksperymenty, które dają największą nadzieję przyniesienia realnej korzyści dla medycyny. Tak więc kompletnie nie masz racji, a do tego kolejny raz zaczynam wątpić w sens dyskusji z osobą, która wyraźnie zaplątała się na nie swój obszar kompetencji.

    Pomyśl ile małp cierpiało, ile zostało żyć zostało zmarnowanych? Jakie są tego efekty?

    Pomyśl ilu ludzi cierpi i ilu cierpiałoby, gdyby tych terapii w ogóle nie było?


  2. skoro jest to złe, to należy tego nie robić lub znaleźć alternatywę.

    Gorzej, kiedy humanista-teoretyk nie zauważa, że "tego nie robić" oznacza "pozwalać umierać ludziom".

    nie ma pojęcia o milionach (miliardach) cierpiący zwierząt w laboratoriach na całym świecie to skąd ma o tym wiedzieć przeciętny Kowalski?

    Ależ ja mam tego pełną świadomość. Problem w tym, że Ty z kolei nie masz świadomości, jak wiele zmieniło się w prawodawstwie i ile pozwoleń trzeba zdobyć nawet na to, żeby w ogóle zacząć hodować myszy, a co tu mówić o eksperymentach na nich! Ale tego już w lewackich gazetkach nie piszą :)

    gówna łącznie z przykładami i filmikami testów LD50, testów Dreize'a czy wiwisekcji.

    No ba, bo przecież lepiej robić te same eksperymenty na ludziach :)

    Nie mówi się o tym w gazetach, mediach itd. Też mam tłumaczyć dlaczego?

    Zapewne dlatego, że lata 70. XX wieku się skończyły i mamy dziś inne realia, inne prawo i inne procedury. Ale tego też już Tobie nie powiedzieli w mądrych gazetkach :P

    Contregan, Mexaform, Thalidomid

    Trudno o bardziej kretyńskie przykłady (ale to nie Twoja wina, tylko autora artykułu - Twoją karygodną winą jest za to kompletna ignorancja i naiwna wiara w idiotyzmy pisane w Sieci), bo wszystkie te leki były testowane wg bardzo starych procedur i nikt dzisiaj by tych leków nie dopuścił do użytku. Bardzo mi przykro, argument jest do bani i przestał być aktualny dobrych kilka lat temu.

    To właśnie ochotnicy robiący to za pieniądze powinni być poddawani testom

    OK, w takim razie znajdź mi 50 ochotników z tą samą odmianą raka nerki, którzy będą mieli podobny przebieg choroby i zgodzą się na przeprowadzenie leczenia w jednym ośrodku, pod okiem jednego zespołu, w warunkach całkowitej izolacji od czynników zewnętrznych, bo tego wymaga metodologia poprawnego prowadzenia badań... Albo po prostu naucz się milczeć zamiast wygadywać bzdury na tematy, o których nie masz żadnego pojęcia.


  3. skoro przeanalizowałeś moją wypowiedź w miarę uważnie i "wypunktowałeś" rzeczy, które budzą twoje wątpliwości czy nawet sprzeciw, to z pozostałą częścią (dotycząca traktowania zwierząt jako podmioty moralne, a nie przedmioty) generalnie się zgadzasz?

    Traktuj to raczej jako przejaw tego, że wolałbym się skupić na dyskusji nad (nie)słusznością prowadzenia badań na zwierzętach.

    Ponadto na samym początku mojej wypowiedzi jasno ustaliłem, że rozmawiamy (na razie) o takich eksperymentach jak ten powyższy.

    Czyli: generalizujesz kilka akapitów później i wszystko jest ok, ale w razie krytyki masz wygodny d,..chron? :)

    Ciężko problem walki z nadwagą w USA traktować jako kwestię "życia i śmierci".

    W zasadzie sam fakt, że nie odróżniasz nadwagi od otyłości, mógłby Ciebie zdyskwalifikować jako partnera do dyskusji o medycynie, ale przeżyję to jakoś :P Ale jeśli już twierdzisz, że otyłość nie jest "sprawą życia i śmierci", to najprawdopodobniej nie masz bladego pojęcia o tym, jak gigantyczne są koszty (zarówno zdrowotne, jak i czysto finansowe) związane z otyłością - a to już jest karygodne. I tu właśnie bardzo często pojawia się problem z wieloma tzw. humanistami - kochają siedzieć w wygodnym fotelu i oderwaniu od rzeczywistości i gadać godzinami na tematy, o których ani nie mają zielonego pojęcia w teorii, ani nie mają z nimi styku w praktyce.

    Nie potrafię znaleźć słów na takie zachowanie - uśmiercanie i powodowanie cierpienia wśród innych gatunków tylko po to by być może, w przyszłości udało się niejako sztucznie zmniejszać wagę przeciętnego Amerykanina.
    A mimo to nie proponujesz żadnej alternatywy, ciągle jesteś na "nie", ale żadnego konstruktywnego rozwiązania ciągle nie podajesz.
    brzmi (wstaw co chcesz)... .

    Brzmi jak wybór mniejszego zła - ale to już kwestia subiektywna.

    (1) Ustalmy zatem, że rasizm, szowinizm, seksizm i inne podobne uprzedzenia są złe.

    Zgadzam się, ale tylko wtedy, kiedy mówimy o tych zjawiskach na płaszczyźnie międzyludzkiej.

    wg Ciebie zwierzęta można traktować jako przedmioty (środki do celu, Kartezjusz, Kant), a nie podmioty.

    Upraszczasz - napisałem bardzo jasno, że uważam to za moralnie wątpliwe, ale jest to mniejsze zło, niż pozwalanie ludziom na umieranie tylko dlatego, że lewackie umysły wolą, żeby ludzie ginęli z powodu chorób (a tak przecież jest - z dwojga opcji wybierasz właśnie powstrzymanie rozwoju badań i tym samym spowolnienie rozwoju medycyny, ponieważ wciąż nie przedstawiasz żadnej alternatywy[/b[)

    (3) Mam nadzieję, że zgodzisz się ze mną również, że zwierzęta podczas takich eksperymentów okropnie cierpią i giną.

    Mam nadzieję, że masz świadomość, że cierpią nie bardziej niż ludzie chorzy na śmiertelne, bolesne lub wyjątkowo upośledzające funkcje życiowe choroby. I jednocześnie że masz świadomość, że założenia dobrej praktyki badawczej i dobrej praktyki laboratoryjnej obejmują bardzo jasne wskazania dotyczące dążenia do minimalizacji cierpienia zwierząt.

    (4)Świetnie by było gdybyś przyznał, że cierpienie jest złe i należy go unikać lub je minimalizować - zapewne tak uważasz.

    Ba, wiem nawet, że w praktyce dąży się do jego minimalizacji.

    Doszlibyśmy jednak do wniosku, że eksperymenty, które nie powodowałyby cierpienia u zwierząt (co nie wykluczałoby bezbolesnej śmierci), a mogłyby się przyczynić do realnych odkryć głównie w medycynie, które to z kolei ratowałyby życie ludzkie - można usprawiedliwić.

    I tu właśnie strzelasz sobie w stopę, bo nie masz żadnej świadomości tego, że wywoływanie cierpienia u zwierząt bywa (mówię to z przykrością) NIEZBĘDNYM WARUNKIEM PRZEPROWADZENIA EKSPERYMENTU. Niestety, nie da się zbadać raka bez wywołania raka, nie da się zbadać ślepoty bez wywołania ślepoty, nie da się badać niczego bez podjęcia pewnego ryzyka - bo gdyby rozwiązanie było znane z góry, badania w ogóle nie byłyby potrzebne. I tu właśnie upada całkowicie Twoja argumentacja, bo siedzisz sobie w wygodnym bąbelku własnych przekonań i naiwnie wierzysz, że da się prowadzić badania tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi, włącznie ze zwierzętami - a najlepiej w Twoim bąbelku byłoby, gdyby rak nie powodował u zwierząt cierpienia, albo jeszcze lepiej - gdyby raka dało się leczyć bez raka :)

     

    I w ten oto sposób docieramy do nieuchronnego wniosku, że skoro tak bardzo cenisz jakość życia laboratoryjnych myszy (w końcu nie zgadzasz się na to, żeby zwierzęta cierpiały), że chcesz zakazać eksperymentów np. nad rakiem u myszy (w końcu powoduje on cierpienia, a więc jest wg Ciebie niedopuszczalny), które realnie prowadzą do postępów (i są na to tysiące dowodów, bo każde badania nad nowym lekiem od czasów końca "kariery" dr. Mengele i jemu podobnych prowadzi się najpierw na zwierzętach) w "ludzkiej" medycynie, to równocześnie wyrażasz zgodę na to, by ludzie cierpieli z powodu raka i na niego umierali. I oczywiście masz do tego prawo, ale w moich oczach na pewno nie będziesz człowiekiem ani mądrym, ani nawet przejawiającym objawy kontaktu z rzeczywistością.


  4. Widziałem odzież, która utrzymuje przy ciele stałą temperaturę optymalną dla człowieka (dzięki włóknom Outlast). Niesamowita rzecz - bardzo wiele osób zarzeka się, że latem jest im zimniej w bluzie niż bez niej :)


  5. Proponuję skazańców.

    Słabo.

     

    Ilu masz skazańców w terminalnej fazie nowotworów mózgu? Ilu masz niewidomych skazańców? Ilu masz chorych na zaawansowaną postać choroby Huntingtona?

     

    Skazańcy mogliby co najwyżej wystąpić w roli grupy kontrolnej, a więc ludzi generalnie zdrowych. A jak testować skuteczność terapii?


  6. przynoszą znikome lub żadne korzyści dla ludzkości

    Udowodnisz, że korzyść jest znikoma lub żadna? Bo ja jednak mam wrażenie, że gdyby nie bezpieczny dla ludzi "poligon doświadczalny" w postaci zwierząt, albo śmiertelność ludzi by drastycznie wzrosła, albo też doszłoby do całkowitego paraliżu jakichkolwiek badań.

    Nie ma, nie znajdziesz takiego usprawiedliwienia.

    Wprost przeciwne: usprawiedliwieniem jest obniżanie śmiertelności ludzi dzięki badaniom, których na ludziach nikt by nie pozwolił prowadzić.

    Moje uzasadnienie powyższej tezy opiera się na zapewne nieznanej Ci etyce i filozofii utylitarystycznej Jeremego Benthama czy Petera Singera.

    A moje na praktyce w szpitalu onkologicznym :)

    niemoralne

    W najgorszym wypadku: moralnie wątpliwe, chociaż jeśli odniesiesz to do korzyści odnoszonych przez "ludzką" medycynę, korzyść jest ogromna.

    niespójne

    Proszę udowodnienie na przykładzie badań zostatnich 5 lat lub od okresu wprowadzenia na terenie UE aktualnego prawa regulującego prowadzenie badań na zwierzętach.

    nielogiczne

    Również proszę o dowód.

    Dlaczego (w tym przypadku) myszy mają cierpieć, a nie zdrowy dorosły człowiek w imię mało sensownych eksperymentów

    Tu się właśnie potwornie mylisz, bo zanim ktokolwiek do badań dopuści, trzeba udowodnić (np. na przykładzie badań na hodowlach komórkowych), że dany eksperyment ma szansę przynieść korzyści np. w postaci rozwoju medycyny.

    (dających małe korzyści)

    Jak wyżej: proszę o dowód. Najprawdopodobniej nie zdajesz sobie w ogóle sprawy, jak wiele badań nad nowymi lekami jest zawieszanych na etapie badań na zwierzętach ze względu na zbyt duże ryzyko dla ludzi.

    nie będziesz mieć nic przeciwko wykorzystywaniu zwierząt.

    Nie napisałem, że nie mam nic przeciwko. Po prostu uważam, że nie ma alternatywy.

    Gdybyś to jednak Ty miał wcielić się w rolę "królika doświadczalnego", myślę, że miałbyś pewne pretensje.

    Pewnie takie same, jak w przypadku zwierzęcia hodowanego na ubój - a mimo to uważam to za mniejsze zło. Nie zachwyca mnie to rozwiązanie, ale nie widzę lepszego, a gadaniem i żalem jeszcze nikt świata nie uratował.

    Można tak jak kolega na górze zaproponował - eksperymentom poddawać osoby, które nie przestrzegają żadnego kodeksu etycznego i moralnego, nie szanują drugiego człowieka mimo, że dostali taką możliwość w życiu.

    No proszę, i jakim prawem akurat sobie rościsz prawo do orzekania, kto nie szanuje kodeksu etycznego? I co to w ogóle jest kodeks etyczny - to, co akurat Tobie się podoba? Raczej nie przekonuje mnie ta argumentacja :P

    Przede wszystkim należy jednak zdecydowanie ograniczyć liczbę mało sensownych eksperymentów na zwierzętach.

    Udowodnij proszę, że przy obecnym prawodawstwie mają one miejsce. Prawdopodobnie nie masz żadnego pojęcia o tym, ile trzeba się napocić, żeby w ogóle otrzymać zezwolenie na jakikolwiek eksperyment na zwierzętach.

    Trzeba przy tym zaznaczyć, że większość z organizmów innych zwierząt znacznie różni się od naszych i rzadko przemiany chemiczne i fizyczne w organizmie myszy będą odpowiadały funkcjonowaniu naszego organizmu.

    To jest akurat pospolita bzdura :) Gdyby tak było, wyniki badań na zwierzętach nie pokrywałyby się tak porażająco często także na ludziach. I przede wszystkim: gdyby nie dawały efektów, wówczas żadna firma farmaceutyczna - przedstawiciel biznesu parszywego i pazernego jak żaden inny - nie inwestowałaby w rozwój metod nieopłacalnych, bezsensownych i niedających realnych korzyści.

    Polecam lekturę "Wyzwolenia Zwierząt" Singera, lub chociaż "Spór o prawa zwierząt" Tomasza Pietrzykowskiego.

    A ja polecam wizytę na oddziale onkologii. Zamiast czytać wymysły ludzi zamkniętych w szczelnym bąbelku własnych wyobrażeń zobaczysz rzeczywistość, która niestety nie jest kolorowa.

     

    BTW ciągle nie przedstawiłeś konkretnej alternatywy - rzuciłeś jedynie kilka zdań o tym, że trzeba by się zastanowić nad rozwiązaniem, a ja pytam: jakie widzisz konkretne wyjście z tej sytuacji?


  7. Oj, ale nie tchórz i miej odwagę ciągnąć dyskusję, którą zacząłeś :) A gdybyś był tak uprzejmy, zaproponuj jakąś alternatywę dla eksperymentów na zwierzętach. Wykrzykiwać lewackie hasła potrafi byle idiota, a Ty masz szansę się wykazać jako człowiek inteligentny i zdolny do zaproponowania alternatywy :P


  8. To nie do końca tak.

     

    Grafen, tak jak i klasyczne włókno węglowe, może zostać wykorzystany jako materiał "kierunkowy" - w jednych kierunkach daje niesamowitą sztywność i odporność na zerwanie, w drugich zaś jest elastyczny i pozwala konstrukcji swobodnie się wyginać. Wszystko zależy od tego, jak dobierze się kawałki materiału, jak się je sklei i jak rozłoży w obrębie konstrukcji. To oznacza, że dzięki tego typu materiałom można np. tworzyć odpowiedniki klatek bezpieczeństwa, tyle że znacznie bardziej elastyczne w jednych kierunkach (co pozwala na rozproszenie energii uderzenia), a w drugich - diabelnie sztywnych (ochrona pasażerów).

     

    Dodatkowo grafen daje szansę na rozwój wynalazków w rodzaju "crash cones" zastosowanych w mercedesie SLR. Prawdopodobnie nie ma w przemyśle samochodowym skuteczniejszej strefy kontrolowanego zgniotu, która na dodatek miałaby tak lekką konstrukcję.


  9. czy to przypadkiem nie jest dyskryminacja?

    Co za bzdura! Przecież każdy wie, że dyskryminacja jest tylko wtedy, kiedy korzysta facet ;) Każda forma poniżania faceta lub odmawiania mu pewnych praw to nie dyskryminacja, tylko słuszne i głęboko uzasadnione wyrównywanie szans - przecież to oczywiste i aż wstyd, że trzeba takie rzeczy tłumaczyć dorosłemu facetowi.

     

     

    A Kopernik też była kobietą!


  10. Dzisiejsze pomidory to dopiero zaraza
    A wiesz dlaczego? Ano dlatego, że nie ma na świecie odmiany, która wytrzyma takie popędzanie do wzrostu i jednocześnie będzie w stanie wytwarzać dostatecznie dużo substancji odpowiedzialnych za smak i zapach. Drugi powód to konieczność hodowania odmian o twardych owocach, bo tylko takie są w stanie znieść transport. Oba te problemy zostałyby (a nawet już zostały! Patrz: FlavrSavr) rozwiązane z łatwością, gdyby tylko obrót GMO był łatwiejszy.
    a dziś? Przystaw nos a może poczujesz
    I to też jest wina GMO?
    mikroos GMO to kolejny sposób na zarabianie pieniędzy.

    I co w tym złego? Zawiść Cię ugryzła?

    Tylko jak sobie tym kapslem zatniemy 4 litery to będzie boleć.

    Myślę, że ryzyko jest wcale nie większe, niż przy jedzeniu tzw. nowoczesnej żywności, czyli chemicznego g... Poza tym pamiętaj o tym, że rozmawiamy o PRAWIE (a nie obowiązku) do stosowania GMO, więc każdy będzie miał przynajmniej możliwość wyboru.

     

    Zabawne jest też to, jak często jest podnoszony argument zdrowotny, podczas gdy świat zalewany jest przez ewidentnie szkodliwe "mięso", napychane azotanami i pestycydami pomidorki i inne śmieciowe warzywa czy szeroko rozumiany fast food. GMO jest w tej sytuacji naprawdę marginalnym zagrożeniem.


  11. @mikroos - rozwaz zatem nie-tak-znowu-hipotetyczna sytuacje monopolu na rynku czytnikow [podobna sytuacje mamy juz w przypadku systemow operacyjnych i kilku innych galezi IT]. Wowczas producent Kindla bylby w stanie zrealizowac strategie, o ktorej pisalem wyzej - zadac oplaty za udostepnienie podstawowych funkcjonalnosci, lub - co jest zdecydowanie gorsze - zaimplementowac antifeature i oczekiwac platnosci za jego zniwelowanie.

    Albo też stworzyć przez własną głupotę gigantyczną niszę na rynku, którą błyskawicznie zajmą inni, darmowi operatorzy. Rynek nie znosi pustki.

    Co sie zas tyczy patentow, to patenty sa rownie powaznym problemem i poruszylem go nie bez powodu.

    Na razie wspomniałeś o patencie na sprzedaż informacji, a na taką usługę patentu nikt nigdy nie przyzna.


  12. Ludzie też się lepiej czują jak mają więcej tlenu, Ameryki nie odkryli.

    W sensie że rośliny oddychają CO2? ;)

    porażającej jakości żywności (GMO i inne świństwa).

    No, na przykład ten paskudny złoty ryż albo "szczepionkowy" tytoń... Straszne świństwa, masz rację.

    Takie szukanie na siłę, jak by tu udrzeć kasy z CO2...

    Hmm, czyżby wnioskiem z tego artykułu nie było raczej, że CO2 jest potrzebny, a nie, że trzeba tworzyć kolejne limity?


  13. Błagam Cię, o czym Ty mówisz?! Masz WOLNY wybór, pamiętaj o tym - nikt Tobie nie każe kupować Kindle'a, nikt Tobie nie każe kupować reklam w nim ani nawet nikt nie każe Tobie kupować wersji podstawowej bez nich. Rób jak uważasz!

     

    Tyle samo płaczu było o płatne serwisy w Internecie - że to koniec wolnej prasy i takie tam bzdury. A skończyło się na tym, że w miejscu zwolnionym przez "upłatnione" serwisy błyskawicznie pojawiały się nowe projekty, bo rynek nie znosi przecież pustki.

     

    A, i jeszcze jedno: dowiedz się, czym w ogóle jest patent, zanim zaczniesz używać tego słowa.


  14. 'Spin, dzięki temu, że może przyjmować tylko dwie wartości (...)'

     

    dobrze jest mimo wszystko precyzowac o czym sie pisze. spin w ogolnosci moze przyjmowac wiecej wartosci niz dwie. 'spin' bez slowa 'elektronu', to troche jakby napisac, ze stworzenie stanelo na prawej nodze. teraz jest zagwozdka czy chodzi o czlowieka, czy o konia, a moze o stonoge ?

    Stanowczo przesadzasz. Nawet w tym artykule słowo "elektron" pojawia się przed pierwszym użyciem słowa "spin" i potrzeba naprawdę dużo złej woli, żeby domyślić się, że chodzi konkretnie o spin elektronu.

     

    Pewnie jak kupowałeś ostatnio zamek do drzwi do domu to po powrocie oburzałeś się, że nie napisali nigdzie, że królewny nie ma w zestawie? ;)


  15. pojedź sobie na warszawską Pragę, okolice Stalowej (nieopodal Wileńskiego). Jeżeli jesteś ideowy i powiesz: "Ale tak nie może być!" to najpierw wjedź tam na rowerze, a tego naprawdę nie radzę, szczególnie wieczorem.

    A jakiś związek z tematem?

    Nie w momencie kiedy to chodzi o frustracji.

    Czyli uważasz, że w przypływie nerwowości można sobie pozwolić na dowolną dawkę przemocy?

    Ale dasz jej poczucie satysfakcji

    Osoba mająca satysfakcję z zadawania cierpienia, nawet w takich okolicznościach, jest równie zezwierzęcona co sprawca morderstwa. Podążając tym tokiem myślenia można by np. uniewinnić psychopatę mordującego tylko młode blondynki, który utożsamiał wszystkie młode blondynki świata z jedną młodą blondynką, która kiedyś dała mu w nieładny sposób kosza. On nie był psychopatą, on został pokrzywdzony i miał prawo do satysfakcji!

    "Bo złodziejom w Szwajcarii ucina się ręce o_O Nie widziałem o_O

    Teraz się tego już nie robi, ale się tak robiło, ile już lat nie, to nie wiem."

    1. Proszę o dowód

    2. Nawet jeśli to prawda, to gdzie tu logika? Kiedyś ucinali ręce, więc dziś nie ma przestępczości? W takim razie na Pradze, na którą tak się uskarżasz, dziś powinien być idealny porządek, który zawdzięczamy czasom okupacji!

    Rozstrzelanie za każde możliwe przestępstwo. Wypleniło to bandytów realnych do tak 20 lat wstecz (mniej-więcej)

    I wygenerowało drugie tyle nowych.

    sam sobie zgotował ten los i sam za niego odpowie.

    Bzdura. Sprawcą okaleczenia będzie państwo. Na całe szczęście podpisaliśmy kilka umów międzynarodowych i tak patologicznych przepisów raczej u nas nie będzie.

    Chyba oczywiste, że po czymś takim dostaje RFIDa.
    Tylko po co, skoro
    Policja już teraz jest nieudolna
    ?

    I jaka jest gwarancja, że nikt nie wykorzysta tego do celów niezwiązanych z daną sprawą?

    Poza tym, twoimi słowami:W RFIDzie możesz umieścić truciznę. Dostaje baaardzo jasne uprzedzenia tego co go spotka jak kolejny raz będzie komuś zagrażał, a jak nie, to #klik#.

    Gdzie w tym moje słowa? Ja raczej tak chorej myśli nie pozwoliłbym wykiełkować u siebie w głowie.

    Poszukam, tylko daj mi czasu.

    Czekam z niecierpliwością, bo zaciekawiłeś mnie.

    Więc dlaczego np. bandyta, który sam się prosił o guza ma się dostać do lekarza i lepiej być traktowany od zwykłego człowieka, który nie prosił się o problemy, tylko mu się zdarzyło?
    Ma się dostać, bo zapłacił takie same składki i opłacił takie samo ubezpieczenie. Poza tym znowu schodzisz z tematu, bo nie rozmawiamy o NFZ, a poza tym powtarzam, że nie musisz mnie przekonywać do nieudolności państwowej służby zdrowia.
    Na piśmie było wielokrotnie zgłaszane, a z dyktafonem musiałbym chodzić bez przerwy, bo nigdy nie wiadomo, kiedy znów temu kolesiowi odbije.

    To zacznij chodzić, bo same zeznania rzadko są dostatecznie wiarygodnym dowodem.

    Chyba, że lekiem będzie ołów aplikowany z metalowej rurki z wielkim hukiem, a okładem piach 3 metry pod powierzchnią.

    Tomku, a może zafunduj sobie bilet do Korei Północnej? Mam wrażenie, że byłbyś tam bardzo szczęśliwy.

    one po prostu są kpiną z wszelkiej sprawiedliwości w tym kraju.

    Jeszcze raz podkreślam: ciekawe, czy byłbyś tak samo cwany, gdyby nie było absolutnie żadnej kontroli nad przestrzeganiem prawa. Oj, cienko byś śpiewał ;)

    Nie ma wyboru między mniejszym czy większym złem, albo większym czy mniejszym idiotą. Zło zawsze jest złem, a idiota idiotą.

    Ale i tak masz prawo wyboru. A to świadczy o tym, że demokrację jednak mamy. Pamiętaj, że to ludzie to zło wybierają w wolnych wyborach - sami zaznaczają kratki i sami wrzucają karty. Wygląda więc na to, że to społeczeństwo jest upośledzone, a nie demokracja.

    Zastanawiam się też, dlaczego też tak bardzo usilnie chronisz tego systemu.http://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/497492,od_poniedzialku_rusza_wielka_kontrola_oprogramowania_w_firmach.html

    http://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/498046,skarbowka_kontroluje_oprogramowanie_komputerowe_w_firmach.html

    I co, taki porządniś z Ciebie, ale już dymanie firm uważasz za fajne? Świetna wizja państwa - za nieprzestrzeganie jednych praw ołów, a egzekucję drugich wstrzymywać. I to ma być wg Ciebie demokracja, kiedy jeden obywatel ma prawo obrobić drugiego z efektów jego pracy?!

    Naiwniak z ciebie. Gdzie jedną ręką coś wycofają, tam drugą wprowadzą coś po cichu w zmienionej formie.

    Jak wprowadzą, to pogadamy.

    dostanie RFIDa, tylko że takiego co bada czy narkotyków nie bierze

    A jak to się ma do Twoich słów o prawie do korzystania z pornografii? Jakim prawem chcesz ludziom odmawiać przyjmowania narkotyków? To podobno ich ciała i ich wybór.

    i w razie czego, jeszcze raz od początku ponowić proces, albo wydzielić "wyspe" dla takich i dać narkotyków niech się sami wykończą.

    Nie sądziłem, że powiem to w ten sposób, ale zmuszasz mnie: chyba masz poważny problem. Tak sie zachwycasz Dzierżyńskim, ale nie zauważasz, jak bardzo była wtedy ograniczona jakakolwiek wolność (i jednocześnie masz czelność mówić o demokracji!). Może poczytaj sobie "Archipelag Gułag" i dowiedz się co nieco o tym, jak się kończy stosowanie podobnych systemów politycznych, bo na razie co najwyżej wygadujesz potworne głupoty.

    Od kwietnia wchodzi w życie Codex Alimentarius. Ludzie przecież bardzo pragną by zioła były nielegalne

    Mam wrażenie, że nie za bardzo rozumiesz, na czym polega właściwie ten dokument. Otóż drogi Tomku, świat wygląda nieco inaczej niż mówią w Zeitgeist i tym podobnych źródełkach. Może zacznij chociaż od tego: http://conspiracyscience.com/articles/food/codex-alimentarius/

    i dopuszczone napromieniowywane jedzenie.

    I co, pewnie promieniowanie będzie przechodzić na ludzi, a sałacie będzie rosło trzecie ucho?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...