-
Liczba zawartości
9800 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
31
Odpowiedzi dodane przez mikroos
-
-
Na tych co mają dostęp, i tych co będą mieli.Segregowanie jest wtedy, kiedy czegoś komuś odmawiasz albo narzucasz mu, co mu wolno, a czego nie. A w tym przypadku nie odmawiasz nikomu dostępu do treści, tylko po prostu oferujesz dodatkową usługę tym, którzy są nią zainteresowani. To naprawdę maksymalnie przejrzysty i uczciwy układ, w dodatku całkowicie dobrowolny.
Musimy zadać sobie pytanie czy partycypowanie w byciu odbiorcą reklam jest pretekstem do nagradzania?A dlaczego nie? Udostępniasz bezpłatną treść, poświęcasz swoj czas na jej opracowanie - czy to nie jest wystarczający powód, by czuć się uprawnionym do pobrania wynagrodzenia za ten wysiłek? I przede wszystkim: co jest złego w tym, że człowiek dobrowolnie decyduje się na udział w takiej transakcji? Czy naprawdę musisz zastępować mu jego własne sumienie?
Swoją drogą, to jakiś koszmarny efekt rozwoju internetu - ludziom się wydaje, że ta treść powstała z powietrza i należy się każdemu za darmo.
Poza tym zwróć uwagę, że to nie nadawcy reklam "nagradzają", a Mariusz i Ania. Dlatego moje zdanie jest, aby jeśli wprowadzać, to tylko na zasadzie opt-out, bez nagród, które mnie, jako uczestnika mailingu obrażałbyOpt-out musisz zastosować, bo tego nakazuje prawo, więc ten postulat jest zbyteczny. A jeżeli chodzi o zapisywanie się - odbiorca decyzję zarówno o zapisaniu, jak i wypisaniu, podejmuje dobrowolnie - mam wrażenie, że umknęło Ci to, więc przypominam.
Rozumiem, że to także jednocześnie żart, bo przecież czytać ten wątek raczej potrafią.
Taka tajemnica poliszynela.OK, czyli mamy dwie grupy:
1. Tych, którzy nie wiedzą, zatem nic nie stracili
2. Tych, którzy wiedzą, ale nie skorzystali - oni również nic nie stracili
I gdzie tu szkoda dla kogokolwiek?
W kwestii automatyzacji publikowania: wystarczy skorzystać np. z NetworkedBlogs albo IFTTT. Oba narzędzia są dziecinnie proste w użyciu, same pobierają treści z RSS-a (który już działa) i publikują je na wybranych profilach.
EDIT: Mariusz - nie powiedziałem o publikowaniu całych artykułów, tylko krótkich fragmentów, które zachęcałyby do wejścia na Waszą stronę. Przecież dla Was jako emitentów reklamy szansa na zysk pojawia się WYŁĄCZNIE po wejściu na Waszą stronę - profil facebookowy sam w sobie przynosi Wam zerowy przychód.
-
Jaka segregacja? Jakich lepszych i gorszych? Przecież nikt nie będzie nikomu zabraniał zapisywania się na newsletter i nikt nie będzie karany za brak uczestnictwa w newsletterze, tylko właśnie wynagradzany za to, że się na niego zapisze. Każdy sam sobie wybiera, z której opcji chce skorzystać, więc nie ma podstaw, by czuł się gorszy.
A mówiąc nieco cynicznie: nie-newsletterowcy przecież i tak się nie dowiedzą, że coś ich omija...

Codzienny newsletter na szczęście i tak jest niewykonalny ze względu na czas potrzebny na jego porządne przygotowanie, poza tym KW mimo wszystko nie generuje aż takiej ilości wartościowej treści, żeby codziennie sklecić z tego wybór najlepszych artykułów. Dlatego takie rozwiązanie i tak odpada z przyczyn leżących po stronie KW, o komforcie użytkowników nie wspominając.
Dziwi mnie też nieco, że Ania i Mariusz nie zdecydowali się pochwalić się szerszemu gronu odbiorców, że powstała aplikacja na Androida. Powiem szczerze, że gdyby ktoś zrobił mi taki prezent, chwaliłbym się tym na każdym kroku - po pierwsze dlatego, że to fajny sposób na zdobycie przywiązanych użytkowników, a po drugie jest to "społeczny dowód słuszności" Kopalni, skoro ktoś za darmo i z własnej woli zdecydował się coś dla niej zrobić.
Nie do końca rozumiem też, dlaczego informacja o nowych notkach nie jest wysyłana w świat wszystkimi kanałami (o czym zresztą rozmawiałem już jakiś czas temu z Anią i Mariuszem). Zdjęcie, tytuł i krótki lead spokojnie można zamieścić na Facebooku, a zainteresowani odbiorcy wejdą na stronę - wszyscy wygrywają! Analogicznie na Twitterze można umieścić ilustrację do artykułu plus tytuł - ze swoich doświadczeń z blogowania mogę powiedzieć, że to po prostu działa i kieruje na stronę bardzo wartościowych użytkowników.
-
A gdybyśmy tak porozmawiali o meritum?
-
Maile czysto reklamowe, pozbawione treści jako takiej, wysyłane do użytkowników z bazy KW to rażące naruszenie prywatności (mówię w kategoriach etycznych, a nie prawnych: nawet jeżeli teoretycznie ktoś wyraża na to zgodę, nie oznacza to, że jest to pożądane) - nikt o zdrowych zmysłach nie zgodzi się na takie rozwiązanie, a już na pewno na dłuższą metę nie przysporzyloby ono Kopalni miłośników.
Pozostaje też kwestia treści wysyłanych reklam: czy A&M mieliby powierzyć dane np. kilku tysięcy osób i zaufać w ciemno reklamodawcy, kiedy istnieje ryzyko, że do odbiorców trafią maile o całkowicie niepożądanej treści? Moim zdaniem byłoby to po prostu nieodpowiedzialne, a jeden fałszywy ruch mógłby raz na zawsze pogrzebać wiarygodność budowaną przez wiele lat.
-
A czy nie moglibyście zrobić tak, żeby np. co weekend wysyłać mailem przegląd najciekawszych artykułów z minionego tygodnia, żeby użytkownik mógł je sobie przeczytać przy niedzielnej jajecznicy?
Nie ukrywam, że ostatnio nie mam głowy, żeby codziennie przypominać sobie o zaglądaniu na KW. A taki mail, nawet z jedną czy dwiema reklamami, byłby dla mnie jak najbardziej do przełknięcia. Dla Was byłaby to odrobina dodatkowej pracy, za to mielibyście możliwość ponownego zainteresowania uśpionych użytkowników, którzy albo o Was zapomnieli, albo po prostu nie mają czasu, żeby codziennie tu zaglądać.
Z drugiej strony: nie liczcie na to, że ktokolwiek za darmo zgodzi się na przesyłanie mu reklam, ani że zdecyduje się na ściślejszą współpracę z Wami, jeżeli nie otrzyma w zamian nic ponad to, co może znaleźć poprzez proste wejście na stronę. Natomiast uczciwy układ: wysokiej jakości treść (w tym jesteście przecież doskonali), w tym np. treść dostępna wyłącznie dla subskrybentów (lub przynajmniej "przefiltrowana" tak, aby użytkownik dostał naprawdę to, co najlepsze), w zamian za nienachalną reklamę jest moim zadaniem jak najbardziej do przyjęcia.
Aniu, Mariuszu - dajcie znać na priv, gdybyście potrzebowali pomocy. Pomysły zawsze się znajdą

-
Dziś mija sześć lat od dnia mojej rejestracji na Forum
Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za spędzony tutaj wspólnie czas 
-
1
-
-
Zwróć też uwagę, że marzec jest co prawda dość zimny, ale za to grudzień mamy niemal co roku stosunkowo ciepły. Jeszcze 20-30 lat temu najzimniejszym miesiącem były grudzień i styczeń, dziś jest to luty (i przeważnie największe mrozy przypadają około połowy miesiąca). Zima nie jest więc dłuższa, a co najwyżej przesunięta w czasie.
Dodatkowo niemal całkowicie zanikło u nas przedwiośnie, za to bardzo szybko przychodzi termiczne lato (upały w maju nikogo już nie dziwią), więc wiosna także zaczyna powoli znikać z kalendarza. W skali całego roku mamy więc ocieplenie, nawet jeżeli z perspektywy konkretnego dnia w roku średnia temperatura z ostatnich dziesięciu lat może być niższa niż z poprzednich dziesięciu.
-
Hm, czyli może wyjść na to, że funkcja pojawiła się stosunkowo niedawno, bo informację potwierdzającą parse'owanie przez Google'a JS-ów i CSS-ów znalazłem z datą 'maj 2012': http://www.beanstalk-inc.com/blog/2012/05/28/googlebot-now-indexing-javascript-ajax-css/ . To by wiele wyjaśniało.
-
Google coś takiego ponoć wyłapuje.Działa to na zasadzie przyjmowania zgłoszeń od użytkowników, a nie analizowania z własnej inicjatywy. Google nie analizuje w ogóle CSS-u, co zresztą potwierdzili swego czasu na videoblogu (odpowiadali co prawda na inne pytanie: czy znacznik np. H2 napisany małą czcionką jest mniej ważny od H2 napisanego dużą czcionką, ale odpowiedź odnosiła się w ogóle do analizowania wyglądu linków z perspektywy użytkownika).
-
2. Ograniczenie ilości dozwolonych linków w sygnature do 1 szt. plus ustawienie CSS w ten sposób że nie można powiększyć tekstu ani dodawać kolorowych linków.Mało kto umieszcza link w nowym profilu z myślą o użytkownikach danego forum. Jeżeli już to robi, to raczej z myślą o SEO - w tym przypadku pomaga argument "nofollow" przy linkach (i taki jest już w KW ustawiony).
Edycja CSS niczego z kolei nie daje z punktu widzenia SEO, tzn. nie zmniejsza wartości linku. Na upartego można nawet umieszczać białe linki w rozmiarze 0,5px na białym tle i w ten sposób podbijać wartość strony docelowej

-
Trzymam kciuki za zwierza

-
Lepiej nie marudź na forum, bo znowu Cię zablokują

-
@Mariusz, w Waszej sytuacji ja bym im zrobił wjazd na chatę... blisko macie

-
Prawdopodobnie czytaliście kilka dni temu, że Adobe udostępniło swoje programy z serii CS2, po czym szybko zdjęło je ze strony.
Dziś te same programy pojawiły się ponownie, tym razem z podanymi wprost numerami seryjnymi, więc zakładam, że to nie pomyłka: http://www.adobe.com/downloads/cs2_downloads/index.html .
Miłego ściągania

-
To jest jakaś chora norma.
Nie tak dawno mojemu sklepowi, firmie z 12-letnim wówczas doświadczeniem na rynku, z dnia na dzień zablokowano możliwość wysyłania maili do użytkowników o2, bo nagle wymyślili sobie, że jesteśmy spamerami

Przeca jak będzie problem, to sam się łodezwie, no nie?!
-
http://support.google.com/adwords/?hl=pl#
Tutaj masz opcję wysłania opinii - może spróbujesz tą drogą?
-
Zgadzam się, ŚN (przynajmniej taki, jakim go pamiętam sprzed kilku lat) też jest wartościowy i przy tym bardzo przystępny.
-
Witaj

Osobiście stawiam na Wiedzę i Życie. Najwięcej merytoryki, najmniej taniej sensacji. Najlepiej byłoby chyba jednak, gdybyś po prostu kupił(a?) po jednym numerze każdego z nich i wyrobił(a) sobie własną opinię

Pozdrawiam!
-
Na pewno nie na zasadzie generowania plazmy

-
Wybornie. Dochodzimy zatem do konkluzji, że naczelnym argumentem w tej dyskusji jest, iż "wydaje się, że". Warto przy tym wziąć pod uwagę, że kiedyś wydawało się, że Słońce krąży wokół Ziemi.
Spokojnej nocy

-
polemizowałbym, u nas przejrzystość powietrza jest gorsza, może jest jaśniejsze słońce niż na północy, ale tam dzień jest o wiele dłuższy -bo w końcu mówimy o lecie subpolarnym.Oczywiście, przy czym w Skandynawii słońce większość czasu spędza niżej nad horyzontem niż u nas, więc siłą rzeczy oślepia bardziej i tym samym światła mogą odgrywać dużo większą rolę niż u nas.
Badanie objęło kraje nie skandynawskie, a takie w których jest obowiązek, więc np. trudno by objęło Niemcy - podobne pogodowo.I właśnie z tego powodu takie badania nie są do końca miarodajne.
ad2 - dokładnie nie da się wyekstrahować samych włączonych świateład3 - też, oczywiście że na bezpieczeństwo największy wpływ ma pogoda i to w sposób nieliniowy, zimą jest więcej, ale np. przy -20C są rzadkością
j.w.
ad4,5 - skoro jedne badania pokazują że DRL (pytanie czy DRL to to samo co światła mijania włączone w dzień) są nieistotne dla bezpieczeństwa, a inne że istotne, to odrzucając skrajne -robione "pod tezę" czy wyciągając średnią okazuje się że jednak troszkę poprawiająWybacz, to jest demagogia i naciąganie faktów. Idąc tym tropem możemy stwierdzić, że jeżeli Ty mówisz, że masz dwie nogi, a ja, że cztery, to rację będzie miał ten, kto powie, że masz trzy
ad6 - rowerzystom też można nakazać - lampka diodowa 6zł, bateryjka 2zł, żywotność z 5lat, niezbiednieją.Lampka diodowa za 6 zł nijak nie jest widoczna w dzień. Słaby przykład. Poza tym za dużo świateł na ulicy to też żadne rozwiązanie, bo powyżej pewnego poziomu zamiast skupiać uwagę, rozpraszałyby jeszcze bardziej.
Motocykliści (jeśli pamięć mnie nie myli) mieli obowiązek jeszcze przed samochodami jeździć na światłach w dzień.Nie we wszystkich badanych krajach.
ad7 - komisja europejska to ciało polityczneAle kiedy Ty cytujesz przeprowadzone na jej zamówienie badania, to są one oczywiście merytoryczne?
ad8 -
też się pośmiałem czytając głupoty typu:To fakt, sporo jest w tym "raporcie" naciąganych faktów, ale sporo jest też trudnych do obalenia.
chyba się zgodzisz że jeżdżenie na światłach mijania w dzień nie może powodować wzrostu wypadków w nocy.Tu nie byłbym taki pewny. Jeżdżąc przez cały dzień i skupiając się na światłach samochodów znacznie trudniej jest dostrzec, że zaczyna się ściemniać. A od tego do przypadkowego potrącenia pieszego na przejściu już niedługa droga.
To jest dość problematyczna kwestia, zgadzam się, jednak nie można też na tej podstawie udowodnić niczego na korzyść korzystania z takich czy innych świateł.Zupełnie osobną kwestią są też wrzucenie do jednego worka świateł mijania razem ze słabymi diodowymi (ale b. oszczędzającymi paliwo) światłami dziennymi. -
W październiku 2003 roku Komisja Europejska ds. Energii i Transportu (DG TREN) opublikowała „Daytime Running Lights, Final Report” TNO Human Factor.Łączne korzyści (redukcja liczby wypadków pomniejszona o zwiększenie zanieczyszczeń powietrza) z wprowadzenia obowiązku używania świateł w dzień oszacowano na 34 milionów Euro rocznie a koszty (zużycie paliwa, żarówek) na 17 milionów Euro, czyli efektywność tego rozwiązania wynosi 2:1 (korzyści do kosztów).Wszystko fajnie, ale:
1. Studium obejmowało wyłącznie kraje położone blisko bieguna północnego, gdzie warunki oświetlenia są generalnie gorsze
2. Studium badało osobno czas przed wprowadzeniem zmian i po jego wprowadzeniu, ignorując przy tym fakt, że zarówno drogi, jak i samochody stały się w tym czasie bezpieczniejsze
3. Nikt nie zbadał, jaki wpływ na bezpieczeństwo miała edukacja kierowców (a wiadomo, że równolegle mogły być np. prowadzone akcje edukacyjne albo zaostrzono przepisy) czy choćby czy pierwszy rok po wprowadzeniu nowego prawa nie był wyjątkowo pogodny (bo i tak mogło przecież być, choć tu spekuluję - tak jak powiedziałem, nikt tego nie sprawdził)
4. Co najmniej jedno analogiczne studium przeprowadzone w USA wskazuje, że poprawa bezpieczeństwa nie jest statystycznie istotna: http://www-nrd.nhtsa...Pubs/811029.pdf
5. Nieco mniej profesjonalny (choć wciąż ciekawy) przegląd potwierdza te przypuszczenia: http://www.lightsout.org/docs/30yrs.pdf
6. Większość badań odnosi się do wypadków z udziałem samochodów, przy czym nie bierze się pod uwagę wypadków np. z udziałem pieszych albo rowerzystów (a biorąc pod uwagę, że jeżeli mózg kierowcy przestawia się w tryb "włączone światła = uczestnik ruchu", to motocykliści, rowerzyści i kierowcy mogą być bardziej zagrożeni)
7. Nawet sama Komisja Europejska wycofała się ostatecznie z rekomendowania nakazu jazdy na światłach przez cały rok. Powód? Brak przekonujących dowodów, że nakaz taki ma sens.
8. Na sam koniec ciekawostka z Polski: http://dadrl.pl/images/wykresy.jpg

Podkreślam, że nie uważam jednoznacznie, jakoby nakaz jazdy na światłach dziennych nie miał sensu (a tym bardziej nie doszukuję się w tym teorii spiskowej). Po prostu mam pewne wątpliwości, którymi się z tego miejsca dzielę.
-
1
-
-
Problem w tym, że nie ma żadnego dowodu na to, jakoby wprowadzenie obowiązku jazdy na światłach poprawiało bezpieczeństwo. Subiektywne spostrzeżenia to jedno, a liczby to drugie.
-
Wszystko tak, ale będę jednak forsował tezę, że na obecny sukces Żydów składają się tysiące lat przesladowań. Swój Holokaust mieli np Kurdowie, Ormianie czy Indianie północnoamerykańscy i nie przełożyło się to tak spektakularnie jak u Żydów.Śmiem twierdzić, że w równym stopniu co prześladowania pomogło im wieczne uzależnienie gospodarki od handlu.
Trochę mocno dyskusyjne, że "wybitność" była istotnym kryterium ratowania Żydów i na taką skalę, że własnie to wpłynęło na mądrość tej populacji w USA..Tu również pozwolę sobie się nie zgodzić. "Szarych ludzi" ratowali np. Polacy, ale Amerykanie traktowali ratowanie jednostek jako swój strategiczny cel - nie ratowali masowo, a starali się przede wszystkim skupić na uratowaniu jednostek wyjątkowo użytecznych czy to z punktu widzenia armii, czy ekonomii. właśnie dlatego tak mocno amerykańscy Żydzi wybijają się na tle populacji.

Mailing - co sądzicie?
w Sprawy administracyjne i inne
Napisano
Przepraszam, w takim razie źle zintepretowalem Twoje słowa takie jak "segregowanie", "bardzo zły kierunek" czy "to mnie obraża".