-
Content Count
9800 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
31
Posts posted by mikroos
-
-
Dokładnie tak. Unifikacja standardu ładowarek to jedno z niewielu logicznych i słusznych posunięć UE w ostatnich latach. Podobne rozwiązanie przydałoby się zresztą w odniesieniu do laptopów.
-
Mogę się mylić, ale wymuszenie przez UE możliwości stosowania ładowarki MicroUSB nie musi jeszcze oznaczać konieczności rezygnacji z Lightning.
Z drugiej strony: uniwersalność tego złącza nie wynika z jego wyższości pod względem sprzętowym, a jedynie z faktu, że zostało tak a nie inaczej oprogramowane. Nic nie stoi w związku z tym na przeszkodzie, żeby MicroUSB dawało te same możliwości.
-
Oczywiście, że laboratorium nawaliło. Ale popatrz na to inaczej: sam fakt, że aferę wykryto, pokazuje, że jakiś system kontroli jednak istnieje. A to z kolei, mimo wszystko, dobry znak z punktu widzenia transparentności nauki.
-
Przede wszystkim - nigdzie nie napisałem, że uważam, że skandal z tymi badaniami to wina Novartisu. Jeżeli uważasz inaczej, proszę o cytat.Tak odebrałem ogół Twojej wypowiedzi. Jeżeli chybiłem, to przepraszam i wycofuję zarzut.
Problem w tym, że prawo do maksymalizacji zysku pozostawione samo sobie prowadzi - przez ułomność ludzkiej natury - do patologii. Bo czego chciała w zasadzie firma Novartis zlecając te badania? Chciała naukowego dowodu na skuteczność leku, czy materiałów reklamowych, pod którymi podpisało się kilku profesorów?Celem firmy nie jest prowadzenie do postępu nauki. Celem firmy jest zysk i trudno mieć jej to za złe, skoro taka była wola jej założycieli. Od zdobywania wiedzy jako celu samego w sobie są laboratoria uniwersyteckie, które radzą sobie z tym doskonale.
Zapewne dlatego, że komentujemy wiadomość z branży farmaceutycznej... Dyskusje na temat mechaniki maszyn rolniczych wydawały mi się w tym wątku nie na temat.
Ale przerzucenie na chwilę rozmowy na inne tory dobrze jej czasami robi
Bardzo wielu ludzi jest gotowych twierdzić, że farmacja to jakaś magiczna branża, w której każdy powinien robić wszystko za darmo dla dobra ludzkości, gdy w rzeczywistości jest to biznes jak każdy inny.
@mjmartino - na razie wysunąłeś sporo oskarżeń, z których żadnego nie podparłeś dowodami. Dla mnie to całkowicie obala te oskarżenia i zamyka możliwość dalszej dyskusji. Dlatego cieszę się, że właśnie się ona kończy.
Dużo zdrowia wszystkim!
-
Mogę też zostać menelem i dzięki temu nie płacić podatku dochodowego, z którego opłaca się ubezpieczenia zdrowotne.Oczywiście, że możesz. To Twój wybór. Tak samo jak wyborem firmy jest dyktować za produkt taką cenę, jaką firma uzna za słuszną.
Przecież płacimy za te terapie o wiele więcej, niż - być może - moglibyśmy.Ależ oczywiście! A Ty mógłbyś pracować za 500 zł miesięcznie, więc dlaczego nie pracujesz? Albo mógłbyś oddawać co miesiąc 1000 zł na hospicjum, więc dlaczego nie oddajesz* ? Bo chcesz mieć więcej, tak jak każdy
Proste.
Sam zauważyłeś że firmy farmaceutyczne nie są organizacjami charytatywnymi i w ceny leków wliczają koszty badań również tych nieudanych, również koszty badań o podważonej wiarygodności, tak jak omawiane badania japońskie.Tylko ciągle nie chcesz zauważyć, że te lewe badania niekoniecznie są lewe z winy firmy!
Ba, jako pacjenci finansujemy również koszty luksusowych wycieczek fundowanych przez koncerny farmaceutyczne lekarzom i naukowcom...No widzisz, a ja kupując kółka zębate do snopowiązałek z Twojej firmy pokrywam koszty Twoich kanapek! Skandal! Wprost nie mogę uwierzyć, że ludzie i firmy chcą zarabiać!
Praktycznie każdy lek w momencie gdy staje się tzw. generykiem, tanieje często kilkakrotnie. Oczywistym jest, że to nie koszty wytwarzania tego leku spadają, a przestajemy płacić producentowi premię. Premię za wynalezienie i przebadanie tego leku, ale również za wszystkie inne wspomniane przeze mnie koszty.I to Ciebie dziwi? Oburza? Nie bardzo rozumiem - dlaczego uwziąłeś się akurat na branżę farmaceutyczną i sugerujesz, że firmy w tej konkretnej branży miałyby pracować na granicy opłacalności zamiast mieć prawo do maksymalizacji zysków? Bo Ty tak powiedziałeś?
* - jeżeli oddajesz to przepraszam, to nie odnosi się konkretnie do Ciebie, a do ludzkiej natury jako takiej
-
Rzucę pracę a Ty mnie będziesz utrzymywał czy państwo ?No widzisz? Łatwo jest oceniać innych, a samemu jakby trudniej się poświęcić
A Ty co robisz aby coś zmienić chadzasz codziennie do hospicjum i pomagasz...Nie, ale też nie uprawiam hipokryzji i nie oceniam tych, którzy w pierwszej kolejności dbają o swoje interesy, kiedy obaj robimy to samo, podobnie jak ta firma.
Ocenienianie jest na podstawie twojego podejścia do sprawy, bo strasznie i zawzięcie bronisz owej firmy.Bronię, bo na razie nie ma ani strzępu dowodu na to, jakoby była winna.
A czy ja piszę że za darmo ma się ktoś leczyć... Chciałbym tylko uniknąć sytuacji że firma farm. sama sobie sponsoruje badania klinicznie lub pracownicy w ten czy inny sposób są związani z firmą i piszą im recenzje z badańTyle, że na razie wysuwasz takie oskarżenia, a niczym nie jesteś w stanie ich udowodnić.
-
Problem w tym, że nikt nie pisze o pomaganiu za darmo tylko o celowym narażaniu zdrowia lub życia ludzkiego w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.Na razie jeszcze nie udowodniłeś, że taka sytuacja miała miejsce.
Co innego pomagać w hospicjum, a co innego kłamać mówiąc "proszę, to jest bezpieczne i przebadane i Ci pomoże".Użycie słowa "kłamstwo" oznacza założenie, że błędną informację firma podała celowo. A na to, jak już wspomniałem, nie masz choćby skrawka dowodu.
-
@Grzegorz
Ależ oczywiście, że masz wybór. Przecież możesz się nie leczyć i nie brać udziału w tworzeniu korupcyjnego systemu!
Tylko tak to już z nami ludźmi jest, że łatwo nam się ocenia innych, ale kiedy sprawa dotyczy nas osobiście, egoizm bierze górę - wolimy się leczyć "nieczystymi" lekami od wątpliwych moralnie producentów niż zbojkotować ten system. Mało tego! Jesteśmy gotowi w ciemno zaufać, że leki powstające w "korupcyjnej atmosferze", dopuszczone do użytku w oparciu o "sfałszowane badania", jednak działają, i łykać je - i to jest dopiero niesamowite
A mówiąc mniej złośliwie: gdybyś chciał pokrywać te koszty, za KAŻDĄ terapię musiałbyś płacić minimum dwa razy więcej (a w praktyce znacznie więcej, bo w razie stwierdzenia rozbieżności, choćby czysto przypadkowej, trzeba by było przeprowadzić minimum dwa kolejne badania, co dałoby razem minimum cztery serie badań i kilkanaście lat opóźnienia). A tak, zapłacisz tylko nieco więcej, bo dodatkowy koszt tego badania zostanie zdyskontowany w cenie wszystkich leków.
-
W dyskutowanym przypadku walidacja metod wykazała ich błędy.Żadna walidacja, bo metoda nie zawiodła. Zawiedli ludzie.
Wycofywanie opublikowanych prac naukowych i rezygnacja kierowników badań z funkcji na uczelniach nie pozostawia wątpliwości. Przy czym - ja nie wiem czy błędy w badaniach naukowcy popełnili z własnej chęci, czy też zachęceni w jakiś sposób przez Novartis.I to jest clue całej sprawy: nie wiemy, kto zawinił, choć niektórzy bardzo chętnie z przyzwyczajenia psioczą na firmę farmaceutyczną.
W jaki sposób wyliczyłeś ten miliard? Valsartan nie jest jakąś esktremalnie kosztowną w sytnezie substancją, nie spodziewam się też konieczności wytoczenia najcięższych dział diagnostyki medycznej do oceny jego skuteczności w nadciśnieniu i pokrewnych chorobach.Takie są po prostu realne koszty (dokładnie mówiąc: od pół miliarda do miliarda, ale to tak naprawdę mała różnica przy tej skali) i uwierz mi, że synteza leku to śmieszny promil tego wszystkiego. Trzeba opłacić naukowców, ubezpieczenia, dokumentację (sama dokumentacja badania klinicznego to minimum kilka europalet), odczynniki do badań (jeden banalny test ELISA to ok. 300 zł za jedną próbkę, jeden PCR to ok. 200 zł, a trzeba jeszcze przecież prowadzić np. hodowle komórkowe, wykonywać różnego rodzaju badania in vitro itd.), amortyzację sprzętu, prawników itd., itd., itd. Wreszcie trzeba też zdyskontować sobie to, że tylko jedna na 10 tys. substancji przechodzi pomyślnie przez wszystkie testy - to także jest koszt.
Poza tym nie odpowiedziałeś na pytanie: czy byłbyś chętny pokryć tę różnicę w cenie leków?
W momencie gdy badania wykonywane są nierzetelnie pod z góry ustaloną tezę, na to samo narażasz miliony ludzi.Oczywiście, masz rację. Problem w tym, że na razie nie udowodniłeś jeszcze, że taka sytuacja zaistniała z winy inwestora.
-
Powtarzalność wyników zapewnia walidacja metod, to po pierwsze.
Po drugie: decydując się na powtórzenie badania klinicznego generujesz dodatkowy koszt ok. miliarda dolarów. Jesteś gotowy pokryć go z własnej kieszeni płacąc za leki?
Po trzecie: powtarzając badania kliniczne narażasz grupę co najmniej kilkuset ludzi na stosowanie nieskutecznego lub wręcz groźnego leku, a nawet w razie odkrycia leku pożytecznego opóźnisz jego wejście na rynek o ok. 8 lat. Rozumiem, że to także Tobie nie przeszkadza?
-
No tak zimna kalkulacja z Twojej strony, uważam że cena życia ludzkiego nie jest do ocenienia w żadną kwotę. Podchodząc do tego czysto matematycznie powiem CI tak EXCELEM ludzi nie wyleczysz.OK, to rzuć teraz pracę (a może szkołę?) i idź leczyć ludzi za darmo albo chociaż pomagać przez 6 h dziennie w hospicjum zamiast siedzieć przed komputerem. Przecież to takie proste!
Widzę, że bardzo łatwo przychodzi Tobie ocenianie innych, ale chyba nie kwapisz się do zbyt konkretnych działań. Czyżby jednak wcale nie było tak łatwo, jak Ci się wydaje?
A jeśli miałbyś kogoś w rodzinie ciężko chorego lub sam byś był chory podchodziłbyś do tego inaczej niż tylko przez pryzmat cyferek.Wprost przeciwnie - moja rodzina przeszła niejeden dramat związany ze zdrowiem i wiem doskonale, o czym mówię. Po prostu uważam, że nikt nie ma prawa oczekiwać, że każdy rzuci mu się na pomoc za darmo - czy się to nam podoba czy nie, każdy z nas ma swoje interesy na tym świecie i trzeba się z tym po prostu pogodzić, bo nie zmienimy tego. A jeżeli jesteś święcie przekonany, że jest inaczej, to oddaj cały swój majątek na chorych - przecież możesz w ten sposób pomóc!
-
Problem w tym, że tego samego badania nie zlecasz dwóm laboratoriom, więc nie masz porównania.
-
Hipotetycznie jeśli istniał by lek na raka, czy zdajesz sobie sprawę co by się stało z całym ekosystemem ? Poczynając od onkologów poprzez aparaturę medyczną i leki ? Powiedź jaki sens ekonomiczny byłby wprowadzenia takiego leku ?O ile mi wiadomo, to jeszcze nie jest korupcja. W razie wątpliwości odsyłam do definicji tego slowa.
Jesteś taki wspaniały i szlachetny, a sam zastanów się, czy gdybyś miał wybór: robić coś przez rok albo robić coś za dwa lata i zarobić dwa razy więcej za ten sam efekt, czy na pewno byłbyś tak szlachetny i uwijał się jak mróweczka z każdym zadaniem
Albo gdybyś np. poszedł do pracy na stanowisko warte 1500 zł, a szef zaproponowałby Tobie 2500 zł, to Ty na pewno byś stwierdził "ależ szefie, ja nie jestem tyle wart! proszę zapłacić mi 1500 zł!"
Tyle, że wie, sama zatrudnia wykładowcę, który potem bierze udział w analizie.Na razie nie masz jeszcze żadnego dowodu, jakoby firma o tym wiedziała. Nigdzie nie jest też napisane, aby firma zatrudniła tego konkretnego człowieka do udziału w projekcie, więc są to jedynie Twoje domysły. Z kolei dymisja profesora może sugerować, że to on dobrał nieodpowiedniego człowieka i dopuścił do powstania konfliktu interesu, a nie Novartis.
Po co w ogóle mają pracowników uczelnianych?Bo jakby mieli tylko swoje laboratoria, to by dopiero było środowisko korupcyjne!
Jak chce mieć rzetelne badania to celowo unikam możliwości fałszowania wyników, bo nie chcę, żeby kogoś pęknięte koło zębate zabiło.Powtarzam Tobie jeszcze raz: na razie nie masz żadnego dowodu na to, aby Novartis o czymkolwiek wiedział i aby świadomie zezwolono temu badaczowi na udział w projekcie. I to jest fakt, a reszta to Twoje domysły, które do momentu potwierdzenia są pomówieniami. Nie mówię przez to, że Novartis nie jest winny, a jedynie, że na ten moment nie ma dowodów, aby jednak był.
-
Chcesz opisywać japońskich naukowców w oparciu o wzorce znane z Polski? Gimme a break.
Jeszcze raz zwracam Tobie uwagę: firma ma pełne prawo wybierać kontrahentów wg wybranego przez siebie klucza. Tak długo, jak nie namawia do korupcji i tak długo jak nie współpracuje z pracownikami, o których wie, że fałszują dane naukowe, nie masz najmniejszego prawa o cokolwiek ją oskarżać, bo oskarżenie takie nosi nazwę pomówienia. Co więcej, jeżeli w umowie z uniwersytetem jest zawarte jasne wymaganie, aby badania przeprowadzono zgodnie z przyjętymi standardami (a taki zapis jest wymagany przez procedury prowadzenia badań klinicznych), to w jaki niby sposób firma ma przewidywać, że ktoś został skorumpowany? Może wg Ciebie powinna wybierać tych naukowców, którzy zawalają każdy eksperyment i dostarczają najgorsze wyniki?
Popatrz na to inaczej. Gdybyś produkował kółka zębate do snopowiązałek, które laboratorium byś wybrał do testowania prototypów: to, które dostarcza Tobie wyniki bezproblemowo i pozwala Tobie sprzedawać więcej, czy to, które bierze tyle samo kasy, podpisuje DOKŁADNIE TAKĄ SAMĄ UMOWĘ, pracuje na dokładnie tych samych warunkach i dostarcza Tobie wyników, które rujnują Twoją firmę? A może należałoby wg Ciebie ogłosić prawo, zgodnie z którym żadna firma nie ma prawa mieć stałych kontrahentów, bo to "tworzy atmosferę korupcyjną", albo jeszcze lepiej: zobowiązywać firmy do podpisywania jak najmniej korzystnych umów, bo wtedy ryzyko korupcji jest mniejsze?
-
Urzędnik pracuje za moje pieniądze, a firma pracuje na własny zysk - różnica jest absolutnie zasadnicza. Urzędnik ma za zadanie służyć obywatelom, a firma - swoim akcjonariuszom.
-
Ależ tak jak Tobie powiedziałem: ocena moralna to oczywiście osobna sprawa. Ale nie ma czegoś takiego jak "tworzenie korupcjogennego środowiska". Po prostu firma rozdaje granty tym, którzy przynoszą jej zyski - ma do tego pełne prawo i jest to całkowicie uzasadnione i słuszne ekonomicznie. A to, że niektórzy naukowcy są zbyt podatni na pokusę, nie jest już winą firmy. Smutne i moralnie wątpliwe, ale na pewno nie karalne ani nielegalne.
-
Cały żart polega na tym, że firma farmaceutyczna na 99% jest niewinna!
Nie od dziś wiadomo, że firmy nie zmuszają naukowców do publikowania korzystnych dla siebie danych. To naukowcy, napędzani własną pazernością i strachem przed utratą grantów, bardzo chętnie podkolorowują wyniki pod z góry ustaloną tezę.
Ocena moralna może być oczywiście różna, ale jestem gotowy założyć się, że Novartisowi nikt nigdy niczego nie udowodni.
-
Jeszcze kilka tygodni temu zaprzeczali, jakoby cokolwiek zbierali.
Czy można wierzyć w choć jedno słowo, które wypowiadają?
@Przemek - akurat w tej konkretnej sytuacji do NSA zgłosił się pracodawca tego człowieka, który prowadził na własną rękę nasłuch w wewnętrznej sieci firmowej (a przynajmniej on sam tak twierdzi).
-
Niewiarygodne... rządowy plan na 14 lat do przodu
-
Hłe hłe, no to mamy ojczyznę wolności i swobód obywatelskich
-
Spróbuj sobie podać dozylnie zamiast glukozy cukier trzcinowy nierektyfikowany to zobaczysz różnicę.Stanie się dokładnie to samo, co po wstrzyknięciu nierektyfikowanego cukru z niemodyfikowanych buraków albo kukurydzy: ostra reakcja immunologiczna, być może nawet zgon. GMO lub nie-GMO nie ma tu nic do rzeczy.
a propos "dlaczego[...]" - bo 'prawdopodobnie' - nie wierzyłbym tak bezgranicznie (i bezmyślnie) "amerykańskim uczonym",Wolę to niż internetowe odpowiedniki tabloidów, ale oczywiście szanuję inne opinie na ten temat
-
Na całe szczęście nikt nie był zmuszany do udziału w badaniach. Choć rzeczywiście szkoda tych, którzy zmarli, zanim dowidzieli się, że losowy przydział do innej grupy mógłby uratować ich życie.
-
Amerykańska kukurydza jest GMO, a takie g... nie nadaje się jak widać do karmienia.Domyślam się, że jesteś w stanie udowodnić, że wartość odżywcza GMO jest niższa? Chętnie zapoznam się z danymi
A propos "zabierania pszczołom miodu na zimę" - mozesz zaufać pszczelarzom - wiedzą co i dlaczego robią.W takim razie dlaczego pszczoły giną (prawdopodobnie) z powodu złego żywienia?
-
Czy spożywasz produkty GMO które są dostępne na polskim rynku ?Tak. Umarłem od tego
chodzi o sam fakt że potencjalnie RNA i miRNA GMO mogło by przetrwać i dostać się do krwiobiegu.. i tam dość sporo namieszać ; )Każda nowa odmiana nie-GMO, którą spożywasz, też by mogła (i, żeby było śmieszniej, wcale nie musi być testowana pod kątem bezpieczeństwa!). Tylko tego nie bierzesz pod uwagę.
Inna sprawa, że żadne znane mi GMO testowane jako potencjalne pożywienie człowieka lub pasza dla zwierząt nie zawiera genów kodujących miRNA.
Celem tej firmy jest jedno: trzymanie w swojej łapie praw do uprawiania zbóż i nie tylko.Nieemożliiiweeee, firma chce maksymalizować zysk!
Zapominasz o tym, że odmiany nie-GMO też można w ten sposób licencjonować. Poza tym GMO to nie tylko Monsanto, więc oskarżanie całego GMO o zło wyrządzone przez Monsanto to najczystsza demagogia.
-
1
-
UE zmusi Apple'a do rezygnacji z nowego złącza?
in Technologia
Posted
A to w jaki sposób? Czyżby Twoim zdaniem wprowadzenie np. 4 standardów wtyczek pod 230 V, 3 różnych systemów sygnalizacji świetlnej na ulicach albo 4 niekompatybilnych ze sobą internetów sprzyjało postępowi? Przypominam, że nawet znacznie bardziej liberalne Stany mają swoje IEEE, które wymusza stosowanie wielu standardów, więc rzucanie się teraz akurat na "eurobełkot" jest co najmniej dziwne.
Lightning to żaden postęp - ta wtyczka nie jest w żaden sposób lepsza, po prostu została inaczej oprogramowana i nikt nie zamierza Apple'owi bronić zrobienia tego samego z microUSB. Byłoby więc świetnie, gdyby skupili się na innowacji, a nie tylko na tym, żeby w każdym domu powstawało więcej elektroodpadów.
Poza tym jeszcze raz przypominam: nikt nie zamierza Apple'owi zabraniać stosowania Lightning!