Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. Aha, sorry, troszkę się nie zrozumieliśmy. Myślałem, że masz na myśli "nie powinien mieć nic do tego" w sensie "przewiduję, że nie będzie miał", a to była raczej myśl typu "uważam, że nie powinien mieć". Sorki, nie zrozumiałem Ciebie do końca.
  2. Tak? A komórki macierzyste (nawet pochodzące z embryo-splittingu, czyli BEZ uszkadzania zarodka)? A prezerwatywy jako profilaktyka?
  3. Zaczynam od wyraźnego stwierdzenia: MLEKO RZECZYWIŚCIE MOŻE BYĆ SZKODLIWE. Niemniej, będę polemizował ze stroną, do której prowadzi jeden z linków: "Mleko krowie zawiera immunoglobuliny, ale nie w takich ilościach i nie takie jakie potrzebne są człowiekowi. Chorobami, przed którymi może ochronić karmienie piersią, to m.in. tężec, koklusz, zapalenie płuc, błonica, zapalenie żołądka i jelit, dur brzuszny, czerwonka, zakażenie pałeczkami coli, grypa i inne choroby w tym również Heine-Medina." - o ile mleko rzeczywiście może być w skrajnej sytuacji czynnikiem zakaźnym, o tyle kompletnie nie rozumiem, co mają do tego przeciwciała. Bardzo, bardzo źle napisane. Nie będę wspominał o tym, że biorąc statystycznie cały świat pod uwagę, stan sanitarny mleka jest setki razy lepszy niż stan wody pitej przez ludzi (nie mylić z pitną). Z kolei w cywilizowanych krajach mleko jest pasteryzowane lub oczyszczane przez UHT albo filtrację mechaniczną, a do tego poddawane ciągłej kontroli sanitarnej, a krowy - weterynaryjnej. Samo ciało krowy funkcjonuje przecież jako aktywny filtr przeciw patogenom! O obecności przeciwciał w mleku nawet nie wspomnę. A ponad to wszystko chciałbym napisać rzecz podstawową: to nie mleko jest przyczyną infekcji, tylko zły proces jego pobierania od krowy (w ciele krowy jest ono praktycznie zawsze czyste) - złym procesem technologicznym można zepsuć i zakazić absolutnie każde pożywienie, od cukierków po pierogi. " Nieprawdą jest również jakoby osoby uprawiające kulturystykę miały zwiększone zapotrzebowanie na białko które ma niby regenerować mięśnie, które zużywają się w czasie wysiłku" - ale na budowanie mięśni potrzeba tego białka całkiem sporo. Poza tym dzienny bilans białkowy nigdy nie jest zerowy. Choć oczywiście istnieją lepsze źródła białka niż mleko, z tym się zgadzam. " zwiększony wysiłek fizyczny nie powoduje niszczenia się tkanki mięśniowej." oraz "Zwiększenie spożycia przez te osoby mleka powoduje zbyt wysokie stężenie kwasu mlekowego w ich mięśniach, a ten w dużych ilościach może spowodować uszkodzenie mięśni." - to jest akurat bzdura okrutna. Ból mięśni po wysiłku oraz charakterystyczne ich drżenie jest spowodowane właśnie zakwaszeniem środowiska przez powstający mleczan. Z mleka powstaje go znacznie, znacznie mniej. Wniosek? Autor sam miesza: najpierw twierdzi, że mleko (małę stężenie mleczanu, nawet w produktach trawienia) niszczy mieśnie, a potem, że wysiłek (ogromne stężenie) go nie rusza. To jest bardzo dziwne. "Tłuszcz zawarty w mleku ludzkim zaczyna rozkładać się zanim w ogóle trafi do jelit. Skutek tego jest taki, że jest on gotowy do przyswojenia zanim jeszcze znajdzie się w jelitach. Oznacza to, że niektóre cenne kwasy tłuszczowe są gotowe do przyswojenia dużo wcześniej niż w przypadku mleka krowiego." - żadna różnica, bo wchłanianie i tak nastąpi dopiero w jelicie. Swoją drogą zabawne, że inne źródła tłuszczu jakoś autorowi nie przeszkadzają. ". W ludzkim mleku znajdują się kwasy tłuszczowe, które tworzą warstwę ochronną wokół nerwów." - w krowim też. "pojawia się kwaśny smak. Bakterie szczególnie lubią środowisko kwaśne" - a co ma smak kwaśny i środowisko kwaśne do siebie? Kwas siarkowy na przykład wcale ni jest kwaśny w smaku, kto chce niech spróbuje na rozcieńczonym Alkohole (które także są kwasami!!) także nie są kwaśne. Co do wapnia: ma naturalną zdolność do neutralizowania zakwaszenia środowiska, przecież po coś się wapnuje gleby kwaśne, to ten sam wapń o tej samej wartościowości! Także jak już, to podnosi pH a nie obniża je, więc utrudnia życie bakteriom Inna sprawa, że najistotniejszy z punktu widzenia zdrowia jest skład jonowy osocza (a nie pokarmu), który nawet przy diecie mlecznej pozostaje stały, bo nerki swobodnie dają sobie z tym problemem radę (co innego z sodem, mamy szaloną zdolność do przeginania z solą). Tyle od strony chemii. Zgadzam się natomiast, że nadmiar mleka powoduje uszkodzenie kości i temu zaprzeczyć się nie da, są jednoznaczne dane. Tak samo jak zgadzam się z tym, że dostarczamy wapnia zbyt wiele - niemniej nerki naprawdę dają sobie z tym radę. A, i jeszcze jedno. Zsiadłe mleko ma z jogurtem tyle samo wspólnego, co tabletki żelaza z okrętem wojennym - jedno i drugie powstaje co prawda z tego samego surowca, ale to kompletnie inny produkt. Kto ma ochotę, niech poczyta troszkę o produkcji poszczegolnych produktów fermentacji mleka. Kwestia zalewania kawy mlekiem też jest dla mnie co najmniej dziwaczna - białko w tak wysokiej temperaturze jak wiadomo denaturuje, a więc traci funkcję biologiczną. Wcześniej napisano w tym artykule, że złe działanie kazeiny polega na tym, że buduje agregaty i utrudnia trawienie. Zdenaturowane białka NIE agregują!! Przypominam też, że pasteryzowane mleko i mleko UHT przeszło przez kąpiel w temperaturze ok. 70 st. C, więc siłą rzeczy nie będzie agregowało (zresztą gdyby miało, to już dawno by to zrobiło). Kolejna sprawa: warunku w żołądku (pH=1...1,8) również denaturują białka. Stwierdzenie o tym, że białko agreguje, jest prawdziwe WYŁĄCZNIE dla mleka niepasteryzowanego (przecież gdyby miało się wytrącać, to robiłoby to już w kartoniku!). No, to tyle polemiki ode mnie. Mimo wszystko, tak jak podkreślam: polemizowałem z artykułem, a nie z samą jego tezą, która jak najbardziej ma podstawy merytoryczne. Słuszny artykuł zepsuty przez fatalny dobór niektórych argumentów.
  4. waldi, przestań chrzanić. gadasz jak potłuczony. a co do dziedziczenia, to nie wiem czy wiesz, ale np. w Azji kilkadziesiąt procent ludzi ma wyraźny genetyczny ślad pochodzenia od jednego mężczyzny. Także takie rzeczy jak najbardziej są możliwe.
  5. W takim razie dalczego jeszcze nie popełniłeś/aś samobójstwa dla jej dobra? Sorry za ostry ton, nic osobistego broń Boże - ale takie teksty są dziwaczne.
  6. Sorry, nie zrozumiałem konkretnie, że w C-C czyszczą w ten sposób.Zaskoczony jestem, no ale ok.
  7. No to teraz niech się news upowszechni i onkolodzy mają kolejną porcję roboty
  8. Słyszałeś kiedyś o czymś takim, jak dziedziczenie?
  9. Ośmielę się postawić tezę, że już w moim wieku przegoniłem cię wiedzą z medycyny. I Co więcej mam komfort, że jest to wiedza potwierdzona naukowo, a nie czyjeś wypociny gdzieś w internecie, których prawdziwości nikt nie zweryfikował w wiarygodny sposób.
  10. No naprawdę? Jejku, a tak mocno liczyłem, że 977, nawet ikonką to podkreśliłem
  11. Nie wiem, jak jest konkretnie z telomerami, ale ogólny wpływ aktywności jest dość prosty: im więcej, tym lepiej, ideałem jest minimum pół godziny (a niektórzy mówią nawet, że godzina) dziennie. Oczywiście pomijamy tu szaleństwa typu profesjonalne kolarstwo (akcje typu: 4 minuty bez przerwy z tętnem 210), ale ogólnie nawet spacer poprawia sytuację, choć na pewno nie tak, jak godzina pływania Ale tak jak mówię, to jest ogólny wpływ na zdrowie, a nie konkretnie na telomery.
  12. Dzięki serdeczne. Mam co prawda kilka zastrzeżeń: 1. "osteoporoza jest najbardziej rozpowszechniona w regionach świata o wysokim spożyciu mleka" - to jest akurat wyłącznie korelacja, więc niekoniecznie jest tu związek przyczynowo-skutkowy. 2. "Mleko jest jednym z najgroźniejszych alergenów pokarmowych. Ma aż pięć składników, które mogą być fatalnie tolerowane przez człowieka" - sprawa bardzo indywidualna, alergenów jest mnóstwo. 3. "80 procent ludzkości mleka po prostu nie trawi" - to niewątpliwie prawda, ale jeśli u danej osoby nie pojawiają się objawy uboczne (na czele z biegunkami), sam fakt nietrawienia laktozy nie jest tak naprawdę kłopotem. Ale mimo wszystko dzięki, postaram się w wolnej chwili pogrzebać głębiej w tym temacie. Na pewno warto.
  13. Gdyby stosowali wodę oczyszczaną przez osmozę, C-C kosztowałaby lekko licząc o połowę więcej.
  14. I tak oto można by dyskutować jeszcze przez miesiąc szukając coraz bardziej udziwnionych hipotez.
  15. Żadne inne stworzenie w przyrodzie poza człowiekiem nie goli sobie brody, więc po co się golisz? Zawartość żyletki w żyletce tobie szkodzi, umrzesz od tego, zobaczysz. Żaden inny gatunek nie chodzi też trwale na dwóch nogach - jak nie zaczniesz chodzić na czworaka to zdechniesz marnie, uważaj! D***, a nie dowód. Ja prosiłem o konkrety. Ponawiam moją prośbę do dirtyme.
  16. waldi, przypominam że od paru miesięcy regularnie operujesz tutaj teoriami, których prawdziwości notorycznie nie udowadniasz. Z kolei dopraszany o udowodnienie ich prawdziwości wymyślasz coraz bardziej idiotyczne wybiegi.
  17. Nie. Za to używanie konkretów w dyskusji byłyby bardzo mile widziane.
  18. waldi, żeby zasłużyć na konstruktywną krytykę najpierw trzeba operować konkretami.
  19. Zapomniałeś wymienić fazy księżyca i kondycję paragwajskiego przemysłu produkcji kaloszy.
  20. Hyhy, może zrobię kiedyś podobny test w laboratorium z jakąś linią komórkową (albo chociaż z E.coli, dużo taniej będzie), jak będę miał parę godzin i pewność, że nikt mnie nie złapie na gorącym uczynku ;D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...