Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Odpowiedzi dodane przez mikroos


  1. Wprost przeciwnie, Mariuszu - wg informacji prasowych 180 wpisów było nieczytelnych, przez co ostatecznie partia znalazła się o 104 głosy pod kreską (wszak trudno oczekiwać, żeby PKW założyła z góry, że wszystko jest OK i zaufała w ciemno). Zgodnie z kodeksem, który przytaczam już trzeci raz, partia miała kolejne 3 dni na zdobycie brakujących głosów, co wynika w sposób niepodważalny z ustawy.

     

    Poza tym gdybyś wczytał się w opinię Piotrowskiego (na którego powołuje się JKM - swoją drogą, na jego korzyść wypowiedziało się podobno wielu wybitnych specjalistów, ale zacytowano jednego :P ), wynika z niej, że prawo jest napisane wadliwie, bo zawiera nielogiczny skrót myślowy. PKW ma tymczasem obowiązek postępować tak, jak jest napisane w prawie (nawet błędnym), a nie wg własnego widzimisię.

     

    Co do kampanii i czasu w TVP: kampanię możesz prowadzić nawet na księżycu, jeśli masz ochotę :) A czasu w TVP - o ile mi wiadomo - nikt jeszcze nie wykorzystał, bo nie wydzielono jeszcze czasu na audycje wyborcze.

     

    Jeśli natomiast chodzi o matactwo, nie masz prawa użyć tego słowa, bo zakładasz w ten sposób, że czyn popełniono celowo. A takie postępowanie nosi w naszym język nazwę oczernienia.


  2. Mariuszu :)

     

    Powtarzam Tobie jeszcze raz, że w razie stwierdzenia niedostatecznej liczby zgłoszeń na liście komitet ma kolejne 3 dni od dnia otrzymania odmowy rejestracji - tak po prostu stanowi prawo, które dwukrotnie już przytoczyłęm :P A nazywanie tego matactwem to dość mało przekonująca próba zrobienia zadymy. Czekam, aż powiesz w stylu niedawnej wypowiedzi Kaczyńskiego, że Korwin swoim wynikiem wyborczym zmiótłby Platformę z powierzchni Ziemi, więc Platforma ze strachu nakazała Korwina nie rejestrować :)

     

    Co do drugiej sytuacji - jest różnica pomiędzy indywidualnymi wpisami (przy których wystarczą dane osobowe) oraz całą listą (na której, zgodnie z kodeksem, musi być podany na każdej stronie także nr okręgu). Znów: tak stanowi prawo, którego komitet najprawdopodobniej nie zrozumiał i całkowicie zapomniał o wpisaniu numeru okręgu na liście. Odsyłam w tej sprawie do ustawy.


  3. Mam wrażenie, że nie rozumiesz. Komitet ma obowiązek złożyć wniosek w terminie (i termin tego pierwszego zgłoszenia jest brany pod uwagę), potem wszystkie wnioski są rozpatrywane, a w razie stwierdzenia niezgodności lub braków komitet ma jeszcze 3 dni od terminu otrzymania powiadomienia o uchybieniach na ich skorygowanie. Nikt więc nie został pokrzywdzony, jak próbuje to powiedzieć Korwin. Dla mnie wszystko wskazuje na to, że nie wziął pod uwagę, że ma prawo o odwołania, i (świadomie bądź nie) nie skorzystał z niego.

     

    Co do drugiego przypadku - być może, dla odmiany, to ja czegoś nie rozumiem. Z Kodeksu wynika jednak, że o ile faktycznie przy każdym podpisie musi być imię, nazwisko, PESEL (i adres zamieszkania, ale to na marginesie), o tyle cała lista jako taka musi być podpisana numerem okręgu. Mówi o tym art. 209.3: "Wykaz podpisów musi zawierać na każdej stronie nazwę komitetu wyborczego zgłaszającego listę, numer okręgu wyborczego, w którym lista jest zgłaszana, oraz adnotację:

    „Udzielam poparcia liście kandydatów na posłów zgłaszanej przez ................ (nazwa komitetu wyborczego) w okręgu wyborczym ............ (numer okręgu) w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych na ............... (dzień, miesiąc, rok).”.

     

    Tak więc nie wiem, jak jest dokładnie w tej sytuacji, ale lista ewidentnie musi być opisana numerem okręgu.


  4. Nie, ponieważ z tego, co widzę, to PKW po prostu dopuściła się matactw.

    Kocham ten język: "matactwa", "oszustwo", "zdrada stanu" :)

    1. Korwinowi zarejestrowano 21 list, ale dokumentów o zarejestrowaniu 1 z nich nie wydawano przez tydzień. PKW stwierdziła, że nie liczy się termin złożenia listy, a termin zarejestrowania przez urzędników.

    Bo taka jest prawda. Ale też Korwin przemilczał fakt, że istnieje art. 215 Kodeksu wyborczego, zgodnie z którym w razie stwierdzenia niedostatecznej liczby zgłoszeń składający listę ma 3 dni na usunięcie problemu, tzn. dostarczenie brakujących wpisów. Nawet jeżeli więc komisja wydała decyzję nieco później, to Korwin ciągle miał 3 dni na uzupełnienie listy. Ale o tym oczywiście na blogu nie napisze, bo woli jak zawsze porobić z siebie ofiarę dupokracji :P A tymczasem sam wyszedł na dupę, skoro nie umiał porządnie przygotować listy :)

    2. inny z małych komitetów wyborczych złożył zapytanie do Sądu Najwyższego odnośnie danych, które powinny być na listach. Zarówno temu komitetowi jak i np. Korwinowi odrzucono część list. W przypadku Korwina odrzucono je, bo na listach nie był wpisany numer okręgu wyborczego. Sąd Najwyższy stwierdził, że na listach muszą być imię, nazwisko i PESEL. Wszelkie inne dane, ich obecność bądź nie, czytelnośc czy nieczytelność, są nieistotne.

    To również jest napisane bardzo wyraźnie w kodeksie (tym razem w art. 209). Proponuję więc zastanowić się, czy chcesz, by ludzie, którzy nie potrafią przeczytać ustawy ze zrozumieniem, tworzyli nowe ustawy.

     

    Co do Korwina - sam na własne życzenie skazuje siebie na rolę planktonu poprzez oszołomstwo jakie na każdym kroku prezentuje. Facet ma sporo dobrych pomysłów, ale zachowuje się publicznie jak błazen, więc swoją reputację może zawdzięczać przede wszystkim samemu sobie. Naprawdę nie przypuszczam, żeby większe partie się nim w jakikolwiek sposób przejmowały.


  5. Niemal na pewno nie, bo 1. Nowotwór nie zostanie usunięty do końca - zniszczeniu przez bakterię ulegnie jedynie część objęta niedotlenieniem 2. Bakeria zginie po tym, jak tylko w jej otoczeniu zacznie wzrastać poziom tlenu.

     

    Teoretycznie istnieje szansa na całkowite wyleczenie, ale musiałoby to stać się dzięki uzupełniającej terapii (chemia, radioterapia itd.) albo dzięki aktywacji odpowiedzi immunologicznej, który albo zniszczyłby nowotwór całkowicie, albo przynajmniej trzymałby go stale w szachu.

     

     

    @wilk

     

    Wcześniej nie zauważyłem Twojego posta - przepraszam. Nawet jeżeli tak powiedział, to mimo wszystko powinien mieć świadomość, że nie cały guz jest objęty niedotlenieniem, więc nie ma szans na całkowite wyleczenie z wykorzystaniem tylko tej jednej metody. W przypadku czerniaka powstaje nierzadko kilkadziesiąt mikroprzerzutów, które wcale nie są hipoksyczne, a mimo to potrafią zabić.


  6. Niekoniecznie banki są skore, tylko "szacuje się" oraz "Hibernia szacuje". Różnica jest kolosalna.

     

    Poza tym wiele wskazuje na to, że głównym źródłem większych przychodów będzie większa przepustowość ("Express will initially be lit with 40G technology, but it will be possible to upgrade to 100G technology in future."). Zyski nawet przy notowaniach ciągłych nie są z kolei pewne, bo składanie zleceń w tym systemie to trochę jak zabawa z kotem Schroedingera - w momencie wysłania zlecenia jednocześnie zyskujesz i tracisz :) Dopiero po odebraniu danych wiesz, jaki jest ostateczny rezultat transakcji.


  7. Mam wrażenie, że to wyliczenie jest wzięte z powietrza. Nawet jeżeli oprogramowanie zakłada automatyczne wykonanie transakcji przy określonym poziomie cen, to w ciągu 6 milisekund wahania mogą zajść zarówno na korzyść, jak i na  niekorzyść zleceniodawcy. Jestem wręcz pewny, że przy tak małych różnicach efekt netto jest zerowy.


  8. Człowiek to nie szmata, ani nie kartka i nie powinien znosić wszystkiego. Człowiek to istota, która posiada własna godność, którą jesteśmy zobowiązani szanować.
    Popieram, tylko że ludzie sami nawet nie próbują walczyć o swoje prawa. Rozumiem, że mogą się czuć zastraszeni i bać się utraty pracy, ale dlaczego nie walczą o swoje nawet po jej utracie? Przecież w ten sposób godzą się na taki los.
    Bez poszanowania dla innych jesteśmy gorsi od małp z lasu.

    Popieram, ale też sami pracownicy muszą zrozumieć, że poprawa warunków na rynku pracy to zbiorowy wysiłek całego narodu (a raczej: wszystkich jednostek, żeby to nie zabrzmiało zbyt socjalistycznie). Faktem jest, że to nie zmieni się z dnia na dzień, ale jeżeli ludzie nie będą walczyli o swoje, sytuacja nie zmieni się nigdy.

    Jak będzie za dużo specjalistów, zgodnie z twoją doktryną "specjalistą każdy", w końcu na tyle zaczną się powtarzać, że zacznie się pogardzanie specjalistami.

    Wprost przeciwnie: zamiast stawać się miejscem wytwarzania, staniemy się miejscem rozwoju. Popatrz choćby na Kalifornię: mają wybitnych specjalistów, a mimo to jakoś nikt tymi specjalistami nie pogardza. Wprost przeciwnie - z myślą o nich rozwija się tysiące firm, a pieniądze płyną właśnie tam.

    Jeżeli podłożyłbym ci pod nos naleśniki i pierogi co byś wybrał?

    Jeśli o mnie pytasz, to zacząłbym sam gotować :) A w odniesieniu do polityki: wybrałbym po prostu inną partię, która jeszcze nie miała szansy. Ale jak widzę, Ty wolisz nie robić nic, czyli zjeść pół porcji znienawidzonych naleśników i pół porcji pierogów, których nie znosisz.

    To jest fałszerstwo, takie samo jak gdybym zaczął podrabiać pieniądze.

    Wprost przeciwnie, to pokazuje, że nasze społeczeństwo jest g...o warte: przy każdych wyborach pokazuje, jak bardzo nisko ceni demokrację, ale jednocześnie oczekuje, że zmiany same nadejdą.

    Brak realnej alternatywy, nie jest "z własnej woli".

    Jak najbardziej jest. Mamy wolność wyboru i wolność zakładania partii politycznych oraz przynależności do nich. A mimo to skandalicznie mało osób z tych praw korzysta, za to do stawiania roszczeń typowy Polak jest zawsze pierwszy.

    Dostałem to wczoraj przechodząc koło kościoła:

    http://i2.fmix.pl/fmi952/faaa48cc00097f9a4e6e9827

    I teraz masz wolny wybór: czy tego pana wybierzesz, czy nie. I to jest właśnie piękne. Tak bardzo bronisz wolności słowa, kiedy chodzi o Rydzyka, ale kiedy chodzi o posła, już to nie obowiązuje? Zdecyduj się.

    Miałeś opiekę i mentorów którzy ci wskazywali drogę, a to bardzo dużo.

    Oczywiście, że dużo. Ale od tego właśnie są rodzice - to zresztą potwierdza moje wcześniejsze słowa o tym, że do rodzicielstwa trzeba się przygotować, a nie tylko ma się do niego prawo.

     

    A jeśli mam być złośliwy, to dodam, że 3 lata temu udzieliłem Tobie bardzo dobrej rady, żebyś skorzystał z praktyk, a mimo to z niej nie skorzystałeś. Na pewno setki razy słyszałeś też porady, żeby uczyć się języków, ale to także miałeś gdzieś.

    Nie każdy ma tyle szczęścia co Ty.

    Tomku, niewiele jest w tym szczęścia, za to jest mnóstwo cholernie ciężkiej momentami pracy.

    Podpisałem się pod petycją, bo okazuje że, że oprócz szkół, zamykają także biblioteki, np. tej bibliotece obcięli środki ze 100k do ... 8k zł rocznie.

    I właśnie dlatego udział w wyborach ma sens. Rezygnując z niego, przykładasz rękę do rozwiązania własnej biblioteki.

    Państwo w którym człowiekowi jest narzucany obcy język to de facto Państwo pod zaborami. Może nie zbrojnymi, ale jednak.

    Ależ Polakom nikt nie narzuca języka. Urzędowym jest ciągle polski. Pojawiają się za to MOŻLIWOŚCI korzystania dzięki znajomościom innych języków. Kto chce, korzysta - a kto nie chce, ten nie korzysta. Rób, co uważasz za słuszne, ale sądzę, że lepiej dla Ciebie będzie zauważyć, że przyszedł czas by opuścić zaścianek i docenić możliwość kontaktów ze światem.

    Pomiędzy komuną a monopolem jest jeszcze całkiem szeroka gama możliwości.

    Wprost przeciwnie. Całkowite uwolnienie rynku oznacza niemal automatycznie, że okresowo będą powstawały monopole lub przynajmniej oligopole. Tak więc albo oczekujesz wolnego rynku, albo wciskania się państwa w jego sprawy.

    A czy nie to nastąpiło w Polsce po upadku komuny? "Know-how" nie był u nas na jakimś ogromnym poziomie, podobno, jak sam mówisz, byliśmy pchani siłą rozpędu.

    Bo tak właśnie było - i dlatego przez długie lata Polska byłą wyłącznie wytwórnią, w której nie działo się nic poza pracą na czyjś rachunek. Ot, dostęp do taniej siły roboczej o niskim stopniu wyspecjalizowania. Za to dziś Polacy są coraz lepiej wykształceni i mamy coraz więcej liczących się na świecie firm, które rozwijają własne produkty w oparciu o wiedzę - wszystko jest na swoim miejscu i nie widzę żadnej sprzeczności.

    Może też dzięki temu, że tam rząd nie próbował się do wszystkiego wpieprzać i wszystkiego regulować, to z jednej strony. Z drugiej krwią ilu ludzi to wszystko było okupione i jest do dziś okupywane (patrz FaxxCon).

    To pokazuje, że tam, gdzie pracownicy są niewiele warci dla firm, są poniżani (czego nie pochwalam, ale nie da się nie zauważyć, że takie zjawiska zachodzą). Za to ci, którzy się wykazują, automatycznie awansują, bo im więcej potrafią, tym więcej mogą stawiać warunków.

    Trzecie: a w Chinach byli tacy specjaliści że opłacało się inwestować?

    Nie wiem, o co dokładnie pytasz, więc odpowiem tak: kiedyś opłacało się inwestować w prostacką produkcję, bo było tanio. Dziś specjalistów jest coraz więcej, więc opłaca się z kolei inwestować w coraz wyższe technologie. To naprawdę samo się reguluje :P

    Korporacja X, która wyrabia spokojnie piękny zysk w Stanach, stwierdza, że przenosi możliwe dużo stanowisk pracy do centralnej Europy, bo tam mniej zapłaci ludziom. Znam przykład takiej korporacji.

    I co w tym złego? Jeszcze raz pytam: co jest złego w maksymalizacji zysków firmy? Przecież dzięki temu firma się rozwija, więc tworzy coraz więcej stanowisk pracy, a efektem netto jest poprawa warunków życia.

    Jeszcze 10 lat temu nie było takiego wykorzystywania ludzi.

    Wprost przeciwnie: uważam, że było dokładnie przeciwnie, tylko nie mówiono o tym tyle co dziś.

    Pokolenie wstecz,obecni 40 latkowie nie mieli czegoś takiego jak bezpłatne praktyki czy staże.

    BO ŻYLI U SCHYŁKU PRL-U! Zrozum to wreszcie, to była zupełnie inna sytuacja - pracowników opłacano za zupełnie wirtualne pieniądze, więc w razie potrzeby można było je było nawet drukować! Zresztą ten argument pokazuje tylko, dlaczego mamy dziś tak słabo wykwalifikowaną siłę roboczą - ludzie nie dbali w ogóle o własny rozwój i nie inwestowali w siebie (zarówno pieniędzy, jak i czasu), a dziś biadolą na każdym kroku, jak im ciężko...

    To wynikało z tego że jednak ta praca była dla ludzi i ludzi się szanowało

    Tomku, jeszcze niecałe 10 lat temu bezrobocie w Polsce wynosiło ponad 20% i takie są fakty, nie zaprzeczysz temu. Byłbym więc wdzięczny, gdybyś nie zaprzeczał oczywistym faktom.

    Wybacz, ale chyba nie do końca rozumiem, rozwiń proszę tę myśl. Bo chyba każdy inaczej definiuje demokracje.
    A co tu rozwijać? Tak po prostu jest, że każda nowoczesna demokracja zakłada poszanowanie własności.
    Czy retoryka i ukazywanie kogoś w ośmieszającym kontekście, to też język nienawiści?

    Jeżeli taka retoryka odnosi się do faktów, to moim zdaniem nie jest to język nienawiści.

    Nie mogłeś się potrzymać od mówienia mi na kogo mam głosować?

    To była akurat parafraza słów (o ile dobrze pamiętam) Olka Kwaśniewskiego: "Ludwiku Dorn i psie Sabo, nie idźcie tą drogą" :) Mówiąc bardziej dosłownie, chodziło mi o to, że oczekiwanie wsparcia państwa i głosowanie na JKM to całkowita sprzeczność.

    W przeciwieństwie do Ciebie... ja nie mam ulubionego polityka i nie muszę na nikogo głosować.

    Łojej, ale strzeliłeś ;) Obawiam się, że się pomyliłeś.

    Edukacja... Ty chyba nie wiesz, jak dziś mają chore wymagania na rynku pracy.

    I dlatego angielskiego postanowiłeś się nie uczyć w ogóle, a praktyk nie odbyłeś - wszystko z nadzieją, że to Tobie pomoże? :P

    Wiara w polityka zawsze jest zgubna. Co z tego że ma nawet plan, czy wspaniałe hasła, obietnice, czy nawet dobre chęci, skoro jeżeli już coś zmieni, to na gorsze (patrz VAT).

    Powtarzam jeszcze raz: jeżeli wybiera się przez 20 lat te same mordy, to przynajmniej część odpowiedzialności za tę sytuację spoczywa na samym narodzie.

    PO co ludzie w ogóle mają wierzyć, skoro wszyscy politycy robią sobie szmatę z gęby, a ich słowa nie są wiele więcej warte ponad pomyje którymi bez przerwy się obrzucają?

    Pytanie nie brzmi "po co", tylko "dlaczego". A dokładniej: dlaczego to robią? Ano dlatego, że NARÓD IM NA TO POZWALA i po krótkim odsunięciu od władzy wybiera znowu tych samych ludzi.

    Protest? Co im da protest, że sobie poskaczą na proteście i nawet nikt nic sobie z tym nie zrobi? To właśnie urok demokracji, możesz zrobić protest który nikogo nie obchodzi.

    Ale możesz też zrobić demokratyczny protest, który odsunie od władzy choćby Kaddafiego albo PZPR. A więc da się, tylko nasze społeczeństwo jest już na tyle zgnuśniałe, że potrafi jedynie biadolić, a nawet na protest przy urnie wyborczej go nie stać.

    To dlaczego nie pracujesz we własnej formie jako szef dla siebie?

    Bo pasuje mi moja praca u kogoś innego i nie widzę powodów do narzekania na swój los. Chociaż kto wie - może kiedyś przyjdzie ten dzień ;)

    Doskonały przykład, który ciśnie się na usta to JKM, gdzie ilość odrzuconych podpisów i opieszałość instytucji jest przerażająca, dlatego jego partia nie została zarejestrowana we wszystkich okręgach.

    Ach, czyli oczywiście nawet przez myśl Tobie nie przyjdzie, że listę stworzono po prostu niepoprawnie, a cudowny JKM mógł po prostu nie dopilnować formalności? Napisz jeszcze, że PKW kontrolowana przez PO tak się strasznie przestraszyła konkurencji ze strony JKM, że celowo sfałszowała jego listy poparcia ;)


  9. @JajcentyProblem jest w tym, że jeżeli już znajdziesz jakąkolwiek prace po miesiącach poszukiwań, to jej nie rzucisz, bo wiesz co się na rynku dzieje.

    Zapomniałeś dodać: o ile masz na rynku pracy niską wartość.

    Komentarz mój jest taki: Dawaj sobie więcej dni, m.in. na ochłonięcie. Męczą mnie już twoje złośliwości, cynizmy i personalne ataki.

    Może będzie prościej, jeśli przestaniesz narzekać na rzeczy, które sam sobie zawdzięczasz?

    U mnie na uczelni wisiało jeszcze niedawno ogłoszenie że 7 lipca 2007 roku odbędzie się "XML Challange". To wcale nie znaczyło, że ludzie tam nie przyszli prawda, tylko np. że ktoś mógł zapomnieć zdjąć ów ogłoszenie.

    Specjalnie dla Ciebie pofatygowałem się i zadzwoniłem. Pracownic szukają nadal :)

    Śmiech na sali, że nie znam Konstytucji Polskiej, którą stanowi ponad 50 stron? Czy może fakt że konstytucje się zmienia z dnia na dzień jak zachodzi taka potrzeba, jak ostatnio było (jakieś 3 lata temu) ze względu na Unię.
    Konstytucji nie zmieniono z dnia na dzień, bo negocjacje trwały wiele lat, a zmiany ustalono ze znacznym wyprzedzeniem.
    Może z faktu, że względem Traktatu Lizbońskiego konstytucja jest nieważna, czy bardziej poprawnie - podrzędna?
    Mnie też się to nie podoba, ale naród wydał na to zgodę w czasie referendum.
    Bo budowanie demokracji to strasznie kosztowny, ciężki proces, którego podjęły się dzielne gieroje? A może byliśmy doszczętnie zrujnowani razem ze stoczniami, węglem, przemysłem ciężkim, itd, itd, itd...

    Nie. Raczej dlatego, że odziedziczyliśmy po PRL-u GIGANTYCZNĄ nadwyżkę miejsc pracy i skrajnie niską efektywność pracowników. Uświadom sobie, że PRL i tak był skazany na upadek z przyczyn czysto ekonomicznych - rozdawał znacznie więcej niż miał (nawet w porównaniu do dzisiejszej sytuacji), więc jeżeli "było lepiej", to wyłącznie dzięki zabiegom porównywalnym do dzisiejszego rozkradnia OFE.

    Było lepiej bo władza obawiała się kolejnych zamieszek, zawsze po upadku jakiegoś systemu jest względny dobrobyt

    Jest co najwyżej spokój, ale zdecydowanie niekoniecznie dobrobyt, bo przemysł i cały rynek staje przeważnie na wiele miesięcy.

    Z tego co rozmawiałem z ludźmi starej daty, były okresy i w komunizmie, kiedy było całkiem znośnie.Nie znasz wszystkich ludzi na świecie.

    Tylko zrozum wreszcie, że TO WSZYSTKO BYŁO NA KREDYT! Za Gierka może i "było dobrze", bo budżet i pieniądz jako takie wtedy nie istniały, więć nic dziwnego, że można było wziąć "pieniądz" z powietrza. To nie był realny dobrobyt, tylko skok na kasę, taki sam jak zrobiono teraz wobec OFE.

    Ja znam ludzi którzy założyli firmy i im popadały przez złodziejski ZUS.

    Ale oczywiście oni byli całkowicie niewinni i prowadzili swój biznes idealnie? Przecież setki innych firm w tym samym czasie jakoś sobie poradziły - to też wina ZUS-u?

    Chodzi o to, że coś dzisiaj już nie wystarczy, bo i tak nie ma pracy.

    Wniosek z tego taki, że trzeba się zacząć uczyć i dbać chociaż o siebie.

    Wybiera się najlepszych

    No tak, to przecież skandal, że nikt nie chce dać pracy osobie totalnie nieobeznanej z czymkolwiek.

    Może kwestia jest tego że bezrobocie było na wsiach, a teraz przeniosło się do miast.

    Dla Twojej informacji: liczba miejsc pracy w Polsce rośnie:

    http://weblog.infopraca.pl/2011/06/sporo-nowych-miejsc-pracy-w-polsce/

    A bezrobocie spadło o ponad 5 pkt proc. od 2003 r.: http://www.stat.gov.pl/gus/5840_677_PLK_HTML.htm

    Na wszystko można zrzucać. Jak ktoś próbuje się dostać i naprawdę coś zmienić, to dziwem, nigdy się nie udaje.

    Przypominam jeszcze raz, że MAMY WOLNE WYBORY I WŁADZĘ WYBIERA NARÓD.

    Maluczcy są upośledzeni na swój inny sposób. łatwowiernością.

    Mam wrażenie, że ciągle masz problem ze zdefiniowaniem, czy oczekujesz państwa opiekuńczego (pomoc dla maluczkich), czy liberalnego (państwo trzyma się z dala od wolnego rynku i jest tanie). Dla wyjaśnienia: kasy na oba nie wystarczy.

    Raz w życiu wybierałem mniejsze zło, jeden raz co byłem na wyborach, więcej nie dam się na to nabrać.

    Czyli za każdym razem będziesz oddawał część swojego głosu na aktualny establishment, czyli w zasadzie będziesz mu przybijał piątkę. I w tym momencie w zasadzie dyskusja z Tobą traci jakikolwiek sens.

    Mikroosie, możemy cale życie przeżyć wybierając byle gówno, lepsze od szlamu, tylko czy warto?

    Tak, warto. Warto choćby z tego powodu, że także w polityce obowiązują mimo wszystko zasady rynkowe: ludzie chcą dostać jak najwięcej za jak najmniej. Wniosek z tego taki, że partie będą musiały zacząć konkurować, ale tylko wtedy, kiedy ludzie zaczną to egzekwować. Jeśli tak jak Ty założą ręcę i będą biadolić zamiast cokolwiek robić, będzie tak jak jest.

    To jest proste. Że tak powiem, ktoś kto rozwiązuje naprawdę zawiłą maturę z tym problemu mieć nie powinien ;)

    A może to efekt tego, że wyrażenie "kropla dziegciu w oceanie smoły" nie jest do końca poprawne?

    On jest wierzchołkiem góry lodowej, pasożytów ilości wyrażanej w bezliku, które wykatowywują uczciwie pracujących bądź chcących pracować Polaków.

    Ten "wierzchołek góry lodowej" pochłania ponad 20 mln złotych rocznie (przychody Lux Veritatis). Dolicz do tego jeszcze choćby słynną zbiórkę na ratowanie Stoczni Gdańskiej, a do tego policz sobie jeszcze, ile trafia dzięki wpływowi Rydzyka na czarnych darmozjadów z kieszeni emerytów, którzy potem biadolą, jak strasznie ciężko mają w życiu.

    Wszyscy chcą mnie orżnąć na kasę i robią to... urzędnicy, politycy, księża, zus, nfz, unia, itp, itp, itp.
    Ale Tomku, rezygnując z prawa do głosowania podpisujesz się pod tym rżnięciem :P
    Dymają mnie, a wcale nie jest mi jakoś miło z tego powodu ;)

    A mimo to konsekwentnie głosujesz na to ;)

    już u nas (za moich lat) chcieli wymuszać co roku kupowanie nowych podręczników, na twz. "wersje poprawione", albo "n-te wydanie", które różniły się kolejnością zadań, albo obrazkami i kolorami.

    Tu znów wychodzi nieporadność rodziców. Co prawda ja osobiście byłem w pierwszym roczniku gimnazjów, więc siłą rzeczy miałem komplet nowych podręczników, ale po skończeniu każdego roku oddawałem swoje podręczniki (z wyjątkiem tych, które były mi potrzebne do matury) i zawsze się przydawały - wystarczyło jedynie dokserować kilka stron z tego czy innego działu. Wystarczy, że rodzice zainteresowali się tematem i sprawdzili, czy faktycznie muszą kupować nowe książki.

    Ja się obecnie ogarniam :)

    Moje gratulacje. Mimo wszystko życzę (bez złośliwości) lepszego nastawienia do samokształcenia, bo to na pewno Tobie zapunktuje w przyszłości.

    Powiedz to też tym urzędnikom i innym politykom, którzy zamiast wziąć się do uczciwej pracy, to zabierają nasze pieniądze.

    Ale kto powiedział, że ja to popieram? Jeżeli mam porównywać, to najprawdopodobniej Ty przyłożysz do tego rękę bardziej niż ja, bo planujesz oddanie części swojego głosu na utrzymanie tego układu ;)

    Kto tobie dał prawo to oceniać?!

    Tu nie ma co oceniać, treści antysemickich od zawsze było w RM wiele.

    W mediach poprawnych politycznie nie usłyszysz o Codex Alimentarius

    Być może dlatego, że teorie "niepoprawne politycznie" to w ogromnej większości stek bzdur, jakoby planowany był zakaz sprzedaży np. suplementów diety, podczas gdy w rzeczywistości CA zmierza do wymuszenia kontroli jakości składu i bezpieczeństwa.

    alternatywnym myśleniu o 9/11

    Dodajmy jeszcze, że lądowanie na Księżycu to fotomontaż i będziemy mieli komplet :P

     

    BTW jeśli rozmawiamy o wartościowych audycjach, polecam np. "Klub Trójki" - naprawdę warto się zapoznać.

    A to że jak powiedzą coś nawet głupiego, to od razu robi się z nich oszołomów i fanatyków

    Tu nie chodzi o powiedzenie czegoś głupiego, tylko o świadomie wypowiadane treści nawołujące do nienawiści! Różnica jest gigantyczna.

    Podam ci przykład takiego działania: banda gnojów nawyzywała moją babcie od moherów w autobusie. Oczywiście odwaliła im soczystą wiązankę babcia, więc pewnie wyszła na fanatyczkę. Zdziwiłyby się ów gnojki gdyby wiedziały że moja babcia popiera aborcje i nie ma nic wspólnego z kościołem.

    Dobrze, ale co to ma do rzeczy? Czy to w jakiś sposób usprawiedliwia Rydzyka?


  10. Można budować pod warunkiem że będzie ona tylko tam dostępna przez najbliższe 10 lat :)

    To jest niemal pewne, biorąc pod uwagę, że testów nie przeprowadzono pod nadzorem uznawanym przez Zachód za konieczny. Projektu nie wspiera też żadna duża firma, co oznacza, że szczepionka niemal na pewno nie wejdzie na zachodnie rynki, tym bardziej że Fidelowi nie będzie zależało na leczeniu złych kapitalistów i poprawianiu tym samym statystyk zachodniej medycynie (względnie: ośmieszeniu się, gdyby okazało się, że realna skuteczność jest mniejsza niż w próbach klinicznych nadzorowanych przez Fidela :P ).


  11. w Internecie samookaleczający się mogą znaleźć wiele grup wsparcia (dzięki nim dowiadują się, że <em>nie są szaleni, obdarzeni słabą wolą, chorzy lub źli</em>).

    Pytanie brzmi, jak ocenić ten fakt. Z jednej strony to dobrze, bo wsparcie jest potrzebne zawsze, za to z drugiej istnieje ryzyko, że osoba okaleczająca się uzna swoje zachowanie za normalne i straci motywację do jego porzucenia. Ciekawe, czy ktoś badał kiedyś takie zagadnienia...


  12. według mnie nie udało im się opracować zbyt skutecznej techniki - mnóstwo obiektów jednak przetrwało.

    Jak popatrzysz na Warszawę, to może i tak... ale już np. Drezno tyle szczęścia nie miało. O możliwości użycia broni atomowej, chemicznej czy biologicznej nawet nie wspomnę - przecież nie będziemy chyba na tyle głupi by liczyć, że w razie ewentualnego konfliktu między mocarstwami ktokolwiek będzie się powstrzymywał przed ich użyciem?

    @mikroos Pociski zdolne zniszczyć czołg nie są tanie, zapewne nikt dla frajdy nie będzie ich używał.

    Ale są tańsze od czołgu, więc jeśli masz do wyboru zaryzykować zmarnowanie rakiety albo zaryzykować zmarnowanie własnego czołgu, przeważnie wybierzesz to pierwsze.


  13. Nie widzę odpowiedzi ze strony Mariusza lub Ani, więc pozwolę sobie odpowiedzieć.

     

    Dokładne źródła nigdy nie były podawane (a temat był wiele razy wałkowany). Linki na stronach, z których wzięto publikacje, mogą się zmienić i wtedy zaczynają celować w próżnię. Zamiast tego w artykule podany jest zawsze autor odkrycia oraz (prawie zawsze) uczelnia, na której pracuje autor. Oprócz tego masz do dyspozycji adres strony głównej źródła, a słowa kluczowe do szukania znajdziesz w artykule - w tej sytuacji wyszukanie artykułu lub publikacji w Google'u zajmuje kilka sekund. W tej sytuacji jest to mniejsze zło od linków prowadzących donikąd.

     

    Pozdrawiam :)


  14. No to tylko dowodzi skuteczności tej metody ukrywania. Przeciwnik zmarnuje siły i środki na likwidację bezwartościowych militarnie celów.

    Albo siecze po wszystkich, cywilach i pojazdach wojskowych, bo gdzieś mu przez moment mignęło w celowniku, że to jednak był czołg. Świetna perspektywa.

    Wiesz ile kosztuje czołg?

    I właśnie dlatego w czasie wojny warto strzelać - na szali masz czołg wart np. 30 mln USD albo życie jednego cywila. Nie warto przecież ryzykować własnego czołgu, życia i góry kasy... (z kolei czołg przeciwnika warto ustrzelić)


  15. Nie zgodzę się. Skoro dane technologie znalazły zastosowania w życiu cywili, to mogły też powstać na drodze bezpośrednio sponsorowanych badań. Zasłanianie się dobrem ludności cywilnej jako efektem ubocznym rozwoju broni jest równie etyczne, jak zachwycanie się Holocaustem, który miał doprowadzić do zwiększenia Lebensraum dla narodu niemieckiego.


  16. Z perspektywy osoby trzeciej wygląda to tak jakbyś się dorobił i teraz szczał na wszystkich mniej zarabiających głupim argumentem trzeba było się uczyć.
    Może i tak to wygląda, ale dokładnie tak samo uważałem, kiedy kończyłem studia i absolutnie nie wiedziałem, jaką będę miał pracę. Tak samo jak dziś uważałem wtedy, że nie ma co marudzić na Tuska czy Kaczyńskiego, tylko w pierwszej kolejności trzeba zawsze wziąć się do roboty i dbać o to, żeby znaleźć jak najlepszą pracę.

     

    Poza tym przypominam raz jeszcze, że JKM, w którego Tomek - jak mi się zdaje - jest zapatrzony, myśli w sposób jeszcze bardziej radykalny ode mnie :)

    Wiedza bardzo dużo daje, pracowitość też, ale to często nie wystarcza. Nie żyjemy w bajce tylko w rzeczywistości, najwyraźniej o tym zapomniałeś.
    Ale na razie rozmawiamy w pierwszej kolejności o osobie, która w ewidentny sposób zaniedbała własną edukację, a mimo to ma żal do całego świata, że "po upadku komuny było lepiej".
    Rozumiem, że ty znasz całą konstytucję i wszystkie ustawy.

    Na pewno znam Konstytucję na tyle, żeby mieć przynajmniej orientację w sprawach związanych z porządkiem prawnym w kraju.

    Zauważ, że osoby głoszące większe zmiany przedstawiając konkrety, które po realizacji w perspektywie czasu polepszyłyby sytuację gospodarczą i polityczną są natychmiast odsuwane z życia publicznego tak na wszelki wypadek. Nagle media milczą. Przykład to Palikot i Korwin-Mikke.

    Zgadzam się z tym, ale czy gdzieś napisałem, że jest inaczej?

    Mniejsze zło utrzymuje ten chory system.

    Zależy, jak definiujesz mniejsze zło. Dla mnie to nie znaczy "wybiorę Tuska, bo Kaczyński to oszołom", tylko wybranie polityka, który być może nie odpowiada Tobie w 100%, ale wierzysz, że ma szansę coś zmienić (czyli np. w Twoim przypadku byłby to Palikot - pewnie nie idealny, ale lepszy i mający realną szansę coś zmienić, gdyby rzeczywiście zdobył choćby część władzy)

    Obywatele są tępieni za niezagłosowanie w wyborach w sumie bezpodstawnie. Wyobraź sobie co by się działo, gdyby każdy kto nie ma kandydata nie poszedł zagłosować lub wrzucił pustą kartę.

    Problem polega na tym, że Polacy mają politykę tak głęboko w d..., że nawet nie stać ich na protest obywatelski!!! I to mnie właśnie przeraża w tym narodzie.

    Wcześniej optowałeś za mniejszym złem, czyżby przebłysk ;P ?

    Patrz wyżej :P

    Nie przesadzaj, pracodawca chce mieć pracownika, który robi na 200% i najlepiej jakby pracował za darmo.
    OK, ale czy dziwisz się pracodawcy, że chce maksymalizować zyski? Załóżmy, że znalazł się człowiek gotowy płacić Tobie 2x więcej, niż wynika z Twoich kwalifikacji; czy poszedłbyś i upomniał się, że chcesz zarabiać mniej? Pewnie nie, bo Ty też chcesz maksymalizować swoje zyski z pracy.

     

    A jeśli ktoś twierdzi, że szefowie tylko przewalają miliony z kupki na kupkę i są tacy mądrzy, to dlaczego nie założ własnej firmy? Przecież to TAKIE PROSTE!

    Osobiście jestem zdania, że powinni wyłączyć telewizor, choćby na jakiś czas, to naprawdę niesamowicie oczyszcza umysł.

    Z doświadczenia popieram - żyję 7. rok bez TV w domu :)

    Cejrowski w swoim programie Boso przez Świat ładnie przedstawił w jednym z odcinków życie bez socjalu. Ludzie dadzą sobie radę, tylko przydałby im się taki kopniak by się obudzili.

    Ja też na to liczę. Dziś dostaną po tyłku, ale może czegoś ich ta trudna sytuacja nauczy...


  17. Uczony dodaje, że ta terapia zabija wszystkie typy nowotworów.

    I tym samym, za przeproszeniem, "uczony" robi z siebie zwykłego idiotę. Nie dość, że nie zbadał wszystkich typów nowotworów, to jeszcze wydaje się zapominać, że w przebiegu np. białaczki nie ma mowy o niedotlenieniu komórek nowotworowych, bo jest to nowotwór rozsiany, a nie lity, więc nie ma mowy o powstaniu hipoksycznego centrum guza. Kto jak kto, ale naukowiec z tytułem profesora powinien wyrażać się w sposób roztropny.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...