Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. mikroos

    CO 2(to) Kioto?

    Wybornie. Dochodzimy zatem do konkluzji, że naczelnym argumentem w tej dyskusji jest, iż "wydaje się, że". Warto przy tym wziąć pod uwagę, że kiedyś wydawało się, że Słońce krąży wokół Ziemi. Spokojnej nocy
  2. mikroos

    CO 2(to) Kioto?

    Oczywiście, przy czym w Skandynawii słońce większość czasu spędza niżej nad horyzontem niż u nas, więc siłą rzeczy oślepia bardziej i tym samym światła mogą odgrywać dużo większą rolę niż u nas. I właśnie z tego powodu takie badania nie są do końca miarodajne. j.w. Wybacz, to jest demagogia i naciąganie faktów. Idąc tym tropem możemy stwierdzić, że jeżeli Ty mówisz, że masz dwie nogi, a ja, że cztery, to rację będzie miał ten, kto powie, że masz trzy Lampka diodowa za 6 zł nijak nie jest widoczna w dzień. Słaby przykład. Poza tym za dużo świateł na ulicy to też żadne rozwiązanie, bo powyżej pewnego poziomu zamiast skupiać uwagę, rozpraszałyby jeszcze bardziej. Nie we wszystkich badanych krajach. Ale kiedy Ty cytujesz przeprowadzone na jej zamówienie badania, to są one oczywiście merytoryczne? To fakt, sporo jest w tym "raporcie" naciąganych faktów, ale sporo jest też trudnych do obalenia. Tu nie byłbym taki pewny. Jeżdżąc przez cały dzień i skupiając się na światłach samochodów znacznie trudniej jest dostrzec, że zaczyna się ściemniać. A od tego do przypadkowego potrącenia pieszego na przejściu już niedługa droga. To jest dość problematyczna kwestia, zgadzam się, jednak nie można też na tej podstawie udowodnić niczego na korzyść korzystania z takich czy innych świateł.
  3. Ależ pozwalaj sobie do woli. Jednocześnie przyjmij jednak do wiadomości, że dla ogromnej rzeszy osób taka jednostka jest bardziej miarodajna i "wyobrażalna" niż choćby metry sześcienne, o których możesz poczytać w fachowych źródłach. Muszę jednocześnie przyznać, że Twój upór w spędzaniu czasu na stronie prezentującej poziom wyraźnie poniżej Twoich oczekiwań jest imponujący
  4. mikroos

    CO 2(to) Kioto?

    Wszystko fajnie, ale: 1. Studium obejmowało wyłącznie kraje położone blisko bieguna północnego, gdzie warunki oświetlenia są generalnie gorsze 2. Studium badało osobno czas przed wprowadzeniem zmian i po jego wprowadzeniu, ignorując przy tym fakt, że zarówno drogi, jak i samochody stały się w tym czasie bezpieczniejsze 3. Nikt nie zbadał, jaki wpływ na bezpieczeństwo miała edukacja kierowców (a wiadomo, że równolegle mogły być np. prowadzone akcje edukacyjne albo zaostrzono przepisy) czy choćby czy pierwszy rok po wprowadzeniu nowego prawa nie był wyjątkowo pogodny (bo i tak mogło przecież być, choć tu spekuluję - tak jak powiedziałem, nikt tego nie sprawdził) 4. Co najmniej jedno analogiczne studium przeprowadzone w USA wskazuje, że poprawa bezpieczeństwa nie jest statystycznie istotna: http://www-nrd.nhtsa...Pubs/811029.pdf 5. Nieco mniej profesjonalny (choć wciąż ciekawy) przegląd potwierdza te przypuszczenia: http://www.lightsout.org/docs/30yrs.pdf 6. Większość badań odnosi się do wypadków z udziałem samochodów, przy czym nie bierze się pod uwagę wypadków np. z udziałem pieszych albo rowerzystów (a biorąc pod uwagę, że jeżeli mózg kierowcy przestawia się w tryb "włączone światła = uczestnik ruchu", to motocykliści, rowerzyści i kierowcy mogą być bardziej zagrożeni) 7. Nawet sama Komisja Europejska wycofała się ostatecznie z rekomendowania nakazu jazdy na światłach przez cały rok. Powód? Brak przekonujących dowodów, że nakaz taki ma sens. 8. Na sam koniec ciekawostka z Polski: http://dadrl.pl/images/wykresy.jpg Podkreślam, że nie uważam jednoznacznie, jakoby nakaz jazdy na światłach dziennych nie miał sensu (a tym bardziej nie doszukuję się w tym teorii spiskowej). Po prostu mam pewne wątpliwości, którymi się z tego miejsca dzielę.
  5. mikroos

    Paliwo z wody

    Pytanie, czy metoda "z alg" jest tak naprawdę bardziej wydajna. Na pewno jest ciekawa i może zastąpić skomplikowane syntezy, ale nie jestem pewny, czy na polu bitwy zdobycie cukru będzie dostatecznie proste, by metoda nadawała się do użycia.
  6. mikroos

    Paliwo z wody

    1. Nie potrafię wyłapać sensu tego zdania. Paliwo z cukru i wody na pewno nie zawiera prostej mieszanki tych dwóch substancji, tylko zostały one przerobione na drodze przemian chemicznych. Tak czy inaczej, jest to więc wysokooktanowe paliwo lotnicze 2. Prawdopodobnie zapominasz, że główną zaletą opisanej tutaj metody jest fakt, że okręt nie musi obciążać się półproduktami do produkcji paliwa. W przypadku metody opisanej przez Ciebie trzeba by było albo zabierać cukier ze sobą, albo ekstrahować go czy w inny sposób pozyskiwać z alg, co kolosalnie podniosłoby stopień skomplikowania tego procesu.
  7. mikroos

    CO 2(to) Kioto?

    Problem w tym, że nie ma żadnego dowodu na to, jakoby wprowadzenie obowiązku jazdy na światłach poprawiało bezpieczeństwo. Subiektywne spostrzeżenia to jedno, a liczby to drugie.
  8. Ludzie kochani, jeśli szukacie wiadomości na poziomie akademickim, to po co w ogóle marnujecie tutaj czas? Pogódźcie się z tym, że KW jest źródłem wiedzy w formie przystępnej dla przeciętnego użytkownika Internetu, zamiast wiecznie na to ujadać.
  9. Skoro nie ma znaczenia, to w czym problem? Przypominam, że KW jest serwisem POPULARNOnaukowym.
  10. Błędne porównanie. Ta analogia byłaby prawidłowa, gdyby ludzie później kończyli pracę i wracali do domu, bo o wcześniejszej porze i tak często zacina się winda.
  11. Pudło. Każdy właściciel strony może zastrzec, aby nie była ona indeksowana przez Google.
  12. Dlaczego niby Google ma traktować obiektywnie strony, których autorzy i/lub użytkownicy arbitralnie przywłaszczają sobie prawo do kopiowania nieswoich utworów? Moralność Kalego jak się patrzy: w d... mam, że łamię prawo, ale moich praw należy przestrzegać!
  13. Lornetka to lornetka - rozwiązanie czy wynalazek można opatentować i wtedy masz tylko X lat ochrony, w zależności od kraju. Wzór przemysłowy to jednak trochę inna sprawa - możesz zaprojektować inny zegar, który będzie równie funkcjonalny, więc egzekwowanie wyłączności na stosowanie takiego wzoru nikogo nie krzywdzi.
  14. Zegar w pośpiechu skopiowali, bo byli zajęci udoskonalaniem integracji dla nowych, rewelacyjnych map: http://technologie.gazeta.pl/internet/56,113841,12531035,Boston_plynie,,9.html
  15. Tak, FED też tak ostatnio konsekwentnie powtarza:D Ale jednocześnie nie zabrania podpisać się pod ostatecznym dziełem wyłącznie własnym nazwiskiem.
  16. Ty chyba jednak nie do końca wiesz, na czym polega GPL Prawdziwy GPL byłby wtedy, gdybym mógł Twoją pensję wziąć, a potem zapłacić nią za swój obiad i jeszcze powiedzieć, że to ja te pieniądze zarobiłem
  17. Oczywiście że tak. Jeżeli umiesz zabezpieczyć swoje interesy, już na etapie poszukiwania podpisywania umowy wpiszesz do niej klauzulę: "firma X zobowiązuje się do wydania na żądanie usługobiorcy kompletu zebranych danych w ramach projektu w formacie A; niespełnienie tego warunku będzie się wiązało z wypłaceniem kary umownej w kwocie B". Sprawa rozwiązania. Jeżeli użytkownik jest durniem, który nie potrafi o to zadbać, to może dziękować tylko sobie. Ale kosztują krocie. BTW, jeżeli potrzebujesz urządzić pomieszczenie, to wynajmujesz architekta czy idziesz na studia architektoniczne? A chleb kupujesz w sklepie (i UZALEŻNIASZ SIĘ!) czy stawiasz piec chlebowy we własnym domu i nie ufasz nikomu poza sobą? Pewnie swój komputer też wykułeś w garażu zamiast kupić od firmy zewnętrznej? Ale są w wielu przypadkach znacznie bardziej opłacalne i pozwalają przerzucić część odpowiedzialności na usługodawcę. Jakoś bez porównania częściej słyszę o padniętych dyskach w małych firmach niż o całkowitym wysypaniu się systemu komercyjnego i całkowitej utracie danych z backupów Ale mogą oczekiwać wypłaty pełnego odszkodowania, uwzględniającego także okres braku dostępu danych. Jeszcze raz podkreślam: jeżeli jesteś odpowiedzialnym usługodawcą, zabezpieczysz zawczasu swoje interesy i nie musisz się martwić o takie problemy. To samo mówili mi ostatnio domokrążcy rozdający gazetki o nadchodzącym zbawieniu Również
  18. Gdzie powiedziałem, że jest to jedyne kryterium, którym należy się kierować? Poza tym rzeczywistość jest taka, że nie każdy i nie zawsze potrzebuje kupować ultradrogą licencję, kiedy ma do wykonania jednorazowe zadanie danego typu. Właśnie w takich sytuacjach SaaS jest idealnym rozwiązaniem. Związek jest banalny: dostawca zewnętrzny prowadzi serwery z pieczołowitością oraz możliwościami technicznymi bez porównania lepszymi od możliwości dostępnych dla przeciętnego użytkownika, znacznie częściej wykonuje backupy itd., a w wielu przypadkach w razie awarii można dochodzić własnych praw (co przeważnie nie dotyczy usług bezpłatnych, rzecz jasna). O tym także warto pamiętać. Właśnie to wszystko składa się na świadomy wybór: czasami płacisz mniej, ale godzisz się na ryzyko, a czasami wręcz przeciwnie: świadomie płacisz więcej, ale część odpowiedzialności i ryzyka przerzucasz na usługodawcę. Właśnie na tym polega świadomy wybór, a nie na radykalnym podejściu "a bo to jest niedobre". Tak samo jak zdarzają się duże wpadki indywidualnym użytkownikom. Mało tego - jak prywatny użytkownik nawali, to może co najwyżej sobie potupać i nazwać siebie durniem, a od firmy można domagać się odszkodowania i uzyskać rekompensatę adekwatną do poniesionej szkody. A to już jest element świadomego wyboru: wiesz na co się decydujesz, a jeśli tego nie sprawdzisz przed podpisaniem umowy, to sam sobie dziękuj, że byłeś durniem Nie wrzucajmy więc do jednego gara ludzkiej głupoty oraz ewentualnej wadliwości modelu SaaS, bo w opisanym przez Ciebie przypadku słabym ogniwem jest durny zleceniodawca Wprost przeciwnie: mam świadomość zagrożeń, natomiast wiem, że czasami pewne ryzyko można dopuścić, choćby dla oszczędności (kiedy zadanie nie należy do kluczowych) albo dla wygody (np. kiedy nie masz ludzi doświadczonych w obsłudze serwerów dla danego oprogramowania i taniej jest zrealizować dane zadanie na obcym serwerze). Z dokładnie tego samego powodu pokój mogę sobie pomalować sam, ale remont instalacji gazowej zlecę fachowcowi, i w obu przypadkach uważam, że wybieram opcję optymalną z punktu widzenia stosunku korzyści/ryzyko/cena. Wystarczy po prostu myśleć, bo najgorsze co może człowieka spotkać, to fanatyzm, którzy blokuje trzeźwe myślenie.
  19. Jest to system równie wadliwy, co wynajem mieszkania: nigdy nie będziesz miał tego na własność i będziesz uzależniony od właściciela, ale w konkretnych sytuacjach jest to najlepsze rozwiązanie, choćby ze względu na koszty. Jeżeli tylko korzystasz z tej usługi świadomie, to możesz odnieść dzięki niej wielkie korzyści. A jeżeli nie pomyślisz zanim jej użyjesz, to za własną głupotę możesz dziękować tylko sobie. Co do awarii: oczywiście prywatne komputery się nie psują?
  20. Oczywiście, że to jest realny wybór. Albo korzystasz z usługi, albo nie. Przecież sam korzystasz z jakiejś innej wyszukiwarki i podobno masz się dobrze, więc albo kręcisz, albo jednak się da
  21. Wciąz masz wolność wyboru. Tak samo jak kupując samochód skazujesz się na zakup benzyny, chcąc korzystać z usług Google'a musisz spełniać pewne wymagania. Jeżeli nie chcesz, po prostu nie korzystaj. To naprawdę da się zrobić.
  22. W porządku, ale w czym problem? W tym, że producent chce zaproponować nowy produkt, z którego nikt nie ma obowiązku ani konieczności korzystać? Trochę to zabawne, że tak się oburzasz na zmiany, które Ciebie w ogóle nie dotkną
  23. Ależ bardzo proszę, ktoś Tobie broni? Przecież nie masz obowiązku korzystać z Google'a, więc dlaczego doszukujesz się w tych działaniach jakichkolwiek prób wymuszania czegokolwiek?
  24. Brakuje mi tu jeszcze stwierdzenia, że Google współpracuje z Microsoftem, żeby zabezpieczyć jego zyski
×
×
  • Dodaj nową pozycję...