Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. Przykro jest mi się z Tobą nie zgodzić, ale moim zdaniem nie masz racji. Broń zdolną do całkowitego zniszczenia świata ma już co najmniej kilka krajów, więc można śmiało założyć, że ich ewentualny konflikt zakończyłby się końcem świata jaki znamy - tym samym upada argument o tym, jakoby chodziło o bycie lepszym od przeciwnika (bo skoro można zniszczyć wszystko, to po co chcieć niszczyć więcej i na czym miałaby polegać wyższość któregoś kraju - na tym, że zniszczy "bardziej wszystko"?). Jednocześnie zwróć uwagę, że żadne z mocarstw nie inwestuje w najskuteczniejsze rozwiązanie defensywne na wypadek wojny atomowej, czyli w system schronów i obrony cywilnej wystarczający przynajmniej dla znacznej części społeczeństwa, ani nawet w globalny system antyrakietowy (bo wybacz, ale obecne rzekome plany projektowania tarczy antyrakietowej to bujda na resorach, na zbudowaniu której najwidoczniej nikomu nie zależy, sądząc po szybkości jej powstawania). Tym samym upada drugi argument - ten sugerujący, jakoby chodziło o zniszczenie przeciwnika i uratowanie własnego społeczeństwa. O co więc chodzi? Ano nie wiadomo. A kiedy nie wiadomo, o co chodzi... Resztę dopowiedz sobie sam.
  2. Typowy fanboj Apple'a patrzący na dane techniczne? muahahaha
  3. Tak jak napisał Jajcenty, plus dodatkowe testy, typowe dla testowania szczepionek: - pomiar miana przeciwiciał i jego zmian w czasie - badania in vitro nad aktywnością przeciwwirusową komórek krwi - (być może) podawanie pojedynczych antygenów wirusa osobom zaszczepionym w celu sprawdzenia, czy powstała u nich pamięć immunologiczna
  4. Mam wrażenie, że nie o takie tłumaczenie słowa "chip" tutaj chodzi. "Chip" to także drobny kawałek, odłamek czegoś (w tym przypadku: polimeru, ale często także szkła). Dokładnie tak tłumaczy się dość podobne pojęcie, czyli "lab on a chip" ("laboratorium na szkiełku"). Brzmi to nieco bardziej logicznie, niż "płuco na układzie scalonym", gdy żadnego układu scalonego tutaj nie ma
  5. @adamly - pomysł nie jest nowy, jednak dopiero teraz pojawiła się technologia, która pozwoliła wykorzystać energię bijącego serca.
  6. Sam wirus to na szczęście nie wszystko, co najwyżej wywołuje on chorobę u osób podatnych. To raz. Dwa, że może się okazać, że problem rozwiązuje zaszczepienie się tylko przeciw jednemu czy dwóm antygenom. Nie ochroni to przed każdą odmianą wirusa grypy, ale może się okazać, że wystarczy do ochrony przed cukrzycą. A to już by było salomonowe rozwiązanie
  7. @kretyn To nie jest aż takie proste. Faktem jest, że osoby najbardziej zaradne zawsze sobie poradzą. Z drugiej jednak strony są osoby całkiem niegłupie - może nie wybitne, ale pracowite, uczciwe i spokojnie nadające się do pracy za minimalną krajową na średnio wymagającym stanowisku - dla których pracy faktycznie nie ma. Oczywiście w myśl zasad darwinizmu osoby te mogłyby (a może nawet powinny) się wyprowadzić i poszukać pracy gdzie indziej, ale to nie zmienia faktu, że całkowita liczba miejsc pracy jest znacznie niższa niż liczba osób chętnych i gotowych do jej podjęcia. Warto wspomnieć, że mamy w Polsce kilka powiatów z bezrobociem na poziomie ok. 30% (!) - przy tak ogromnej skali absolutnie nie mogę się zgodzić ze zgadywaniem, że 75% z tych ludzi to pospolite lenie. Ten 75-proc. odsetek mógłby być prawdziwy w dużym mieście, gdzie bezrobocie wynosi np. 5 czy 7%, ale nie przy ponad 20%. Chcę powiedzieć jasno: nie bronię ludzi chronicznie bezrobotnych ani tym bardziej leniwych (i - mimo wszystko - uważam, że nie są to całkowicie tożsame ze sobą pojęcia). Po prostu zwracam uwagę na to, że Polska to nie tylko największe miasta, ale też miejsca, gdzie bezrobocie jest zatrważająco wysokie, a w skali kraju miejsc pracy jest po prostu zbyt mało, aby starczyło jej dla wszystkich szczerze zainteresowanych jej podjęciem.
  8. Ciekawe, czy każą Polakom wykopać cały wyngiel ze Śląska i zakopać pod ziemią np. w Hiszpanii. To by dopiero było ciekawe.
  9. Ot, durnota socjalistów w całej okazałości.
  10. Odpowiedziałem na to. Ale wciąż nie masz dowodu na to, że jest to celowe niszczenie produktu, a nie po prostu zaniedbanie. W ten sposób, używając pojęcia planowanej trwałości, możesz też oskarżyć projektanta mostu o to, że zaprojektował go pod udźwig 100 ton, a ten bezczelnie pękł pod naciskiem 300 ton. Wprost przeciwnie - nie tak dawno wprowadzono zakaz anulowania gwarancji, jeżeli w samochodzie zainstalowano nieoryginalne części, a nie miały one bezpośedniego związku z awarią. Podobne prawo wprowadzono w związku z flashowaniem i rootowaniem komórek: http://matija.suklje.name/rooting-and-flashing-your-device-does-not-void-the-warranty-in-eu opłacałoby się jeszcze bardziej, gdyby w okresie gwarancji sprzęt naprawiano, a tak dzieje się skrajnie rzadko. Widać, że nie miałeś nigdy kontaktu z obsługą klienta
  11. Oczywiście zapomniałeś przy tym wziąć pod uwagę, jak wiele razy obcinano budżet na Spitzera. BTW Mir porządny i niezawodny? Błagam...
  12. Oj, zdziwiłbyś się Sam połamałem już dwie w życiu, a DH nie uprawiałem nigdy. Waży jakieś 1600 g i jest wykonana z BARDZO prostych materiałów (praktycznie sama stal), podczas gdy większość piast w nowoczesnych rowerach ma mnóstwo elementów aluminiowych i tytanowych. Problem w tym, że nie masz żadnego dowodu, jakoby było to świadome i celowe działanie, a nie tylko zaniedbanie. To się nazywa niezgodność towaru z umową i podlega normalnej reklamacji. Poza tym gdyby to bylo takie proste jak piszesz, to urządzenia byłyby produkowane w taki sposób, aby można je było tanio naprawiać, ale z jednoczesnym embargiem na części zamienne - wtedy to dopiero byłoby tanio. Tymczasem hipotezę o cięciu kosztów i zaniedbaniu potwierdza bardzo mocno fakt, że urządzenia są dziś niemal wyłącznie w całości wymieniane, co jest kompletnie wbrew interesowi producenta, bo w razie wymiany okres gwarancji liczony jest od nowa. No właśnie nie bardzo Co do linku o drukarce: tu znów wchodzimy na grząski teren. Możesz się oburzać na blokowanie działania drukarki po wydrukowaniu 1500 stron, co faktycznie miłe nie jest. Ale jednocześnie w ten sposób producent wymusza pewne działania ze strony użytkownika związane z konserwacją tego sprzętu. Tak się składa, że na co dzień widzę, jak szalone pomysły i oczekiwania potrafią mieć klienci, i jestem absolutnie pewny, że zaraz znaleźliby się ludzie, którzy po 15000 stron zaczęliby narzekać, że jakość wydruków spada i w ogóle wszystko do d... A tak, masz jasno określony limit i wiesz, że przez ten okres masz pełną gwarancję idealnej jakości wydruków, którą możesz egzekwować. Warto spojrzeć na to z tej strony - a oprócz tego pamiętać, że dobrowolnie wybrałeś taki a nie inny sprzęt, a drukarek bez podobnych blokad są na rynku tysiące, więc wciąż masz wybór.
  13. Akurat rowery to mój ukochany temat, jak powszechnie wiadomo Powiem w ten sposób: rowery o trwałości porównywalnej z modelami przedwojennymi można dostać do dziś, i to za rozsądne pieniądze. Będą miały stalowe ramy, niezniszczalne przekładnie planetarne, bardzo odporne na przebicie opony itd. Wada? Taki rower waży 20-25 kg, czyli tyle, co rower przedwojenny. Jeżeli jesteś gotowy wnosić go codziennie na 4. piętro, to bardzo proszę - ale ilu chętnych się znajdzie? Ludzie sami chcą lżejszych rowerów, więc czemu tu się dziwić, że otrzymują produkt z mniej trwałego aluminium? Podobne przykłady można by mnożyć, ale mam nadzieję, że ogólna idea jest zrozumiała.
  14. Oczywiście, że jakość kosztuje. Jak chcesz mieć solidne i dobrze uszczelnione łożysko z porządnej stali, to to kosztuje. Jeśli chcesz mieć lodówkę ze sprężarką pobierającą 2x więcej niż obecne, która poradzi sobie przy każdej temperaturze zewnętrznej, to oczywiście da się to zrobić - tylko ile będzie ona żarła prądu (lub: ile musiałaby kosztować, aby przy mniejszym zużyciu być bardziej odporną na warunki zewnętrzne)? Żarówki? Przypominam, że dzisiejsze żyją bez porównania dłużej niż jeszcze 10 lat temu, z kolei markowe świetlówki żyją bez porównania dłużej od no-name'ów i dają znacznie przyjemniejsze światło (przy tych samych parametrach nominalnych), co potwierdziłem wielokrotnie. Chybiłeś. Moglibyśmy tak w nieskończoność.
  15. Naprawdę nie widzisz związku pomiędzy insuliną a masą ciała? Wow. No tak, przepraszam, że nie uwierzyłem Tobie na słowo Może pożycz mi tysiaka? Na pewno oddam do końca miesiąca, masz moje słowo Co do publikacji: 1. Żadnego związku z "jem, nie jem". Jest tylko faza "jem", a o rytmie dobowym ani słowa. 2. To żadna nowość, że post powoduje aktywację katabolizmu w tkance tłuszczowej. Problem w tym, że nie ma żadnego dowodu na to, że kolejny posiłek nie spowoduje jeszcze większego przyrostu masy (a pkt 4 poniżej sugeruje, że jest to bardzo realne ryzyko). 3. Tu akurat strzał w stopę Lepsze wyniki dało daily CR, czyli codzienne jedzenie z ograniczaniem przyjmowania kalorii, a nie "jem, nie jem". Co więcej, znowu rytm dobowy był zupełnie inny niż 16/8 albo 20/4. 4. Niemożliwe, jedzenie tylko co drugi dzień powoduje chudnięcie? Zwracam też uwagę na: "hunger on fasting days did not decrease, perhaps indicating the unlikelihood of continuing this diet for extended periods of time." 5. Jak wyżej. Odkryto, że jedzenie raz na dwa dni daje lepsze efekty niż jedzenie bez ograniczeń. Przełomu w tym nie widzę (choć porównania z innymi dietami niestety też nie). Żebyśmy mieli jasność: nie twierdzę, że ta dieta nie działa, bo inaczej przeczyłbym zasadzie zachowania energii Twierdzę za to konsekwentnie, że nie widzę dowodów na to, aby ta określona liczba kalorii przyjętych w okresie np. 4 godzin miała odchudzać skuteczniej, niż ta sama liczba kalorii przyjęta w ciągu np. 16 godzin.
  16. Chyba będę potrzebował oświecenia, bo insulina jest podstawowym hormonem sprzyjającym pobieraniu energii przez tkanki. Jest to zresztą dość logiczne, bo trudno spodziewać się intensywnego anabolizmu po organizmie, który nie otrzymuje regularnych dostaw energii ani budulca. Tradycyjnie już proszę też o wyniki badań klinicznych nad skutecznością i bezpieczeństwem wspomnianej przez Ciebie diety.
  17. I co Tobie po somatotropinie, skoro nie ma budulca ani insuliny która pomogłaby w jego wchłanianiu?
  18. Bardziej podejrzaną i mniej godną zaufania od ekologów grupą zawodową są chyba tylko politycy. Poza tym po przeprowadzeniu dostatecznie dużej liczby wywiadów z łatwością możesz udowodnić dowolną tezę - wszystko jest kwestią doboru treści.
  19. Tylko czy na pewno bierzesz pod uwagę, że po tej naprawie pralka prawdopodobnie pochodzi kolejne 12 lat bez awarii? To już jest inna kwestia: znajomy nie dopłacił za niebywałą jakość, a za design i tzw. "cool factor". Osobiście wolałbym nie mieszać tych dwóch kategorii. Co do starego sprzętu - popieram w pełni. W kuchni do dziś mam obrzydliwy, bladopomarańczowy mikser firmy Predom. Niemal na pewno jest starszy ode mnie, a trzyma się bez porównania lepiej ode mnie
  20. I jakość też jest średnia - nie rozleci się w tydzień i raczej nie zrobi Tobie krzywdy, ale też nie licz na to, że Ciebie przeżyje Wszystko pozostaje na swoim miejscu.
  21. I właśnie o tym mówię. Jakość jak najbardziej jest osiągalna, tylko po prostu ludzie przywykli do kupowania najtańszch produktów, przez co sami siebie wpędzają w problemy z jakością. O drogich pralkach pisałem zresztą wcześniej
  22. Tym samym potwierdzasz, że sterowanie jakością znikąd się nie bierze i że na produkt zbyt dobry nie byłoby popytu, bo jakość swoje kosztuje. A to oznacza, że obwinianie za to zjawisko producentów jest chybione, bo to rynek i wywierana przez niego presja na cenę dyktuje taką a nie inną sytuację .
  23. Poczekaj Już dziś są producenci, którzy robią pralki, które realnie mogą wytrzymać 50 lat (nie podam nazw, aby uniknąć kryptoreklamy). Problem w tym, że są one drogie, bo ich producenci odkryli magiczne pojęcie: JAKOŚĆ. A jakość kosztuje i dlatego nie jest popularna, więc rynek i tak nie chce czegoś takiego kupić, choć ma taki produkt na wyciągnięcie ręki.
  24. Jeżeli zamierzasz opychać się białkami (co pochwalam, choć oczywiście wszystko z umiarem), to równie dobrze możesz jeść/nie jeść w trybie 16/8 albo 12/12, bo poziom insuliny będzie się wahał minimalnie. Jeszcze raz powtarzam też, że niezwykle trudno jest opanować wilczy apetyt przy trybie 20/4. Z kolei jeżeli umiesz go opanować, to najprawdopodobniej schudniesz na każdej diecie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...