Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Ranking


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. 2 punkty
    W społeczeństwo została wpompowana masa neurotycznych kalek myślowych powodujących, że jakiekolwiek słowo o "duchowości" od razu kojarzy się niemyślącym samodzielnie ludziom z przemocą, gwałtami, narzucaniem itp. Problem polega na tym, że nie potrafią ci ludzie przetworzyć informacji wynikającej z takiego artykułu. Ich własne neurotyczne skojarzenia wprowadzają ich momentalnie na wąską ścieżkę jednotorowego myślenia. Widać to od razu po niektórych komentarzach. Tymczasem kwestia duchowości jest ważna dla każdego człowieka. Człowiek potrzebuje mieć odniesienie do czegoś co jest dla niego transcendentne, niewzruszalne. Jeśli tego nie ma wzrasta poczucie niepewności - które szczególnie w sytuacja traumatycznych może prowadzić do tragedii. PS: raczej nie spodziewam się pozytywnego odbioru tego komentarza na tym forum
  2. 1 punkt
    Nic wielce odkrywczego w sumie. Oczywiście nie upieram się przy tym czy ono działa i czy jest opłacalne. Wpadło go głowy i ktoś musi to wybić. Połączenie dwóch popularnych i istniejących urządzeń. Silnik spalinowy i pompa ciepła (demon Maxwella). Np. silnik od zagęszczarki ~600zł + pompa ciepła z zapiętym silnikiem spalinowym na oś sprężarki zamiast silnika elektrycznego. https://allegro.pl/oferta/silnik-spalinowy-ohv-7km-20mm-do-zageszczarki-olej-9786347487 Idealnym byłby silnik diesla, bo można byłoby spalać w nim olej opałowy i redukować koszty. Formalnie nie byłby to samochód tylko "piec olejowy" taki troche bardziej "fikuśny". Lejemy paliwo do pompy ciepła zamiast podpinać do prądu, zamykamy to wszystko w garażu, zamykamy silnik w obudowie tak by dosłowne ciepło "marnowane" jako ciepło, było odzyskane w pełni dodane do urobku instalacji pompy, przy okazji redukując hałas i podziwiamy jak 35% energii mechanicznej silnika która napędza tłoki, marne 35% sprawności spalania, została pomnożona x3 przepompowała ciepło oziębiła zimę ziemi, na dachu promieni słońca czegokolwiek i została zamieniona dzięki tej pracy w ~105% Do tego 65% ciepło silnika które się normalnie marnuje ogrzewając blok uzyskując razem 170% cukru w cukrze.. pardon ciepła z litra. Czy coś przeoczyłem? DZWIGNIA ENERGETYCZNA 3 a nawet 4x (istnieje, działa, żadna magia) Demon Maxwella rok 1867 dokładnie https://pl.wikipedia.org/wiki/Demon_Maxwella Schemat układu chłodzenia silnika, element który służy w silniku samochodów do rozpraszania "zmarnowania" ok 65% energii powstałej ze spalania. Blok silnika jest z metalu, idealnie powinien być ceramiczny izolowany. Dla grzania domu to żaden problem, trzeba to odzyskać aby sprawność "patentu" była wyższa niż 105% gdyby nie pompa to rzecz jasna całkowita sprawność spalania w takim silniku wyniosła by <100% oczywista oczywistość.. cały czas mowa o energii ciepła No i główny element dzwigni wykonujący prace - nic nowego ot po prostu spalinowy zamiast elektryczny silnik.. https://pl.wikipedia.org/wiki/Silnik_czterosuwowy Oczywiście potrzebne by było jeszcze kilka elementów w instalacji. Część energii ucieka w ogrzewanych spalinach w ciśnieniu lub temperaturze zależy jak długa jest rura czy pozwolimy im się rozprężyć czy ochłodzić. Oraz rzecz jasna grzejąc blok silnika. To byłoby łatwo odzyskać bezpośrednio łącząc z instalacją termostatem. Niektóre silniki np. moja pierwsza stara Corsa pracowała przy temperaturze 90'C a nowsze 60-70'C więc to można byłoby podłączyć z instalacją obiegową w domu ot po prostu zwykłym termostatem bez żadnych przeróbek. Spaliny można je odzyskać zaraz za kolektorem montując turbinę (odzyskać puki ciepłe, sprężone, poprawiając kompresję) oraz schłodzić wężownicą rur robiąc strasznie długą zawiłą rurę wydechową która by dodatkowo ogrzewała glikol. Gazy na wyjściu będą miały niewielkie ciśnienie bo już będą schłodzone, nie będą pierdzieć, hałasować.. Coś tam można jeszcze odzyskać ciśnienia ale powiedzmy że 150% z tego wyjdzie bo nie ma urządzeń idealnych. Jeśli benzyna ma 32MJ a diesel 42MJ już nie pamiętam dokładnie. To jest około 10kWh = 3600s x 10kW = 36MJ to można by dzięki temu uzyskać 150% x 10kWh = 15kWh z litra paliwa. Litr kosztuje 7zł mniejsza o to czy diesel czy benzyna wychodzi 1kWh za 46gr. Nie jest to jakoś super opłacalne po starych cenach ale nie jest tak źle! No i można na nim zapiąć alternator mieć prąd rezerwowo. Gaz ziemny metan spalany klasycznie nawet po podwyżkach kosztuje ok 35gr a może więcej nie wiem dawniej 15gr to było. Dawniej energia elektryczna 30gr w taryfie nocnej ok 70gr dziennej więc piece olejowe nie miały specjalnie szans tak samo jak ów patent ale spodziewana jest podwyżka 1.5zł moim zdaniem to minimum jeśli nie 2zł od nowego roku. Węgiel po starych cenach można było zejść do 15-20gr za kWh ciepła no to już wogóle nie miałoby startu taka fikuśna instalacja. Cała zabawa cała idea polega na tym że już tyle nie kosztuje węgiel i zaczął mocno konkurować z paliwami ciekłymi dawniej. Po 3000zł za tonę to jest 3zł za kilogram to jest 3zł za 5.5kW jest 70gr za kWh. Przy tym trzeba popioły wygrzebywać, brudzić. Więc taka instalacja silników spalinowych nabiera sensu. Jeszcze jedno jest zaletą silników spalinowych - nie brudzące, można je przystosować do spalania LPG podpinasz butlę nie dość że ciepło, latem klima, a silnik diesla pojedzie też na olejach, bio dieslach. To jeszcze rezerwowe źródło prądu jeśli zapiąć do tego urządzenia alternator, można sprzęgnąć z instalacją buforową fotowoltaniczną i przełączać na zawołanie. Myślę nie o zwykłym Kowalskim ale o ideach na czasy apokaliptyczne, ideach lepszych niż suche webasto ~ 700zł które ma sprawność <100% i nic poza ciepłem nie umie. https://allegro.pl/kategoria/ogrzewanie-postojowe-kompletne-instalacje-258675 O czymś co można wykonać za stosunkowo niewielkie pieniądze mające przy tym dobre parametry. Moc 8kW to moc typowej kozy, pieca na drewno. Stąd między innymi ten tani prosty silnik od zagęszczarek ale nawet silniki z samochodów tyle tego jest pracują bezbłędnie po 240,000km to jest 2400h pracy czyli jeden sezon grzania 100dni x 24h dziennie Za to moc 150KM czyli 100kW to jest nie byle co! Można by na tym jednym silniku ogrzać całkiem duży dom. Chyba znalazłem największą wadę systemu.. pisząc o tym.. Spalając olej opałowy lub gaz w komorze spalania, w ten sposób otrzymujemy <100% te maksymalne 42MJ z litra część jest marnowana w spalinach oczywiście jest odzyskiwana jeśli w kominie rura ssąca powietrze do komory spalania jest ogrzewana przez ulatniające się spaliny ciepło jest odzyskane. Identyczny patent obowiązuje w nowoczesnych instalacjach na gaz. Ale to nadal jest <100% Nie byłoby to wskazane w systemie z silnikiem na ssaniu powietrza, jedynie chłodzeniu bloku, bo kluczowe jest by w cyklu ssania i spalania była różnica ciśnień / temperatur. Zamiast zwyczajnie spalać, pozwalamy pracować ciśnieniu i to ciśnienie zanim się ulotni zanim odda ciepło do otoczenia "umrze" wykona jakąś tam dodatkową pracę przepompowując gazy przepompowując ciepło dając 150%. Na tym polega cała magia. Pytanie brzmi - gdzie tkwi bład rozumowania? Poza trwałością. PS Tak się pisząc zastanawiam czy wogóle jest sens marnować komuś czas na czytanie i publikować wpis... ech te dylematy etyczne. Inspiracja pochodzi z tematu https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3910077.html miałem mały udział, jeden wpis apropo demona Maxwella. Zastanawiam się głośno myśląc czy to jedyna dziedzina gdzie przemiana fazowa jest możliwa i tego typu dzwignia? Czy można oszukać naturę porządkując domeny magnetyczne jakąś magnetyczną pompą pola? Na elektrodzie dyskutowali o polu magnetycznym - o tym że magia magnesowych "cudownych darmowych silników na magnesy" polega na błędzie pomiaru, całkowaniu, tzn. energia jest pobierana w jakiś sposób a oddawana w krótkim impulsie suma się zgadza matematycznie, ale umysł wynalazców i ich mierniki jednak nie umieją tego dobrze mierzyć wartości RMS więc wychodzi wyższa sprawność niż 100%. Może może jednak są takie zjawiska jak demon maxwella, może kto szuka ten znajdzie, przemiany materii, energii, pola które można by wykorzystać jako dzwignia? Pomysł wpadłem nic szczególnego pisząc komentując kolejne bzdurne video filmiki o darmowej energii z rtęci co się kręci w misce albo generatorze do cewki Tesli tajemniczo magicznie sprzedanej a będącej w istocie zwykłym generatorem (odbiornikiem) w układzie Meissnera tylko że na lampach. W sumie chyba tylko z tą myślą jednak temat opublikuje żeby zostawić kotwicę i w razie czego poinformować o eurece. Może ma ktoś tutaj pomysły jak zwiększyć sprawność spalania, jak usprawnić działanie silnika Stirlinga itd. Zima się zaczyna wszelkie pomysły na wagę węgla Poza tym politycznie, bo gdyby ludzie mieli w domach pompy ciepła i zasilali się prądem z gniazdka to 37.5% sprawności spalania węgla (podobno) w elektrowni pomnożone przez 3x dzwignie pomp sprawia że taniej sprawniej z punktu widzenia gospodarki byłoby spalać węgiel w elektrowni niż u klienta można byłoby rozwiązać problem niejeden. Nawet jak mamy tego węgla pod dostatkiem zawsze jest fajnie coś ulepszać.. Czy ostrzegałem że pisze rozwlekle? Sory inaczej nie umiem
  3. 1 punkt
    Od niemal 1,5 roku na powierzchni Marsa pracuje MOXIE (Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment), które wytwarza tlen z marsjańskiej atmosfery. Urządzenie, znajdujące się na pokładzie łazika Perseverance, trafiło na Czerwoną Planetę w lutym 2021, a pierwszy tlen wytworzyło 20 kwietnia. Naukowcy z MIT i NASA informują, że do końca 2021 roku MOXIE uruchamiano siedmiokrotnie, podczas różnych pór roku, w różnych warunkach atmosferycznych, zarówno w ciągu dnia jak i nocy. Za każdym razem eksperymentalny instrument osiągał swój cel i produkował 6 gramów tlenu na godzinę. To mniej więcej tyle co średniej wielkości drzewo na Ziemi. Badacze przewidują, że zanim na Marsie wyląduje pierwszy człowiek, zostanie tam wysłana większa wersja MOXIE, zdolna do produkcji kilkunastu lub kilkudziesięciu kilogramów tlenu na godzinę. Takie urządzenie zapewniałoby nie tylko tlen do oddychania, ale również tlen potrzebny do wyprodukowania paliwa, dzięki któremu astronauci mogliby wrócić na Ziemię. MOXIE to pierwszy krok w kierunku realizacji tych zamierzeń. MOXIE to jednocześnie pierwsze urządzenie na Marsie, które wykorzystuje lokalne surowce – w tym przypadku dwutlenek węgla – do produkcji potrzebnych nam zasobów. To pierwsza w historii praktyczna demonstracja wykorzystania zasobów z innej planety i przekształcenia ich w coś, co można wykorzystać podczas misji załogowej, mówi profesor Jeffrey Hoffman z Wydziału Aeronautyki i Astronautyki MIT. Nauczyliśmy się bardzo wielu rzeczy, dzięki którym będziemy mogli przygotować większy system tego typu, dodaje Michael Hecht z Haystack Observatory na MIT, główny badacz misji MOXIE. Obecna wersja MOXIE jest niewielka. Urządzenie ma się zmieścić na pokładzie łazika. Ponadto zaprojektowano je z myślą o działaniu przez krótki czas. Prowadzenie eksperymentów z użyciem MOXIE zależy od innych badań prowadzonych przez łazik. Docelowa pełnowymiarowa wersja urządzenia miałaby pracować bez przerwy. MOXIE najpierw pobiera gaz z atmosfery Marsa. Przechodzi on przez filtr usuwający zanieczyszczenia. Gaz jest następnie kompresowany i przesyłany do instrumentu SOXE (Solid OXide Electrolyzer), który elektrochemicznie rozbija CO2 na jony tlenu i tlenek węgla. Jony są następnie izolowane i łączone, by uzyskać tlen molekularny O2. Jest ona następnie badany pod kątem ilości i czystości, a później uwalniany wraz z innymi gazami do atmosfery Marsa. Po uruchomieniu MOXIE najpierw przez kilka godzin się rozgrzewa, później przez godzinę produkuje tlen, a następnie kończy pracę. Każdy z siedmiu eksperymentów zaplanowano tak, by odbywał się w różnych warunkach. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy urządzenie poradzi sobie z takim wyzwaniem. Atmosfera Marsa jest znacznie bardziej zmienna niż atmosfera Ziemi. Jej gęstość w ciągu roku może zmieniać się o 100%, a zmiany temperatury dochodzą do 100 stopni Celsjusza. Jednym z celów naszych eksperymentów było sprawdzenie, czy MOXIE będzie działało o każdej porze roku, wyjaśnia Hoffman. Dotychczas urządzenie produkowało tlen niemal o każdej porze dnia i nocy. Nie sprawdzaliśmy jeszcze, czy może pracować o świcie lub zmierzchu, gdy dochodzi do znacznych zmian temperatury. Ale mamy asa w rękawie. Testowaliśmy MOXIE w laboratorium i sądzę, że będziemy w stanie udowodnić, iż rzeczywiście radzi sobie o każdej porze doby, zapowiada Michael Hecht. Na tym jednak ambitne plany się nie kończą. Inżynierowie planują przeprowadzenie testów marsjańską wiosną, gdy gęstość atmosfery i poziom CO2 są najwyższe. Uruchomimy MOXIE przy największej gęstości atmosfery i spróbujemy pozyskać najwięcej tlenu jak to tylko będzie możliwe. Ustawimy najwyższą moc na jaką się odważymy i pozwolimy urządzeniu pracować tak długo, jak będziemy mogli, dodaje menedżer. MOXIE jest jednym z wielu eksperymentów na pokładzie Perseverance, nie może więc pracować bez przerwy, energia potrzebna jest też do zasilania innych urządzeń. Dlatego tez instrument jest uruchamiany i zatrzymywany, to zaś prowadzi do dużych zmian temperatury, które z czasem mogą niekorzystnie wpływać na urządzenie. Dlatego też inżynierowie analizują prace MOXIE pod kątem zużycia. To bardzo potrzebne badania. Jeśli bowiem mała wersja MOXIE wytrzyma wielokrotne uruchamianie, ogrzewanie, pracę i schładzanie się, to duża wersja, działająca bez przerwy, powinna być w stanie pracować przez tysiące godzin. Na potrzeby misji załogowej będziemy musieli przywieźć na Marsa wiele różnych rzeczy, jak komputery, skafandry czy pomieszczenia mieszkalne. Po co więc brać jeszcze ze sobą tlen, skoro można go wytworzyć na miejscu, mówi Hoffman. « powrót do artykułu
  4. 1 punkt
    Pojazd DART, którego celem jest przeprowadzenie pierwszego w historii testu obrony Ziemi przed asteroidami, „widzi” swój cel. Na fotografii złożonej z 243 ujęć wykonanych 27 lipca przez Didymos Reconnaissance and Asteroid Camera for Optical navigation (DRACO) można zobaczyć światło dobiegające z asteroidy Didymos. Już za niecałe 3 tygodnie, 26 września, DART uderzy w obiegającą Didymosa asteroidę Dimorphos, próbując zmienić jej kurs. DART znajduje się w odległości około 32 milionów kilometrów od Didymosa. Eksperci nie byli pewni, czy kamera nawigacyjna będzie w stanie zarejestrować asteroidę z tak dużej odległości. Jednak po złożeniu 243 fotografii i powiększeniu udało się ją zidentyfikować. Ten pierwszy zestaw zdjęć wykorzystujemy do sprawdzenia naszej technologii obrazowania. Jakość fotografii jest podobna do tych, jakie możemy otrzymać z naziemnych teleskopów. Jednak zanim wykorzystamy DRACO do wprowadzenia odpowiednich poprawek potrzebnych, by DART mógł autonomicznie kierować się na swój cel na podstawie wykonywanych obrazów, musimy upewnić się, czy DRACO dobrze działa, wyjaśnia Elena Adams, inżynier systemów misji DART. Co prawda NASA przeprowadziła całą serię symulacji, podczas których wykorzystano zdjęcia Didymosa pochodzące z innych źródeł, jednak powodzenie misji DART będzie ostatecznie zależało od tego, czy pojazd będzie w stanie dostrzec asteroidy i odpowiednio przetworzyć ich obrazy. Będzie to szczególnie ważne podczas czterech godzin poprzedzających uderzenie. Wówczas DART będzie musiał nawigować całkowicie samodzielnie i trafić w Dimorphosa. Zanim to jednak nastąpi obsługa naziemna wykorzysta zdjęcia wykonywane co 5 godzin, by przeprowadzić w ciągu najbliższych niecałych trzech tygodni trzy manewry korygujące trajektorię pojazdu. Ostatni z manewrów korygujących będzie miał miejsce 25 września, na około 24 godziny przed zderzeniem. Wówczas zespół nawigacyjny będzie znał pozycję Dimorphosa z dokładnością do 2 kilometrów. Od tej pory DART będzie musiał radzić sobie sam. « powrót do artykułu
  5. -1 punktów
    Na myśl przychodzi mi taka masa potencjalnych nadużyć jakie spowoduje ta publikacja że już rozcieńczyłem trzystukrotnie słodzik który stał obok pustej fiolki po specyfiku homeopatycznym. Kapelan na każdym oddziale, obligatoryjne msze w kaplicach szpitalnych, koronka do miłosierdzia bożego na receptę przy częściowej refundacji. Nowy program wsparcia osób hospitalizowanych oparty o wnikliwe badania wybitnych naukowców. Szkolenia lekarzy i pielęgniarek przeprowadzi znana i lubiana uczelnia z Torunia. A to wszystko dlatego że osoby religijne mniej się denerwują. Brak stresu oto recepta. ... Bob Marley ... i parę razy mrugnąłem porozumiewawczo.
  6. -1 punktów
    Trzeba jeszcze podkreślić, że religie nie wiele mają wspólnego z duchowością. To głównie obrzędy itp. Wystarczy spojrzeć na efekty tej pseudo duchowości, skoro nie pomaga to kapłanom, to tym bardziej nie pomoże wyznawcom. Oni po prostu nie wiedzą nic o duchowości a jedynie o religiach, które do niej nie prowadzą.
  7. -1 punktów
    Rozumiem że wystarczy coś zrobić w mieście Cambridge i już to podnosi prestiż ale bez jaj. Raz że badania nad zdrowiem u ludzi religijnych jest oparte na korelacji a nie przyczynowośći więc wnioski że osoby religijne są zdrowsze jest jest niewiarygodny. Dwa że duchowość jako coś magicznego istnieje tylko w naszych umysłach więc będą szukali terapii dla każdego z osobna czy też zatwierdzą na przykład katolicyzm jako najlepszy sposób? Poza tym psyche w słowie psychologia oznacza duszę więc co tu dalej szukać wystarczy żeby czarnki zainteresowały się tym co już jest. Proponowałbym dodać do statystyk wszystkich światków Jechowy którzy z radością umierają mając do wyboru przeszczep albo transfuzję. Albo religijnych młodzieńców z bombowym pasem co na oewno w tych statystykach nie są ujęci. I jeszcze tych co to stwardnienie zanikowe leczą reiki lub śpiewem z bębenkiem. Albo jeszcze prościej - wystarczy egzorcysta.
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...