Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Ranking


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 20.04.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. 1 punkt
    Ból to sygnał, że z naszym organizmem dzieje się coś niepokojącego. To sygnał ostrzegawczy, który pokazuje nam, że powinniśmy zwrócić uwagę na nasze ciało, bo może dziać się coś niedobrego. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Harvarda sugerują, że ból może być czymś więcej niż tylko sygnałem alarmowym. Może być też formą bezpośredniej ochrony. Z badań wynika bowiem, że neurony bólowe w jelitach myszy na co dzień regulują poziom chroniącego je śluzu, a gdy pojawia się stan zapalny, to właśnie one stymulują komórki do wytwarzania większej ilości śluzu. Uczeni z Harvarda opisali na łamach Cell cały złożony szlak sygnałowy i wykazali, że neurony bólowe bezpośrednio komunikują się z wydzielającymi śluz komórkami kubkowymi. Okazało się, że ból może chronić nas w sposób bezpośredni, a nie tylko przekazując do mózgu sygnały o potencjalnych problemach. Pokazaliśmy, w jaki sposób neurony bólowe komunikują się z pobliskimi komórkami nabłonka wyściełającymi jelita. To oznacza, że układ nerwowy odgrywa w jelitach większą rolę niż tylko wywoływanie nieprzyjemnych uczuć i jest on kluczowym elementem zapewniającym jelitom ochronę podczas stanu zapalnego, mówi profesor Isaac Chiu. W układzie pokarmowym i oddechowym znajdują się komórki kubkowe. Wydzielają one śluz zawierający białka i cukry, który działa jak warstwa chroniąca organy przed uszkodzeniem. Teraz wykazano, że śluz jest wydzielany w wyniku bezpośredniej interakcji komórek kubkowych z neuronami bólowymi. Podczas eksperymentów naukowcy zaobserwowali, że u myszy pozbawionych neuronów bólowych, śluz wytwarzany w jelitach miał gorsze właściwości ochronne. Doszło też do dysbiozy, zaburzenia równowagi pomiędzy pożytecznymi a szkodliwymi mikroorganizmami w mikrobiomie jelit. Bliższe badania wykazały, że komórki kubkowe zawierają receptory RAMP1, których zadaniem jest reakcja na sygnały przesyłane przez neurony bólowe. Z kolei neurony bólowe są aktywowane przez sygnały pochodzące z żywności, mikrobiomu, sygnały mechaniczne, chemiczne oraz duże zmiany temperatury. Gdy dochodzi do stymulacji neuronów bólowych, uwalniają one związek chemiczny o nazwie CGRP i to właśnie ten związek wychwytują receptory RAMP1. Co więcej, do wydzielania CGRP dochodziło w obecności niektórych mikroorganizmów, które zaburzały homeostazę w jelitach. To pokazuje nam, że neurony bólowe są pobudzane nie tylko przez stan zapalny, ale również przez pewne podstawowe procesy. Wystarczy obecność spotykanych w jelitach mikroorganizmów, by uruchomić neurony i zwiększyć produkcję śluzu, dodaje Chiu. Mamy tutaj więc mechanizm regulujący prawidłowe środowisko w jelitach. Nadmierna obecność niektórych mikroorganizmów pobudza neurony, neurony wpływają na produkcję śluzu, a śluz utrzymuje odpowiedni mikrobiom. Eksperymenty wykazały też, że u myszy, którym brakowały neuronów bólowych, dochodziło do znacznie większych uszkodzeń w wyniku zapalenia okrężnicy. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że osoby z tą chorobą często otrzymują środki przeciwbólowe, należy rozważyć potencjalnie szkodliwe skutki blokowania bólu w tej sytuacji. U osób z zapaleniem jelit ból jest jednym z głównych objawów, więc próbujemy jednocześnie blokować ból i leczyć chorobę. Jednak, jak widzimy, ból ten chroni jelita przed uszkodzeniem, zatem trzeba sobie zadać pytanie, jak zarządzać bólem, by nie poczynić dodatkowych szkód, wyjaśnia Chiu. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że wiele leków przeciwbólowych stosowanych przy migrenach tłumi sygnały przekazywane przez CGRP, zatem leki takie mogą prowadzić do uszkodzeń tkanki jelit zaburzając sygnały bólowe. Biorąc pod uwagę fakt, że CGRP bierze udział w produkcji śluzu, musimy dowiedzieć się, jak ciągłe blokowanie tego sygnału za pomocą środków przeciwbólowych wpływa na jelita. Czy leki te zaburzają wydzielanie śluzu oraz skład mikrobiomu?, pyta Chiu. Komórki kubkowe spełniają w jelitach wiele różnych ról. Współpracują z układem nerwowym produkując immunoglobulinę IgA, prezentują antygeny komórkom dendrytycznym. Rodzi się więc pytanie, czy zażywanie środków przeciwbólowych wpływa na inne niż wydzielanie śluzu funkcje komórek kubkowych. « powrót do artykułu
  2. 1 punkt
    NASA jest na dobrej drodze do rozwiązania problemów z Voyagerem 1. Po raz pierwszy od listopada pojazd przysłał użyteczne dane. Z Voyagera w końcu napłynęły informacje o stanie jego podzespołów. W najbliższym czasie inżynierowie chcą sprawić, by pojazd rozpoczął przesyłanie danych naukowych. Przed pięcioma miesiącami, 14 listopada ubiegłego roku, z Voyagera 1 przestały napływać użyteczne dane naukowe i inżynieryjne. Sprawa była tajemnicza tym bardziej, że centrum kontroli misji wiedziało, że poza tym pojazd działa prawidłowo i odbiera komendy z Ziemi. W marcu udało się ustalić, że problem dotyczy komputera FDS (flight data system). Nie komunikował się on prawidłowo z TMU (telemetry modulation unit). FDS jest odpowiedzialny za zbieranie i łączenie danych z instrumentów naukowych oraz danych inżynieryjnych dotyczących samego Voyagera. Informacje te są następnie przesyłane na Ziemię za pośrednictwem TMU. Inżynierowie NASA zauważyli, że jeden z układów scalonych odpowiedzialnych za przechowywanie danych z FDS, w którym znajdowało się też część oprogramowania, nie działa. Utrata tego kodu spowodowała, że wysyłane na Ziemię dane były nieczytelne. Jako, że wspomnianego układu nie można było naprawić, specjaliści zdecydowali się na przeniesienie kodu w inne miejsce pamięci FDS. Problem w tym, że żadna z dostępnych lokalizacji nie była na tyle pojemna, by przechować cały kod. Został on więc podzielony i wgrany w różne miejsca. Jednak, by zadziałał, najpierw trzeba było się upewnić, że całość będzie funkcjonowała jak jeden kod oraz wprowadzić niezbędne poprawki dotyczące lokalizacji poszczególnych fragmentów kodu. Próbę generalną przeprowadzono 18 kwietnia, kiedy nowy kod wysłano do Voyagera. Sygnał w jedną stronę biegnie 22,5 godziny, zatem dopiero 20 kwietnia można było sprawdzić, czy się udało. Wtedy to, po raz pierszwy od 5 miesięcy, na Ziemię trafiły dane pozwalające sprawdzić status pojazdu. W ciągu kolejnych tygodni centrum kontroli misji będzie przeprogramowywało i wysyłało do Voyagera kolejne fragmenty kodu z uszkodzonego chipa. Będzie wśród nich też oprogramowanie, które spowoduje, że będziemy otrzymywali dane naukowe. Voyager 1 został wystrzelony 5 września 1977 roku. Wraz z bliźniaczą sondą, Voyagerem 2 (wystrzelona 20 sierpnia 1977), są jedynymi zbudowanymi przez człowieka pojazdami, które opuściły Układ Słoneczny. Obecnie Voyager 1 znajduje się w odległości 24,33 miliardów kilometrów od Ziemi i porusza się z prędkością niemal 61 000 km/h względem Słońca. Za 300 lat dotrze do wewnętrznych obszarów Obłoku Oorta. Voyagera 2, który porusza się z prędkością 55 000 km/h dzieli od nas 20,37 miliardów kilometrów. « powrót do artykułu
  3. 1 punkt
    Wynika, bo nie traktowano otyłości jako choroby, bo po prostu nie było takiej. Medyczne określenie "otyłość" w języku ang. obesity, zostało użyte po po raz pierwszy w 1611 r. Chodziło tu o termin w sensie chorobowym, więc mówię prawdę, nie było czegoś takiego 1000 lat temu. I nie chodzi o to, że było, tylko nie było nazwy, bo jeśli ludzie dostrzegają jakieś zjawisko, to natychmiast nadają mu nazwę, aby o nim rozmawiać. Zrobiono z tego chorobę dopiero jak wielu takich zaczęto odnotowywać. Ale tak serio, nie musimy cofać się 1000 lat, wystarczy 100. Porównanie współczesności do 100 lat wstecz jest znacznie lepsze, bo liczba ludności w Polsce była mniej więcej taka sama. Ilu wtedy było otyłych Polaków? To były jednostkowe przypadki, nie wmówisz mi, że było inaczej.
  4. 1 punkt
    Działalność człowieka zmienia planetę na wiele sposobów, a jednym z efektów tej zmiany jest bardzo szybki spadek populacji owadów. Specjaliści mówią, że mamy do czynienia z szóstym wymieraniem i próbują określić przyczynę tego zjawiska. Naukowcy z Instytutu im. Maxa Plancka w Jenie zauważyli, że w obecności zbyt dużego stężenia ozonu – takiego jakie występuje w wielu miejscach podczas gorących letnich dni – dochodzi do zniszczenia feromonów muszek owocowych, co znacząco zakłóca ich cykl rozrodczy. Zaczynają rozmnażać się międzygatunkowo lub próbują zapładniać przedstawiciela własnej płci. Niszczenie habitatów, intensywne rolnictwo, używanie pestycydów czy zanieczyszczenie światłem to jedne z wielu przyczyn szybkiego spadku liczby owadów. Rosnąca ilość CO2 w powietrzu powoduje spadek wartości odżywczych roślin, co przyczynia się do spadku liczebności wielu gatunków prostoskrzydłych (np. koniki polne). Liczebność owadów zmniejsza się od dziesięcioleci, a szczególnie zła sytuacja panuje w Europie. Teraz dowiadujemy się, że problemem może być też ozon, którego naturalna produkcja rośnie wraz ze wzrostem temperatury. Nanji Jiang, Bill Hansson i Markus Knaden już wcześniej dowiedli, że ozon rozrywa wiązania pomiędzy atomami węgla, które znajdują się w większości owadzich feromonów. Wskutek tego samce muszek owocowych nie są w stanie odróżnić samicy od innego samca i próbują rozmnażać się z obiema płciami. Podczas swoich najnowszych badań naukowcy postanowili sprawdzić, czy poprzez niszczenie feromonów ozon nie powoduje przypadkiem, że dochodzi do krzyżowania się gatunków. Chcieliśmy sprawdzić, czy zwiększony poziom ozonu nie znosi granic międzygatunkowych i jaki jest wpływ możliwej hybrydyzacji. Z wcześniejszych eksperymentów wiemy, że ozon może silnie zaburzyć wybór partnera przez samce. Nasze obecne badania wykazały, że nawet w obecności lekko podwyższonych poziomów ozonu, które obecnie powszechnie występują w wielu miejscach na Ziemi, dochodzi do łączenia się muszek z blisko spokrewnionymi gatunkami, co może przyczyniać się do spadku populacji owadów, gdyż takie hybrydowe potomstwo jest bezpłodne, mówi Nanji Jiang. Podczas eksperymentów naukowcy wykorzystali cztery gatunku z rodzaju Drosophila. Drosophila melanogaster oraz Drosophila simulans to gatunki kosmopolityczne, występujące na całym świecie. Z kolei Drosophila secheillia i Drosophila mauritiana są endemiczne dla wysp – odpowiednio – Seszeli i Mauritiusu. Gatunki te używają bardzo podobnych feromonów, ale każdy miesza je w specyficzny dla siebie sposób. Naukowcy przez dwie godziny wystawili muszki na działanie takich stężeń ozonu, jakie panują w miastach w bardzo upalne dni. Następnie samice miały okazję wybrać samce – z własnego i obcego gatunku – z którymi się rozmnożą. Po kilku godzinach samice oddzielono od samców i pozwolono im złożyć jajka. Uczeni przyjrzeli się młodym, które wykluły się z jaj i stwierdzili, że przy podwyższonym stężeniu ozonu znacznie częściej dochodzi do hybrydyzacji i pojawienia się bezpłodnego potomstwa, niż przy standardowych poziomach tego gazu. Wyniki badań zaskoczyły naukowców. Spodziewali się nieco większego odsetka hybrydyzacji, ale nie aż tak dużego, jak zaobserwowany. Muszki owocówki polegają bowiem nie tylko na feromonach, ale również odróżniają swój gatunek na podstawie specyficznego brzęczenia skrzydeł oraz wskazówek wizualnych. Byliśmy zaskoczeni, że w podwyższonym stężeniu ozonu niektóre samice były całkowicie niezdolne do odróżnienia samców własnego gatunku pomimo istniejących wskazówek dźwiękowych i wizualnych, mówi Bill Hansson. Owad kierują się zapachem nie tylko podczas wybierania partnera. Używają feromonów do komunikacji, ostrzegania się o niebezpieczeństwie, owady społeczne – jak mrówki – wykorzystują feromony do nawigowania w otoczeniu czy rozpoznawania mrówek z tego samego gniazda. Wiele z tych feromonów zawiera podwójne wiązania pomiędzy atomami węgla. Autorzy badań obawiają się, że coraz częstsze upalne dni i związane z tym zwiększone stężenie ozonu, mogą zaburzyć komunikację pomiędzy owadami. Planują więc przeprowadzenie kolejnych eksperymentów. Chcą się przyjrzeć, między innymi, mrówkom. « powrót do artykułu
  5. 1 punkt
    Już w najbliższy piątek 19 kwietnia w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Otwocku-Świerku odbędzie się Seminarium Finałowe kończące XIX edycję konkursu Fizyczne Ścieżki. Konkurs przeznaczony jest dla uczniów szkół ponadpodstawowych oraz 7 i 8 klas szkół podstawowych. W odróżnieniu od konkursów przedmiotowych i olimpiad Fizyczne Ścieżki to konkurs prac zaproponowanych przez uczniów. Konkurs odbywa się pod honorowym patronatem Ministra Nauki oraz Ministra Edukacji, a jego organizatorami są Narodowe Centrum Badań Jądrowych oraz Instytut Fizyki Polskiej Akademii Nauk. W tym roku na Konkurs zgłoszono 111 prac w trzech kategoriach: Praca Naukowa (29 prac), Pokaz Zjawiska Fizycznego (25 prac), Esej (57 prac). Spośród nich jury Konkursu wybrało najciekawsze, które będą prezentowane przez uczniów na tegorocznym Seminarium Finałowym. Po krótkiej prezentacji odbędzie się dyskusja, w trakcie której uczniowie odpowiadają na pytania jurorów. Po prezentacji i rozmowach z każdym z finalistów Jury Konkursu wyłoni najlepsze prace w trzech kategoriach finałowych, przyznając nagrody i wyróżnienia. Fundatorem nagród głównych są NCBJ, IF PAN a od kilku lat stypendia laureatom funduje Marszałek Województwa Mazowieckiego. Ponadto, wybrani laureaci Konkursu otrzymują tygodniowe staże w ośrodkach badawczych w Polsce (NCBJ, IF PAN), jak również bezwarunkowy wstęp na wybrane uczelnie wyższe (dotyczy wybranych kierunków na Uniwersytecie w Białymstoku, Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Warszawskim i Politechnice Świętokrzyskiej) lub – w przypadku Politechniki Warszawskiej – maksymalnej ilość punktów z fizyki (bez względu na ocenę maturalną z tego przedmiotu) w rekrutacji na studia. XIX edycja Konkursu realizowana jest w ramach projektu „Organizacja XIX i XX edycji ogólnopolskiego konkursu fizycznego Fizyczne Ścieżki”. Projekt dofinansowany jest ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Edukacji i Nauki w ramach Programu Społeczna Odpowiedzialność Nauki II. Szczegółowe informacje na temat Konkursu można znaleźć na stronie internetowej: fizycznesciezki.pl. « powrót do artykułu
  6. 1 punkt
    W materiałach ferromagnetycznych spiny grup elektronów zwrócone są w tym samym kierunku. Dotyczy to jednak poszczególnych regionów (domen magnetycznych), spiny pomiędzy domenami nie są uzgodnione. Wszystko się zmienia w obecności pola magnetycznego. Wówczas spiny wszystkich domen ustawiają się w tym samym kierunku. Zjawisko to nie zachodzi jednak jednocześnie, a przypomina lawinę, w której jedne domeny wpływają na drugie, aż ułożą się w tym samym kierunku. Istnienie takiej lawiny w magnesach zostało po raz pierwszy wykazane przez fizyka Heinricha Barkhausena w 1919 roku. Nawinął on cewkę na materiał o właściwościach magnetycznych i podłączył ją do głośnika. Wykazał, że zmiany magnetyzmu ujawniają się w postaci trzeszczącego dźwięku. Zjawisko to zostało nazwane szumem Barkhausena. Teraz naukowcy z Caltechu (California Institute of Technology) oraz University of British Columbia wykazali, że szum Barkhausena można zarejestrować nie tylko metodami klasycznymi, ale wykorzystując zjawiska z dziedziny mechaniki kwantowej. Ich osiągnięcie może znaleźć zastosowanie w budowie kwantowych czujników i innych urządzeń elektronicznych. Szum Barkhausena to wynik grupowego przełączania się malutkich magnesów. Przeprowadziliśmy ten sam eksperyment, który pokazywano wiele razy, ale wykorzystaliśmy w tym celu materiał kwantowy. Widzimy tutaj efekty kwantowe prowadzące do zmian w skali makroskopowej, wyjaśnia główny autor artykułu, Christopher Simon z Caltechu. Na gruncie fizyki klasycznej wspomniane przełączanie odbywa się dzięki temu, że cząsteczki chwilowo uzyskują wystarczająco dużo energii, by przeskoczyć ponad barierą potencjału. Amerykańsko-kanadyjski zespół wykazał właśnie, że zmiana kierunku spinów domen magnetycznych może dokonać się również za pomocą zjawiska kwantowego tunelowania. W procesie tym cząsteczki przedostają się na drugą stronę bariery potencjału, nie przeskakując nad nią. Naukowcy porównują to do piłeczki golfowej, która by znaleźć się po drugiej stronie wzgórza nie musiałaby przelatywać nad jego szczytem. W świecie kwantowym piłeczka nie musi przedostawać się nad wzgórzem, gdyż jest falą i jej część już jest po drugiej stronie wzgórza, dodaje Simon. Naukowcy wykorzystali fluorek litowo-holmowo-itrowy (LiHoxY1−xF4) schłodzony do temperatur od 90 mK do 580 mK (od 15 do 95 procent temperatury Curie). Wokół ferromagnetyka owinięto cewkę, włączyli pole magnetyczne i obserwowali krótkie skoki napięcia. Skoki te pokazywały, kiedy domeny zmieniały orientację spinu. Seria takich skoków napięcia to właśnie szum Barkhausena. Analizując go uczeni wykazali, że zmiana spinów miała miejsce również bez obecności zjawisk klasycznych i dowiedli, że odpowiedzialne były zjawiska kwantowe. « powrót do artykułu
  7. 1 punkt
    Tymczasem jeszcze nie i było to wiadomo raczej od dawna. Chodzi raczej o to, czy latem dziennie będziemy padać w tysiącach, dziesiątkach tysięcy, czy może setkach tysięcy.Chodzi również o to jak szybka będzie migracja klimatyczna - zbudujemy MUR (już nie CZY) który wytrzyma, czy nie wytrzyma (moim zdaniem i tak nie, bo cytując klasyka: nie ma takiej rury...).
  8. 1 punkt
    Przy okazji tak z ciekawości, można prosić o jakąś dodatkową wskazówkę? Bo może Wilk się domyślił, ale ja ile razy się za to zabieram, to mi przychodzi do głowy coś w stylu "Ośrodek Monitorowania Zachowań Gnębienia Mniejszości w Niderlandach" (a dokładniej nie Niderlandach tylko pewnym innym kraju na literę N, który akurat z tym "gnębieniem" sobie całkiem zdrowo "poszalał" w ub. wieku z inspiracji pewnego austriackiego malarza). W każdym razie tak czy siak, ewidentnie pudło...
  9. 1 punkt
  10. 1 punkt
    "To zaś sugeruje, że z kory wierzby można by uzyskać antybiotyki o szerokim spektrum działania, skierowane przeciwko trudnym do leczenia infekcjom wirusowym." Nie jestem lekarzem, ani farmaceutą więc proszę mnie wyprowadzić z błędu jeśli się mylę ale czy antybiotyki z definicji "antybiotyki ... stosuje się je jako środki w leczeniu wszelkiego rodzaju zakażeń bakteryjnych" (wikipedia), poprzez działanie bakteriobójcze i bakteriostatyczne, a na wirusy bezpośredniego wpływu nie mają ?
  11. 1 punkt
    Oni jeszcze się nie zorientowali, że to ślepa uliczka. Mózg to bardzo skomplikowane urządzenie o ogromnej złożoności, próby zrozumienia go w kategoriach substancji chemicznych praktycznie niczego nie dają. A sytuacja w której ktoś jest de facto całkowicie innym mózgiem stworzonym poprzez potężnie zmodyfikowany program swojego rozwoju daje znikome nadzieje że będzie można cokolwiek z tego zastosować w innych mózgach. Zwłaszcza że mowa o zmianie aktywacji 1145 genów, to szukanie igły w stogu siana. Marzenia o lekach dla chorych wynikają z marzeń tych uczonych o sukcesie i bogactwie. Prowadzi do nich stworzenie nowych substancji które można sprzedawać ludziom za duże pieniądze, to jedyna wizja skalowalnego sukcesu jaką posiadają.
  12. 1 punkt
    Na całym świecie na epilepsję cierpi około 50 milionów osób, co czyni ją jedną z najbardziej rozpowszechnionych chorób neurologicznych. Około 70% z nich mogłoby nie doświadczać napadów padaczkowych, gdyby zostali odpowiednio zdiagnozowani i leczeni. Niestety, w przypadku części osób leki nie działają. Polsko-włoski zespół z Wydziału Fizyki UW oraz Istituto Neurologico Carlo Besta przeprowadził badania, które mogą pomóc lepiej zrozumieć mechanizm powstawania napadów padaczkowych, a tym samym przyczynić się do powstania doskonalszych leków. Przez dekady sądzono, że napad epilepsji rozwija się, gdy dochodzi do pobudzenia kolejnych neuronów. Jednak w latach 80. ubiegłego wieku naukowcy stwierdzili, że napad padaczkowy nie wymaga komunikacji pomiędzy synapsami. Można ją zablokować, a napad będzie trwał nadal. Później, podczas kolejnych eksperymentów, uzyskano wyniki sugerujące, że indukcja i synchronizacja napadów padaczki może mieć przyczyny nie synaptyczne, ale jonowe, mówi współautor najnowszych badań, doktor Piotr Suffczyński z Wydziału Fizyki UW. Neurony są komórkami naładowanymi elektrycznie. Wewnątrz nich i na zewnątrz zgromadzone są jony dodatnie i ujemne, tworzące potencjał spoczynkowy błony komórkowej. Gdy jony przepływają przez błonę, neurony zmieniają potencjał i generują impulsy elektryczne. Do komórki wpływają wówczas jony sodu, odpływają z nich jony potasu. Później, by przywrócić równowagę, pompy sodowo-potasowe wpompowują potas i wypompowują sód. Już w latach 70. XX wieku pojawiła się hipoteza, zgodnie z którą podczas szybkiego wyzwalania neuronów dochodzi do dużego nagromadzenia sodu wewnątrz komórek i potasu na zewnątrz. Duża liczba jonów potasu zwiększa potencjał błony komórkowej, coraz bardziej pobudza neurony, co prowadzi do jeszcze większego gromadzenia się potasu. W ten sposób powstaje napad padaczkowy. W tamtym czasie [hipoteza ta – red.] została odrzucona, ponieważ naukowcy nie byli w stanie wyjaśnić, w jaki sposób dochodzi do zakończenia napadu. Dziś wiemy, że oprócz pomp sodowo-potasowych odpowiadają za to m.in. komórki glejowe w mózgu, które nie tylko odżywiają neurony, ale mają za zadanie usuwać nadmiar potasu z przestrzeni wokół neuronów, wyjaśnia doktor Suffczyński. Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego wykorzystali więc dane doświadczalne do stworzenia pierwszego kompletnego komputerowego modelu napadu padaczkowego. Składa się on z 1 komórki hamującej, 4 pobudzających, komórek glejowych i otoczenia neuronów. Dzięki niemu udało się nie tylko wykazać, że napad padaczki może rozpocząć się od wyładowań neuronów hamujących w mózgu, ale również dowiedzieliśmy się, jak ustaje napad padaczkowy. Gdy dochodzi do nierównowagi sodowo-potasowej pompy sodowo-potasowe zaczynają pracować bardziej intensywnie. W każdym cyklu przenoszą dwa jony potasu do komórki i trzy jony sodu z komórki. Zatem w cyklu dochodzi do usunięcia jednego jonu dodatniego i obniżenia potencjału elektrycznego komórki. W ten sposób mamy do czynienia z ujemnym przesunięciem potencjału błony i zatrzymania napadu. Nasze wyniki pokazują, że napad padaczkowy jest procesem fizjologicznym wywołanym destabilizacją poziomu potasu w mózgu. Wskazuje to cele dla nowych strategii terapeutycznych, dodaje Suffczyński. « powrót do artykułu
  13. 0 punktów
    Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda zauważyli, że kwas oleinowy – który jest obecny w tłuszczach i stanowi główny składnik oliwy z oliwek czy tranu – odgrywa rolę w przerzutowaniu (metastazie) nowotworów. Uczeni podkreślają, że ich odkrycie nie jest zaprzeczeniem faktu, iż oliwa z oliwek pomaga w zapobieganiu wielu schorzeniom, w tym chorobom układu krążenia. Dodają, iż prowadzone przez nich badania są bardzo skomplikowane i wiele kwestii wymaga jeszcze wyjaśnienia. Onkologia od dekad skupia się na zapobieganiu przerzutom w rozwoju chorób nowotworowych. Profesor Jessalyn Ubellacker z Harvard T.H. Chan School of Public Health badała ze swoim zespołem związki pomiędzy dietą a rozprzestrzenianiem się nowotworów i odkryła, że komórki nowotworowe tworzą wokół siebie osłonki z kwasu oleinowego znajdującego się w węzłach chłonnych. Ubellacker podkreśla, że jej badania nie przyniosły dowodu na związek pomiędzy spożywaniem oliwy z oliwek, a rozprzestrzenianiem się nowotworów. Wręcz przeciwnie, naukowcy sądzą, że to sam organizm jest głównym źródłem tłuszczy, z których komórki nowotworowe tworzą osłony. Obecnie uczona i jej zespół badają, czy dodatkowy kwas oleinowy w diecie ma wpływ na rozprzestrzenianie się nowotworów, a jeśli tak, to czy można by nim manipulować w taki sposób, by wpłynąć na prawdopodobieństwo przerzutowania. Jeśli znaleźlibyśmy sposób na kontrolowanie lub zapobieganie metastazie, wówczas nowotwory nie byłyby w stanie powodować tak dużych uszkodzeń organizmu, poważnych chorób oraz tylu zgonów, dodaje profesor Ted James, ordynator oddziału onkologicznej chirurgii piersi w Beth Israel Deaconess Medical Center. James i Ubellacker prowadzą prace nad dietą i przerzutowaniem, korzystając przy tym z pomocy 50 kobiet, u których stwierdzono raka piersi. To niezbadany dotychczas obszar, wyjaśnia James. Nowotwór, który się rozprzestrzenia używa tłuszczów do ochrony w bardzo odmienny sposób od nowotworu, który dopiero powstaje. Chcemy zrozumieć, co się dzieje, gdy pacjent ma już nowotwór i daje on przerzuty, dodaje Ubellacker. Specjaliści ds. żywienia z Chan School wykazali korzystny wpływ na zdrowie diety śródziemnomorskiej i diety roślinnej, w tym tłuszczów. Analizujemy ich badania, by stwierdzić, czy profil lipidowy diety jest powiązany z późniejszą diagnozą nowotworów  i ich rozwojem z udziałem lub bez udziału węzłów chłonnych, wyjaśnia. W ramach badań naukowcy będą zbierali szczegółowe informacje o diecie wspomnianych 50 pacjentek oraz pobierali próbki ich węzłów chłonnych. Próbki będą analizowane pod kątem występowania 300 rodzajów tłuszczów i ich metabolitów. « powrót do artykułu
  14. 0 punktów
    Jak to jest, że jak ktoś jest złapany w Polsce za szpiegostwo na rzecz Rosji to najczęściej ma legitymacje Konfederacji?
  15. 0 punktów
    Dorzucę, że Europa trochę mnie zdziwiła. Tylu palestyńskich obrońców się znalazło w różnych dziwnych manifestacjach... Bo tyle palestyńskich dzieci zginęło? Trudno się się spodziewać innej piramidy wieku przy modelu rodziny 2+20 (czy coś koło tego).
  16. -2 punktów
    A ile zarobili na grantach, żeby im wyszło co mialo wyjść. W latach 70 bylo oziębienie i mieliśmy wymrzeć. Ropa miala się skończyć już 20 lat temu i dziura ozonowa też miała nas wykończyć. Te nałkofce są tacy sami jak ci co wyliczyli z kalendarza Majów koniec świata w 2012.
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...