Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

NASA zapowiada pierwsze zdjęcia z Teleskopu Webba

Rekomendowane odpowiedzi

NASA zapowiedziała, że pierwsze kolorowe zdjęcia z Teleskopu Webba opublikuje 12 lipca. Jednocześnie upublicznione zostaną dane spektroskopowe. Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba to największe i najbardziej złożone obserwatorium, jakie człowiek wysłał w przestrzeń kosmiczną. Od sześciu miesięcy urządzenie jest przygotowywane do rozpoczęcia badań naukowych.

Zbliżamy się do końca przygotowań, jesteśmy w przededniu początku niezwykle ekscytującego okresu badań wszechświata. Publikacja pierwszych kolorowych zdjęć będzie unikatowym przeżyciem, zobaczymy cuda, jakich ludzkość nigdy wcześniej nie oglądała, mówi Eric Smith, jeden z naukowców pracujących przy teleskopie. Zdjęcia te będą kulminacją dekad pracy i marzeń, ale jednocześnie będą dopiero początkiem.

Decyzja o tym, co powinno być pierwszym celem badań Webba nie była łatwa. Międzynarodowy zespół złożony ze specjalistów z NASA, Europejskiej Agencji Kosmicznej, Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej i Space Telescope Science Institute już pięć lat temu zaczął zastanawiać się nad celem pierwszej fotografii. Pierwsze zdjęcie i dane mają pokazać możliwości instrumentów Webba oraz to, co może osiągnąć na polu nauki. Jesteśmy pewni, że zarówno środowisko astronomów, jak i opinia publiczna, będą zachwycone, dodaje Klaus Pontoppidan z STScI.

Gdy już każde z urządzeń Webba zostanie skalibrowane, przetestowane i otrzyma zgodę na podjęcie pracy, teleskop wykona pierwsze zdjęcia i obserwacje spektroskopowe. Obsługa teleskopu weźmie na cel obiekty, które zostały wstępnie wybrane przez międzynarodowy zespół w celu wykazania możliwości teleskopu. Następnie dane trafią do zespołu specjalistów, który przetworzy surowe dane na obrazy przydatne astronomom i opinii publicznej.

Mam ten przywilej, że jestem częścią tego procesu, mówi Alyssa Pagan odpowiedzialna za wizualizację danych naukowych w STScL. Zwykle proces obróbki surowych danych z teleskopu i uzyskanie z nich dobrej jakości obrazu może trwać od kilku tygodni do miesiąca, dodaje uczona.

Nowy teleskop jest tak potężny, że nie wiadomo, jak będą wyglądały pierwsze zdjęcia. Oczywiście spodziewamy się zobaczyć pewne rzeczy, ale to nowy teleskop, który będzie dostarczał danych o wysokiej rozdzielczości w podczerwieni. Po prostu nie wiemy, co zobaczymy, dodaje lider zespołu wizualizacji danych naukowych Jospeph DePasquale.

Już pierwsze obrazy uzyskane podczas ustawiania zwierciadła głównego pokazały, jak ostry obraz można uzyskać z Webba. Jednak w lipcu otrzymamy pełnokolorowe zdjęcia reprezentujące pełne możliwości naukowe teleskopu.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj, że Webb służy propagandowo też innym projektom. Z Webba da się uzyskać coś namacalnego, co zachwyci podatnika. Więc trzeba to zrobić. Z wielu innych badań czegoś takiego się zrobić nie da. Więc uzasadniając jakieś tam fale grawitacyjne czy akceleratory, na które też idą pierdyliardy dolarów, można zawsze powiedzieć, że są kosztowne jak Webb (a patrzcie, jakie Webb fajne fotki strzela), ale nie robią fotek, jednak są równie pożyteczne. Dobra propaganda to jeden z elementów, dzięki którym amerykański podatnik zgadza się na wydawanie tak kolosalnych kwot na naukę.

A poza tym... kto nie lubi fajnych fotek kosmosu? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.06.2022 o 13:54, Astro napisał:

tylko przypomnę, że żaden z instrumentów naukowych Webba nie odbiera kolorów w sensie w jakim to rozumiemy powszechnie. Dla nas podczerwień to najwyżej odczucie ciepła na skórze.

Tylko przypomnę, zakres częstotliwości podczerwieni zawiera wiecej barw niż widzialna fala elektromagnetyczna. Chłodno. Letnio. Normalnie. Ciepło. Bardzo ciepło. Gorąco. Bardzo gorąco. Parzy. :P

W dniu 3.06.2022 o 13:54, Astro napisał:

ale do nędzy!, nie róbmy z ludzi idiotów!

Ten teleskop został właśnie tak pomyślany i zbudowny, żeby zobaczyć to czego normalnym wzrokiem nie zobaczymy. Żeby nawet najprostszy umysł mógł cieszyć się tym co można odkryć.

W dniu 3.06.2022 o 13:54, Astro napisał:

Poważniej, to uważam, iż robienie religii ze zwyczajnej nauki to najgorszy...

A może zamiast udowadniać przewagę racji, należy łączyć zalety i możliwości. Zwyczajny pragmatymzm. ;)

Edytowane przez Paradokser

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Paradokser napisał:
W dniu 3.06.2022 o 13:54, Astro napisał:

Poważniej, to uważam, iż robienie religii ze zwyczajnej nauki to najgorszy...

A może zamiast udowadniać przewagę racji, należy łączyć zalety i możliwości. Zwyczajny pragmatymzm. ;)

Ok, to pragmatycznie: co korzystnego dla nauki by mogła wnieść religia (dowolna)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Astro, byłem ciekawy czy to brak cudzysłowia przy "barwach" wzbudzi zainteresowanie i nie zawiodłem się. Zakres długości fali podczerwieni jest większy od zakresu fali widzialnej. 

Swoją drogą, teleskop Webba "widzi" czy "czuje" "kolory" których nawet nie umiemy sobie wyobrazić. :)

W dniu 4.06.2022 o 18:38, Astro napisał:

Najprostsze umysły nie kierują się odkrywaniem, bo pozostają przy dogmatach; sprawdź jaki odsetek ludzi (nawet wykształconych) wierzy w płaską Ziemię. ;)

To nie Ci ludzie robią problemy. Tylko pseudonaukowcy, a oni akurat bardzo potrzebują takich odkryć. ;)

 

 

 

W dniu 4.06.2022 o 20:37, ex nihilo napisał:

Ok, to pragmatycznie: co korzystnego dla nauki by mogła wnieść religia (dowolna)?

Od samego początku "nauki" wiara, czyli podstawa religjności wspiera naukowców. I jestem pewny, że już czas żeby nauka zaczęła wspierać potrzebę religijności. Wszystko ewoluuje, religie też powinny. A jeśli nie to wyginą. I osobiście wolałbym żeby powstał jakiś cywilizwany odpowiednik religii dostosowany do dzisiejszych realiów. I przyszłych też. :)

Pozdro i miłego poniedziałku :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Paradokser napisał:

Od samego początku "nauki" wiara, czyli podstawa religjności wspiera naukowców

W żadnym przypadku. Nauka to podważanie obecnego stanu wiedzy i szukanie nowego a nie modlenie się w nieskończoność do raz przyjętych paradygmatów.

5 godzin temu, Paradokser napisał:

. I osobiście wolałbym żeby powstał jakiś cywilizwany odpowiednik religii dostosowany do dzisiejszych realiów. I przyszłych też.

masz wizję, żyjesz w czasach w których raczej nie spłoniesz na stosie, masz na pstryknięcie dostęp do miliardów duszyczek które można nawrócić nawet nie schodząc z kanapy.  Wystarczy tylko pomysł na coś oryginalnego co ludziska kupią, obiecać jakąś lepszą i bardziej na czasie wersję raju. I już można przeskoczyć do budowania struktury organizacyjnej i świątyń. Do dzieła :D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, tempik napisał:

W żadnym przypadku.

Ktokolwiek cokolwiek badał czy odkrywał, robił to bo wierzył że warto,  więc w każdym przypadku :)

A co do "modlenia się w nieskończoność", to właśnie jest miejsce na naukę i nowe spojrzenie na paradygmaty. I przede wszystkim spojrzenie najpierw na siebie. 

 

4 godziny temu, tempik napisał:

Do dzieła :D

 

Już działam. Uwierzyłem że warto i wiem co dać ludziom żeby też mogli uwierzyć :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.06.2022 o 05:43, Paradokser napisał:

Od samego początku "nauki" wiara, czyli podstawa religjności wspiera naukowców.

No dobra.... dokładam do tego wiarę w czarnego kota i guzik kominiarza. A i jeszcze wiarę w Babę Jagę, co krasnoludki zeżarła, albo one ją (skleroza kurde ;)). Miksujemy, czy coś jeszcze warto dodać?
 

W dniu 6.06.2022 o 05:43, Paradokser napisał:

I jestem pewny, że już czas żeby nauka zaczęła wspierać potrzebę religijności.

A co, jeszcze tej religijności mało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, ex nihilo napisał:

Miksujemy, czy coś jeszcze warto dodać?

Potwór spagetti (wymyślony przez fizyka) jest nie do pominięcia.
 

 

W dniu 3.06.2022 o 15:09, Mariusz Błoński napisał:

Dobra propaganda to jeden z elementów, dzięki którym amerykański podatnik zgadza się na wydawanie tak kolosalnych kwot na naukę.

Podatnicy nie mają nic do gadania. Przecież to banki centralne drukują ile chcą.

Cytat

I jestem pewny, że już czas żeby nauka zaczęła wspierać potrzebę religijności.

Wspiera. 
https://www.rp.pl/kultura/art16022111-wiara-na-zdrowie

Cytat

osoby wysoce religijne przebywają w szpitalu krócej niż pacjenci mniej zaangażowani pod względem wiary. W badaniu trwającym aż 28 lat, w którym obserwacji poddano 5 tys. osób, wykazano, że częste praktykowanie religii koreluje z mniejszym o 23 proc. prawdopodobieństwem śmierci. W ostatnich latach opublikowana natomiast została sążnista metaanaliza, w której zsumowano wyniki 42 badań obejmujących 126 tys. osób. Wynika z niej, że ludzie religijni mają o 29 proc. większą szansę przeżycia w porównaniu z osobami nieprzywiązującymi wagi do praktyk religijnych. Stwierdzono ponadto korelację religijności z większą długością życia.

Bardzo interesujące są również wyniki badań nad związkami religii z chorobami układu krążenia. Obserwacje, którym w ciągu 23 lat poddano ponad 10 tysięcy mężczyzn pochodzenia żydowskiego, pokazały, że wśród Żydów ortodoksyjnych o 20 proc. rzadziej pojawia się ciężka postać choroby wieńcowej prowadzącej do zgonu. Ludzie praktykujący – jak pokazały kolejne analizy – mają również z reguły niższe ciśnienie. Odprawianie osobistych praktyk religijnych, takich jak modlitwa czy medytacja, może się wiązać z o 40 proc. większymi szansami na redukcję ciśnienia rozkurczowego. Należy jednak ostrożnie podchodzić do wyników tych badań i nie można wnioskować, że jest to związek konieczny, ponieważ nie wszystkie kryteria przyczynowości zostały w tym wypadku spełnione.

Ateizm zabija - można by taką ulotkę zrobić jak na papierosach.
Nowego znaczenia nabiera zdanie: wiara jest łaską ... zdrowia.

Edytowane przez thikim
  • Dzięki! (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie warto się skupiać w tym momencie na obiekcie wiary, raczej intryguje mnie energia którą można wyzwolić za pomocą wiary. Chociażby wierząc w siebie :)

 

W dniu 7.06.2022 o 20:44, ex nihilo napisał:

A co, jeszcze tej religijności mało?

Jeśli byłaby to  religia opracowana naukowo pod kątem właściwego oddziaływania  osobistego i społecznego  (czego można też się doszukać w każdej religii).
Czemu nie? Mam ochotę poeksperymentować, a wiara czyni cuda ;)

 

W dniu 7.06.2022 o 22:05, thikim napisał:

Wspiera

Tutaj też o tym czytałem :)

Religijność z założenia ma przynosić korzyści osobiste i społeczne. A że obecnie dostępne systemy wierzeń są przestarzałe, to wzbudzają głównie kontrowersje i służą manipulacji.

Zmiany są bardziej niż potrzebne...

 

 

 

 Czekam z niecierpliwością na odkrycia z nowego teleskopu. Jestem ciekawy jak bardzo obecne teorie "rozjadą się" z obserwacjami. :)
    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 4.06.2022 o 20:37, ex nihilo napisał:

Ok, to pragmatycznie: co korzystnego dla nauki by mogła wnieść religia (dowolna)?

Transfer środków wspierającej naukę od motłochu intelektualnego. Jedno zdanie w bibli czy koranie typu: "Bóg dał ci mózg więc odkrywaj, badaj, analizuj, powątpiewaj..." a bylibyśmy już w epoce śliników Warp :P   , kwestia doktryny np. Konfucjionizm (czy jak to  tam się pisze) jest bardziej nastawiony na naukę niż inne religie. 

Edytowane przez l_smolinski
  • Dzięki! (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.06.2022 o 18:17, Astro napisał:

Owszem, ale twórcom kościoła. Jak każda piramida finansowa. ;)

A potrafiłbyś wyobrazić sobie, że religijność pomaga praktykującemu?

 

W dniu 12.06.2022 o 18:17, Astro napisał:

Zdecydowanie, ale nie takie o jakich myślisz.

Myślę, że warto poznać najpierw inne opinie w tym temacie. Zdecydowanie.

 

W dniu 12.06.2022 o 18:17, Astro napisał:

...co tydzień będziesz bombardowany "odkryciami", które tak naprawdę będą pierdami. B-)

Jeśli takie będą dla Ciebie, to dlaczego psujesz innym zabawę?

W dniu 13.06.2022 o 12:11, l_smolinski napisał:

Jedno zdanie w bibli czy koranie typu: "Bóg dał ci mózg więc odkrywaj, badaj, analizuj, powątpiewaj..."

Myślę że lepiej na tym zbudować coś nowego i praktycznego, niż "ruszać z motyką na Słońce". :D

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.06.2022 o 10:37, Astro napisał:

Tak, pod warunkiem jednak, że nie ma to NIC wspólnego z NAUKĄ.

Znaczy, wolisz żeby ludziom pomagały CUDY?

W dniu 19.06.2022 o 10:37, Astro napisał:

naprawdę nie mam nic przeciwko leczeniu raka"herbatką tybetańską",

...Niż naukowo opracowane terapie oparte na wewnętrznej sile wiary?
Chociażby efekt placebo dla przykładu...

No i zastanawiające są twoje doświadczenia, jeśli w tak prostej dyskusji korzystasz z takiego skojarzenia: 

W dniu 19.06.2022 o 10:37, Astro napisał:

...robienie dziwki z NAUKI.

 Tego typu argumenty i komentarze nie powinny mieć miejsca na tym forum. Mogą to przypadkowo czytać zwykli podatnicy i właściwie wyglądałaby by dyskusja na poziomie. Chociażby dla tego, żeby każdy miał same pozytywne doświadczenia z NAUKĄ. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Astro, widzę że jak chcesz, to potrafisz trzymać poziom. :)

Dzięki za korektę, miło że ktoś z uwagą czyta co napisałem.

W dniu 23.06.2022 o 12:54, Astro napisał:

Mówisz o swoich doświadczeniach? Smutne...

Chociaż jak widzę, nie każdy czyta ze zrozumieniem. Napisałem o pozytywnym odbiorze dla każdego, bo jak ludzie mają szanować naukę, kiedy my sami się nie szanujemy.

Smutne jest to twoje skojarzenie.

W dniu 23.06.2022 o 12:54, Astro napisał:

No to może wysłów wyznanie wiary swojego własnego kościoła. Zawsze fajnie jest się uśmiechnąć. :)

Kościół nie jest potrzebny. Chociaż, "Zawsze fajnie jest się uśmiechnąć", pasuje na 1 przykazanie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I_Smolinkski - posumował generalnie temat - nie ma nic więcej do dodania.

Jednak Astro - Może jednak nie warto być ateistą (w sensie wierzyć w nieistnienie Boga) może lepiej agnostykiem - bez walki z wierzącymi - jeśli Bóg istnieje - masz szansę w takim przypadku na jakąś nagrodę, a w najgorszym razie brak kary - jeśli nie istnieje - nic nie tracisz. ;) (no i oszczedzasz masę nerwów)

Tak o tym myśląc - jeśli ktoś nie angażuje się czynnie w politykę to ten tok rozumowania również się sprawdzi. Chodzi o to aby nie być np AntyPISOWCEM (tu można wstawić nazwę dowolnego ugrupowania politycznego) ani PISOWCEM - oczywiście głosować na kogo tam pasuje - np na ładną blondynkę (mój przypadek w któryś wyborach ;) ) - to co tu napisałem przyszło mi na myśl po komentarzu ASTRO na temat związku polityków polskich z NASA - zacząłem się zastanawiać nad kontekstem tego stwierdzenia ale przypomniałem sobie o typowo religijnym stosunku Astro do Rządu, i stwierdziłem, że szkoda czasu, który mogę znacznie lepiej wykorzystać na przeglądanie hmyy... instagrama lub innego tik-toka :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
22 godziny temu, ww296 napisał:

Może jednak nie warto być ateistą (w sensie wierzyć w nieistnienie Boga)

Ateista nie wierzy w nieistnienie Boga. Nie każde przekonanie wynika z wiary.

22 godziny temu, ww296 napisał:

może lepiej agnostykiem - bez walki z wierzącymi

Większość ateistów ma wywalone na wierzenia innych jak długo im nie szkodzą osobiście. Z wierzącymi najczęściej walczą inni wierzący.

22 godziny temu, ww296 napisał:

jeśli Bóg istnieje - masz szansę w takim przypadku na jakąś nagrodę, a w najgorszym razie brak kary - jeśli nie istnieje - nic nie tracisz

Wygląda jak jakiś zakład Pascala. Tylko co jeśli bóg istnieje i zbawia wyłącznie ateistów? Wieczność to kupa czasu i być może woli zrobić porządny odsiew dla towarzystwa...
Gruppies po menopauzie, psychofani - out!

W dniu 7.06.2022 o 22:05, thikim napisał:

Ateizm zabija - można by taką ulotkę zrobić jak na papierosach.

Ateizm nie jest kwestią wyboru. Po prostu mózgi pewnych ludzi nie pozwalają się oszukiwać, nawet przez siebie.

Czy to dobrze dla ich właścicieli - niekoniecznie. Podstawowe pozytywne zadanie religii to wyłączanie dysocjacyjnych procesów obsługiwanych przez układ limbiczny. Minimalizacja traum po odejściu bliskich za pomocą prostego tricku "oni dalej gdzieś są i patrzą się na Ciebie" niezawodnie działa. Każdy dostatecznie inteligentny mózg zwierzęcy musi się zmierzyć ze strachem związanym ze śmiertelnością, tzn. wie że niezależnie od tego co by nie zrobił - umrze, w sytuacji gdy unikanie śmierci to podstawowy cel i popęd. Po raz kolejny "zbawienie" i "przejście w inne miejsce" niezawodnie działa, u dostatecznie tępych osobników ;)
Prawda nie jest celem istnienia religii, ani zwierzęcego mózgu.

W dniu 6.06.2022 o 05:43, Paradokser napisał:

Od samego początku "nauki" wiara, czyli podstawa religjności wspiera naukowców.

No cóż, nauka to jedyny mempleks który w oczywisty i namacalny sposób działa, więc wszyscy się pod nią podpinają. Od komunizmu i faszyzmu poczynając. Aż po "wywrotowe" idee szalejące obecnie na zachodzie, a opracowane w swoim czasie i finansowane przez ekspertów radzieckich. W tym ostatnim przypadku podpięcie nastąpiło w sposób "fizyczny" przez infekcję środowisk uniwersyteckich.

Edytowane przez peceed
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, peceed napisał:

Z wierzącymi najczęściej walczą inni wierzący.

Z tego co pamiętam jakiś czas temu na KW ten pogląd wywołał pewnego rodzaju podział i nie zakończoną żadnymi konkretnymi ustaleniami dyskusję wśród osób deklarujących się jako ateiści. Bo jedni woleli określać np. komunistów jako wierzących, żeby odciąć się od ichniego zła i pragnienia walki, a drudzy woleli komunistów zaliczać do ateistów, żeby nie wyszło, że że ateistów jest bardzo mało (podejrzanie mało). Więc sprawa jest pewnie bardziej złożona. :)

16 minut temu, peceed napisał:

Ateizm nie jest kwestią wyboru. Po prostu mózg pewnych ludzi nie pozwala się oszukiwać, nawet przez siebie.

O otaczającej nas rzeczywistości w sposób 100 procentowo pewny nie wiemy prawie nic. Ja wiem tylko, że ja istnieję*) i na tym koniec, bo być może Ziemia, ludzie, przedmioty, prawa fizyki itp. są tylko wytworami mojego umysłu. Nie mam żadnej możliwości, żeby to sprawdzić. Więc zostaje tylko przyjmowanie czegoś (jakiegoś zbioru wyobrażeń o rzeczywistości) "na wiarę" jako pewnego rodzaju "prawdę". Ja tam bym chciał, żeby przynajmniej słowa "na wiarę" w poprzednim zdaniu dało się zastąpić czymś bardziej precyzyjnym, ale nic takiego mi nie przychodzi do głowy. :)

*) Przy czym nawet nie bardzo da się doprecyzować, czym jest to "ja".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
19 minut temu, darekp napisał:

Bo jedni woleli określać np. komunistów jako wierzących, żeby odciąć się od ichniego zła i pragnienia walki

Od niczego nie muszą się odcinać, jakiekolwiek "sąsiedztwo" istnieje tylko i wyłącznie w twoim i podobnych umysłach.
Kategoria która obejmuje tradycyjnie rozumiane religie i komunizm jednym jest bardziej użyteczna i precyzyjna dla zrozumienia świata.
Fakt że komunizm obiecywał weryfikowalne cuda na ziemi to kiepska cecha projektowa która drastycznie zmniejszyła jego dostosowanie.
Święci i prorocy w formalinie, wizerunki aktualnego władcy-boga w większości świątyń, fanatyczni siepacze, akolici i misjonarze - wszystko jest identyczne.

19 minut temu, darekp napisał:

Więc sprawa jest pewnie bardziej złożona

Sprawa jest prosta jak but. Te same słowa dla różnych ludzi oznaczają inne kategorie. Dodatkowo oznaczają inne kategorie w różnych kontekstach, nawet jeśli mózg na siłę stara się stworzyć jedną kategorię desygnat. Dlatego polecam myślenie bez słów w których kategorie to takie umysłowe grafy identyfikowane przez własności i relacje - przy okazji uzyskuje się kilkudziesięciokrotne zwiększenie szybkości myślenia.

19 minut temu, darekp napisał:

O otaczającej nas rzeczywistości w sposób 100 procentowo pewny nie wiemy prawie nic. Ja wiem tylko, że ja istnieję*) i na tym koniec, bo być może Ziemia, ludzie, przedmioty, prawa fizyki itp. są tylko wytworami mojego umysłu. Nie mam żadnej możliwości, żeby to sprawdzić. Więc zostaje tylko przyjmowanie czegoś (jakiegoś zbioru wyobrażeń o rzeczywistości) "na wiarę" jako pewnego rodzaju "prawdę".

Mózg robi dokładnie to samo co nauka, a zwłaszcza fizyka - stara się stworzyć jak najlepszy predykcyjny model zdarzeń. Zgodność z doświadczeniem to jedyne kryterium, choć  pomocniczo dochodzą kwestie z odnajdywaniem prostoty poprzez symetrie.

19 minut temu, darekp napisał:

) Przy czym nawet nie bardzo da się doprecyzować, czym jest to "ja".

Doprecyzowanie zbyt często jest mylone z nadmiernym uproszczeniem, tymczasem definicje trzeba dopasowywać zależnie od kontekstu. "Ja" zmienia znaczenie o r kupki atomów po model mentalny rzeczywistości.

Edytowane przez peceed
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Northwestern University są pierwszymi, którym udało się zaobserwować gwiazdę progenitorową supernowej w zakresie średniej podczerwieni. Obserwacje, dokonane za pomocą Teleskopu Webba w połączeniu z analizą archiwalnych obrazów z Teleskopu Hubble'a, dają nadzieję na rozwiązanie zagadki masywnych czerwonych nadolbrzymów. Astronomowie od dekad zastanawiają się, dlaczego masywne czerwone nadolbrzymy rzadko eksplodują, podczas gdy modele teoretyczne przewidują, że powinny one stanowić większość supernowych Typu II, powstających poprzez zapadnięcie się jądra masywnej gwiazdy.
      Teleskop Webba sfotografował masywnego czerwonego nadolbrzyma zasłoniętego przez gęstą warstwę pyłu. Zatem tego typu gwiazdy eksplodują, ale dotychczas nie mogliśmy tych eksplozji obserwować, gdyż gęsty pył zasłaniał nam widok. Dopiero Teleskop Webba jest w stanie przebić się przez ten pył i wyjaśnić pozorną sprzeczność pomiędzy teorią a obserwacjami.
      Naukowcy, korzystając z All-Sky Automated Survey of Supernovae, najpierw odkryli supernową SN2025pht. Zauważyli ją 29 czerwca bieżącego roku. Znajduje się ona w pobliskiej galaktyce NGC 1637, oddalonej od Ziemi o 40 milionów lat świetlnych. Porównując obrazy galaktyki wykonane przez Hubble'a i JWST odnaleźli gwiazdę progenitorową (gwiazdę macierzystą) supernowej. Okazało się, że jest ona niezwykle jasna i świeci na czerwono. Mimo, że jej jasność była 100 000 razy większa od jasności Słońca, większość światła była blokowana przez pył. Tak bardzo blokował on blask gwiazdy, że na zdjęciach w zakresie światła widzialnego wydawała się ona 100-krotnie ciemniejsza, niż była w rzeczywistości. Jako, że pył blokuje głównie krótszy zakres fal, światło niebieskie, gwiazda wydawała się też wyjątkowo czerwona. To najbardziej czerwony i otoczony najgęstszą zasłoną pyłu czerwony nadolbrzym, który zmienił się w supernową, stwierdzają badacze.
      Czerwone nadolbrzymy to jedne z największych gwiazd we wszechświecie. Gdy jądro takiej gwiazdy się zapada, pojawia się supernowa Typu II, a wynikiem jest eksplozji jest gwiazda neutronowa lub czarna dziura. SN2025pht wydawała się znacznie bardziej czerwona niż wszystkie inne czerwone nadolbrzymy, o których wiemy, że zamieniły się w supernowe. To zaś oznacza, że wcześniejsze eksplozje mogły być znacznie bardziej jasne, ale nie mieliśmy wówczas takich możliwości obserwacyjnych, jakie daje JWST, nie mogliśmy więc tak dobrze zobaczyć ich przez chmury pyłu.
      Obecność tego pyłu tłumaczy, dlaczego astronomowie mieli problemy z zobaczeniem czerwonych nadolbrzymów będących gwiazdami progenitorowymi supernowych. Większość gwiazd, które zamieniają się w supernową, należy do najjaśniejszych obiektów na niebie. Powinniśmy więc je z łatwością zauważyć. Astronomowie przypuszczają jednak, że najbardziej masywne stare gwiazdy mogą znajdować się w środowisku pełnym pyłu. Może być go tak dużo, że mimo olbrzymiej jasności tych gwiazd, niemal nie jesteśmy w stanie ich zobaczyć. Dokonane właśnie odkrycie potwierdza tę hipotezę. Jednocześnie wyjaśnia to, dlaczego tak trudno jest obserwować czerwone nadolbrzymy i ich eksplozje.
      Badania wykazały coś jeszcze. Czerwone nadolbrzymy emitują bogaty w tlen pył krzemionkowy. Jednak w przypadku SN2025pht pył był bogaty w węgiel. Zdaniem naukowców wskazuje to, że w ostatnich latach życia gwiazdy potężne prądy konwekcyjne wynoszą z wnętrza na powierzchnię węgiel, co zmienia skład chemiczny pyłu.
      Opis badań został opublikowany w The Astrophysical Journal Letters.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Northwestern University są pierwszymi, którym udało się zaobserwować gwiazdę progenitorową supernowej w zakresie średniej podczerwieni. Obserwacje, dokonane za pomocą Teleskopu Webba w połączeniu z analizą archiwalnych obrazów z Teleskopu Hubble'a, dają nadzieję na rozwiązanie zagadki masywnych czerwonych nadolbrzymów. Astronomowie od dekad zastanawiają się, dlaczego masywne czerwone nadolbrzymy rzadko eksplodują, podczas gdy modele teoretyczne przewidują, że powinny one stanowić większość supernowych Typu II, powstających poprzez zapadnięcie się jądra masywnej gwiazdy.
      Teleskop Webba sfotografował masywnego czerwonego nadolbrzyma zasłoniętego przez gęstą warstwę pyłu. Zatem tego typu gwiazdy eksplodują, ale dotychczas nie mogliśmy tych eksplozji obserwować, gdyż gęsty pył zasłaniał nam widok. Dopiero Teleskop Webba jest w stanie przebić się przez ten pył i wyjaśnić pozorną sprzeczność pomiędzy teorią a obserwacjami.
      Naukowcy, korzystając z All-Sky Automated Survey of Supernovae, najpierw odkryli supernową SN2025pht. Zauważyli ją 29 czerwca bieżącego roku. Znajduje się ona w pobliskiej galaktyce NGC 1637, oddalonej od Ziemi o 40 milionów lat świetlnych. Porównując obrazy galaktyki wykonane przez Hubble'a i JWST odnaleźli gwiazdę progenitorową (gwiazdę macierzystą) supernowej. Okazało się, że jest ona niezwykle jasna i świeci na czerwono. Mimo, że jej jasność była 100 000 razy większa od jasności Słońca, większość światła była blokowana przez pył. Tak bardzo blokował on blask gwiazdy, że na zdjęciach w zakresie światła widzialnego wydawała się ona 100-krotnie ciemniejsza, niż była w rzeczywistości. Jako, że pył blokuje głównie krótszy zakres fal, światło niebieskie, gwiazda wydawała się też wyjątkowo czerwona. To najbardziej czerwony i otoczony najgęstszą zasłoną pyłu czerwony nadolbrzym, który zmienił się w supernową, stwierdzają badacze.
      Czerwone nadolbrzymy to jedne z największych gwiazd we wszechświecie. Gdy jądro takiej gwiazdy się zapada, pojawia się supernowa Typu II, a wynikiem jest eksplozji jest gwiazda neutronowa lub czarna dziura. SN2025pht wydawała się znacznie bardziej czerwona niż wszystkie inne czerwone nadolbrzymy, o których wiemy, że zamieniły się w supernowe. To zaś oznacza, że wcześniejsze eksplozje mogły być znacznie bardziej jasne, ale nie mieliśmy wówczas takich możliwości obserwacyjnych, jakie daje JWST, nie mogliśmy więc tak dobrze zobaczyć ich przez chmury pyłu.
      Obecność tego pyłu tłumaczy, dlaczego astronomowie mieli problemy z zobaczeniem czerwonych nadolbrzymów będących gwiazdami progenitorowymi supernowych. Większość gwiazd, które zamieniają się w supernową, należy do najjaśniejszych obiektów na niebie. Powinniśmy więc je z łatwością zauważyć. Astronomowie przypuszczają jednak, że najbardziej masywne stare gwiazdy mogą znajdować się w środowisku pełnym pyłu. Może być go tak dużo, że mimo olbrzymiej jasności tych gwiazd, niemal nie jesteśmy w stanie ich zobaczyć. Dokonane właśnie odkrycie potwierdza tę hipotezę. Jednocześnie wyjaśnia to, dlaczego tak trudno jest obserwować czerwone nadolbrzymy i ich eksplozje.
      Badania wykazały coś jeszcze. Czerwone nadolbrzymy emitują bogaty w tlen pył krzemionkowy. Jednak w przypadku SN2025pht pył był bogaty w węgiel. Zdaniem naukowców wskazuje to, że w ostatnich latach życia gwiazdy potężne prądy konwekcyjne wynoszą z wnętrza na powierzchnię węgiel, co zmienia skład chemiczny pyłu.
      Opis badań został opublikowany w The Astrophysical Journal Letters.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Northwestern University są pierwszymi, którym udało się zaobserwować gwiazdę progenitorową supernowej w zakresie średniej podczerwieni. Obserwacje, dokonane za pomocą Teleskopu Webba w połączeniu z analizą archiwalnych obrazów z Teleskopu Hubble'a, dają nadzieję na rozwiązanie zagadki masywnych czerwonych nadolbrzymów. Astronomowie od dekad zastanawiają się, dlaczego masywne czerwone nadolbrzymy rzadko eksplodują, podczas gdy modele teoretyczne przewidują, że powinny one stanowić większość supernowych Typu II, powstających poprzez zapadnięcie się jądra masywnej gwiazdy.
      Teleskop Webba sfotografował masywnego czerwonego nadolbrzyma zasłoniętego przez gęstą warstwę pyłu. Zatem tego typu gwiazdy eksplodują, ale dotychczas nie mogliśmy tych eksplozji obserwować, gdyż gęsty pył zasłaniał nam widok. Dopiero Teleskop Webba jest w stanie przebić się przez ten pył i wyjaśnić pozorną sprzeczność pomiędzy teorią a obserwacjami.
      Naukowcy, korzystając z All-Sky Automated Survey of Supernovae, najpierw odkryli supernową SN2025pht. Zauważyli ją 29 czerwca bieżącego roku. Znajduje się ona w pobliskiej galaktyce NGC 1637, oddalonej od Ziemi o 40 milionów lat świetlnych. Porównując obrazy galaktyki wykonane przez Hubble'a i JWST odnaleźli gwiazdę progenitorową (gwiazdę macierzystą) supernowej. Okazało się, że jest ona niezwykle jasna i świeci na czerwono. Mimo, że jej jasność była 100 000 razy większa od jasności Słońca, większość światła była blokowana przez pył. Tak bardzo blokował on blask gwiazdy, że na zdjęciach w zakresie światła widzialnego wydawała się ona 100-krotnie ciemniejsza, niż była w rzeczywistości. Jako, że pył blokuje głównie krótszy zakres fal, światło niebieskie, gwiazda wydawała się też wyjątkowo czerwona. To najbardziej czerwony i otoczony najgęstszą zasłoną pyłu czerwony nadolbrzym, który zmienił się w supernową, stwierdzają badacze.
      Czerwone nadolbrzymy to jedne z największych gwiazd we wszechświecie. Gdy jądro takiej gwiazdy się zapada, pojawia się supernowa Typu II, a wynikiem jest eksplozji jest gwiazda neutronowa lub czarna dziura. SN2025pht wydawała się znacznie bardziej czerwona niż wszystkie inne czerwone nadolbrzymy, o których wiemy, że zamieniły się w supernowe. To zaś oznacza, że wcześniejsze eksplozje mogły być znacznie bardziej jasne, ale nie mieliśmy wówczas takich możliwości obserwacyjnych, jakie daje JWST, nie mogliśmy więc tak dobrze zobaczyć ich przez chmury pyłu.
      Obecność tego pyłu tłumaczy, dlaczego astronomowie mieli problemy z zobaczeniem czerwonych nadolbrzymów będących gwiazdami progenitorowymi supernowych. Większość gwiazd, które zamieniają się w supernową, należy do najjaśniejszych obiektów na niebie. Powinniśmy więc je z łatwością zauważyć. Astronomowie przypuszczają jednak, że najbardziej masywne stare gwiazdy mogą znajdować się w środowisku pełnym pyłu. Może być go tak dużo, że mimo olbrzymiej jasności tych gwiazd, niemal nie jesteśmy w stanie ich zobaczyć. Dokonane właśnie odkrycie potwierdza tę hipotezę. Jednocześnie wyjaśnia to, dlaczego tak trudno jest obserwować czerwone nadolbrzymy i ich eksplozje.
      Badania wykazały coś jeszcze. Czerwone nadolbrzymy emitują bogaty w tlen pył krzemionkowy. Jednak w przypadku SN2025pht pył był bogaty w węgiel. Zdaniem naukowców wskazuje to, że w ostatnich latach życia gwiazdy potężne prądy konwekcyjne wynoszą z wnętrza na powierzchnię węgiel, co zmienia skład chemiczny pyłu.
      Opis badań został opublikowany w The Astrophysical Journal Letters.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Northwestern University są pierwszymi, którym udało się zaobserwować gwiazdę progenitorową supernowej w zakresie średniej podczerwieni. Obserwacje, dokonane za pomocą Teleskopu Webba w połączeniu z analizą archiwalnych obrazów z Teleskopu Hubble'a, dają nadzieję na rozwiązanie zagadki masywnych czerwonych nadolbrzymów. Astronomowie od dekad zastanawiają się, dlaczego masywne czerwone nadolbrzymy rzadko eksplodują, podczas gdy modele teoretyczne przewidują, że powinny one stanowić większość supernowych Typu II, powstających poprzez zapadnięcie się jądra masywnej gwiazdy.
      Teleskop Webba sfotografował masywnego czerwonego nadolbrzyma zasłoniętego przez gęstą warstwę pyłu. Zatem tego typu gwiazdy eksplodują, ale dotychczas nie mogliśmy tych eksplozji obserwować, gdyż gęsty pył zasłaniał nam widok. Dopiero Teleskop Webba jest w stanie przebić się przez ten pył i wyjaśnić pozorną sprzeczność pomiędzy teorią a obserwacjami.
      Naukowcy, korzystając z All-Sky Automated Survey of Supernovae, najpierw odkryli supernową SN2025pht. Zauważyli ją 29 czerwca bieżącego roku. Znajduje się ona w pobliskiej galaktyce NGC 1637, oddalonej od Ziemi o 40 milionów lat świetlnych. Porównując obrazy galaktyki wykonane przez Hubble'a i JWST odnaleźli gwiazdę progenitorową (gwiazdę macierzystą) supernowej. Okazało się, że jest ona niezwykle jasna i świeci na czerwono. Mimo, że jej jasność była 100 000 razy większa od jasności Słońca, większość światła była blokowana przez pył. Tak bardzo blokował on blask gwiazdy, że na zdjęciach w zakresie światła widzialnego wydawała się ona 100-krotnie ciemniejsza, niż była w rzeczywistości. Jako, że pył blokuje głównie krótszy zakres fal, światło niebieskie, gwiazda wydawała się też wyjątkowo czerwona. To najbardziej czerwony i otoczony najgęstszą zasłoną pyłu czerwony nadolbrzym, który zmienił się w supernową, stwierdzają badacze.
      Czerwone nadolbrzymy to jedne z największych gwiazd we wszechświecie. Gdy jądro takiej gwiazdy się zapada, pojawia się supernowa Typu II, a wynikiem jest eksplozji jest gwiazda neutronowa lub czarna dziura. SN2025pht wydawała się znacznie bardziej czerwona niż wszystkie inne czerwone nadolbrzymy, o których wiemy, że zamieniły się w supernowe. To zaś oznacza, że wcześniejsze eksplozje mogły być znacznie bardziej jasne, ale nie mieliśmy wówczas takich możliwości obserwacyjnych, jakie daje JWST, nie mogliśmy więc tak dobrze zobaczyć ich przez chmury pyłu.
      Obecność tego pyłu tłumaczy, dlaczego astronomowie mieli problemy z zobaczeniem czerwonych nadolbrzymów będących gwiazdami progenitorowymi supernowych. Większość gwiazd, które zamieniają się w supernową, należy do najjaśniejszych obiektów na niebie. Powinniśmy więc je z łatwością zauważyć. Astronomowie przypuszczają jednak, że najbardziej masywne stare gwiazdy mogą znajdować się w środowisku pełnym pyłu. Może być go tak dużo, że mimo olbrzymiej jasności tych gwiazd, niemal nie jesteśmy w stanie ich zobaczyć. Dokonane właśnie odkrycie potwierdza tę hipotezę. Jednocześnie wyjaśnia to, dlaczego tak trudno jest obserwować czerwone nadolbrzymy i ich eksplozje.
      Badania wykazały coś jeszcze. Czerwone nadolbrzymy emitują bogaty w tlen pył krzemionkowy. Jednak w przypadku SN2025pht pył był bogaty w węgiel. Zdaniem naukowców wskazuje to, że w ostatnich latach życia gwiazdy potężne prądy konwekcyjne wynoszą z wnętrza na powierzchnię węgiel, co zmienia skład chemiczny pyłu.
      Opis badań został opublikowany w The Astrophysical Journal Letters.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Któż by się spodziewał, że kanapka z wołowiną może stać się przedmiotem dyskusji podczas uchwalania budżetu NASA przez Izbę Reprezentantów, a w jej sprawie będzie wypowiadał się sam szef NASA, James Webb (tak, tak, ten od Teleskopu Webba)? A jednak...
      Misja Gemini III (23 marca 1965) była pierwszą załogową misją w ramach projektu Gemini i 7. amerykańską misją załogową w historii. Udział w niej wzięli Virgil „Gus” Grissom i John Young. Trwała niecałe 5 godzin, ale w jej ramach NASA chciała przetestować m.in. system wyżywienia astronautów dla planowanych dłuższych misji. Astronauci mieli sprawdzić szczelność plastikowych torebek z liofilizowaną żywnością, system dostarczania wody do torebek, system pozbywania się śmieci.
      Już podczas treningu na Ziemi Grissom narzekał na okropny smak kosmicznego jedzenia. Sam Young określał niektóre dania jako „ledwie możliwe do przełknięcia”, a jeszcze inny astronauta opisywał posiłki serwowane załogom misji Gemini jako „dziwaczne”. Jedzenie było tak okropne, że podczas naziemnego treningu, który odbywał się m.in. w panamskiej dżungli, przez dwa pierwsze dni astronauci woleli w ogóle nie jeść. Trzeciego dnia pokonał ich głód. Sytuację pogarszał fakt, że liofilizowaną masę musieli najpierw nawodnić zimną wodą. Z ciepłą dałoby się to jeszcze jakoś przełknąć. Ale na pokładzie była tylko zimna.
      Young postanowił zrobić przyjemność bardziej doświadczonemu koledze. Przed startem poprosił innego astronautę, Waltera Schirrę, o kupno w pobliskim barze kanapki z marynowaną wołowiną. Gdy Grissom i Young szli w kierunku stanowiska startowego, Schirra podał Youngowi kanapkę, a ten schował ją do kieszeni skafandra.
      Dwie godziny po starcie Young miał za zadanie rozpocząć eksperyment z żywnością. Wyjął więc kanapkę z kieszeni i zaproponował ją swojemu dowódcy. To, co działo się w kabinie, zarejestrowały systemy komunikacji z Ziemią. Young zapytał Grissoma, czy chce. Grissom zapytał, co to i skąd to jest, na co Young odpowiedział, że zabrał ze sobą. Jednak gdy Grissom ugryzł kanapkę poczuł w ustach okruszki. Schował więc kanapkę do kieszeni, by okruszki nie zaczęły unosić się w kabinie.
      Dwa dni później, podczas konferencji prasowej, na której zgromadzili się dziennikarze z całego świata, padło pytanie o kanapkę. Young wydawał się zaskoczony. Najpierw zapytał, skąd dziennikarz o tym wie, a potem wybuchnął śmiechem i stwierdził, że Grissom ją zjadł.
      Astronauta z pewnością nie spodziewał się, że jego kanapką zajmie się niezwykle poważne grono. Dnia 5 kwietnia 1965 roku podkomitecie Izby Reprezentantów, który był częścią komitetu decydującego o wydatkowaniu pieniędzy budżetowych, trwała m.in. dyskusja na temat kolejnego budżetu NASA.
      Dyskusja zeszła na program Gemini. W pewnym momencie deputowany George E. Shipley zapytał dyrektora NASA, Jamesa Webba, dlaczego Agencja zmniejsza finansowanie programu. Odpowiedzi udzielił wicedyrektor ds. misji załogowych, George Mueller, który wyjaśnił, że w związku z zakończeniem testów naziemnych spadły też koszty misji.
      W pewnym momencie Shipley stwierdził: To bardzo udany program. Proszę mi powiedzieć o ostatniej misji oraz o kanapce, która znalazła się na pokładzie. Czy Pan to zatwierdził? [...] Myślę, że po wydaniu takich pieniędzy i przeznaczeniu takiej ilości czasu, wniesienie na pokład pojazdu kanapki jest czymś niewłaściwym. [...] Czytałem artykuł, z którego wynikało, że okruszki z kanapki latały po całej kabinie. Wiem, ze wszystko sterylizujecie i dokładnie czyścicie, że pojazd jest niemal jak sala operacyjna, a tutaj ktoś wnosi kanapkę. Co Pan o tym myśli?.
      Pomiędzy Shipleyem a urzędnikami NASA wywiązała się utarczka słowna, którą przerwał jeden z deputowanych pytaniem, czy kanapka zagroziła powodzeniu misji. Przedstawiciele NASA zapewnili, że nie. W końcu włączył się w to dyrektor Webb, który przyznał Shipleyowi rację, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Dodał, że program kosmiczny jest zbyt ważny, by można było pozwolić astronautom na samodzielne decydowanie, co mogą ze sobą zabrać.
      Webb miał rację, gdyż narażenie na niebezpieczeństwo dopiero rozwijającego się programu załogowych misji kosmicznych mogłoby stanowić poważne utrudnienie w realizacji tak ważnego celu, jakim było lądowanie człowieka na Księżycu. Szczególnie w obliczu ostrej rywalizacji ze Związkiem Radzieckim.
      Od czasu misji Gemini IV NASA wdrożyła ściślejsze reguły, zgodnie z którymi każdy astronauta ma obowiązek przedstawić do akceptacji listę przedmiotów, jakie chce ze sobą zabrać. Zabronione są kanapki czy ciężkie przedmioty z metalu.
      Pomimo krytycznej uwagi dyrektora Webba, Young nie dostał nawet nagany za swoje zachowanie. A kanapka nie przeszkodziła mu w jego rozwijającej się i – jak się z czasem okazało – wyjątkowej karierze. Był pierwszym astronautą w historii, który poleciał w kosmos sześciokrotnie (2xGemini, 2xApollo, 2xSTS), pierwszym dowódcą promu kosmicznego i przez 13 lat był dyrektorem Astronaut Office, które zarządza astronautami, a szef biura osobiście decyduje, kto zostanie dowódcą, pilotem czy specjalistą danej misji. Ciekawe, czy w tej roli uczulał swoich młodszych kolegów, by nie brali ze sobą kanapek.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...