Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Sensacyjne odkrycie sugeruje, że Słowianie pisali kilkaset lat wcześniej niż sądzimy i używali... run

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszym pismem słowiańskim była głagolica, stworzona w IX wieku przez Cyryla, który wraz ze swoim bratem Metodym prowadzili w IX wieku chrystianizację Słowian. Teraz w czeskiej miejscowości Łany, w pobliżu granicy ze Słowacją, znaleziono dowód, że Słowianie najprawdopodobniej pisali już przed Cyrylem, a używali w tym celu... run.

Międzynarodowy zespół archeologów z Czech, Austrii, Szwajcarii i Australii informuje na łamach Journal of Archeological Science o znalezieniu krowiego żebra z napisem wyrytym runami. Kość została odkryta w kontekście wczesnosłowiańskim i jest datowana na około 600 rok naszej ery. Napis wykonano zaś fuþarkiem starszym. To jednocześnie pierwszy znany nam przykład wykorzystanie tego pisma poza kontekstem germańskim.

Fuþark starszy to najstarszy alfabet runiczny używany w kontekście ogólnogermańskim. Wykorzystywano go od II do VIII wieku. Większość znanych przykładów tego pisma pochodzi z terenów dzisiejszej Danii i Szwecji. Odkrycie, że używali go Słowianie, jest sensacją, która zmienia nasz pogląd również na stosunki słowiańsko-germańskie we wczesnym średniowieczu. Pokazuje bowiem, że kontakty pomiędzy oboma ludami mogły być bardziej bogate i mieć inny charakter niż sądzono.

Pochodzenie i wczesna historia Słowian są wciąż przedmiotem sporów naukowych. Dotychczas nie znaleziono też żadnego niepodważalnego dowodu, by w Europie Środkowej dochodziło do bezpośrednich kontaktów pomiędzy Germanami a wczesnymi Słowianami. Kość z germańskimi runami znaleziona na słowiańskim stanowisku archeologicznym to mocny dowód na istnienie takiego kontaktu. Jest też ważnym przyczynkiem do badań nad futharkiem starszym.

O ile bowiem dysponujemy licznymi przykładami fuþarku młodszego, to dotychczas znaleziono jedynie około 430 szerszych inskrypcji w fuþarku starszym, z czego mniej niż 100 to przykłady na użycie tego pisma przez plemiona południowogermańskie, zamieszkujące Europę Środkową. Większość z tych inskrypcji pochodzi z grobów z VI wieku i zawiera imiona. Tymczasem na wspomnianej kości zidentyfikowano sześć z ośmiu ostatnich run fuþarku starszego, co czyni ją jedynym w Europie Środkowej zabytkiem zawierającym ostatnie runy tego alfabetu. Jest też, jak wspomnieliśmy, jedynym przykładem użycia fuþarku starszego w kontekście pozagermańskim.

Dzięki temu, że napis wykonano na materiale organicznym możliwe było datowanie zabytku, a w kości zachowało się na tyle DNA, iż można było stwierdzić, że należała ona do gatunku Bos taurus. Jako, że żebro odkryto wraz z ceramiką taką, jaka w tym czasie była używana na Ukrainie, naukowcy stwierdzili, że napis został wykonany przez Słowian. Teorię taką potwierdza fakt, że znaleziska dokonano na terenie, o którym od dawna sądzono, że był w tym czasie zasiedlony przez Słowian i o którym wiemy, że w IX wieku był tam używany język słowiański. Były to tereny, na których później istniało państwo wielkomorawskie.

Miejsce znalezienia kości nosi wszelkie typowe cechy osadnictwa wczesnosłowiańskiego, a z dotychczasowych badań wynika, że było zasiedlone do IX wieku. Kość znaleziono w górnej części dołu głębokiego na 70 centymetrów. Jest on prawdopodobnie pozostałością po półziemiance, w której mieszkali ludzie. Zapisane runami żebro znajdowało się wśród innych kości i resztek ceramiki, którą archeolodzy powiązali z obrzędami i pojawianiem się politycznych liderów wśród Słowian.

Kość datowano na lata 585–640, co potwierdzono za pomocą datowania dwóch innych kości z niższej warstwy. Przy okazji wykazano, że badane stanowisko archeologiczne jest najstarszą na terenie Czech i Austrii pozostałością po wczesnosłowiańskiej ziemiance.

Na kości znajduje się 6 run z fuþarku starszego, jednak napis najprawdopodobniej zaczynał się w brakującej części kości. Dwie pierwsze runy są niekompletne. Najprawdopodobniej były to t (ᛏ) i b (ᛒ). Kolejne runy to e (ᛖ), m (ᛗ), d (ᛞ), o (ᛟ). W zagłębieniach znaleziono ślady żelaza, co wskazuje, że wypełniono je barwnikiem.

Bliższe badanie run pokazało, że osoba, która je wyryła, prawdopodobnie nie miała zbyt dużego doświadczenia, gdyż runy mają zaburzone proporcje, widać też że część z nich była poprawiana.

Fakt, że na żebrze wyryto sześć z ośmiu ostatnich run fuþarku starszego może sugerować, że oryginalnie zabytek przedstawiał cały alfabet. Nie jest jednak jasne, dlaczego pominięto runy l i ŋ. Jest to jednocześnie jedyny znany przykład użycia ostatnich run fuþarku starszego na terenie Europy Środkowej. Żaden ze znanych zabytków nie wykracza bowiem poza runę l.

Z perspektywy badań nad runami, jasno widać, że napis należy do korpusu południowogermańskiego i został wykonany przez osobę niedoświadczoną. Znaleziono na na stanowisku kultury praskiej, wiązanej z wczesnymi Słowianami.

Odkrycie potwierdza istnienie bezpośrednich kontaktów pomiędzy plemionami słowiańskimi a germańskimi na tych terenach. Biorąc pod uwagę znaczenie kulturowe run dla Germanów i brak takiego znaczenia dla Słowian, jest nieprawdopodobne, by kość przywędrowała np. z germańskim kupcem. Bardziej prawdopodobna jest hipoteza, że napis wykonali mieszkający tutaj Germanie, jednak brak jest jakichkolwiek dowodów na to, by – z wyjątkiem Panonii – na tych obszarach po pojawieniu się Słowian przetrwały jakieś elementy germańskie.

Runy mogły zostać wykonane ręką Słowianina, który poznał je od Germanów. Jeśli tak się stało, to wiedza musiała zostać przekazana na terenie Europy Środkowej, gdyż na to wskazuje kształt run.

Żadnej z tych hipotez nie można wykluczyć. Odkrycie dowodzi jednak, że na tych terenach pomiędzy Germanami a wczesnymi Słowianami istniały bardziej intensywne kontakty, niż się uważa. Każe też zapytać, czy rzeczywiście Słowianie po raz pierwszy zetknęli się z pismem dzięki Cyrylowi i Metodemu.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że Mnich Chrabr (Czernorizec Chrabyr), który na przełomie IX i X wieku działał w presławskiej szkole piśmienniczej wspomina w swoim traktacie O literach, iż Słowianie używali "linii i nacięć" do liczenia i wróżenia. Powszechnie uważa się, że Chrabr rzeczywiście wspomina o liczeniu. Jednak obecnie nie można wykluczyć, że Chrabr wspomina o używaniu przez niektórych Słowian run.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że ciężko znaleźć, bo kościół wszystko niszczył. Na miejscach kultu budował swoje kościoły.

  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się nazywa podbój kulturowy, stosowany był i jest nie tylko przez religie ale też cywilizacje. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, dexx napisał:

To się nazywa podbój kulturowy, stosowany był i jest nie tylko przez religie ale też cywilizacje. 

Co niczego nie usprawiedliwia. Natomiast historia jest historią, więc wyciągajmy lekcje z niej by przynosić sobie i przyszłym pokoleniom jak najwięcej harmonii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boszszs, ależ ta komuna pustki w mózgach porobiła. Cokolwiek się powie to się wychowankom stalinizmu kojarzy, że "Kościół niszczył kulturę". I w kółko Macieju powtarzają te gnioty.

Kościół nie zlikwidował języka pisanego Słowian, ale go wprowadził. Pojedyncze przykłady piśmiennictwa związane były z kulturą germańską i zapewne wiązały się z kupcami lub ludźmi nie rodzimego pochodzenia. Kościół natomiast upowszechnił piśmiennictwo. Już w pierwszych wiekach państwowości polskiej w niemal każdej parafii była szkoła, gdzie można się był NAuczyć pisać i liczyć. To Kościół upowszechniał nowoczesne formy rolnictwa, ogrodnictwa, hodowli, także budownictwa, a nawet hutnictwa, metalurgii. To Kościół prowadził badania naukowe  - tak również w takich naukach jak alchemia. To co Kościół ograniczał to oszukiwanie ludzi za pomocą jakiejkolwiek wiedzy. Ktoś znał właściwości ziół i mówi że "ma moc" a Kościół mówił: "nie żadna moc tylko nauka". Dzisiaj takie samo stanowisko uznaje się za postępowe, a ludzi którzy postępują inaczej nazywa zabobonem. Ale post-stalinowcy nie potrafią porównywać zjawisk.

Co do znalezionego futharku, to zapewne można wiązać go z państwem Samona, które było pierwszy państwem Słowiańskim, założonym ok 623 roku. Rozwinęło się ono w Państwo Wielkomorawskie i Czechy. Oni zawsze przez stulecia mieli związki z Germanami.

Edytowane przez Ergo Sum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Ergo Sum napisał:

Kościół natomiast upowszechnił piśmiennictwo

W jakim procencie? Kiedy, gdzie?

Dane statystyczne prezentowane z okresu międzywojennego w Polsce  pokazują ogromne wprost dysproporcje w kwestii analfabetyzmu.

Od 1% w woj. śląskim do 48% (!) w woj. wołyńskim. Dane dla roku bodajże 1934 r. Za tak niski procent analfabetyzmu na byłych ziemiach zaboru pruskiego odpowiadało w przeszłości  dobrze zorganizowane  szkolnictwo pruskie i państwowy obowiązek nauki szkolnej. Analfabetyzm w Polsce został zaś wyrugowany całkowicie w PRL. Poprzez państwową akcję, co zresztą jest jednym z większych sukcesów PRL.

Pamiętam moje pierwsze badania genealogiczne, które akurat prowadziłem  w woj. świetokrzyskim. Akta stanu cywilnego, z XIX w., przede wszystkim akta urodzenia są wspaniałym poletkiem do takich badań. A dlaczego? Bo akt chrztu dziecka trzeba podpisać.  Własnoręcznie podpisywali szlachetnie urodzeni (nobility), wyznania starozakonnego (Żydzi), cześciowo mieszczanie.

Ogromna większośc to były akta włościan, czyli chłopów. Tu świadczył naczęściej kościelny, wobec automatycznej niemalże formuły "nie umiejący się podpisać" . Jeszcze zlat 80-90 tych XIX wieku to jakieś 90% akt miało taki wpis. To byli katolicy, uczęszczający, zwyczajem dziadów, do kościóła na niedzielną msze.;)

To są moje spostrzeżenia wynikające z przejrzenia tysięcy akt. Zresztą dane z przedwojennych roczników statystycznych nie biorą się z powietrza. 

3 godziny temu, Ergo Sum napisał:

To co Kościół ograniczał to oszukiwanie ludzi za pomocą jakiejkolwiek wiedzy. Ktoś znał właściwości ziół i mówi że "ma moc" a Kościół mówił: "nie żadna moc tylko nauka".

Piękna ideologia. 

Globalnie, katolicka  kontrreformacja zapoźniła nasz kraj niemiłosiernie. To w połączeniu z niezbyt, jak się okazało korzystnymi (to mało powiedziane) decyzjami geopolitycznymi, doprowadziło Polskę do upadku i w konsekwencji do współczesnego położenia.

3 godziny temu, Ergo Sum napisał:

Samona, które było pierwszy państwem Słowiańskim, założonym ok 623 roku. Rozwinęło się ono w Państwo Wielkomorawskie i Czechy.

Bardzo lubię ten ślad ale niestety to tylko, nadal, hipoteza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Ergo Sum napisał:

Kościół prowadził badania naukowe  - tak również w takich naukach jak alchemia.

To akurat mnie nie dziwi :D

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Ergo Sum moim zdaniem siedzisz bardzo głęboko w swojej bańce.  Do rozprzestrzenienia się pisma mogę się zgodzić, że było to za sprawą kościoła ale czynili to głównie na swoje potrzeby. Uczeń i mistrz wywodzili się zawsze z duchowieństwa. Dzięki temu też Żydzi odnosili taki sukces, u nich wymogiem było nauczenie dzieci pisania czytania i liczenia. W Polsce zresztą analfabetyzm był bardzo długo na wysokim poziomie. 

Co do nauki rozwijała się ona raczej pomimo nacisków kościoła a nie za sprawą jego wsparcia. W średniowieczu gdzie pozycja kościoła była bardzo silna, nie tolerowano postępowych idei, stąd też bardzo duży postęp Arabów miedzy VIII a XII wiekiem. Tam właśnie był ośrodek wolności do którego uciekali wolnomyśliciele, przynajmniej do czasów takich fundamentalistów jak Al-Ghazali którzy religijnym bełkotem zatrzymali postępy arabów i pewnie całej nauki. Później jakoś dziwnym trafem postęp nauki przyśpieszał w momentach gdzie słabły wpływy religii. Przypadek? Nie sądzę!

main-qimg-3b357b83d62a8268ee452802bff1d630

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za lekki OT, ale która właściwie linia na wykresie od @dexx to Polska (ja gdy na niego, to czuje się daltonistą, chociaż wg okulistów nie jestem)?

P.S. Odwołuję, na źródłowym arkuszu łatwiej sprawdzić: https://ourworldindata.org/grapher/cross-country-literacy-rates?country=MAC~ISR~CHN~OWID_WRL~GBR~THA~SGP~NLD~IND~CRI~ARG~RUS~PER~POL

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety na stronie źródłowej próbowałem dodać do porównania np. ciekawe dla naszego tematu Czechy, Węgry, Austrię ale niestety nie ma tych danych nawet pod nazwą historyczną. Jeśli ktoś z forumowiczów ma takie dane prosił bym o udostępnienie, jestem ciekaw jaki wpływ miał np. Jan Hus i wojny husyckie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@dex Nawet na takim zestawieniu: https://ourworldindata.org/grapher/cross-country-literacy-rates?country=POL~GBR~FRA~DEU~ITA~NLD~ESP widać, że kraje katolickie (Polska, Włochy, Hiszpania) wypadają najsłabiej (Francja pomiędzy nimi a "prymusami": UK, Niemcy, Niderlandy). Tylko nie wiem, czy interpretacja jest prosta, bo można to interpretować tym, że w krajach protestanckich był większy nacisk na samodzielne czytanie Biblii i, jeśli by tak było, to jedni mogą mówić, że to "postęp", a inni, że "mimo wszystko zawdzięczają to religii".

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@dexx to, co zaprezentowałeś, to bardzo, ale to bardzo uproszczony obraz. Średniowiecze to epoka, która trwała 1000 lat i była niezwykle zróżnicowana. Twierdzenie, że nauka rozwijała się wbrew Kościołowi jest nieprawdą. Bo rozwijała się i dzięki niemu i wbrew. W zależności od tego, jaka nauka, gdzie i kiedy. Dość wspomnieć, że Uniwersytet w Alcala de Henares, jeden z najważniejszych i najlepszych hiszpańskich uniwersytetów, dorównujący Uniwersytetowi w Salamace, został założony przez późniejszego Wielkiego Inkwizytora, kardynała Cisnerosa.
To bardzo rozległy i złożony temat, którego nie da się załatwić kilkoma zdaniami. Tym bardziej, że popularny pogląd na całą historię średniowiecza jest bardzo mocno zafałszowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat układ który zapanował w Europie był bardzo korzystny dla postępu - w końcu tutaj zaczęła się rewolucja naukowo-techniczna.

Najważniejszą cechą która do tego doprowadziła to zinstytucjonalizowana religia, która stworzyła podwaliny pod jednolitą cywilizację (albo, jak twierdzą niektórzy była instytucją pod którą kryły się resztki państwowości Imperium Rzymskiego) z jednoczesną silną niezależnością polityczną, która pozwalała na swobodną konkurencję idei świeckich.
Właśnie tego zabrakło w Chinach - silna jednolita państwowość na całym terenie tłumiła innowacje i postęp, w pewnym sensie oczywiście. Jednocześnie bardzo rozwinięty handel oparty o zasady wolnego rynku nie pozwalał na powstanie zaburzeń które mogły doprowadzić do rozwoju nowych rozwiązań.
Alternatywą dla chrześcijaństwa w Europie nie było naukowe oświecenie, lecz pogaństwo, albo islam (nie do konca bo islam powstał jako daleki odłam chrześcijaństwa)..

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 hours ago, Mariusz Błoński said:

@dexx to, co zaprezentowałeś, to bardzo, ale to bardzo uproszczony obraz.

Pewnie że tak, równie uproszone jak napisać że Kościół Katolicki rozwijał naukę. Po prostu nie było dla niego konkurencji bo miał monopol.

On 2/19/2021 at 11:18 PM, Ergo Sum said:

To Kościół upowszechniał nowoczesne formy rolnictwa, ogrodnictwa, hodowli, także budownictwa, a nawet hutnictwa, metalurgii. To Kościół prowadził badania naukowe  - tak również w takich naukach jak alchemia. 

Równie dobrze można to napisać o rozmaitych handlarzach i rzemieślnikach.

2 hours ago, peceed said:

Akurat układ który zapanował w Europie był bardzo korzystny dla postępu - w końcu tutaj zaczęła się rewolucja naukowo-techniczna.

Rewolucja naukowo techniczna o chyba się uznaje ze XX wieku. Co do roli zinstytucjonalizowanej religii w rozwoju nauki  to moim zdaniem dwa czynniki miały ogromny wkład: rozbudowa ośrodków nauczania prawa kanonicznego które wspomogły rozprzestrzenianie się nauk wyzwolonych oraz łacina jako uniwersalny język. 

2 hours ago, peceed said:

Właśnie tego zabrakło w Chinach - silna jednolita państwowość na całym terenie tłumiła innowacje i postęp, w pewnym sensie oczywiście. Jednocześnie bardzo rozwinięty handel oparty o zasady wolnego rynku nie pozwalał na powstanie zaburzeń które mogły doprowadzić do rozwoju nowych rozwiązań.

Europa wyprzedziła Chiny około XVII wieku  kościół Katolicki w tym czasie zajmował się przekonywaniem Galileusza że się myli. To i tak było już złagodzeniem zwyczajów jakie panowały wobec ludzi o innych poglądach ale to pewnie dlatego, że Galileusz był wierzący.  Dziwnie się złożyło że to początki misjonarskiej działalności KK w Chinach, ale to tylko jako ciekawostka bo próba ewangelizacji się nie powiodła. 

 Moim zdaniem rola Kościoła Katolickiego w rozwoju nauki jest ogromna ale głownie w aspektach które dotyczą organizacji i zarządzania. Inteligencja bardzo często skupiała się wokół Kościoła jako instytucji która miała ogromne zasoby i sieć kontaktów, ale w zamian musieli ukrywać swoje poglądy i "Bóg jeden wie" ile postępowych ksiąg i ludzi Kościół pogrzebał na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, dexx napisał:

Moim zdaniem rola Kościoła Katolickiego w rozwoju nauki jest ogromna ale głownie w aspektach które dotyczą organizacji i zarządzania. Inteligencja bardzo często skupiała się wokół Kościoła jako instytucji która miała ogromne zasoby i sieć kontaktów, ale w zamian musieli ukrywać swoje poglądy i "Bóg jeden wie" ile postępowych ksiąg i ludzi Kościół pogrzebał na zawsze.

No cóż, nikt nie zaproponował niczego lepszego niż KK. Rzym był praktycznie na poziomie tego XVII wieku technologicznie i jakoś nie zapoczątkował nauki w nowoczesnym rozumieniu tego słowa. Było wcześniej wiele wielkich cywilizacji ale to chrześcijanska Europa dokonała przełomu. Potrzebna była religia spajająca niezależne ośrodki polityczne, w takim sensie aby cywilizacja była wielopaństwowa.

 

 

Chodzi o to, aby idee zwalczane w jednym państwie miały szansę przetrwać w innym.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@dexx to może inaczej. Gdyby chrześcijaństwo (wraz z jego Kościołami) pełniło rolę takiego hamulcowego, jak się popularnie uważa, a średniowiecze było takimi "wiekami ciemnymi", jak się twierdzi, to inne kręgi kulturowe zdominowałyby świat. A jest on od setek lat zdominowany przez kraje chrześcijańskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Astro napisał:

bo obawiam się, że o rzędy wielkości więcej tu przypadku niż zamysłu

Przypadek mamy zawsze i jest on gwarantowany.  Religia dostarczyła uniwersyteckiej infrastruktury i  mobilności pomiędzy państwami.

9 minut temu, Astro napisał:

islam - o którym niejednokrotnie źle się wypowiadałeś (osobiście nic pozytywnego obecnie również nie mogę powiedzieć w tej kwestii ;)) - był jednak przetrwalnikiem wielu greckich myśli

Wolałbym aby tym przetrwalnikiem byli Persowie albo Aleksandria.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, dexx napisał:

Europa wyprzedziła Chiny około XVII wieku  kościół Katolicki w tym czasie zajmował się przekonywaniem Galileusza że się myli. To i tak było już złagodzeniem zwyczajów jakie panowały wobec ludzi o innych poglądach ale to pewnie dlatego, że Galileusz był wierzący.  Dziwnie się złożyło że to początki misjonarskiej działalności KK w Chinach, ale to tylko jako ciekawostka bo próba ewangelizacji się nie powiodła.

No nie do końca. Wbrew powszechnemu mniemaniu, KK nie zabraniał Galileuszowi głoszenia heliocentryzmu. Zabraniał stwierdzenia, że jest to jedyna słuszna teoria. A to już spora różnica.
Jeśli idzie o Chiny, to tutaj na ostro weszła zwykła ordynarna polityka. Chrześcijaństwo w Chinach bardzo dobrze się rozwijało. Doszło jednak do sporu akomodacyjnego. Jezuici, którzy jako pierwsi ewangelizowali Chiny, dostosowywali chrześcijaństwo do miejscowych zwyczajów. To się nie podobało innym zakonom. Doszło do sporu, oparło się o Watykan. Początkowo Kongregacja Rozkrzewiania Wiary zabroniła jezuitom takich działań. Jezuici zwrócili się do papieża. Ten częściowo zniósł zakaz. Cesarz zapowiedział, że wydali z kraju misjonarzy, którzy nie stosują akomodacji (dostosowywania). Ale legat papieski w Chinach był najwyraźniej idiotą i zakazał akomodacji pod groźbą ekskomuniki. No i w efekcie doszło do prześladowań chrześcijan.
A o tym, dlaczego chrześcijaństwo było atrakcyjną religią dla ludzi z Azji można przekonać się oglądając dramat "Silence" z 2016 roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla kogo sensacyjne dla tego sensacyjne :)
 

40 minut temu, Astro napisał:

1. Skądś to znam... Płaskoziemców mam traktować jako głosicieli "innej hipotezy"? ;)

2. Ja bym wolał, żeby ludzie się powszechnie kochali, szanowali, nie kradli, nie zabijali, a przede wszystkim ładnie się do siebie wyrażali. No i przy okazji - żeby nie zarzynali zwierzaków...

1. zalecam. powiem nawet więcej. nic nie stoi na przeszkodzie żeby obie te teorie ze sobą współistniały co zresztą pokazała już fizyka kwantowa.
vel Dualizm korpuskularno-falowy .

2. żaden problem, tutaj trzeba spełnić dwa proste warunki.
pierwszym z nich jest to żebyś wyrzucił swoje wolenie do śmietnika albo na półeczkę z pamiątkami subiektywizmów - dualizmów czyli tam gdzie jego miejsce :)
przykład:
"
a przede wszystkim ładnie się do siebie wyrażali"
osobiście jestem koneserem tzw. słów wulgarnych, jednakże ludzie mają tendencje do ich demonizowania, co nie przeszkadza im jednocześnie w znakomitej większości zachowywać się w sposób obrzydliwy na co dzień.

Edytowane przez wieh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, Mariusz Błoński said:

@dexx to może inaczej. Gdyby chrześcijaństwo (wraz z jego Kościołami) pełniło rolę takiego hamulcowego, jak się popularnie uważa, a średniowiecze było takimi "wiekami ciemnymi", jak się twierdzi, to inne kręgi kulturowe zdominowałyby świat. A jest on od setek lat zdominowany przez kraje chrześcijańskie.

Największym sukcesem w nauce chrześcijańskiej Europy w XII do XV wieku było to, że gdy Arabia wbiła wsteczny Kościół Katolicki "tylko" naciskał na hamulec. Renesans czerpał całymi garściami od Greków ale w przykładach arabskich .

Mariuszu popatrz na duchowieństwo i szczególnie biskupów dziś. To są w większości karierowicze niezdolni zaakceptować zdanie odmienne od ich własnego. Oni sa hamulcowymi nawet dziś. Myślisz że kiedykolwiek było lepiej? Zaryzykuję stwierdzenie, że moralnie pomimo wszystkich skandali i tak obecnie mamy najmniej kontrowersyjny okres w KK. Prześledź sobie historię papiestwa albo relacje historyczne o niektórych Świętych. Jeśli wspierali naukę na jakimkolwiek etapie to wtedy gdy im się to opłacało, a znacznie częściej opłacało się pokazać jak gorliwie przestrzega się doktryn wiary i skutecznie wykrywa wrogów kościoła i jego myśli. Naiwne jest myśleć inaczej.

Nie próbuje Cię przekonać ze Kościół nie miał wpływu na rozwój nauki , bo miał duży, ale strasznie irytuje mnie idealizowanie  jego wpływu  jak zaprezentowała to Ergo Sum. Dowodów na to jak w imieniu kościoła rozprawia o się z wolnomyślicielami jeż aż nad to.

Edytowane przez dexx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Astro napisał:

Prawda, ale to znów stwierdzenie faktu, a nie przyczynek do tezy. ;)

W moim świecie przyczynki do tezy są zazwyczaj faktami.
Ciężko uprawiać zinstytucjonalizowaną naukę bez instytucji. Każda wiedza dla pojedynczego homo jest przewagą konkurencyjną i ciężko go zmusić aby się nią dzielił bez korzyści dla własnego genomu :P Dlatego najpierw musiały powstać instytucje pełne "frajerów" a dopiero potem zmutować w kierunku uprawiania czystej nauki, to jedyny sposób aby rozwiązać problem jajka i kury.

Oczywiście wiele cywilizacji wytworzyło ośrodki naukowo-kulturalne, ale był to zazwyczaj kaprys mecenasów, i bardzo szybko ewoluowały w kierunku jak najwydajniejszego dojenia sponsorów. To samo widzimy obecnie, na szczęście udało się uzyskać efekty przed degeneracją systemu - mieliśmy dwa cudowne stulecia.

8 godzin temu, Astro napisał:

Skądś to znam... Płaskoziemców mam traktować jako głosicieli "innej hipotezy"? ;)


Jeśli "oficjalni płaskoziemcy" są władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, to podejście zezwalające na  "inne hipotezy" jest nadzwyczaj łaskawe.

 

Różnica jest mniej więcej taka jak twierdzenie że jest się sprytniejszym albo twierdzeniem że inni są głupsi. Niby jest to to samo :P
Podejście kościoła pozwalające traktować system heliocentryczny jako trick matematyczny jest absolutnie poprawne logicznie. Bo nie ma żadnego prawa fizyki które kazałoby nam traktować układ odniesienia związany ze Słońcem jako "słuszniejszy" niż ten z obracającą się Ziemią, poza uproszczeniem opisu :P
To Galileusz był "szaleńcem" a kościół "pragmatykiem" w tym sporze.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno osiągnięcie "infrastrukturalne pod postęp" które pojawiło się w wyśmiewanym średniowieczu: prawo patentowe.
To najważniejsze osiągnięcie prawne które zapewniło systematyczny postęp. Oczywiście na początku była to spółka z władcą na nowy biznes z automatycznym monopolem, ale z czasem forma zyskała nową treść i doniosłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 20.02.2021 o 03:13, venator napisał:

wyznania starozakonnego (Żydzi)

Teraz odrobina czepialstwa - żydzi. Nie tylko Żydzi byli w Polsce żydami.

  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym wątku wiele razy pojawiało się wiele razy słowo "postęp", więc jeśli ktoś ma w głowie wyobrażenie szlachetnych postępowców tworzących państwową edukację w celu walki z ciemnotą i zacofaniem, niesienia światła oświaty, rozwijania ludzkich zdolności itd. itp., to polecam pierwszą połowę tego wystąpienia: https://www.youtube.com/watch?v=0t-sG8FhC4E, która mówi o pewnych "szczegółach" nie w pełni zgodnych z taką wizją;). Analfabetyzm wprawdzie zlikwidowano, ale... 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Norweskie Muzeum Historii informuje o odkryciu najstarszego kamienia runicznego. Jesienią 2021 roku archeolodzy z Muzeum badali cmentarzysko w pobliżu Tyrifjorden niedaleko Oslo. W jednym z grobów trafili na kamień runiczny, a spalone kości i węgiel drzewny pozwoliły na przeprowadzenie datowania. Okazało się, że to najstarszy znany zabytek tego typu.
      Runy zostały wyryte na kamieniu pomiędzy początkiem naszej ery a rokiem 250. Inskrypcja może mieć nawet 2000 lat, nic zatem dziwnego, że cieszy się ogromnym zainteresowaniem specjalistów. Od miejsca znalezienia niezwykły zabytek został nazwany „kamieniem ze Svingerud”.
      Runiczny napis został wykonany na piaskowcu o wymiarach 31x32 cm, a jego autor posługiwał się wczesnym językiem nordyckim, który jest protoplastą języków nordyckich współczesnej Skandynawii.
      Badający zabytek specjaliści zauważyli, że wyróżnia się tam osiem run, układających się w napis „idiberug”. Nie są jednak zgodni, co do interpretacji. Czy autor napisu wykonywał go „dla Idibery”, chciał wyrzeźbić nazwę lub imię „Idibergu” czy też chodziło o nazwisko rodowe „Idiberung”. Wiemy, że zmieniał się zarówno sposób pisania run, jak i zachodziły znaczne zmiany w samym języku. Dlatego też interpretacja najstarszego ze znanych napisów runicznych nie jest łatwa.
      Eksperci zwracają uwagę, że na kamieniu widzimy kilka typów inskrypcji. Niektóre linie są uporządkowane, tworząc siatkę, znajdziemy tam też niewielkie zygzaki i inne elementy. Nie wszystkie znaki mają sens, niektóre wyglądają tak, jakby się ktoś bawił pismem lub go próbował. Nie można wykluczyć, że autor napisu dopiero uczył się wycinać runy.
      Runy to najstarsza forma pisma znana na terenie Norwegii. Wiemy, że były używane od początku naszej ery aż do średniowiecza. Alfabet runiczny zwany jest fuþarkiem. Jego nazwa pochodzi od sześciu pierwszych run. Na kamieniu z Svingerud widzimy inskrypcję z trzema pierwszymi runami: ᚠ (f), ᚢ (u) and ᚦ (th). Niektóre z run przypominają litery alfabetu łacińskiego, ale oznaczają inne dźwięki. Być może pismo runiczne było w jakimś stopniu inspirowane łaciną, ale nie znamy jego początków.
      Najstarszy znany kamień runiczny można będzie oglądać od 21 stycznia do 26 lutego w Muzeum Historii w Oslo.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Twórca polskiej dendrochronologii, profesor Tomasz Ważny z UMK w Toruniu, poinformował, że Muzeum Gdańska, ogłaszając odkrycie śladów słowiańskiego osadnictwa z X wieku, zapomniało o jego badaniach z lat 90. Jak informowaliśmy, pod dawnym magistratem znaleziono pozostałości osadnictwa, a badania dendrochronologiczne pokazały, że pochodzą one z 930 roku. Profesor Ważny przypomina, że wraz z dwoma uczonymi już ponad dwie dekady temu przeprowadził podobne badania, które dały takie same wyniki. Jestem zdumiony konferencją prasową i rozmachem medialnego show wokół tego „odkrycia”, stwierdził uczony w rozmowie z PAP.
      Uczony przypomina, że w 1984 roku profesor Andrzej Zbierski, który prowadził tam badania, zaprosił jego i profesora Dietera Ecksteina z Uniwersytetu w Hamburgu. Ważny był wówczas doktorantem Ecksteina i pracował nad wprowadzeniem do Polski dendochronologii. Profesor Zbierski bardzo interesował się ich badaniami i udzielał im pomocy. Pierwszy polski wzorzec do datowania drewna opracowałem właśnie dla Gdańska i Pomorza Gdańskiego w latach 1985-1990, a sięgał on do wczesnego średniowiecza, dodaje twórca polskiej dendrochronologii.
      Uczony mówi, że w 1993 roku wrócił na miejsce wykopalisk, pobrał próbki, a rok później uzyskał z nich precyzyjne datowanie dendrochronologiczne, wskazujące na lata 930–932. Spośród próbek pobranych z 24 elementów, aż 16 zostało wydatowanych, dodał. O wynikach swoich badań napisał m.in. w wydanej w 2001 roku przez Muzeum Archeologiczne w Gdańsku książce „Dendrochronologia obiektów zabytkowych w Polsce”.
      Miasto postawiło na show. Chęć maksymalnego rozgłosu przysłoniła rozsądek i rzetelność naukową, o czym świadczy późniejsze pomniejszanie znaczenia wcześniejszych badań oraz informacje rozmijające się z prawdą zamieszczone na stronie Miasta Gdańska – stwierdził prof. Ważny w rozmowie z PAP.
      Dyrektor Muzeum Gdańska, profesor Waldemar Ossowski, odnosząc się do zarzutów profesora Ważnego, podkreśla, że najważniejsze jest nie tyle przesunięcie daty powstania Gdańska, a odkrycie pozostałości wału obronnego. Zapewnia jednocześnie, że przed rozpoczęciem badań wykonana została kwerenda w archiwum Muzeum Archeologicznego odnosząca się do badań w latach 90. XX wieku i nic na ten temat nie odnaleziono poza dwoma zdaniami na ten temat w książce. Dyrektor przyznał, że jest zaskoczony rozgłosem, jaki odkryciu nadały media. Zapowiedział, że po zakończeniu badań zostanie przygotowana interdyscyplinarna publikacja, w której znajdzie się omówienie wszystkich dotychczasowych badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W piwnicach dawnej siedziby magistratu Gdańska znaleziono ceramikę oraz pozostałości osadnictwa Słowian z X wieku. Odkrycie dokonane pod Ratuszem Głównego Miasta wskazuje, że Gdańsk istniał w 930 roku, zatem jest o 60 lat starszy, niż się przyjmuje. Najstarszą pisemną wzmiankę o mieście znajdziemy w „Żywocie świętego Wojciecha”, spisanym w 999 roku. Dowiadujemy się z niego, że święty odwiedził Gdańsk w 997 roku i właśnie tę datę przyjmuje się za umowny początek jego historii.
      Obecnie archeolodzy odsłonili trzy wykopy. Co interesujące, w pierwszym z nich – pod Wielką Salą Wety i Galerią Palową – prace prowadził już w latach 70. ubiegłego wieku profesor Andrzej Zbierski. Uczony odkrył wówczas pozostałości zabudowań z XII wieku oraz konstrukcję, którą uznał za drewniany wał z X wieku. Jednak aż do teraz środowisko naukowe odrzucało te ustalenia, gdyż nie było możliwości dokładnego datowania znaleziska.
      Przed kilkoma miesiącami archeolodzy powrócili do wykopu, który przed 52 laty otworzył profesor Zbierski. Zbadali pobrane przez siebie próbki i okazało się, że datowanie radiowęglowe wskazuje na lata 911–951, a datowanie dendrochronologiczne – na rok 930.
      Odkrycie sugeruje, że rację odnośnie początków miasta może mieć profesor Klemens Bruski, który uważa, że ośrodek protomiejski powstał pomiędzy ufortyfikowanymi Górą Gradową i Biskupią Górką. Wskazuje też, że początków Gdańska nie można wiązać jedynie z Górą Gradową, gdzie znaleziono arabskie dirhemy, ale wszelkie inne ślady zniszczono w XIX wieku podczas budowy fortyfikacji. Z kolei Stare Miasto powstało w II połowie XI wieku w okolicy dawnego grodu książęcego i kościoła św. Katarzyny.
      Pozostałości grodu odkryte pod Ratuszem Głównego Miasta wskazują, że znaleziony przez prof. Zbierskiego wał ciągnie się pod Dworem Artusa w stronę Motławy oraz ku Teatrowi Szekspirowskiemu. Archeolodzy wciąż nie wiedzą, czy to, co badają jest pozostałością miasta, które odwiedził święty Wojciech czy też resztkami fortyfikacji, jakie w latach 60. X wieku zniszczył Mieszko.
      Jutro wykop zostanie zasypany. Pozostałości wału przetrwały do naszych czasów przetrwały tylko dlatego, że zaistniały ku temu sprzyjające okoliczności. Po pierwsze nikt ich nie zniszczył w XIV wieku, być może dlatego, że stabilizowały konstrukcje stawiane na podmokłym terenie. Po drugie wał znajduje się w torfie, który świetnie konserwuje materiał organiczny. Po trzecie jest to teren podmokły, a woda również zachowuje drewno w nienaruszonym stanie. Mimo wszystko udostępnienie znaleziska wiąże się z dużym ryzykiem. W piwnicach panuje duża wilgoć, dodatkowo w miesiącach letnich do wykopu wchodzi woda gruntowa, która podnosi się do takiego stopnia, że uniemożliwi czytelne wyeksponowanie drewnianych pozostałości. Dlatego tak cenne znalezisko na razie najlepiej będzie zasypać, po to by w stanie w jakim przetrwało ponad 1000 lat, przetrwało do czasu, gdy będziemy mieli pomysł jak je na stale i bez ryzyka pokazać odwiedzającym, stwierdził profesor Waldemar Ossowski.
      AKTUALIZACJA:
      Twórca polskiej dendrochronologii, profesor Tomasz Ważny, przypomniał, że to, co ogłoszono obecnie jako odkrycie, zostało odkryte przez niego ćwierć wieku temu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed około 5000 laty na terenie dzisiejszej Palestyny zaczął osiedlać się lud, który 2 tysiące lat później został nazwany w tekstach biblijnych Kananejczykami. Wiemy o ich licznych walkach z Izraelczykami. Jednak dotychczas na Ziemi Izraela znaleziono jedynie pojedyncze kananejskie napisy. Właśnie się to zmieniło. Naukowcy nie tylko odkryli zabytek zawierający całe zdanie, ale jest to najstarszy znany nam kananejski tekst. Zawiera zaklęcie przeciwko wszom.
      Napis znaleziono na grzebieniu z kości słoniowej, który odkryto w 2017 roku w grobie z Tal Lachish. Przez pięć lat nikt nie zauważył bardzo słabo wyżłobionego napisu. Zwróciła nań uwagę doktor Madeleine Mamcuoglu.
      Wykonany z kości słoniowej grzebień ma wymiary 3,7x2,5 cm i zęby po obu stronach. Z jednej strony było ich 6 i służyły one do rozplątywania włosów na głowie i brodzie. Z drugiej zaś strony wykonano 14 zębów, za pomocą których usuwano wszy i ich jaja. I właśnie do tej czynności odnosi się inskrypcja na grzebieniu. Składa się ona aż z 17 liter. Mają one archaiczną formę, pochodzą z pierwszego etapu wynalezienia alfabetu. Złożony z 7 kananejskich słów napis głosi: „Niech ten kieł usunie wszy z włosów i brody”. Zachowały się wszystkie litery, z wyjątkiem litery 13., która jest całkowicie niewidoczne oraz 14., z której zostało kilka fragmentów.
      To pierwsze zdanie w języku kananejskim znalezione na terenie Izraela. Znamy przykłady zdań z Ugarit w Syrii, zostały one jednak spisane innym alfabetem, nie tym używanym do dzisiaj. Kananejskie miasta są wymieniane w egipskich dokumentach, w spisanych po akkadyjski listach z Amarny oraz w hebrajskie Biblii. Napis na grzebieniu to bezpośredni dowód, że alfabet używany był na co dzień już 3700 lat temu. To niezwykle ważne wydarzenie w historii rozwoju pisma, mówi profesor Yosef Garfinkel, którego zespół odkrył grzebień.
      W starożytności grzebienie wykonywano z drewna lub kości. Kość słoniowa była towarem luksusowym, można przypuszczać, że grzebień pochodził z Egiptu. Napis świadczy o tym, że nawet ówczesne elity miały problem z wszami. Zresztą na grzebieniu znaleziono fragment otoczki chitynowej wszy.
      Odkrycie inskrypcji to ważne wydarzenie. Po raz pierwszy dysponujemy bowiem całym zdaniem w języku kananejskim używanym w Lachish. Pozwala to na porównanie tego języka z innymi źródłami pisanymi. Dodatkowo, mamy tutaj pierwszy w regionie napis odnoszący się do przeznaczenia przedmiotu, na którym został on umieszczony. Wcześniej znajdowane inskrypcje, niekoniecznie w języku kananejskim, były napisami wotywnymi lub odnosiły się do właściciela przedmiotu. Sam fakt wykonania napisu pokazuje, że ówcześni rzemieślnicy potrafili pisać. Ponadto sam grzebień posłuży do badań nad życiem codziennym mieszkańców, ich zwyczajami higienicznymi i sposobami walki z pasożytami.
      Tal Lachish było w II tysiącleciu przed Chrystusem ważnym kananejskim państwem-miastem i drugim najważniejszym miastem biblijnego Królestwa Judy. Było też ważnym miastem w okresach perskim i wczesnym hellenistycznym. Dotychczas znaleziono tam 10 kananejskich napisów, więcej niż gdziekolwiek w Izraelu. Teraz wiemy, że w mieście używano pisma co najmniej w latach 1800–1150 p.n.e.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się w artykule A Canaanite’s Wish to Eradicate Lice on an Inscribed Ivory Comb from Lachish [PDF].

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z NCBJ przeprowadzili analizy fizykochemiczne srebrnej biżuterii słowiańskiej wykonanej z użyciem techniki granulacji i filigranu. Dzięki badaniom udało się prześledzić procesy i techniki lutowania artefaktów wchodzących w skład skarbów, będących elementem tradycji wikińskiej. Polska kolekcja muzealna znalezisk typu skarby wczesnośredniowieczne stanowi drugi co do wielkości zbiór na świecie.
      Naukowcy z Narodowego Centrum Badań Jądrowych, we współpracy z badaczami z różnych dziedzin, pracują nad archeometrycznym opracowaniem zabytków wczesnośredniowiecznych, wykonanych ze stopów srebra. Skupiają się nad badaniem pochodzenia i sposobu wykonania zabytków wchodzących w skład skarbów. Skarby to depozyty srebra – monety, sztabki i ozdoby, często w formie siekanej, składane w naczyniu w ziemi. Jest to tradycja zaczerpnięta z kultury i wierzeń Wikingów. Obecnie w Polsce odnaleziono i zainwentaryzowano w muzeach około 600 skarbów i cały czas ich przybywa.
      Jest to materiał liczniejszy od odnalezionego dotychczas w Skandynawii lądowej, przy czym na Gotlandii, zwanej wyspą skarbów, liczebność odnalezionych skarbów wynosi 800 sztuk. Zjawisko chowania skarbów występuje również na terenie dawnej Rusi Kijowskiej, która była, podobnie jak tereny władztwa wczesnopiastowskiego, związana z tradycjami i podbojami wikińskimi. W okresie kształtowania się państwa polskiego (900-1039) skarby, prócz ceramiki i śladów osadnictwa, stanowią unikalny materiał źródłowy dla historii. Brak jest z tego okresu cmentarzysk, które pojawiają się na terenie Polski dopiero wraz z ugruntowaniem się chrześcijaństwa. Brak jest również z tego okresu wystarczającej liczby źródeł pisanych. Toteż badanie dostępnego materiału archeologicznego, jakim są liczne skarby, ma za zadanie przybliżenie funkcjonowania gospodarki kruszcowej i rozchodzenia się myśli technologicznej podczas tworzenia się pierwszego władztwa Piastów.
      Jako element badań nad skarbami naukowcy z NCBJ wykonali analizy fizykochemiczne srebrnej biżuterii wykonanej z użyciem techniki granulacji i filigranu (małe granulki i tasiemki mocowane do bazy ozdoby) znalezionej na ziemiach w Wielkopolsce. Technika ta ma swoje źródła w sztuce bizantyjskiej, przejętej później przez złotników wielkomorawskich, a ozdoby znajdywane w skarbach wczesnośredniowiecznych są jej ostatnim przejawem kontynuacji. Badaniom poddano 5 wisiorków o księżycowym kształcie – tzw. Lunuli, pochodzących ze skarbu odnalezionego w latach 30-tych XX wieku w Obrze Nowej (miejscowości położonej między Wrocławiem a Poznaniem). Należą one do zbiorów Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie.
      Lunule stanowią element sztuki złotniczej, charakterystycznej dla obszarów wschodnich – dawnej Rusi Kijowskiej, i są związane z funkcjonowaniem horyzontu złotnictwa słowiańskiego. Do tej pory ozdoby wczesnośredniowieczne były rozważane głównie w kontekście typologicznym, a wstępne badania technologiczne serii ozdób (nie zawierającej fragmentów lunuli) pochodzących ze skarbów odnalezionych w Słuszkowie i Rajskowie (woj. wielkopolskie) oraz w Stojkowie (woj. zachodniopomorskie) opisano w 20191 na łamach czasopisma Archaeological and Anthropological Sciences. Badania obejmowały zabytki przynależne do trzech grup złotniczych: zachodniosłowiańskiej, post-morawskiej i skandynawskiej.
      Wykazały możliwość wyróżnienia dwóch typów lutowania ornamentu do powierzchni: fizycznego (z użyciem lutu metalicznego na bazie miedzi) – w przypadku grupy zachodniosłowiańskiej i chemicznego (z użyciem lutu chemicznego bazującego na różnych związkach miedzi ze znacznym stopniem utlenienia) – dla pozostałych grup. Badania pochodzenia surowca srebrowego, użytego do produkcji ozdób z trzech wspomnianych skarbów, z użyciem analizy stosunków izotopowych ołowiu, wskazują na dominację kruszcu azjatyckiego, pozyskanego z przetopu monet arabskich (dirhemów), będących licznym materiałem wchodzącym w skład skarbów, a pozyskiwanym poprzez wymianę handlową w dobie średniowiecza.
      W przypadku lunuli z Obry Nowej badacze, stosując szersze spektrum technik instrumentalnych, przyjrzeli się bliżej sposobowi lutowania, służącemu do przytwierdzenia zdobień (granulek i tasiemek) do powierzchni biżuterii. W badaniach tych, prócz typowych narzędzi mikroskopowych tj. skaningowej mikroskopii elektronowej z mikroanalizą rentgenowską i mikroskopii optycznej, wykorzystano spektroskopię mikro-Ramana i dyfrakcję rentgenowską.
      Badania potwierdziły wykorzystanie, jako głównego składnika lutów, związków na bazie miedzi z dodatkiem kleju żywicznego (co wynika z obecności węgla w obszarach lutowania). W miejscu łączenia granulek z bazą w widmach ramanowskich zarejestrowano sygnały od amorficznego węgla, podobnego do bitumenu. Naukowcy donoszą, że jest to pozostałość po termicznej obróbce kleju żywicznego, użytego jako formę mocowania/przyklejania malutkiego ornamentu do podłoża w procesie lutowania chemicznego. Obecność węgla została również potwierdzona przy użyciu dyfrakcji rentgenowskiej wykonanej dla próbki lutu.
      Ponadto obszary lutowania są utlenione, a innymi składnikami mieszaniny lutującej prócz miedzi są ołów, z dodatkiem cyny, cynku, wapnia, fosforu oraz krzemu. Składniki te rozlane są po całej powierzchni artefaktów. Jest to efekt lutowania w stosunkowo wysokiej temperaturze (do 800oC), aczkolwiek odkryto wytrącenia lutu wokół mocowanych ornamentów. Z obecności ołowiu wraz z wapniem, fosforem i alkaliami w mikro-obszarach lutowania, naukowcy wywnioskowali, iż do mieszaniny lutowniczej mogła być dodawana glejta (nieoczyszczony tlenek ołowiu), który jest formą uzyskiwaną m.in. w procesie rafinacji srebra. Złoża srebrowe często współwystępują z ołowiem i cynkiem. Dodatkowo ołów jest dodawany w procesie kupelacji do oczyszczania srebra. Wobec czego zawsze metalurgia srebra jest nierozerwalnie związana z metalurgią ołowiu, a jak wykazały badania również i w złotnictwie.
      Do tej pory nie rozpatrywano ołowiu jako składnika w procesie lutowania chemicznego, jego obecność pomijano, jako dodatek złożowy. Pewna ciekawostka, której naukowcy się dopatrzyli w trakcie badań wiąże się właśnie z użyciem glejty ołowianej, jako składnika mieszaniny lutującej. Nawiązuje ono bowiem do przepisu 11 zaczerpniętego z przewodnika po dawnym warsztacie złotniczym, zbioru receptur lutowniczych, z X Papirusu Lejdejskiego*. Dodanie niskotopliwego ołowiu do stopu srebra czy złota (znana są również antyczne złote ozdoby wykonane w technice granulacji, zaś receptury opisane w źródłach historycznych dotyczą lutowania złota, ale stosują się też do srebra) powoduje nadtopienie i zniekształcenia powierzchni w rejonie lutowanym – efekt ten również zaobserwowano na powierzchni lunul. Dodatkowo, zgodnie z przepisem wspomnianym w X Papirusie z Leiden oraz w recepturach opisywanych przez Pliniusza Starszego, dodatek miedzi oraz cyny w mieszance lutowniczej najprawdopodobniej wywodzi się ze stopów opartych na miedzi, takich jak brąz z domieszką cynku.
      Badania sposobu lutowania ornamentów na ozdobach wchodzących w skład skarbów stanowią duże wyzwanie dla warsztatu konwencjonalnych badań materiałowych – mówi kierownik projektu dr Ewelina Miśta-Jakubowska z NCBJ. Obecny skład zabytków jest efektem wielu przemian wtórnych, takich jak procesy korozyjne, a potem konserwacja, która często źle przeprowadzona wręcz uniemożliwia prowadzenie badań technologicznych w sposób nieniszczący. Już na etapie produkcji, mieszania surowców w procesie cieplnym, skład mieszaniny lutującej zmienia się względem produktów wyjściowych. Później skład chemiczny zostaje zmieniony „czasem” i konserwacją. W efekcie do badań mamy do dyspozycji zabytek charakteryzujący się znacznym stopniem niejednorodności strukturalnej i chemicznej. W interpretacji wyników badań nad sposobami lutowania granulatu i filigranu należy brać pod uwagę wszystkie te zmienne.
      Mimo trudności, przed którymi stają naukowcy zajmujący się wczesnośredniowiecznymi technikami złotnictwa, analiza składu lutu wykorzystywanego w takiej ornamentacji jest bardzo ważna. Jako, że ilość znalezisk rośnie, a liczba technik badawczych się wciąż poszerza, zyskujemy dużo materiału porównawczego. Dane te mogą być wykorzystane do prześledzenia przepływu technologii w tym okresie, a co za tym idzie odtworzenia elementu gospodarki kruszcowej w okresie formowania się polskiej państwowości. Wyniki przedstawione w niniejszej publikacji otwierają nowy rozdział w badaniach ornamentacji z wczesnośredniowiecznych skarbów polskich – dodaje dr Miśta.
      Naukowcy zapowiadają, że w przyszłości dane zostaną uzupełnione o badania izotopowe ołowiu, srebra i cyny, celem zaproponowania pochodzenia kruszcu, w tym ołowiu będącego składnikiem lutowania. Dalsze badania są realizowane m.in. we współpracy z Muzeum Narodowym w Szczecinie, Muzeum Narodowym w Kielcach, Muzeum Pierwszych Piastów oraz z laboratorium geochemicznym w Juniata Collegue w Stanach Zjednoczonych.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...