Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Wyjście zwierząt z wody na ląd to jedno z najważniejszych wydarzeń w ewolucji. Kluczem do zrozumienia, jak do tego doszło, jest odkrycie, kiedy i jak wyewoluowały płuca i kończyny. Wykazaliśmy, że biologiczne podstawy do ich ewolucji istniały na długo przed tym, zanim pierwsze zwierzę wyszło na brzeg, mówi profesor Guojie Zhang z Uniwersytetu w Kopenhadze.

Nie od dzisiaj wiemy, że człowiek oraz inne kręgowce wyewoluowały z ryb. Przed około 370 milionami lat na ląd zaczęły wychodzić pierwsze prymitywne czworonogi, ryby, które zmieniły płetwy na kończyny i były w stanie oddychać powietrzem atmosferycznym. Okazuje się jednak, że zmiana płetw na kończyny i umiejętność oddychania poza wodą są znacznie starsze.

Naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze przeprowadzili badania genetyczne, które dowiodły, że już 50 milionów przed wyjściem czworonogów na ląd istniał kod genetyczny umożliwiający zmianę płetw na łapy i pozwalający na oddychanie powietrzem atmosferycznym. Co więcej, geny te wciąż istnieją u ludzi i wielopłetwcowatych. Badania, opublikowane na łamach pisma Cell, zmieniają tradycyjne spojrzenie na ciąg wydarzeń, które doprowadziły do pojawienia się pierwszych zwierząt lądowych.

Uczeni od pewnego czasu podejrzewają, że płetwy piersiowe wielopłetwcowatych, ryb potrafiących poruszać się po lądzie podobnie jak czworonogi, odpowiadają płetwom, jakie posiadał nasz wspólny przodek z rybami. Teraz, dzięki mapowaniu genomu wykonanemu przez uczonych z Kopenhagi, dowiadujemy się, że staw łączący metapterygium z radialiami płetw jest homologiem – czyli ma wspólne pochodzenie ewolucyjne – stawu łokciowego u człowieka. Sekwencja DNA kontrolująca rozwój stawu łokciowego H. sapiens istniała już u wspólnego przodka prymitywnych ryb i kręgowców lądowych i wciąż u nich istnieje. Jednak w pewnym momencie ewolucji sekwencję tę utraciły ryby z podgromady doskonałokształtnych.

Wielopłetwcowate i niektóre inne prymitywne ryby posiadają parę płuc przypominających ludzkie płuca. Właśnie przeprowadzone badania wykazały, że ich płuca funkcjonują podobnie jak płuca niszczuki krokodylej i dochodzi u nich do ekspresji tych samych genów co w ludzkich płucach.

Jednocześnie wykazano, że w tkance płuc i pęcherza pławnego mamy do czynienia z bardzo podobną ekspresją genów, co wskazuje, że są organami homologicznymi. Tak zresztą uważał już Darwin. Jednak o ile Darwin sądził, że pęcherz pławny przekształcił się w płuca, to obecne badania sugerują, że wyewoluował on z płuc. Ich autorzy sądzą, że nasi wcześni rybi przodkowie posiadali prymitywne płuca. W toku ewolucji część ryb zachowała te płuca, co pozwoliło im z czasem wyjść na ląd i przyczyniło się do pojawienia się czworonogów, a u części ryb z płuc powstał pęcherz pławny, prowadząc do powstania doskonałokształtnych.

Badania te pokazują, skąd wzięły się różne organy naszego ciała i ich funkcję są zapisane w kodzie genetycznym. Niektóre z funkcji związanych z płucami i kończynami nie pojawiły się w czasie, gdy pierwsze zwierzęta wyszły na ląd, ale były zakodowane w genomie na długo zanim pierwsza ryba zaczęła prowadzić lądowy tryb życia. Co ciekawe, te sekwencje genetyczne są wciąż obecne w rybich „żywych skamielinach”, dzięki czemu możemy je badać, mówi Guojie Zhang.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie znamy inne rodzaje kręgowców poza zwierzętami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro pęcherz pławny to przekształcone płuca a nie odwrotnie, to ja już nie wiem co mam myśleć... 

Czy pierwotnie zwierzęta wodne, te bardziej złożone niż jeżowce, żyły w oceanach niczym wieloryby, orki, delfini dzisiaj żyją? Przedstawiciele tych wymienionych też posiadają płuca. Wieloryby początkowo przypominały pso-podobne lub konio-podobne zwierzęta, które wróciły do życia w wodzie. Może właśnie było to możliwe przez fakt, że pierwotnie płuca służyły innym gatunkom do gromadzenia zapasów tlenu... nie wiem.

Pojawia się też pytanie, jak wyeluowały płuca? 

No i też przychodzą mi do głowy wszelkiego rodzaju ichtiozaury, które podobnie jak delfiny, wróciły do życia w wodzie. Może są jakieś geny, które również można uaktywnić a dzięki, którym możnaby prześledzić lepiej historię życia na Ziemii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 hours ago, czernm20 said:

Skoro pęcherz pławny to przekształcone płuca a nie odwrotnie, to ja już nie wiem co mam myśleć... 

To ciekawy problem, więc nie wymiękaj :) Eksplozja kambryjska na początku, a wcześniej mała eksplozja w Ediacaranie (Avalon Explosion) to chyba głównie życie przy dnie. Poniżej przykładowy obrazek z wyszukania "Ediacaran fauna". Płuca mogą oddychać płynem, zwłaszcza jak są do tego przystosowane a mięśnie odpowiednio silne. Zdaje się, że nawet przeprowadzano tego typu eksperymenty u ludzi, ale większość płynów nie zawiera wystarczającej ilości tlenu. Był problem z lepkością cieczy i przechodzenie z płynu na gaz było ryzykowne. Nie pamiętam szczegółów, ale być może to jest jakieś rozwiązanie.

Ediacaran_Scene_1200.jpg

  • Dzięki! (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale po co w takim razie rybom skrzela, skoro pierwotnie miały płuca? It doen't make sense.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Zdaje się, że nawet przeprowadzano tego typu eksperymenty u ludzi

Krążą słuchy, że armia amerykańska używa tej technologii od bardzo dawna.

Godzinę temu, czernm20 napisał:

No tak, ale po co w takim razie rybom skrzela, skoro pierwotnie miały płuca?

Może wodne płuca pozwalały oddychać przy mniejszej koncentracji tlenu w wodzie (jeśli chodziło o tlen)?
Skrzela wymagają pływania i aktywnego ruchu, jeśli przodek ryby prowadził osiadły tryb życia, to miniaturowe płuca mogły być lepszym rozwiązaniem (w sensie wyewoluowania rozwiązania).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, peceed napisał:

Może wodne płuca pozwalały oddychać przy mniejszej koncentracji tlenu w wodzie (jeśli chodziło o tlen)?

Raczej odwrotnie - przy mniejszej koncentracji tlenu płuca muszą mieć dużą powierzchnię rozwinięcia, a to powoduje, że bardzo łatwo mogą się zatkać, co szczególnie w środowisku wodnym, gdzie paprochów różnych nie brakuje, jest dużym problemem. Czyli płuca w wodzie dobrze działały w warunkach dużej koncentracji tlenu. No i do tego konieczność aktywnej wentylacji.
 

3 godziny temu, peceed napisał:

Skrzela wymagają pływania i aktywnego ruchu, jeśli przodek ryby prowadził osiadły tryb życia, to miniaturowe płuca mogły być lepszym rozwiązaniem (w sensie wyewoluowania rozwiązania).

Niekoniecznie - osiadłym wystarcza stały przepływ wody.

Jednocześnie płuca i skrzela mogły być opłacalne dla jakichś stworów żyjących w strefie przybrzeżnej, okresowo zalewanej - płuca mogły być rezerwuarem tlenu (+ oddychanie skórne) w sytuacji, kiedy używanie skrzeli nie było możliwe (łatwo wysychają i są efektywne tyko przy przepływie wody).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, czernm20 napisał:

No tak, ale po co w takim razie rybom skrzela, skoro pierwotnie miały płuca? It doen't make sense.

A może było tak: miały skrzela. Pojawiły się też prymitywne płuca pozwalające np. na życie w strefie przybrzeżnej na płyciznach.. U jednych ryb przekształciły się one w pęcherz pławny, a innym pozwoliły wyjść na ląd?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do rozwarzan kolegów dodam że Kiryski odydychają jelitem. Glownie skrzelami ale potrafia połknąć powietrze atmosferyczne (kto miał ten widział) a potem tlen jest wchłaniany w jelicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze można by dodać, że badania z artykułu dotyczą tylko rodziny wielopłetwcowatych, która jest jedną z b. wielu rybich rodzin (https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_rodzin_ryb). Według Wikipedii wielopłetwcowate są rybami słodkowodnymi zamieszkującymi Afrykę tropikalną i dorzecze Nilu (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielopłetwcowate) i co ciekawe angielska wersja mówi że tereny mainly swampy, shallow floodplains and estuaries. Czyli jak znalazł, takie, które mogą mieć do czynienia z okresowym wysychaniem, przebywaniem na krótko na lądzie itp.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 hours ago, peceed said:

Krążą słuchy, że armia amerykańska używa tej technologii od bardzo dawna.

Nie chce mi się w to wierzyć. Z tego, co kiedyś czytałem o eksperymentach to było to co najmniej uciążliwe i dość niebezpieczne. A delikwent potrzebował opieki teamu medycznego podczas eksperymentu, płukania i tak dalej. Sam płyn to też nie była woda, tylko bardziej oleista ciecz o skomplikowanej nazwie ;) Foczki z Navy Seals mają na pewno dobre rebreathery czyli zestawy do nurkowania w układzie zamkniętym z pochłaniaczem CO2.

 

13 hours ago, czernm20 said:

No tak, ale po co w takim razie rybom skrzela, skoro pierwotnie miały płuca? It doen't make sense.

Ewolucja nie musi mieć sensu. Dobrym przykładem jest nerw krtaniowy, który idzie od mózgu w okolice serca, po czym wraca do krtani, bo powstał po złej stronie aorty! U ryb nie ma to znaczenia, o ile w ogóle mają ten nerw, a u ludzi niewielkie. Ale żyrafy mają już kilka metrów, nie wypominając o dinozaurach jak Diplodoki czy większe spokrewnione dinozaury, które miały kilkadziesiąt metrów niepotrzebnego okablowania :) Z kolei Nautilus utknął z okiem otworkowym, podczas kiedy inne cefalopody mają dość skomplikowane gałki oczne.

wedel-rln-fig1-revised-2.jpg

 

7 hours ago, ex nihilo said:

Jednocześnie płuca i skrzela mogły być opłacalne dla jakichś stworów żyjących w strefie przybrzeżnej, okresowo zalewanej - płuca mogły być rezerwuarem tlenu (+ oddychanie skórne) w sytuacji, kiedy używanie skrzeli nie było możliwe (łatwo wysychają i są efektywne tyko przy przepływie wody).

Tak właśnie myślałem, że w strefie przybrzeżnej jest potencjał na ryby z płucami. Warto pamiętać, że kiedy oceany roiły się od życia, na lądzie nie było konkurencji, więc był powód, żeby wyjść z wody.

 

14 hours ago, cyjanobakteria said:

Eksplozja kambryjska na początku, a wcześniej mała eksplozja w Ediacaranie (Avalon Explosion) to chyba głównie życie przy dnie. Poniżej przykładowy obrazek z wyszukania "Ediacaran fauna".

Dodam jeszcze, że wszystkie organizmy na tym obrazku to są zwierzęta, a nie rośliny. Więcej można poczytać na eartharchives.org, skąd pochodzi obrazek.

http://www.eartharchives.org/articles/the-secret-garden-of-ediacara-and-the-origin-of-complex-life/

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niewielki odsetek ludzi na świecie posiada przy uchu niewielki otworek. Naukowcy spekulują, że może to być ewolucyjna pozostałość po skrzelach jaką ludzie odziedziczyli po rybach.

https://www.iflscience.com/health-and-medicine/why-do-some-people-have-a-tiny-extra-hole-in-their-ear/

Uważa się, że kilkaset milionów lat temu z ryb mięśniopłetwych wyewoluowali przodkowie płazów, którzy mogli oddychać powietrzem atmosferycznym na płyciznach oraz dzisiejsze żywe skamieniałości, czyli ryby trzonopłetwe znane jako latimerie.

Quote

Z mięśniopłetwych ryb takich jak eustenopteron wyewoluowali ich następcy panderichthys, które mogły oddychać powietrzem atmosferycznym na mulistych płyciznach, następnie pojawił się tiktaalik, który przy pomocy kończyno-podobnych płetw mógł wychodzić na ląd, poprzedzając pierwsze czworonogi takie jak akantostegi, których stopy posiadały osiem palców i ichtiostegi z rozwiniętymi kończynami, buszujące w chwastach porastających nabrzeżne mokradła. Mięśniopłetwe ryby wyewoluowały także w latimerie, które przetrwały do dnia dzisiejszego.

W przypadku panderichthys skrzela zaczęły się przekształcać w ucho środkowe, które prawdopodobnie służyło do oddychania. 

https://www.nature.com/news/2006/060116/full/060116-8.html

Być może jedna z gałęzi panderichtys pozostała w wodzie, a jej żywą skamieniałością jest zachodnioafrykańska ryba płucna:

https://en.wikipedia.org/wiki/West_African_lungfish

Nie wszystkie ryby posiadają pęcherz pławny, np. ryby chrzęstne, do których zalicza się rekiny:

https://en.wikipedia.org/wiki/Chondrichthyes

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Nie chce mi się w to wierzyć. Z tego, co kiedyś czytałem o eksperymentach to było to co najmniej uciążliwe i dość niebezpieczne. A delikwent potrzebował opieki teamu medycznego podczas eksperymentu, płukania i tak dalej. Sam płyn to też nie była woda, tylko bardziej oleista ciecz o skomplikowanej nazwie ;) Foczki z Navy Seals mają na pewno dobre rebreathery czyli zestawy do nurkowania w układzie zamkniętym z pochłaniaczem CO2.

 

Ewolucja nie musi mieć sensu. Dobrym przykładem jest nerw krtaniowy, który idzie od mózgu w okolice serca, po czym wraca do krtani, bo powstał po złej stronie aorty! U ryb nie ma to znaczenia, o ile w ogóle mają ten nerw, a u ludzi niewielkie. Ale żyrafy mają już kilka metrów, nie wypominając o dinozaurach jak Diplodoki czy większe spokrewnione dinozaury, które miały kilkadziesiąt metrów niepotrzebnego okablowania :) Z kolei Nautilus utknął z okiem otworkowym, podczas kiedy inne cefalopody mają dość skomplikowane gałki oczne.

wedel-rln-fig1-revised-2.jpg

 

Tak właśnie myślałem, że w strefie przybrzeżnej jest potencjał na ryby z płucami. Warto pamiętać, że kiedy oceany roiły się od życia, na lądzie nie było konkurencji, więc był powód, żeby wyjść z wody.

Niedawno gdzieś czytałem artykuł, że powstało niezależnie pięć gatunków kraba, nie spokrewnionych ze sobą. Są tak zwane narządy homologiczne, skrzydło owada i skrzydło ptaka. Mózg kręgowców i mózg ośmiornicy (chodzi o stopień zaawansowania i funkcję). Forma delfina i forma ichtiozaura, która przypomina to jak wyglądają ryby. Są w Wszechświecie pewne wzorce, które spełniają określone funkcje. Wszędzie obecny jest w przyrodzie złoty podział. Są jakieś reguły wedle których funkcjonują organizmu żywe. Dobór naturalny czy mutacje genetyczne to nie są jednak definicje, bazujące na wartościach idealnych. Jest to zbiór pojęć opisujących w jaki sposób organizmy żywe powstępują w danym środowisku i czy umożliwia im to przeżycie, czy wręcz przeciwnie, doprowadza do ich wymarcia. Ewolucja jest więc wynikiem interakcji idealnych form, które czasem sprawdzają się w jednym środowisku, a czasem nie. Sama interakcja podlega zaś prawom, które można rozłożyć na czynniki pierwsze, takie jak: reakcje chemiczne, fizyczne, społeczne, ekonomia, wynikanie logiczne i ogólne zasady przyczynowości. Sam wynik nie może być kwestionowany, ponieważ jest to tylko zgodność opisu z rzeczywistością, fakt, proces biologiczny, który jednak istnieje z jakiś przyczyn właśnie w taki sposób a nie inny. Przyczyn, które są logiczne i które można odszyfrować, ale czemu wynik przybrał akurat taką postać, to właśnie, zwykle jest dziełem przypadku. (Oczywiście, że wedle teorii wszystkiego, można każdą cząstke opisać, ale uogólniając nasz możliwy zasób informacji do jakiegoś małego fragmentu Ziemi a nie Wszechświata w ogóle, można mówić w takich małych skalach o przypadku.)

Jeżeli płuca służyły pierwszym kręgowcą w podobny sposób jak dzisiaj oddychają np. delfiny, czerpiąc tlen z powietrza atmosferycznego a nie rozpuczonego w wodzie, to mogło zawężać już w jakiś sposób ich zachowanie, środowisko, a sama budowa płuc definiuje to w jaki sposób mogły reagować ze środowiskiem. Skoro nie skrzela... to może płuca powstały aby zwiększyć możliwości energetyczne zwierzęcia, a wynikiem ubocznym było życie w środowisku takim jak to, przy brzegu, co w efekcie doprowadziło do wyjścia na ląd pierwszych kręgowców. Oczywiście bezkręgowce poradziły sobie z tym znacznie szybciej, jednak to budowa szkieletu sprawiła, że kręgowce nabrały zdecydowanie większych rozmiarów. Nie możliwym jest w obecnej atmosferze istnienie wielkich stawonogów, jednak istnieją takie organizmy jak Słoń, Nosorożec a kiedyś istniały i większe zwierzęta lądowe. Jest możliwym istnienie Kaszalota, który de facto ma największy mózg ze wszystkich zwierząt i najbardziej potężny. Może środowisko wodne + płuca = możliwość wytworzenia sprawnego układu nerwowego. Może płuca i ich możliwości względem pozyskiwania energii było kluczem do tego, że istnieje życie na Ziemii w formie kręgowców, a bezkręgowcą byłoby znacznie trudniej, będąc bardziej wyspecjalizowaną grupą, osiągnąć takie zdolności potencjalne jednostki jak zaawansowany układ nerwowy (nie przecze, istnieją bezkręgowce o zaawasnowanych zachowaniach społecznych, jednak nacisk jest raczej na grupę, mrowie jako organizm, superorganizm, wyjątek to np. ośmiornica, która jakoś sobie poradziła i posiada zaawansowany układ nerwowy a jednak zupełnie inną krew, nie hemoglobinę, hemocyjaninę. )

No właśnie, Ty oddychasz związkiem żelaza i jakiegoś białka, owady zamiast tego, używają miedzi. Płuca wiążą się też z innym zestawem białek do oddychania: hemoglobiną (czerwona barwa, żelazo). Są też: hemocyjanina (niebieska barwa, miedź), chlorokluoryna (zielonkawa barwa) oraz hemoerytryna (przezroczysta lub lekko fioletowa, cząsteczka również zawiera żelazo). Także nie gadaj mi głupot, bo mam już dosyć takich jak Ty, ciągle posługujących się na rozmaitych forach ekwiwokacjami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
39 minutes ago, czernm20 said:

No właśnie, Ty oddychasz związkiem żelaza i jakiegoś białka, owady zamiast tego, używają miedzi. Płuca wiążą się też z innym zestawem białek do oddychania: hemoglobiną (czerwona barwa, żelazo). Są też: hemocyjanina (niebieska barwa, miedź), chlorokluoryna (zielonkawa barwa) oraz hemoerytryna (przezroczysta lub lekko fioletowa, cząsteczka również zawiera żelazo). Także nie gadaj mi głupot, bo mam już dosyć takich jak Ty, ciągle posługujących się na rozmaitych forach ekwiwokacjami. 

No proszę, przez krótki moment wydawałeś się normalny, może po za tym, że cytujesz moje posty w całości, w związku z czym zajmują ponad jeden ekran. Nie wiem z jakiego forum przybywasz, ale tutaj robisz moderatorom pod górę.

Definicja ze słownika:

Ekwiwokacja, błąd językowo-logiczny polegający na użyciu w jednym zdaniu lub wypowiedzi wyrazu o dwóch różnych znaczeniach, kiedy logika zdania nakazuje użycie tego wyrazu w jednym znaczeniu, np. Złodziej dopuścił się kradzieży kozy (zwierzęcia), więc poszedł do kozy (do aresztu, ale może do tego zwierzęcia?).

Inne wyrazy na literę E, które możesz spróbować wykorzystać dzisiaj w konwersacji:

- epilog
- epitafium
- ekskomunika

:)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 6.02.2021 o 13:44, cyjanobakteria napisał:

Tak właśnie myślałem, że w strefie przybrzeżnej jest potencjał na ryby z płucami. Warto pamiętać, że kiedy oceany roiły się od życia, na lądzie nie było konkurencji, więc był powód, żeby wyjść z wody.

Dokładnie, zapominamy że świat był kiedyś prostszy i inny ;)
Ryby nie musiały powstać w głębinach, może na początku były takimi pełzającymi ziemno-wodnymi kijankami i dopiero potem podbijały głębie oceanów,  analogicznie jak powtórzyły to gady, ptaki, i ssaki.

 

20 godzin temu, czernm20 napisał:

Są w Wszechświecie pewne wzorce, które spełniają określone funkcje.

Do tego wspólny schemat rozwojowy organizmów zdeterminowany przez wspólnych przodków który nie daje aż tak wiele dobrych możliwości na osiągnięcie celu jak nam się wydaje. Gdyby cofnąć się bardzo daleko (do jednokomórkowców), różnice mogłyby być większe.

 

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

No proszę, przez krótki moment wydawałeś się normalny, może po za tym, że cytujesz moje posty w całości, w związku z czym zajmują ponad jeden ekran. Nie wiem z jakiego forum przybywasz, ale tutaj robisz moderatorom pod górę.

Definicja ze słownika:

Ekwiwokacja, błąd językowo-logiczny polegający na użyciu w jednym zdaniu lub wypowiedzi wyrazu o dwóch różnych znaczeniach, kiedy logika zdania nakazuje użycie tego wyrazu w jednym znaczeniu, np. Złodziej dopuścił się kradzieży kozy (zwierzęcia), więc poszedł do kozy (do aresztu, ale może do tego zwierzęcia?).

Inne wyrazy na literę E, które możesz spróbować wykorzystać dzisiaj w konwersacji:

- epilog
- epitafium
- ekskomunika

:)

Dokładnie. It doesn't make sense. Jak Ci powiem, że masz iść do góry to Ty wyjdziesz oknem. 

22 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

No proszę, przez krótki moment wydawałeś się normalny, może po za tym, że cytujesz moje posty w całości, w związku z czym zajmują ponad jeden ekran.

:)

Ty właśnie przekręcasz sens każdego słowa, ponieważ Ty jesteś posiadaczem ogromnej wiedzy, chociaż wieć tyle, że pływasz po dnie wraz z kotwicą, która jest twoim ego. I ty piszesz posty, które zajmują jeden ekran. Ty ześ dokładnie powiedział wszystko na swój temat już od a do z. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minutes ago, czernm20 said:

Dokładnie. It doesn't make sense. Jak Ci powiem, że masz iść do góry to Ty wyjdziesz oknem.

Z punktu widzenia ewolucji może to być właściwe rozwiązanie, jak klatką schodową mam do pokonania łącznie 50m, a przez okno tylko 2m, zakładając, że nie połamię sobie nóg i będę szybciej przy chętnej samicy :)

 

59 minutes ago, czernm20 said:

Ty właśnie przekręcasz sens każdego słowa, ponieważ Ty jesteś posiadaczem ogromnej wiedzy, chociaż wieć tyle, że pływasz po dnie wraz z kotwicą, która jest twoim ego. I ty piszesz posty, które zajmują jeden ekran. Ty ześ dokładnie powiedział wszystko na swój temat już od a do z.

Nie musisz czytać moich postów, a w szczególności ich cytować, bo wtedy zajmują dwa ekrany. Wypuścili cię do internetu na święta? Napisałem, że ewolucja nie musi mieć sensu i podałem przykłady, a wcześniej że być może to jest rozwiązanie. Jakbyś zamiast pisać głupoty na temat mojego ego uważnie czytał, to byś może to zauważył. Ale przyjmuję do wiadomości, że się nie zgadzasz. Życzę tym samym udanej reszty życia :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, Astro said:

Kiedyś Księżyc był znacznie bliżej, a pływy znacząco istotniejsze. Myślę, że kiedyś świat był właśnie bardziej złożony, choć oczywiście inny. ;)

Geofizycznie Ziemia w dewonie mogła być bardziej złożonym układem także pod względem większej aktywności wulkanicznej i procesów magmowych, lecz biologicznie była prostsza ze względu na mniejsze zróżnicowanie form życia uwarunkowane krótszym czasem przemian ewolucyjnych. Poza tym istnieją hipotezy, że życie na Ziemi w prekambrze było już kilka razy przeorane na przemian w wyniku zderzeń z bardzo dużymi obiektami kosmicznymi, a także w wyniku globalnych zlodowaceń "Ziemia śnieżka" (ang. Snowball Earth). Upadek dużego ciała kosmicznego np. o średnicy kilkudziesięciu/kilkuset km spowodowałby całkowite unicestwienie życia z wyjątkiem bakterii/sinic w obrębie dna głębin oceanicznych. Z czasem sinice wyprodukowałyby znaczną ilość tlenu w atmosferze co mogło doprowadzić do globalnych zlodowaceń. W następnej kolejności większa aktywność wulkaniczna ujawniająca się okresowo powodowała przedostanie się do atmosfery dużej ilości CO2 co powodowało topnienie lodu, ocieplenie klimatu i powstawały warunki do ewolucji nowych bardziej złożonych gatunków roślin i zwierząt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Qion napisał:

Z czasem sinice wyprodukowałyby znaczną ilość tlenu w atmosferze

To nie problem,  problemem jest obniżenie ilości CO2.

1 godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

Napisałem, że ewolucja nie musi mieć sensu

Przede wszystkim ewolucja jest algorytmem optymalizacji lokalnej o wielkim koszcie implementacji - większość genetycznej mocy obliczeniowej idzie na korekcję błędów, a tylko bardzo mała na nowe "wynalazki" . Duża zmiana pozytywna (w sensie ilości zmian w DNA, w odpowiedniej metryce oczywiście - delecja ma podobną złożoność niezależnie od swojego rozmiaru) musi się "rozkładać" na wiele mniejszych zmian pozytywnych.
Wszystkie gatunki tkwią w maksimach lokalnych (patrząc od strony funkcji fitness),  co w połączeniu z małą mocą obliczeniową dla pojedynczych gatunków powoduje tworzenie rozbudowanych  ekosystemów z "niszami" - uniwersalny kotowaty zmieniający kolory sierści jak kameleon byłby w stanie zdominować środowisko od bieguna po równik, ale ciężko takiego zaprojektować. Dlatego mamy osobne gatunki pumy, lamparta i lwa.
Wielkie zwierzęta nie dokonują już wynalazków na poziomie biochemicznym - nie mają na to "mocy obliczeniowej",  muszą żonglować klockami wymyślonymi dawno temu.
Kolejnym wielkim ograniczeniem jest "samolubny" (na poziomie genów) mechanizm działania ewolucji. Walczący drużynowo roślinożercy mogliby skutecznie obronić się przed większością drapieżników, ale po co kiedy wystarczy uciekać szybciej niż kolega obok? Taki drapieżnik staje się sojusznikiem najlepszych egzemplarzy roślinożerców (najlepiej radzących się z tymi drapieżnikami)  pozbywając się ich konkurentów!

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Wypuścili cię do internetu na święta? Napisałem, że ewolucja nie musi mieć sensu i podałem przykłady, a wcześniej że być może to jest rozwiązanie.

Sam produkujesz sobie problem i sam sobie odpowiadasz. Ja nigdzie nie napisałem, że ewolucja jest związana z celowością. Zakładasz z góry, że ja czegoś nie rozumiem a nie Ty. Używasz dowolnych desygnatów zdania, wedle tego jak Ci się podoba. Zarzucasz mnie własnym poglądem na świat, który a priori zakłada mi jakąś wine lub głupote, przyware, abyś to Ty się poczuł lepiej gdy przyznam Ci rację. Jesteś przykładem tego, jak nie używać języka i przykładem tego jak można wykorzystywać ekwiwokacje i inne błędy logiczne, aby ubiec oponenta i zyskać dla siebie pozorną aprobate. Wachlujesz sobie swoje ego moją osobą, "bardzo mi przyjemnie". 

To ty również wkleiłeś odpowiedź na cały ekran. Jesteś odporny na wszelką krytyke, bo nie sprawia Ci ona zawodu. W twojej krainie droga Alicjo, wystarczy przestawić wektor o 180 stopni. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, czernm20 said:

Jesteś odporny na wszelką krytyke, bo nie sprawia Ci ona zawodu.

Jestem odporny na krytykę czepialskich żółtodziobów, która po mnie spływa jak po kaczce, którą wyłowiono z wraku Deepwater Horizon.

 

2 hours ago, czernm20 said:

Sam produkujesz sobie problem i sam sobie odpowiadasz. Ja nigdzie nie napisałem, że ewolucja jest związana z celowością.

Napisałeś, że to nie ma sensu w kontekście ewolucji (it doesn't make sense) dwa razy, więc opowiedziałem, że ewolucja nie musi mieć sensu i podałem przykłady. Kapish? A jeżeli nie to miałeś na myśli, to może przećwicz te twoje ekwiwokacje.

 

2 hours ago, czernm20 said:

Zarzucasz mnie własnym poglądem na świat, który a priori zakłada mi jakąś wine lub głupote, przyware, abyś to Ty się poczuł lepiej gdy przyznam Ci rację.

Mam wywalone na to komu przyznasz rację i do tej pory nie zwracałem na ciebie szczególnej uwagi. Może nie czytaj tyle poezji i Pisma Świętego, bo od tego nadinterpretowania tekstów miesza ci się w głowie, a jeszcze jesteś młody.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, peceed napisał:

uniwersalny kotowaty zmieniający kolory sierści jak kameleon byłby w stanie zdominować środowisko od bieguna po równik, ale ciężko takiego zaprojektować. Dlatego mamy osobne gatunki pumy, lamparta i lwa.

Został taki zaprojektowany, nazywa się tygrys:
Tiger_distribution3.PNG
Wersja biała też istnieje (nie jest to albinos):
240px-Haifa_White_Tigers-9129-13.jpg

Do bieguna nie dolazł, pewnie za zimno mu było (rozumiem go), niech miśki marzną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 hours ago, peceed said:

To nie problem,  problemem jest obniżenie ilości CO2.

Na chwilę obecną jest to rzeczywiście największy problem, gdyż działalność człowieka wpływa na klimat znacznie szybciej niż zwiększona aktywność  wulkaniczna w przeszłości rozłożona w czasie na tysiące lat. Zdaniem Stephena Hawkinga Ziemia przestanie być przydatna do życia dla ludzi już za około 600 lat, jeśli radykalnie nie zmienimy swoich przyzwyczajeń.

Jednak w zamierzchłych czasach gdy na Ziemi istniały tylko organizmy jednokomórkowe, to właśnie sinice/cyjanobakterie, kolizje z kometami/asteroidami,  wulkany, aktywność Słońca były głównymi czynnikami kształtującymi klimat na Ziemi. Jeśli chodzi o pochłanianie CO2, to najważniejszą rolę odegrały właśnie sinice, dzięki którym obecny klimat na Ziemi nie przypomina tego na Wenus.

Edytowane przez Qion
interpunkcja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Qion napisał:

Zdaniem Stephena Hawkinga Ziemia przestanie być przydatna do życia dla ludzi już za około 600 lat, jeśli radykalnie nie zmienimy swoich przyzwyczajeń.

Ziemia jest coraz bardziej przyjaznym miejscem dla ludzi. Bezprecedensowy postęp w ciągu ostatnich dwóch wieków.
A Hawking może teraz występować gościnnie w "Opowieściach z Krypty", a nie bawić się w futurologa o horyzoncie 600 lat :P


 

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wysoki odsetek ludzi cierpiących na zaburzenia ze spektrum autyzmu to skutek tego, w jaki sposób ewoluowaliśmy, uważają autorzy artykułu opublikowanego na łamach Molecular Biology and Evolution. Wielu naukowców uważa, że autyzm i schizofrenia mogą być chorobami dotykającymi wyłącznie ludzi. Bardzo rzadko bowiem u zwierząt innych niż H. sapiens obserwuje się zachowania identyfikowane z tymi chorobami.
      Dzięki postępom w analizie RNA pojedynczych komórek wiemy, że komórki mózgu ssaków są bardzo zróżnicowane, a w mózgu ludzi zaszły szybkie zmiany genetyczne, których nie obserwujemy u innych ssaków.
      Autorzy najnowszych badań, Alexander L. Starr i Hunter B. Fraser z Uniwersytetu Stanforda przeanalizowali niedawno opublikowane bazy danych zawierające informacje z sekwencjonowania pojedynczych jąder komórkowych (scRNA-seq) w trzech różnych obszarach mózgu. Zauważyli, że najpowszechniej występujące w zewnętrznej warstwie mózgu neurony L2/3 IT ewoluowały u ludzi wyjątkowo szybko w porównaniu z innymi małpami. A co najbardziej zaskakujące, ta błyskawiczna ewolucja wiązała się z olbrzymimi zmianami w genach, które powiązane są z autyzmem. Prawdopodobnie cały proces napędzany był selekcją naturalną właściwą wyłącznie dla rodzaju Homo.
      Starr i Fraser uważają, że wyniki ich badań bardzo silnie wskazują, że podczas ewolucji człowieka doszło do pojawienia się genów odpowiedzialnych za autyzm. Jednak przyczyny takiej zmiany nie są jasne. Nie wiemy, jakie korzyści z tych genów mogli odnosić nasi przodkowie. Niewiele bowiem wiemy o anatomii mózgu, połączeniach między neuronami czy zdolnościach poznawczych przodków H. sapiens. Badacze spekulują, że być może geny powodujące autyzm odpowiadają też spowolnienie rozwoju, dzięki czemu nasze mózgi po urodzeniu rozwijają się wolniej niż na przykład mózgu szympansów. Warto też zauważyć, że autyzm i schizofrenia często zaburzają właściwe człowiekowi umiejętności wytwarzania i rozumienia mowy.
      Być może geny, które powodują autyzm, dały nam korzyść w postaci spowolnienia rozwoju mózgu, co umożliwiło wykształcenie się złożonego języka oraz bardziej złożonych procesów myślowych. Nasze badania wskazują, że te same zmiany genetyczne, które spowodowały, że ludzki mózg jest unikatowy, powodują też, że jest bardziej neuroróżnorodny, mówi Starr.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ciągu milionów lat u naszych przodków doszło do radykalnej zmiany miednicy, dzięki czemu my możemy poruszać się na dwóch nogach w postawie wyprostowanej. Przez długi czas szczegóły tej zmiany pozostawały tajemnicą, aż niedawno na łamach Nature naukowcy z USA, Wielkiej Brytanii i Irlandii opisali dwie zmiany genetyczne, które doprowadził do tej rewolucji.
      Wykazaliśmy, że w tym zakresie doszło do całkowitej zmiany mechaniki. Nie ma tutaj analogii do żadnych innych naczelnych. Wyewoluowanie czegoś zupełnie nowego, przejście od płetw do nog czy pojawienie się skrzydeł nietoperzy z palców wymaga olbrzymich zmian w rozwoju. U ludzi doszło do takich samych masowych zmian w przypadku miednicy, mówi profesor Terence Capellini z Uniwersytetu Harvarda.
      Od dawna wiadomo, że H. sapiens ma unikatową budowę miednicy. U naszych najbliższych krewniaków kości biodrowe są wysokie, wąskie i ustawione w kierunku przednio-tylnym, co pomaga w zakotwiczeniu dużych mięśni umożliwiających wspinaczkę po drzewach. U ludzi kości te obróciły się na boki i rozchyliły. Przyczepione do nich mięśnie umożliwiają przenoszenie ciężaru wyprostowanego ciała z jednej nogi na drugą.
      Po analizie dziesiątków tkanek ludzkich płodów i muzealnych okazów naczelnych, naukowcy doszli do wniosku, że ewolucja miednicy naszych przodków przebiegała w dwóch głównych etapach. Najpierw płytka wzrostu uległa obróceniu o 90 stopni, dzięki czemu kości biodrowe rosły wszerz, a nie na wysokość, a później doszło do zmian harmonogramu tworzenia kości w życiu embrionalnym.
      Na wczesnych etapach rozwoju płytka wzrostowa kości biodrowej człowieka formuje się – jak u innych naczelnych – według osi wzrostu przebiegającej od głowy do ogona. Jednak około 53. dnia rozwoju dochodzi do radykalnej zmiany. Płytki wzrostowe u ludzi obracają się prostopadle względem pierwotnej osi, co prowadzi do skrócenia i poszerzenia kości biodrowej.
      Kolejną zmianą jest harmonogram tworzenia się kości. Zwykle powstają one wokół pierwotnego centralnego ośrodka kostnienia, w środkowej części kości. Jednak w przypadku miednicy kostnienie rozpoczyna się w tylnej części kości krzyżowej i rozprzestrzenia promieniście. Kostnienie wnętrza jest opóźnione o 16 tygodni w porównaniu z innymi naczelnymi, co pozwala zachować naszej miednicy swój wyjątkowych kształt w trakcie wzrostu. Miednica o takim kształcie, jaką mamy, pojawia się w 10. tygodniu życia płodowego.
      Naukowcy zidentyfikowali ponad 300 genów, które biorą udział w utworzeniu się naszej wyjątkowej miednicy. Najważniejsze z nich to SOX9 i PTH1R, odpowiedzialne za zmianę kierunku wzrostu oraz RUNX2, który kontroluje zmianę kostnienia.
      Zdaniem autorów badań, zmiany ewolucyjne umożliwiające nam pionową postawę, rozpoczęły się między 5 a 8 milionów lat temu od reorientacji płytki wzrostowej. Natomiast proces opóźnienia kostnienia pojawił się w ciągu ostatnich 2 milionów lat. Zmiany te trwały bardzo długo, a w ich przebiegu znaczenie miały np. takie wydarzenia jak pojawienie się dużego mózgu. Ewolucja musiała „wybrać” pomiędzy dwiema korzyściami - wąską miednicą umożliwiającą sprawne poruszanie się po drzewach, a szeroką, pozwalającą na urodzenie dziecka z dużym mózgiem.
      Najstarsza skamieniała miednica, na której widać zachodzące zmiany w kierunku dwunożności i postawy wyprostowanej, należy etiopskiego Ardipiteka sprzed 4,4 milionów lat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Państwowego Instytutu Geologicznego-Państwowego Instytutu Badawczego i Uniwersytetu Jagiellońskiego dokonali przełomowego odkrycia, zmieniającego pogląd nauki na ewolucję kręgowców lądowych. W Górach Świętokrzyskich znaleźli najstarsze ślady poruszania się kręgowców na lądzie. Ślady pochodzą sprzed ponad 400 milionów lat i dowodzą, że pierwszymi kręgowcami, które próbowały wyjść na ląd, były ryby dwudyszne. Ta próba zasiedlenia nowego środowiska miała miejsce 10 milionów lat przed wyjściem na ląd terapodów – ostatecznych zwycięzców wyścigu o poruszanie się suchą stopą.
      Piotr Szrek, Katarzyna Grygorczyk, Sylwester Salwa, Patrycja Dworczak i Alfred Uchman znaleźli skamieniałe ślady, które nazwali Reptanichnus acutori czyli „Czołgający się pionier”. Całość terminologii naukowej brzmi Reptanichnus acutori igen. et isp. nov., gdzie „Reptanichus” to nazwa nowego ichnorodzaju, czyli rodzaju wyznaczonego na podstawie śladów kopalnych, a nie skamieniałych szczątków zwierzęcia; „acutori” to nazwa gatunku, a zapis „igen. et isp. nov.” oznacza nowy ichnorodzaj i nowy ichnogatunek.
      Ślad składa się z elementów o różnej morfologii. Badacze zidentyfikowali odciski płetw, tułowia, ogona i pyska, którym zwierzę podpierało się, by podciągnąć resztę ciała. Analiza śladów przyniosła dodatkowe sensacyjne odkrycie. Okazało się, że wędrujące po lądzie ryby niemal zawsze podpierały się pyskiem, przechylając głowę na lewą stronę. To sugeruje dominację prawej półkuli mózgu i jest najstarszym dowodem na lateralizację u kręgowców. Może to też oznaczać, że preferencja dla lewej strony, która u ludzi została wyparta przez praworęczność, pojawiła się ewolucyjnie wcześniej.
      Niezwykłe ślady najpierw zauważono w murach słynnego zamku Krzyżtopór. Wówczas naukowcy rozpoczęli badania w regionie i odkryli kolejne ślady w niewielkim opuszczonym kamieniołomie we wsi Ujazd.
      Interpretację odnośnie powstania skamieniałości potwierdzają eksperymenty ze współcześnie żyjącymi rybami dwudysznymi z Afryki. Pozostawiają one niemal identyczne ślady.
      Więcej na temat badań przeczytasz w artykule Traces of dipnoan fish document the earliest adaptations of vertebrates to move on land.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nieznane wcześniej organellum, odkryte wewnątrz ludzkich komórek, może zostać wykorzystane do leczenia ciężkich chorób dziedzicznych. Taką nadzieję mają jego odkrywcy, naukowcy z Wydziału Medycyny University of Virginia (UVA) oraz amerykańskich Narodowych Instytutów zdrowia (NIH). Nową strukturę nazwali „hemifuzomem”.
      Hemifuzom odgrywa duża rolę w sortowaniu, przetwarzaniu i pozbywaniu się niepotrzebnego materiału. To jak odkrycie nowego centrum recyklingu wewnątrz komórki. Sądzimy, że hemifuzom pomaga w zarządzaniu przetwarzaniem materiału przez komórkę i jeśli proces ten zostanie zaburzony, może to prowadzić do chorób, które wpływają na wiele układów w organizmie, mówi doktor Seham Ebrahim. Dopiero zaczynamy rozumieć, jak to nowe organellum wpisuje się w szerszy obraz chorób i zdrowia. To bardzo ekscytujące badania, gdyż odkrycie czegoś zupełnie nowego w komórce to rzadkość, dodaje uczona.
      Odkrycia dokonano dzięki doświadczeniu zespołu z UVA w tomografii krioelektronowej, która umożliwia „zamrożenie” komórki w czasie i dokładne przyjrzenie się jej. Uczeni sądzą, że hemifuzomy ułatwiają tworzenie się pęcherzyków wewnątrz komórki oraz organelli utworzonych z wielu pęcherzyków.
      Pęcherzyki są jak niewielkie ciężarówki wewnątrz komórki. Hemifuzom to rodzaj doku, w którym ciężarówki się łączą i przewożą swój ładunek. To etap pracy, o którym dotychczas nie mieliśmy pojęcia, dodaje Ebrahim. Mimo, że hemifuzomy dotychczas umykały uwadze naukowców, ich odkrywcy mówią, że w pewnych częściach komórki występują one zaskakująco powszechnie. Teraz uczeni chcą lepiej poznać ich rolę w prawidłowym funkcjonowaniu komórek. Gdy już wiemy, że hemifuzomy istnieją, możemy badać, jak zachowują się one w zdrowych komórkach, a co się dzieje, gdy coś pójdzie nie tak. To może prowadzić do opracowania strategii leczenia złożonych chorób genetycznych, cieszy się Ebrahim.
      Źródło: Hemifusomes and interacting proteolipid nanodroplets mediate multi-vesicular body formation, https://www.nature.com/articles/s41467-025-59887-9

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...