Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Uniwersytet będzie zatrudniał same kobiety, by walczyć z dyskryminacją

Rekomendowane odpowiedzi

Uniwersytet Technologiczny w Eindhoven postanowił walczyć z dyskryminacją ze względu na płeć poprzez zatrudnianie wyłącznie przedstawicieli jednej płci. Rektor Frank Baaijens uznał, że postęp na rzecz braku dyskryminacji jest zbyt powolny i stwierdził, że należy zmienić politykę rekrutacyjną. Dlatego też ogłosił, że jego uczelnia będzie zatrudniała tylko kobiety. Panowie nadal będą mogli aplikować i dostać pracę, jednak pod warunkiem, że w ciągu sześciu miesięcy od rozpoczęcia przez nich pracy nie pojawi się odpowiednia kandydatka na ich miejsce. Uczelnia ocenia, że w ciągu najbliższych pięciu lat zwolni się 150 miejsc pracy. Władze Uniwersytetu chcą zrobić wszystko, by te 150 stanowisk objęły kobiety.

To jednak nie wszystkie ułatwienia dla pań. Uczelnia postanowiła, że każda z nowo zatrudnionych kobiet otrzyma dodatkowo 100 000 euro na założenie własnego laboratorium, rozpoczęcie własnego programu badawczego oraz będzie wspomagana specjalnym programem doradczym. Nowa polityka zatrudniania ma wejść w życie już od lipca.

Co interesujące, władze uczelni przyznają, że w ten sposób będą dyskryminowały mężczyzn. Stwierdziły jednak, że skoro przez lata dyskryminowały kobiety, to teraz czas na dyskryminację mężczyzn.

Z danych Eurostatu wynika, że średnio w UE 59% naukowców i inzynierów to mężczyźni. Kobiety stanowią większość na Litwie, Łotwie, w Bułgarii, Portugalii i Danii. W Polsce odsetek kobiet w nauce wynosi 48,4%. Najgorzej statystyki wyglądają na Węgrzech i w Luksemburgu (po 25%), w Niemczech (33%) i właśnie w Holandii (39%).

Od wielu lat w krajach UE istnieje program przyciągania kobiet na nauki ścisłe i techniczne. Panie uparcie jednak wybierają nauki społeczne, biologiczne czy humanistyczne. Władze holenderskiej uczelni postanowiły najwyraźniej powiedzieć „dość”.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak samo jak radziecka armia, która wysyłała czołgi w różne miejsca, żeby walczyć o pokój. A jeśli taki mężczyzna się dowie, że musi czekać pół roku, aż się jakaś księżniczka nie zdecyduje, przez co się zdenerwuje i zrobi im małą awanturę, to go zastrzelą na miejscu, czy miłosiernie pozwolą zamknąć w więzieniu? (Bo zsyłka w tamtym kraju chyba nie wypali)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aby walczyć z dyskryminacją będziemy dyskryminować mężczyzn - hahahaha. Jako kobieta uważam że jest to skrajna głupota. A tak w ogóle to z facetami "identyfikującymi się" jako kobiety? .... bozszszsz.....  do czego prowadzi to porąbane lewactwo !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się dzieje od lat. Tylko w zdecydowanie lżejszej, miększej formie. I jest powszechnie niestety tolerowane a nawet wspierane.
Oto do czego prowadzi tolerancja zła takiego jak lewicowość.
Jak mawiają klasycy - nie można tolerować nietolerancji :) 

W dniu 21.06.2019 o 13:20, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Stwierdziły jednak, że skoro przez lata dyskryminowały kobiety, to teraz czas na dyskryminację mężczyzn.

Ponieważ przez lata zabijaliśmy nienarodzonych to teraz czas na zabijanie narodzonych :) Tak, dla sprawiedliwości :D

W dniu 21.06.2019 o 13:20, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Najgorzej statystyki wyglądają na Węgrzech i w Luksemburgu (po 25%), w Niemczech (33%) i właśnie w Holandii (39%).

Dlatego jak myślę te państwa chętnie będą walczyły z dyskryminacją w innych państwach. Np. w Polsce która ma 48 do 52 %  - czyli super dyskryminacja :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, thikim napisał:

Oto do czego prowadzi tolerancja zła takiego jak lewicowość.

Pomyliły ci się słowa. Zdanie powinno brzmieć: Oto do czego prowadzi tolerancja zła takiego jak wolność.

Dopóki Uniwersytet jest prywatny (a tak zakładam, że w tym przypadku jest), dopóty może robić co mu się podoba. I to nawet dobrze z naukowego punktu widzenia, bo ten przypadek można potraktować jak eksperyment, którego skutki później będą analizowane przez naukowców. Oczywiste, że będą one negatywne dla renomy Uniwersytetu i spadnie on w rankingu. Naukowo wypadnie gorzej od konkurentów. Ale z naukowego punktu widzenia to znakomity materiał i tylko wąsko myślący prawicowcy nie są w stanie tego zauważyć. Dlatego właśnie prawica nigdy nic nie osiągnęła w nauce.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, mankomaniak napisał:

Dlatego właśnie prawica nigdy nic nie osiągnęła w nauce

Isaac Newton. I poczytaj o kwantyfikatorach. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Jajcenty napisał:

Isaac Newton

?

Umarł kilkadziesiąt lat przed "powstaniem" prawicy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Jajcenty napisał:

Isaac Newton.

Mit. https://en.wikipedia.org/wiki/Religious_views_of_Isaac_Newton

https://www.cambridge.org/core/journals/british-journal-for-the-history-of-science/article/isaac-newton-heretic-the-strategies-of-a-nicodemite/BA5CEF06E00988913933426A1F5A3CA6

" Isaac Newton was a heretic. But like Nicodemus, the secret disciple of Jesus, he never made a public declaration of his private faith "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mankomaniak Tylko jak chcesz zdefiniować "prawicę" i "lewicę"? Lewicowcem jest każdy heretyk nie uznający co najmniej jednego z dogmatów Kościoła rzymskokatolickiego (i tylko KRK, protestanckich nie?)? Dla mnie podział na lewicę i prawicę pojawił się po Wielkiej Rewolucji Francuskiej (3grosze pewnie też tak to widzi).

I co to znaczy nigdy nic nie dokonał? Jakiej wagi powinno być dokonanie aby było "czymś"? Prawicowych wykładowców na polskich uczelniach można znaleźć sporo np. https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Przystawa,, czy on "nic nie dokonał" w nauce czy jednak "coś dokonał" (subiektywnie mam wrażenie że jeśli chodzi o polską naukę to jednak bardziej "coś" niż "nic", a jeśli zawęzić do polskiej wrocławskiej fizyki teoretycznej to już raczej bezdyskusyjnie był jedną z najwybitniejszych postaci).

Bez problem znajdzie się naukowca prawicowego, inteligentniejszego od Ciebie czy mnie, lepszego w naukach ścisłych, czy  w związku z tym uważasz, że powinieneś przyjąć jego poglądy?

Z drugiej strony bycie "lewicowym geniuszem" nie gwarantuje nieomylności, Einstein "trafił" w zakresie STW i OTW, ale mylił się co do mechaniki kwantowej i socjalizmu...

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, mankomaniak napisał:

Oh, przepraszam... Gdyby Sir Isaac Newton dożył, to zapewne szturmowałby Bastylię. No to w sumie nie wiem... Nie możesz poszukać w necie i sprawdzić prawdziwość twierdzenia "nigdy-nic' ? Wiesz że wystarczy JEDNO słynne nazwisko, żeby obalić głupotę, którą napisałeś?  Pasteur może być? A skoro przy francuzach jesteśmy, to może Lavoisier? Pascal? 

1 godzinę temu, 3grosze napisał:

Umarł kilkadziesiąt lat przed "powstaniem" prawicy.

Taki dualizm, ja widzę że umarł przed powstaniem lewicy - 1789. Z mojego punktu widzenia wszystko co powstało przed rewolucją fr. nie moglo być lewicowe bo to pojęcie jeszcze nie istniało. :D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, thikim napisał:

To się dzieje od lat. Tylko w zdecydowanie lżejszej, miększej formie. I jest powszechnie niestety tolerowane a nawet wspierane.
Oto do czego prowadzi tolerancja zła takiego jak lewicowość.

No fakt. W czasach, kiedy był 100% szlaban na zatrudnianie kobiet na uniwerkach i innych takich (no może sprzątaczki), było ok.
Kinder, Kuche, Kirche. Tak, to było dobre, bo prawicowe. :D
(kurde, wygląda na to, że zanim mnie na preparaty mikroskopowe pokroją, to zdążę jeszcze lewakiem zostać :D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, ex nihilo napisał:

No fakt. W czasach, kiedy był 100% szlaban na zatrudnianie kobiet na uniwerkach i innych takich (no może sprzątaczki), było ok.
Kinder, Kuche, Kirche. Tak, to było dobre, bo prawicowe. :D

Tak dla ścisłości, nie wszyscy tzw. prawicowcy w ten sposób myślą, przykładowo: https://konserwatyzm.pl/o-tradycjonalistycznej-pomylce/ (niezależnie od tego w jakim stopniu te próby poszukania alternatywy dla rzekomo "tradycyjnego" Kinder, Kuche und Kirche są udane).

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, darekp napisał:

nie wszyscy tzw. prawicowcy w ten sposób myślą,

A jak już "myślą", to tak jakoś dziwacznie. Z Twojego linku:

"Ludzie pozbawieni domów, własnych pól zarobić na utrzymanie mogli tylko siłą własnych mięśni. I jeśli ona podnosiła 15 kg a on 35 kg, to ich zarobki były radykalnie inne. W tej sytuacji praca zawodowa kobiet traciła sens. Dlatego on pracował po 12 godzin dziennie i zarabiał na dom, gdy ona zajmowała się tym domem, a więc prała, gotowała i wychowywała dzieci."

Wg tego prawicowego postępowca (oksymoron:D) w okresie rozbujanego kapitalizmu nie było innych robót, jak tylko noszenie ciężarów, więc niższe od mężczyzn zarobki logicznie usprawiedliwiają służbę kobiety w domu.

 

"Wtedy ona zdejmuje mu buty, zakłada kapcie i zaprasza do kuchni, gdzie czeka gorący rosołek, a ona radośnie mu usuługuje. Ten model z XIX wieku, wypracowany przez burżuazję i robotników, z niezrozumiałych dla mnie powodów został ślepo przejęty przez licznych współczesnych konserwatystów, którzy – o zgrozo – dodali mu jakieś absurdalne teologiczne uzasadnienia, jakoby “Bóg tak chciał”, gdyż kobiety odpowiadają do końca świata za grzech Ewy, muszą “nieść swój krzyż” etc. Nie i jeszcze raz nie! To nie jest i nigdy nie był model familijny chrześcijańskiego Średniowiecza, a tym bardziej mediewalnej i przedrewolucyjnej arystokracji. To jest model nie tradycyjonalistyczny, lecz liberalny, powiązany z tradycją rewolucyjną, a w kwestiach modelu społecznego silnie impregnowany przez protestantyzm"

Tia, lewacy uwięzili kobiety w domach.:o Ten prawak  wymiguje się od odpowiedzialności, fałszuje prawdę historyczną (w TVP szkolony?).

 

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, 3grosze napisał:

Wg tego prawicowego postępowca (oksymoron:D) w okresie rozbujanego kapitalizmu nie było innych robót, jak tylko noszenie ciężarów, więc niższe od mężczyzn zarobki logicznie usprawiedliwiają służbę kobiety w domu.

Cóż, zgadza się to jest błąd w myśleniu, zresztą mu (tj. autorowi, tj. A. Wielomskiemu - profesor, historyk idei, gdyby ktoś nie wiedział) to wytknięto w komentarzach (których żadni postępowcy nie pisali). 

33 minuty temu, 3grosze napisał:

Tia, lewacy uwięzili kobiety w domach.:o Ten prawak  wymiguje się od odpowiedzialności, fałszuje prawdę historyczną (w TVP szkolony?).

Kwestia nazewnictwa, dla A. Wielomskiego liberalizm jest ruchem postępowym, który zaczął się gdzieś w XIX chyba wieku i opierał się na zerwaniu z tradycjonalizmem, zamiast Boga jakieś fundamentalne prawa jednostki (coś co później stało się podstawą "praw człowieka", o ile dobrze rozumiem) itp. Mi się nie chce dyskutować o nazwach, wymowa jest jednoznaczna, chodziło o to, że takie postrzeganie roli kobiety to "model z XIX wieku wypracowany przez burżuazję i robotników". "Liberalizm" to pojęcie, pod które różni ludzie podkładają różne rzeczy.

Zgadzam się, że mu ta interpretacja nie do końca wyszła, ale intencje autora chyba są dość jasne. A prawda historyczna pewnie była gdzieś bardziej pośrodku. ;)

W każdym razie nie jest tak, że współcześnie wszyscy "prawacy" chcą zapędzać kobiety do "3K" ;) 

Aha, i Wielomski jest  bardzo negatywnie nastawiony do PiS-u, z pewnością nie szkolony w obecnej TVP ;)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, darekp napisał:

Aha, i Wielomski jest  bardzo negatywnie nastawiony do PiS-u, z pewnością nie szkolony w obecnej TVP

Dzięki za opinię. W takim razie nie zakończę studiów jego przemyśleń na "tym" traktacie.:)

 

 

26 minut temu, darekp napisał:

W każdym razie nie jest tak, że współcześnie wszyscy "prawacy" chcą zapędzać kobiety do "3K"

Tak jak lewicowość to nie jest zło wcielone, jak uważają niedokształceni fanatycy na prawicy, którzy  liberalizm mylą z lewactwem:

W dniu ‎22‎.‎06‎.‎2019 o 09:13, Ergo Sum napisał:

do czego prowadzi to porąbane lewactwo !

 

22 godziny temu, thikim napisał:

Oto do czego prowadzi tolerancja zła takiego jak lewicowość.

 

Edytowane przez 3grosze
  • Pozytyw (+1) 1
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, 3grosze napisał:

Tak jak lewicowość to nie jest zło wcielone, jak uważają niedokształceni fanatycy na prawicy, którzy  liberalizm mylą z lewactwem

Nie wiem, czy dzięki temu poczujesz się lepiej :) ale z mojej strony informuję, że dostrzegam, że nie jesteś przedstawicielem "zła wcielonego", chociaż lewicy może tak ;)

Zresztą dla mnie ten podział na lewicę i prawicę czasem wygląda trochę sztucznie i wprowadza więcej złego niż dobrego, dlatego też trochę tęsknię za czasami przed 1789, gdy go nie było;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, darekp napisał:

Zresztą dla mnie ten podział na lewicę i prawicę czasem wygląda trochę sztucznie i wprowadza więcej złego niż dobrego

Nie jest sztuczne, jedną z cech prawicy są nakazy i zakazy. W końcu ludzie powiedzieli dość i tak historycznie powstała lewica. A teraz w Polsce mamy doskonałe przykłady prawicy - w niedziele masz chodzić do kościoła, a nie do sklepu, dlatego zakaz handlu w niedziele. Pracować też nie możesz i nawet gdybyś chciał wybrać inny wolny dzień, to nie masz prawa, bo niedziela to dzień święty i masz pracować tylko dla kleru. Masz też być patriotą, dlatego już z góry na paszporcie ci dopisują BÓG, HONOR, OJCZYZNA. Czyli musisz być wierzącym narodowym katolikiem, bo tak cię już nazwali na dokumencie. Aha, masz też płodzić potomstwo, bo inaczej nie dostaniesz 500+ (czyli de facto tracisz je ze względu na inflację, którą ten zasiłek napędza). Można tak wymieniać godzinami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, mankomaniak napisał:

A teraz w Polsce mamy doskonałe przykłady prawicy - w niedziele masz chodzić do kościoła, a nie do sklepu, dlatego zakaz handlu w niedziele.

Jedna z co najmniej kilku możliwych interpretacji. Jest wiele osób, którzy powiedzą, że PiS jest konserwatywny obyczajowo i socjalistyczny (a więc lewicowy) w gospodarce. Zresztą socjalizm jako taki jest przeciwny wolności (gospodarczej).

Zresztą Ty sam mi jakiś czas temu podsyłałeś link do artykułu, w którym była mowa, że w etyce prawicy jest tylko przedział "od-do", a etyka lewicowa jeszcze dokłada "słuszny" kierunek. Wg tego wychodzi, że w etyce lewicy jest mniej wolności.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, darekp napisał:

socjalistyczny (a więc lewicowy)

Mieszanie pojęć. Tylko mało rozgarnięci twierdzą, że PIS jest lewicowy. Lewica odnosi się do równości i wolności. wystarczy logicznie zauważyć, że rozdawanie kasy tylko tym, którzy płodzą dzieci, jest dążeniem do nierówności  i niewoli, gdyż każe się płodzić, bo inaczej kasy nie będzie. Jest też wysoce niemoralne, że bogacze, co zarabiają po dziesiątki tysięcy zł dostają jeszcze 500+. Gdzie tu dążenie do równości, gdy bogacze stają się jeszcze bogatsi? Ubóstwo też spadło, bo patologia pobiera te pieniądze, ale to nie znaczy, że nastąpiło jakiekolwiek zrównywanie, bo klasa średnia i wysoka też je dostaje. Nie ma żadnego zrównywania. Socjalistyczne rozdawnictwo byłoby wtedy, gdyby normalnie w świecie tylko ta patologia dostawała te pieniądze. A wtedy rzeczywiście następowałoby zrównywanie dochodów, a skoro tak, to można byłoby to rozdawnictwo nazwać lewicowym gospodarczo.

Żeby widzieć te różnice, trzeba mieć jasny umysł panie.

59 minut temu, darekp napisał:

Zresztą Ty sam mi jakiś czas temu podsyłałeś link do artykułu, w którym była mowa, że w etyce prawicy jest tylko przedział "od-do", a etyka lewicowa jeszcze dokłada "słuszny" kierunek. Wg tego wychodzi, że w etyce lewicy jest mniej wolności.

Coś ci się miesza znowu, słuszność właśnie była ideą prawicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, mankomaniak napisał:

Lewica odnosi się do równości i wolności

Tutaj znów znajdzie się sporo ludzi (ciekawe, czy ich wszystkich uznasz za "mało rozgarniętych") którzy powiedzą Ci, że wolność != równość.

14 minut temu, mankomaniak napisał:

Nie ma żadnego zrównywania. Socjalistyczne rozdawnictwo byłoby wtedy, gdyby normalnie w świecie tylko ta patologia dostawała te pieniądze. A wtedy rzeczywiście następowałoby zrównywanie dochodów, a skoro tak, to można byłoby to rozdawnictwo nazwać lewicowym gospodarczo.

Znów: wielu ludzi powie Ci, że "zrównywanie" jest możliwe tylko w dół. 

P.S. A to że wolność jest różna od równości to rozumie nawet - czy też raczej m. in. - Lauren Faust, deklarująca się jako feministka, autorka bajek o kucykach My Little Pony: Przyjaźń to magia. (I ten temat zresztą nawet w tych bajkach jest poruszony całkiem wyraźnie).  

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, mankomaniak napisał:

Jest też wysoce niemoralne, że bogacze, co zarabiają po dziesiątki tysięcy zł dostają jeszcze 500+. Gdzie tu dążenie do równości, gdy bogacze stają się jeszcze bogatsi?

To ciekawy problem.

Czy równym jest dawanie wszystkim bez wyjątku (czyli równe taktowanie, bo chodzi o demografię przecież też, a nie jest kryterium dochodowe), bo wykluczanie kogoś to już zdecydowanie nie jest równość, czy jednak równość to uwalanie(najlepiej zabieranie) tych co lepiej im idzie, aby wszystkim było równo ;) 

Czymże jest równość?
Czymże jest wolność?
;) 

Zacznijcie od definicji, szybciej się zgadacie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, darekp napisał:

wolność != równość

A co oznacza ten wykrzyknik? W niektórych językach programowania oznacza zaprzeczenie. Wolność to nie równość, w pewnych kontekstach mogą być swoimi przeciwieństwami.

13 minut temu, darekp napisał:

Znów: wielu ludzi powie Ci, że "zrównywanie" jest możliwe tylko w dół. 

No, przebywanie z głupimi ludźmi zrównuje tylko w dół. Może mają na myśli samych siebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, mankomaniak napisał:

A co oznacza ten wykrzyknik? W niektórych językach programowania oznacza zaprzeczenie. Wolność to nie równość, w pewnych kontekstach mogą być swoimi przeciwieństwami.

O to właśnie mi chodziło, że "wolność to nie równość". Więc jak lewica sobie radzi z godzeniem obu (pewnie okaże się, że każdy lewicowiec inaczej)?

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Afordancja napisał:

Czy równym jest dawanie wszystkim bez wyjątku (czyli równe taktowanie, bo chodzi o demografię przecież też, a nie jest kryterium dochodowe), bo wykluczanie kogoś to już zdecydowanie nie jest równość, czy jednak równość to uwalanie(najlepiej zabieranie) tych co lepiej im idzie, aby wszystkim było równo

Bo mieszasz dwie różne sprawy. Trzeba oddzielić "równość" - czyli równe traktowanie, od "zrównywania" - czyli zmniejszenia nierówności społeczno-gospodarczych. Równość jest na tyle oczywistym dziś pojęciem, że nie należy się nią zajmować; to nie jest ten problem. Równość dotyczy praw kobiet, Czarnych, religii itp. Dziś mamy zakaz dyskryminacji, więc w dzisiejszym świecie to mniej poważny problem, chociaż oczywiście np. kościół należy sprywatyzować i pobierać od niego podatki. Ale to inny w ogóle temat.

Tematem jest "zrównywanie". A to oznacza najczęściej poprawę dobrobytu jednych kosztem drugich. Mówię najczęściej, bo jest możliwa też poprawa dobrobytu jednych bez pogarszania sytuacji drugich (prawo Pareta). To jest możliwe, gdy wzrost gosp. przekłada się na większe wartościowo podatki, które są przeznaczane na potrzebujących. Tak powinno się dziać w zdrowym kraju. Tak też proponuje lewica - i jest to zdrowe, aby uspokoić patologię społeczną, a strajki i protesty są żywym kosztem społ. Oznacza to, że lewicowe zrównywanie nie jest uszczęśliwianiem na siłę - daje się tym, którzy potrzebują (biednym, chorym, słabym itp.), a nie daje się tym, którzy nie potrzebują.

A zatem zrównywanie nie oznacza równego traktowania, zrównywanie jest wręcz często przeciwieństwem równości. Gdy mówię o równości w tym temacie, to mam na myśli proces zrównywania, a nie samą równość. Równość to hasło, które pomaga uchwycić w czym rzecz. 

Teraz widać, że twoje stwierdzenie, że "wykluczanie kogoś to już zdecydowanie nie jest równość", jest błędne, bo równość należy tu rozumieć jako proces zrównywania, nie jakąś hipotetyczną równość. To wykluczanie kogoś jest właśnie esencją tego procesu.

W sumie więc odpowiedź na pytanie: "Czy równym jest dawanie wszystkim bez wyjątku (czyli równe taktowanie, bo chodzi o demografię przecież też, a nie jest kryterium dochodowe)" brzmi NIE. A na pytanie:

"czy jednak równość to uwalanie(najlepiej zabieranie) tych co lepiej im idzie, aby wszystkim było równo" --- już prędzej, ale niekoniecznie musi oznaczać zabieranie.

 

Na koniec - źródłem problemu 500+ nie jest nierówność, ale nakaz płodzenia dzieci. Od tego wszystko się zaczyna. Dlaczego nakaz? Dlatego że te pieniądze nie biorą się znikąd. Wiadomo że za część finansowania odpowiada podatek bankowy. To oznacza, że banki zwiększą stopę procentową albo obniżą stopę lokat albo wprowadzą ukryte prowizje. Dalej, nowe podatki i opłaty (np. recyklingowa, za oze, wodę), które przełożą się na inflację (sklepy muszą sobie wynagrodzić te koszty). Dlatego ci, którzy nie dostają 500+ są stratni. A więc żeby nie byli stratni, muszą płodzić dzieci. Ponieważ prawica oznacza nakazy i zakazy, to właśnie dlatego program ten ciągle jest prawicowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, mankomaniak napisał:

Bo mieszasz dwie różne sprawy. Trzeba oddzielić "równość" - czyli równe traktowanie, od "zrównywania" - czyli zmniejszenia nierówności społeczno-gospodarczych. Równość jest na tyle oczywistym dziś pojęciem, że nie należy się nią zajmować; to nie jest ten problem.

Fakt pisałem z doskoku i nie zauważyłem. Zrównywać poprzez nierówność. Fajne w sumie.

 

Nie jestem za prawakami czy lewakami (wszystkich nie lubię a im dalej są skrajni tym bardziej ) ale oznacza, to, ze w imię zrównywania, zmuszają innych do oddawania i nierównego ich traktowania, to prawie jak prawacy, z nakazami i zakazami. Czyli można by rzec, że nie za wiele się różnią tylko mają inne cele.

I tak jakąś dyskryminację można nazwać dyskryminacją pozytywną. 

Można pójść dalej, zabijanie jest złe, ale można stworzyć zabijanie pozytywne. 

Czyli w zasadzie można dowolnie relatywizować w zależności od wizji świata.

3 godziny temu, mankomaniak napisał:

Na koniec - źródłem problemu 500+ nie jest nierówność, ale nakaz płodzenia dzieci

Czyli wystarczyło by przedefiniować problem i państwo wie lepiej co to jest równość i ustaliło by, że równo wszyscy powinni mieć 2 dzieci bo dzieci to skarb, dlaczego inni mają być biedniejsi w te skarby i płacić na dzieci tylko do 2 dzieci  i już zrobił by się programem lewicowym ;) 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Menopauzalny zespół moczowo-płciowy (GSM) dotyka do 85% kobiet po 40. roku życia. Spowodowany jest on ze spadkiem poziomu estrogenu i wiąże się z takimi objawami jak suchość pochwy, świąd, pieczenie, bolesność przy stosunku, krwawienia, częstomocz, nawracające infekcje układu moczowego i inne. Aż 65% kobiet, które go doświadczają, nie jest usatysfakcjonowanych obecnie stosowanymi metodami leczenia i środkami zaradczymi. Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego powstał właśnie hydrożel, który nie zawiera hormonów, a jego celem jest złagodzenie negatywnych skutków menopauzy.
      Podczas menopauzy u kobiety zachodzą zmiany hormonalne, które mają wpływ na wiele organów, w tym na pochwę i układ moczowy. Tkanki pochwy stają się cieńsze, kurczą się naczynia krwionośne, tkanka łączna oraz mięśnie gładkie, które odpowiadają za poszerzenie pochwy w trakcie stosunku i utrzymują takie organy jak pęcherz moczowy, macica i odbyt. Dlatego też jeszcze do niedawna menopauzalny zespół moczowo-płciowy nazywany był atrofią pochwy. Jakby tego było mało dochodzi do zmian komórek odpornościowych w układzie moczowym. Zaczynają one produkować białka prozapalne.
      Obecnie złotym standardem leczenia GSM jest terapia niskimi dawkami hormonów. Przeciwdziała ona zmniejszeniu grubości wyściółki pochwy, jednak nie wpływa na głębiej położone mięśnie, które odpowiadają za utrzymanie struktury i funkcjonowania pochwy. Ponadto wielu lekarzy oraz pacjentek nie chce stosować tej terapii w obawie przed rozwojem hormonozależnych nowotworów.
      Na łamach Advanced Materials ukazał się artykuł, w którym naukowcy z UC San Diego i University of Colorado poinformowali o stworzeniu hydrożeli z macierzy pozakomórkowej do leczenia GSM. Już wcześniej materiały tego typu wykazały swą skuteczność w leczeniu tkanek serca po zawale, niedawno pomyślnie przeszły pierwszą fazę badań klinicznych w tych zastosowaniach.
      Nie szukamy zastępstwa dla terapii estrogenowej. Chcemy dać wybór pacjentkom i lekarzom, którzy albo nie chcą korzystać z takiej terapii, albo dla których jest ona niewystarczająca, mówi główna autorka badań, Emma Zelus.
      Naukowcy na razie przeprowadzili badania na szczurach. Wykorzystali 24 samice w okresie menopauzy. Części z nich codziennie aplikowali dopochwowo hydrożel, część otrzymywała kolagen lub sól fizjologiczną. Po 14 dniach pobrano próbki tkanek do badań. Okazało się, że u samic, które otrzymywały hydrożel, tkanka pochwy bardziej przypominała tkankę pochwy samic, które nie przeszły menopauzy. Ponadto u zwierząt tych zauważono zwiększenie grubości mięśni gładkich. Bliższe badania pokazały, że makrofagi zareagowały na obecność żelu wspomagając naprawę tkanek. Co ważne, nie zauważono żadnych negatywnych oznak podawania żelu.
      W następnym kroku naukowcy przeprowadzą szerzej zakrojone badania, w czasie których przetestują skuteczność różnych dawek hydrożelu i ich wpływ w dłuższym czasie. Chcą też sprawdzić, czy żel można podawać rzadziej, raz lub dwa razy w tygodniu, zamiast codziennej aplikacji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nastolatki, które podczas miesiączki cierpią na ból o średnim lub silnym natężeniu, są narażone na większe ryzyko występowania w życiu dorosłym bólu chronicznego, w tym bólu występującego poza miednicą, ujawniają naukowcy z University of Oxford. Badania, których wyniki opublikowano na łamach The Lancet Child & Adolescent Health, są pierwszymi na dużą skalę, których celem było sprawdzenie, w jaki sposób bolesne miesiączki w wieku nastoletnim są powiązane z bólami u młodych dorosłych kobiet.
      Uczeni z Oksfordu przeanalizowali dane ponad 1100 uczestniczek badań Avon Longitudinal Study of Parents and Children (ALSPAC) i stwierdzili, że dziewczęta, które w wieku 15 lat odczuwały silne bóle miesiączkowe, w wieku 26 lat były narażone na o 76% wyższe ryzyko rozwoju chronicznego bólu niż ich rówieśnice, które przechodziły bezbolesne miesiączki. W przypadku 15-latek z bólem o średnim natężeniu ryzyko rozwoju chronicznego bólu było o 65% wyższe. Naukowcy zauważyli jasny związek pomiędzy natężeniem bólu miesiączkowego w okresie nastoletnim, a występującymi później chronicznymi bólami w różnych miejscach ciała, w tym bólami głowy, pleców, brzucha i stawów.
      Od dawna wiemy, że bolesne miesiączki mogą zniszczyć życie nastolatek, wpływając na ich rozwój społeczny, edukację i zdrowie psychiczne. Wiemy też, że większość z nich nie szuka pomocy, a te, które szukają, mogą być lekceważone, mówi się im, że to normalne. Nasze badania pokazują, że bolesne miesiączki w wieku nastoletnim mogą też kształtować przyszłe życie. Ból chroniczny, gdy już się pojawi, jest trudny do zarządzania i ma daleko idące konsekwencje zarówno na poziomie indywidualnym, jak i społecznym. Odkrycie związku pomiędzy bolesnymi miesiączkami w wieku nastoletnim, a chronicznym bólem w wieku dorosłym to dzwonek alarmowy, mówi profesor Katy Vincent, jedna z autorek badań.
      Już wcześniejsze badania sugerowały istnienie takiego związku, jednak miały one liczne wady: były krótkoterminowe, przeprowadzane na małych próbkach, nie odzwierciedlały reprezentatywnej próbki populacji. Wykorzystanie bazy ALSPAC, jeden z najlepszych baz reprezentujących populację Wielkiej Brytanii, znakomicie poprawia jakość obecnie przeprowadzonych badań. Ponadto wcześniejsze prace skupiały się na bólach występujących w miednicy. Obecne jest pierwszym, w którym ujawniono związek bolesnych miesiączek u nastolatek z chronicznymi bólami w innych częściach ciała.
      Wiek nastoletni to okres zwiększonej neuroplastyczności, kiedy to mózg i cały układ nerwowy są zdolne do większej adaptacji i – potencjalnie – są bardziej wrażliwe na powtarzalne sygnały bólowe. Bóle menstruacyjne występujące w tym krytycznym okresie mogą powodować długoterminowe zmiany w przetwarzaniu sygnałów bólowych przez organizm, zwiększając ryzyko rozwoju chronicznego bólu w przyszłości, dodaje Vincent.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Najpierw na polu w pobliżu wsi Sand na wyspie Senja na północy Norwegii dwóch poszukiwaczy skarbów znalazło za pomocą wykrywacza metalu dwie pięknie zdobione owalne brosze z brązu oraz kości żeber. Brosze trafiły do Muzeum Uniwersytetu Arktycznego, a specjaliści stwierdzili, że pochodzą z lat 900–950, są dziełem wikingów. Niedawno właściciel terenu chciał powiększyć budynek znajdujący się w pobliżu miejsca znalezienia brosz. Zwrócił się o odpowiednie pozwolenie, a urzędnicy stwierdzili, że najpierw trzeba przeprowadzić badania archeologiczne. Przybyli na miejsce naukowcy z Uniwersytetu Arktycznego dokonali interesującego odkrycia.
      Podczas zakończonych niedawno wykopalisk archeolodzy – ku swojemu zdumieniu – znaleźli pochówek na łodzi. Pochówki takie znane są z lat 600–1000. Na północy Norwegii, w okręgach Nordland i Troms, znaleziono dotychczas kilkanaście tego typu pochówków. Ten jest pierwszy na Senji.
      Łódź, na której złożono zmarłą kobietę i niewielkiego psa słabo się zachowała. Większość drewna uległa rozkładowi. Jednak wyraźnie widać jej zarysy w glebie. Archeolodzy uważają, że miała około 5,4 metra długości. Prawdopodobnie była to łódź wiosłowa, używana do przybrzeżnego połowu ryb, transportu i podróży. Nie znaleziono żadnych metalowych elementów używanych do jej budowy. Prawdopodobnie budowniczy użył drewnianych kołków, włókien roślinnych i ścięgien zwierząt. Tak zwane „szyte łodzie” były jeszcze do niedawna bardzo rzadko znajdowanego na północy Norwegii. Jednak w ostatnich dekadach w grobach z epoki żelaza znaleziono sporo takich łodzi. Do ich odkrycia przyczynił się postęp w technice używanej w archeologii. Być może szyte łodzie były w wielu regionach północnej Norwegii równie popularne, jak łodzie z poszyciem klinkierowym?, zastanawia się kierująca wykopaliskami Anja Roth Niemi. Niedawno dwie takie łodzie znaleziono w Hillesøy, kilka kilometrów na północ od Sand. W osobnych pochówkach złożono na nich kobietę i mężczyznę. Byli oni kilka pokoleń przed kobietą z Sand, dodaje uczona.
      W odkrytym właśnie pochówku kobieta została złożona na środku łodzi, z głową zwróconą na północ. Archeolodzy przyjmują, że mamy do czynienia z kobietą, gdyż znalezione wcześniej owalne brosze były typowym wyposażeniem kobiecych grobów. Oprócz brosz znaleziono też żelazny sierp, osełkę, metalowy pierścień, dwa prawdopodobnie bursztynowe koraliki w kształcie dysku, przęślik i wrzeciono z kości walenia. W grobie znajdowało się też kilka niezidentyfikowanych żelaznych przedmiotów. U stóp zmarłej znajdowały się szczątki małego psa.
      Naukowcy mają zamiar przeprowadzić szczegółowe analizy szkieletu, które pozwolą określić wiek zmarłej, jej dietę, stan zdrowia oraz zdradzą wiele innych informacji, na podstawie których możemy dowiedzieć się, kim była i w jakich żyła warunkach. Zbadany zostanie też szkielet psa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niektóre kobiety przyjmujące antykoncepcję jednoskładnikową – zawierającą tylko progesteron – narażone są na częstsze ataki astmy. Astma częściej dotyka kobiet niż mężczyzn i kobiety narażone są na 2-krotnie większe ryzyko zgonu z jej powodu niż mężczyźni. Żeby zapobiegać tym zgonom, musimy lepiej rozumieć, dlaczego kobiety są bardziej narażone. Jedna z hipotez mówi, że główną rolę odgrywają tutaj hormony płciowe. Jednak badania ich wpływu może być trudne. Na przykład, trudno precyzyjnie określić czas rozpoczęcia dojrzewania czy menopauzy. Możemy natomiast badać kobiety stosujące antykoncepcję, gdyż dokładnie wiemy, kiedy zaczęły i kiedy przestały ją stosować, mówi główna autorka badań, doktor Chloe Bloom z Imperial College London.
      Naukowcy wykorzystali informacje dotyczące 261 827 kobiet z astmą w wieku 18–50 lat. Porównywali dane dotyczące kobiet, które nigdy nie stosowały antykoncepcji, które stosowały pigułkę jednoskładnikową oraz dwuskładnikową. Zwracali uwagę na ataki astmy – przepisanie doustnych sterydów – związane z astmą wizyty w szpitalnych oddziałach ratunkowych oraz zgony z powodu astmy. Przeanalizowali lata 2004–2020.
      Analizy wykazały, że dwuskładnikowa pigułka antykoncepcyjna nie wpływała na częstotliwość ataków. Jednak u niektórych kobiet przyjmujących pigułkę jednoskładnikową dochodziło do częstszych ataków. Dotyczyło to kobiet przed 35. rokiem życia, tych, które używały mniej leków na astmę oraz tych, które miały silniejszy stan zapalny związany z astmą. W przypadku kobiet poniżej 35. roku życia ryzyko było o 39% wyższe, u biorących mniej leków było o 20% wyższe, a u pań z astmą eozynofilną było ono o 24% wyższe.
      Nasze badania są pierwszymi na tak dużej grupie kobiet, w których były badaniami długoterminowymi, brały pod uwagę takie szczegóły jak używanie pigułek antykoncepcyjnych i wieloletnią historię medyczną. Badania zaprojektowaliśmy w taki sposób, że przypominały one testy kliniczne, ale stosowane do prawdziwych danych z życia codziennego. To kolejny element układanki, która ma pozwolić na wyjaśnienie, dlaczego kobiety są bardziej narażone na astmę niż mężczyźni, dodaje doktor Bloom.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa izraelskich naukowców z Instytutu Weizmanna i Yale University przeprowadziła najszerzej na świecie zakrojone badania na temat wpływu ciąży na organizm kobiety i związanych z nią kosztów. Uczeni zgromadzili i przeanalizowali wyniki 44 miliony pomiarów fizjologicznych dokonanych u ponad 300 000 kobiet w obejmującym 140 tygodni okresie przed ciążą, w jej trakcie oraz po urodzeniu dziecka. Wyniki analiz zostały opublikowane na łamach Science Advances.
      Aby zbudować obraz typowej ciąży, podczas badań pod uwagę wzięto dane dostarczone przez Clalit, największego izraelskiego dostawcę usług zdrowotnych. Zawierały one informacje z lat 2003–2020 i dotyczyły zdrowych kobiet w wieku 20–35 lat. Jennifer Hall, specjalistka ds. zdrowia reprodukcyjnego z University College London mówi, że badania wskazują, iż połóg trwa znacznie dłużej, niż się przypuszcza. To biologiczny dowód, że organizm nie regeneruje się tak szybko, jak zakładają to oczekiwania społeczne, mówi uczona.
      Przeanalizowane dane dotyczyły, między innymi, stanu układu krwionośnego, metabolizmu, układu hormonalnego, odpornościowego, mięśniowo-szkieletowego, funkcjonowania wątroby i nerek. Informacje o stanie zdrowia i stanie organizmu kobiet pochodziły z badań krwi, moczu i innych testów laboratoryjnych.
      Badania pokazały, że organizm przeciętnej zdrowej kobiety znacznie dłużej dochodzi do siebie po ciąży, niż sądzono. W ciągu pierwszego miesiąca po urodzeniu dziecka jedynie około 47% wyników testów jest prawidłowych. Z tym, że na przykład żelazo stabilizuje się na niższym poziomie niż przed ciążą. Kolejnych 12% wyników testów normalizuje się w ciągu 4–10 tygodni po ciąży. Natomiast pozostały 41% badanych parametrów potrzebuje ponad 10 tygodni na powrót do stanu sprzed ciąży.
      Na przykład poziom kwasu foliowego wraca do normy dopiero 21 tygodni po porodzie, parametr wątrobowy AST (oznaczenie enzymu aminotransferazy asparaginianowej) stabilizuje się w 23. tygodniu po porodzie, a na prawidłowe wartości innego z parametrów wątrobowych – ALT (aminotransferaza alaninowa)  – trzeba czekać do 26. tygodnia. Kwas moczowy jest w normie dopiero około 32. tygodnia po porodzie, prawidłowe pH moczu testy zaczynają wskazywać po 35. tygodniu, poziom fosforu jest nieprawidłowy przez około 42 tygodnie po urodzeniu dziecka, a po ponad 55 tygodniach pojawiają się prawidłowe wyniki ALP (fosfataza alkaliczna), wskazujące na powrót do zdrowia kości.
      Nawet 80 tygodni po urodzeniu kilka testów wskazuje inne wartości niż przed zapłodnieniem. Te różnice dotyczą między innymi podwyższonych wartości wskaźnika zapalnego CRP, zmniejszonego poziomu żelaza i MCH (średnia masa hemoglobiny w krwince czerwonej). Różnice te mogą wynikać albo ze zmiany zachowań kobiety po urodzeniu i//lub był długotrwałymi fizjologicznymi skutkami ciąży. Odróżnienie od siebie tych dwóch czynników to istotne pytanie, na którego trzeba odpowiedzieć, stwierdzają autorzy badań.
      Odkryliśmy, że powrót do normy parametrów organizmu po urodzeniu dziecka różni się od przebiegu zmian, jakie zachodzą w organizmie w czasie ciąży. Adaptacja organizmu po urodzeniu dziecka to osobny proces fizjologiczny, a nie prosta odwrotność dynamiki ciąży, czytamy na lamach Science.
      Wyniki badań wskazują, że być może uda się jeszcze przed zajściem w ciążę identyfikować kobiety podatne na komplikacje ciążowe, takie jak stan przedrzucawkowy czy cukrzyca ciążowa. Obecnie są one diagnozowane dopiero w trakcie ciąży.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...