Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Konserwatyści są zdrowsi, bo są bardziej odpowiedzialni?

Rekomendowane odpowiedzi

Nauka dość dobrze udokumentowała fakt, że osoby o poglądach konserwatywnych są zdrowsze, niż osoby o poglądach bardziej liberalnych. Jedna z hipotez mówi, że konserwatyści mają zwykle wyższe dochody, więc mają dostęp do lepszej opieki zdrowotnej. Według innej hipotezy konserwatyści częściej biorą udział w życiu religijnym, dzięki czemu mają zdrowsze relacje społeczne. Jednak według badań przeprowadzonych przez Eugene'a Y. Chana z australijskiego Monash University lepsze zdrowie osób o poglądach konserwatywnych to skutek ich większej odpowiedzialności.

Zawsze interesowały mnie poglądy polityczne ludzie i zawsze sądziłem, że nie ograniczają się po prostu do tego, na kogo głosują, ale mogą też wpływać na ich sposób życia, w tym na podejście do własnego zdrowia, mówi Chan.

Początkowo uczony przeprowadził ankiety wśród 194 osób i zauważył, że konserwatyści przywiązują większą rolę do osobistej odpowiedzialności, co jest również powiązane z lepszym stanem zdrowia. W kolejnych badaniach wzięło udział 204 osoby, które miały wykonywać różne zadania. Okazało się, że gdy uczestników poproszono, by udali się na wyższe piętro budynku, konserwatyści z większym prawdopodobieństwem szli po schodach, a osoby o poglądach liberalnych korzystały z windy. Również i tutaj okazało się, że wybory te mają związek z tym, iż konserwatyści w większym stopniu uważają, że człowiek jest odpowiedzialny za siebie i swoje wybory.

Inny eksperyment na grupie 204 osób pokazał, że osoby palące, którym zaprezentowano wyrazy powiązane z poglądami konserwatywnymi, takie jak „tradycyjny” czy „konwencjonalny” częściej wyrażały chęć rzucenia palenia, niż osoby, którym przed rozmową zaprezenowano słowa takie jak „wolny” czy „lewicowy”.

Wiele prac socjologicznych pokazuje, że konserwatyści przeważnie cieszą się lepszym zdrowiem. Jednak nie było wiadomo, dlaczego tak się dzieje, To zmotywowało mnie do przeprowadzenia badań, mówi Chan. Teraz wiemy, że konserwatyści mogą być zdrowsi dlatego, że w większym stopniu czują się odpowiedzialni za siebie samych, za swoje zdrowie, dodaje.

Ideologie polityczne do temat interesujący, ale bardzo trudny do badania. Wykazanie związku przyczynowo-skutkowego jest niemal niemożliwe. Większość prac na tym polu, w tym moje prace, to badania pokazujące korelację. Nie możemy więc powiedzieć z całą stanowczością, że konserwatyści są zdrowsi, bo są bardziej odpowiedzialni. Możemy jednak zwrócić uwagę na występowanie tutaj korelacji, stwierdza Chan.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mocno naciągane. Ostatnio inne badania wykazały że osoby religijne są surowsze od niereligijnych. Jako że konserwatyści są bardziej religijni od liberałów można by wyszukać się korelacji między religią a zdrowiem. Wyjdzie nam wtedy że to sama bozia utrzymuje ich przy zdrowiu. 

Nie zawsze kiedy jest korelacja występuje związek przyczynowy. Dodatkowo zbadałbyk za to inny związek. Mianowicie szczególnie w USA konserwatyści to biali i bogaci ludzie (z tąd teraz konserwatyzm który ma im zapewnić ciągłość status quo czyli ich bogactwa) . Tak więc badamy przeciętnie bogatszych kontra przeciętnie biedniejszych. Oczywiste jest że bogatsi mają lepsze jedzenie i więcej czasu wolnego więc mogą być zdrowsi. Tak więc nie koniecznie konserwatyzm i odpowiedzialność będą tutaj grały rolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Standardowy błąd mylenia skutku z przyczyną. Pytanie bowiem brzmi dlaczego konserwatyści są statystycznie "bardziej odpowiedzialni". Bez teoretycznego wyjaśnienia wszelkie takie analizy są bezwartościowe, nie niosą żadnego przekazu. Natomiast odpowiedź może być następująca: konserwatyści to ludzie prości, ich umysł nie wybiega poza standard wyznaczony przez kulturę. Stąd kierują się prosto do celu, nie powstrzymują ich wątpliwości. Stąd:

a) nie mają tylu zmartwień co ludzie liberalni

b) nic im nie przeszkadza w zdrowym stylu życia: nie interesuje ich zbytnio polityka albo nauka i dlatego więcej czasu poświęcają na ćwiczenia fizyczne. Nie dlatego, że są bardziej świadomi (wręcz przeciwnie), tylko dlatego, że czymś muszą zająć, a że ich umysł nie jest zbyt chłonny i otwarty na wiedzę, to siłą rzeczy skupiają się bardziej na swoim ciele i potrzebie ćwiczeń fizycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
13 minutes ago, Mariusz Błoński said:

I dlatego, że są prości i głupi, zarabiają więcej?

A co ma do tego zarabianie pieniędzy? Z pieniędzmi jest podobnie jak z tym zdrowiem - to co materialne i konieczne. Ludzie liberalni są bardziej chaotyczni, dlatego tylko tacy mogą być geniuszami. Prosze mi znaleźć konserwatywnego geniusza - nie ma takich. Taki Mozart - genialny muzyk, ale głowy do pieniędzy nie miał. Z drugiej strony, jeśli trafi się liberalista ze smykałką do robienia pieniędzy, to będzie zarabiał dużo więcej niż konserwatysta, bo po prostu jest inteligentniejszy i w dodatku bardziej pomysłowy.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, mankomaniak napisał:

Prosze mi znaleźć konserwatywnego geniusza - nie ma takich.

Oprócz oczywistej nieprawdy, np Bill Gates, (jeden przypadek wystarczy?) i braku precyzji (trzeba jeszcze zdefiniować geniusz), zauważ że dyskusja dotyczy pewnych średnich... i nie ma co wyskakiwać z wyjątkami 1 na milion.  Czy Mozart był biedny czy bogaty, głupi czy mądry, liberalny czy konserwatywny nie ma wpływu na 194 Australijczyków w XXI wieku. Nawet gdyby był Australijczykiem, w XXI wieku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Just now, Jajcenty said:

Oprócz oczywistej nieprawdy, np Bill Gates

Ale konkretniej. Niby dlaczego jest konserwatywny, w czym się jego prawicowość objawia? Z tego co wiem, Bill Gates ma właśnie liberalne poglądy, więc jak dla mnie zwyczajnie opowiadasz bzdury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minutes ago, Jajcenty said:

np Bill Gates

Ale jaki z niego geniusz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Miroslaw napisał:

z tąd teraz konserwatyzm który ma im zapewnić ciągłość status quo czyli ich bogactwa

Mylisz się. Ciągłość bogactwa daje jedynie socjalizm.

W kapitalizmie może przyjść syn szewca, mieć lepszy pomysł na zarabianie kasy i zastąpić Cię na miejscu szefa banku.
W socjalizmie miejsce szefa banku jest od razu zarezerwowane dla przedstawiciela robotniczego czyli np. syna szewca. Na które to miejsce wyznaczy go partia robotnicza.
Do tego w socjalizmie jak jest bogaty szef banku to nic mu się nie dzieje, ale jak syn szewca będzie chciał się dorobić do tego poziomu czyli żeby przegonić szefa banku będzie musiał zarabiać dwa razy tyle co on, to dostanie 90 % podatku i w życiu go nie dogoni.

1 godzinę temu, Jajcenty napisał:

Oprócz oczywistej nieprawdy, np Bill Gates

W czym się objawia jego konserwatyzm? Bo może coś przegapiłem.

4 godziny temu, mankomaniak napisał:

b) nic im nie przeszkadza w zdrowym stylu życia: nie interesuje ich zbytnio polityka albo nauka i dlatego więcej czasu poświęcają na ćwiczenia fizyczne.

Masz więcej takich "twierdzeń"? O dowody nawet nie pytam :D

Przy okazji chce zauważyć że pojęcie:

- konserwatyzm - czyli zachowanie starego porządku

jest dziś w opozycji nie do liberalizmu, tylko do rewolucjonizmu - czyli chęci zmiany porządku

Bo liberalizm = radykalizm w czasach nierówności stanowych (klasowych).

Tylko że przegapiacie że poza Indiami to zasadniczo nie ma już nierówności klasowych.

Dziś liberalizm jest zdecydowanie bliższy konserwatyzmowi, oba bowiem bronią dziś indywidualizmu.
W opozycji do radykalizmu i socjalizmu.

1 godzinę temu, Jajcenty napisał:

Oprócz oczywistej nieprawdy, np Bill Gates

Generalnie to nie wiem co dowodzi jego geniuszu poza tym że faktycznie był najlepszy w zarabianiu kasy w swoim czasie. Ale to raczej była kwestia bezwzględności w dążeniu do celów po trupach.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, mankomaniak napisał:

Ale konkretniej. Niby dlaczego jest konserwatywny, w czym się jego prawicowość objawia?

Bogaty kapitalista żonaty z osobą płci żeńskiej - definicja prawicowości. Jeden z najbogatszych ludzi świata geniusz finansowy udowodniony.

Ale wiecie, że to bez sensu?

1 godzinę temu, mankomaniak napisał:

Ale konkretniej. Niby dlaczego jest konserwatywny, w czym się jego prawicowość objawia? Z tego co wiem, Bill Gates ma właśnie liberalne poglądy, więc jak dla mnie zwyczajnie opowiadasz bzdury.

Jest czerwony jak nasi baronowie albo rzodkiewka, czerwone tylko wierzchu. Nie ważne co gada.  Zresztą nieważne. Mozart też bardzo chciał być bogatym kapitalistą, tylko nie dał rady bo był za głupi więc pozował na liberała. Czy jakoś tak....

Ironia to coś więcej niż sześcioliterowe słowo na i.

 

 

Edytowane przez Jajcenty
  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, Jajcenty said:

Bogaty kapitalista żonaty z osobą płci żeńskiej - definicja prawicowości.

Hahaha. Rozumiem, że nabijasz się sam z siebie, tylko po co pogrążać się w swojej głupocie jeszcze bardziej.

 

2 hours ago, thikim said:

Masz więcej takich "twierdzeń"? O dowody nawet nie pytam

Mam mnóstwo twierdzeń. Wszytkie opierają się na logice, która jest niepodważalna.

2 hours ago, thikim said:

- konserwatyzm - czyli zachowanie starego porządku

jest dziś w opozycji nie do liberalizmu, tylko do rewolucjonizmu - czyli chęci zmiany porządku

Bardzo łatwo obalić to stwierdzenie (nie przejdzie mi przez klawisz "twierdzenie"). Otóż z kontekstu artykułu jasno wynika o jaki konserwatyzm chodzi - właśnie o ten w kontrze do liberalizmu. Polecam tutaj poczytać o filozofii Wolniewicza, która precyzyjnie rodziela, a następnie łączy obie kategorie: konserwatyzm = tradycja, stare normy, surowe prawa i obyczaje. Liberalizm = wszystko odwrotnie,. To co wiąże liberalizm z konserwatyzmem to polityka gospodarcza oparta na wolności gosp. ponieważ historycznie i w naturalnym środowisku ekonomię tworzyła czysta konkurencja. Ale z kontekstu artykułu wynika, że chodzi o światopogląd obyczajowo-religijny, a nie ekonomiczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

lepsze zdrowie osób o poglądach konserwatywnych to skutek ich większej odpowiedzialności.

Właściwie to przetłumaczono?;) Nie powinno być aby: większej posłuszności"?:D

Zasady zdrowotne są lekko uciążliwe: smacznego mniej, niesmacznego więcej, a potem jeszcze ruszać się trzeba. No ale tak każą, rozkaz to rozkaz, ordnung muss sein: konserwatysta nie kontestuje, konserwatysta wykonuje. I tutaj zyskuje.

W tym czasie nonkorformistyczny liberał leżąc na kanapie i popijając energetykiem czipsy, rozkminia wariant zimowego wejścia na K2*  Żebrem Abruzzi. Potem K2 zdobywając trochę się niedotleni, co nieco odmrozi i statystykę zdrowotną liberałów położy.

*himalaizm można zastąpić wszystkim, co z punktu widzenia konserwatysty jest nieodpowiedzialnym marnowaniem czasu, ale pokazuje moc człowieka i możliwości ludzkiej awangardy.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętajmy, że to współczesne pojęcia konserwatyzmu i liberalizmu z Europy Zachodniej. Więc liberalizm ma w tym przypadku niewiele wspólnego z liberalizmem klasycznym. A konserwatyzm z konserwatyzmem też się "nieco" rozszedł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

4 godziny temu, thikim napisał:

Generalnie to nie wiem co dowodzi jego geniuszu

Tu nie ma o czym gadać bo nie mamy definicji geniuszu. Jedyne co mamy to słabo mierzalny IQ. Kazano mi wskazać genialnego konserwatystę. Może być mój kumpel z pracy? Zna się na wszystkim, na każdy temat ma opinię i chętnie ją udostępnia, a jest ona ta opinia jedyna słuszna. Chłop zna rozwiązanie każdego problemu i jest ciężki dla otoczenia jak wrzód na zadzie - wszystkie atrybuty geniusza. No i jest konserwatywny. Styknie? Czy mam iterować po geniuszach poczynając od drugiego tysiąclecia pne? A i żeby nie było, mam jeszcze jednego kumpla w pracy - identyko jak pierwszy tylko liberał. Musimy ich separować, trzeba dbać żeby się w kuchni nie spotkali.

Sorry, miałem kiepski tydzień i źle znoszę okrzyki "Einstein była kobietą!"  No nic, wracam pod mój most

 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.03.2019 o 14:09, mankomaniak napisał:

Prosze mi znaleźć konserwatywnego geniusza - nie ma takich.

Pytanie retoryczne: kto w takim np. średniowieczu był "lewicowym geniuszem": święty Tomasz z Akwinu, Dante Alighieri, Joanna d'Arc? (Dante - jeśli ktoś nie wie - był głęboko religijny (jego "Boska Komedia" jest uznawana za "syntezę średniowiecznej myśli filozoficznej, historycznej i teologicznej")). 

Galileusz i Newton byli teistami (obaj sporo energii włożyli w pisanie prac o charakterze teologicznym z tego co pamiętam, choć niespecjalnie zgodnych z linią Kościoła). 

Tak naprawdę IMHO gdzieś do Rewolucji Francuskiej nie ma sensu mówić o "konserwatywnych geniuszach" bo wszyscy byli "konserwatywni". Mieszko I czy Bolesław Chrobry uważając, że chrześcijaństwo jest korzystne dla powstającego państwa polskiego, "zaliczali" jeden z punktów światopoglądu konserwatywnego, nieprawdaż? ;)

Więc zostają czasy nowożytne. W takim razie trochę nazwisk ludzi co najmniej wybitnych, proszę bardzo (skojarzyły mi się po linii religijnej, mam nadzieję, że to jest do przyjęcia):

J. R. R. Tolkien - bardzo porządny katolik,

C. S. Lewis - nawrócił się na chrześcijaństwo (pod wpływem m. in. Tolkiena),

w Polsce  - jeśli już trzymać się literatów - Zbigniew Herbert miał opinię konserwatysty,

z filozofów chociażby Leszek Kołakowski (myślę, że nawet w dzisiejszych czasach jakieś 30 % - 50 % wszystkich filozofów to teiści), Bocheńskiego chyba nie muszę przypominać :)

Z naukowców:

Gregor Mendel - zakonnik, augustianin - odkrywca podstawowych praw dziedziczenia

Georges Lemaitre - ksiądz katolicki - twórca teorii Wielkiego Wybuchu

Była mowa o Mozarcie. A co w takim razie z J. S. Bachem i Vivaldim? Pierwszy - organista kościelny i kapelmistrz na dworach książąt niemieckich, drugi - ksiądz katolicki. Nie wiem jakie mieli poglądy polityczne, ale coś mi się zdaje, że - sądząc choćby po wykonywanych zawodach - niespecjalnie marzyła im się dyktatura proletariatu i odgórne urzędowe wprowadzanie ateizmu. Jeśli do tego dorzucić Telemanna (ten sam sposób zarabiania na życie, co Bach, konkurowali o niektóre posady dworskie) to mamy już chyba prawie całą muzykę barokową.

Generalnie warto zrobić taki eksperyment: gdy się czyta o jakichś wybitnych postaciach, spróbować dowiedzieć się coś o ich światopoglądzie, życiu prywatnym itp. choćby z Wikipedii. Niespodzianek jest na tyle dużo, że raczej odechciewa się myślenia takimi prostymi stereotypami. Może nie wśród tych "najwybitniejszych", "geniuszy", ale wśród ludzi sporo zdolniejszych od (przynajmniej niektórych, a możliwe, że i wszystkich :P ) forumowiczów z KW.

 

Edytowane przez darekp
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 21.03.2019 o 10:13, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Nauka dość dobrze udokumentowała fakt, że osoby o poglądach konserwatywnych są zdrowsze, niż osoby o poglądach bardziej liberalnych. Jedna z hipotez mówi, że konserwatyści mają zwykle wyższe dochody, więc mają dostęp do lepszej opieki zdrowotnej. Według innej hipotezy konserwatyści częściej biorą udział w życiu religijnym, dzięki czemu mają zdrowsze relacje społeczne. Jednak według badań przeprowadzonych przez Eugene'a Y. Chana z australijskiego Monash University lepsze zdrowie osób o poglądach konserwatywnych to skutek ich większej odpowiedzialności.

hm... czyli

Konserwatyści -> bardziej religijni

Konserwatyści -> bardziej zdrowi

Konserwatyści ->bardziej bogaci

Wg. Innych 

Konserwatyści -> mniej inteligentni

(nie wiem czy na kopalni to czytałem, ale) Fanatycy religijni(chodziło o skrajne sekty)  -> bardziej zdrowi (tylko wnioskiem było że jest tak dlatego, że słabsi nie wytrzymują i się nie nadają anie, że są bardziej odpowiedzialni)

Z innych badań

Relacja bogactwa, a dokładnie PKB per capita stanów USA vs religijność , z tego co pamiętam im większa religijność tym niższe PKB per capita

 

hm..czyli jednak

bardziej religijni -> mniej bogaci


No coś tu się nie klei z wnioskami. 

 

Raczej skłaniam się ku tezie @3grosze ,  że może chodzić o formę może nie nazwał bym tego posłuszeństwem ale coś w ten deseń 

Edytowane przez Afordancja
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, darekp said:

Dante - jeśli ktoś nie wie - był głęboko religijny

Prosiłbym o źródło tej jego "głębokiej religijności". Może i był głęboko wierzący, ale to nie to samo. Sama wiara w boga nie może być wyznacznikiem konserwatyzmu. Religijność - już tak.

Druga sprawa - gdy mówimy o konserwatyzmie, to oczywiste jest, że musimy je skontrastować do czegoś, np. do liberalizmu albo lewicy. W czasach Dante'go w ogóle pojęcie lewicy ani prawicy nie istniało. Trzeba więc zawsze odnieść konserwatyzm do danej epoki. Przykładowo - w czasach Newtona nowatorskie (w języku światopoglądu - lewicowe) było twierdzenie, że przestrzeń nie jest absolutna, że stan spoczynku jest względny. W czasach Einsteina to było już oczywistą prawdą, za to "liberalnym" stało się twierdzenie o względności czasu. Dziś to konserwatywne i oczywiste.

Znalazłem artykuły, które zaprzeczają twierdzeniu, że Dante był konserwatystą swoich czasów: https://www.historytoday.com/archive/dante-reason-and-religion

" Though it is immersed in the theological ideas of the Middle Ages, the cosmology of Dante’s Divine Comedy is sophisticated, sceptical and tolerant, argues James Burge. "

"Dante Alighieri (1265-1321), the Florentine author of the medieval masterpiece of fantasy-fiction known as the Divine Comedy (la Divina Commedia), provides the modern observer with a unique insight into the worldview of a thinking man at the height of the Age of Faith. His great work provides a remarkable resource that is of interest to anyone, even those such as Richard Dawkins who are concerned that religious faith poses a real and present danger to post-Enlightenment rationalism. Dante is the outstanding representative of a period during which, as Dawkins would have it, the shadow of superstition was at its deepest. "

https://www.vision.org/dante-alighieri-the-divine-comedy-and-immortality-of-soul-148

"Dante’s vehement criticism of corruption in the Roman Catholic Church and his condemnation of most of the contemporary popes to hell has raised questions about his Catholic orthodoxy. In the 14th century, attempts were made to find heresy within Divine Comedy, and De Monarchia was burned at Bologna by papal order."

4 hours ago, darekp said:

Galileusz i Newton byli teistami (obaj sporo energii włożyli w pisanie prac o charakterze teologicznym z tego co pamiętam, choć niespecjalnie zgodnych z linią Kościoła).

Czyli sam sobie już zaprzeczasz. Powtarzam - wiara a religijność to dwie różne sprawy. I pojęcie konserwatyzmu zależy od epoki.

Biografia Newtona wskazuje po raz kolejny, że nie był konserwatywnym "moherowym beretem", był heretykiem: https://en.wikipedia.org/wiki/Religious_views_of_Isaac_Newton#cite_note-heretic-9
" Like many contemporaries (e.g., Thomas Aikenhead) he lived with the threat of severe punishment if he had been open about his religious beliefs. Heresy was a crime that could have been punishable by the loss of all property and status or even death (see, e.g., the Blasphemy Act 1697). Because of his secrecy over his religious beliefs, Newton has been described as a Nicodemite "
 
 
" Isaac Newton was a heretic. But like Nicodemus, the secret disciple of Jesus, he never made a public declaration of his private faith – which the orthodox would have deemed extremely radical. He hid his faith so well that scholars are still unravelling his personal beliefs. "
 

Itd itd. Tak można obronić wszystkich geniuszy. Zbijam wszystkie twoje argumenty.

4 hours ago, darekp said:

Była mowa o Mozarcie. A co w takim razie z J. S. Bachem i Vivaldim? Pierwszy - organista kościelny i kapelmistrz na dworach książąt niemieckich, drugi - ksiądz katolicki.

No to już jest śmieszny argument. To że ktoś pracuje w kościele, to znaczy, że jest konserwatystą? Takiego ks. Michała Hellera uważam bardziej za naukowca niż księdza i z pewnością jest więcej wart od niejednego naukowca ateisty.

4 hours ago, darekp said:

Generalnie warto zrobić taki eksperyment: gdy się czyta o jakichś wybitnych postaciach, spróbować dowiedzieć się coś o ich światopoglądzie, życiu prywatnym itp. choćby z Wikipedii.

Tak, tylko trzeba przeczytać więcej niż pierwsze dwie linijki i nie poprzestać na wikipedii. Tego się odechciewa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, mankomaniak napisał:

Przykładowo - w czasach Newtona nowatorskie (w języku światopoglądu - lewicowe) było twierdzenie, że przestrzeń nie jest absolutna, że stan spoczynku jest względny. W czasach Einsteina to było już oczywistą prawdą, za to "liberalnym" stało się twierdzenie o względności czasu. Dziś to konserwatywne i oczywiste.

Cóż, przy takim podejściu,  tzn. nowatorskie=lewicowe, dyskusja nie ma sensu. Ja nie widzę takiego związku. Rozumiem, że sam uważasz się za konserwatystę, bo korzystasz z już wynalezionego internetu i dyskutujesz na już dość dawno temu stworzonym forum, zamiast nowatorsko wymyślić jakiś nowy internet next generation i stworzyć w nim nowatorski portal popularyzujący naukę.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, darekp said:

Cóż, przy takim podejściu,  tzn. nowatorskie=lewicowe, dyskusja nie ma sensu. Ja nie widzę takiego związku.

Na szczęście są mądrzejsi, którzy widzą. Już wcześniej polecałem myśl Wolniewicza w tym temacie (nawiasem mówiąc to wybitny przedstawiciel prawicy, ale on był ateistą, więc to inna kategoria). Bardzo ciekawe ujęcie jego myśli zawarł Łukasz Kowalik w pracy "Pesymizm, determinizm, konserwatyzm" (dostępne online):

"Rozszczepianie się systemów etycznych jest faktem empirycznym. Istnieje
w społeczeństwach różnych epok jakaś zasadnicza animozja między zwolennikami
etyki bardziej surowej i zasadniczej (konserwatyzm) oraz etyki pobłażliwej
i skłonnej do ustępstw wobec jednostki (l i b e r a l i z m). Etykę konserwatywną
charakteryzuje rygoryzm i pryncypializm, liberalną tolerancja i relatywizm"

"W etyce prawicowej i lewicowej inaczej pojmuje się naturę wartości. W etyce
lewicowej wartość ma strukturę liniową (w a r t o ś ć l i n e a r n a) z ustalonym
kierunkiem postępu (progresywizm). W etyce prawicowej wartość jest obszarem
swobody pomiędzy dwiema skrajnościami (w a r t o ś ć m o d u l a r n a, od
łac. modus – miara).
Według liniowego pojmowania wartości, związanego z epoką oświecenia
i z pojęciem postępu, wartość jest natężeniem pewnej pożądanej cechy. Ta
cecha jest sama w sobie wartościowa i dlatego im więcej można jej wprowadzić
w ludzkie życie, tym lepiej. Postęp polega na tym, aby dodawać wartościowej
cechy coraz więcej."

"Odmienne rozumienie wartości przez prawicę i lewicę ma pewne konsekwencje.
Etyka lewicowa jest bardziej dynamiczna (lewica głosi aktywizm – ruch
zgodny z kierunkiem postępu). Etyka prawicowa jest bardziej statyczna (głosi
zachowawczość – opór wobec zmian wymuszanych przez lewicę). Aby uprzytomnić
sobie, jak działa lewicowy aktywizm, a jak prawicowa zachowawczość,
stwórzmy pewien schemat. Ukaże on, według jakiego wzoru odbywa
się konflikt prawicy i lewicy.
Przyjmijmy, że istnieje pewna obiektywna skala, spektrum wartości, rozciągnięte
od prawa do lewa. Wyobraźmy więc sobie, że mamy w jednej linii
kolejno: wartość negatywną N, następnie wartość prawicową P, wartość centrową
C i wartość lewicową L. (Umieszczam je paradoksalnie, od lewej do
prawej, bo w naszym systemie pisma naturalny kierunek „postępu”, czyli ruch
do przodu, wiedzie ku prawej krawędzi kartki).
Mamy więc ciąg: N – P – C – L. Zakładamy na początek, że wartości
N, P, C, L są określone obiektywnie, tzn. opisał je tak neutralny obserwator
społeczeństwa. A teraz opiszmy dwie perspektywy polityczne (zaangażowane):
p e r s p e k t y w ę l e w i c o w ą (z jej liniową koncepcją wartości) oraz p e r -
spektywę p r a w i c o w ą (z modularną koncepcją wartości). Wartościowanie
polityczne będzie przebiegać tak, jak poniżej w tabeli 1.
W optyce l e w i c o w e j dwie pierwsze wartości N i P będą obie antywartościami,
są bowiem obie wsteczne względem kierunku postępu. Bardziej
skrajna wartość N jest całkiem niedopuszczalna, zaś wartość prawicowa P
będzie niepożądana (...)

W optyce prawicowej uznaje się tylko centralny obszar wartości,
obejmujący wartości P i C. Pozostaje on w zasięgu „miary” (modus). Prawica
odrzuca natomiast obie wartości skrajne N i L."

No to może czegoś nowego się dowiedziałeś i nagle staje się wszystko sensowne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A i owszem, zgadzam się z powyższym - jestem mało inteligenty, niedostatecznie inteligentny, żeby przewidywać przyszłość i w związku z tym nie potrafię wskazać "ustalonego kierunku postępu" (a zapewne i, jak się domyślam, "jedynie słusznego"). 

50 minut temu, mankomaniak napisał:

ustalonym kierunkiem postępu

Dlatego też rzeczywiście uznaję etykę, w której są tylko jakieś granice "od-do", a pomiędzy nimi "róbta, co chceta":)

Pamiętam również, że w ubiegłym wieku stało całkiem sporo pomników panów pokazujących ten "ustalony" czy też "jedynie słuszny" kierunek. niektórzy wręcz stali na pomnikach z wyciągnięta ręką i wskazywali palcem. Domyślam się, że to są twoje i p. Kowalika klimaty. Pewnie dałoby się też dobrać do tego jakieś chwytliwe hasło, kojarzy mi się (przy mojej bardzo skromnej inteligencji), że np. "ein Volk, ein Reich, ein Direction" brzmi dobrze i adekwatnie do sytuacji. Więc jeśli wam to pasuje to proszę bardzo... w granicach prawa (tylko granicach, nie ma ustalonego kierunku!), bo przypominam, że zbyt radykalne działania z tej działki są zakazane. 

Edytowane przez darekp
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzenie mojej tezy:

5. Inteligentni ludzie są leniwi

Wynika to z tego, że inteligentni spędzają więcej czasu na myśleniu. Nie muszą wypełniać sobie sztucznie czasu, bo nigdy się nie nudzą. Tymczasem ich nieco głupsi koledzy dużo bardziej wolą przeznaczyć ten czas na aktywność fizyczną i potrzebują co raz to nowych zajęć.

http://buzz.gazeta.pl/buzz/7,156947,23735068,duzo-przeklinasz-tych-5-nawykow-charakteryzuje-tylko-inteligentnych.html

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, mankomaniak napisał:

Mi się nie chce ciągnąc tej dyskusji (za leniwy jestem), nie chce mi się też komentować "jakości" podlinkowanego artykułu (robią to zresztą zawsze forumowicze pod artykułami "naukawymi" z GW, także pod tym), więc tylko od siebie dorzucę, że pan redaktor, który to pisał, chyba nie jest orłem w zakresie, hm, językowej finezji, skoro nie razi go, że w zdaniu, cytuję "i potrzebują co raz to nowych zajęć" napisał "co raz" oddzielnie zamiast razem. 

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, mankomaniak napisał:

Jeszcze?

Ale po co? To było opisywane na KW jakiś czas temu (nie chce mi się szukać linku... leniwy jestem;)) i był to o wiele rzetelniejszy, precyzyjniejszy opis niż takie opowiastki z gazet poziomu GW czy Dziennika.

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to po co? Przecież to jest dowód, że mam rację. Zdrowsi są konserwatyści, bo więcej ćwiczą fizycznie, bo są głupsi, a nie bardziej odpowiedzialni, jak sugeruje się w tym artykule. Jest to po prostu logiczna konsekwencja dowiedzionych wcześniej relacji. A skoro to logiczna konsekwencja, to skoro to wiedziałeś, to nie świadczy to o twoim wysokim iq.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zdolność do wykonania odpowiedniej liczby pompek może być darmowym sposobem oceny ryzyka chorób układu krążenia. Okazuje się, że aktywny mężczyzna w średnim wieku, który jest w stanie wykonać ponad 40 pompek ma znacznie mniejszą szansę, że w ciągu kolejnych 10 lat zapadnie na choroby układu krążenia, niż jego aktywny rówieśnik, zdolny do wykonania mniej niż 10 pompek.
      Nasze badania dowodzą, że liczba wykonanych pompek może być łatwą bezpłatną metodą oceny ryzyka chorób układu krążenia. Co zaskakujące, liczba wykonanych pompek jest silniej powiązana z ryzykiem chorób układu krążenia niż testy wydolności na bieżni, mówi główny autor badań, Justin Yang z Harvard T.H. Chan School of Public Health.
      Oceny stanu fizycznego są silnym wskaźnikiem stanu zdrowia. Jednak badania na bieżni są zbyt kosztowne, wymagają specjalistycznego sprzętu i zajmują zbyt dużo czasu, by stosować je w codziennej praktyce lekarskiej. Obecne badania są pierwszymi, które dowodzą, że pompki równie dobrze co bieżnia nadają się do oceny ryzyka chorób układu krążenia, w tym zawałów czy choroby niedokrwiennej serca.
      Naukowcy przeanalizowali dane z lat 2000-2010 dotyczące 1104 strażaków. Mediana wieku badanych wynosiła 39,6 roku, a mediana BMI to 28,7. Na początku badań każdy z mężczyzn wykonywał pompki oraz przechodził badania na bieżni. Uczestnicy raz w roku byli poddawani ocenie stanu fizycznego oraz wypełniali kwestionariusze dotyczące stanu zdrowia.
      W badanym okresie zarejestrowano 37 przypadków chorób układu krążenia. Tylko 1 z nich dotyczył mężczyzny, który w pierwszym badaniu zrobił więcej niż 40 pompek. Naukowcy wyliczyli, że mężczyźni, którzy byli w stanie zrobić ponad 40 pompek mieli o 96% mniejsze ryzyko zapadnięcia na choroby układu krążenia, niż mężczyźni zdolni do wykonania mniej niż 11 pompek. Liczba pompek była zaś silniej powiązana z ryzykiem niż testy aerobowe wykonywane na bieżni.
      Autorzy badań podkreślają, że badali mężczyzn w średnim wieku, których praca wiązała się z aktywnością fizyczną. Zatem uzyskanych wyników nie można przekładać na kobiety, ani mężczyzn w innym wieku lub mniej aktywnych fizycznie.
      Nasze badania pokazują, jak ważna dla zdrowia jest wydolność fizyczna i dlaczego lekarze powinni rutynowo dokonywać jej oceny, mówi jeden z autorów eksperymentu, profesor Stefanos Kales.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas standardowej wizyty pacjenta lekarz może wykorzystać kilka prostych do przeprowadzenia i tanich testów pokazujących ogólny stan fizyczny, takich jak pomiar ciśnienia krwi czy określenie BMI. Naukowcy mówią, że kolejnym takim przydatnym testem może być pomiar prędkości chodu.
      Szybkość chodu to naprawdę silny czynnik pozwalający przewidzieć ryzyko zgonu, mówi profesor Christina M. Dieli-Conwright z Uniwersytetu Południowej Kalifornii.
      Badania dowodzą, że im szybciej chodzimy, tym lepszy jest nasz stan zdrowia. Kardiochirurdzy już proponują, by tempo chodu uwzględniać podczas identyfikowania pacjentów, którzy mogą mieć problemy z rekonwalescencją po operacji. Istnieją też dowody, że szybkość poruszania się może wskazywać lekarzom na ewentualne problemy z układem krążenia lub problemami poznawczymi.
      Dieli-Conwright bada właśnie, jak ćwiczenia fizyczne wpływają na rokowania kobiet po operacji raka piersi, a tempo chodu jest jednym z czynników, które bada.
      Im bardziej ktoś jest chory, niezależnie od tego czy wynika to z nowotworu czy innej choroby, tym bardziej opada z sił i traci możliwość poruszania się. Wyobraźmy sobie kogoś, kto nie jest fizycznie aktywny. Na taką osobę chemioterapia będzie miała większy negatywny wpływ i z większym prawdopodobieństwem będzie się gorzej czuł, mówi uczona. I, jak podkreśla, nie chodzi tutaj o to, że tę samą trasę przebywamy w dłuższym czasie. To kwestia posiadanych sił i kondycji, pozwalającej czy to pójść do łazienki czy to uniemożliwiających ruszenie się z łóżka, dodaje.
      Na podstawie tempa chodu można też określać wiek biologiczny. Specjaliści mówią, że nie chodzi tutaj o to, by chodzić szybciej. Nie ma dowodów, że szybszy marsz poprawia zdrowie. Należy jednak zwracać uwagę na to, na ile jest się aktywnym fizycznie. Osoby szybciej się poruszające, wolniej podupadają na zdrowiu. Jeśli zaczynamy wolniej chodzić to, szczególnie gdy różnica jest duża, może to wskazywać na jakiś problem zdrowotny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Najnowsze wykopaliska prowadzone przez naukowców z The Australian National University sugerują, że Homo erectus wyginął, bo... był leniwy. Badania zabytków z wczesnej epoki kamienia pokazują, że H. erectus podczas wykonywania narzędzia i gromadzenia zasobów wykorzystywał strategie wymagające najmniejszego wysiłku. To „lenistwo” w połączeniu z nieumiejętnością dostosowania się do zmian klimatycznych prawdopodobnie przyczyniło się do wyginięcia gatunku, uważa doktor Ceri Shipton.
      Nie wydaje się, by próbowali się do czegoś zmuszać. Nie byli eksploratorami sięgającymi wzrokiem poza horyzont. Nie mieli tej ciekawości, którą mamy my, stwierdza uczony.
      Do wykonywania narzędzi używali kamieni, które leżały wokół ich obozowiska. W większości był to materiał o niskiej jakości w porównaniu z tym, co widzimy u późniejszych twórców kamiennych narzędzi. Niedaleko miejsca, w którym prowadziliśmy wykopaliska, na niewielkim wzgórzu znajdowała się duża skała dobrej jakości. Jednak zamiast podejść na wzgórze, H. erectus wykorzystywał odłamki, które samodzielnie oddzieliły się od skały i stoczyły ze wzgórza. Gdy oglądaliśmy skałę, nie widzieliśmy na niej żadnych śladów działalności. Oni wiedzieli, że ona tam jest, ale jako że mieli obok siebie wystarczająco zasobów, to się tam nie wybrali, stwierdza.
      Zachowanie H. erectus stoi w wyraźnym kontraście do tego, co później robili neandertalczycy i Homo sapiens. Te gatunki wspinały się na góry, by uzyskać kamień odpowiedniej jakości i transportowały go na duże odległości.
      Doktor Shipton nie ma dobrego zdania o H. erectus. Ten gatunek był nie tylko leniwy, ale i bardzo konserwatywny. Badania osadów wykazały, że środowisko wokół nich się zmieniało, a oni wciąż robili te same rzeczy tymi samymi narzędziami.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ule królowych pszczół, które spółkują z 15 i więcej samcami, są zdrowsze i bardziej produktywne, bo korzystają z obecności bardziej zróżnicowanych bakterii symbiotycznych i są trapione przez mniejszą liczbę bakterii z grup patogenicznych. Odkrycie naukowców może pomóc w walce z zespołem masowego ginięcia pszczoły miodnej (ang. Colony Collapse Disorder, CCD).
      Analizowano mikroorganizmy występujące w przewodzie pokarmowym, na ciele oraz w pożywieniu. Heather Mattila, ekolog pszczoły miodnej z Wellesley College, oraz Irene L.G. Newton z Indiana University porównywały ule, w których królowe miały 15 i więcej partnerów z koloniami, gdzie matki kopulowały z tylko jednym trutniem, a populacje robotnic były zunifikowane genetycznie. Panie posłużyły się pirosekwencjonowaniem 16S rRNA (16S rRNA to jeden z rRNA syntetyzowanych przez bakterie). Stwierdziły, że w tych pierwszych występowało 1105 aktywnych gatunków bakterii, a w drugich 781. W zróżnicowanych genetycznie koloniach występowało o 40% więcej potencjalnie korzystnych bakterii, a w zunifikowanych o 127% więcej potencjalnych patogenów.
      Amerykanki ustaliły, że w koloniach pszczół dominują 4 grupy bakterii, które u innych zwierząt pomagają w przetwarzaniu pokarmu: 1) bakterie z rodziny Succinivibrionaceae (występują one np. w żwaczu krów), 2) bakterie z rodzaju Oenococcus, wykorzystywane przez ludzi w fermentacji wina, 3) bakterie z rodzaju Paralactobacillus oraz 4) bakterie z rodzaju Bifidobacterium (można je znaleźć w jogurcie). W ulach matek promiskuitycznych aktywność probiotycznych Paralactobacillus i Bifidobacterium była o 40% wyższa.
      Nasze wyniki sugerują, że genetycznie zróżnicowane [populacje] pszczoły korzystają z obecności bardziej rozbudowanych społeczności bakteryjnych, co może stanowić klucz do poprawy zdrowia i odżywienia kolonii [...] - wyjaśnia Mattila. [...] W genetycznie podobnych koloniach w przewodzie pokarmowym występuje wyższa aktywność potencjalnych patogenów roślin i zwierząt - dodaje Newton.
      U pszczół bakterie przewodu pokarmowego spełniają niezwykle ważną rolę - pomagają w przekształceniu pyłku w pierzgę. Jest to pokarm larw i młodych pszczół, który powstaje w wyniku fermentacji mlekowej pyłku roślin. Większość badaczy uznaje, że niewłaściwe odżywianie upośledza zdolność kolonii do walki z problemami zdrowotnymi, np. CCD.
      W ramach wcześniejszych badań Mattila wykazała, że bardziej zróżnicowane kolonie są też bardziej produktywne. Dzieje się tak m.in. dlatego, że robotnice w większym stopniu wylatują na pożytek i częściej stosują złożone metody komunikowania, np. tańczą, wskazując, gdzie znajduje się źródło pokarmu.
      Newton i Mattila dysponowały bogatym materiałem do badań. Zdobyto próbki i później klasyfikowano ponad 70,5 tys. bakteryjnych sekwencji genetycznych. W studium uwzględniono 12 kolonii zróżnicowanych genetycznie i 10 zunifikowanych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Beznogie embriony żółwiaków chińskich (Pelodiscus sinensis) przemieszczają się do najcieplejszych rejonów jaja. Ich zachowanie do złudzenia przypomina poczynania dorosłych zmiennocieplnych gadów, które szukają słońca, by się ogrzać.
      Richard Shine z Uniwersytetu w Sydney obserwował aż 800 embrionów, wędrujących w kierunku umieszczonego poza jajem źródła ciepła. Gdy "grzejnik" się przemieszczał, płody za nim podążały.
      Australijczyk przypuszcza, że dodatkowe ciepło może przyspieszyć moment wyklucia lub korzystnie wpływa na zdrowie. Nie ma jednak pojęcia, w jaki sposób embriony żółwiaka się poruszają.
      Wcześniej biolodzy sądzili, że pozbawione struktur lokomocyjnych i uwięzione w nieruchomym jaju embriony nie są w stanie tego dokonać. Tymczasem eksperymenty pokazały, że behawioralna termoregulacja nie jest ograniczona wyłącznie do życia po wykluciu i występuje nawet na wczesnych stadiach rozwoju płodowego.
      W ramach studium Shine współpracował ze specjalistami z Chińskiej Akademii Nauk oraz Hangzhou Normal University. Wyniki opublikowano w piśmie branżowym PNAS.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...