Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

D Wave sprzedała pierwszy komputer kwantowy?

Rekomendowane odpowiedzi

Kanadyjska firma D-Wave Systems sprzedała swój pierwszy komputer kwantowy. Urządzenie wartości 10 milionów dolarów kupił Lockheed Martin.

O komputerze D-Wave One tak naprawdę niewiele wiadomo. Firma twierdzi, że wykorzystuje 128-kubitowy procesor umieszczony w kriogenicznej komorze znajdującej się w pomieszczeniu o powierzchni 10 metrów kwadratowych. Mózgiem systemu jest proceso Rainier wykorzystujący technikę „kwantowego wyżarzania" (quantum annealing). Polega ona na znalezieniu najmniejszego elementu z grupy możliwych rozwiązań. Procesor został zaprogramowany za pomocą języka Python.

Jednak krytycy zauważają, że w artykule, który ukazał się w Nature zaprezentowano jedynie „nieklasyczne zjawiska" (a zatem takie, które mogą być zjawiskami kwantowymi) na systemie składającym się z 8 kubitów.

Profesor Scott Aaronson z MIT-u, znany krytyk firmy D-Wave, mówi: „W swojej nowej pracy zastosowali wyżarzanie kwantowe na ośmiu kubitach połączonych w łańcuch, później wykreślili prawdopodobieństwo konkretnego stanu wyjściowego jako funkcję w czasie poprzez wielokrotne uruchamianie obliczeń i zatrzymywanie ich w wyznaczonych punktach pośrednich. Później sprawdzili jak wygląda w czasie wykres prawdopodobieństwa w stosunku do trzeciego parametru, czyli temperatury i ogłosili, że krzywa temperatury jest zależna od przeprowadzanych operacji numerycznych, co wskazuje na zjawiska z dziedziny mechaniki kwantowej, ale nie wskazuje to jednoznacznie na kwantowe wyżarzanie".

Kwantowe wyżarzanie prawdopodobnie zachodzi w procesorze Rainier, ale nie jest jasne, na ile jest ono użyteczne. Wiadomo też, że w systemie D Wave nie dochodzi do splątania kwantowego.

Lockheed Martin kupując D Wave One chce prawdopodobnie zostać partnerem kanadyjskiej firmy. Koncern ma duże doświadczenie z najbardziej wydajnymi platformami obliczeniowymi, a jego inwestycję należy traktować bardziej jako wydatek naukowo-badawczy niż inwestycję w produkcję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Komputer który nie wiadomo co robi i nie wiadomo jak to robi... to chyba zaprzeczenie komputera? Może lepiej znaleźć mu jakąś nową nazwę, bo nazywanie tego "komputerem" mija się z definicją precyzyjnej elektronicznej maszyny do obliczeń matematycznych.

 

Może jakiś Qbiter? Kwantyfikator czy coś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli programuje się to w Pythonie, to jak dla mnie może to być nazywane komputerem.

Poza tym jest kanciasty i w czarnej obudowie. Zupełnie jak mój :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym jest kanciasty i w czarnej obudowie.

 

Dokładnie tak. Co jeszcze jest kanciastego i w czarnej obudowie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro jest kanciaste i w czarnej obudowie i dodatkowo nie wiadomo co robi to na pewno nie robi tego bez powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko zaczyna przypominać newsy o zimnej fuzji. Niby jest, niby działa, tylko nikt nie wie/nie chce powiedziec jak. Myśle że postac czarnej skrzynki dobrze oddaje idee tego urządzenia (http://en.wikipedia.org/wiki/Black_box ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że stwierdzenie że program na ten "komputer" został napisany w Pythonie jest błędne. Może do analizy wyników z "tego czegoś" użyto klasycznego komputera, na którym zastosowano język Python (do analizy wyników - strumienia danych), jednak żeby napisać kompilator Pythona na komputer kwantowy, należało by użyć jakiegoś języka wyższego poziomu, typu ASM... kod maszynowy.

 

No chyba że programy napisano na zwykłych komputerach, stosując symulator/emulator komputera kwantowego, następnie kod maszynowy przeniesiono i uruchomiono na komputerze kwantowym. Ale jak przeniesiono? Jakich nośników użyto? Jaki był bios? Jaki interfejs wprowadzania danych itd.. Cały czas uważam że to jest "jakaś maszyna stanów kwantowych" której działanie analizuje się na zwykłych komputerach, ale komputerem ona bynajmniej nie jest.

 

 

Działanie na tej maszynie kwantowej polega na odczycie jej stanów i analizie przy pomocy zwykłych urządzeń - komputerów. ale to tak samo można nazwać termometr - komputerem, przecież termometr nic nie liczy tylko odbiera dane z otoczenia (temperaturę) i podaje ją na jakiejś skali którą można odczytać optycznie/mechanicznie/elektrycznie.

 

Żeby było jasne, chodzi mi o mylenie pojęć i ich nadużywanie. Komputer to maszyna licząca, którą się programuje, a nie "coś z czego odczytujemy dane". Komputer kwantowy super brzmi w marketingowej papce podnoszącej wartość akcji firmy, ale nie ma wiele wspólnego z realnym/prawdziwym komputerem....

 

żeby "to coś" mogło by zostać nazwane komputerem, musiało by mieć interfejs wprowadzania danych, procesor do implementacji danych przy użyciu zdefiniowanego przez użytkownika programu, a następnie powinno na jakiś interfejs/nośnik przesłać wyniki dokonanych obliczeń. Te warunki nie są spełnione i tyle..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Firma twierdzi, że wykorzystuje 128-kubitowy procesor umieszczony w kriogenicznej komorze znajdującej się w pomieszczeniu o powierzchni 10 metrów kwadratowych

No i mamy powtórkę z historii, ciekawe kiedy trafi do sprzedaży pierwszy smartphone'a na bazie komputera kwantowego (miło będzie wtedy wspomnieć jego 'wielkie' początki)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że skoro napisano dla tego czegoś strasznego program i to coś działa to można się tylko cieszyć z postępu technologii.

Odnośnie programowania - osobiście zaczynam pisanie programu od kartki papieru. Oczywiście trzeba to skompilować, przetestować i uruchomić. Jednak czy uruchomimy program na smartfonie czy komputerze kwantowym jest sprawą drugorzędną ( pod warunkiem, że jest to np gra w kółko i krzyżyk).

Żeby nieco utrudnić to napiszę trochę z doświadczenia. Piszę programy na jednoukładowce i jest regułą, że przy przetwarzaniu analogowo cyfrowym różne procesory podają rożne wyniki przy tym samym programie. Różnie też dokonują zaokrągleń i trzeba robić korektę programu aby osiągnąć zamierzony rezultat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że skoro napisano dla tego czegoś strasznego program i to coś działa to można się tylko cieszyć z postępu technologii.

Odnośnie programowania - osobiście zaczynam pisanie programu od kartki papieru. Oczywiście trzeba to skompilować, przetestować i uruchomić. Jednak czy uruchomimy program na smartfonie czy komputerze kwantowym jest sprawą drugorzędną ( pod warunkiem, że jest to np gra w kółko i krzyżyk).

Bo smartfon jest komputerem (mini komputem specjalizowanym), nawet współczesne mikrofalówki są "mini komputerami" Może z "kółko i krzyżyk" byłby problem, bo wyświetlacz nie dał by rady, ale spokojnie można przeprogramować microfalę żeby migała wyświetlaczem czy działała jak kalkulator.

 

Piszę programy na jednoukładowce i jest regułą, że przy przetwarzaniu analogowo cyfrowym różne procesory podają rożne wyniki przy tym samym programie. Różnie też dokonują zaokrągleń i trzeba robić korektę programu aby osiągnąć zamierzony rezultat.

 

Owszem, ale nie uruchamiasz tego samego kodu maszynowego na różnych układach, tylko na każdy z nich robisz osobną kompilację np. programu pisanego w C++ czy czymkolwiek, a różnice opisane przez ciebie wynikają np. z ilości bitów przeznaczonych na zmienne np. integer czy float, double float.. Stąd różnice w zaokrągleniach przy przetwarzaniu strumienia danych. Jednak cały czas proces wyglada tak: pisanie kodu - kompilowanie - uruchomienie - wprowadzenie danych - przetwarzanie przez KOMPUTER - odczyt wyników. Na tym sprzęcie kwantowym brakło tych kroków  wykonywanych na każdym innym kompie - dużym czy małym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak cały czas proces wyglada tak: pisanie kodu - kompilowanie - uruchomienie - wprowadzenie danych - przetwarzanie przez KOMPUTER - odczyt wyników. Na tym sprzęcie kwantowym brakło tych kroków  wykonywanych na każdym innym kompie - dużym czy małym.

 

Ale w artykule nic na ten temat nie jest napisane, chyba, że nie doczytałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie najważniejszą informacją jest ta, że kupcem jest Lockheed Martin. To poważna firma z dużym doświadczeniem w pracy z superkomputerami, a to oznacza, że przynajmniej coś jest na rzeczy z tą czarną kanciastą skrzynką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak. Co jeszcze jest kanciastego i w czarnej obudowie?

Czarne lamborghini countach ?  :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak jeszcze a'propos tematu - wyżarzanie kwantowe jest algorytmem i ze stanami kwantowymi pokrywa się tylko w nazwie. Procesor z kolei to bardzo wydajny procesor sieciowy prod. ibm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam że ten komputer kwantowy to zwykły komputer z jednym podzespołem wykonującym obliczenia w sposób kwantowy. Dlatego całość może działać jak zwykły komputer bazując na zwykłych językach programowania. Zwykły procesor decyduje jakie obliczenia przekazać do podzespołu kwantowego i jak zinterpretować wyniki, tłumacząc je na postać zjadalną dla znanych języków programowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Komputery kwantowe mogą, przynajmniej teoretycznie, przeprowadzać obliczenia, które są poza zasięgiem tradycyjnych maszyn. Ich kluczowym elementem są splątane kwantowe bity, kubity. Splątanie jest jednak stanem niezwykle delikatnym, bardzo wrażliwym na wpływ czynników zewnętrznych, na przykład promieniowania kosmicznego. Powoduje ono, że średnio co 10 sekund dochodzi do katastrofalnego błędu i kwantowe układy scalone tracą dane. Może ono za jednym razem usunąć wszelkie dane z procesora nawet najbardziej zaawansowanej maszyny kwantowej.
      Fizyk Quian Xu z University of Chicago i jego koledzy poinformowali o opracowaniu metody, która aż o 440 000 razy wydłuża czas pomiędzy błędami powodowanymi przez promieniowanie kosmiczne. Zatem mają one miejsce raz na 51 dni.
      Badacze zaproponowali komputer kwantowy składający się z wielu układów scalonych z danymi, z których każdy posiada liczne nadprzewodzące kubity. Wszystkie te układy są połączone z układem pomocniczym, który zawiera dodatkowe kubity monitorujące dane. Wszystkie chipy korzystałyby ze standardowych metod korekcji błędów oraz dodatkowej korekcji błędów powodowanych przez promieniowanie kosmiczne. Dzięki temu, że dane są rozdzielone na różne układy, zniszczenia powodowane przez promieniowanie kosmiczne są ograniczane. Gdy już do nich dojdzie, układ pomocniczy, we współpracy z układami, których dane nie zostały uszkodzone przez promieniowanie, przystępuje do korekty i odzyskania utraconych danych. Komputer nie musi rozpoczynać pracy na nowo, gdy tylko niektóre układy utracą dane, Xu. Co więcej, metoda ta wykrywa i koryguje dane pojawiające się w układzie pomocniczym.
      Autorzy badań twierdzą, że ich metoda wymaga zaangażowania mniejszej ilości zasobów oraz żadnych lub niewielkich modyfikacji sprzętowych w porównaniu z dotychczasowymi próbami ochrony komputerów kwantowych przed promieniowaniem kosmicznym. W przyszłości chcieliby ją przetestować na chmurze kwantowej IBM-a lub procesorze Sycamore Google'a.
      Ze szczegółowym opisem metody można zapoznać się na łamach arXiv.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Aalto University, IQM Quantum Computers oraz VTT Technical Research Centre of Finland odkryli nowy nadprzewodzący kubit. Unimon bo o nim mowa, zwiększy dokładność obliczeń dokonywanych za pomocą komputerów kwantowych. Pierwsze bramki logiczne wykorzystujące unimony pracują z dokładnością 99,9%.
      Nieliczne współczesne komputery kwantowe wciąż nie są wystarczająco wydajne i nie dostarczają wystarczająco dokładnych danych, by można było je zaprzęgnąć do obliczeń rozwiązujących praktyczne problemy. Są najczęściej urządzeniami badawczo-rozwojowymi, służącymi pracom nad kolejnymi generacjami komputerów kwantowych. Wciąż zmagamy się z licznymi błędami powstającymi w 1- i 2-kubitowych bramkach logicznych chociażby wskutek zakłóceń z otoczenia. Błędy te są na tyle poważne, że uniemożliwiają prowadzenie praktycznych obliczeń.
      Naszym celem jest zbudowanie kwantowych komputerów, które nadawałyby się do rozwiązywania rzeczywistych problemów. To odkrycie jest ważnym kamieniem milowym dla IQM oraz znaczącym osiągnięciem na drodze ku zbudowaniu lepszych komputerów kwantowych, powiedział główny autor badań, profesor Mikko Möttönen z Aalto University i VTT, który jest współzałożycielem i głównym naukowcem IQM Quantum Computers.
      Unimony charakteryzują się zwiększoną anharmonicznością, pełną odpornością na szumy wywoływane prądem stałym, zmniejszoną wrażliwością na zakłócenia magnetyczne oraz uproszczoną budową, która wykorzystuje pojedyncze złącze Josephsona w rezonatorze. Dzięki temu w jednokubitowej bramce o długości 13 nanosekund udało się uzyskać dokładność od 99,8 do 99,9 procent na trzech kubitach unimonowych. Dzięki wyższej anharmoniczności czyli nieliniowości niż w transmonach [to wcześniej opracowany rodzaj kubitów, który ma zredukowaną wrażliwość za zakłócenia ze strony ładunku elektrycznego – red.], możemy pracować z unimonami szybciej, co prowadzi do pojawiania się mniejszej liczby błędów na każdą operację, wyjaśnia doktorant Eric Hyyppä.
      Na potrzeby badań fińscy naukowcy skonstruowali układy scalone, z których każdy zawierał trzy kubity unimonowe. W układach użyto głównie niobu, z wyjątkiem złącz Josephsona, które zbudowano z aluminium. Unimony są bardzo proste, a mimo to mają liczne zalety w porównaniu z transmonami. Sam fakt, że już pierwsze uzyskane unimony działały tak dobrze, pozostawia dużo miejsca na ich optymalizację i osiągnięcie ważnych kamieni milowych. W następnym kroku badań chcemy zapewnić jeszcze lepszą ochronę przed szumem i zademonstrować bramki dwukubitowe, mówi profesor Möttönen.
      Więcej o unimonie można przeczytać na łamach Nature Communications.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Komputery kwantowe mogą zrewolucjonizować wiele dziedzin nauki oraz przemysłu, przez co wpłyną na nasze życie. Rodzi się jednak pytanie, jak duże muszą być, by rzeczywiście dokonać zapowiadanego przełomu. Innymi słowy, na ilu kubitach muszą operować, by ich moc obliczeniowa miała znaczący wpływ na rozwój nauki i technologii.
      Na pytanie to postanowili odpowiedzieć naukowcy z Wielkiej Brytanii i Holandii. Przyjrzeli się dwóm różnym typom problemów, jakie będą mogły rozwiązywać komputery kwantowe: złamaniu zabezpieczeń Bitcoina oraz symulowanie pracy kofaktora FeMo (FeMoco), który jest ważnym elementem białka wchodzącego w skład nitrogenazy, enzymu odpowiedzialnego za asymilację azotu.
      Z AVS Quantum Science dowiadujemy się, że naukowcy stworzyli specjalne narzędzie, za pomocą którego mogli określić wielkość komputera kwantowego oraz ilość czasu potrzebnego mu do rozwiązania tego typu problemów. Obecnie większość prac związanych z komputerami kwantowymi skupia się na konkretnych platformach sprzętowych czy podzespołach nadprzewodzących. Różne platformy sprzętowe znacząco się od siebie różnią chociażby pod względem takich kluczowych elementów, jak tempo pracy czy kontrola jakości kubitów, wyjaśnia Mark Webber z University of Sussex.
      Pobieranie azotu z powietrza i wytwarzanie amoniaku na potrzeby produkcji nawozów sztucznych to proces wymagający dużych ilości energii. Jego udoskonalenie wpłynęłoby zarówno na zwiększenie produkcji żywności, jak i zmniejszenie zużycia energii, co miałoby pozytywny wpływ na klimat. Jednak symulowanie odpowiednich molekuł, których opracowanie pozwoliłoby udoskonalić ten proces jest obecnie poza możliwościami najpotężniejszych superkomputerów.
      Większość komputerów kwantowych jest ograniczone faktem, że wykorzystywane w nich kubity mogą wchodzić w bezpośrednie interakcje tylko z kubitami sąsiadującymi. W innych architekturach, gdzie np. są wykorzystywane jony uwięzione w pułapkach, kubity nie znajdują się na z góry ustalonych pozycjach, mogą się przemieszczać i jeden kubit może bezpośrednio oddziaływać na wiele innych. Badaliśmy, jak najlepiej wykorzystać możliwość oddziaływania na odległe kubity po to, by móc rozwiązać problem obliczeniowy w krótszym czasie, wykorzystując przy tym mniej kubitów, wyjaśnia Webber.
      Obecnie największe komputery kwantowe korzystają z 50–100 kubitów, mówi Webber. Naukowcy oszacowali, że do złamania zabezpieczeń sieci Bitcoin w ciągu godziny potrzeba – w zależności od sprawności mechanizmu korekty błędów – od 30 do ponad 300 milionów kubitów. Mniej więcej godzina upływa pomiędzy rozgłoszeniem a integracją blockchaina. To czas, w którym jest on najbardziej podatny na ataki.
      To wskazuje, że Bitcoin jest obecnie odporna na ataki z wykorzystaniem komputerów kwantowych. Jednak uznaje się, że możliwe jest zbudowanie komputerów kwantowych takiej wielkości. Ponadto ich udoskonalenie może spowodować, że zmniejszą się wymagania, co do liczby kubitów potrzebnych do złamania zabezpieczeń Bitcoin.
      Webber zauważa, że postęp na polu komputerów kwantowych jest szybki. Przed czterema laty szacowaliśmy, że do złamania algorytmu RSA komputer kwantowy korzystający z jonów uwięzionych w w pułapce potrzebowałby miliarda fizycznych kubitów, a to oznaczało, że maszyna taka musiałaby zajmować powierzchnię 100 x 100 metrów. Obecnie, dzięki udoskonaleniu różnych aspektów tego typu komputerów, do złamania RSA wystarczyłaby maszyna o rozmiarach 2,5 x 2,5 metra.
      Z kolei do przeprowadzenia symulacji pracy FeMoco komputery kwantowe, w zależności od wykorzystanej architektury i metod korekcji błędów, potrzebowałyby od 7,5 do 600 milionów kubitów, by przeprowadzić taką symulację w ciągu około 10 dni.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy denerwujemy się, że nasz domowy pecet uruchamia się za długo, pewnym pocieszeniem może być informacja, iż w porównaniu z eksperymentalnymi komputerami kwantowymi jest on demonem prędkości. Uczeni pracujący nad tego typu maszynami spędzają każdego dnia wiele godzin na ich odpowiedniej kalibracji.
      Komputery kwantowe, a raczej maszyny, które w przyszłości mają się nimi stać, są niezwykle czułe na wszelkie zewnętrzne zmiany. Wystarczy, że temperatura otoczenia nieco spadnie lub wzrośnie, że minimalnie zmieni się ciśnienie, a maszyna taka nie będzie prawidłowo pracowała. Obecnie fizycy kwantowi muszą każdego dnia sprawdzać, jak w porównaniu z dniem poprzednim zmieniły się warunki. Później dokonują pomiarów i ostrożnie kalibrują układ kwantowy - mówi profesor Frank Wilhelm-Mauch z Uniwersytetu Kraju Saary. Dopuszczalny margines błędu wynosi 0,1%, a do ustawienia jest około 50 różnych parametrów. Kalibracja takiej maszyny jest zatem niezwykle pracochłonnym przedsięwzięciem.
      Wilhelm-Mauch i jeden z jego doktorantów zaczęli zastanawiać się na uproszczeniem tego procesu. Stwierdzili, że niepotrzebnie skupiają się na badaniu zmian w środowisku. Istotny jest jedynie fakt, że proces kalibracji prowadzi do pożądanych wyników. Nie jest ważne, dlaczego tak się dzieje. Uczeni wykorzystali algorytm używany przez inżynierów zajmujących się mechaniką konstrukcji. Dzięki niemu możliwe było zmniejszenie odsetka błędów poniżej dopuszczalnego limitu 0,1% przy jednoczesnym skróceniu czasu kalibracji z 6 godzin do 5 minut. Niemieccy naukowcy nazwali swoją metodologię Ad-HOC (Adaptive Hybrid Optimal Control) i poprosili kolegów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara o jej sprawdzenie. Testy wypadły pomyślnie.
      W przeciwieństwie do metod ręcznej kalibracji nasza metoda jest całkowicie zautomatyzowana. Naukowiec musi tylko wcisnąć przycisk jak w zwykłym komputerze. Później może pójść zrobić sobie kawę, a maszyna kwantowa sama się wystartuje - mówi Wilhelm-Mauch.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Współczesne komputery kwantowe to bardzo skomplikowane urządzenia, które trudno jest budować, skalować, a do pracy wymagają niezwykle niskich temperatur. Dlatego naukowcy od dłuższego czasu interesują się optycznymi komputerami kwantowymi. Fotony łatwo przenoszą informację, a fotoniczny komputer kwantowy mógłby pracować w temperaturze pokojowej. Problem jednak w tym, że o ile wiadomo, jak budować pojedyncze kwantowe bramki logiczne dla fotonów, to olbrzymim wyzwaniem jest stworzenie dużej liczby bramek i połączenie ich tak, by możliwe było przeprowadzanie złożonych obliczeń.
      Jednak optyczny komputer kwantowy może mieć prostszą architekturę, przekonują na łamach Optics naukowcy z Uniwersytetu Stanforda. Proponują oni wykorzystanie lasera do manipulowania pojedynczym atomem, który z kolei – za pomocą zjawiska teleportacji kwantowej – zmieni stan fotonu. Atom taki może być resetowany i wykorzystywany w wielu bramkach kwantowych, dzięki czemu nie ma potrzeby budowania różnych fizycznych bramek, co z kolei znakomicie uprości architekturę komputera kwantowego.
      Jeśli chciałbyś zbudować komputer kwantowy tego typu, musiałbyś stworzyć tysiące kwantowych źródeł emisji, spowodować, by były nie do odróżnienia od siebie i zintegrować je w wielki obwód fotoniczny. Tymczasem nasza architektura zakłada wykorzystanie niewielkiej liczby dość prostych podzespołów, a wielkość naszej maszyny nie rośnie wraz z wielkością programu kwantowego, który jest na niej uruchamiany, wyjaśnia doktorant Ben Bartlett, główny autor artykułu opisującego prace fizyków ze Stanforda.
      Nowatorska architektura składa się z dwóch głównych elementów. Pierścień przechowujący dane to po prostu pętla ze światłowodu, w której krążą fotony. Pełni on rolę układu pamięci, a każdy foton reprezentuje kubit. Badacze mogą manipulować fotonem kierując go z pierścienia do jednostki rozpraszania. Składa się ona z wnęki optycznej, w której znajduje się pojedynczy atom. Foton wchodzi w interakcję z atomem i dochodzi do ich splątania. Następnie foton wraca do pierścienia, a laser zmienia stan atomu. Jako, że jest on splątany z fotonem, zmiana stanu atomu skutkuje też zmianą stanu fotonu. Poprzez pomiar stanu atomu możesz badać stan fotonu. W ten sposób potrzebujemy tylko 1 atomowego kubitu, za pomocą którego manipulujemy wszystkimi fotonicznymi kubitami, dodaje Bartlett.
      Jako że każda kwantowa bramka logiczna może zostać skompilowana w szereg operacji przeprowadzonych na atomie, teoretycznie można by w ten sposób uruchomić dowolny program kwantowy dysponując jednym atomowym kubitem. Działanie takiego programu polegałoby na całym ciągu operacji, w wyniku których fotony wchodziłyby w interakcje z atomowym kubitem.
      W wielu fotonicznych komputerach kwantowych bramki są fizycznymi urządzeniami, przez które przechodzą fotony, zatem jeśli chcesz zmienić sposób działania swojego programu zwykle musisz zmienić konfigurację sprzętową komputera. W przypadku naszej architektury nie musisz zmieniać sprzętu. Wystarczy, że wyślesz do maszyny inny zestaw instrukcji, stwierdza Bartlett.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...