Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

venator

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    546
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Odpowiedzi dodane przez venator


  1. Godzinę temu, Jarosław Bakalarz napisał:

    Nie wiem też czy mówimy o tej samej pszenicy - jeszcze 200 lat temu w PL uprawiano 400 gatunków i odmian zboża. Dzisiaj tylko kilkanaście

    Pierwotnie uprawiano pszenice samopsze i płaskurkę. Ta ostatnia jako pierwsza trafiła na ziemie polskie. Jesteś pewien tych 400 gatunków i odmian?

     

    Godzinę temu, Jarosław Bakalarz napisał:

    Przecież nawet Długosz pisał, że "imię Kraka od Grakha pochodzi"

    Raczej chodzi o Wincentego Kadłubka. Krak to postać w zasadzie legendarna jak Popiel.

     

    Godzinę temu, Jarosław Bakalarz napisał:

    czyli w wątku bizantyjsko-chazarskim.

    Jeśli już idziemy tym tropem południowym, to raczej w wątku awarskim.


  2. 19 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

     Uprawa (udoskonalanie) odmian jadalnych czegokolwiek wyklucza kultury zbieraczy-łowców. Do tego potrzebne są kultury osiadłe i to takie z długą i nieprzerwaną historią hodowli.

    Skąd pomysł, że zbieracze-łowcy nie potrafili usiedzieć nieco dłużej na miejscu? Przecież określenie łowca-zbieracz jest bardzo  umowne.

    Najstarsze znane osadnictwo to obóz Ohalo, nad Morzem Galilejskim (stan.archeo Ohalo i Ohalo II).

    Znaleziono tam znakomicie zachowane pozostałości chat, sierpów do ścinania na wpół dzikiej pszenicy i pierwsze żarna. Obóz ("wioska") była zmaieszkana 23 tyś BP. 

    https://en.wikipedia.org/wiki/Ohalo

    Nie znam tych badań świadczących o "niemożliwych" do uzyskanaia drogą uprawy  pożądanych cech. Materiał archeolgiczny świadczy o czym innym. Zboże uprawiano. 

    Druga sprawa: Natufianie było społecznością mezolityczną. Część wybrała strategie przetrwania jak ojcowie - powędrowała za gazelami, część osiadła. 

    To było charakterystyczne dla okresów przejściowych p.  epipaleolitu - nie było tak, że łowca któregoś dnia rzucał łuk w trwę i mówił - od dziś to ja jestem rolnik. ;)

    19 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

    Ale taka interpretacja zwaliłaby niejedną profesurę w błoto :-)

    Taką drogą idzie prof. Urbańczyk - wątek morawski. Tyle, że jest poddany poważnej  krytyce środowiska naukowego i o zwaleniu żadnej profesury nie ma mowy.

    Co więcej, celnie punktują go doktorzy ;)

    Jedno co trzeba oddać Urbańczykowi - postawił dosyć istotne pytanie. Z materiału archeoligicznego wychodzi dosyć nagły, bo trwający ledwie dwie dekady rozwój coraz bardziej skomplikowanych struktur organizacji społecznej. Tak jakby Polanie sobie powiedzieli - a teraz zbudujemy sobie państwo. 


  3. W dniu 13.05.2020 o 11:00, KopalniaWiedzy.pl napisał:

    Uważa się, że świątynię zbudowali łowcy-zbieracze. Jednak złożoność architektoniczna świątyni to coś niezwykłego, jak na tego typu społeczności

    Jeśli ta hipoteza zostałaby potwierdzona to stanowiłaby dowód lub przynajmniej mocną poszlakę na to, że w chwili budowy świątyni uprawiano już zboże.

    Wyżywienie tak dużej liczby budowniczych (największy blok skalny znaleziony w pobliżu świątyni ważył 50 ton),  wymagałoby łatwego  dostępu do dużej ilości kalorii-  a to mogło zapewnić w zasadzie tylko  zboże, nawet jeśli by to oznaczało znaczacego obniżenie jakości diety. Należy również pamietać, że świątynia powstawała w okresie klimatycznie bardzo nieprzychylny ludziom - okresie młodszego dryasu, ostatniego zimnego epizodu ostatniego zlodowacenia (migracje antylop, niedobór zwierzyny łownej).

    W przypadku kultury natufijskiej, trudno już mówić o "typowych" łowcach-zbieraczach. Była to wszak kultura okresu przejściowego - mezolitu.

    Dobrze  to świadczy o plastyczności naszego gatunku i każe przatrzeć w przyszłość z optymizmem, że znaczące skoki rozowjowe były w dalekiej przeszłości związane z pogarszaniem się warunków środowiskowych. Tak było w kulturze natufijskiej, a wcześniej w  kulturach  graweckiej i solutrejskiej.

    Ostre ochłodzenie pchnęło ludzi tych dwóch ostatnich kultur, w myśl zasady "potrzeba matką wynalazków" do  skonstuowania  prostego ale jakże genialnego  wynalazku - igły.

     To była prawdziwa rewolucja. W kurtce z kapturem i wodoodpornych butach, można było już stawiać czoło naturze.


  4. W dniu 14.05.2020 o 23:30, Jarosław Bakalarz napisał:

    Musieli mieć sporo wolnego czasu albo nie byli zbieraczami.

    Początek hodowli pszenicy był prawdopodbnie reakcją na stres środowiskowy jakiego doznali przedstawiciele kultury natufijskiej. Do takich wniosków doszedł Ofer Bar-Yosef, znakomity badacz tejże kultury. W młodsym dryasie (12,8 BP-11,65 BP) doszło do ostatniego epizodu zimna w glacjale wÜrm.  Gwałtowne ochłodzenie spowodowało w Europie cofanie się osadnictwa na południe, na Bliskim Wschodzie, susze i wędrówki zwierząt łownych. Ci łowcy-zbieracze, którzy zdecydowali się zostać i nie wędrować, zaczęli z konieczności uprawiać dziką pszenicę. I fortyfikować swoje osady aby chronić swój dobytek. Tak zaczęła się współczesna cywilizacja.

    Choć hipoteza alkoholowa (oraz boskiej interwencji)  wcale nie wyklucza się z powyższym. 

    @dexx.

    Harrari  pisał o abstrakcyjnym myśleniu zdolnym do stworzenia bytów unifikujących rozległe i złożone struktury społeczne. Np. spotyka się dwóch amerykańskich patriotów - jeden z Kalifornii, drugi z Main. Co ich łączy? Miłość do gwiaździstego sztandaru (przecież nie do kawałka płótna ale symbolu) - takich przykładów są miliony. 

     

    W dniu 14.05.2020 o 00:03, Jarosław Bakalarz napisał:

    Moja hipoteza jest całkowicie inna. Dragomir to bardzo popularne imię Slowian południowych. Ma konotacje bizantyjską i oznacza m.in. SmokowiMiły, czyli coś jak 'oblubieniec/wybraniec Smoczego Pana'.

    Niewątpliwe ciekawe, musial byś to tylko mocno udokumentować źródłowo.

     

    Jeśli przyjmiemy hipotezę Urbańczyka, o pochodzeniu Mieszka z elity Państwa Wielkomorawskiego, mającego kontakty z Bizancjum, miałoby to sens. 

     


  5. Nie, wyraźnie mowa o procesie fermanetacji piwa, tu prawdopodbnie najstarsza znana produkcja:

    https://www.discovermagazine.com/planet-earth/the-search-for-the-worlds-oldest-alcohol

     

    15 minut temu, Jarosław Bakalarz napisał:

    Uklepać się już wtedy można było znacznie prostszymi i skuteczniejszymi sposobami.

    Z pewnością. Zauważ jednak jak duże znaczenie ma alkohol np. w chrześcijanstwie, w ogóle w ludzkiej cywilizacji.


  6. 8 godzin temu, dexx napisał:

    Zwróciłem uwagę na tą książkę ponieważ Harari opisał że nie magiczne/religijne myślenie pozwala nam tworzyć abstrakcyjne byty tylko odwrotnie dzięki abstrakcyjnemu myśleniu powstały religie w jasnym celu - zarządzania ludźmi.

    My się nie zrozumieliśmy. Może za mało się precyzyjnie wyraziłem. Ja powyższemu zdaniu nie przecze. Tyle, że dotyczy to już mocno zorganizowanych spoleczeństw, a nie paleolitycznych (o czym poniżej). I w tym pełna zgoda. Natomiast w pierwszym rozdziale Harari pisał o wierzeniach religijnych w kwestii kształtowania się myślenia abstrakcyjnego i języka fikcjotwórczego. 

    Jednak myślenie magiczne (religijne)  jest obecne duuuużo dłużej. Chociaż to w sumie spekulacje, to jakaś forma życia duchowego istniała już w środkowym paleolicie.

    Natomaist "twarde" dowody pojawiają się pod koniec istnienia kultury mustierskiej, jakieś 50 tyś lat temu. I tych artefaktów wraz z rozwojem kultury mateirialnej pojawia się coraz  więcej. Kilka postów wyżej wrzuciłem znany zabytek z jaskini Stadel - najstarszy przykład rzeźby zoomorficznej. Harari też nawiązał do tego artefaktu bo doskonale oodaje właśnie takie myślenie - abstrakcyjne (wyobrażenie sobie fantastycznej istoty) z magicznym (najprawodopodbnie obiekt "sakralny"). Myślenie magiczne powstawało z myślenia abstrakcyjnego i na odwrót. Można powiedzieć, że był to rodzaj treningu dla mózgu h.s. 

    8 godzin temu, dexx napisał:

    mogę się mylić, ale moim zdaniem poprzez to, że H.S. potrafił abstrakcyjnie myśleć niektóre osobniki wykorzystały to do pogłębiania strachu pozostałych jednostek np. wobec piorunów dla swoich doraźnych korzyści i tak w toku ewolucji kulturowej powstały wszelakie wiary i magiczne myślenie, ale to chyba dyskusja z cyklu co było pierwsze - jajko czy kura.

    Nie ma żadnych materialnych dowodów aby tak było w okresie kiedy kształtował się h.s.

    Najstarszy pochówek, szamański (najprawdopodobnie) pochodzi z kultury natufijskiej już  mezolitycznej:

    https://archaeology.huji.ac.il/hilazon-tachtit-cave

    Harari nawiązuje do tej kultury  w podrozdziale "Boska interwencja". Dosyć niesamowite, że łowcy-zbieracze zbudowali taką  megalityczną konstrukcje jak tę w Göbekli Tepe , w zasadzie nie prowadząc jeszcze w pelni osiadłego trybu życia. Pewnie pamiętasz co Harari pisał o pszenicy w kontekście tego miejsca?

    Szkoda ale Harari  nic nie wspomniał o tym, że  najnowsze badania wskazują iż w Göbekli Tepe z owej pszenicy ludzie nauczyli się najpierw robić..nie, nie chleb a piwo :)

    Piwo to alkohol, środek psychoaktywny. I było najprawdopodbniej używane w celach rytualnych. Wspiera to hipotezę, ktorą Harari nazwał "boską interwencją".

    Ja bym ją rozbudował o kontrowersyjny pogląd (choć to oczywiście nie mój pomysł a pewnego amerykańskiego antropologa) - człowiek zaczął hodować pszaenicę aby min. wytwarzać alkohol, po to by oddawać cześć abstrakcyjnym, magicznmy bytom. Na lekkim rauszu ;)


  7. W dniu 12.05.2020 o 14:59, glande napisał:

    A w innych artykułach stawiają na inne czynniki. I co, po jednym artykule (czy kilku) należy przyjmować treść za objawienie?

    Jakie objawienie? Gdzieś to przedstawiłem jako prawdę niezaprzeczalną?  Ja zadałem tylko pytanie i aby je doprecyzować zalinkowałem artykuł. Tylko tyle. Nie twierdzę, że depresje da się wyleczyć witaminami. Nonsens.

    2 godziny temu, Jarosław Bakalarz napisał:

    Lekarz (?) zamknięty na wiedzę innych lekarzy, wpływającą na efekty jego pracy, może być niebezpieczny dla pacjentów.

    Brak holistycznego podejścia to niestety jedna z największych bolączek naszej krajowej medycyny. 


  8. W dniu 12.05.2020 o 15:07, Eco_PL napisał:

    Myślę, że deprecjonujemy neandertalczyka jako gatunek, choć nie mamy ku temu żadnych podstaw. 

    Nie o deprecjonowanie chodzi . Neandertalczyk wyginął, przekazując niewielką spuściznę genetyczną h.s. i jest to niepodważalny fakt. Był jakis zespół przyczyn, który do tego doprowadził.

     

    W dniu 12.05.2020 o 15:07, Eco_PL napisał:

    Nie ma żadnych dowodów ani na niedostatki językowe neandertalczyka, ani na niedostatki myślenia abstrakcyjnego.

    Jakich dowodów żądasz? Można stawiać hipotezy i po ich konfirmacji budować teorie. Tylko tyle i aż tyle. 

    Można też postawić sprawę na opak i napisać, że nie ma żadnych dowodów, iż nendertalczyk posługiwał się mową (w naszym rozumieniu) oraz  myślał abstrakcyjnie, tak jak to sobie wyobrażamy.

    Kość gnykowa to nie wszystko. Co więcej, istnieją dobrze udokumentowane hipotezy, że w rozwoju osobniczym mózgu h.n i h.s na etapie niemowlęcym zachodziły bardzo istotne różnice.

    Do chwili opuszczenia kanału rodnego, mózgi h.sapiens, neandertalczyka i szympansa rozwijały się tak samo. Później rozwój mózgu h.sapiens przebiegał odmiennie i to w najbardziej krytycznej , dla funkcji poznawczych, fazie rozwoju:

    https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0047248411002314

    nieco więcej:

    https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0960982210012820

    Philip Gunz z Instytutu Maxa Planca, współautor badań , powiedział podsumowując, że z badań im wyszło  iż poprostu  Neandertalczyk widział świat inaczej niż my

    Nie był głupszy, więc nie o deprecjonowanie chodzi. Był inny. 

    Nawet niewielkie zmiany chociażby w móżdżku mogły spowodować, że pomimo jakiś umiejetności abstrakcyjnego myślenia nie rozwineła się u niego mowa na tyle zawansowana aby przekazać to innym w grupie. To oczywiście spekulacja, ale mająca podstawy.

    W teorii językowej niezbędnym elementem do rozwinięcia się złożonej społeczności jest mowa zdolna do przekazania abstrakcyjnych pojęć. A neandertalczyk nie tworzył grup większych niż stado szympansów. Prawdopodbnie był równie inteligentny jak h.s. ale w nieco odmienny sposób. Nie stworzył więc na tyle skutecznych struktur społecznych aby przeciwstawić się presji środowiskowej i rywalizacji ze strony naszych przodków. 

     


  9. 10 godzin temu, Daniel O'Really napisał:

    Oddzieliłbym też myślenie abstrakcyjne od magicznego

    Na etapie kształtowania się "nowoczesnego" homo sapiens bym tego nie rozdzielał:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Człowiek-lew#/media/Plik:Loewenmensch1.jpg

    Bardzo znany przykład archeolgiczny połączenia myślenia abstrakcyjnego - wyobrażenie sobie nieistniejącej istoty, z magicznym -  z kontekstu archeologicznego wynika (oczywiście to hipoteza), że figurka była używana w takim miejscu, które mogło być jakimś rodzajem  sanktuarium.

    Oczywiście, tak jak napisałeś, dużo w tym hipotez i domysłów (jak to napisałeś gdybania), na powyższym przykładzie widać jednak jak istotny był to etap.

     

    10 godzin temu, Jarosław Bakalarz napisał:

    A co jeśli Mieszko (Mesek, Mesekh) znaczy właśnie "pomazaniec", a imię miał Dagomer (Dragomir)?

    Hipotez to jest cała masa. Już w XIX w. coś ponoć Lelewel  rzeźbił w tym w skandynawskim kierunku. Jerzy Dowiat dowodził, że imię Dagome to słowiańskie z kolei imię Mieszka, Dagome - Digoma-Dzigoma. Niektórzy wywodzą od duńskiego imienia Dagmara, z kolei Bolesaław Chrobry miały być Burisleif, teściem Olafa Tryggvasona.

    Burisleif ponoć uczestniczył w wyprawie Ottona na Danie, ale w takim wypadku wychodziłoby, że to jednak Mieszko...:) Jest tych hipotez, wątków, całe mnóstwo. 


  10. Wytworzyli kulturę materialną, która nie odbiegała technicznie od tej tworzonej przez h.s. Tyle, że co z tego? Mową (ciała) to potrafią posługiwać się nawet pszczoły.

    Neandertalczyk nie potrafił (być może z powodów językowych, niedostatku myślenia abstrakcyjnego) tworzyć złożonych społeczności. Budowa anatomiczna ograniczałą jego sposób do konkretnego typu polowania. Zmiany klimatyczne powodowaly zawężanie, dosyć gwałtowne, nisz ekologicznych, w której neandertalczyk mógł się odnaleźć. Odizolowane grupy były małe. Ale gdy w te trudne chwilę dla neandertalczyka wkroczył h.s. zaburzając delikatną równowagę, to była już wtedy  tylko równia pochyła.


  11. 23 godziny temu, dexx napisał:

    Ktoś tu czytał Harariego ? "Sapiens. Od zwierząt do Bogów"?

    Jeśli tak, to przeczytaj jeszcze raz bo chyba mylisz przyczynę ze skutkiem. Jeśli nie - przeczytaj.

    Dzięki za pouczenie. Taki mentorski styl, ręka zgięta w łokciu i wskazujący palec celujący w sufit. ;)

    Hararego znami i bardzo cenię tę pozycję pomimo kilku kontrowersyjnych dla mnie ocen, jak chociażby pewien radykalizm w ocenie wpływu homo sapiens na wymieranie wielkiej fauny plejstoceńskiej - zresztą nic chyba  nie wspomniał o wymieraniu w Europie, bo tu badania wskazują na zdecydowanie mniejszy wpływ h.s. niż się powszechnie uważa.

    Jednak, raczej oczywistym jest, że wierzenia religijne, owo myślenie magiczne było pierwsze przed tworzeniem abstrakcyjnych bytów niezbednych do utrzymania tak skomplikowanego organizmu jak państwo. A przecież o tym pisałem.

    Szczepy, plemiona wierzące w totem lub ducha rzeki , tworzyły byty abstrakcyjne jak duchy, ale nie tworzyły państw.

    Gdy te państwa powstały to zauważ proszę , że sfera profanum bardzo długo przeplatała się ze sferą sacrum - obie były jakby równoległe.

    W Starożytnym Rzymie stworzono logiczny system prawny oparty o byty abstrakcyjne (do dzisiaj częściowo korzystamy z tamtej spuścizny), który przeplatał się  z myśleniem magicznym.

    Każdej zawartej umowie, przecież logicznej ale i abstrakcyjnej  konstrukcji, towarzyszyły obrzędy magiczne - choćby palenie kadzideł, a po bursztyn Rzymianie wybierali się daleko - aż na nasze obecnie, ziemie. 

    Mieszko przyjął chrześcijaństwo głównie z tego powodu, że jako poganin był tylko wiecowym naczelnikiem, troche równiejszym niż inni, jako chrześcijański książe, był pomazańcem bożym. Abstrakcyjny byt prawny (władca państwa, król w przypadku Bolesława), przeplatał się z myśleniem magicznym. Lud długo wierzył, że król ma moc uzdrawiania.

    Dziś w toku ewolucji, to myślenie magiczne (religijne) jest oraz mniej potrzebne. 

    Ps. U Hararego bardzo podoba mi się koncepcja języka fikcjotwórczego w powstawaniu złożonych społeczeństw. Tłumaczyłoby to ładnie skuces h.s. w  rywalizacji z neandertalczykiem, która pewnie wystapiła. Ładnie to koreluje zresztą z coraz większym zainteresowaniem naukowców rolą móżdżka (który odpwiada min.  za płynność mowy). Wyróżniamy się tym móżdżkiem  wśród innych naczelnych. Gdyby tak odkryć zamarznięty mózg neandertalczyka...


  12. W dniu 8.05.2020 o 17:31, Daniel O'Really napisał:

    To jest kwestia indywidualna, ale jeśli wiara w dogmaty religijne jako prawdę o świecie jest wtłaczana od małego, trudno się potem przestawić na myślenie logiczne zamiast magicznego, zwłaszcza jeśli duża część otaczającej człowieka społeczności jest również wychowana w ten sposób i utwierdza go w błędnych przekonaniach.

     

    Wystąpie jako adwokat diabła:

    A co jeśli bez tego myślenia magicznego nie dałoby się "przestawić" na myślenie logiczne? (myślenie logiczne wedle Twojej koncepcji).

    Czy bez magicznego, religijnego myślenia dałoby się stworzyć taki abstrakcyjny byt, jak np. obecny w systemie prawno-gospodarczym całego śwata, osoba prawna?

    Z wiki: Osoba prawna – jeden z rodzajów podmiotów prawa cywilnego. Osobę prawną definiuje się zazwyczaj jako trwałe zespolenie ludzi i środków materialnych w celu realizacji określonych zadań

    Wielka firma, masa indywidulaności, ateistów, wierzących, środki produkcji, aktywa etc.  A jednak w zewnetrznym postrzeganiu   tworzą całość - są osobą prawną. Taki byt jest bardzo abstrakcyjny, ale jest podstawą funkcjonowania naszej cywilizacji. Tworzenie takich abstrakcyjnych bytów bez religii byłoby w ogóle  możliwe?

    Bez myślenia magicznego? Czy nas to przypadkiem  nie odróżnia jednak od zwierząt?

     


  13. Dzięki za odpwiedź. 

    Jak jeszcze mogę pomęczyć, powiedz jakie jest obecnie stanowisko w psychiatrii odnośnie depresji, a wegetarianizmu/weganzimu?

    Chodzi mi o pojawiające się doniesienia, że depresji sprzyja ( wp rzypadku gdy ona oczywiście już jest u pacjenta)  niedobór witaminy B12 i kwasów omega-3. A o ich utratę u wgetarian trochę łatwiej, jeśli sie nie suplementuje. 


  14. 8 godzin temu, JTK napisał:

    To brzmi jak próba wybielenia. Wojny kwietne prowadzono w celu zebrania jak największej ilości jeńców na ofiary dla bogów żądnych krwi. To nie był żaden przejaw humanitaryzmu, tylko chłodnej kalkulacji.

    Wybielania? Czy w mojej wypowiedzi jest jakaś próba oceny azteckiego postępowania?

    Abstahując od oceny czym jest humanitaryzm, to fakt,   takie postępownie mogło wynikać  z chłodnej kalkulacji azteckich elit. Być może naczelną ideą Tlacaelela było przekształcenie Trójprzymierza w państwo jak najbardziej jednolite, może stworzenie jednego narodu? Istotna była zapewne  kwestia ujednolicenia regionów podatkowych wokół centralnego ciała jakim miało być Tenochtitlan. Oczywiście co dobre było dla Mexikas nie koniecznie było dobre dla pozostałych sprzymierzeńców oraz ty mbardziej  ludów zależnych . Co też świetnie rozgrywał później Cortez. 


  15. @Mariusz Błoński

    Ta pani tego raczej na pewno nie neguje. Chodzi o to, że owe rytuały były krawawym epilogiem wojen kwietnych:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Kwietne_wojny

    Wojny kwietne były na swój sposób mało krwawe. Co też, na marginesie,  rzutowało mocno na taktykę wojsk azteckich - w znacznym stopniu czyniących ich bezradnymi wobec żołnierzy ze Starego Świata.

     Natomiast artykuł  Elizabeth Graham to ciekawe  spojrzenie na następującą kwestię:  Sensem istnienia Azteków, którzy uważali się za naród wybrany, było karmienie Słońca i odwlekanie końca cyklu istnienia, a koniec ten oznaczał unicestwienie. Jeśli bogowie poświęcili sie na ołtarzu (skąd my to znamy?), to czemu mieli sie nie poświęcać ludzie? Nas może to przerażać, ale śmierć na ołtarzu była dla nich  śmiercią honorową. W końcu w ich mniemaniu była to śmierć w bitwie, w zalegalizowanym starciu. 

    Ps. Natomaist twierdzenie @antykwant, że to bzdury też nie jest sprawiedliwe. W końcu to artykuł o konkretnej pracy naukowej. 

    W zasadzie powinienem dodać, że uznanie się przez Azteków za naród wybrany miało miejsce po reforamch ich wybitnego wodza,  Tlacaelela.


  16. W dniu 5.05.2020 o 11:59, glande napisał:

    Jak dla mnie antydepresanty są skuteczne

    Tak przy okazji, chciałem przypomnieć postać  nietuziknową, prof.  Jerzego Vetulaniego. Za hipotezę  β-downregulacji będącej podstwą teorii tłumaczącej działanie leków przecidepresyjnych, Vetulani wraz z Amerykaninem Sulserem byli ponoć w czołówce kandydatów do Nobla. Vetulani ponoć jej nie dostał ze względow pozanaukowych (podobnie przypuszcza się, że i tak się stało ostatnio  z porf. Wolszczanem ). Zresztą za badania nad elektrowstrząsami dostał też uznaną nagrodę. (Anna-Monika).

    Prof. Vetulani ciepło wypowiadał się  natomiast o hipotezie Chiodo-Antelmana (mechanizmu uwarażliwienia), hipotezie bardzo nie na rękę koncernom farmaceutycznym. Wiesz czy została ona jakoś powszechnie zaakceptowana?

    Jak się ona ma natomiast do tego, że po odstawieniu antydepresantów jednak u bardzo wielu pacjentó  dochodzi do nawrotu choroby?


  17. Wypowiedź zawierała sprzeczność. Jeśli z punktu widzenia współczesności wg. Pana? *, takie badania są jałowe tj. zgodnie  z wykładnią językową wyraz jałowy- "pozbawiony sensu, wyrazu", "bezwatościowy" to po co w takim wypadku:

    W dniu 6.05.2020 o 07:29, Art Patch napisał:

    "Oczywiście należy takie badania prowadzić. Może pomogą odtworzyć lub potwierdzić kierunki migracyjne lub rozwój genetyczny poszczególnych kultur."

    ??

    Nauka czemuś służy. A służyła także i to całkiem niedawno,  ideologii. Jeśli jest Pan uczniem prof. Szydłowskiego, czym się Pan chwatko pochwalił, to spór dwóch szkół, Kossina-Kostrzewski, powinien być Panu znany. I znaczenie tego sporu, daleko wykraczające zresztą  poza archeologie. 

    Dziś genetyka wspiera historyków i archeologów. Po opublikowanej w 2013 r. na swój sposób przełomowej "The Geography of Recent Genetic Ancestry across Europe" Ralpha i Coopa ten spór  ukazuje się w nowym świetle. Kostrzewski z pracy genetyków byłby na wpółzadowolony. Praca genetyków wspiera szkołe autochtoniczną ale jak się okazuje gentycznie najbliżej nam do Węgrów i ..Niemców. :)

    Nic także nie napisałem, żeś Pan oceniał kulturę materialną ludów przebywających w obecnych, polskich granicach. Przytoczyłem luźną anegdotkę.  Dla mnie jednak wymowną.

     

     

    *(prosze wybaczyć ale takie panowanie sobie na forum internetowym jest dla mnie co nie co   pretensjonalne i niezgodne zresztą z ogólnie przyjętą netykietą)


  18. W dniu 4.05.2020 o 08:01, Art Patch napisał:

    Badania DNA próbek z epoki neolitu, brązu, czy żelaza są ciekawe, ale z punktu widzenia współczesności, jałowe.

    Nie zgadzam się z tak postawioną tezą. Wyniki takich badań mogą trzymać duchy przeszłości pod kloszem lub wręcz pomóc je zupełnie przepędzić

    Mało kto pamięta, ale w latach międzywojennych spór w wąskim gronie archeologów i etnografów przeniknął do świata wielkiej polityki i ideologii. W 1934 r . rozpoczęto pod kierownictwem prof. Kostrzewskiego badania archeologiczne w Biskupinie. Tak się skłądało, że prof. Kostrzewski  był wybitnym uczniem niemieckiego profesora archeologii, Gustafa Kossiny. Kossina był twórcą metody etnicznej, łączącej kultury archeologiczne z grupami etnicznymi. Kossina był przy okazji, a może przede wszystkim zwolennikiem teorii, że ludy germańskie zasiedlały w starożytności obecne zieme polskie. Kostrzewski, wykorzytstując warsztat Kossiny, utworzył własną teorię autochtonicznego pochodzenia Słowian (byliśmy tu zawsze i basta!), a Biskupin był perełką w koronie tej teorii. Niestety, ale nauka ( w tym wypadku archeologia, etnografia, lingwistyka), zostały zaprzęgnięte do ideologii. 

    Poglądy Kossiny miały bardzo duży wpływ na ukształtowanie się narodowego sojalizmu. W czasie wojny, prace w Biskupinie prowadził inny uczeń Kossiny, prof. Hans Schlief, wówczas Obersturmbannführer SS. 

    Również pracę Kostrzewskiego skrzętnie wykorzystywano. Autochtoniczność Słowian dawała legitimizację władzy młodziutkiego organizmu politycznego, jakim była II RP, nad obszarami od wielu dekad będących we władaniu Niemców. Podobnie po wojnie . Kostrzewski, który za swą teorię autochtoniczną, był przez całą wojnę tropiony przez Gestapo, jako wróg Rzeszy, po wojnie został wiceprzewodniczącym pewnego upolitycznionego tworu quasi-naukowego  jaki był Komitet Słowianski:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Komitet_Słowiański_w_Polsce

    Tak czy siak takie badania stanowią jakąś ważną cegiełkę do prostowania takich sporów, wykraczajacych czasem poza naukę:

    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,393854,przodkowie-slowian-mogli-byc-w-europie-4-tys-lat-temu.html

     

     

    A tak w ramach anegdoty:

    Jeszcze dwie dekady temu, wielu początkujących studentów archeologii, miało podskórnie zaszcepioną autochtoniczną teorię słowiańską. Zderzenie dla wielu  było brutalne. Studenci uczestniczyli w ramach praktyk terenowych w tzw. badanaich powierzchniowych ( powierzchniówkach) w ramach Archeologicznego Zdjęcia Polski (AZP). Wyglądało to tak, że grupa studentów, pod okiem na ogół młodego, niesamodzielnego pracownika naukowwego, przeczesywała pola w poszukiwanaich artefaktów. Gdzie było ich >3, tam robiono wkop sondażowy. Wychodziło im dużo siwaków, czyli ceramiki nowożytnej, trochę przyzwoitej technologicznie i estetycznej ceramiki z okresu wpływów rzymskich. Niejeden znajdował natomiast  liczne fragmenty ceramiki, wykonane niezwykle prymitywną techniką, z dużą domieszką piasku, bez zdobień. Ki czort, czyżby wszesny neolit? Szybko zostawał sprowadzony na ziemie - to była głównie ceramika kultury praskiej (tysiąc lat po Biskupinie),  tzn, tak  - przybyli na nasze ziemie Słowianie :D

    Regres technologiczny w stosunku do starszej ceramiki był aż nadto widoczny nawet dla niedoświadczonego, studenckiego oka.

     


  19. 3 godziny temu, Mariusz Błoński napisał:

    To zupełnie inna sprawa. DARPA po prostu przyznaje kontrakty różnym firmom na różne rzeczy. NASA robi podobnie

    To w końcu inna czy jednak podobna? ;)

     

    3 godziny temu, Mariusz Błoński napisał:

    Ale SpaceX to nie jest po prostu odbiorca zamówień.

    Jeśli chodzi o loty załgowe to jest biorcą zamówień. SpaceX wystartował jako jeden z szeregu podmiotów prywatnych do programu Commercial Crew Program. Po czterech rundach bojów, został SX i Boeing. Te firmy, wg. NASA miały największy postęp jesli chodzi o prace i stąd ta strategiczna decyzja. Przecież nie z miłości..;)

     


  20. @glande

    Bardzo fajnie napisane. 

     

    W dniu 3.05.2020 o 07:25, glande napisał:

    Życzę powodzenia w AI. Tylko jedna uwaga na koniec. Nawet największy superkomputer nie jest w stanje symulować w czasie rzeczywistym wszystkich procesów zachodzących jednocześnie w najmniejszej komórce bakteryjnej. A co dopiero w korze człowieka!!!

    Tak, z ciekawości. Jaką moc, w przybliżeniu,  muszą mieć  komputery aby zasymulować takie procesy zachodzące w bakterii? W skali eksaflopsów, zettaflopsów..?

    A, w przybliżeniu  oczywiście, ludzkiego mózgu? Ktoś zna szacunki?


  21. W dniu 3.05.2020 o 19:42, Mariusz Błoński napisał:

    Oj, jeśli by Elon padł, to NASA będzie miała poważne problemy. Będzie się musiała mocno wytłumaczyć, dlaczego władowała w niego górę kasy.

    Ciekawe czy DARPA musiała się tłumaczyć po tym jak wtopiła 150 mln baksów w program  XSP,  gdy kontraktor   Boeing się ot tak wycofał? To duży cios dla DARPA, innej, równie istotnej dla rządu USA,  agencji.

     

    W dniu 3.05.2020 o 17:31, Astro napisał:

    Faktem jest, że jak młodzieniaszki wtopią, to NASA swoim zwykłym trybem (trochę więcej lat i znacznie więcej kasy)
    zrobi swoje. W tym jej siła, bo jest NASA

    Siła, siła starca.

    Tak to wygląda. Z przyjemnym  zaskoczeniem przyjąłem lekturę w postaci pierwszej autoryzowanej biografii Neila Armstronga, "Pierwszy człowiek", pióra J amsea Hansen'a. Za ogrom wyzwań jaki stanął wtedy przed NASA ( i nie tylko) związanego z eksploracją kosmosu, zabrano się z godną pozazdroszczenia    zuchwałością , odwagą, śmiałością. Niektórzy będą upatrywać w tym zimnowojennych konotacji, ale ja jestem skłonny szukać rozwiązania  w mentalności ówczesnego pokolenia. Jak czytam o studiach nad załogowym przelotem w systemie jowiszowych  księżycy galileuszowych z 1969 r..... Czy jest teraz do odtworzenia   ówczesny entuzjazm NASA ? Bo w SpaceX on niewiątpliwie jest.

    9 godzin temu, peceed napisał:

    Być może w moim rozumowaniu kryje się błąd, a Musk chce wykorzystać ostatnią szansę lotu na Marsa gdy wciąż istnieje biurokratyczny moloch który jest w stanie pozyskać na to odpowiednie fundusze w świadomości polityków jest obecne przekonanie że na kosmos można wydawać dziesiątki miliardów dolarów i jest to coś normalnego.

    Wielu jego entuzjastów właśnie tak uważa. Właśnie w tym  sęk.  Z  resztą Twojego postu całkowicie  się zgadzam. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...