Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Jarkus

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    161
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Zawartość dodana przez Jarkus

  1. Na Marsie właśnie odkryli jezioro. Pewnie jeszcze czyste. No chyba, że to jest ta tajna miejscówka gdzie sołtys sąsiedniej wsi ze szwagrem co jakiś czas szambowóz opróżniają.
  2. Trzeba sporej dawki naiwności, żeby sądzić, że w dzisiejszych czasach w cywilizowanych krajach ktoś przeprowadzi takie badania na zasadzie "podajmy coś tam pacjentom i zobaczmy co się stanie". Dzisiaj tłumaczy się kandydatkom /kandydatom jakie mają perspektywy przy obecnych stanie wiedzy i procedurach oraz czego spodziewają się i jakie ryzyka przewidują badacze. Kandydatki / kandydaci wiedzą też, że będzie grupa kontrolna z placebo i jeśli przystąpią do testów to nie dowiedzą się w ich trakcie, czy uczestniczą w prawdziwej czy "fejkowej" terapii. A potem podpisują wielostronicowe umowy w 5% napisane przez badaczy a w 95% przez prawników. Bo dziesiątki kancelarii prawnych już czeka, żeby wyciągnąć odszkodowanie za błąd lekarski. Znam kilka osób, które nieźle żyją z wyszukiwania takich błędów (nawet sprzed kilku lat) i pozywania szpitali. Byłbym skłonny się założyć, że prawnicy już dotarli do tych matek i szukają do czego by tu się tu przy...ć. Jak znajdą - popłynie kasa z polis OC. Tutaj widzę małe szanse, bo 11 szpitali pewnie stać na dobrych prawników (to nie Polska). Chociaż - ci od odszkodowań też przecież nie w ciemię bici. Wiedzą, jak na chleb zarobić. Co do prokuratury - prawdopodobnie właśnie sprawdza. To chyba wszędzie już standard. Jednak jeśli nie wykaże, że śmierci nastąpiły w wyniku rażących zaniedbań albo świadomych działań niezgodnych z procedurą badań - nie będzie żadnych zarzutów.
  3. Otóż to! Przeciętny lekarz (a takich z definicji jest najwięcej) nie jest nauczony kojarzyć wieloletnie ciągi przyczynowo-skutkowe. Jak coś zaczyna dolegać, to raczej zapyta cię, czy zmieniła się ostatnio (w ostatnich miesiącach) twoja praca lub tryb życia. Nie pomyśli nawet o skali 20-40 i więcej lat. No, może jedynie w kwestii papierosów - tutaj jakoś nie mają problemów z takim horyzontem czasowym. Polecam książkę: Richard Jacoby i Raquel Baldelomar "Cukier. Cichy zabójca." Tam między innymi o biochemii cukru w naszych ciałach, o kumulującym się przez lata wpływie na nerwy obwodowe i o tym, jak to się stało, że kilkadziesiąt lat temu to tłuszcz a nie cukier stał się wrogiem numer 1 dla przemysłu spożywczego.
  4. Z pierwszą częścią dotyczącą książek zdecydowanie się nie zgodzę. Mózg dostaje abstrakcyjny kod - język w postaci słowa pisanego, czasem mówionego. I z tego kodu musi zbudować cały świat: obraz, dźwięk i inne bodźce zmysłowe. Musi uruchomić swoje zdolności empatyczne żeby zrozumieć, co czują i dlaczego się zachowują tak a nie inaczej postaci z książki. Właściwie z opisu zachowań tych postaci i często szczątkowych (lub żadnych) opisów ich uczuć musi zbudować sobie obraz wiarygodnych ludzi (lub nieludzi). A i strategie też się na bieżąco w głowie budują: co ja bym zrobił w tej sytuacji? Jak się sytuacja może rozwinąć? Różnica polega na tym, że te strategie nie mają wpływu na dalszą akcję - stąd może powszechny powierzchowny osąd, że czytanie jest bierne dla mózgu. Co do gier komputerowych natomiast - dostajesz najczęściej na tacy przepięknie i szczegółowo wygenerowany świat, Nieliczne gry wymagają ciągłego myślenia logicznego czy prawdziwego opracowywania strategii podczas grania. Większość wymaga nie tyle strategii co po prostu zachowania rozsądku (np: nie hałasuj na terenie wroga, nie łaź w środku dnia "aleją snajperów"), albo strategie są wymyślane przed rozgrywką. Często wielokrotnie przećwiczone przez gracza/zespół. A sama rozgrywka to już wykonywanie gotowych algorytmów. Wygra gracz/zespół który ma skuteczniejsze i lepiej przećwiczone. Podczas rozgrywek e-sportów już nie ma czasu na kombinowanie.
  5. Cała ta dyskusja stąd, że marzena sprytnie wybrała sobie słowo które ma szerokie znaczenie i "wsadziła kij w mrowisko". Pomimo, iż wszyscy wiedzą co autor notatki miał na myśli - nie sposób tego sporu z marzeną wygrać. To tak, jakby zapraszając nas do gry w kółko i krzyżyk - zaczęła od postawienia swojego znaku na środku planszy Gdyby ktoś jednak miał wątpliwości, to wystarczy sięgnąć do artykułu źródłowego: "claim to have recorded a "pulsar glitch" i "claim to have captured the glitch". I wszystko jasne. Natomiast z tym ci się marzeno nie udało: "też w końcu obserwacja" <> "tylko obserwacja" Pewne zjawiska zachodzące w naturze możemy tylko obserwować kiedy występują naturalnie. Inne da się w warunkach laboratoryjnych odtworzyć + zaobserwować. Choćby niektóre zachodzące naturalnie we wnętrzu Ziemi
  6. O! To ciekawa koncepcja: Ale, że jak? Duchowo? Jeśli możesz, rozwiń proszę tę myśl nieznacznie.
  7. Kuleje u kolegi czytanie ze zrozumieniem. Użyte sformułowanie "szybciej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 400 lat" oznacza, że lodowce topią się szybciej niż 400 lat temu ale też 200, 50 czy 10 lat temu. Nie tylko szybciej niż "przed rozejmem w Dywilinie". Natomiast porównanie tempa topnienia - "topi się 60-krotnie więcej śniegu" - odnosi się do czasów z przed około 150 lat. Co prawda rewolucja przemysłowa to około 200-250 lat temu, jednak do tekstu na "Kopalni" wkradł się pewien błąd w tłumaczeniu.W oryginale nie mówi się o rewolucji przemysłowej, tylko: "before the start of the industrial period 150 years ago".
  8. W jak strasznie przygnębiającym, ponurym i mrocznym świecie żyją niektórzy na tym forum? Duża i znana firma idzie w dobrym kierunku, angażuje się w proekologiczne działania i nagłaśnia to - co pomaga wzmocnić i propagować dalej proekologiczne tendencje zarówno wśród konsumentów jak i producentów. I zaraz znajdują się tacy, którzy wszystko to zanegują. Więcej - zmieszają z błotem. To teraz ode mnie, po kolei: 1. Bonsucro Chain of Custody W komunikacie jest, że trzcina pochodzi z upraw ekologicznych. Czyli takich, które w możliwie najmniejszym stopniu szkodzą środowisku. Masz lester pomysł na to, jak jeszcze zmniejszyć obciążenie dla środowiska przy pozyskiwaniu surowca do produkcji klocków - podziel się nim. 2. Dlaczego "pseudo"? Rozumiemy tutaj "ekologię" jako działania propagujące ochronę środowiska naturalnego. Również zmniejszające jego degradację - w przypadku firmy która już to środowisko w jakiś sposób eksploatuje, Przejście w całości na odnawialne źródła energii jest w tym sensie działaniem zdecydowanie proekologicznym. 3. Zebrałeś jakieś informacje odnośnie tego konkretnie przypadku? Dopóki nie podeprzesz się wierygodnymi danymi, to tylko slogan. Dodatkowo jeśli porównywalny oznacza choć trochę niższy, to już krok w dobrym kierunku. I na koniec - co lepszego proponujesz? Energię atomową? Fakt - jeśli założyć, że nie będzie katastrof typu Czernobyl czy Fukuszima, to chyba rzeczywiście najczystsza proekologiczna opcja. Jak to się ma do Lego? 4. Te dwa pojęcia się nie wykluczają. Czy ekologia musi być non profit? Można prowadzić działania proekologiczne i można na nich zarabiać. W gruncie rzeczy to świetna wiadomość! Dzięki temu w działania proekologiczne zaangażują się nie tylko zapaleńcy ale również "wredni kapitaliści". Ludzie coraz częściej zwracają uwagę na to, czy coś jest produkowane z poszanowaniem środowiska. I są skłonni za takie towary zapłacić więcej. A biznes chce zarobić i zastępuje "nie-ekotowary" - "ekotowarami". Zyskuje środowisko naturalne. 5. Jak wyżej. Ludzie coraz częściej chcą zapłacić więcej za produkty wytwarzane w sposób proekologiczny i etyczny. Jeśli producent zwiększy koszt produkcji inwestując w ekologię i klient za to zapłaci, to co w tym złego? Znowu - wygrywa środowisko (i pośrednio my wszyscy). I co złego jest w marży? 6. Nie słyszałem, żeby Apple miało jakieś kontrakty z firmami wykorzystującymi pracę dzieci, wydobywającymi nielegalnie surowce i bez poszanowania pracowników zapewniając przy okazji, że wszystko jest ok. Jakiś link? Bardzo proszę, chętnie się zapoznam z tym materiałem. Jednak jeśli nawet to prawda a nie tylko pomówienia, to jak się to ma do Lego? Niestety bywa i tak, że firmy szukają najmniejszych kosztów i zadowalają się certyfikatem żeby mieć podkładkę. Jednak kiedy duża znana i szanowana firma przeprowadza kampanię medialną i buduje wizerunek w oparciu o certyfikaty, to zarządzający musieliby być ostatnimi idiotami żeby nie sprawdzić bardzo dokładnie czy nie pakują się w "fejka". Dziennikarze śledczy zjedliby ich na śniadanie a opinia publiczna zmasakrowała. Patrząc na historię Lego w ostatnich kilkunastu latach nie mieli chyba takich wariatów w zarządzie. Ale może jednak ich zdemaskujesz i ujawnisz światu ich podłe machinacje? 7. Grupa Lego w 2017 roku miało zysk netto prawie 1,3 miliarda dolarów amerykańskich. To 17% mniej niż w roku 2016. Tylko, że był to pierwszy taki spadek zysku od 13 lat! Wcześniej co roku zyski dynamicznie rosły. NIKT nie jest w stanie utrzymywać takiej dynamiki wiecznie. Chciałbym mieć takie problemy jak roczny zysk netto 1,3 mld baksów. A że ekologia jest modna i dochodowa? To wspaniała wiadomość! I to w obu aspektach.
  9. Bezglutenowe płatki kukurydziane to też nic nowego, a już zaczynają na opakowaniach chwalić się, że są bez glutenu
  10. Ale że o co chodzi? :/ To jakieś skróty myślowe? Nie łapię W treści artykułu słowo "problem" padło raz - w kontekście "ubytku warstwy ozonowej na niższych szerokościach". I co z tym "nastraszyć, żeby więcej zarobić"? Powiedziałbym, że trzeba ludzi nastraszyć, żeby coś więcej z tym zrobić!
  11. @@Ergo Sum, W jednym zdaniu kilka nie dających się obronić założeń: 1 - że istnieje świat pozamaterialny - spora część ludzkości się z tym nie zgodzi. 2 - Jeżeli jednak istnieje, to że jest nienegocjowalny. Przekazy najróżniejszych religii wielokrotnie wspominają o mniej lub bardziej udanych negocjacjach z bogiem/bogami. 3 - Moralność pochodzi od boga/pozamaterialnego świata. Sęk w tym, że wśród ludzi istnieje wiele nieraz mocno się różniących systemów moralnych. A jak zagłębić się w historię, to dojdzie jeszcze więcej. Ateiści mają poczucie moralności. Wyznawcy różnych religii oczywiście też i chętnie wywodzą je właśnie z nakazów swoich religii. Tylko jeżeli wierzę, że mój system moralny pochodzi od mojego Boga, to oznacza, że moralność miliardów ludzi wyznających inne (w moim przekonaniu fałszywe) religie lub nie wyznających żadnej mają zasady moralne pochodzące od... ludzi. Bo ich bogowie (jeśli jakichś mają) przecież nie istnieją. Jest tylko jeden, mój Tylko jeśli miliardy ludzi mogą mieć zasady moralne nie pochodzące od Boga, to może i moje od Niego nie pochodzą? W dodatku te "nienegocjowalne" zasady szybko się zmieniają nawet w ramach tej samej kultury. Do 1967 roku w Wielkiej Brytanii homoseksualizm był przestępstwem kryminalnym. A dzisiaj?... Zresztą, po co SI ? Jej zadaniem było po prostu opracować strategię dającą najwięcej korzyści grupie jako całości. Ludzie mają tendencję do oszustw dla własnego chwilowego zysku. Nawet gdy na dłuższą metę szkodzi to grupie do której należą. Niech SI robi, co do niej należy - wypracowuje strategię i na ile może - pilnuje jej realizowania. Jednak dzięki Twojej wypowiedzi naszła mnie pewna refleksja. Dzisiaj słyszy się o SI w kontekście badań naukowych, IT, rynków finansowych czy gier wojennych. Jestem przekonany, że niedługo każda przewidująca organizacja z odpowiednimi zasobami finansowymi będzie chciała sobie "postawić" taką SI, żeby ją wspomagała w dążeniu do jej celów. Na przykład do pozyskania wyznawców, sprzyjających regulacji prawnych itd. A związki wyznaniowe mają doświadczenie w długofalowym działaniu i często dysponują ogromnymi pieniędzmi. A może to już się dzieje? Niedługo będziemy świadkami walki SI które rzeczywiście będą miały zaprogramowane różne systemy moralne, koncepcję Boga itd. Może się zrobić naprawdę ciekawie.
  12. To jakaś komunistyczna agitacja? Komentarz pozbawiony cienia refleksji. Słaby jak na forum Kopalni Wiedzy. Więcej czasu zajęło napisanie tego postu, niż sprawdzenie podstawowych informacji na temat kopalni i Gem Diamonds. W 2 minuty można było sprawdzić, że: - Gem Diamonds to spółka międzynarodowa o korzeniach brytyjskich - kopalnia Letseng ma ekstremalnie ubogą rudę + trudne warunki klimatyczne Mieszkańcy Lesoto już z tego znaleziska korzystają i skorzystają w przysłości. Jak? 1) Z artykułu wiadomo, że współwłaścicielem kopalni jest rząd Lesoto. Zatem będzie partycypował w zyskach. 2) Zanim pojawi się zysk, żeby znaleźć tylko ten jeden diament, trzeba było przerobić w trudnych warunkach średnio prawie 50 tysięcy ton rudy. To masa pracy dla wielu ludzi. To energia dla maszyn i paliwo które trzeba kupić. Przy takim przedsięwzięciu wyżyje też wielu drobnych podwykonawców. Potem te pieniądze idą dalej - robotnik (i menedżer) chce się w weekend zabawić. Itd. Do tego wszystko powyżej jest opodatkowane, więc państwo zarabia podwójnie - zanim pojawi się zysk z kopalni + część późniejszych zysków jako współudziałowiec. I zanim ktoś rzuci kolejnym sloganem jak to władcy afrykańskich krajów żerują na biedzie swych obywateli i marnotrawią podatki, to proszę przeznaczyć 5 minut na lekturę n.t. Lesoto. Przypominam: jesteśmy na Kopalni Wiedzy a nie "Skarbnicy Sloganów".
  13. Tu się nie zgodzę. Polityka ma wymiar kulturowy, a kultura miewa wymiar narodowy. Zatem polityka może mieć wymiar narodowy. W różnych częściach świata/kulturach różnie "robi się" politykę.
  14. Właśnie o to chodzi, że dzięki zahamowaiu brązowienia jabłka nie tracą antyoksydantów. To nie kwestia wiary. Można to sprawdzić łatwo i tanio w średnio wyposażonym laboratorium. Gdyby ich marketingowcy chcieli nam wcisnąć takiego fejka, to zaraz by ktoś (konkurencja, łowcy spisków, zwykli uczciwi obywatele) to sprawdził i ujawnił. I zmieszał ich z błotem. Nie opłaciło by się.
  15. Wyobrażam sobie, że przy wystarczająco szybkich łączach da się większość obliczeń wyprowadzić do chmury. Wtedy wydajność końcówki przestanie być kluczowa i z urządzenia mobilnego pogramy podobnie jak z blaszaka. A tu ciekawostka dotycząca zamiany fona w desktop: http://www.omgubuntu.co.uk/2017/10/samsung-bringing-desktop-linux-smartphones
×
×
  • Dodaj nową pozycję...