Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Afordancja

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1072
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Zawartość dodana przez Afordancja

  1. No właśnie, używki to potęgują jak by nie patrzeć. Nawet w miarę spokojne osoby To był jeden z bardziej skrajnych przykładów(z reguły tak nie było, bez przesady), aczkolwiek wtedy nie wydawał się im skrajny, raczej hm..śmieszny..wtedy musiałem już zainterweniować (edit: no właśnie nie przestawiłem do końca kontekstu całej historii, to nie było tak, że on był spragniony i prosił o łamanie palców, ale ok, pomińmy) hm..sugerujesz, że teraz jak jest zakaz sprzedaży w ogóle to w szkołach handlują, a jak będzie "pozwolenie", to będą się trzymać tej zasady? Myślisz, że nie będzie dilerów którzy będą sprzedawać bardziej kopiącą? Może tak być faktycznie, że oficjalne sklepy będą na tyle popularne, że wyprą czarny rynek w znakomitej większości i będzie lepiej. Jednak, tak jak teraz dzieci palą papierosy, tak wtedy też będą palić trawkę. Ps. Osobiście ciężko mi się samemu określić co będzie lepsze, z jednej strony doświadczenia(obserwacje) mam kiepskie, jeśli chodzi o "niewpływalność" i "lepszość" niż papierosy, z drugiej strony, karanie kogoś(dorosłego) za to jak sam pali jest bez sensu, zważywszy, ze inne trujące substancje (czytaj papierosy) sprzedaje się masowo...
  2. Może tak być, i w pewnej części na pewno tak było, jednak, większość z nich nie była z jakiś patologicznych rodzin, i zanim się "wkręcili" większość z nich nie wydawała się odbiegać od normy (w negatywnym sensie). Jak bym miał robić jakieś analizy, to strzelił bym teorię, że, przy dosyć dużej popularyzacji (mało kto rozpatrywał to w kategoriach, "ale nielegalne i fajne" bo było to bardzo rozpowszechnione i powiedział bym, że wręcz normalne) osoby które miały powiedzmy mała odporność na środowisko zewnętrzne(nie sądzę aby szukały tego podświadomie), gorzej "kończyły". Prawie u wszystkich nastąpiło większe zniechęcenie do nauki (duża większość z nich raczej zaczynała od szkoły średniej), tutaj mógłbym się zgodzić, o małej wiedzy rodziców i chyba naiwności (to co dali sobie wcisnąć, to aż głowa boli, no ok ufali swoim dzieciom). Mógłbym się zgodzić, też, że nasączanie "towaru" różnymi świństwami też mogło mieć wpływ, bo towar był różnej jakości. Co do uzależnienia, to potrafiło dojść do takich sytuacji, że gość nie miał "trzech dyszek" na hm..nie chciał bym pisać działkę, ale potrafił się zgodzić, aby mu dla żartu, za trzy dyszki złamać mu palca, a on sobie kupi... Trochę Inna historia była w przypadku powiedzmy starszych, tutaj częściej pojawiało się palenie naprawdę okazyjne, aczkolwiek zdarzało się też niektórym wpadać w ciągi... czy szukali czegoś podświadomie? hm..nie wiem, raczej przemawia do mnie argument "fajne to, jest ciekawie, jest inaczej". Wracając do samochodów i wypadków, jak tak teraz sobie myślę, wg. mnie MUSI istnieć relacja miedzy większym prawdopodobieństwem spowodowania wypadku pod wpływem trawki, niż bez. Nawet mogę pokusić się o twierdzenie, że rośnie w kwadracie wraz z ilością osób w samochodzie..wystarczy przypomnę sobie napady "głupawki", pod wpływem różnych "tekstów", to musi dekoncentrować, mocniej niż telefon. Widziałem też częsty efekt spowolnienia reakcji (że tak to ujmę) kiedy ktoś "ciut" za dużo wypalił. Co do Rastafarian, nie mam żadnych doświadczeń ,ale może być taka sama zasada jak do alkoholu (tak mawiał kolega) liczą się, geny, masa, i przed wszystkim doświadczenie . I wraz z doświadczeniem, widziałem, że taka lufka, może poprawić nastrój bez, jakiś większych (na rzut oka, bo badań nie robiłem ) psychicznych odchyleń (w danym momencie), tutaj jednak chodziło aby efekt był. Czyli taki Rastafarianin może mieć inny cel w paleniu, u tych o których piszę liczył się najczęściej efekt widzialny. Podsumowując powtórzę, jak wśród dorosłych aż tak mnie to nie rusza(w zasadzie w ogóle mnie nie rusza), to dzieci są głupie i tyle, i ciężko stwierdzić czy zwiększona świadomość rodziców wraz z łatwiejszym dostępem przez dzieci, równoważy się (zanim wytworzy się pewna "kultura" palenia w społeczeństwie) i tu mnie nie przekona nikt, że papierosy (dla tych dzieci) gorzej wychodzą.
  3. hm... co do statystyk, to ciężko wysunąć daleko idące wnioski.Co do spożywania i szkód..to hm..panowie widzę, że dużo teoretyzujecie. W dawnych, dawnych czasach, miałem dosyć dużą próbkę palących "zioło" w wieku, 17-22 lat(mniej więcej), ok była z czasem trochę zachwiana, poprzez a)wiezienie, B) sięgali po coś mocniejszego , znikali na odwyk. Abstrahując czy jestem za legalizacją czy nie. Dla mnie teksty o nieszkodliwości (szeroko rozumianej) w stosunku, jak by nie patrzeć dzieci,(vs szkodliwość papierosów w stosunku do takich samych dzieci), to jeden wielki mit. Medycznie(fizycznie) może było wszystko z nimi ok, jednak psychicznie, jak dla mnie nie. Wielu całkiem inteligentnych, stoczyło się, w tym sensie, że olało szkoły (albo tak im oceny spadły, że przenosili się do zawodówek), powtarzali, wcześniej całkiem normalne dzieci nie miały problemu z wciskaniem kitu rodzicom i ich okradanie ( żeby tylko ich), ok, towar drogi, człowiek niepracujący to ma potrzeby(niby nie uzależnia, ale zapalić z rana by wypadało jedną "lufkę").Mógłbym wiele pisać. Oczywiście, żeby nie tragizować, po za tymi którzy powiedzmy "średnio" skończyli, było też paru którzy wyrośli z tego i mają się nie tak całkiem źle, i niektórzy teraz przypalają z tego co wiem, naprawdę okazyjnie, jednak z tymi znajomymi, którzy tylko palili papierosy, statystycznie gorzej wyszli. Czy to nie jest szkoda? Dla mnie jest. I w przypadku dzieci dla mnie nie ma zasady, "samemu sobie możesz krzywdę robić", dzieci są dla mnie z definicji głupie i nie mają odpowiedniej dozy rozsądku
  4. "Wartość" rynkową nadaję (jak z resztą zawsze) wiara. Wiara w to, że będę mógł to wymienić na towar/usługę. Czyli trzeba stworzyć tak czy inaczej rynek który by akceptował tą "walutę" jako środek wymiany. W przypadku Bitcoina chodziło jeszcze o walkę z "systemem" "bo rozproszony, bo zaj...isty..bo uwolni od bankierów" itd. itd. czyli musi paść na dobry grunt... tutaj też przy dobrym marketingu, można znaleźć takich co by "kopali". A i zapominasz o jednym, te liczenie hashów nie jest tak tylko dla idei, to jest też forma zabezpieczenia i wiarygodności transakcji.
  5. No to wystarczy dać nagrody..chociaż życie pokazuje, że czasem wystarczą rankinki. Co do eknomii....wystarczy prześledzić los np. Bitcoina, Litecoina itp. (historie są różne, wystarczy porównać). To kwestia ideologii.. tych którzy przyjmują zaczną promować walutę, może utworzyć się piramidka, ruszy lawina...i spadnie..jeżeli nie wytworzy się rynek. Ciężko coś prorokować, gdyż napisałeś bardzo ogólnie... A co do ostatniego zdania..to hm... to gdy nie wytwrzy się piramidka..to nie ma sensu płacić komuś więcej niż by to kosztowało kogoś jak by to samemu zrobił... Wg. mnie wystarczy odpowiedni "sponsoring" aktualnych projektów rozproszonych...i wystarczy...
  6. Afordancja

    Wynalazek

    Łooo, mój błąd, nie spojrzałem, na definicję. Maszyna jest ok Znaleźć albo zbudować. Taki sam poziom trudności No nic, najpierw muszę chyba to dobrze opisać, jakiś projekt, samemu fizyki trochę się "doumieć"(w sumie problem jest wyuczyć się tego czegoś co mogłoby pogrzebać cały projekt, a że nie wiem co to może być, bo na mój gust wszystko jest ok, to nie wiadomo czego szukać ). A potem będzie się myślało. Na razie zostanę przy tym PANie, jak by komuś przyszła jakaś lepsa myśl, niż PAN to niech da znać.
  7. Afordancja

    Wynalazek

    hehe Nie znam, za wielu ekscentryków, a sponsorów ekscentryków to hm..coś około zera. Po za tym, najpierw chyba lepiej zweryfikować to czy to ma sens. Potrzebna wiedza fizyczna(hm..tzn. z fizyki) na wyższym poziomie niż moim (mój, nie należy do topowych). I ostatecznie, takiemu ekscentrykowi do niczego "to" się nie przyda, prędzej NASA (napisałem "prędzej") Jak tak czytam swoją poprzednią wypowiedź to dochodzę do wniosku, że "maszyna" to zle określenie. Nazwijmy to urządzenie jako część czegoś większego jak bym np. wymyślił silnik(elektryczny), który jest częścią np. samochodu, ale nomenklatura nazewnicza, nie jest w tym przypadku istotna, nie ma co się nad tym rozwodzić. Ale ok, wpiszę zaraz w google "sponsor ekscentryk" zobaczę co wyskoczy [edit] Nic ciekawego nie wyskoczyło, wstępny mój pomysł to napisać "gdzieś" do PAN.
  8. Afordancja

    Wynalazek

    Załóżmy, że "wymyśliłem" sobie, pewien wynalazek (jeżeli działa to dość innowacyjny) Kolejne założenia: 1. Nie mam na tyle umiejętności (nawet chyba finansów), aby go zbudować. 2. Isnieje pewne prawdopodobieństwo, że gdzieś popełniłem błąd, którego nie widzę i wszystko jest o kant d.... 3. Patentowanie też odpada, bo zwykle szkoda mi kasy i nie czuję, żeby ktokolwiek to komercyjnie chciał sprzedawać (terget jest dosć specyficzny) 4. Publiczne "wywnętrzanie się" o budowie i zasadzie działania, i ocenie przez internautów też odpada. Jakie mam możliwości działania? Gdzie mógłbym "napisać" aby ktoś to ewnetualnie, ocenił, baa może nawet zbudował,opatentowal itp. (pieniądze dla mnie nie są celem, ale wołał bym zostać "autorem", ze względu na swoje ego ) PS. Jest to "maszyna" elektryczna.
  9. @wadosm Jednak jest "mała" różnica w tych badaniach, tam podawano dawki wielokrotnie przekraczające obecne normy. Aczkolwiek, racja zawsze trzeba patrzeć na to z dystansem
  10. @rahl Nie ufaj jednemu źródłu Przeczytałem 2 dwóch różnych źródłach i w obu napisano, że "shot", a nie pocisk tyle kosztuje, co jest nawet rozsądne przy tego rodzaju broni.
  11. hm..z tego co wyczytałem to gość mówił, że strzał kosztuje około 25 tys. dolarów, a nie tyle "pocisk" kosztuje. Może źle policzyłem na szybko, ale mi wyszło coś około 160 km/h nie odbiega od wyniku...
  12. Na właśnie takie infa czekam, Po pierwsze układ odpornościowy (no mam nadzieję, że będzie wkrótce inforamcja czy doprowadziło to do poprawy działania układu odpornościowego, a nie "pacjent" zmarł i nie było okazji sprawdzić), po drugie "nautralny mechanizm" hm...nie wiem, ale mam wrażenie że od 2007/8 roku (mówię subiektywnie) wydaje mi się, że kupa "fajnych" rzeczy powstaje/badają + 15/20 lat, to daje, że przed 2030 będą naprawde "fajne" i być może (chociażby 1%) w życie wdrożone....jeżeli cywilizacja do tego czasu nie padnie, jestem dosyć dużym optymistą
  13. Myślę, że tajne służby już to dawno wiedzą i mogą mieć nawet większą próbę badanych .Tylko z publikacjami u nich trochę gorzej.
  14. A już widzę, gdzie się różnimy A ja właśnie wskazuję, że mieli wybór między specjalistą lepszym w X, a specjalistą lepszym w Y itd. czyli ich kryterium nie było, pochodzenie, płeć, religia, orientacja seksualna itd.. Wystarczy zmienić troszkę sytuację, i gość dał czek na oranizację popierającą małżeństwa gejów. I jakaś grupa "religijnych konserwatystów' (tak ich nazwijmy), będzie głośno mówiła, "nie chcemy żadnych gejów, blokujemy strony" itd. itd. czy wtedy jacyś obrońcy praw obywatelskich nie wstawili by się w obronie Mozilli, że orientacja seksualna nie powinna być ich kryterium i mogą wybierać wg. (ba nawet powinni) oceniających kompetencje pracownika.? Dla mnie homofob = gej jako człowiek i jak każdy ma prawo (hehe, dziwne określenie, bo przecież to nie jest wybór) być gejem tak ma prawo być homofobem, dopuki każdy z nich pilnuje swojej D. . Inną sprawą, że to, jak już wspomniałem, to że wspierał taką organizację nie czyni z niego homofoba, ale bardzo łątwo przykleić taką łątkę a bardzo trudno z niej się wybronić (teraz ktoś może uznać mnie za homofoba, bo bronię nie właściwej osoby, chociaż bardzo daleko mi do tego) Jak dla mnie to wszystko kwestia "trendów"("mody"? ) kiedyś nie lubili gejów, teraz homofob jest "be" i trzeba go tępić. Czy nie każdy ma prawo do swoich poglądów? (żartem) Swoją drogą, niedługo dojdzie do tego, że w RN spółek państwowych, będą musiały być 50% kobiet, conajmniej jeden gej, to dlaczego by jedno miejsce dla homofoba?
  15. hm..czy ja wiem, czy chęć zakazu małżeństw homoseksualnych to od razu homofobia. Ale ja nie o tym.Otóż każdy ma jakieś prywatne poglądy na tysiące spraw i automatycznie idąc Twoim tokiem rozumowania, można przyjąć, że komuś nie zależy na jakimś segmencie rynku. np. zatrudniając "homofila" "nie zależy im na rynku homofobów" Tylko, czy w produkcie takim jakim jest "Moziila"(czyli wszystkie produkty) należy rzeczywiście łączyć czyjeś prywatne poglądy ze stanowiskiem? osobiście wątpię. Czy to oznacza (w związku z powyższym art. ), że ten gość nigdzie nie powinien dostać pracy?(mówię o wyższych stanowiskach), Czy nie wchodzimy w drugą skrajność i jak kiedyś homoseksualista miał "problemy" to teraz ktoś uznany za homofoba?
  16. Afordancja

    Dwustronny USB

    Wreszcie! Bo obecne wchodzą dopiero (nie wiedzieć czemu) za trzecim razem
  17. Dokładnie. To jest jak z wiarą w Mikołaja, przecież co roku dzieciom "utrwala się", że jest on prawdziwy, że mieszka w Laponii (hm.. w sumie mieszka, widziałem ) itd. itd.a ostatecznie dziecko dorasta i w którymś momencie dowiaduje się okrutnej prawdy
  18. Ja tak do końca nie rozumiem. Przecież uzasadnienie mówiło właśnie, że mogą "publikować" te treści które są po ich myśli, czyli w sumie ok. Co do wolności do cenzurowania, to należy uzupełnić, że mają wolność do cenzurowania(lub segregowania treści) swojego produktu. I wtedy wydaje się, że wolność do cenzurowania/redagowania swojego produktu nie jest naruszeniem wolności. Wg. mnie za bardzo skupiasz się na określeniu cenzura, które budzi negatywny wydźwięk. Zamień je na segregacja treści w swoim produkcie i już jest inaczej. A to inna historia, to jak by wybiega po za jurysdykcję sądów USA, ich wyrok dotyczył tego, sprawy, że Amerykanie też mają cenzurowane jeżeli korzystają z Baidu.
  19. No własnie dlatego, na tym polega ich wolność, że mogą ze swoim "produktem" robić, "co chcą". Ty nazytwasz to cenzurowaniem, oni nazwą to segregowaniem treści. Zawsze jest tak, że nasze jest ok, a ich jest be . Tak zawsze było i tak zawsze będzie. Czy to teraz na Ukrainie każdy ma swoje racje, czy wcześniej w Iraku itp. itp., każdy ma swoje racje, a raczej zawsze mamy ją my jako to było "moja racja jest najmojsza"? No właśnie i prawo ma ich chronić, aby nikt im nie nakazywał co mają wyświetlać a czego nie pod płaszczykiem wolności słowa Pomijając czy zgadzam się z cenzuowaniem czy nie (a nie popieram) to jednak wyrok popieram. Otóż nikt mi nie może zabronić robić z moim produktem tego co chcę.(w kontekście wyświetlania treści itd.) A ja nikomu nie bronię korzystać z innych produktów. Dlatego też dziwiły mnie swojego czasu pozwy googla, że coś tam pozmieniali w systemie wyszukiwania, i teraz oni potracili wpływy, bo wcześniej byli na "pierwszych stronach"(a nie płacili za to) a teraz z tyłu. "Moja wyszukiwarka, sortuję jak chcę".
  20. W zasadzie już odpowiedziałem "[..]wtedy ma się większe szanse na wygranie samemu". Innmi słowy, jeżeli samemu skreślasz, nawet jak byś starał się grać losowo, jesteś daleko od losowości i starasz się unikać grupowania liczb, po prostu sztucznie je rozrzucasz (pomijam inne "systemy") i w skutek tego, masz większe szanse na to, że inny człowiek zrobi podobnie jak Ty. Oczywiście szanse na wygraną dalej są takie same, ale jak już wygrasz, to przy "chybił trafił" masz większe szanse, że nikt nie użył podobnego sposobu skreśleń. i że będziesz "jedynym" szczęśliwcem.
  21. W przypadku 26 osób, też jest ponad 50% szans Podobnym z mniej (ale nie całkiem) intuicyjnych jest paradoks Paradoks Monty Halla‎, ale jak i w lotto jak i tutaj jak pomyśleć to ma to wszystko sens...
  22. Oj, jaki niepoważny post/artykuł... Jak już wspomniano, wylosowanie 1,2,3,4,5,6 jest tak samo prawdopodobne jak 3,12,17,33,36,40. A to dlatego, że było więcej graczy, którzy kupowali więcej losów, wystarczy poczytać, różnica jest znaczna. Tak samo jak ktoś się pokusi to zobaczy, że częstość kumulacji (Czyli odwrotniść trafień 6) nie odbiega od prawdopodobieństwa.. Dokładnie to jest jedyna metoda, plust trzeba dołożyć do tego, że to musi być koniecznie na chybił trafił, a nie generowane przez człowieka, wtedy ma się większe szanse na wygranie samemu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...