Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

shg

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    49
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez shg

  1. shg

    Wbrew grawitacji

    Zachodzi, to dokładnie to samo zjawisko, tylko inaczej się objawia. W grubych rurach nie za bardzo jest co obserwować, bo upraszczając, przeszkadza napięcie powierzchniowe i grawitacja. Aczkolwiek ciecz po ściankach się wspina, o ile oczywiście oddziaływania ścianka-ciecz są silniejsze niż oddziaływania ciecz-ciecz, czyli jeżeli ciecz zwilża ściankę. Przelać, się nie przeleje, ale wyparować może, tak że wewnątrz kapilary ciecz będzie płynąć. Perpetuum mobile niestety z tego nie będzie, energia potrzebna do odparowania nie bierze się znikąd. No i niekoniecznie "nad", w bok i w dół też działa, podobnie w wypadku braku grawitacji. Zjawiska kapilarne opierają się właśnie na oddziaływaniach ciecz-powierzchnia, różnica polega jedynie na kształcie, ale idea jest ta sama. Kąt zwilżania mniejszy od 90°, a nie równy zero. Przeszkodzi napięcie powierzchniowe. Chyba żeby krawędź była tak bardzo wygięta, żeby kończyła się poniżej poziomu cieczy, wtedy grawitacja zadziała na korzyść, a napięcie powierzchniowe i powinowactwo cieczy do ścianki pomoże w uzyskaniu... prymitywnego lewara.
  2. shg

    Ładowanie w sekundy

    Niech zgadnę, kto będzie pierwszy w kolejce do budowy stacji ładujących pojazdy elektryczne. Korporacje naftowe, posiadające rozbudowaną sieć tradycyjnych stacji i dysponujących ogromnym kapitałem inwestycyjnym. Produkty naftowe i tak się sprzeda, jak nie do silników, to do elektrowni.
  3. Nie? Problemy chyba zawsze towarzyszą wprowadzaniu nowych technologii. Z germanem też nie było łatwo.
  4. > metakrylanu polimetylu (ang. polymethyl methacrylate - PMMA). Ma być: poli(metakrylan metylu). Człon poly- odnosi się do całej nazwy występującej za nim, nie tylko do methyl, zresztą wedle nowej nomenklatury powinno być w nawiasie, tak jak tutaj, żeby właśnie takich sytuacji uniknąć.
  5. Obsadźmy zatem 1/8 powierzchni Ziemii Macadamiami .
  6. Nie powinna wzrosnąć, przypuszczam że zostanie taka sama, a po pewnym czasie nawet spadnie. Powód jest prosty - klientowi wszystko jedno z jakiego wafla będzie miał układy, więc raczej nie będzie skłonny zapłacić więcej i wybierze dostawcę, który zaoferuje niższą cenę. Zatem firma, dla której wdrożenie tej technologii nie będzie opłacalne, nie będzie też jej wdrażać. Koszty produkcji z większych wafli są mniejsze, ale z drugiej strony są nowe maszyny o których pisałeś. Będzie się to (przejście z 300 na 450mm) opłacało tyko bardzo dużym firmom, które w krótkim czasie będą w stanie "odbić" sobie koszt maszyn, albo rozłożyć po swojej infrastrukturze (np. podnosząc cenę innych wyrobów, czy przeznaczając część zysku z innego procesu na rzeczoną podmianę). Nowe zakłady natomiast będą mogły od razu startować z technologią 450mm, bo tak, czy inaczej maszyny kupić muszą, podobnie z zakładami bardzo starymi, których maszyny są u kresu "życia".
  7. Jak na razie to bardziej opłaca się dysk twardy o tej samej pojemności. Ze 20 lat powinien spokojnie "przezimować", a potem to i tak trzeba będzie dane na nowy (który będzie już dużo tańszy) skopiować, bo się technologia zmieni i nie będzie gdzie go podłączyć, tak samo pewnie skończą te pamięci holograficzne, jak zresztą każdy inny nośnik. Ile jest jeszcze urządzeń potrafiących odczytać taśmy z wyprodukowanej "ledwie" 22 lata temu Odry 1305?
  8. Nie trzy sekundy, a co najmniej dwa razy dłużej. Wystarczyło że zapadło się jedno piętro, resztę załatwiła górna część budynku, która na odcinku tego jednego piętra uzyskała dość energii by niszczyć kolejne (i przy okazji po części samą siebie) nie wytracając tej energii po drodze. Budynek zachował się całkiem normalnie. Budynek nie zawalił się od pożaru, a od uderzenia samolotu i pożaru. Budynki owszem, projektuje się tak aby wytrzymały pożar, ale nie taki! W żadnym budynku nie przechowuje się paliwa lotniczego, a tym bardziej nie w takich ilościach, więc projektant spokojnie założyć może że w razie pożaru będzie się palić tylko normalne wyposażenie wnętrza. To samo dotyczy innych materiałów palnych. Kontrolowane wyburzenia wyglądają zupełnie inaczej. Widziałeś kiedyś takie? Na jakiej podstawie twierdzisz że było to kontrolowane wyburzenie?
  9. Nie da rady. Materiały wybuchowe nie nadają się do ogrzewania. Znakomita większość energii cieplnej jest "rozdmuchiwana" wraz z gazowymi produktami wybuchu i trwa to na tyle krótko, że nie było by w stanie ogrzać konstrukcji stalowej. Można wprawdzie spalić trotyl, pali się powolutku, jak wiele związków organicznych, ale żeby znacząco podnieść temperaturę w stosunku do temperatury jaką daje paliwo lotnicze, to tego trotylu musiały by być całe tony. Koncepcja wysokiej temperatury spowodowanej przez spalenie, a tym bardziej detonację materiałów wybuchowych zdecydowanie odpada. O wiele efektywniejsze było by uszkodzenie konstrukcji za pomocą podłożonych wcześniej w odpowiednich miejscach ładunków kumulacyjnych. Osobiście jednak w takie teorie spiskowe nie wierzę, żeby zabijać "swoich" dla pieniędzy? A ogromny pożar i uderzenie ogromnego samolotu razem też?
  10. Ani FLAC, ani Vorbis nie wymuszają żadnej specyficznej licencji docelowego oprogramowania, ani też nie ma specjalnych licencji komercyjnych. W ramach konkretów, zarówno FLAC, jak i Vorbis (zasadnicza część, tj. biblioteki pozwalające na kodowanie i dekodowanie) jest na licencji BSD (opis licencji w skrócie: zrób z tym co chcesz). I jeszcze w kwestii jasności. OGG to format "kontenera", w którym przechowywane są dane, jakiekolwiek, na przykład tekst, albo video, albo dźwięk w formacie Vorbis. Innymi przykładami "kontenerów" są na przykład WAV, IFF (ten to szczególnie, ale akurat nie do mediów "strumieniowalnych"), AVI, czy MPEG.
  11. No i właśnie i w tym leży problem. Na dobrą sprawę jedyną wolna alternatywą dla mp3 jest obecnie Vorbis. Do odtwarzania muzyki na komputerach domowych się nadaje jak najbardziej, praktycznie każdy program do odtwarzania muzyki obsługuje ten format, wykorzystywany jest też w wielu grach, bo jest darmowy nawet do zastosowań komercyjnych i zapewnia lepszy stosunek jakości do rozmiaru pliku niż mp3, a przy tym obciążenie procesora podczas dekodowania jest tylko niewiele większe. Więc co z tym formatem jest nie tak? Urządzenia przenośne... Jeżeli na komputerze mam utwór w formacie jakimś tam, to chciałbym go też mieć na przenośnym odtwarzaczu, po prostu skopiować, bez długotrwałej i stratnej konwersji. Problem w tym, że odtwarzacze nie obsługują formatu Vorbis (są nieliczne wyjątki). Przyczyną jest algorytm dekompresji, który ze względu na duże wymagania co do pamięci i niewiele większe od dekodera mp3 wymagania co do mocy obliczeniowej nie może być tak łatwo zaimplementowany w wielu przenośnych urządzeniach. Co do pamięci to w ramach konkretów - potrzeba 128kB na same tabele tworzone dynamicznie, a że w takich urządzeniach zazwyczaj jest pamięć SRAM, to cena w tym wypadku jest stosunkowo wysoka, DRAM też nie jest rozwiązaniem bo wymaga kontrolera, a to też podnosi cenę (tak dla porównania, dekoder mp3 wymaga zaledwie kilku kB). Oczywiście mowa tu o tanich urządzeniach, które sprzedają się najlepiej, co zresztą w dowolnie wybranym serwisie aukcyjnym można zaobserwować. Co do mocy obliczeniowej, to większość urządzeń robiona jest "na styk", tzn. jakieś ponad 80% mocy obliczeniowej wykorzystywane jest na samo dekodowanie mp3, jeżeli by chcieć za pomocą tego dekodować format Vorbis, to okaże się że braknie tych paru procent. Inną kwestią jest też powszechna świadomość. Dla wielu osób skompresowany stratnie plik dźwiękowy = "empetrójka", nawet jak to jest inny format, jeżeli teraz taka osoba zechciała by sama stworzyć taki plik, to formatem jaki wybierze będzie oczywiście "empetrzy". Zostają jeszcze producenci (niestety, ci bardziej liczący się na rynku), którzy za żadne skarby nie chcą w swoim sprzęcie / oprogramowaniu implementować obsługi wolnych formatów, bo jak twierdzą, niejasny jest ich status w kwestii patentów i kiedyś może z tego jakieś paskudztwo wyleźć. Mnie osobiście to (to, jaki będzie nowy format) niespecjalnie dotyka i tak słucham tylko w stereo, a płyty zgrywam sobie do formatu Vorbis, chociaż ostatnio ze względu na powiększającą się przestrzeń dyskową zacząłem używać FLACa. Boli mnie natomiast brak obsługi tych formatów w telefonie, czy iPodzie. Ten drań (iPod) ma 32MB RAMU i dwa procesory z rdzeniem ARM7, ale Vorbisa niet. Coś mnie tak właśnie naszło, żeby sobie dzisiaj zainstalować na nim Rockboxa
  12. Miło byłoby gdyby tym razem dali sobie spokój z dziwacznymi licencjami, jak to miało (ma) miejsce w wypadku mp3. (Dla dociekliwych: http://mp3licensing.com/royalty/ chociaż właściwie dla dociekliwych to jest ten link: http://google.com ;]). Zresztą to jest tylko część całego zamieszania z licencjami. Przy okazji ta wiadomość to informacja dla "konkurencji", żeby się pospieszyli. Osobiście w roli następcy mp3 wolałbym widzieć jakieś wolne oprogramowanie. Skorzystaliby z tego nie tylko konsumenci.
  13. Więcej konkretów: http://web.mit.edu/chemistry/dgn/www/research/e_conversion.html http://web.mit.edu/chemistry/dgn/www/research/pcet2.html#catalysis Woda krąży w zamkniętym obiegu: rozkład do wodoru i tlenu w dzień, spalanie z powrotem do wody w nocy.
  14. Tak dla porównania. Wodór "petrochemiczny" (dla uproszczenia zarówno z ropy jak i z metanu) kosztuje około 0.7/kg, aczkolwiek taki jest jeszcze nieco zanieczyszczony i nie bardzo nadaje się do ogniw paliwowych (głównie ze względu na zawarty w nim tlenek węgla). Gdyby jednak go oczyścić (PSA, membrany), to zapewne cena i tak nie przekroczy $3. Wartość opałowa (ciepło spalania, również graniczna wartość energii, jaką można uzyskać z ogniwa paliwowego przy 100% sprawności) wynosi około 58MJ/kg, czyli ~16.1kWh/kg. Koszt tego to około 4.8 złotego i kilogram wodoru z elektrolizy tańszy być nie może (chyba że spadnie cena energii elektrycznej). Koszt wodoru "petrochemicznego", po oczyszczeniu powiedzmy $2.5, czyli jeszcze "konkurencyjnie". Obecny koszt produkcji metodą elektrolizy ($3-$5) wypada nie najlepiej. Jest jeszcze koncepcja integracji wysokotemperaturowego reaktora jądrowego z wytwórnią wodoru, cena takiego wodoru mogła by być bardzo konkurencyjna. No i teraz pozostaje kwestia, co się bardziej opłaca, zasilanie samochodu wodorem z elektrolizy, czy "bezpośrednio" energią elektryczną (może być ze źródeł odnawialnych(!))?
  15. Pewnie dlatego: "Nie chcemy, bo to nie ajbijem", albo z powodu braku jakiejś innej naklejki na obudowie.
  16. Zacząć należało by od tego, że ARM nie jest producentem (wytwórcą) procesorów. Oni żyją z udzielania licencji na ich rdzenie, a produkują inne firmy, większość liczących się producentów układów cyfrowych ma w ofercie procesory z rdzeniem ARM. Energooszczędne i wydajne są. Atary rdzeń ARM7TDMI ma wydajność około dwukrotnie większą od też starego 486. Pobór mocy odpowiednio kilkadziesiąt mW i kilka W. W nowszych rdzeniach (ARM9, Cortex) stosunek wydajności do poboru mocy wygląda jeszcze lepiej. Ogólnie to chyba rdzenie ARM w kwestii powyższego stosunku zajmują wiodącą pozycję na rynku. W mniejszych rozwiązaniach sieciowych są już od dawna (ARM9 w switchach), poza tym komórki (znakomita większość). Linux na ARMy jest już od dawna, zresztą wielu entuzjastów stawiało już sobie w domu mniejsze lub większe serwery na ARMach.
  17. Nie bardzo. Problemem jest nie tyle przejście do stanu hibernacji, co powrót z niego. Głównie za sprawą urządzeń, które wymagają ponownej inicjalizacji, podobnie połączenia sieciowe. Dla niektórych programów też może to stanowić problem, zwłaszcza tych, które swe działanie opierają na zegarze systemowym, taki nagły przeskok (z punktu widzenia programu) o kilka godzin może spowodować czasem dość niekorzystne skutki.
  18. Ropy nie da się w całości odparować, nie w sposób opłacalny, bo taniej jest "zebrać" ropę za pomocą węgla aktywnego (celowo taki przykłąd, mimo tego że węgiel aktywny jest drogi, to i tak wychodzi taniej) a potem spalić uzyskując energię, do czego zresztą i tak ta ropa najpewniej została by wykorzystana. Zatem jeżeli taka "szmata" będzie oczyszczana przez odparowanie, to po dość krótkim czasie stanie się lepkim, albo nawet twardym śmierdzącym "ścierwem", a to za sprawą mazutu, czy też gudronu. Usunąć to można, ale o tym ani słowem nie wspomniano - "wyprać" szmatę w lekkim węglowodorze, który rozpuści pozostałości z odparowania ropy. Tylko czy to się w ogóle będzie opłacało? No i jak wysoką temperaturę wytrzymuje ten materiał? Jeżeli była by dostatecznie duża (kilkaset stopni Celsjusza), to można by na miejscu zrobić kraking takiej ropy, wtedy odpada problem mazutu/gudronu.
  19. Echhh, jeżeli ktoś publicznie ogłosi, że można się umrzeć od [tu wstaw nazwę ulubionego środka ułatwiającego zejście z tego świata], to czy jest mordercą? Pomyśl zanim znów rzucisz takie oskarżenie.
  20. O!, a ja przechodzę prawie codziennie przez przejście, na którym taki "eksperyment" powtarza się co dwie minuty :] Z własnych obserwacji: Im więcej "liderów" tym więcej osób ruszy za nimi. Jako pierwsi ruszają ci, którzy śpieszą się na pociąg / autobus (przejście obok dworca kolejowego i kilku przystanków). Nigdy nie przejdzie cała grupa (zwykle 20-40 osó, zawsze kilku zostanie. Jeżeli przechodzi jeden, czy dwóch, to najczęściej przechodzą tylko oni. Niestety to przejście nie jest najlepszym przykładem, czas świecenia światła czerwonego to 100 sekund. Jest to chyba maksimum, jakie normalny człowiek może wytrzymać, widząc że od kilkudziesięciu sekund nie przejechał żaden samochód. Stąd chyba dość duży odsetek samodzielnych decyzji przekroczenia jezdni na czerwonym świetle, a lider jest tylko bodźcem prowadzącym do "przejścia od słów do czynów".
  21. Myślę, że nieco zmieniły by się "obyczaje" w kwestii traktowania takiego papieru. Gdybym miał z takim do czynienia, to na pewno bym uważał, więc to raczej tylko kwestia poinformowania tych, którzy będą z takim papierem pracować. Pomysł bardzo mi się podoba, drukuję dużo (na własne potrzeby), a wiele z tego co wydrukuję jest potrzebne nie dłużej niż 2 tygodnie. Lepszym był by papier, który po naświetleniu światłem o jednej długości fali (powiedzmy że UV-A) ulegał by zabarwieniu, a odbarwiał się po naświetleniu światłem o innej długości fali (np. UV-C), oczywiście takie rozwiązanie jest nieco kłopotliwe - dwa źródła światła, do tego UV-C, które powoduje jonizację powietrza, powstawanie ozonu. Pomijając kwestie zdrowotne (w domu jeszcze da się przeżyć, ale 8 godzin w biurze z pracującą non-stop drukarką, już nie było by dla zdrowia obojętne), będzie trzeba na pewno poważnie rozważyć kwestię korozji. Może się kiedyś doczekam, jak na razie pozostaje laser + najtańszy papier.
  22. shg

    Uczulające gadżety

    Alergia na fale radiowe? Litości...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...