Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Astroboy

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2673
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Zawartość dodana przez Astroboy

  1. Jak nie, jak tak? Przecież chyba dużo więcej UE wydała na "ratowanie" banków. A wszyscy wiemy, jaki to był hazard. Ja mam mieszane uczucia. Osobiście (taki lokalny samiec w mózgu podpowiada ) sądzę, że jasne! Jeśli inni mają to gdzieś, to pokażmy, że my ich bardziej. Ale sprawa nie jest oczywista. Ostatnie lata pokazują właśnie, że najwięksi truciciele (USA, PRC) jakoś zaczynają "łapać" o co kaman. I niewątpliwie jest to sukces tej "zgniłej" Europy (głupia choćby moda przekłada się na biznes)... Tym tropem, to nigdy nie powstałaby bomba atomowa.
  2. Może płacili odpowiednio, ale zawsze można mieć lepszą kasę. Polecam historię dotyczącą procesorów.
  3. Oj tam, przecież te pieniążki nie poszły w błoto. Trochę sprzętu zbudowano, trochę ludzi zarobiło. Idąc tym tropem, to cała UE to jedno wielkie przestępstwo. Biznes się kręci (jak sam to słusznie wcześniej ująłeś). A to, że z pewnych badań nic nie wynika? Tak w nauce bywa (i zawsze bywało; po raz któryś polecam historię nauki). No właśnie mówimy o takich drobiazgach. Ale wiesz zapewne, że ów JEDEN tylko stopień (w sensie średniej światowej) może spowodować lawinę? Oczywiście masz rację, że nasze prognozy dotyczące owego jednego stopnia obarczone są niepewnością co najmniej jednego stopnia. A z prawdami objawionymi trudno dyskutować...
  4. Perpetum mobile zawsze przyciąga uwagę. Ale, niestety, nie istnieje. Myślę, że warto uściślić pewne rzeczy. Wiem, wydajność kwantową definiuje się często przez ilość, ale np. przejścia dielektronowe nie są czymś nowym (znane są naprawdę od dawna). Może się to kłócić z "intuicyjnym" rozumieniem (całkiem poprawnym) wydajności w sensie energetycznym. Sądzę, że mówiąc o "wydajności" większej niż 100% należy trochę bardziej rozwinąć temat. Nie chciało mi się szukać, ale singlet raczej z definicji nie może ulec rozszczepieniu. Raczej triplet (lub wyżej) może być zdegenerowany.
  5. Myślę, że ujmując rzecz naukowo można stwierdzić, iż zarówno zwolennicy globalnego ocieplenia, które ma być jakoby wynikiem działalności człowieka, jak i zwolennicy tezy zgoła przeciwnej, to zwyczajne sekty. Martwiłbym się raczej czymś innym, globalnym trzebieniem natury - wiadomo wszak, że rocznie ginie wiele gatunków świata ożywionego, co bardzo często koreluje z naszą działalnością. Jak przełoży się to na bardzo kruchą wszak równowagę tej niebieskiej planety, w perpektywie dajmy pięćdziesięciu lat, tego nikt nie wie...
  6. Dziękuję serdecznie TrzyGrosze, ale moja kandydatura jednak odpada. Mimo "jakby stonowania" jestem cholerykiem i czasem to bywa ode mnie silniejsze. Wszystkie pozostałe kandydatury są bardzo dobre. Może rzeczywiście warto pójść za pomysłem Pogo - czy tylko jedna osoba (głosowałbym na wszystkich wymienionych )? Ciekaw jestem, jak widzi to Ania i Mariusz? Edit: no kurczę, ludzie!, chyba warto się wypowiedzieć w tej kwesti... Edit2: TrzyGrosze, mimo, że znasz doskonale ograniczenia "tego" użytkownika, to chyba jednak nie odmówisz? Masz przecież bardzo wyważone zdanie co, podobnie jak innych kandydatów, predestynuje Cię do tej roli.
  7. Jednak będę się upierał. "Waga" to chyba domyślnie ciężar, a ten jakoś chyba zależy od wysokości. Edit: wybacz Ex nihilo za faux pas (kajam się niezmiernie), ale jak sądzisz, czy powinienem moje pytanie sformułować np. tak: Może ktoś z fachowiec/fachowców nieco rozjaśni?
  8. No proszę, jeszcze niedawno mówiło się na tym forum coś o "monopolu"... Może to drobnostka, ale postawiłbym jednak na "masę silnika". ??? Może ktoś z fachowców nieco to rozjaśni?
  9. Serio? Czy też podobne rozumowanie nie padło ponad wiek temu przy próbie wyjaśnienia efektu fotoelektrycznego?
  10. Ad. 1. Masz rację (może warto to ująć w artykule?). Ad. 2. Stoi to w sprzeczności z: "Pułapkę stanowiły dwa promienie lasera o długości fali wynoszącej 860 i 840 nanometrów. Stanowiły one równe i przeciwstawne siły osiowe oddziałujące na atomy." Dzięki.
  11. Wiem, i nie trzeba tu nawet założenia ekwipartycji energii (choć oczywiście wiele to tłumaczy). Odniosłem się "tylko" do "medialnego" przedstawiania wartości. Dzięki.
  12. TrzyGrosze i Pogo. Jeśli znajdą czas (głęboko w to wierzę).
  13. "Ciekawy" to artykuł, czepić można się wiele, ale pozostanę tylko przy: Ten milion kilometrów na godzinę to właściwie prędkość Słońca (bardzo wszak "przyzwoitego") w ruchu wokół środka Galaktyki. Prędkość światła wynosi (w tych jednostkach) ponad miliard kilometrów na godzinę... Wiem, może jestem upierdliwy, ale gdyby w zdaniu: napisać jednak "wodoru molekularnego", to zmieniłoby to wiele.
  14. Może nie rozumiem zasady Heisenberga, ale uczono mnie, że dotyczy ona dwu wartości, które nie komutują jak np. położenie i pęd, czy energia i czas. Zasada ta nie daje jakiegokolwiek ograniczenia na dokładność pomiaru którejkolwiek wielkości, jedynie na iloczyn dokładności pomiaru obu wielkości. Czym dokładniej wiem (nie ma tu limitu) jaką energię ma dany układ, tym mniej wiem "kiedy" jest. Przeciwstawność jakoś mogę sobie wyobrazić, ale równość? Może czegoś nie łapię, ale energia fotonu jest odwrotnie proporcjonalna do długości fali...
  15. Myślałem, że rozmawiając zamykamy się w ostatnim ćwierćwieczu, ale widać, wykraczasz historycznie "dalej"... Swoją drogą "lizusostwo" to normalne działanie. Zapytaj się dowolnego psychologa. Jeśli nie możesz kogoś "pokonać", to starasz się zwyczajnie być owego kogoś przydupasem. Zwykła rzecz w psychologii. I oczywiście przypisujesz sobie rolę tego, który będzie oceniał czy coś jest przełomowe, czy nie? Czasem coś staje się przełomowe długo po śmierci autora... Taki przełomowy Einstein (pisałem już o tym) bardzo długo wzbraniał się z przepuszczeniem pracy Theodora Kaluzy. A ta ostatnia była właśnie przełomowa. Byłbym trochę ostrożniejszy - prawdą jest, że jedna wartościowa praca znaczy więcej niż nie 100 nawet, a 1000 takich które obecnie są "standardem", ale jeśli wykażesz odrobinę pokory to uznasz, że nie ma kryteriów "przełomowości". Ile to już razy czytałem prace, w których autorzy "po raz pierwszy" coś tam, po czym okazywało się, że właściwie nie odrobili lekcji, czyli nie wgryźli się w materiał źródłowy... To by znaczyło, że nauka już umarła. Ale ja widzę jednak rozwój. Serio. Oj tam, zawsze było tak samo. Kiedyś na naukę łożyli możnowładcy. I nie oczekiwali przecież odkrywania prawdy (przynajmniej rzadko). Co do reszty. Szukając prawdy nie możesz założyć co uzyskasz - skoro szukasz prawdy, to znaczy, że nie wiesz jaka jest. Jeśli chcesz uzyskać kasę (grant) na badania, to zapewne doskonale wiesz, że musisz w odpowiednim formularzu dość szczegółowo opisać, co uzyskasz. Tak to działa. Geniusz dziś trąci trochę cyrkiem. Tak to działa... Edit: zapomniałem o: "Wiele kup nie tworzy lawiny tylko wielką kupę.". A właśnie może utworzyć. Wystarczy przekroczenie pewnej masy krytycznej. To, czy będzie to lawina błotna (ups, "kupna" ), to inna sprawa. Czasem może po tym zalśnić diament. Mogę pojechać jeszcze Lemem. Nauka jest jak rzeka; długo podmywany brzeg w końcu runie. To, czy woda rozpłynie się na bagniska, czy też utworzy nowy nurt, to inna sprawa. Owszem, czasem podmycie może spowodować jedna praca... Edit2: widzisz Thikim, tu masz np. taki medialny "szoł": http://kopalniawiedzy.pl/wodor-czarna-dziura-elektrony,20621 "Zauważyli oni, że supermasywne czarne dziury znajdujące się w centrach niektórych galaktyk przyspieszają olbrzymie strumienie wodoru wydobywające się z galaktyki." Fajnie, ale wiemy o tym od dziesiątek już lat.........
  16. Wiem, ale to było a'propos "tania i szybka". Może zabrakło
  17. A czemu, idąc tym tropem (za Lemem), nie stworzyć sobie odpowiedniego kodu genetycznego na dziecko?
  18. Wybacz Thikim, ale i bez punktów ludzie musieli się wykazywać. Każdego czeka wszak ocena. Na tym ten biznes polega. Zawsze było tak, że zdecydowana większość publikacji nie wnosiła czegokolwiek. Serio. A może po swojemu marudzę? Każdy kamyczek wszak ma sens - sporo takich kamyczków może utworzyć lawinę... Miałem szczęście, nie spotkałem się z takim wypaczeniem. Edit: "Od tysiecy lat ludzkość działa jako wiele państw i narodów bez jednoczenia się." Masz słuszność; szaleństwo powiadasz? Masz zapewne rację. Szaleństwa dopatrywałbym się przede wszystkim tu, w Europie. Pomieszało się ludziom...
  19. Ciekawe, ciekawe... Zawsze mówiłem, że dać w mordę to bardzo złożone zachowanie.
  20. Owszem. Ciekawe jaki rząd masz na myśli? Bo z pewnością nie polski (całe szczęście w nieszczęściu)... W bliższej mi branży należy wykazać zainteresowanie planetami pozasłonecznymi, poszukiwaniem życia poza Ziemią, itp. Ale zawsze tak było. Granty mają to do siebie, że są rozliczane. Im więcej szumu medialnego, tym lepiej. O pieniążkach na badania podstawowe nie wspomnę, ale szczęście, że jakoś się to jednak kręci... Bardzo dobrze się orientujesz. Oj tam, jak pewnie spora część wszelkich pieniędzy na badania... Zdarzają się takie, ale tym bardziej są ciekawe. Chemiku młody, polecam trochę historii nauki. Prawda zawsze wyjdzie na jaw, jak to mawiają mniej w branży zasiedziali ludzie.
  21. Zgadzam się w całej rozciągłości. Tu się stanowczo nie zgodzę. Publikowanie w renomowanych pismach ma to do siebie, że przechodzi przez dość dobre sito recenzji. Jeśli recenzenci zbłądzą/ nie wychwycą błędów itp., to publikacja jest zawsze do podważenia. W nauce najprostszą sytuacją jest ta, gdy ktoś czytając zauważy błąd. Ma za free dobrą publikację (i te same punkty co ludzie, którzy się sporo napracowali ). Prawdziwa nauka jest weryfikowalna. Myślę, że większość ludzi nauki to wyrobnicy, którzy mają dość niską motywację (o czym wspomniałeś), ale nie jest to sednem Nauki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...