Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

MrVocabulary (WhizzKid)

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1373
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Zawartość dodana przez MrVocabulary (WhizzKid)

  1. OK, w czasach trollingu to nigdy nic nie wiadomo... A oprócz inteligencji emocjonalnej to w moim pobliƶu to kuleją teƶ ludzie śmiejący się ze słowników
  2. Muszę przyznać, ƶe juƶ zwątpiłem, czy moje autoironiczne ƶarty przeniosłeś na kolejny poziom absurdu, czy kompletnie nie łapiesz, ƶe na mój pod wieloma względami innowacyjny system patrzę z przymróƶeniem oka PS. Testy na IQ mówią tylko o poziomie IQ i o niczym więcej, natomiast inteligencja to zdolność adaptacji, więc drzwi obrotowe mówią bardzo wiele o człowieku
  3. Uwodonienie IQ < 80 nie jest dla mnie ƶadnym wyzwaniem, no proszę! Wystarczy mnie zobaczyć jak korzystam z drzwi obrotowych... Ponadto po co wchodzić w retorykę, ja Cię po prostu znajdę i Cię zaleksykografię. Pamiętaj: słowa mogą ranić, a duży słownik – nawet zabić!
  4. Czyli od teraz jak ktoś mi powie, że mój słownik nie zmieni biegu historii, to będę to traktował jako zamach na moją osobę
  5. O nie, tylko nie aksolotle, to takie słodziaki
  6. Jeszcze trochę i dojdziemy do tego, że te większe stały bliƶej, a te mniejsze – dalej
  7. Swoją drogą – zawsze mi się wydawało, że słonie afrykańskie są tak oswojone jak zebry robią za konie. Do wszystkich filmów – nawet o Afryce – wykorzystuje się przecież słonie indyjskie. Trochę mnie dziwi, że wtedy na nich jeździli, a teraz już nikt nie potrafi?
  8. Klimat chyba nie jest jedynym wyznacznikiem, skoro w Afryce występuje też mniej znany gatunek słoni – słoń leśny: http://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82o%C5%84_afryka%C5%84ski_le%C5%9Bny
  9. Mea culpa – nieuważnie użyłem <=> nie jako znaku logicznego, ale jako znaku „różny od/przeciwstawny”, tak jak go używam na co dzień. Co do komputera jako narzędzia – wg wielu lingwistów to jest metafora, tzn. określenie skomplikowanego mechanizmu jako wtórnego dla takich narzędzi pierwotnych jak młotek, siekiera itd. (podobnie jak konflikt międzynarodowy jest metaforą konfliktu werbalnego/interpersonalnego). Ja nie jestem do końca przekonany, ale coś w tym jest.
  10. No tak, ale cały czas mówię o tym rozróżnieniu w kontekście artykułu, który przytoczyłem – rozumienie implikacji czegoś <=> włączenie czegoś do reprezentacji siebie/swojego ciała. Na pewno mózg wyraźnie oddziela to, co jest częścią ciała od tego, co nie jest. To by wyjaśniało, dlaczego tak trudno siebie samego połaskotać Oczywiście maszyna typu komputer to nadal narzędzie, ale nie w tym samym znaczeniu przestrzennym
  11. Większość myślenia jest implicite, a nie eksplicite... Mówię cały czas o mózgu, a nie wycinku jego procesów, który nazywasz „ja”. „Ja” jest zresztą bardzo głupią częścią mózgu: http://joemonster.org/gry/12113 Pisząc o tym, jak mózg traktuje narzędzia, mam na myśli to, jak mózg traktuje narzędzia, a nie to, co Ty czy ja explicte myślimy o narzędziach: http://kopalniawiedzy.pl/mapa-ciala-narzedzie-wlaczac-Allesandro-Farne-mozg-reka-obraz,7822
  12. Uzasadnione wątpliwości. Swoją drogą, ciekawe, czy są narzędzia „jednorazowe”. Kryterium nazywania czegoś narzędziem może przecież być to, jak mózg traktuje dany przedmiot – jako przedłużenie ciała lub nie. Możliwe jednak, że jabłko jest z perspektywy mózgu narzędziem w trakcie jedzenia (tzn. bierze je pod uwagę podczas obliczeń przestrzennych). Pracuję nad tym ;-) I chwała Bogu (i inżynierom), że narzędzia się nie robi w oparciu o definicje słownikowe, to by była traƶedia jakich mało
  13. TrzyGrosze poprosił mnie o „ekspertyzę” lingwistyczną (czyt. moje widzimisię). Moja widzimisie brzmi: w zasadzie to macie rację Słownik definiuje „narzędzie” jako «urządzenie proste lub złożone umożliwiające wykonanie jakiejś czynności lub pracy; przyrząd, instrument»; z kolei „urządzenie” to «mechanizm lub zespół mechanizmów, służący do wykonania określonych czynności, ułatwiający pracę; przyrząd, maszyna», podczas gdy „przyrząd” – «urządzenie techniczne, zwykle niewielkich rozmiarów, służące do wykonywania określonych czynności, zwykle pomiarowych». Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to kompletnie nic z tego nie wynika –sytuacja zdaje się nie być unormowana. Jeśli młotek to narzędzie, a narzędzie to rodzaj urządzenia, które składa się z mechanizmu (który wg mnie musi składać się z więcej niż jednego ruchomego elementu), to wynika z tego, że młotek jest skomplikowanym mechanizmem. To jest swoją drogą dobry przykład burdelu, jaki zrobili moi koledzy leksykografowie Z drugiej strony, jest taki termin jak „narzędzie proste”... No właśnie, ale zabija się kogoś narzędziem ostrym/tępym, czyli np. łomem. Łom to wygięty kawałek metalu. Czyli nie różni się od patyka. Czyli patyk, który ktoś weźmie w rękę lub pysk można uznać za narzędzie. Pytanie, czy rzucanie patyka psu albo kamienia w czyjeś okno też czyni z nich narzędzia. Wszystko to podlega interpretacji – byłoby dobrze jednak podążać za intuicją inżynierów i innych takich stworów. Jakbym miał zaproponować definicję „narzędzia”, to zapewne bym powiedział coś takiego: „obiekt jednorodny lub złożony, wykonany ludzką ręką lub pozyskany z otoczenia, który ma przeważnie z góry ustalone przeznaczenie”. O ile dobrze pamiętam, to był tutaj taki artykuł, że ludzki mózg traktuje narzędzia jako przedłużenie kończyn i jako takie je postrzega w przestrzeni. Jeśli na tym oprzeć definicję, to wystarczyłoby zbadać mózg człowieka i aligatora rzucających patykami i po sprawie
  14. Ach, no widzisz, ja jestem widać zbyt zafiksowany na języku i intencji żartu nie zrozumiałem jak należy
  15. Akurat język jest na tyle dobrze zdefiniowany, że zwierzęce systemy komunikacji z co najmniej 7 powodów za język nie są uznawane (dyskusja na temat delfinów i piesków preriowych trwa)
  16. Cóż, z jednej strony człowiek z zespołem Down'a, który umie czytać książki, jest pod tym względem lepszy od psa, ale dziki pies chyba sobie lepiej poradzi z samodzielnością; trudno porównywać. Ale jak zauważył radar – przecież to my tu rządzimy jako gatunek, właśnie dzięki wykorzystaniu mózgu, a nie szponów czy wyostrzonych zmysłów. Tak, bakterie są niezniszczalne, ale ich ginie znacznie więcej niż nas Jako jedyni umiemy niemal zupełnie przystosować otoczenie do nas samych, oraz przystosować się do wszystkich warunków (tylko niesporczak bije nas w tym na głowę, za to my nie wydalamy otworem gębowym). Trudno też nie być zafiksowanym na punkcie języka, skoro jest to najważniejszy wynalazek w historii ludzkości, i to o biologicznych podstawach. Jakoś nie widzę nawet najmądrzejszego psa/lwa/słowa/delfina, który by taktycznymi zdolnościami przewyższał człowieka (no, niektórych tak, ale abstrahując od słabych przypadków...). Podzielam opinię sztygara, ale tylko częściowo. Tak, społeczeństwo głupieje, ale cywilizacja mądrzeje, przy czym my radzimy sobie z większymi problemami, np. lotami w kosmos. Po co nam wszystkie te same kompetencje, co ludziom z XX wieku? Jedyne, czego nam względem nich brakuje, to pewnej bazy wiedzy ogólnej. Teoretycznie wynika to z coraz większej specjacji, ale tak naprawdę to wielu specjalistów nawet nie wie, jak są głupi w swojej własnej dziedzinie – bo są ślepi na wszystkie pokrewne. Może popularyzacja interdyscyplinarności to zmieni (chociaż tendencje wydają mi się mieszane)... Chciałbym zobaczyć, jak kiedyś jakieś zwierze stanie w obronie Twojej inteligencji. Tym bardziej, że Tobie nie wychodzi =]
  17. Mi zwierzęta chorowały na lekkie przypadki śmierci albo wcale Miałem na myśli człowieka, zwierzęta, rośliny, czyli duże organizmy w ogóle, a nie filtry wodne itd.
  18. Hmm, nie wiedziałem, że antybiotyki (które ów krzem ma zastąpić) stosuje poza człowiekiem – pewnie stąd moje zdziwienie
  19. W takim razie ciekawi mnie, ile jedna cząstka podrapie tkanek zanim trafi na jakąś bakterię
  20. Czy ten sam mechanizm nie będzie powodował uszkadzania zwykłych komórek?
  21. Ale tego wykrzyknika „ha” używa się (przynajmniej obecnie) także w momencie, kiedy nie dosłyszeliśmy/zrozumieliśmy/uwierzyliśmy. Nawet jeśli jest w polszczyźnie od dawna, to i tak może to być pożyczka skądś. Niemniej, fakt, że można wskazać różnice w użyciu =]
  22. A mi się wydaje, że powinniśmy porównywać polskie „ha” do angielskiego huh, bo tak teraz mówią studenci i licealiści (pomijając wtf, lol, omg i wulgaryzmy), co jest zapożyczeniem, podobnie jak „au”, które wyparło polskiej „oj”. Ciekawy jestem, czy owi badacze odrzucili możliwość zapożyczeń...
  23. Rozumiem, że możesz mieć odmienną opinię, ale chyba nie rozumiesz słowa „udowodnić”. Samych badań prawdopodobnie też nie, podobnie jak i ich interpretacji. Szczególnie tych odnoszących się do wartości skalarnych. Poza tym jestem skłonny Ci uwierzyć, że Twoja emocjonalność nie odbiega od psiej, biorąc pod uwagę początek Twojej argumentacji. W związku z tym życzę miłego lizania dƶonder – własnych, cudzych, psich czy co Cię tam kręci. Dalszą dyskusją Cię nie zaszczycę, zresztą i pewnie pewnie to przeczytasz za kolejne 3 lata
×
×
  • Dodaj nową pozycję...