Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

wilk

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3637
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    57

Odpowiedzi dodane przez wilk


  1. Inny samochód? Oczywiście, że to przeszkoda i tak powinien być traktowany. Albo próbujemy go wyprzedzić, ominąć, albo czekamy aż sobie pojedzie. Ściana deszczu może być przeszkodą, jeśli jest to wodospad, za którym kryje się prawdziwa ściana. Bez sensu dywagacje. Odblask światła raczej nie zostawia echa na czujniku zbliżeniowym. A może się mylę? Po co ma zwracać uwagę i analizować (błędnie) rozmaite zestawy sygnalizatorów, które w każdym kraju wyglądają inaczej, skoro sam sygnalizator może wysyłać informację o aktualnym stanie? Kpisz sobie, a wystarczy, że spojrzysz nie tak daleko, na kolej.


  2. 15 godzin temu, thikim napisał:

    ludzkich informacjach

    Chodzi o ludzkie informacje, czyli odczytywanie znaków, sygnalizacji świetlnej, tego na co zwraca uwagę ludzki kierowca. To jest bez sensu. Ja rozumiem, że przy okazji chwytliwe granty i pole do rozwoju SI, ale to jest robienie wszystkiego naraz, przy okazji. Chcemy połączyć dwie deski, to przy okazji wynajdujemy spawanie, zgrzewanie, klejenie i nitowanie.

    15 godzin temu, thikim napisał:

    nie są takie same tylko podobne

    Ale to pojazdu nie powinno w ogóle interesować. Przeszkoda to przeszkoda. Może ocenić jej szybkość poruszania się i ominąć lub oddać kierownicę. A czy to pies, człowiek czy wypuszczony z zoo hipopotam, to nie ma znaczenia. Co innego, gdyby to miał być system śledzenia celów w zastosowaniu wojskowych, ale na drodze robienie drabinki „if-ów” jest bez sensu. Skoro wystarczy niewielka modyfikacja, by sieć się pogubiła, to znaczy, że ma zbyt silne sprzężenie zwrotne lub została przeuczona. Poza tym kolejna bzdura — jakim cudem sieć uczona do rozpoznawania znaków rozpoznała psa? Dlaczego była do tego uczona? Od tego powinny być osobne komponenty, a nie jeden system rozpoznawania wszystkich obrazów. Sieć uczona do znaków powinna zwracać wyłącznie wyniki z własnej dziedziny, nawet jeśli rozpoznawanie już siada.

    3 godziny temu, 3grosze napisał:

    Ta rakieta ma bezawaryjnie i celnie  dolecieć do USA. 

    Śmieszki, heheszki, ale rakieta jest w pełni samodzielna i jej zawrócenie się przez przypadek i odwiedzenie Kima nie jest opcją. A pociski typu cruise to już zupełnie inna kategoria. W przypadku samochodu wystarczającym jest reakcja na przeszkodę. Samochód nie musi wiedzieć czy właśnie nie rozjechał pijanego rowerzysty czy niedowidzącej seniorki. To całkowicie bez znaczenia dla nawigacji. Ponownie — przeszkoda to przeszkoda. SI może być znacząco lepszym kierowcą, popełniać mniej błędów, ale człowiek i tak zawsze da radę wpaść pod koła.


  3. Wszystko to jest bez sensu, podobnie jak usilne próby budowania kolejnych antropomorficznych robotów, które albo straszą, albo śmieszą wyglądem. Po to ten samochód jest autonomiczny, by nie stosować się do „ludzkich” informacji. Jedyne co powinien wykrywać, to swoje położenie i położenie przeszkód (inne pojazdy, cykliści, ludzie) — co za różnica czy system wykryje narciarza na piaszczystej pseudo-drodze w Afryce czy psa? Przeszkoda na drodze, to przeszkoda. Powinien spróbować ominąć, zwolnić, zatrzymać się, przekazać kontrolę kierowcy, ewentualnie użyć sygnałów. Natomiast od nawigacji powinny być mapy, a nie znaki. Zresztą znaki też można rozszerzyć o wkomponowaną nalepkę QR.

    Projektanci patrzą zbyt szeroko i chcą zrobić system uniwersalny, na każdą pogodę i w ogóle super. A wystarczy po prostu działający.


  4. Co za świat, uszczęśliwiać wszystkich na siłę i podglądać czy na pewno robi to, co chcemy. Nie mogą się zwyczajnie odczepić? Poza tym trochę trudno mówić o braku skontaktowania się, skoro do najazdu już doszło, a i jest ciągle podglądany, czego jest na pewno świadomy (młotki i piły nie rosną w lesie).


  5. 4 godziny temu, Jajcenty napisał:

    dopisanie autonomicznych systemów bojowych

    Tia, tylko czy obejmie to także autonomiczne systemy takie jak Phalanx (okręty), Trophy (czołgi) i inne. ;) Wątpię, by coś takiego dopisali. Obecne obostrzenia dotyczące broni ABC, min, bomb kasetowych, białego fosforu i in. wynikają z masowości lub niehumanitarności zastosowanego środka. Autoboty grozić mogą jedynie błędami w oprogramowaniu lub wysoką skutecznością w zabijaniu. Chociaż… z drugiej strony pamiętamy historię karabinów wyborowych (ale nie pamiętam(y) nazwy…), które po oznaczeniu celu same go śledziły, obliczały trajektorię, kompensację temperatury i wiatru, by w końcu samodzielnie oddać jak najlepszy strzał (zadaniem strzelca było tylko wyrażenie chęci likwidacji celu).


  6. No niestety, mimo zwracania się z prośbą zmuszony jestem wyciąć ten offtop z tematu http://forum.kopalniawiedzy.pl/topic/30299-zidentyfikowano-chleb-co-najmniej-4-tys-lat-starszy-od-początków-rolnictwa/ od momentu poprawienia artykułu przez Mariusza.

    Godzinę temu, grzegorj napisał:

    Nie jest to rozumienie Bańki, ale jedno ze znaczeń ogólnie znanych. A przy okazji: „w pierwszym rozumieniu Bańki", nie „Bańko”. Nazwiska w języku polskim się odmieniają, i mówiąc po polsku, jesteśmy zobowiązani tego przestrzegać.

    Nie czytałem całości Twojej wypowiedzi, ale ten fragment rzucił mi się w oczy i muszę stwierdzić, że jest on półprawdą.

    Cytat

    Studenci mówią, że na pierwszym roku prosi ich pan, żeby pana nazwiska nie deklinować.

    — Oj, przesadzili, nie było takiej dyrektywy. O tym, że „Bańko” się odmienia, dowiedziałem się późno, pod koniec lat 70., od prof. Andrzeja Markowskiego, wówczas jeszcze doktora, z którym jako student miałem zajęcia z kultury języka. Jemu ta odmiana przechodziła przez gardło bez żadnych trudności. Natomiast dwadzieścia lat później tenże sam, już wtedy profesor, Andrzej Markowski, zaaprobował w „Nowym słowniku poprawnej polszczyzny” decyzję, że nazwiska tego typu można odmieniać albo nie. Jak się popatrzy na strony tytułowe słowników, które ukazały się pod moją redakcją, to czasem jest napisane „pod redakcją Mirosława Bańko”, a czasem — „Mirosława Bańki”. Tymi słownikami dawałem przykład innym, co mogą robić: raz odmieniajcie, raz nie, jak wam serce dyktuje.

     


  7. 2 godziny temu, Sławko napisał:

    Dobrze że chociaż niektórzy nie chcą tego robić.

    Tylko widzisz, problem jest taki, jak wspomniałem (albo też ktoś inny) już tutaj kiedyś. Dopóki zajmowałby się tym sektor cywilny, to „ludzie” mieliby jakiś wpływ na to, co powstanie. A tak zajmie się tym budżet wojskowy i czarne supertajne projekty i jedynie zobaczymy przy okazji któregoś konfliktu już gotowe takie autonomiczne roboty, wraz z niewiadomej jakości oprogramowaniem.

    To że takie maszyny powstaną to raczej pewne, jak nie Amerykanie, to Rosjanie czy Chińczycy kiedyś zbudują i oni takich skrupułów mieć nie będą. A tak szlak byłby przetarty.


  8. Wady fizyczne fizycznymi, one i na Ziemi z czasem się pojawią. Raczej bardziej chodzi o miniaturyzację i soft errory spowodowane promieniowaniem, które mogą doprowadzić do błędnych wyników czy awarii systemu. Sam serwer mógłby sobie przeprowadzać w kółko obliczenia matematyczne, a następnie porównywać rezultat. Łatwo byłoby ocenić częstość błędów.

    OK, widzę PS-a, czyli o zużycie jednak chodziło.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...