Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

wilk

Administratorzy
  • Liczba zawartości

    3637
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    57

Odpowiedzi dodane przez wilk


  1. Po Ulbrichta (i in.), który obracał milionami dolarów dziennie nikt nie wysłał marines jakoś, ani nie zamknął na dwa tygodnie biblioteki, w której go złapano (o ile dobrze pamiętam). Porównywalna skala była w przypadku rajdu na Dotcoma, bo zrobiono z tego duże halo, ale jakiś lokalny sprzątacz przy nim to malutka płotka. Poza tym wedle tego co obecnie publikują gość jedynie pobierał takie treści. Zarekwirowano mu lapka, którego podpinał do bezprzewodówki w obserwatorium, iPoda, pendrive'y i sporo kart pamięci (co mogłoby sugerować, że strzelał fotki na basenie, ale póki nic nie ujawnią, to równie dobrze mógł robić zdjęcia mchu na drzewie). Także żadnego serwera nie było. No zobaczymy jak się sprawa rozwinie. Assange też niby gwałcił, ale się nie zaciągał.


  2. Rozjaśnij mi proszę, w którym miejscu widzisz ów niepoprawny zapis „ppm” (bez kropek), by odkopywać temat sprzed 5 lat, bo nijak nie mogę doszukać się miejsca z błędem.

    Lustro wody: -209 m n.p.m. (209 m p.p.m.)

    Struktura: -219 m n.p.m. (219 m p.p.m., 10 metrów pod lustrem wody jeziora)

    Wszystko to już zostało wyjaśnione parę lat temu czy też coś mi umyka?


  3. Złudzenie jest opisane, tylko trzeba sobie to „rozrysować” w głowie. Informacje o kokonie i strumieniu, to domysły naukowców, aby wytłumaczyć zjawisko. Oni podejrzewali najpierw, że strumień (jak zaznaczono obserwacja odbywała się w jakimś zakresie radiowym) emitował dwie długości fal — pierw dłuższe, a potem znacznie krótsze. Z obliczeń (doppler — zbliżająca się karetka, bo leciało pod niewielkim kątem wprost na nas) im wyszło, że taka zmiana długości musiałaby odpowiadać pokonaniu 2 LY z nierealną prędkością 4c. Zatem panowie naukowcy wymyślili sobie, że strumień robi nas w konia i przelatując ze swoją własną prędkością wywołał czoło fali, które zbierało gwiezdny gruz. Gruz ten przez ~60 dni emitował własny sygnał, a potem strumień rzekomo wyrwał się z objęć kokonu i przez kolejne ~90 dni dominowała już jego własna emisja. Wydaje się, że astronomowie nie dokonywali ciągłej obserwacji i przegapili moment wyprzedzania na trzeciego, przez co „karetka” nagle wydała się znacznie bliżej nas.

    3 godziny temu, Ergo Sum napisał:

    skoro "gale" to fale grawitacyjne

    Literówka, zgłosiłem.

    • Lubię to (+1) 1
    • Pozytyw (+1) 1

  4. 11 godzin temu, tempik napisał:

    Opanowaliśmy każdy km^2 tej planety to chyba jest sukces ewolucyjny?

    Lepiej znamy zakątki Wszechświata niż oceaniczne głębiny. Wróć. Jajcenty jak widzę już o tym wspomniał.

    11 godzin temu, tempik napisał:

    Twój model świata będziesz miał w niebie

    Nie wiem czemu sobie usilnie to wgrałeś i powtarzasz… Ja tylko — powtarzam — stwierdziłem, że „Niesamowite ile teoretycznie utraciliśmy wraz z wymarłymi gatunkami.”. Gdybam tylko o potencjalnym istnieniu w paszczach, jelitach i innych zakamarkach symbiotycznych bakterii, enzymów i in. wydzielin, które obecnie mogłyby się przydać w przemyśle i medycynie. Nie bez powodu wspomniane gałęzie wracają do natury w poszukiwaniu takich właśnie związków. Niepotrzebnie dorabiasz mi jakiś podtekst ekologiczny, że chciałbym, by latały po mieście dinozaury. Zresztą jak wspomniałem — w przypadku tych bakterii reintrodukcja takiego gatunku niewiele by i tak dała.

    Edit: OK, żeby nie przeciągać tego jednak — uznajmy, że wymarły sobie kiedyś i już, nie warto sobie nimi zaprzątać głowy. Podobnie jak jakąś paleontologią czy archeologią.


  5. W dniu 5.09.2018 o 16:16, tempik napisał:

    Chyba sobie zaprzeczasz. Narzekasz że człowiek tylko niszczy, a zdanie dalej chciałbyś wykorzystywać jakąś starożytną ropuchę

    Manipulujesz. Ani nie narzekam, tylko stwierdzam, że przed nami wciąż daleka droga. Jasne, masa gatunków wymarła (podkreślam, że wymarła, bo połączyłeś jedno z drugim), toteż zwyczajnie gdybałem ileż to potencjalnie ciekawych rzeczy bezpowrotnie przepadło. Bo na przykładzie wspomnianego w artykule niedźwiedzia widać, że nie wystarczyłoby nawet odtworzenie, skoro nie żyłby w dokładnie takim samym habitacie. A tego z samego DNA już nie wyłuskasz. I nie wiem czy to taki nasz ewolucyjny sukces, że mimo wszystko nie potrafimy sobie jako organizm poradzić chociażby z tym gronkowcem, a wracamy do natury.

    12 godzin temu, tempik napisał:

    To że wyginęły mamuty to jest jedynie strata dla ludzi bo dzieci nie mogą w ZOO pokarmić takiego osobnika.

    A co jeśli i on miał jakieś fajne bakterie?


  6. 7 godzin temu, tempik napisał:

    odnieśliśmy ewolucyjny sukces

    Podobnie jak pleśń na chlebie (żeby nie powiedzieć dosadniej — mucha na kupie wyżej wspomnianego niedźwiedzia). Posiedliśmy umiejętność zniszczenia wszystkiego dookoła, ale dopóki nie będziemy potrafili tworzyć nowego życia, odtworzyć dawnego lub żyć w symbiozie z obecnym, to pozostajemy tutaj tylko gościem, jednym z wielu. Zresztą wcale nie chodzi mi wyłącznie o gatunki, które wyginęły przy naszym współudziale, ale ogólnie o tajemnice, które kryły także te dawno wymarłe. Kto wie do czego mogłaby przydać się toksyna jakiejś prehistorycznej ropuchy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...