Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37638
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    247

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Uczeni z Pennsylvania State University we współpracy z inżynierami IBM-a stworzyli prototypowego trojana na Androida, który wykorzystuje czujnik ruchu w smartfonie do kradzieży haseł i innych informacji. Trojan TapLogger powstał po to, by pokazać, w jaki sposób akcelerometry mogą posłużyć do sprawdzenia, które klawisze wirtualnej klawiatury zostały wykorzystane przez użytkownika. Android nie chroni danych z akcelerometrów, a to oznacza, że może z nich korzystać każda aplikacja, niezależnie od uprawnień jakie ma w systemie. TapLogger to gra, która jednak zawiera kilka komponentów szpiegujących użytkownika. Korzysta z faktu, że gdy dotykamy ekranu smartfona, urządzenie nieco się porusza. Analizując te ruchy można stwierdzić, w którym miejscu ekran został dotknięty, a zatem którego z klawiszy na wirtualnej klawiaturze użyto. TapLogger, dzięki temu, że jest grą, kalibruje się pod kątem konkretnego użytkownika. Gdy ten gra, oprogramowanie dokonuje odpowiednich pomiarów, określając sposób, w jaki dotykany jest wyświetlacz. To pozwala komponentom szpiegującym na późniejsze precyzyjne odgadnięcie wpisywanych haseł oraz innych danych.
  2. W jednej z moskiewskich restauracji (The Apartment) odbyły się pierwsze na świecie zawody w jedzeniu czarnego kawioru na czas. Ponieważ to towar luksusowy, 12 wylosowanych uczestników siedziało przy pięknie nakrytej ławie, a wielu założyło nawet garnitur. Do konkursu trafili głównie mężczyźni, ale na filmie dostrzec można także jedną panią (oczywiście, w stroju wieczorowym). Zwycięzca Aleksander Walow zjadł 500 g kawioru w 86 sekund. Nagrodzono go 10 tys. rubli oraz kilkoma słoiczkami kawioru. Organizatorem wydarzenia był Aleksander Nowikow. Po zakończeniu zmagań goście mogli skosztować specjału. Zawody kosztowały ponoć 2 mln rubli (70 tys. dolarów). Zawody mają zapewne promować eksport rosyjskiego delikatesu. W 2002 r. wprowadzono zakaz przemysłowych połowów jesiotrów z Morza Kaspijskiego, dlatego zaczęły się rozwijać specjalne hodowle. W zeszłym roku produkcja osiągnęła taki poziom, że można było zacząć myśleć o dzieleniu się kawiorem z innymi nacjami. Na początek wspominano o 150-kg transzy, ale że okres dojrzewania jesiotra to 5-7 lat, później dostawy miały się zwiększyć.
  3. Naukowcy z European Centre for Environment and Human Health zbadali wpływ różnych typów krajobrazu na ludzi. Okazało się, że nadmorska plaża oddziaływała na nich bardziej pozytywnie niż wieś czy miejski park. Jeden z badaczy dr Mathew White uważa, że może to odzwierciedlać wrodzoną preferencję dot. widoku i dźwięków wody. Katherine Ashbullby i koledzy z 2 instytucji analizowali dane uzyskane od 2750 respondentów. Wzięli oni udział w 2-letnim studium Natural England, w ramach którego oceniano zaangażowanie związane ze środowiskiem naturalnym. Oceniano ludzi odwiedzających miejskie parki, wieś oraz wybrzeże morza. Okazało się, że wszystkie lokalizacje wiązały się z pozytywnymi uczuciami (radością, spokojem, odświeżeniem), ale wizyty na plaży były najbardziej, a wizyty w parku najmniej korzystne. Wyniki pozostały takie same nawet po uwzględnieniu różnych czynników: wieku, pokonywanego dystansu, obecności innych ludzi oraz rodzaju aktywności. W studium uwzględniono 6 grup wiekowych. Osoby, które podróżowały samotnie, szczególnie poddawały się urokowi morza. Na razie nie wiadomo, jaki dokładnie mechanizm odpowiada za zaobserwowane zjawisko, ale psycholodzy mają kilka hipotez. Wspominają np., że ludzie mogą pozytywnie reagować na grę światła na wodzie albo na odgłosy fal. Nie da się też wykluczyć wpływu oczekiwań społecznych czy kulturowych dotyczących korzystnego oddziaływania morza.
  4. Ptaki z pomarańczowymi, kasztanowymi czy czerwonymi piórami, np. rudziki, są bardziej podatne na zaćmę. Zespół doktora Ismaela Galvána, biologa z Université Paris-Sud, doszedł do takich wniosków po zbadaniu soczewek 81 gatunków ptaków. Widzenie jest najważniejsze dla ptaków. Osobniki z zaćmą mają zapewne ograniczoną zdolność polowania, żerowania czy postrzegania wzrokowych sygnałów używanych w komunikacji. Wcześniej nie badano kwestii chorób oczu u ptaków, bo gałka oczna rozkłada się szybko po zgonie i trudno by było zebrać odpowiednio dużą próbę do porównań. Naukowcy widywali zaćmy u żywych osobników, ale na tej podstawie nie mogli stwierdzić, z jak bardzo rozpowszechnionym zjawiskiem mieli do czynienia. By się upewnić, że zajmują się martwymi od niedawna osobnikami, naukowcy nawiązali współpracę z wypychaczami zwierząt. Stwierdzili, że gatunki cierpiące na zaćmę łączył pewien barwnik - feomelanina. To jedna z form melaniny - barwnik czerwonożółty. U człowieka występuje w dużych ilościach w rudych włosach oraz w wargach, sutkach i zewnętrznych narządach płciowych. Wśród gatunków, które okazały się bardziej podatne na uszkodzenia soczewek, znalazły się m.in. płomykówki, zimorodki i droździki. Latając, ptaki są wystawione na oddziaływanie dużych dawek promieniowania ultrafioletowego, które uznaje się za jedną z przyczyn zaćmy (zaćma fotochemiczna pojawia się po długotrwałej ekspozycji na UVA; dzieje się tak, bo soczewka pochłania bliski nadfiolet). Wcześniej ustalono, że niektóre gatunki ptaków chronią się przed uszkodzeniami UV za pomocą przeciwutleniaczy, jednak u gatunków z czerwono-brązowym upierzeniem jest ich mniej. Wytwarzanie feomelaniny wiąże się z wykorzystaniem części antyoksydantów, które odgrywają ważną role w zabezpieczaniu soczewki przed kataraktą - wyjaśnia dr Galván. Francuzi podkreślają, że zaćma to wynik uszkodzenia oksydacyjnego białek soczewki. Głównym graczem w mechanizmie przeciwutleniającym jest wewnątrzkomórkowy glutation (GSH). Niestety, produkcja feomelaniny pochłania GSH. Potwierdziło się więc, że proporcja feomelaninowego upierzenia dodatnio koreluje z proporcją osobników z zaćmą w obrębie danego gatunku. Akademicy mają nadzieję, że ich badania zainspirują studia na powiązaniami między pigmentacją, przeciwutleniaczami i uszkodzeniem soczewek u innych gatunków, w tym człowieka.
  5. Sędzia federalny Liam O’Grady, który nadzoruje sprawę przeciwko Megaupload, poinformował, że może nigdy nie trafić ona przed amerykański sąd. Zwrócił on uwagę, że FBI nie ma prawa przedstawić Megaupload dokumentów dotyczących zarzutów kryminalnych, gdyż firma nie znajduje się pod jurysdykcją USA. W takiej sytuacji możliwe jest ściganie serwisu tylko z oskarżenia prywatnego. Co więcej, amerykański sędzia ma wątpliwości co do działań nowozelandzkich organów ścigania. Przypomnijmy, że sędzia Judith Porter orzekła, iż zajęcie majątku Dotcoma było bezprawne, gdyż dokonano go na podstawie wadliwego nakazu. Sędzia O’Grady dowiedział się, że FBI nie dostarczyło Megaupload odpowiednich dokumentów przy okazji zapoznawania się ze sprawą danych użytkowników i rozstrzygania kwestii kto powinien ponosić koszty utrzymania serwerów. Sędzia stwierdził, że w takiej sytuacji rozstrzyganie losu danych jest przedwczesne i zażądał od FBI szczegółowych wyjaśnień co do przyczyn niedostarczenia dokumentów oskarżonym. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy kiedykolwiek rozpocznie się proces - mówi O’Grady. Jak rozumiem, oni nie dostarczyli tych dokumentów, bo nie mogą tego zrobić. Nie sądzimy, by Megauploadowi można było postawić zarzuty kryminalne, gdyż firma znajduje się poza jurysdykcją USA - powiedział Ira Rothken, prawnik serwisu. Dodał przy tym, że podczas przesłuchania ekstradycyjnego jego głównym argumentem będzie stwierdzenie, iż Stany Zjednoczone nie mogą domagać się ekstradycji Dotcoma i jego współpracowników, gdyż zarzucane im czyny nie są przestępstwami, na podstawie których można dokonać ekstradycji. Oskarżyciele z pewnością będą starali się znaleźć wyjście z tej sytuacji i przekonać sąd, że Megauploadowi można postawić zarzuty kryminalne, a Dotcoma i innych poddać ekstradycji.
  6. Zdjęcia lewej strony twarzy są postrzegane i oceniane jako bardziej miłe dla oka od zdjęć prawej strony twarzy (Experimental Brain Research). Wcześniejsze badania wykazały, że lewa strona twarzy jest silniej aktywowana i intensywniej wyraża emocje (lateralizacja emocji). To skłoniło Kelsey Blackburn i Jamesa Schirillo z Wake Forest University, by sprawdzić, czy obserwatorzy wykazują preferencje w stosunku do którejś ze stron twarzy osób uwiecznionych na fotografiach. Ochotników poproszono, by ocenili, jak sympatyczne/przyjemne wydają się obie strony fizjonomii kobiet i mężczyzn z czarno-białych zdjęć. Amerykanie prezentowali badanym zarówno oryginalne, jak i lustrzane odbicia prawdziwych fotografii. Okazało się, że obserwatorzy wykazywali silną preferencję do lewostronnych ujęć, bez względu na to, czy przedstawione elementy pierwotnie znajdowały się po lewej stronie, czy zostały odwrócone. U obu płci lewa strona twarzy była postrzegana jako przyjemniejsza estetycznie, a preferencje obserwatorów potwierdzono, mierząc szerokość źrenic. Wyniki uzyskane przez Blackburn i Schirillo pozwalają wyjaśnić, czemu na portretach pędzla zachodnich artystów widnieje przeważnie lewa strona twarzy modela czy modelki.
  7. Choroby cywilizacyjne, kojarzone dotychczas z rozwiniętymi krajami Zachodu, dotykają coraz mocniej krajów rozwijających się. Najnowsze badania wykazały, że mieszkańcy indyjskich miast są bardziej narażeni na ryzyko chorób serca, niż mieszkańcy miast USA czy Zachodniej Europy. Choroby sercowo-naczyniowe to nadal najwięksi zabójcy Amerykanów, jednak od dziesięcioleci odsetek chorych w całej populacji spada. Tymczasem w Indiach, Chinach czy Brazylii - rośnie. Prakash Deedwania z University of California, San Francisco, jest autorem raportu dotyczącego badań nad chorobami serca w Indiach. Na ich potrzeby sprawdzono zdrowie oraz tryb życia 6198 dorosłych zamieszkujących 11 miast w różnych częściach Indii. Badania wykazały, że 79% mężczyzn i 83% kobiet nie ćwiczy na tyle dużo, by zachować zdrowie. Ponadto 41% mężczyzn i 45% kobiet ma nadwagę lub jest otyłych. Większość odżywia się niezdrowo, stosując dietę bogatą w tłuszcze, ale ubogą w owoce i warzywa. Te wszystkie zjawiska powodują, że rośnie ryzyko zachorowania i śmierci z powodu chorób sercowo-naczyniowych. Generalnie rzecz biorąc osoby badane przez zespół Deedwanii nie wiedziały, że ich organizmy szwankują. Wśród 2000 osób u których wykryto wysokie ciśnienie jedynie połowa zdawała sobie z tego sprawę, a tylko co czwarta osoba regularnie kontrolowała ciśnienie. Na stopień zagrożenia nie wpływał region, w którym żyli badani. Zauważono jednak, że osoby mieszkające w bardziej rozwiniętych miastach były narażone na większe ryzyko związane z metabolicznymi przyczynami rozwoju choroby naczyniowej, a ci, z mniej rozwiniętych miast - na ryzyko związane z stylem życia sprzyjającym rozwojowi chorób.
  8. Dotąd słyszeliśmy głównie o przeciwbólowym, przeciwgorączkowym i przeciwzapalnym działaniu aspiryny. Teraz naukowcy zauważyli, że kwas salicylowy bezpośrednio zwiększa aktywność enzymu AMPK (kinazy aktywowanej 5'AMP), który prowadzi m.in. do oksydacji kwasów tłuszczowych w wątrobie i mięśniach, wychwytu glukozy i wydzielania insuliny. W przewodzie pokarmowym aspiryna (kwas acetylosalicylowy) ulega po części hydrolitycznemu rozkładowi do kwasu salicylowego. Z jelita wchłaniany jest więc zarówno kwas salicylowy, jak i niezhydrolizowana aspiryna. Ostatnio międzynarodowy szkocko-kanadyjsko-australijski zespół przyjrzał się wpływowi kwasu salicylowego na metabolizm. Wyniki badań ukazały się w piśmie Science. Prof. Grahame Hardie z University of Dundee podejrzewał, że kwas salicylowy wpływa na AMPK. Aby sprawdzić, czy tak jest, akademicy porównali 2 grupy myszy. Gryzoniom z jednej z nich brakowało podjednostki AMPK. Wszystkim gryzoniom podawano wysokie stężenia jednej z 2 pochodnych kwasy salicylowego - salsalatu lub aspiryny - i zmierzono tempo, w jakim zużywały tłuszcz. Okazało się, że zwierzęta ze "sprawnym" AMPK były w stanie szybciej zużywać tłuszcz. Sugeruje to, że kwas salicylowy aktywuje enzym, który działa jak dopalacz. W artykule pokazujemy, że w odróżnieniu od ćwiczeń czy metforminy, które zwiększają aktywność AMPK, zmieniając równowagę energetyczną [przesuwając stosunek AMP:ATP na korzyść AMP], wpływ kwasu salicylowego zależy w całości od pojedynczego aminokwasu Ser108 w podjednostce beta 1 [enzymu; jak widać, jest to oddziaływanie bezpośrednie]. Wykazaliśmy, że kwas salicylowy nasila spalanie tłuszczu i zmniejsza otłuszczenie wątroby u otyłych myszy i że zjawiska te nie zachodzą u genetycznie zmodyfikowanych zwierząt, u których w AMPK nie ma podjednostki beta 1 - wyjaśnia dr Greg Steinberg z McMaster University. Ludzie, którzy przez dłuższy czas zażywają aspirynę, wydają się rzadziej chorować na nowotwory, np. piersi czy jelita grubego. Hardie przypuszcza, że może to mieć związek właśnie z aktywacją AMPK, ponieważ leki przeciwcukrzycowe, które wpływają na ten enzym (np. metformina), także powiązano ze zmniejszoną zapadalnością na choroby nowotworowe. Ponieważ długotrwałe przyjmowanie aspiryny może powodować krwawienia z przewodu pokarmowego, w przyszłości Hardie chce popracować nad innymi drogami dostarczania kwasu salicylowego, które wiązałyby się z mniejszą liczbą skutków ubocznych.
  9. Kruki już niejednokrotnie zadziwiały swoją inteligencją i umiejętnościami. Tym razem naukowcy dowiedzieli się, że ptaki pamiętają inne osobniki swojego gatunku oraz łączące je z nimi więzi społeczne przez co najmniej 3 lata. Markus Boeckle i Thomas Bugnyar z Uniwersytetu Wiedeńskiego poinformowali na łamach Current Biology, że kruku zmieniają wydawane przez siebie odgłosy w odpowiedzi na usłyszany głos innego kruka. Rodzaj zmian zależy od tego, czy słyszą przyjaciela czy wroga. Gdy dociera do nich dźwięk wydawany przez kruka, z którym łączą je dobre stosunki, odpowiadają przyjaźnie. Jeśli jednak usłyszą wroga, ich głos zmienia się na niższy i bardziej szorstki. Natomiast słysząc głos nieznanego sobie ptaka, obniżają swoje głosy jeszcze mocniej i czynią je bardziej nieprzyjemnymi, chcąc w ten sposób zmylić zwierzę co do postrzeganych rozmiarów ciała. Zwykle bowiem większe osobniki mają niższe głosy. Dotychczas wiedzieliśmy, że ssaki zmieniają wydawane przez siebie odgłosy w odpowiedzi na relacje, łączące je z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Teraz wiadomo, że czynią to też i ptaki. Ponadto, jak się okazuje, mają one znacznie lepszą pamięć niż dotychczas sądzono.
  10. Niemiecki sąd orzekł, że YouTube ponosi odpowiedzialność za materiały, które użytkownicy umieszczają w serwisie. To może zaś oznaczać, że serwis zostanie zmuszony do płacenia właścicielom praw autorskich, które zostały naruszone przez znajdujące się tam treści. Sąd nakazał też, by YouTube zainstalował dodatkowe filtry, mające chronić przed naruszaniem praw autorskich. Wyrok sądu to wynik pozwu, jaki przeciwko serwisowi wytoczyła GEMA, organizacja reprezentująca ponad 60 000 niemieckich twórców, która w ich imieniu zbiera tantiemy. Pozew dotyczył 12 klipów wideo, które trafiły na YouTube’a, a których autorzy nie otrzymali z tego tytułu zapłaty. YouTube prawdopodobnie odwoła się od decyzji sądu.
  11. Sąd przyjął pozew zbiorowy, jaki przeciwko firmom Apple, Google, Intel, Adobe, Intuit, Lucasfilm i Pixar wystosowali ich byli pracownicy. Wymienione firmy są oskarżano o to, że zawarły umowę, której celem było zaniżanie płac poprzez dławienie konkurencji. Przedsiębiorstwa umówiły się bowiem, że nie będą rekrutowały wzajemnie swoich pracowników. Według powodów, konspiracja polegała na ustanowieniu sieci dwustronnych porozumień. W każdym z nich uczestniczyła firma kontrolowana przez zmarłego Stevena P. Jobsa i/lub firma, w której zarządzie zasiadał co najmniej jeden członek zarządu Apple’a - czytamy w pozwie. Pracownicy wystąpili z pozwem zbiorowym w maju ubiegłego roku. Bazuje on na śledztwie przeprowadzonym w 2009 roku przez Departament Sprawiedliwości, który stwierdził wówczas, że takie umowy w oczywisty sposób szkodzą konkurencyjności, ponieważ eliminują z rynku jej bardzo ważny element, jakim jest rywalizacja o pracowników. To spowodowało tak znaczny spadek konkurencyjności na rynku, że pracownicy nie mieli dostępu do istotnych informacji oraz zostali pozbawieni możliwości znalezienia lepszego zatrudnienia. DoJ zawarł z wymienionymi firmami porozumienie, w ramach którego zrezygnowały one z tego typu praktyk. Jednak w porozumieniu nie było mowy o rekompensatach dla pracowników. Dlatego też były inżynier Lucasfilm, Siddharth Hariharan złożył pozew, w którym domaga się rekompensaty zarobków utraconych w latach 2005-2009 dla siebie oraz wszystkich innych znajdujących się w podobnej sytuacji. Koncerny przez niemal rok próbowały nakłonić sąd do odrzucenia pozwów twierdząc, że skarżący nie dostarczyli dowodów na istnienie ‚całościowej konspiracji’ obejmującej wszystkich pozwanych, która miałaby na celu obniżyć płace wszystkich ich pracowników, istnienie takiej konspiracji jest samo w sobie nieprawdopodobne, a skarżący nie wykazali, że doszło do naruszenia przepisów antymonopolowych. Głównym argumentem koncernów było właśnie twierdzenie, że umowy nie miały charakteru „całościowego systemu“, gdyż każda z pozwanych firm nie miała umowy z każdą z pozostałych. Sąd jednak nie dał się przekonać temu argumentowi. Sam fakt, że w ciągu dwóch lat sześć identycznych dwustronnych umów zostało zawartych w tajemnicy przez siódemkę oskarżonych sugeruje, że mamy tu do czynienia ze zmową, a nie z czystym przypadkiem - orzekł sąd, zgadzając się na przyjęcie pozwu. Proces przeciwko wspomnianym firmom rozpocznie się w przyszłym roku.
  12. Zimą 479 r. p.n.e. najstarsze z odnotowanych tsunami uratowało Potydeę, kolonię założoną przez Koryncjan, przed oblężeniem Persów. Wody pochłonęły wrogów, co zostało zresztą opisane przez Herodota. Nowe dowody geologiczne wskazują, że rejon może nadal być podatny na tsunami. Plan więc Timoksejnosa odkryto w ten sposób: Gdy Artabazowi upłynęły już trzy miesiące na obleganiu miasta, przyszedł wielki odpływ morza i trwał przez długi czas. Barbarzyńcy widząc, że teren stał się bagnisty, usiłowali przejść wybrzeżem do Pallene. Skoro jednak odbyli dwie części drogi i zostawały im jeszcze trzy, które musieli przebyć, aby dostać się do Pallene, zaskoczył ich przypływ morza tak wielki, jak jeszcze nigdy według zapewnień krajowców, chociaż często się taki zdarza. Ci więc, którzy nie umieli pływać, tonęli, a tych, co umieli, wytępili nadjeżdżający na statkach Potydejczycy. Jako przyczynę przypływu morskiego [i wylewu] i nieszczęścia Persów podają oni następujący fakt: Ci właśnie Persowie, którzy znaleźli śmierć w morzu, popełnili zbrodnię przeciw świątyni i posągowi Posejdona, wznoszącym się na przedmieściu. Przytaczając ten powód, mają moim zdaniem rację. Pozostałych przy życiu zawiódł Artabazos z powrotem do Tesalii i do Mardoniosa. Taki był los tych, którzy odprowadzali króla. Zaznajomiony z wersją z "Dziejów" Herodota Klaus Reicherter z Uniwersytetu w Akwizgranie pobrał próbki osadów w rejonie, gdzie kiedyś znajdowała się Potydea, a obecnie Nowa Potydea (Nea Potidea powstała w 1922 r.). W osadach odkryto ślady wydarzenia morskiego związanego z dużą energią, np. dużych fal. Podczas wykopalisk na opłotkach pobliskiego Mende znaleziono warstwę, która wskazywała, że takie wydarzenie miało miejsce w V w. p.n.e. Znajdowało się w niej dużo starszych muszli. Zapewne zostały one wygrzebane z dna morskiego i zawleczone do miasta przez tsunami. Modele sejsmiczne dla północnego basenu Morza Egejskiego w pobliżu przylądka Kassandra (dawniej Pallene; to jedna z 3 odnóg Półwyspu Chalcydyckiego) sugerują, że tutejsze trzęsienia ziemi mogą doprowadzić do dużych fal tsunami, choć rejon nie jest obecnie uwzględniany w spisie 10 podatnych na tsunami okolic Grecji. Niemcy przekonują, że warto pamiętać o Zatoce Termajskiej, bo ze względu na urokliwy krajobraz znajduje się tu dużo ośrodków wypoczynkowych i zwykłych domów.
  13. Pomimo rosnącej popularności smartfonów i tabletów oraz pojawienia się głosów wieszczących koniec ery peceta, Microsoft informuje o rosnącej sprzedaży systemu Windows. W trzecim kwartale roku podatkowego 2012 przychody firmy wzrosły o 6% i wyniosły 17,41 miliarda USD. Jednocześnie dochód koncernu spadł o 2,4% w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Firma zarobiła 5,11 miliarda dolarów netto. Wzrost przychodów zanotowano m.in. dzięki zwiększeniu się o 4% sprzedaży systemu Windows. Analitycy przewidywali tymczasem, że sprzedaż OS-u spadnie o 4%. Wzrosty widać jednak przede wszystkim na rynku biznesowym. Wydział Server & Tools zanotował przychody o 14% wyższe niż przed rokiem, a Business Division - o 9% wyższe. Wydział Windows and Windows Live zwiększył sprzedaż o 4%. Dla koncernu to dobra prognoza na przyszłość. Tym bardziej, że sprzedaż systemu operacyjnego rośnie w chwili, gdy za kilka miesięcy zadebiutuje Windows 8. To pokazuje, że zainteresowanie oprogramowaniem Microsoftu nie słabnie. Pomimo dobrych wyników finansowych koncern z Redmond stoi przed jednymi z najważniejszych wyzwań w swojej historii. W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy będzie musiał zdecydowanie zaznaczyć swoją obecność na rynku smartfonów, zapowiada podbicie rynku tabletów, a radykalne zmiany jakie zaszły w interfejsie Windows 8 będą wymagały dodatkowego wysiłku, by przekonać do nich klientów.
  14. Kobiety z chorobami serca częściej rodzą dziewczynki. Podczas wystąpienia na Światowej Konferencji Kardiologii dr Azin A. Alizadehasl z Uniwersytetu w Tebrizie ujawniła, że w jej studium aż 75% z 216 dzieci urodzonych przez 200 kobiet z chorobami serca to dziewczynki. U 64% uwzględnionych w studium kobiet zdiagnozowano zastawkowe wady serca, u 19% kardiomiopatię rozstrzeniową, a u 14% nieskorygowaną lub poważną resztkową wadę wrodzoną serca. Sądzimy, że to pierwsze badanie skoncentrowane na związku między płcią [dziecka] a matczyną chorobą serca. Mamy nadzieję, że utoruje ono drogę innym studium dotyczącym tego zagadnienia -podkreśla Alizadehasl. Dr Kathryn Taubert z Światowej Federacji Serca wyjaśnia, że choć płeć dziecka determinują plemniki, to choroba sercowo-naczyniowa matki może określać, w przypadku której płci prawdopodobieństwo donoszenia jest wyższe.
  15. Na Sri Lance kura "urodziła" kurczę, nie składając wcześniej jaja. Jajo nie wydostało się poza organizm samicy i przez 21 dni było inkubowane wewnątrz jej ciała. Tam nastąpił też wylęg. Kurczę jest w pełni rozwinięte i zdrowe. Niestety, kura nie przeżyła. Jej sekcją zajął się P.R. Yapa, główny lekarz weterynarii w Welimadzie w dystrykcie Badulla, gdzie miało miejsce całe zdarzenie. W dokumencie podsumowującym jego pracę znalazło się stwierdzenie, że ptak zmarł wskutek obrażeń wewnętrznych. Jak można się domyślić, w lankijskich mediach rozpętała się burza. Niczego nieświadomy kurczak trafił na czołówki programów informacyjnych i okładki gazet. Dziennikarze zawyrokowali, że dylemat jajka i kury został rozwiązany, bo na początku była kura...
  16. Zespół z Northwestern University opracował technologię, która przekazuje sygnały z mózgu wprost do mięśni. Omijając rdzeń kręgowy, umożliwia poruszanie sparaliżowaną kończyną. Na razie rozwiązanie przetestowano na małpach. Podsłuchiwaliśmy naturalne sygnały elektryczne z mózgu, które informują ramię i dłoń, jak się poruszyć i przekazywaliśmy je bezpośrednio do mięśni. Być może pewnego dnia połączenie mózg-mięśnie zostanie wykorzystane, by pomóc pacjentom sparaliżowanym wskutek urazu rdzenia w wykonywaniu codziennych czynności [...] - opowiada prof. Lee E. Miller. Kiedy małpy chwytały piłkę, podnosiły ją i wrzucały do małej rurki, dzięki wszczepionym elektrodom nagrywano sygnały elektryczne w mózgu i mięśniach. W ten sposób naukowcy zdobyli algorytm (dekoder), pozwalający im przetworzyć sygnały mózgowe i przewidzieć wzorzec aktywność mięśniowej w momencie, gdy zwierzę chciało podnieść piłkę. Podczas symulacji skutków uszkodzenia rdzenia na poziomie 5. lub 6. kręgu szyjnego Christian Ethier i Emily Oby podawali rezusom znieczulenie miejscowe, hamując aktywność nerwową w łokciu (blokada obejmowała nerw łokciowy i pośrodkowy). Wskutek tego pojawiał się przejściowy paraliż dłoni. Amerykanie posłużyli się urządzeniami w mózgu i ramieniu, nazywanymi łącznie neuroprotezą. Sygnały z małpiego mózgu kontrolowały prąd o niewielkim natężeniu, dostarczany do mięśni przez mniej niż 40 milisekund. Dochodziło do skurczu mięśni, a zwierzęta mogły podnieć piłeczkę i ukończyć zadanie z niemal tak samo dobrym rezultatem jak wcześniej. Małpa nie posługiwała się dłonią idealnie, ale to proces uczenia motorycznego, który wg nas, jest bardzo podobny do procesu, z którym mamy do czynienia w czasie zaznajamiania się z nową myszką komputerową czy rakietą tenisową. Rzeczy są różne i nauczyliśmy się do nich przystosowywać - przekonuje Miller. Ponieważ akademicy bazowali na związkach między aktywnością mózgu i aktywnością mięśni, neuroproteza wyczuwa i interpretuje całą gamę ruchów, które małpa może chcieć wykonać. To daje zwierzęciu dowolną kontrolę nad dłonią, co nie jest możliwe w przypadku obecnie stosowanych protez - zaznacza Miller. Praktyka pokazała, że systemy, które doprowadzają do skurczu mięśni przez funkcjonalną stymulację elektryczną (ang. functional electrical stimulation, FES), pozwalają pacjentom z porażeniem czterokończynowym odzyskać kontrolę nad ruchami ręki. Istniejące systemy wykorzystują resztkowe możliwości w zakresie poruszania stawami proksymalnymi, np. barkowymi, by uruchomić preprogramowaną stymulację wyzwalającą skurcz mięśni. Proteza Freehand, która powstała na Uniwersytecie w Heidelbergu jeszcze w latach 90., bazuje właśnie na wzruszeniach ramionami: ruch w górę aktywuje elektrody i stymuluje mięśnie do zaciśnięcia dłoni, a ruch w dół prowadzi do zwolnienia uchwytu. Pacjent może też wybrać, czy wszystkie palce oplotą się na obiekcie, np. szklance, czy chodzi o cienki obiekt, np. klucz, który zostanie wzięty między kciuk a palec wskazujący. W systemie Millera implantowana macierz multielektrodowa wykrywa aktywność ok. 100 neuronów w mózgu i służy jako interfejs między mózgiem a komputerem, który odcyfrowuje sygnały i generuje ruchy ręki. "Chociaż w wykonanie ruchu zwykle zaangażowanych jest o wiele więcej komórek nerwowych, z tylko 100 neuronów [kory ruchowej] możemy wyekstrahować zadziwiająco dużą liczbę informacji".
  17. Rozwój internetu, spopularyzowanie się e-maili, komunikatorów, wreszcie telefonii VoIP czy serwisów społecznościowych miały zagrozić istnieniu tradycyjnych usług pocztowych. O tym, że internet nie ma praktycznie żadnego negatywnego wpływu na pocztę mogą świadczyć opublikowane analizy dotyczące United States Postal Service (USPS). Ta założona w 1775 roku niezależna agencja rządu jest drugim największym w USA pracodawcą cywilnym (zatrudnia niemal 600 tysięcy osó B) i właścicielem największej na świecie floty pojazdów (posiada ich ponad 218 tysięcy). Mimo tak olbrzymich rozmiarów oraz pomimo tego, iż jest zobowiązana do świadczenia usług pocztowych wszystkim Amerykanom, niezależnie od miejsca ich zamieszkania, i po jednolitej cenie, urząd praktycznie nie odczuł spopularyzowania się innych metod komunikacji. Prawdą jest, że w ostatnich latach USPS regularnie raportuje wielomiliardowe straty, jednak ich przyczyną nie jest rozwój technologii, a ustawa Postal Accountability and Enhancement Act, podpisana w 2006 roku przez prezydenta Busha. Na jej podstawie USPS została zobowiązana do opłacenia w ciągu najbliższych 10 lat składek emerytalnych dla swoich pracowników na... 75 lat naprzód. Żadna inna korporacja czy agencja rządowa nie musi w ten sposób opłacać składek. Mówimy o płaceniu za pracowników, którzy się jeszcze nie urodzili - stwierdził profesor Philip Rubio z North Carolina A&T State University. Ustawa wystawiła na ciężką próbę organizację, która w czasie swojej historii musiała dostosowywać się do wielu wyzwań zmieniającego się świata - pojawienia się kolei, telegrafu, połączeń lotniczych czy internetu. Poczta stara się teraz o zwrot z budżetu 11 miliardów dolarów, które już nadpłaciła wykonując postanowienia wspomnianej ustawy. Nie otrzymujemy pieniędzy z budżetu i nie chcemy, by się to zmieniło - zastrzega przy tym jej rzecznik prasowy. Przechodząc jednak do konkretów, trzeba wspomnieć, że dwoma najbardziej dochodowymi obszarami działalności USPS są przesyłki listowe zwykłe oraz ekspresowe. Od roku 1997 przychody z listów ekspresowych są stałe i wahają się w granicach 33-38 miliardów dolarów rocznie. Z kolei przychody ze standardowych listów rosną. W latach 1997-2007 zwiększyły się one z 12 do 20 miliardów USD. Przychody z dostarczania paczek to rocznie 1-2 miliardów USD. Jeśli zatem rozwój internetu ma jakikolwiek negatywny wpływ na tradycyjne usługi pocztowe, to jest on niezauważalny. To z kolei pokazuje, że dobrze zarządzanemu przedsiębiorstwu niestraszny jest e-mail, Facebook czy Amazon.
  18. Naukowcy z Gladstone Institutes - to niezależny instytut badawczy stowarzyszony z Uniwersytetem Kalifornijskim w San Francisco - ogłosili, że udało im się zamienić uszkodzoną tkankę serca w spełniający swą zwykłą funkcję mięsień sercowy. Wcześniej sztuka ta udawała się tylko na szalkach Petriego. Tym razem Li Qian i jego koledzy z laboratorium Deepaka Srivastavy przeprowadzili tego typu zabieg na myszy. Choroby sercowo-naczyniowe to jedna z głównych przyczyn zgonów na całym świecie. W samych tylko Stanach Zjednoczonych około miliona osób, które co roku przeżywają atak serca, muszą żyć z nie w pełni sprawnym organem. Uszkodzenia powodowane atakiem serca są zwykle nieodwracalne, gdyż komórki mięśniowe serca, pozbawione podczas ataku dopływu tlenu, umierają i tworzy się blizna - mówi doktor Srivastava. Podczas eksperymentów na myszach, które przeszły atak serca, uczeni wstrzykiwali bezpośrednio w zniszczony obszar trzy geny odpowiedzialne za rozwój serca u płodu. Po miesiącu zniszczone tkanki, które zwykle formują nieruchomą bliznę, utworzyły zdrową, kurczącą się tkankę mięśniową. Co niezwykłe, po trzech miesiącach od zabiegu serce było bardziej wydajne niż przed zawałem. Te badania mogą mieć olbrzymie znaczenie dla pacjentów, którzy przez uszkodzone serce mają trudności z wykonywaniem normalnych czynności, jak np. wchodzenie po schodach. Mogą one pozwolić na stworzenie terapii alternatywnej dla przeszczepów serca. A jako że przeprogramowujemy komórki bezpośrednio w sercu, unikamy konieczności wykonania zabiegu chirurgicznego i wszczepiania tkanek wyhodowanych w laboratorium - mówi doktor Qian. Naszym kolejnym celem jest powtórzenie tych eksperymentów u dużych zwierząt, takich jak świnie, zanim przejdziemy do testów klinicznych na ludziach. Mamy nadzieję, że badania te pozwolą na rozpoczęcie naprawy serca bardzo szybko po zawale - być może już w momencie dotarcia do pacjenta zespołu ratunkowego - dodał doktor Srivastava.
  19. Kilka lat temu brytyjskie biuro projektowe Atkins wygrało konkurs na projekt 5-gwiazdkowego Shimao Intercontinental Hotel, który miał stanąć w obrębie wypełnionego wodą 100-metrowego wyrobiska w Songjiang, południowo-zachodniej dzielnicy Szanghaju. W zeszłym miesiącu prace wreszcie się rozpoczęły, a hotel otworzy swoje podwoje dla gości pod koniec 2014 lub na początku 2015 r. W projekcie uwzględniono podwodne pokoje oraz tzw. przestrzeń ogólnodostępną. Poza rozwiązaniami konferencyjnymi znajdą się tu kawiarnie, restauracje, ośrodki sportowe czy centrum bankietowe. Brytyjczycy postawili na ekologię, stąd pokryty roślinnością zielony dach czy wykorzystanie energii geotermalnej. Pokoje na 2 podwodnych poziomach będą wychodzić na akwarium o głębokości 10 metrów. Na najniższym poziomie hotelu goście znajdą basen oraz przestrzeń do uprawiania różnych sportów wodnych. Ściany byłej sztolni będą wykorzystane do wspinaczki oraz skoków na bungee. W sumie 400-pokojowy hotel ma mieć 19 pięter - 3 podwodne i 16 nad lustrem wody. Inwestorem hotelu i parku tematycznego jest Shanghai Shimao Property Group.
  20. Firma Zalman wprowadziła do swojej oferty dwie podstawki chłodzące – ZM-NC3500 oraz ZM-NC3500 Plus. Model podstawowy wyposażono w bardzo duży, 220-milimetrowy wiatrak oraz w cztery porty USB 2.0, natomiast wersji Plus dodatkowo zapewniono kartę muzyczną oraz głośniki stereo. Wielkość podstawek pozwala zastosować je nawet do 17-calowych notebooków. Podstawki generują zaledwie od 17 do 23,5 dB, a więc mniej, niż większość wentylatorów montowanych w notebookach. Prędkość wiatraków można regulować w zakresie od 620 do 720 obr./min. Służy do tego potencjometr umieszczony na boku podstawek. Urządzenia zasilane są z portu USB. W modelu ZM-NC3500 znalazł się też przycisk Turbo, którego użycie uaktywni jeszcze wydajniejszy tryb chłodzenia - wentylator przyspieszy wówczas do 800 obr./min. Jest to zatem produkt dostosowany przede wszystkim do potrzeb graczy, dla których priorytetem jest efektywne obniżanie temperatury mocno nagrzewającego się podczas grania notebooka. Z kolei podstawka ZM-NC3500 Plus, ze względu na wbudowane głośniki i kartę muzyczną, bardzo dobrze spełni swoją rolę w zastosowaniach multimedialnych. Dodatki te docenią szczególnie osoby, które ze względu na ograniczoną powierzchnię na biurku nie mają gdzie ustawić sprzętu audio. Regulację głośności oraz całkowite wyciszanie dźwięku umożliwiają przyciski znajdujące się na krawędzi podstawki. Podstawki o wymiarach 363 x 404 x 56mm (NC3500) i 363 x 415 x 56mm (NC3500 Plus) ważą odpowiednio 1,2kg oraz 1,35kg. Ich sugerowane ceny detaliczne to, odpowiednio, 189 i 249 złotych brutto.
  21. Specjalizująca się w badaniu chmur obliczeniowych firma DeepFieldNetworks przekonuje, że wbrew powszechnemu mniemaniu, era potężnych chmur już trwa. A wydawałoby się, że do tego rodzaju infrastruktury przekonało się dotychczas niewielu użytkowników. Tymczasem z danych DeepFieldNetworks wynika, że co trzeci internauta na świecie w którymś momencie dnia co najmniej raz korzysta z usług oferowanych w chmurze Amazona. Ponadto w chmurze tej skupia się 1% całego ruchu generowanego w Ameryce Północnej. Tylko pozornie jest to niewiele. Dość zauważyć, że YouTube odpowiada za 6% ruchu, a przecież w chmurze Amazona materiały wideo nie stanowią tak znacznego odsetka danych jak na YouTube. Craig Labovitz, dyrektor DeepField twierdzi, że obecnie w internecie zachodzą błyskawiczne zmiany, a chmury oferowane przez Amazona, Google’a czy Microsoft stają się internetem. Mierząc ruch w chmurze Amazona firma Labovitza wzięła pod uwagę tylko połączenia od użytkowników chmury, nie liczono natomiast komunikacji pomiędzy samymi maszynami w chmurze czy też trwającego praktycznie przez całą dobę skanowania chmury przez cyberprzestępców.
  22. Czy mówienie do siebie podczas szukania różnych przedmiotów pomaga? Okazuje się, że tak, ale pod warunkiem, że są nam dobrze znane (Quarterly Journal of Experimental Psychology). Gary Lupyan z University of Wisconsin-Madison i Daniel Swingley z University of Pennsylvania przeprowadzili serię eksperymentów. W pierwszym ludziom pokazywano 20 zdjęć różnych obiektów i polecano, by znaleźli jeden konkretny. W niektórych próbach badani widzieli napis "Proszę poszukać czajniczka", a w innych należało szukać tego samego przedmiotu, powtarzając na głos jego nazwę. Okazało się, że mówiąc do siebie, ochotnicy szybciej znajdowali obiekt. W kolejnym eksperymencie ludzie mieli zrobić wirtualne zakupy. Proszono ich o jak najszybsze wyszukanie wszystkich towarów z danej kategorii, np. wszystkich butelek coli, dezodorantów albo worków z jabłkami. Ponownie ustalono, że powtarzanie na głos nazwy dobrze znanych towarów przyspieszało proces. Zauważono też jednak coś innego: w miarę jak spadała siła skojarzenia między nazwą a celem wzrokowym, powtarzanie na głos coraz bardziej upośledzało szukanie. Zgodnie z hipotezą sprzężenia zwrotnego etykiety słownej Lupyana, etykiety werbalne mogą oddziaływać na trwające przetwarzanie wzrokowe. Słyszenie wyrazu "krzesło", w porównaniu do zwykłego myślenia o nim, sprawia, że czasowo system wzrokowy lepiej wyszukuje krzesła. Etykiety kategorii modulują pojęciowe i percepcyjne reprezentacje przez odgórne sprzężenie zwrotne.
  23. Japońscy naukowcy poinformowali o wyhodowaniu włosów na skórze bezwłosej myszy. Zespół profesora Takashiego Tsuji z Tokijkiego Uniwersytetu Nauk najpierw stworzył cebulki włosowe z komórek myszy. Z cebulek wyrosły włosy, które przechodziły normalny cykl wzrostu, wypadania i wzrostu nowego włosa. Tsuji i jego koledzy zauważyli, że cebulki można tworzyć z komórek macierzystych dorosłych osobników. Niewykluczone, że podobna technika pozwoli również na stworzenie innych organów. Koh-ei Toyoshima, jeden z badaczy, mówi, że naukowcy chcieliby w ciągu 3-5 lar rozpocząć testy kliniczne polegające na wykorzystywaniu własnych komórek macierzystych pacjentów i tworzenia z nich cebulek, z których rosłyby włosy. Niewykluczone, że w ciągu najbliższej dekady japońska technika trafi do powszechnego użytku.
  24. Naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis odkryli, czemu niektórzy ludzie są bardziej niż inni podatni na tworzenie kamieni nerkowych (EMBO Journal). Teraz mamy bardziej kompletny obraz sytuacji [...]. Z tymi informacjami możemy zacząć myśleć o lepszych metodach leczenia, a nawet określaniu jednostkowego ryzyka rozwoju kamieni, które zazwyczaj rośnie z wiekiem - podkreśla dr Jianghui Hou. Amerykanie badali mysie nerki, bo działają tak samo jak ludzkie. Akademicy wyjaśniają, że model mysi przyda się w przyszłości, bo będzie można na nim prowadzić przedkliniczne testy nowych leków. Ryzyko tworzenia się kamieni nerkowych wzrasta, gdy mocz jest zbyt skoncentrowany, pacjenci jedzą zbyt dużo soli i piją za mało wody. Jakiś czas temu wykazano także, że pewien powszechnie występujący wariant genu CLDN14 zwiększa ryzyko wystąpienia kamieni aż o ok. 65%. Ostatnie badanie zespołu z St. Louis zademonstrowało, w jaki sposób zmiany w aktywności wspomnianego genu przyczyniają się do wystąpienia tej bardzo bolesnej dolegliwości. Zazwyczaj w nerkach gen CLDN14 jest nieaktywny. Interferencja RNA gwarantuje, że nerki działają tak, jak powinny (miRNA są kierowane do kompleksu wyciszającego indukowanego przez RNA - ang. RISC - w którym pośredniczą w wyciszeniu transkryptu genu). Wapń i magnez przechodzą przez układ filtrujący i są wchłaniane z powrotem do krwi. Kiedy jednak ludzie jedzą dużo wapnia lub soli i za mało piją, miRNA "uwalnia" gen. Wzrost aktywności CLDN14 zapobiega oddawaniu Ca2+ do krwi. Hou zauważył, że CLDN14 nie dopuszcza do wnikania wapnia do obwódek zamykających (ang. tight junctions), szczelnych połączeń między sąsiednimi komórkami nabłonkowymi, które biegną wzdłuż obwodu komórek. Bez dostępu do krwioobiegu wapń gromadzi się w moczu i dochodzi do kamicy. Hou ma nadzieję, że w przyszłości powstaną leki, które u osób z kamicą będą naśladować miRNA wyciszające CLDN14. Testy określające podatność na kamicę bazowałyby na pomiarze poziomu białka klaudyny 14 w moczu. (normalnie jego ekspresja jest ograniczona). Amerykanie podkreślają, że na formowanie kamieni wpływa zapewne wiele genów. Teraz pozostaje je znaleźć...
  25. W Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) przeprowadzono badania, których wyniki mogą podważać teorie mówiące o istnieniu ciemnej materii. Za pomocą teleskopu MPG/ESO w chilijskim obserwatorium La Silla naukowcy przeprowadzili niezwykle dokładne badania ruchu ponad 400 gwiazd znajdujących się w odległości do 13 000 lat świetlnych od Słońca. Na podstawie uzyskanych danych obliczyli ilość materii znajdującej się w okolicach tych gwiazd. Uzyskane przez nas wyniki dotyczące ilości materii pasują bardzo dobrze do tego, co widzimy - gwiazdy, pył i gaz. Ale nie ma tu miejsca na żadną dodatkową materię - ciemną materię - której się spodziewaliśmy. Nasze obliczenia powinny ją wykazać. Ale jej tam nie ma - mówi szef zespołu badawczego Christian Moni Bidin z chilijskiego Universidad de Concepction. Zgodnie ze współczesnymi teoriami w okolicach gwiazd powinna znajdować się duża ilość ciemnej materii. Nie możemy jej obserwować bezpośrednio, ale powinniśmy widzieć jej oddziaływanie grawitacyjne na widoczną materię. To oznacza, że dokładnie monitorując ruch gwiazd, naukowcy powinni być w stanie wyliczyć ilość materii, która oddziałuje na gwiazdy. Tymczasem okazało się, że najnowsze wyliczenia wskazują na istnienie takiej ilości materii, jaką widzimy. Brak miejsca dla niewidocznej ciemnej materii. Pomimo uzyskanych przez nas wyników Droga Mleczna obraca się znacznie szybciej niż wskazywałaby na to ilość widocznej materii. Zatem, jeśli nie mamy do czynienia z ciemną materią, to potrzebujemy nowej teorii wyjaśniającej problem ‚zagubionej’ masy galaktyki. Nasze wyniki są sprzeczne z powszechnie przyjętymi modelami. Tajemnica ciemnej materii stała się jeszcze bardziej zagadkowa - stwierdza Bidin. Wykonane przez jego zespół obliczenia mogą oznaczać również, że z Ziemi nie jesteśmy w stanie badać wpływu ciemnej materii na materię widoczną. Być może na badania takie pozwolą misje satelitów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...