Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Menopauza pozwala samicom orek zajmować się dorosłymi synami. Biolodzy przez 36 lat obserwowali Orcinus orca u wybrzeży stanu Waszyngton i Kolumbii Brytyjskiej. Okazało się, że w przypadku samca w wieku powyżej 30 lat śmierć matki prawie 14-krotnie zwiększała ryzyko zgonu w kolejnym roku. Samice orek żyją do 90 lat, ale przestają się rozmnażać w wieku 30-40 lat. Ekipa z Uniwersytetów w Exeter i Yorku, Centrum Badań nad Waleniami i Pacyficznej Stacji Biologicznej analizowała wzorce śmiertelności 589 osobników z 2 populacji w latach 1974-2010. Okazało się, że obecność nierozmnażającej się już samicy znacząco zwiększała przeżywalność jej potomstwa. W przypadku synów powyżej trzydziestki śmierć matki prowadziła do 14-krotnego wzrostu ryzyka zgonu w ciągu najbliższego roku. Na samice śmierć matki nie wpływała aż tak dramatycznie. Ryzyko zgonu córek powyżej trzydziestki wzrastało w identycznym okresie zaledwie 3-krotnie, a u samic poniżej 30. r.ż. śmierć matki w ogóle nie zmieniała wskaźnika przeżywalności. U orek dzieci, zarówno samce, jak i samice, przez całe życie tworzą z matką grupę. Oznacza to, że kiedy rozmnażają się synowie, o młode dbają samice z innych stad, a gdy rozmnażają się córki, potomstwo zostaje w tej samej grupie, przez co nasila się konkurencja o zasoby w jej obrębie. Teoria przewiduje, że chcąc przekazać swoje geny bez dodatkowego obciążenia, matki powinny skupiać się na synach. Opisywane studium potwierdziło, że tak właśnie jest. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób przekwitła matka miałaby pomagać swoim synom. Dr Darren Croft z Uniwersytetu w Exeter przytacza jednak hipotezy zasugerowane przez pasjonatów orek. Wydaje się, że mogą one doprowadzać synów do wartościowych źródeł pożywienia, np. do łososi, albo wspierać ich podczas potyczek z innymi osobnikami. Zarówno u orek, jak i u ludzi okres postmenopauzalny jest bardzo długi. Mimo że gatunki są do siebie pod tym względem podobne, zakończenie reprodukcji zachodzi z innych powodów. W przypadku ludzi uważa się, że menopauza pojawiła się w toku ewolucji, by kobiety mogły pomagać w opiece nad wnukami, podczas gdy u orek chodzi raczej o sprawowanie opieki nad własnym potomstwem, zwłaszcza nad dorosłymi synami - podsumowuje Croft.
  2. Dziennikarze BBC zyskali wgląd do przygotowywanego raportu firmy Musicmetric dotyczącego piractwa muzycznego w Wielkiej Brytanii. Dowiedzieli się z niego, że brytyjską stolicą piractwa jest Manchester. Liczba nielegalnie pobranych plików w przeliczeniu na głowę mieszkańca jest tam najwyższa w całym kraju. Następne na liście są Nottingham i Southampton. Statystyki Musicmetric dotyczą pierwszej połowy bieżącego roku i pochodzą z obserwacji serwisów z torrentami. W tym czasie zanotowano 43 263 528 nielegalnych pobrań plików. To plasuje Wielką Brytanię na drugim miejscu na świecie. Liderem są Stany Zjednoczone z ponad 96 milionami pobrań. Za Wielką Brytanią znajdziemy Włochy (ponad 33 miliony transferów), Kanadę (niemal 24 miliony) i Brazylię (niemal 20 milionów). Brytyjczycy najczęściej nielegalnie pobierali nowy album Eda Sheerana „+“. Średnio miesięcznie pobierano go 55,5 tysiąca razy. W ciągu pół roku ściągnięto go zatem około 330 tysięcy razy. W tym samym czasie legalna sprzedaż albumu wyniosła 448 000, co czyni Sheerana czwartym pod względem popularności po Adele, Emeli Sande i Lanie Del Rey. W ciągu pół roku Brytyjczycy pobrali około 343 milionów plików muzycznych. W tym samym czasie, według British Phonographic Industry, legalnie kupiono 240 milionów plików. Musicmetric odkryło także, że na świecie najczęściej pobieranym nielegalnie albumem był „Talk That Talk“ Rihanny, który ściągnięto ponad 1,2 miliona razy.
  3. W starzejącym się mózgu spada liczba połączeń w obrębie sieci mózgowych, rośnie zaś liczba połączeń międzysieciowych. Linda Geerligs, doktorantka z Uniwersytetu w Groningen, znalazła także dowody sugerujące, że ograniczenie intrałączności można powiązać z wolniejszym czasem reakcji i pogorszeniem pamięci (Human Brain Mapping). Nasz mózg składa się z różnych rejonów, które współpracują, intensywnie się komunikując. Tak tworzą się sieci skupione na określonych zadaniach. Sieć czuciowo-ruchowa odgrywa np. ważną rolę w smaku oraz w planowaniu i wykonywaniu ruchów. Z kolei sieć domyślna uaktywnia się, gdy człowiek myśli o sobie, swojej przeszłości albo planach na przyszłość. Ta szczególna sieć staje się mniej aktywna, gdy zadanie jest już realizowane. Podobnie jak rejony mózgu, sieci też są ze sobą połączone, ale w o wiele mniejszym stopniu. Wg Geerligs, optymalna wydajność zależy od odpowiedniego połączenia w obrębie poszczególnych sieci i wydajnej transmisji danych między sieciami. Już wcześniej wykazano, że w mózgach starszych osób dochodzi do spadku intrałączności w sieci domyślnej. Mając to na uwadze, Holenderka postanowiła sprawdzić, czy związane z wiekiem pogorszenie funkcjonowania poznawczego to skutek procesów zachodzących w konkretnych sieciach, czy również w połączeniach między nimi. W studium wzięło udział 12 osób w wieku 18-30 lat i trzydzieści w wieku 60-75 lat. Gdy leżały one w skanerze do funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI), na ekranie komputera wyświetlano serie cyfr i liter. Po pojawieniu się litery "X" należało nacisnąć guzik. Prosiliśmy o wykonanie prostego zadania, by mieć pewność, że wszyscy ochotnicy skupiali się przez cały czas na tej samej rzeczy. Przed przystąpieniem do badań starsi ochotnicy przeszli badania psychologiczne. W ten sposób wykazano, że nadal cieszą się oni dobrym zdrowiem psychicznym. Naukowcy zmierzyli aktywność 16000 trójwymiarowych, bardzo drobnych wycinków mózgu. Porównując je, Geerligs mogła wskazać, gdzie pojawia się taki sam wzorzec. Na tej podstawie mózg został podzielony na 4 sieci. Okazało się, że w porównaniu do młodszych osób, u seniorów spadała komunikacja w obrębie dwóch sieci (czuciowo-ruchowej i domyślnej), natomiast komunikacja między 4 wyróżnionymi sieciami wzrastała. Doktorantka uważa, że w starzejącym się mózgu sieci stają się po prostu mniej specyficzne. Rozdział sieci nie jest tak silnie zaznaczony jak u młodszych ludzi. Akademicy stwierdzili, że spadek liczby połączeń w obrębie sieci czuciowo-ruchowej i domyślnej można połączyć ze spowolnieniem czasu reakcji i pogorszeniem pamięci. Na razie nie wiadomo, dlaczego dochodzi do "rozmycia" sieci, ale Geerligs podejrzewa, że to rodzaj kompensacji. Podczas starzenia neurony obumierają , dlatego sieci nie mogą skutecznie wykonywać swoich zadań. [...] Powoduje to wzrost liczby połączeń między sieciami, które próbują się w ten sposób wzajemnie wspierać.
  4. Łazik Opportunity, który od 2004 roku pracuje na powierzchni Marsa, przysłał jedne z najbardziej niezwykłych zdjęć, jakie wykonał w czasie swojej misji. Widoczne na nim obiekty wciąż stanowią zagadkę dla naukowców z NASA. Na zdjęciu widać nagromadzenie sferycznych obiektów, których średnica dochodzi do 3 milimetrów. Obiekty wyraźnie różnią się od „marsjańskich jagód“, które Opportunity napotykał już wielokrotnie, a wstępne analizy wykazały, że nie zawierają one tyle żelaza co „jagody“. „Początkowo pomyśleliśmy o ‚jagodach’, ale to coś innego. Nigdy nie widzieliśmy takiego nagromadzenia sfer na Marsie“ - mówi Steve Squyers z Cornell University, główny naukowiec programu Opportunity. Wydają się one kruche na zewnątrz i bardziej miękkie w środku. Różnią się od ‚jagód’ koncentracją, strukturą, składem, rozmieszczeniem. Mamy przed sobą interesującą zagadkę geologiczną. Opracowaliśmy kilka wstępnych hipotez, ale żadna z nich nie wydaje się bardziej prawdopodobna od innych - dodał Squyers. Misja bliźniaczych łazików Spirit i Opportunity rozpoczęła się z 2003 roku, a w styczniu 2004 roku oba pojazdy - w odstępie 3 tygodni - wylądowały na Marsie. Oba łaziki miały pracować przez 90 dni. Zakończenie misji przewidziano na kwiecień 2004. Okazało się jednak, że pojazdy sprawują się doskonale. Przydzielano im więc kolejne zadania. W 2009 roku Spirit znieruchomiał, a w 2010 przestał komunikować się z Ziemią. Opportunity ciągle pracuje. Łazik jest w bardzo dobrej kondycji jak na 8,5 roku ciężkiej pracy na powierzchni Marsa - stwierdził menedżer projektu John Callas.
  5. W 2002 r. w Bawarii, a konkretnie w solnhofeńskim kamieniu litograficznym, odkryto skamieniały ślad, dokumentujący ostatnie chwile skrzypłocza Mesolimulus walchi, który wpadł w śmiertelną pułapkę tropikalnej laguny. Co ważne, na końcu rekordowo długiego 9,7-m tropu znajdował się sam nieszczęśnik. Skamieniałość trafiła do Wyoming Dinosaur Center (WDC). Na szczęście dla świata naukowego zainteresowali się nią Dean R. Lomax z Doncaster Museum and Art Gallery i Christopher A. Racay, menedżer kolekcji z EDC. Stosunkowo często znajduje się skrzypłocze na końcu dość krótkich tras. Dotąd jednak nie spotkano się z niczym tak długim [...]. Sfosylizowaniu uległa cała przebyta przez zwierzę droga. Naukowcy podejrzewają, że nagłe rozpoczęcie wędrówki da się wytłumaczyć wmyciem M. walchi na lagunę, np. podczas gwałtownej burzy. Pod uwagę brano też hipotezę, że nieszczęśnik został upuszczony przez drapieżnika, ale ponieważ nie znaleziono dowodów w postaci charakterystycznych uszkodzeń ciała, została ona wykluczona. Laguna, na której znalazł się skrzypłocz, była beztlenowa. Na dnie tego typu utworów nie było tlenu ani życia - podkreśla Lomax. Po niespodziewanym desancie skrzypłocz podniósł się i na własnych odnóżach przebył prawie 10 metrów, jednak przy braku tlenu szybko pojawiły się zaburzenia chodu. Odciski odnóży stały się głębsze i bardziej nieregularne. Telson (ostatni segment odwłoka w formie wyraźnego kolca) zaczął się unosić i opadać. W analizie opublikowanej na łamach pisma Ichnos, Racay i Lomax ujawniają, że trop z kamienia litograficznego (drobnoziarnistego wapienia łupkowego) z okolic Wintershof był wyjątkowy z kilku powodów. Po pierwsze, wszystkich zaskoczyła jego długość. Po drugie, na końcu śladu znaleziono zwierzę, które go pozostawiło. Po trzecie, zachowała się cała trasa, z punktem lądowania włącznie. Wędrówka zajęła nie więcej niż parę minut, ale przez utrwalenie w skale pamięć o niej przetrwała miliony lat. Racay wspomina, że już na początku pracy w WDC w 2005 r. sugerowano mu, że trop solnhofeński może być wart zachodu. Minęły jednak prawie 3 lata, nim w sierpniu 2008 r. menedżer zaczął rozmowy z Deanem Lomaksem. Skrzypłocz z górnej jury był młodym, zaledwie 12,7-cm osobnikiem. Poza odciskami odnóży i drgającego telsonu, naukowcy zidentyfikowali kilka odcisków prosomy (głowotułowia).
  6. Sędzia James Gildea z amerykańskiej Komisji Handlu Międzynarodowego (ITC) uznał, że Apple nie naruszyło czterech patentów Samsunga. Koreańska firma oskarżyła w sierpniu 2011 amerykański koncern o naruszenie swojej własności intelektualnej i domagała się wydania zakazu sprzedaży produktów Apple’a na terenie USA. Wspomniane patenty dotyczą transmisji danych, wybierania numerów telefonów oraz przeglądania dokumentów cyfrowych. Decyzja sędziego Gildei nie jest ostateczna. W styczniu zbierze się pełny panel sędziowski, który zdecyduje, czy należy ją podtrzymać czy odrzucić. Również i Apple oskarżyło Samsunga przed ITC. W tej sprawie wstępna decyzja zostanie wydana w połowie października.
  7. W połowie listopada Google zakończy wspieranie Internet Explorera 8 w swoich aplikacjach. W praktyce oznacza to, że użytkownicy Windows XP nie będą mogli skorzystać z Google Apps za pomocą przeglądarki Microsoftu. „Internet Explorer 10 zadebiutuje 26 października. Niedługo później, 15 listopada, przestajemy wspierać Internet Explorera 8. Po tej dacie użytkownicy korzystający z Google Apps za pomocą Internet Explorera 8 zobaczą informację o konieczności aktualizacji przeglądarki“ - czytamy w oświadczeniu Google’a. Już wcześniej koncern Page’a i Brina zakończył wspieranie IE 6 oraz IE 7. Google tradycyjnie już wspiera w swoich aplikacjach najnowszą wersję przeglądarki oraz jej bezpośredniego poprzednika. Oczywiście użytkownicy starszych wersji IE będą mogli bez przeszkód korzystać z wyszukiwarki.
  8. Naukowcy z Argonne National Laboratory (ANL) wykorzystują fale dźwiękowe do wywołania lewitacji kropelek roztworów zawierających leki. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się naukową zabawą pozwala na produkcję doskonalszych farmaceutyków. Związek lewitacji z pracami nad rozwojem leków widoczny jest na poziomie molekularnym. Bowiem molekularna struktura lekarstw może być albo amorficzna, albo krystaliczna. Lekarstwa o strukturze amorficznej są zwykle bardziej skuteczne, gdyż łatwiej się rozpuszczają, przez co są łatwiej przyswajalne przez organizm. A to oznacza, że można zastosować mniejszą ich dawkę. Jednym z największych wyzwań dotyczących rozwoju lekarstw jest spowodowanie, by jak najmniejsza dawka wywoływała pożądany efekt terapeutyczny - mówi Chris Benmore, który kieruje pracami zespołu badawczego. Większość dostępnych na rynku lekarstw ma postać krystaliczną - nie są w pełni absorbowane przez organizm, zatem efektywność ich wykorzystania nie jest optymalna - dodaje Yash Vaishnav. Problem w tym, że uzyskanie z roztworu amorficznej formy leku nie jest łatwe. Jeśli podczas odparowywania roztwór ma kontakt z naczyniem, prawdopodobnie utworzą się kryształy. Dlatego też uczeni z ANL chcieli znaleźć sposób na odparowanie roztworu tak, by niczego on nie dotykał. Zadanie niezwykle trudne, gdyż płyny przyjmują kształt naczynia, w którym się znajdują. Benmore postanowił wykorzystać akustyczne urządzenie do lewitacji opracowane przez NASA w celu symulowania mikrograwitacji. Akustyczny lewitator wykorzystuje dwa głośniki emitujące fale dźwiękowe o częstotliwości niemal 22 kHz. Gdy głośnik górny i dolny zostaną precyzyjnie umieszczone, dochodzi do idealnej interferencji fal dźwiękowych i pojawienia się zjawiska zwanego falą stojącą. W pewnych jej punktach, zwanych węzłami, nie zachodzi transfer netto energii. Ciśnienie akustyczne fali dźwiękowej wystarcza do przezwyciężenia siły grawitacji. Dlatego niewielkie obiekty umieszczone w węzłach lewitują. Na obecnym etapie badań można w ten sposób uzyskiwać bardzo małe ilości lekarstw. Jednak uczonym nie chodzi o ich produkcję, a o zbadanie zjawiska powstawania amorficznych molekuł i zrozumienie warunków, jakie trzeba spełnić, by móc w przyszłości masowo produkować lekarstwa o pożądanych właściwościach. Uczeni z Argonne przetestowali już kilkanaście różnych lekarstw i złożyli wniosek patentowy dotyczący nowej technologii badawczej. Poprosili też o pomoc profesorów Stephena Byrna oraz Lynne Taylor z Wydziału Farmacji Przemysłowej i Fizycznej Purdue University i Jeffreya Yargera z Wydziału Chemii i Biochemii Arizona State University. Wspólnie z nimi badają, na produkcję których lekarstw lewitacja ma najlepszy wpływ.
  9. Bez zbytniego rozgłosu Twitter kompletuje silny zespół ds. bezpieczeństwa. Jego najnowszym nabytkiem jest Charlie Miller, znany ekspert specjalizujący się w bezpieczeństwie produktów Apple’a. Miller dołączy do Moxie Marlinspike’a, znanego z opracowania ataku SSLstrip czy stworzenia systemu bezpieczeństwa RedPhone i WhisperCore dla Androida. Marlinspike trafił do Twittera, gdy ten przejął firmę Whisper Systems. Ostatnio Miller pracował m.in. nad finansowanym przez DARPA projektem, podczas którego badano bezpieczeństwo układów NFC. Badacz stworzył technikę, która pozwalała mu na zmuszenie telefonu do połączenia się z wybraną stroną WWW i na przejęcie kontroli nad urządzeniem. Z kolei w ubiegłym roku zaprezentował atak na... baterie w laptopach Apple’a, dzięki którym stawały się one całkowicie bezużyteczne. Nie wiadomo czym Miller będzie zajmował się w czasie pracy dla Twittera.
  10. Wszystko wskazuje na to, że Nowy Jork zakaże sprzedaży słodkich napojów o pojemności powyżej 0,47 l wszędzie za wyjątkiem sklepów spożywczych, a więc m.in. w restauracjach, kinach czy ze straganów. Rada ds. Zdrowia Wielkiego Jabłka przegłosowała w czwartek (13 września) uchwałę, która wg burmistrza Michaela Bloomberga, zmniejszy śmiertelne żniwo zbierane przez otyłość. Za złamanie zakazu grozi kara grzywny w wysokości 200 dolarów. Na cenzurowanym mają się znaleźć wysokokaloryczne napoje gazowane, kawa z cukrem, a także słodzone soki. Zapis wejdzie w życie w marcu 2013 r., chyba że zostanie zablokowany przez sąd. To nie koniec - uważa Eliot Hoff, rzecznik Nowojorczyków na rzecz Wolności Wyboru Napoju (New Yorkers for Beverage Choices), grupy finansowanej przez producentów. Narzucając zakaz, Rada pokazała, że ma za nic opinię publiczną czy konsekwencje, które ewentualnie poniesie miejski biznes. Już jakiś czas temu pojawiały się wypowiedzi, których autorzy sugerowali, że za jakiś czas ambitny burmistrz może się zabrać np. za liczbę frytek na talerzu. Choć dane sondażowe pokazują, że dla 60% nowojorczyków pomysł jest nietrafiony, Rada ds. Zdrowia się tym nie przejęła, popierając inicjatywę w niemal 100%. Normalnie Health Board liczy 11 członków, lecz w głosowaniu wzięło udział tylko 9 (8 było na tak, a 1 osoba wstrzymała się od głosu). Jeśli chodzi o pozostałych decydentów, jeden przeszedł latem tego roku na emeryturę i nie został jeszcze nikim zastąpiony, a drugi nie zjawił się na wysłuchaniu. Przypomnijmy, że w 2010 Felix Ortiz, demokratyczny radny z Nowego Jorku, postulował, by w restauracjach Wielkiego Jabłka całkowicie zakazać używania soli i decyzję o doprawianiu bądź nie pozostawić klientowi. Wzbudziło to opór wśród szefów kuchni, którzy zrzeszyli się i prowadzili działania jako grupa My Food My Choice. Orit Sklar, jeden z członków grupy "Moje jedzenie, mój wybór" alarmował wtedy, że Ortiz i drugi antysolny fanatyk [...] Bloomberg chcą podkopać biznes żywieniowo-restauracyjny całego stanu. Bloomberg często bywa nazywany nianią, ponieważ jak podkreślają jego przeciwnicy, traktuje ludzi jak dzieci. Za jednej z jego kadencji wprowadzono zakaz palenia w miejscach publicznych. Od 2008 r. sieci restauracji, które mają co najmniej 15 ośrodków sprzedaży w USA, muszą w Nowym Jorku zamieszczać oznaczenia kaloryczności w menu czy na tablicach z cennikiem (później na podobny ruch zdecydowała się Filadelfia). Warto dodać, że w mijającym tygodniu McDonald zaanonsował, że od najbliższego poniedziałku (17 września) podobne oznaczenia pojawią się w jadłospisach na terenie całego kraju. I to zarówno w barach, jak i tzw. drive-thru.
  11. Studium psychologów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles zademonstrowało, że niepewność i wątpliwości przedślubne, zwłaszcza u kobiet, przepowiadają wyższy wskaźnik rozwodów i mniejszą satysfakcję z małżeństwa. Ludzie sądzą, że wszyscy mają przedślubne wątpliwości i nie powinno się nimi przejmować. My ustaliśmy, że, owszem, są one powszechne, ale bynajmniej nie nieszkodliwe. Żony, które przed ślubem zastanawiały się, czy naprawdę dobrze robią, 4 lata później 2,5-krotnie częściej bywają rozwódkami (w porównaniu do świeżo upieczonych żon niedręczonych przedślubnymi wątpliwościami). Jeśli weźmie się pod uwagę tych, którzy po 4 latach nadal prowadzą wspólne życie, to okaże się, że wątpiący obojga płci są mniej usatysfakcjonowani małżeńsko - opowiada doktorant Justin Lavner. Znasz siebie, partnera i swój związek lepiej niż ktokolwiek inny. Jeśli coś cię niepokoi, zastanów się nad tym. [...] Nie zakładaj, że to minie czy że miłość wszystko przezwycięży. Nie ma dowodów, że problemy małżeńskie się ulatniają, jeśli już, mają tendencję do eskalowania. W ciągu kilku miesięcy od ślubu Kalifornijczycy zbadali 232 pary z Los Angeles. Później powtarzali sesje co pół roku przez 4 lata. Średni wiek pana młodego wynosił 27 lat, a panny młodej 25. Podczas pierwszego wywiadu na pytanie "Czy kiedyś odczuwałeś(aś) niepewność lub opór przed wstąpieniem w związek małżeński?" twierdząco odpowiedziało 47% mężczyzn i 38% kobiet. Choć panie wątpiły rzadziej, ich wątpliwości okazały się bardziej znaczące, jeśli chodzi o przepowiadanie przyszłych problemów. Po 4 latach w grupie wątpiących przedmałżeńsko kobiet rozwódki stanowiły 19%, w porównaniu do 8% w grupie przekonanych co do słuszności podjętej decyzji. U mężczyzn odsetki te wynosiły, odpowiednio, 14 i 9%. Wątpliwości były decydującym czynnikiem "rozwodowym". W 36% par, gdzie ani mąż, ani żona nie mieli przedślubnych wątpliwości, w ciągu 4 lat rozwód następował tylko w 6% przypadków. Gdy wątpliwości miał tylko mąż - w 10% przypadków. Co ciekawe, wskaźnik rozwodów różnił się tylko nieznacznie, jeśli wzięło się pod uwagę związki, w których wątpiły tylko kobiety (18%) i sytuację obopólnych wątpliwości (20%).
  12. Naukowcy poszukujący ciała Ryszarda III, jedyne władcy Anglii, którego miejsce pochówku nie jest znane, poinformowali, że istnieją mocne przesłanki by przypuszczać, iż znalezione szczątki należą do zaginionego króla. W miejscu wykopalisk, o których informowaliśmy przed kilkoma dniami, trafiono na szkielet, na którym widać obrażenia typowe dla ran odniesionych w bitwie. Widoczna jest również bardzo poważna skolioza, co zgadza się ze średniowiecznymi opisami wyglądu Ryszarda. Nie ma jednak śladów kifozy, a źródła z okresu panowania Tudorów mówią, że Ryszard był garbaty. Naukowcy dokonali ekshumacji szkieletu i przechowują go obecnie w bezpiecznej, nieujawnionej lokalizacji. University of Leicester, który prowadzi wykopaliska, przekazał, że znaleziony szkielet najprawdopodobniej należał do dorosłego mężczyzny. Został znaleziony w miejscu, w którym, zgodnie z przekazami historycznymi został pochowany Ryszard III. Z tyłu czaszki widać poważną ranę zadaną jakimś ostrzem. W górnej części kręgosłupa tkwi grot strzały. Na samym kręgosłupie widać poważne zniekształcenie, jest to prawdopodobnie ciężka skolioza, przez którą prawe ramię mężczyzny znajdowało się wyżej niż lewe. Kręgosłup nie ma cech kifozy, zatem mężczyzna nie miał garba. Uniwersytet zawsze jasno mówił, że zanim ogłosimy, iż znaleźliśmy ciało Ryszarda III przeprowadzimy szczegółowe badania laboratoryjne. Nie twierdzimy, że znaleźliśmy szczątki króla Ryszarda III. Informujemy, że poszukiwania wkroczyły w nową fazę. Teraz skupiamy naszą uwagę nie na wykopaliskach archeologicznych, ale na analizie laboratoryjnej. Znaleziony szkielet posiada cechy charakterystyczne, które zachęcają nas do przeprowadzenia szczegółowych badań - oświadczyli przedstawiciele uczelni.
  13. W pobliżu Tahitótfalu na dnie Dunaju znaleziono doskonale zachowaną średniowieczną łódź. Została ona częściowo przykryta mułem i żwirem. Zgodnie ze wstępnymi oszacowaniami Grupy Badawczej Argonautów, jednostka miała nieco ponad 12 m długości i 3 m szerokości. Wykopaliska rozpoczną się najprawdopodobniej w przyszłym roku, ale naukowcy podejrzewają, że zachował się cały przewożony przez łódź towar. Dotąd wydobyto jeden dzban. Dębowe deski połogowe ułożono na belkach, widać też ożebrowanie w kształcie litery L. Wg archeologów, burtę wykonano z pojedynczego kloca. Wiele wskazuje na to, że łódź zatonęła w wyniku wypadku. Warto przypomnieć, że kiedyś Dunaj był ważną trasą żeglugową, łączącą Królestwo Węgier z Bizancjum i Świętym Cesarstwem Rzymskim Narodu Niemieckiego. W Europie znaleziono zaledwie kilka łodzi rzecznych tego rodzaju - opowiada dr Attila J. Tóth z węgierskiego Narodowego Biura Dziedzictwa, dodając, że ciężki ładunek, bystry nurt i słaba widoczność utrudniały przemieszczanie się po rzece, zwłaszcza że średniowieczny flisacy czy kupcy dysponowali tylko sterem i wiosłami. Przy oględzinach łodzi Grupie Argonautów pomagali muzealnicy z Szentendre. W wywiadach naukowcy zdradzili, że jednostka leży dość blisko brzegu.
  14. Należące od niedawna do Western Digital HGST (dawniej Hitachi Global Storage Technologies) proponuje napełnianie dysków twardych helem. Takie rozwiązanie pozwoli na łatwe zwiększenie pojemności HDD. Obecna technologia budowy dysków twardych zbliża się do granicy fizycznej możliwości, poza którą nie będzie możliwe dalsze zwiększanie gęstości zapisu. Rozwijane alternatywne technologie, takie jak np. HARM czy połączenie TAR i BPR, nie są jeszcze gotowe do rynkowego debiutu. HGST proponuje, by obecne w dyskach twardych powietrze zastąpić helem. Gaz ten jest znacznie rzadszy od powietrza, przez co obracające się talerze HDD będą napotykały na znacznie mniejszy opór. Zarówno na nie, jak i na ramię głowicy odczytująco-zapisującej i na silnik będą działały mniejsze siły. Co więcej, hel lepiej przewodzi ciepło, więc urządzenie będzie się mniej grzało. Zastosowanie helu pozwoli zatem na budowę cieńszych talerzy i umieszczenie ich bliżej siebie, dzięki czemu w HDD będzie można zastosować 7 talerzy. Obecny limit wynosi 5. Dysk z helem powinien pracować też ciszej i być chłodniejszy. Powinien też pozwolić na gęstsze upakowanie danych. Korzyści z zastosowania helu są znane od dawna. My dokonaliśmy przełomu, gdyż opracowaliśmy tanią technologię, dzięki której możliwe stało się użycie helu na masową skalę - mówią przedstawiciele Western Digital. Zapewniają przy tym, że ich „helowe“ dyski zużywają o 23% mniej energii niż urządzenia wypełnione powietrzem. Biorąc zaś pod uwagę również korzyści płynące ze zwiększenia gęstości zapisu, to oszczędność energii liczona w watach na terabajt wynosi aż 45%. Pierwsze dyski wypełnione helem mają trafić na rynek już w przyszłym roku.
  15. Park Narodowy Madidi, który znajduje się w północno-zachodniej Boliwii, to prawdopodobnie najbardziej bioróżnorodne miejsce na Ziemi. Z rachunków naukowców z Wildlife Conservation Society (WCS), Boliwijskiej Kolekcji Fauny, Boliwijskiego Herbarium Narodowego czy Stowarzyszenia Ochrony Amazonii wynika, że mieszka tam 1088 gatunków, czyli ok. 11% ptaków świata, a także 1868 kręgowców, w tym ponad 200 gatunków ssaków. Warto też wspomnieć o 12000 odmian roślin. Część danych z kompendium zaprezentowano na kongresie Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody w Czedżu w Korei Południowej. Park o powierzchni 18 810 km² utworzono w 1995 r. Obejmuje on m.in. sawanny, wilgotne lasy równikowe oraz liczne rzeki, zahaczając przy tym o Andy. Mimo że ponad 50 specjalistów zbadało zaledwie 1/3 Parku, wyniki i tak są imponujące. Jak napisano w relacji prasowej WCS, tylko 11 krajów może się pochwalić większą liczbą gatunków ptaków (dla porównania: w całych o tyle większych od Madidi Stanach występuje mniej niż 900 gatunków). Ptaki reprezentują wszelkie dostępne kategorie wagowe - polujące na małpy i leniwce harpie wielkie (Harpia harpyja) przemykają gdzieś w pobliżu 60 gatunków kolibrów. Podobnie mają się sprawy ze ssakami. Samice zwalistych tapirów anta (Tapirus terrestris) ważą bowiem do 270 kg, podczas gdy średnia masa przygłowca Thyroptera tricolor to zaledwie 4,02 g. Dr Robert Wallace, dyrektor Programu Krajobrazowego Madidi WCS, uważa, że za unikatową bioróżnorodność odpowiada duży zasięg wysokościowy (ang. altitudinal range) obszaru chronionego, który zbliża się do 6 tys. metrów.
  16. FBI aresztowało samozwańczego rzecznika prasowego Anonimowych, Barretta Browna. Co ciekawe, całe wydarzenie zarejestrowały kamery osób, które w chwili aresztowania brały udział w wideokonferencji z Brownem. Na udostępnionym materiale, zarejestrowanym przez mikrofon zatrzymanego, widzimy rozmówców Browna i słyszymy toczącą się spokojną rozmowę. Nagle słychać krzyki agentów FBI. Kobieta, z którą Brown rozmawiał wyłączyła kamerę. Widzimy też jak jeden z rozmówców, w białej chustce na twarzy, z niedowierzaniem komentuje to, co widzi na ekranie. Rzecznik Biura Szeryfa w Dallas potwierdziła, że Brown trafił do aresztu. Nie podano oficjalnej przyczyny zatrzymania mężczyzny. Jednak prawdopodobnie został on aresztowany w związku z nagranym przez siebie materiałem wideo. Brown grozi w nim agentowi FBI Robertowi Smithowi. Zapowiada, że zniszczy Smitha za to, iż ten sprowadził na jego matkę kłopoty. Kobietę oskarżono o utrudnianie pracy wymiaru sprawiedliwości. Zarzuty mają związek z laptopem, który Brown próbował ukryć przed policją. We wspomnianym wideo Brown mówi m.in. że ściga go meksykański kartel narkotykowy Zeta i stwierdza, że ma broń. Każdy uzbrojony przedstawiciel rządu USA, szczególnie agent FBI, będzie przeze mnie uznawany za zabójcę Zeta. FBI wie, że jestem uzbrojony. Pochodzą z rodziny wojskowej i uczyłem się strzelać pod okiem weterana z Wietnamu. Na koniec Brown dodaje, że zdaje sobie sprawę, iż nie dożyje 40. roku życia i nie miałby nic przeciwko temu, by zabrać ze sobą dwóch agentów FBI. Brown działał jako rzecznik prasowy Anonimowych od wielu miesięcy. Pisał oświadczenia prasowe, chociaż jego akcje nie zawsze spotykały się z akceptacją Anonimowych. Obawiali się oni, że działania mężczyzny zbytnio zwracają na nich uwagę. Odwet za aresztowanie Browna zapowiada AntiSec. Członkowie tej grupy ujawnili właśnie nazwiska, adresy, numery telefonów i numery kart kredytowych 13 osób, które, jak twierdzą, są urzędnikami rządowymi. Grupa zapowiada ujawnienie kolejnych danych i zachęca internautów do korzystania z ukradzionych numerów kart kredytowych, wydawania dużych sum pieniędzy i wysyłania kwiatów Brownowi. Na pierwszym z poniższych filmów zarejestrowano moment zatrzymania Browna. Drugi film zawiera jego groźby pod adresem agenta FBI.
  17. Apple odniosło kolejny sukces w sądowej walce z konkurencją. Tym razem sąd w Niemczech wydał wstępny zakaz sprzedaży tabletów i smartfonów Motoroli. Uznano bowiem, że naruszają one patent Apple’a dotyczący wyświetlaczy dotykowych. Patent opisuje mechanizm, dzięki któremu dokument lub zdjęcie przesunięte przez użytkownika poza krawędź ekranu, automatycznie „odbija się“ i powraca na ekran gdy użytkownik podniesie palec, jakby był przywiązany na gumce. Sąd w Monachium orzekł, że patent został naruszony m.in. przez urządzenia Mileston XT720, DEFY, Atrix i XOOM. Apple domagało się również, a sąd spełnił żądania firmy, by Motorola ujawniła dane na temat swojej sprzedaży w Niemczech. Ma to umożliwić firmie z Cupertino obliczenie wysokości odszkodowania, którego chce zażądać od Motoroli. Co więcej, sąd zgodził się również na to, by niesprzedane urządzenia naruszające patent zostały wycofane ze sklepów i kanałów dystrybucyjnych oraz... zniszczone. Jak powiedziała rzecznik prasowa sądu, zniszczenie smartfonów i tabletów da pewność, że nie trafią one powtórnie do sprzedaży. Orzeczenie sądu nie jest ostateczne. Wyrok może zostać wykonany pod warunkiem, że Apple wpłaci kaucję w wysokości 25 milionów euro, Motorola nie odwoła się do sądu wyższej instancji lub przegra apelację.
  18. Badacze z firmy ESET przyglądają się grupie, która na rosyjskich forach rekrutuje hakerów i oferuje im pieniądze w zamian za instalowanie szkodliwego oprogramowania na urządzeniach z Androidem. Głównymi ofiarami ich działań padają Rosjanie, którzy instalują programy zainfekowane złośliwym kodem. Pierre-Marc Bureau z ESET mówi, że haker dostaje 2-5 dolarów za każde zaatakowane urządzenie. To aż 10-krotnie więcej niż za zainfekowanie urządzenia z systemem Windows. Z tego co wiem, to pierwsza tego typu zaobserwowana zorganizowana grupa, która atakuje urządzenia z Androidem. Niewykluczone jednak, że jest ich więcej - dodaje Bureau. Specjaliści wpadli na trop przestępców w maju bieżącego roku, gdy trafili na założoną w 2011 roku witrynę oferującą pieniądze za zarażanie Androida. Pracujemy nad zamknięciem tej witryny, jednak na razie ona działa, więc nie będziemy ujawniali jej nazwy. To forum, które powstało tylko i wyłącznie po to, by kupować i sprzedawać dostęp do zarażonych urządzeń z Androidem. Ci goście są dość zaawansowani. Jeśli np. ktoś chce kupić dostęp, tworzone są na jego potrzeby narzędzia do obsługi klienta, za pośrednictwem których przekazywane są potrzebne mu informacje - mówi pracownik ESETa.
  19. Często się mówi, że dzięki ćwiczeniom fizycznym można sobie wypracować apetyt. Okazuje się jednak, że to nie do końca prawda. Czterdzieści pięć minut ruchu o umiarkowanym-dużym natężeniu o poranku wydaje się bowiem zmniejszać ochotę na jedzenie (Medicine & Science in Sports & Exercise). Profesorowie James LeCheminant i Michael Larson z Brigham Young University badali grupę 35 kobiet; wśród nich 18 miało prawidłową wagę, a u 17 stwierdzono otyłość. Pierwszego dnia panie przez 3 kwadranse dziarsko maszerowały na bieżni. Później, w ciągu godziny, podpinano je do elektroencefalografu i pokazywano 240 zdjęć. Na 120 uwieczniono różne produkty żywnościowe, a na pozostałych, kontrolnych, kwiaty. Dokładnie tydzień później o tej samej porze dnia przeprowadzano podobny eksperyment, z tym że aktywność nerwową wyzwalaną przez fotografie mierzono, pomijając etap ćwiczeń. Amerykanie podkreślają, że każdorazowo kobiety sporządzały też notatki, za pomocą których dokumentowały swoją aktywność fizyczną i produkty zjadane w dniach eksperymentów. Okazało się, że ćwiczenia zmniejszały reakcję mózgu na zdjęcia o tematyce spożywczej. Co ciekawe, uczestniczące w studium panie wcale nie jadły więcej w dniu z gimnastyką na bieżni, a zgodnie z teorią powinny tak postąpić, by uzupełnić spalone kalorie. W rzeczywistości jadły wtedy w przybliżeniu tyle samo, co w dniu bez ćwiczeń. Larson podkreśla, że w przyszłości trzeba będzie odpowiedzieć na pytania, ile czasu po wysiłku utrzymuje się zmniejszona ochota na jedzenie, a także do jakiego stopnia zjawisko to utrzymuje się u regularnie ćwiczących osób.
  20. W odległych regionach Demokratycznej Republiki Kongo naukowcy z założonego przez Teresę i Johna Hartów Lukuru Wildlife Research Project odkryli nowy gatunek małpy. O zwierzęciu zwanym przez lokalną ludność lesula świat dotychczas nie słyszał. Małpa, nazwana Cercopithecus lomamiensis żyje w lecie Lomami w centralnym Kongo. Nigdy nie spodziewaliśmy się tam takiego odkrycia, jednak basen Lomami to duży obszar, bardzo słabo zbadany przez biologów - mówi John Hart, główny autor badań. O lesuli dowiedziano się przypadkiem. Jeden z zespołów naukowych zatrzymał się w niewielkim miasteczku Opala, gdzie zauważono dziwną małpę, przywiązaną do słupa. Okazało się, że to zwierzątko domowe córki dyrektora lokalnej szkoły. Georgette wzięła małą małpkę, której matka została zabita przez myśliwych. Ojciec dziewczynki powiedział naukowcom, że to lesula, gatunek dobrze znany miejscowym myśliwym. Naukowcy zrobili zdjęcia i pokazali je Hartowi. Ten od razu zorientował się, że co prawda małpa przypomina pewien gatunek żyjący dalej na wschodzie, jednak ma zupełnie inaczej ubarwione futro. Inny jest też jej zasięg występowania. Lesula podobna jest do koczkodana sowiogłowego (Cercopithecus hamlyni) ma jednak większe, podobne do ludzkich, oczy, różową twarz oraz złociste futro. Tymczasem koczkodan sowiogłowy ma oczy głębiej osadzone, bardzo ciemną twarz, przez której środek przebiega biały pas. Hart i jego zespół przez trzy lata badali niezwykłe małpy. Zaprzęgli do pomocy genetyków i antropologów, nagrywali i porównywali odgłosy wydawane przez małpy. Zbierali też zwierzęta zabite przez drapieżniki i myśliwych, a ich szczątki trafiły do dwóch instytutów naukowych w USA. Szczegółowe badania pozwoliły nie tylko na opisanie małpy, ale potwierdziły, że mamy do czynienia z nowym gatunkiem, a uczeni z New York University i Florida Atlantic University prześledzili ewolucję Cercopithecus lomamiensis. Ich zdaniem oba gatunki koczkodana rozdzieliły się i ewoluowały osobno, gdyż ich habitaty zostały przedzielone licznymi rzekami. Lesula zamieszkuje teren o powierzchni około 17 000 kilometrów kwadratowych, jeden z najmniej zbadanych obszarów DRK. John Hart ma nadzieję, że odkrycie nowego gatunku ułatwi walkę o zachowanie dziewiczych lasów Afryki. Mogą one bowiem ukrywać jeszcze wiele tajemnic, które na zawsze przepadną, jeśli ludzie zniszczą lasy.
  21. Borderea chouardii, zagrożona wyginięciem roślina rodem z trzeciorzędu, jest prawdziwym wyczynowcem. Żyje na ścianach dwóch pirenejskich klifów na wysokości ok. 850 m n.p.m., a w zapylaniu i rozprowadzaniu nasion pomagają jej mrówki: Lasius grandis i L. cinereus są zapylaczami, a Pheidole pallidula zjada i przy okazji roznosi nasiona. María Garcia z Hiszpańskiego Narodowego Komitetu Badań Naukowych wyjaśnia, że na kilometrze kwadratowym skały żyje ok. 10 tys. B. chouardii. To cała światowa populacja. Tropikalny relikt odkryto w 1952 r. Na zlecenie władz Aragonii w 1993 r. rozpoczęto jego badanie. Jak ujawnili naukowcy w artykule opublikowanym w PLoS ONE, B. chouardii jest dwupienna, co oznacza, że męskie i żeńskie organy rozrodcze występują na różnych osobnikach. Po 4-letnich studiach dot. rozsiewania i 17 latach śledzenia losów siewek zawdzięczających swe istnienie różnym czynnikom Hiszpanie ustalili, że w 2/3 przypadków dochodzi do samozasiewania, a zwabione elajosomem mrówki roznoszą pozostałą 1/3. Grawitacja odgrywa niewielką rolę w tym procesie. Co ciekawe, samozasiew i roznoszenie przez mrówki skutkują identycznym wskaźnikiem przeżywalności siewek. Autorzy raportu podkreślają, że podwójny mutualizm (za zapylenie i roznoszenie nasion odpowiadają w końcu różne gatunki mrówek) jest ryzykowną strategią rozrodczą, jednak B. chouardii radzi sobie z tym m.in. za pomocą długowieczności. Okazuje się, że niektóre osobniki żyją ponad 300 lat. O tym, że roślina nie jest rockmanem, tj. nie żyje krótko i szybko, świadczy choćby fakt, że w ciągu 17 lat Hiszpanie doliczyli się zaledwie 139 siewek. Dodatkowo ten przedstawiciel rodziny pochrzynowatych występuje w niedostępnym dla roślinożerców stabilnym klimatycznie habitacie. W jaki sposób stwierdzono, że B. chouardii nie są wiatropylne? Garcia ustawiła obok lepkie szkiełka podstawowe, a gdy postanowiła sprawdzić, czy przykleiły się do nich jakieś ziarna pyłku, żadnych nie znalazła. Później pani biolog zainteresowała się owadami. Po 76 godzinach obserwacji doszła do wniosku, że kwiaty odwiedzają przede wszystkim mrówki L. grandis i L. cinereus. Morfologia kwiatów B. chouardii sprzyja zapylaniu przez mrówki, ponieważ znajdują się one nisko. Choć znajdowano B. chouardii wyrastające z gniazd L. grandis i L. cinereus, głównym roznosicielem nasion okazał się inny gatunek mrówek P. pallidula. Garcia wytropiła amatorów nasion, wsypując je do przyklejanych do klifu plastikowych fiolek. Okazało się, że tylko P. pallidula do nich wchodziły, a następnie transportowały ładunek do szczelin w skałach. P. pallidula woli nasiona reliktu od nasion spokrewnionych gatunków, dlatego zjada 2/3 tego, co zbierze (szczególnie interesujący jest obfitujący w lipidy elajosom; po odgryzieniu można nim np. karmić larwy). Nienaruszone i odrzucone po zużyciu tzw. mrówczego ciałka nasiona mogą wykiełkować w zacisznym miejscu.
  22. Jak pamiętamy, w Windows 8 Microsoft wprowadził znaczne zmiany w interfejsie użytkownika. Znany z Windows 7 i podobny do klasycznego menu interfejs Aero został zmieniony przez Metro. Jeszcze niedawno możliwe było przywrócenie starego menu Start w Windows 8. Jednak Microsoft w kolejnych wersjach usunął stary kod z Windows 8, uniemożliwiając przywrócenie dawnego wyglądu interfejsu. Okazało się jednak, że i ten problem można obejść. Jeden z internautów znalazł sposób na uruchomienie w Windows 8 pliku explorer.exe z Windows 7. Dzięki temu możemy odzyskać stare menu Start i związane z nim niektóre rozwiązania, takie jak wstążka czy sposób kopiowania plików. Niestety, nie ma róży bez kolców. Po zastosowaniu opisanych zmian nie będzie można uruchomić żadnych programów wymagających do działania interfejsu Metro, użytkownik musi liczyć się z większą liczbą ostrzeżeń i zapytań wyświetlanych przez UAC (User Account Control), z paska zniknie wskaźnik domyślnego języka, nie będą działały niektóre skróty klawiaturowe i możliwe jest też wystąpienie problemów we współpracy z wieloma monitorami. Użytkownicy powinni zatem dobrze się zastanowić, czy gra jest warta świeczki.
  23. Naukowcy z Uniwersytetu w Groningen wykazali, że reakcja na odrażające bodźce ulega u kobiet znaczącemu osłabieniu, jeśli podczas kontaktu z nimi są one pobudzone seksualnie. Holendrzy podkreślają, że choć wydzieliny ciała, np. ślina, pot i sperma, należą do bodźców, które wzbudzają najsilniejszy wstręt, ludzie nadal uprawiają udany seks. Wg nich, jest to możliwe właśnie dzięki czasowemu stłumieniu obrzydzenia przez podniecenie. Testując swoją hipotezę, zespół podzielił ochotniczki na 3 grupy. Jedna z nich oglądała film erotyczny, druga relację dot. sportów ekstremalnych, np. wspinaczki wysokogórskiej czy raftingu, a trzecia neutralny obraz z różnymi pejzażami. Później panie miały do wykonania 16 zadań; dzięki nim mierzono siłę reakcji unikania. Eksperymentatorzy prosili np. o napicie się soku z kubka, w którym pływał duży owad (w rzeczywistości insekt był plastikową atrapą), wyjęcie zużytego papieru toaletowego ze słoika i włożenie go tam z powrotem (papier był pobrudzony słodkim chlebem), ugryzienie ciastka, które leżało obok żywego robaka, nawilżenie wibratora (wibrator był czysty), wyjęcie z torby i przyciśnięcie do siebie koszuli noszonej przez pedofila w czasie gwałtu, potrzymanie przez 5 sekund kości (kość była psim smakołykiem do czyszczenia zębów; dla zwiększenia dramatyzmu powleczono ją czerwonym barwnikiem), wbicie igły w krowie oko, potarcie policzka w tę i we w tę zużytą wykałaczką czy o włożenie palca do miski ze zużytymi prezerwatywami i dotknięcie jednej z nich (kondomy były nowe, a zmoczono je za pomocą lubrykantu). Okazało się, że w porównaniu do reszty, badane, które oglądały porno, uznawały bodźce związane i niezwiązane z seksem za mniej obrzydliwe (wykonały większy odsetek poruczonych zadań). Brak pobudzenia seksualnego może kolidować z funkcjonalnym seksem, ponieważ nie dochodzi do wygaszenia odrazy i związanych z nią tendencji unikowych - podsumowuje szefowa zespołu badawczego Charmaine Borg.
  24. Intel poinformował, że jest w stanie wykorzystać litografię zanurzeniową do produkcji układów scalonych w 10-nanometrowym procesie technologicznym. Wykorzystujące go układy zadebiutują nie wcześniej niż w 2015 roku. Mark Bohr, dyrektor w intelowskiej grupie technologii i produkcji powiedział, że opracowana przez koncern metoda będzie co prawda wymagała czterokrotnego naświetlania niektórych masek, ale mimo to jest ekonomicznie opłacalna. Intel nie zdradza szczegółów swojego pomysłu. Bohr nie chciał też mówić o szczegółach dotyczących 14-nanometrowego procesu produkcyjnego, który zadebiutuje już w przyszłym roku. W tym procesie niektóre maski będą naświetlane dwukrotnie. Wzrost kosztów plastra krzemowego powodowany wielokrotnym naświetlaniem będzie niwelowany zwiększającą się gęstością poszczególnych elementów, tak więc koszt produkcji w przeliczeniu na pojedynczy tranzystor wciąż będzie spadał - powiedział Bohr. Jeszcze do niedawna sądzono, że do produkcji 14- czy 10-nanometrowych układów zostanie wykorzystana litografia w ekstremalnie dalekim ultrafiolecie (EUV). Sam Intel jest bardzo zainteresowany rozwojem tej technologii. Niedawno koncern zainwestował 1,4 miliarda USD w holenderską firmę ASML, która produkuje narzędzia i urządzenia litograficzne. Jednak mimo dużych nakładów pracy i pieniędzy EUV nie jest jeszcze gotowa. EUV pojawi się później, niż bym chciał i nie mogę być jej pewny - stwierdził Bohr. Dlatego też Intel postanowił dostosować litografię zanurzeniową do kolejnego procesu technologicznego. Prawdopodobnie jesteśmy ostatnią firmą, która jest w stanie wdrażać nowy proces technologiczny co dwa lata - powiedział Bohr.
  25. Zaprezentowany wczoraj iPhone 5 jest lżejszy, cieńszy i ma większy wyświetlacz od swojego poprzednika. Z większości zmian fani Apple’a powinni być zadowoleni, ale jedna z nich może spowodować, że na firmę z Cupertino posypią się gromy. Nowy telefon Apple’a korzysta z wyświetlacza o przekątnej 4 cali, jest o 18% cieńszy i o 20% lżejszy od iPhone’a 4S. Urządzenie w całości wykonano ze szkła i aluminium. Jego użytkownicy będą mogli skorzystać też z szybkiego łącza 4G. Zamówienia na smartfona będzie można składać od jutra. Trzeba będzie tylko zdecydować się na wersję kolorystyczną - z białym lub czarnym aluminium - oraz ilość dostępnej pamięci. Za smartfona z 16 gigabajtami użytkownik zapłaci 199 dolarów, wersja 32-gigabajtowa będzie kosztowała 299 USD, a 64-gigabajtowa została wyceniona na 399 dolarów. iPhone 5 korzysta z ulepszonego procesora A6, który, jak twierdzi Apple, jest dwukrotnie szybszy od wcześniejszej wersji. Producent ulepszył też dźwięk, znacząco poprawił czas pracy na bateriach i wprowadził ponad 200 nowych w systemie iOS 6. Najpoważniejszym zastrzeżeniem, jakie można mieć do nowego smartfona jest zmiana rozmiarów gniazda pozwalającego na podłączanie różnych akcesoriów do telefonu. Apple nie zmieniał go od 2003 roku, więc użytkownicy kolejnych wersji smartfonów tej firmy mogli bez problemu podłączyć do nich akcesoria ze starszych modeli. Nowe gniazdo, nazwane Lightning, jest o 80% mniejsze od poprzedniego. Pozwoliło ono na zmniejszenie rozmiarów telefonu, ale jednocześnie uniemożliwi podłączenie do iPhone’a 5 starszych akcesoriów. Apple przygotowało przejściówkę, rozwiązującą ten problem. Nie wiadomo, czy będzie ona dodawana bezpłatnie, czy też trzeba będzie wydać na nią dodatkowe pieniądze. Lightning już zwrócił na siebie uwagę analityków. Zauważają oni, że zarówno Apple, jak i producenci akcesoriów zarobią na zmianie łącza. Czas zaś pokaże, czy wszyscy fani koncernu wybaczą mu tę niespodziewaną zmianę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...