Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    227

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Amerykański NIST (Narodowy Instytut Standardów i Technologii) ogłosił wyniki konkursu na zestaw funkcji skrótu SHA-3. Konkurs ogłoszono w 2007 roku, gdy NIST zaczął podejrzewać, iż SHA-2 można złamać. Jego zwycięzcą został algorytm Keccak, stworzony przez Guido Bertoniego, Joan Daemen, Gillesa Van Assche i Michaela Peetersa. Keccak został wybrany, gdyż współpracuje z wieloma różnymi urządzeniami, a testy przeprowadzone przez NIST i niezależnych badaczy wykazały, że jest najszybszym algorytmem spośród 64 zgłoszonych do konkursu. Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do poprzednich funkcji SHA oraz algorytmów MD4 i MD5 Keccak nie wykorzystuje struktury Merkle'a-Damgarda, ale używa techniki, którą jego twórcy nazwali "funkcją gąbki". To duża zaleta, gdyż dzięki temu jest mało prawdopodobne, by atak skuteczny przeciwko SHA-2 był równiez skuteczny w przypadku SHA-3. Tim Polk, ekspert ds. bezpieczeństwa w NIST mówi, że Instytut nadal uznaje SHA-2 za bezpieczny, ale posiadanie innego algorytmu zapewnia specjalistom większą elastyczność. Ponadto wydajność SHA-3 czyni go bardzo interesującym rozwiązaniem dla producentow urządzeń przenośnych.
  2. Hoyan Ip wpadła na pomysł, jak zaradzić marnotrawstwu jedzenia i gromadzeniu odpadów generowanych przez przemysł odzieżowy oraz uzależnionych od zmieniających się trendów elegantów. Seria Bio-Trimmings to uzyskiwane z resztek guziki, cekiny, sprzączki, a nawet pagony. Ze zdjęć i schematu zamieszczonego na witrynie internetowej Ip wynika, że odpady spożywcze (zarówno te z gospodarstw domowych, jak i przemysłowe) należy wysuszyć, ugotować, np. z dodatkiem wody po myciu naczyń, zmiksować, wlać do formy albo wyciąć kształt, a następnie ponownie wysuszyć. Z odprysków powstaną cekiny. [Ten projekt] to klucz do przyjaznej dla środowiska mody. Dodatkowo jedzenie, które w innym razie wylądowałoby na wysypisku, znajduje nowe zastosowania. Ip zamierza rozwijać pomysł, pisząc doktorat. Na razie jednak skupia się na promocji swoich produktów, m.in. torebek z zapasowymi plakietkami (na wypadek, gdyby zaczęły się kruszyć lub odpadać). Przy okazji prowadzi badania, jak na drobne przeróbki reagują fani znanych marek oraz same firmy. Czy dodawanie drobnych elementów dewaluuje markę, czy ze względu na pobudki etyczne zwiększa jej wartość? Choć na wyniki "dochodzenia" będziemy musieli jeszcze poczekać, już teraz widać, że ugotowana sprzączka to, w porównaniu do wersji metalowej, spora oszczędność energii czy wody...
  3. TDK poinfomrowało o opracowaniu technologii pozwalającej na zapisanie 1,5 terabita danych na powierzchni cala kwadratowego. Taką gęstość uzyskano dzięki głowicy magnetycznej z cieplnym wspomaganiem zapisu za pomocą światła pola bliskiego Bitowa stopa błędu (BER) wyniosła 10-2. Już wcześniej firma uzyskała BER 10-2 przy zapisie 1 Tb/in2. Teraz udało się znacznie zwiększyć gęstość zapisu. Zdaniem TDK nowa technologia pozwoli na produkcję bardzo pojemnych talerzy do dysków twardych. W przypadku 2,5-calowych HDD będzie można na pojedynczym talerzu przechować 1 terabajt, a w 3,5-calowych HDD - 2 terabajty danych. TDK nie zdradza szczegółów swojej technologii. Zapewnia, że w porównaniu z technologią pozwalającą na zapisatnie 1 Tb/in2 zmianie uległy tylko głowica magnetyczna oraz medium, na którym dokonywany jest zapis. Produkcja HDD wykorzytujących nową technologię ma ruszyć już w 2014 roku.
  4. Naukowcy z Indiana University oraz Naval Surface Warfare Center stworzyli prototypowy szkodliwy kod na Androida umożliwiający wykonanie trójwymiarowej mapy pomieszczeń, w których przebywa właściciel smartfonu z tym systemem. Aplikacja PlaceRaider wykorzystuje kamerę smartfonu, GPS, żyroskop akcelerometry do zbierania informacji o położeniu telefonu. Na podstawie takich danych uczeni byli w stanie stworzyć trójwymiarowy model interesującego ich pomieszczenia. Jednym z głównych problemów, z jakim musieli sobie poradzić specjaliści było upewnienie się, że nie dojdzie do przeciążenia kanału łączności podczas wysyłania wykonywanych fotografii. Dlatego też liczbę zdjęć potrzebnych do stworzenia modelu zredukowano do minimum. Ponadto oprogramowanie, w zależności od warunków połączenia, potrafi odpowiednio dobrać rozdzielczość fotografii. Projekt PlaceRaidera bazował na oprogramowaniu analitycznym, które służy do tworzenia trójwymiarowych modeli na podstawie wielu przypadkowych zdjęć, w tym tworzących "szum informacyjny" fotografii nie przynależących do miejsca, które jest modelowane. Algorytmy musiały zostać przystosowane do nowych warunków pracy, gdyż oryginalnie powstawały z myślą o tworzeniu modeli na podstawie licznych zdjęć wysokiej jakości. W opracowaniu aplikacji pomagało 20 ochotników, którzy w ramach testów używali jej na smartfonie HTC Amaze z Androidem 2.3.3. Zadaniem ochotników było wejść do biura i wykonywać typowe czynności. Mieli oni także sugerować badaczom zarówno ulepszenie PlaceRaidera, jak i sposoby obrony przed tego typu programami.
  5. Ludzki adenowirus 36 (Ad-36) prowadzi do wzrostu masy ciała, ale jednocześnie chroni zarażonych przed cukrzycą typu 2. Zespół Nikhila Dhurandhara z Pennington Biomedical Research Center analizował próbki krwi 1400 osób, biorących udział w długofalowym badaniu epidemiologicznym. Naukowcy wykryli przeciwciała specyficzne dla Ad-36 u 14,5% przyłączających się do studium. Po 10 latach badani zainfekowani Ad-36 mieli wyższy wskaźnik masy ciała oraz większą zawartość tkanki tłuszczowej w organizmie niż ludzie niezakażeni, lecz, co ciekawe, cechował ich zdrowszy poziom insuliny (rzadziej cierpieli na insulinooporność). Jak tłumaczy Dhurandhar, wyjaśnieniem mogą być wyniki uzyskane podczas eksperymentów na zwierzętach i hodowlach komórkowych. Podpowiadają one, że Ad-36 zwiększa liczbę i rozmiary adipocytów, tworząc w ten sposób dodatkowe magazyny tłuszczu, a zwykle w dorosłości liczba komórek tłuszczowych pozostaje stała. Nadmiar tłuszczu trzeba gdzieś zagospodarować, np. w hepatocytach, więc gdy pojawia się możliwość składowania w kolejnym miejscu, czytaj - nowych adipocytach - czemu z niej nie skorzystać? Poza tym komórki tłuszczowe wychwytują naddatek glukozy, przez co łatwiej jest zachować prawidłową glikemię i insulinowrażliwość. Akademicy podkreślają, że pioglitazon, lek stosowany w ramach kontrolowania cukrzycy typu 2., podobnie jak Ad-36 zwiększa insulinowrażliwość, a zarazem masę ciała. Jakiś czas temu wykazano jednak, że zwiększa on ryzyko m.in. raka pęcherza moczowego, przez co Ad-36 zaczyna się wydawać lepszym wzorem dla medykamentów kolejnej generacji.
  6. Uciekając przed wężem Pareas iwasakii, młode ślimaki z gatunku Satsuma caliginosa, który występuje na japońskich wyspach Ishigaki, Iriomote i Yonaguni, odrzucają część nogi. Utracony fragment jest regenerowany w ciągu kilku tygodni. Starsze osobniki wolą się schronić w muszli. To pierwsza wskazówka świadcząca o występowaniu autotomii u ślimaków lądowych - podkreśla dr Masaki Hoso z Naturalis Biodiversity Center w Lejdzie. U dorosłych S. caliginosa otwór w muszli jest obudowany dodatkowym materiałem, przez co gdy mięczak ukryje się w środku, P. iwasakii nie może go stamtąd wyłuskać. Młode osobniki nie mają takiego wyposażenia, ponieważ najpierw muszą zainwestować we wzrost samej muszli. Przygotowując raport dla pisma Proceedings of the Royal Society B, Hoso prowadził obserwacje w terenie oraz eksperymenty laboratoryjne, podczas których ślimaki musiały się zmierzyć z wężami. Odkrył, że ok. 60% S. caliginosa przeżywało atak (mniej więcej połowa wyrywała się z zębów P. iwasakii). W 45,4% przypadków mięczaki odrzucały nogę. Akademik stwierdził, że starsze osobniki rzadziej decydowały się na ten drastyczny krok. Mimo że to kosztowna taktyka obronna, w dziczy Hoso schwytał ponownie więcej ślimaków z odrośniętą niż oryginalną nogą. Oznacza to, że w dłuższej perspektywie czasowej autotomia nie zwiększa wskaźnika zgonów.
  7. Windows 8 zadebiutuje za mniej więcej trzy tygodnie, ale już teraz można przypuszczać, że nie okaże się on tak wielkim sukcesem jak Windows 7. Z danych firmy Net Applications wynika, że przedpremierowe edycje najnowszego OS-u Microsoftu cieszą się wielokrotnie mniejszą popularnością niż analogiczne edycje Windows 7. Na miesiąc przed oficjalną premierą Windows 7 zbierał bardzo dobre recenzje, klienci z niecierpliwością go oczekiwali i należało doń aż 1,64% całego rynku systemów Windows. W przypadku Windows 8 sytuacja jest zgoła odmienna. Opinie na temat systemu są różne, a klienci nieufnie podchodzą do radykalnie zmienionego interfejsu. Nic zatem dziwnego, że Windows 8 ma obecnie jedynie 0,33% rynku systemów Windows. Jest zatem pięciokrotnie mniej popularny niż jego poprzednik. Słaba pozycja nowego systemu nie ułatwi Microsoftowi życia. Przedstawiciele firmy Valve nazwali nowy system "katastrofą", a Markus Persson, twórca Minecrafta, odmówił certyfikowania swojej gry pod nowy interfejs. Nie wyklucza, że w ogóle nie stworzy wersji dla Windows 8.
  8. Podczas tegorocznych wykopalisk na stanowisku Breitenbach w Saksonii-Anhalcie archeolodzy natrafili na najstarszy warsztat obróbki kości słoniowej. Międzynarodowy zespół ujawnił, że korzystano z niego przed 35 tys. lat w paleolicie górnym. Stanowisko odkryto w latach 20. XX w. Zajmuje ono powierzchnię co najmniej 6 tys. metrów kwadratowych (a niewykluczone, że nawet 20 tys. m2). Ostatnio zajmowano się wycinkiem o powierzchni 70 m2. Znaleziono ok. 3 tys. obiektów, w tym krzemienne narzędzia, blaszki kostne z ciosów mamuta, kawałki dzieł sztuki, nieskończone projekty czy koraliki z kości słoniowej. Wg archeologów, poszczególne kategorie artefaktów znajdowały się na wydzielonych obszarach roboczych. Na jednym prowadzono wstępną obróbkę materiału, a na drugim rzeźbiono, odkuwając zbędne wypukłości. Rzemieślnikami mieli być przedstawiciele kultury oryniackiej, którzy znajdowali padlinę albo ciosy mamutów pozostawione przez myśliwych. Naukowcy podkreślają, że w jaskiniach organizację przestrzeni wymuszały warunki naturalne (np. kształt ścian), natomiast na stanowiskach takich jak Breitenbach panowała większa dowolność. Dzięki temu można dokładniej odtworzyć życie codzienne w danym okresie. Warto dodać, że pojęcie samoorganizacji było neandertalczykom obce, na przykładzie znalezisk z Saksonii-Anhaltu widzimy więc, jak rodziła się typowo ludzka tendencja.
  9. Amerykański sąd apelacyjny podtrzymał wyrok sądu niższej instancji, który zakazał Motoroli wprowadzenia w życie wyroku... niemieckiego sądu. Sprawa dotyczy sporu patentowego pomiędzy Motorolą a Microsoftem. Rozpoczął się on w chwili, gdy Motorola, atakowana w sądach przez Apple’a i Microsoft, postanowiła zagrać va banque i zażądała od Microsoftu wysokich opłat licencyjnych za korzystanie z patentów opisujących technologię H.264. Motorola chce, by Microsoft płacił za te patenty 2,25% od końcowej ceny wykorzystującego je produktu. Zdaniem Microsoftu to wygórowane żądania, łamiące zasadę FRAND (fair, resonable and non-discriminatory). Obowiązuje ona przy licencjonowaniu podstawowych patentów opisujących międzynarodowe standardy i jest narzucana przez organizacje standaryzujące firmom, które biorą udział w pracach nad standardami. Mówi ona, że posiadacze takich patentów muszą je licencjonować na uczciwych, rozsądnych i niedyskryminujących zasadach. Zwykle takie licencje są sprzedawane w cenie około 2 centów od wykorzystującego je urządzenia. Motorola domaga się zaś od Microsoftu cen setki razy wyższych. Postępowaniem Motoroli zainteresowały się już europejskie urzędy, które wszczęły w tej sprawie śledztwo, to jednak nie powstrzymało firmy przed złożeniem w niemieckim sądzie wniosku przeciwko Microsoftowi. W Niemczech kwestie związane z prawem patentowym rozpatrywane są w osobnych procesach. Oznacza to, że nawet jeśli istnieją poważne obawy, że Motorola łamie zasadę FRAND lub jej patent jest nieważny, to sąd nie może brać tego pod uwagę. Możliwa jest zatem taka sytuacja, że sąd najpierw przyzna rację Motoroli i zakaże Microsoftowi sprzedaży urządzeń, a inny sąd w innym procesie stwierdzi, iż Motorola naruszyła zasadę FRAND i cofnie poprzedni zakaz. Microsoft chciałby, oczywiście, uniknąć sytuacji, w której przez pewien czas nie będzie mógł sprzedawać swoich produktów w Niemczech. Dlatego też początkowo proponował Motoroli dobrowolną ugodę, w ramach której firma ta miałaby wstrzymać się z wykonaniem wyroku niemieckiego sądu w zamian za obligacje o wartości 300 milionów dolarów, które miałby być zabezpieczeniem ewentualnych strat Motoroli. Wykonanie wyroku w Niemczech miałoby być wstrzymane do czasu zakończenia sporu w USA, w którym sąd ma orzec, czy Motorola domagając się wysokich opłat narusza zasadę FRAND. Jako, że Motorola nie przystała na propozycję Microsoftu, koncern złożył w amerykańskim sądzie wniosek o nakazanie Motoroli wstrzymania się z wykonaniem orzeczenia sądu niemieckiego. Sędzia James Robart na nadzwyczajnym posiedzeniu wydał wyrok po myśli Microsoftu. Teraz sąd apelacyjny podtrzymał wyrok sędziego Robarta. W uzasadnieniu najnowszego wyroku czytamy, że spór odnosi się do przepisów dotyczących umów obowiązujących na gruncie amerykańskiego prawa, że jest jednocześnie rozstrzygany przez sąd amerykański, zatem sędzia Robart słusznie zrobił nakazując Motoroli wstrzymanie się z wykonaniem wyroku niemieckiego sądu. Sąd apelacyjny przypomniał, że w październiku 2010 roku Motorola wysłała do Microsoftu list, proponując koncernowi z Redmond licencjonowanie m.in. patentu na uznaną za standard technologię H.264. Właśnie w tym liście zażądała opłat w wysokości 2,25% od ceny końcowej produktu i dała firmie Ballmera 20 dni na zastanowienie się. Do listu dołączono spis patentów chronionych w wielu krajach świata, które są niezbędne do korzystania z patentu na H.264. Wymieiono tam też patenty z Niemiec. W odpowiedzi w listopadzie 2010 roku Microsoft złożył do sądu skargę, w której informuje, że Motorola narusza zasadę FRAND, do której przestrzegania zobowiązała się w umowach z IEEE (Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników) oraz ITU (Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna). Microsoft mógł złożyć taką skargę, gdyż jest stroną trzecią, która korzysta na umowie podpisanej przez Motorolę z obiema wspomnianymi organizacjami. Motorola zgodziła się, że Microsoft miał prawo wnieść skargę, argumentuje jednak, iż jest ona bezpodstawna, gdyż nie ma obowiązku zaproponowania warunków FRAND już we wstępnym liście. Zasada ta musi być przestrzegana dopiero przy podpisywaniu umowy licencyjnej. Amerykański sąd wyznaczył datę rozstrzygnięcia tej kwestii na listopad 2012 roku. Motorola postanowiła jednak nie czekać tak długo i w lipcu 2011 oskarżyła Microsoft przed niemieckim sądem o naruszenie jej praw patentowych. W maju 2012 sąd w Mannheim uznał, że Microsoft naruszył patent Motoroli i odrzucił argumentację, iż zgodnie z zasadami IEEE oraz ITU koncern miał prawo, wobec naruszenia zasady FRAND, korzystać z patentu na prawach strony trzeciej. Niemieckie przepisy nie uwzględniają praw takiej strony. Sąd wydał też Microsoftowi zakaz sprzedaży urządzeń (szczególnie Xboksa 360) oraz oprogramowania (szczególnie Windows 7, IE oraz Windows Media Playera) naruszających wspomniany patent. Nie uznał też argumentacji Microsoftu, że zasada FRAND została wprowadzono po to, by uniknąć przesadnych roszczeń ze strony firm, których technologie zostały uznane za międzynarodowe standardy i tym samym inne przedsiębiorstwa muszą ich używać, by zapewnić kompatybilność swoich produktów. Orzeczenie sądu o zakazie sprzedaży produktów Microsoftu miałoby wejść w życie po tym, jak Motorola wniesie odpowiednią kaucję. Jednak kilka dni przed niemieckim wyrokiem Microsoft uzyskał wspomniany już wyrok sędziego Robarta. Teraz zotał on potwierdzony przez Sąd Apelacyjny dla Dziewiątego Okręgu [PDF].
  10. W 2011 roku po raz pierwszy od końca drugiej wojny światowej Włosi kupili więcej rowerów niż samochodów. Jak poinformował dziennik La Repubblica, sprzedano 1,75 mln bicykli, a to o ok. 2 tys. przewyższa liczbę rejestrowanych nowych samochodów. Wg autorów artykułu, zjawisko można wyjaśnić na kilka sposobów. Po pierwsze, moda na rowery wraca. Po drugie, rower jest znacznie tańszy od samochodu, a w przypadku tego drugiego należy też pamiętać o stale rosnących cenach benzyny. Ostatnio za litr paliwa Włosi zaczęli płacić 2 euro, w dodatku eksperci szacują, że roczne utrzymanie przeciętnego samochodu to koszt 7 tys. euro. Trudno się zatem dziwić, że w dobie kryzysu sprzedaż aut spadła na Półwyspie Apenińskim do poziomu z 1964 r., a to spora zmiana jak na kraj, w którym (kiedyś) na 100 mieszkańców przypadało aż ok. 60 pojazdów. Na dystansie 5 kilometrów lub mniej rower często bywa szybszy od innych środków transportu - podkreśla Pietro Nigrelli ze stowarzyszenia Confindustria. Sześćdziesięciomilionowych Włoch nie trzeba o tym przekonywać, dane mówią same za siebie. Sześć i pół miliona obywateli dojeżdża rowerem do pracy i szkoły, podczas gdy 10,5 mln pedałuje od czasu do czasu, głównie w czasie weekendów. Antonio Della Venezia, szef Włoskiej Federacji Miłośników Rowerów, uważa, że przesiadając się na dwa kółka, byli kierowcy zmieniają światopogląd. Nie wydaje mi się, by sprzedaż samochodów we Włoszech mogła powrócić do poziomu sprzed 2008 r.
  11. Drugiego października o 7 rano czasu pacyficznego (czyli o 16 naszego czasu) dr Douglas Backous, dyrektor medyczny Centrum Słyszenia i Chirurgii Podstawy Czaszki Swedish Medical Center w Seattle, rozpocznie operację wszczepienia implantu ślimakowego relacjonowaną na żywo na Twitterze. Jak zapewniają medycy, zdjęcia będą się ukazywać w serwisie społecznościowym Instagram. "Ćwierkanie" o operacji to część miesięcznej kampanii szpitala, który pracuje nad uświadomieniem społeczeństwa w kwestii operacji przywracających słuch. Dr Backous podkreśla, że ok. 87% osób, które mogłyby być leczone, nie ma w ogóle pojęcia o istnieniu takiej opcji. Amerykanie obiecują, że od 7.40 aktualizacje będą się pojawiać co kilka minut. Zainteresowani mogą liczyć nawet na mikrofotografie implantacji. W ramach wspomnianej wcześniej akcji od 11 września do 10 października Swedish Medical Center poda wiele użytecznych informacji, m.in. jak dbać o zdrowie uszu, czym jest implant ślimakowy, jak chirurg przygotowuje się do jego wszczepienia, jak ta sama procedura wygląda od strony pacjenta itp.
  12. U 11-letniej Włoszki występowały uderzenia gorąca. Lekarzom udało się połączyć objaw z zażywanym przez dziewczynkę ziołowym suplementem, w którego skład wchodziły owoce boczni piłkowanej, zwanej też palmą sabalową (Serenoa repens). Tego typu preparaty stosuje się u mężczyzn z łagodnym przerostem prostaty, ale także w przypadkach łysienia, a mała pacjentka cierpiała na telogenowe wypadanie włosów. Jak ujawnili akademicy z Uniwersytetu w Mesynie, uderzenia gorąca, przydarzające się kilka razy na dobę przez wiele dni, pojawiły się w 2. miesiącu terapii. Po odstawieniu suplementu objaw zniknął. Wkrótce później 11-latka zaczęła miesiączkować. Nieprawidłowo długie, bo nawet 15-dniowe krwawienia utrzymywały się przez mniej więcej rok. Naukowcy uważają, że związek między zażywaniem preparatu z owocem palmy sabalowej a uderzeniami gorąca jest prawdopodobny, ponieważ obniża on poziom estrogenu w organizmie. Poza tym u 11-letniej pacjentki nie stwierdzono zaburzeń hormonalnych, nie zażywała ona żadnych innych leków, a problemy zdrowotne zakończyły się po odstawieniu suplementu. Zespół Marca Miroddiego wykorzystał algorytm Naranjo, który pozwala określić prawdopodobieństwo, że niepożądane działanie leku (ang. adverse drug reaction, ADR) to rzeczywiście skutek wpływu medykamentu, a nie innych czynników. Po przeanalizowaniu odpowiedzi na 10 pytań doliczono się 6 punktów, co wskazywało na prawdopodobieństwo ADR. W przypadku menarche korelacja była niepewna, ale nie można jej też było wykluczyć. Owoce S. repens uchodzą za bezpieczne, a ewentualne efekty uboczne za łagodne. Szkopuł w tym, że badania nad bezpieczeństwem prowadzono głównie na dorosłych mężczyznach. Niewiele wiadomo o oddziaływaniach dotyczących kobiet i dzieci. Warto też przypomnieć, że kilkuletnie studium dr. Clausa Roehrborna, szefa urologii na University of Texas Southwestern, wykazało, że przy zaburzeniach oddawania moczu związanych z łagodnym przerostem prostaty preparaty z wyciągiem z owoców boczni piłkowanej nie są skuteczniejsze od placebo.
  13. Sytuacja na światowym rynku przeglądarek wydaje się ustabilizowana. Od wielu miesięcy nie zachodzą na nim większe zmiany. Jeszcze w 2011 roku wydawało się pewne, że Chrome stanie się drugą najpopularniejszą przeglądarką na świecie, pokona Firefoksa i - być może - za jakiś czas zagrozi Internet Explorerowi. Wszystko jednak wskazuje na to, że w najbliższym czasie nie będziemy świadkami wzrostów ani spadków żadnego browsera. Z danych Net Marketshare wynika, że obecnie do Internet Explorera należy 48,76% światowego rynku, Firefox jest w posiadaniu 18,23% udziałów, Chrome ma 17,12%, a do Safari należy 10,47%. Jeszcze kilka miesięcy temu Chrome powoli doganiał Firefoksa, jednak gdy się z nim niemal zrównał, jego udziały lekko spadły i ustabilizowały się na obecnym poziomie. Stagnacja dotyczy głównie rynku komputerów stacjonarnych. Tam IE ma 53,63% udziałow, Firefox jest właścicielem 20,08%, do Chrome'a nalezy 18,86%, a Safari może pochwalić się udziałami sięgającymi 5,26%. Tutaj od roku sytuacja nie uległa większym zmianom. Bardziej dynamiczny jest rynek urządzeń przenośnych. W ciągu ostatnich 12 miesięcy mocno wahała się pozycja dominującej Safari, do której należy 64,01% tego rynku.Stopniowy wzrost notuje Android (obecnie 20,94%), natomiast spadki zauważalne są w przypadku Opery Mini (obecnie 9,55%).
  14. Przecięcie nożem kropli wody wydaje się zadaniem niemożliwym do wykonania. Jednak Antonio Garcia i jego koledzy z Arizona State University stworzyli nóż, który potrafi to zrobić. Naukowcy umieścili krople wody na superhydrofobowej powierzchni i przytrzymali ją za pomocą dwóch pętli z drutu. Następnie przecinali je nożami wykonanymi z cynku lub polietylenu. Noże miały jedną wspólną cechę - zostały pokryte azotanem srebra i superhydrofobowym roztworem HDFT. Później dowiedli, że możliwe jest przecięcie kropli wody. Eksperymenty amerykańskich naukowców nie służą zabawie. Dowodzą one, że możliwe będzie np. oddzielanie protein znajdujących się w płynach, a to pozwoli na szybsze i bardziej efektywne ich analizowanie.
  15. Satelity NASA nagrały "pieśń Ziemi". Dotychczas mogli ją słyszeć, chociaż w słabej jakości, radioamatorzy na całym świecie. Teraz dwa satelity poleciały tam, gdzie "pieśń" powstaje i przesłały ją na Ziemię. Wspomniane dźwięki to zjawisko elektromagnetyczne wywołane falami plazmy w pasach Van Allena. Sygnały zostały wyłapane przez urządzenie EMFISIS (Electricand Magnetic Field Instrument Suite and Integrated Science) zbudowany przez zespół Craiga Kletzinga z University of Iowa. Kletzing podkreśla, że sygnały to nie fale akustyczne. Na "Chór" - bo tak nazwano "pieśń" - składają się fale radiowe oscylujące w częstotliwościach od 0 do 10 kHz. Zarejestrowały je bliźniacze satelity Radiation Belt Storm Probes. Chór to główny cel misji Storm Probes. Uważamy, że zjawisko to jest jednym z najważniejszych źródeł nadających energię elektronom znajdującym się w zewnętrznych pasach Van Allena - stwierdził Kletzing. Niewykluczone, że właśnie tam powstają wysokoenergetyczne elektrony, które stanowią zagrożenie dla satelitów i ludzi pracujących w przestrzeni kosmicznej.Sony Radiation Belt Strom Probes zostały wystrzelone w sierpniu bieżącego roku.Mają zbadać pasy Van Allena, rejestrując obecność plazmy, badajc pola elektromagnetyczne i zliczając cząstki. Badanie "Chóru" dopiero się rozpoczęło. Misja sond zaplanowana jest na dwa lata. Poniżej można posłuchać "chóru". Kletzing nie wyklucza, że w przyszłości zostanie on nagrany w stereo, co może pozwolić na ocenę wielkości obszaru, w którym "Chór" występuje.
  16. Przez mutacje w genie neverland muszka Drosophila pachea jest całkowicie zależna od kaktusa Pachycereus schottii z pustyni Sonora. Owad wytwarza wadliwą oksygenazę Neverland, przez co nie jest w stanie przekształcić cholesterolu w 7-dehydrocholesterol, a to zaledwie 1. krok na drodze do uzyskania ekdyzonu, hormonu niezbędnego, by larwa stała się imago. Na szczęście dla D. pachea kaktus-monopolista wytwarza lathosterol, a bazując na substytucie cholesterolu, muszka może uruchomić produkcję ekdyzonu. Na trop zażyłych związków, które łączą roślinę i owada, naukowcy wpadli już w 1965 r., ale dopiero teraz Michael Lang z Université Paris Diderot opisał genetyczne podłoże tego zjawiska. Francuz odkrył, że enzym D. pachea różni się od swej oryginalnej wersji zaledwie 19 aminokwasami. W ramach eksperymentu jego zespół dodawał kolejne mutacje do działającego białka innej blisko spokrewnionej muszki (i na odwrót: przywracał oksygenazie D. pachea pierwotną formę). W ten sposób wykazano, że wystarczą zaledwie 2-4 zmiany, by znieść zdolność enzymu do przetwarzania cholesterolu. Wg Langa, D. pachea zaczęła się uzależniać od kaktusa w momencie, gdy uodporniła się na jego toksyny. Ponieważ inne muszki nie podążyły tą samą ewolucyjną ścieżką, nasza bohaterka zdobyła to źródło pożywienia na wyłączność. Dysponując dużymi ilościami lathosterolu, nie musiała już konwertować cholesterolu.
  17. Najpopularniejszym sposobem walki z globalnym ociepleniem jest redukcja emisji CO2. Jednak co i rusz pojawiają się prawdziwie pozaziemskie pomysły stabilizowania klimatu. Najnowszy z nich zakłada wykorzystanie... dużego asteroidy. Russell Bewick z University of Strathclyde proponuje przesłonięcie Ziemi za pomocą pyłu rozpylonego z asteroidy. Jest to zatem kolejny pomysł na zmniejszenie ilości promieniowania słonecznego docierającego do planety. Inne tego typu pomysły, takie jak wybudowanie w przestrzeni kosmicznej gigantycznych luster, są niezwykle kosztowne, bardzo trudne technicznie i pozwolą na zablokowanie niecałych 2% promieniowania. Bewick ma inny pomysł. Proponuje on przechwycenie asteroidy 1036 Ganymed i umieszczenie jej w punkcie L1. To jeden z tak zwanych punktów libracyjnych (punktów Lagrange'a). Punkty te to miejsca w przestrzeni w układzie dwóch powiązanych grawitacją ciał, w których trzecie ciało - o pomijalnej masie - może pozostawać w spoczynku względem obu większych ciał. Dla układu Ziemia-Słońca punkt L1 znajduje się pomiędzy planetą a gwiazdą. Z obliczeń Bewicka wynika, że z asteroidy 1036 Ganymed umieszczonego w L1 można by uzyskać tyle pyłu, iż zablokowałby on 6,58% promieniowania słonecznego. Chmura pyłu rozciągałaby się na 2600 kilometrów i wystarczyłaby do odsunięcia w czasie zmian klimatycznych. Dzięki czemu ludzkość,jak uważa Bewick, zdążyłaby opracować technologie pozwalające na uniknięcie ocieplenia. 1036 Ganymed to planetoida z grupy Amora. Obiega ona Słońce w ciągu około 4,5 roku, a w październiku 2024 roku znajdzie się w odległości zaledwie 56 milionów kilometrów od Ziemi (0,374 AU). Średnica asteroidy wynosi niemal 32 kilometry. Bewick i jego koledzy proponują, by wyposażyć ją w napęd o dużej mocy, który będzie zawierał elektromagnesy i skierować asteroidę do punktu L1. Tam za pomocą elektromagnesów można by "zdmuchiwać" zeń pył. Ten miałby stworzyć wielką chmurę, która na jakiś czas zablokuje część promieniowania słonecznego. Szczegóły propozycji uczonych z University of Strathclyde zostaną opisane w najbliższym numerze Advances in Space Research.
  18. Francuski wynalazca Christophe Millot opracował 20-kg robota, który pomaga przy mapowaniu i przycinaniu winorośli. Wall-Ye, bo o nim mowa, potrafi nawet zbierać dojrzałe owoce. Przyszły pomocnik winiarzy ma 50 cm wysokości i 60 szerokości. Przemieszcza się na 4 kołach, a dzięki 2 ramionom i 6 kamerom jest w stanie przyciąć 600 roślin dziennie. Maszyna nie tylko wykonuje co bardziej żmudne zadania, ale i zbiera w tym samym czasie cenne dane nt. gleby czy owoców. By Wall-Ye był w stanie zapamiętać poszczególne rośliny, zbierać informacje, przesuwać się od krzaka do krzaka i skoordynować ruchy ramion sięgających po narzędzia, wyposażono go m.in. w technologię śledzenia oraz sztuczną inteligencję. Ponieważ robot bazuje na GPS-ie, jeśli nie ma wgranej mapy danej winnicy, nie zacznie działać. Dzięki żyroskopowi maszyna wie, że została podniesiona. Wtedy dysk twardy ulega samozniszczeniu, a do właściciela winnicy wysyła się wiadomość tekstowa o treści "Pomocy!". Adeptów przycinania trzeba szkolić ok. 3 lat. W dodatku człowiek zawsze może wyjechać na wakacje czy zachorować, nic zatem dziwnego, że niebiorący urlopów i zwolnień robot to dla winiarza pracownik marzeń. By jednak prototyp, a kiedyś seryjnie produkowane egzemplarze mogły w ogóle ujrzeć światło dzienne, najpierw Millot i Guy Julien musieli poświęcić projektowi wiele tysięcy godzin. Obaj panowie przyznają, że największym wyzwaniem było sprawienie, by kamery zrozumiały, co widzą [...]. Wall-Ye ma kosztować 25 tysięcy euro. Z jednej strony to dużo, lecz z drugiej należy pamiętać, że maszyna może pracować 24 godziny na dobę, w dodatku przez cały tydzień. Odpierając zarzuty dotyczące odbierania pracy ludziom, Julien argumentuje, że gdy Wall-Ye zajmie się prostym cięciem, ludzie będą się mogli kształcić i specjalizować w ulepszaniu lub naprawianiu robotów. Wall-Ye nie jest jedynym tego typu rozwiązaniem. Nad mechanicznymi pomocnikami pracuje się choćby w słynącej z win Kalifornii oraz w Nowej Zelandii.
  19. US Nuclear Regulatory Comission (NRC) udzieliła licencji na budowę zakładu, w którym uran będzie wzbogacany za pomocą lasera. Ta nowatorska technologia produkcji paliwa jądrowego budzi jednak kontrowersje i obawy związane z proliferacją broni atomowej. Naukowcy od dawna wiedzieli, że lasery mogą być bardzo obiecującymi narzędziami pozwalającymi na proste i tanie wzbogacanie uranu. Dotychczas jednak nikomu nie udało się opracować odpowiedniej wydajnej technologii. Dokonały tego dopiero General Electric i Hitachi. Teraz ich technologia uzyskała licencje, co jest wstępem do starania się o rozpoczęcie budowy pierwszego laserowego zakładu wzbogacania uranu. Może on powstać w Wilmington w Północnej Karolinie. Przyznanie licencji nie oznacza jeszcze zgody na budowę zakładu. Ta musi zostać osobno wydana przez NRC. Mimo to Amerykańskie Towarzystwo Fizyczne (American Physical Society) skierowało do NRC petycję, w której domaga się, by przyznawanie licencji było uwarunkowane przeprowadzeniem oceny ryzyka proliferacji. O laserowym procesie wzbogacania uranu niewiele wiadomo, jego szczegóły są tajne. Technologia SILEX (separation of isotopes by laser excitation - separacja izotopów poprzez wzbudzenie laserem), zakłada wykorzystanie lasera o odpowiedniej częstotliwości do pozyskania z gazowego uranu izotopu uranu-235. Tym, co budzi obawy Amerykańskiego Towarzystwa Fizycznego jest fakt,że zakład wykorzystujący lasery będzie znacznie mniejszy niż fabryka używająca tradycyjnych centryfug. A to znaczy, że znacznie łatwiej będzie wybudować i używać go w tajemnicy. Na razie jednak nie wiadomo, czy GE i Hitachi w ogóle będą starały się o zgodę na wybudowanie wspomnianego zakładu. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w ciągu najbliższych miesięcy. Nie jest też pewne, czy opracowana przez obie firmy technologia jest ekonomicznie opłacalna. Myślę, że na to pytanie nie odpowie nikt, kto nie ma dostępu do szczegółów technologii - mówi James Acton z Carnegie Endowment for International Peace. Acton, który sam jest fizykiem z wykształcenia, przypomina, że dotychczas GE i Hitachi wybudowały tylko miniaturową instalację testową, która miała sprawdzić opłacalność technologii. To wszystko co wiemy. Reszta to czyste spekulacje - stwierdza. Acton, który popiera petycję APS, wytyka NRC poważny błąd. Przyznając licencję urząd skupił się tylko i wyłącznie na technicznych aspektach technologii. Nie oceniał czy i jak może ona wpłynąć na proliferację broni atomowej.
  20. Psycholodzy przedstawili nową definicję nudzenia się. Wg nich pomoże to uwzględnić wszystkie wymieniane dotąd cechy tego zjawiska, a także połączyć różne perspektywy teoretyczne. Brytyjsko-kanadyjski zespół podkreśla, że jak na zjawisko doświadczane przez wszystkich ludzi nuda była zadziwiająco rzadko badana. Prof. Mark Fenske z Uniwersytetu w Guelph uważa, że przyczynił się do tego m.in. brak ogólnie akceptowanej definicji. Choć nuda wydaje się czymś trywialnym, wiąże się z poważnymi problemami psychologicznymi, społecznymi, a nawet zdrowotnymi. Prowadzi do wypadków w pracy i upośledza kontrolę impulsów (a stąd już prosta droga do przejadania czy nadużywania alkoholu). Wiele wskazuje na to, że naprawdę można się zanudzić na śmierć. Po przekopaniu przez studia psychologiczne i neurologiczne zespół prof. Johna Eastwooda z Uniwersytetu w Yorku doszedł do wniosku, że nuda to awersyjny stan, w którym jednostka chce, ale nie jest w stanie zaangażować się w satysfakcjonującą aktywność. Dzieje się tak w wyniku niewydolności jednej z sieci uwagowych. Człowiek odczuwa zatem nudę, gdy ma problem ze zwróceniem uwagi na konieczne do podjęcia satysfakcjonujących działań wewnętrzne informacje, np. myśli lub uczucia, albo zewnętrzne bodźce. Jednostka uświadamia sobie, że takie kłopoty zaistniały, ale obwinia za nie środowisko ("To zadanie jest nudne", "Nie ma nic do zrobienia").
  21. Fragmenty tkaniny wydobytej z tumulusu Lusehøj z epoki brązu wskazują, że wyprodukowano ją nie z uprawianego na miejscu lnu, lecz z importowanej pokrzywy. Dotąd sądzono, że produkcja materiałów z włókien roślinnych była ściśle powiązana z rolnictwem, a konkretnie z uprawą konkretnych gatunków, np. lnu czy konopi. Analiza skrawków całunu z grobowca w Voldtofte w Danii zadaje kłam takim twierdzeniom. Pokrzywa, o której mowa, pochodziła najprawdopodobniej z regionu Kärnten-Steiermark w Austrii, gdzie 2800 lat temu również z pewnością uprawiano len. Informacje zebrane przez zespół Ulli Mannering z Narodowego Muzeum Danii zmieniają nie tylko nasz pogląd na tkactwo, ale i na handel ok. 800 r. p.n.e. Datowanie radiowęglowe pokazało, że delikatna, cienka tkanina powstała między 940 a 750 r. p.n.e. Owinięto nią skremowane szczątki bogatego mężczyzny. Wszystko umieszczono w pełniącym funkcje urny pudełku z brązu. Spodziewałam się, że pokrzywa rosła na duńskiej glebie, [a konkretnie] na wyspie Fionia. Gdy jednak przeanalizowałam zawartość izotopów strontu we włóknach roślinnych, nie byłam w stanie tego potwierdzić. Poziom wskazywał, że pokrzywa wzrastała na terenach z geologicznie starą skałą spongową. Skałę z podobnym poziomem izotopów strontu możemy znaleźć w Szwecji i Norwegii oraz Europie Środkowej - opowiada dr Karin Margarita Frei z Uniwersytetu Kopenhaskiego. Podwyższony stosunek 87Sr/86Sr w próbce przypominał charakterystyki izotopowe starszych skał z tarcz prekambryjskich. Badania przeprowadzone za pomocą autorskiej metody Frei oraz artefakty z grobowca zasugerowały, że całun sporządzono z materiału utkanego w Alpach. Pojemnik z brązu pochodził ze środkowej Europy, najprawdopodobniej rejonu Kärnten-Steiermark. Jeszcze nieukończona analiza smoły z tumulusu także uprawdopodobnia austriackie wątki "śledztwa". Na to, że mężczyzna z grobowca pochodził z terenu dzisiejszej Danii, wskazują osobiste drobiazgi z urny, np. 2 brzytwy. Duńczycy z epoki brązu pozyskiwali stop ze środkowej Europy. Import był kontrolowany przez bogatych i wpływowych mężczyzn. Możemy sobie wyobrazić, że jeden z nich zmarł podczas podróży handlowej do Austrii. Jego kości zawinięto w tkaninę z tamtejszych pokrzyw i złożono w urnie, którą przetransportowano do Danii - dywaguje Mannering. Wszystko wskazuje na to, że w epoce brązu mieszkańcy Europy Środkowej nadal korzystali z dzikich roślin, uprawiając w tym samym czasie rośliny włókniste. Błyszczące tekstylia z pokrzywy skutecznie konkurowały np. z lnem, ponieważ jakością i wyglądem dorównywały surowemu jedwabiowi. Wcześniejsze analizy fałszywie wskazały, że całun utkano z lnu, jednak Mannering, nanofizyk Bodil Holst z Uniwersytetu w Bergen i inni posłużyli się zaawansowanymi technikami, dzięki czemu udało się dojść do prawdy. Akademicy zbadali ułożenie włókien, szukali również kryształów szczawianu wapnia. Obecność kryształów oraz esowaty skręt wątku potwierdziły, że materiał utkano z włókien pokrzywy. Na co dzień badany materiał stanowi część zbiorów narodowego Muzeum Danii. Całun znaleziono w 1861-62 r.
  22. Na stanowisku archeologicznym La Bastida (Totana, Murcia) odkryto wyjątkowy system potężnych fortyfikacji. Uczeni z Universitat Autonoma de Barcelona stwierdzili, że to kolejny dowód, iż znajdująca się w tym miejscu osada była w epoce brązu najbardziej rozwiniętym politycznie i militarnie miejscem na zachodzie Europy. Jej znacznie można porównać tylko z cywilizacją minojską na Krecie. Wspomniana fortyfikacja to mur grubości 2-3 metrów zbudowany z dużych kamieni połączonych zaprawą z gliny, piasku i wody. Mur został wzmocniony wieżami obronnymi wybudowanymi co 4 metry. Fortyfikacja liczyła sobie 6-7 metrów wysokości. Dotychczas odkryto 6 wież na długości 70 metrów. Znaleziono też zamykaną grubymi belkami bramę, chronioną przez grubsze mury. Jednym z najbardziej znaczących elementów architektowanicznych jest druga, mniejsza brama, znajdująca się w pobliżu głównego wejścia. Zakończono ją łukiem, który bardzo dobrze się zachował i jest najstarszą znaną tego typu konstrukcją w Europie. Wcześniejsze łuki znajdowano w Troi II oraz na terenie dzisiejszego Izraela, Palestyny i Jordanii. Tam świadczą one o wpływach egipskich i babilońskich. Łuk z Murcii to dowód, iż ludzie ze wschodu pomagali budować fortyfikacje w La Bastida. Niewykluczone, że trafili oni na Półwysep Iberyjski po tym, jak około 2300 lat przed naszą erą ich region dotknął poważny kryzys. Łuk wykorzystany przez budowniczych muru wyprzedza o 400-800 łuki budowane przez Hetytów czy przedstawicieli kultury mykeńskiej. Fortyfikacje z La Bastida zaskoczyły archeologów swoimi rozmiarami, sposobem wykonania i zastosowanymi rozwiązaniami architektonicznymi. Dotychczas na zachodzie Europy nigdy nie znaleziono tego typu tak starych fortyfikacji. La Bastida musiała być niezwykle ważnym ośrodkiem w epoce brązu. W latach 2008-2011 odkryto tam duże rezydencje, o powierzchni przekraczającej 70 metrów kwadratowych, rozrzucone na powierzchni 4 hektarów. Wśród większych rezydencji i budynków publicznych znajdowały się mniejsze konstrukcje, a całość była połączona przejściami, korytarzami i placami. W mieście znajdował się też zbiornik wodny o pojemności 400 000 litrów. Na podstawie wykopalisk specjaliści uważają, że w tym miejscu istniało wysoko zorganizowane, klasowe społeczeństwo dysponujące dużą siłą militarną. Istniało ono przez 700 lat i miało wpływ na rozwój innych społeczności Półwyspu Iberyjskiego. Odkrycia z La Bastida oznaczają, że na nowo trzeba będzie pisać podręczniki dotyczące wczesnej historii Półwyspu.
  23. Choć reprezentuje fitoplankton, Heterosigma akashiwo zachowuje się jak zwierzę, bo na widok drapieżników, bierze "nogi" za pas. Wcześniej zaobserwowano, że fitoplankton może kontrolować swoje ruchy w wodzie i przybliżać się do światła i składników odżywczych. Dotąd nie wiedziano jednak, że reaguje na obecność drapieżników, odpływając od nich. Nie słyszeliśmy o innych roślinach, które robiłyby coś takiego - podkreśla prof. Susanne Menden-Deuer z University of Rhode Island. Menden-Deuer i jej doktorantka Elizabeth Harvey dokonały niespodziewanego odkrycia, badając interakcje między fito- i zooplanktontem. Podczas eksperymentów laboratoryjnych panie zauważyły, że w obecności drapieżnego zooplanktonu grupy H. akashiwo bezzwłocznie się oddalały. Co więcej, odpływały nie tylko wtedy, gdy zooplankton był fizycznie obecny, ale również z miejsc, gdzie wcześniej występował. Efekt był minimalny, gdy wprowadzano gatunki nieżerujące na fitoplanktonie. [Potencjalne ofiary] uciekają nawet od zapachu, ale wzburzenie jest największe, gdy wyczuwają żerującego drapieżnika - wyjaśnia Menden-Deuer. Kiedy zespół utworzył azyl, obszar nietolerowanego przez drapieżniki niskiego zasolenia, fitoplankton chronił się właśnie tutaj. Kiedy Amerykanki określały wskaźnik przeżycia, stwierdziły, że gdy glony nie miały gdzie uciekać, w ciągu jednego dnia wszystkie zostawały zjedzone przez drapieżniki. Kiedy tworzono dla nich azyl, liczebność populacji podwajała się co 2 doby. Na razie nie wiadomo, z jak rozpowszechnionym zjawiskiem mamy do czynienia. Nie zdziwiłabym się, gdyby inne gatunki [fitoplanktonu] także zostały przez naturę wyposażone w taką umiejętność. W przyszłości Menden-Deuer zamierza prowadzić obserwację w oceanach, łącząc ją z badaniami genetycznymi. Już teraz pojawiły się jednak podejrzenia, że za pomocą ewentualnych ucieczek można by wyjaśnić nagłe zakwity glonów. Wzrost i dostępność składników odżywczych nie zawsze wszystko tłumaczą [...].
  24. AMD i Bluestacks pozwolą na używanie aplikacji Androida w systemie Windows 8. Urządzenia korzystające z układów AMD i Windows 8 zostaną zoptymalizowane pod kątem wykorzystania programów dla systemu Google'a. Aplikacje te będzie można uruchomić za pomocą odtwarzacza AppZone. Został on wyposażony w kod pozwalający na uruchomienie mobilnych aplikacji na pecetach, notebookach czy tabletach. Program pozwala też na synchronizację programów pomiędzy różnymi urządzeniami. Niewielka liczba aplikacji dla Windows 8 to poważny problem dla Microsoftu. Na miesiąc przed oficjalną premierą nowego systemu w Windows Store znajduje się podobno zaledwie około 2000 programów napisanych z myślą o nim. Tymczasem na Androida istnieje ponad 500 000 programów. Oprogramowanie firmy Bluestacks pozwala też na uruchomienie androidowych programów na urządzeniach z kośćmi Intela. AMD jako pierwsze zdecydowało się na domyślną instalacje kodu pozwalającego na korzystanie z aplikacji dla Androida. Bluestacks prowadzi w tej sprawie rozmowy z producentami pecetów.
  25. Amerykański sąd apelacyjny orzekł, że sąd niższej instancji powinien jeszcze raz rozważyć zakaz sprzedaży urządzenia Samsung Galaxy Tab 10.1 na terenie USA. Sąd stwierdził, że zakaz powinien zostać zniesiony. Teraz sprawą ponownie zajmie się sędzia Lucy Koh, która w czerwcu wydała zakaz sprzedaży. Wówczas sędzia stwierdziła, że zakaz powinien zostać zniesiony, jeśli sąd uzna, iż Samsung nie naruszył patentów Apple'a. Niedawno zapadł wyrok po myśli Samsunga i koreańska firma zwróciła się do sędzi Koh o zniesienie zakazu. Sędzia argumentowała, że nie może tego zrobić, gdyż Samsung wcześniej odwołał się do sądu apelacyjnego i sprawa leży w jego gestii. Teraz sąd apelacyjny zwrócił ją do sędzi Koh, należy się zatem spodziewać, że w najbliższym czasie zakaz zostanie zniesiony.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...