Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    37586
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    246

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Teleskop Keplera przeszedł Senior Review i tym samym uzyskał zgodę na rozpoczęcie misji K2. Misja K2 uzyskała finansowanie na najbliższe 2 lata. Kepler będzie prowadził w jej ramach obserwacje gromad gwiazd, młodych i starych gwiazd, aktywnych galaktych oraz supernowych - poinformował Charlie Sobeck, zastępca dyrektora projektu. Teleskop Keplera trafił na orbitę w 2009 roku. Jego zadaniem jest odszukiwani egzoplanet, a przede wszystkim planet wielkości Ziemi. Dotychczas teleskop odnalazł 246 planet, zauważył 3601 potencjalnych planet oraz 2165 układów gwiazd podwójnych. W maju ubiegłego roku zepsuło się drugie z czterech kół zamachowych, które są wykorzystywane do precyzyjnego ustawiania urządzenia. Trzy miesiące później NASA ogłosiła, że Kepler zakończył swoją podstawową misję, gdyż awarii nie można usunąć. Eksperci zaczęli się zastanawiać, w jaki sposób można wykorzystać urządzenie. Naukowcy z całego świata nadsyłali swoje propozycje. W listopadzie zespół odpowiedzialny za teleskop zaproponował podjęcie misji o nazwie kodowej K2. W jej ramach Keplar zostanie ustawiony na płaszczyźnie orbity Ziemi i zajmie się badaniem kilku pól obserwacyjnych, czyli dość dużych wycinków nieboskłonu. Na obserwacje każdego z pól przewidziano około 75 dni. W tym czasie teleskop będzie stabilizowany za pomocą dwóch sprawnych kół zamachowych oraz... ciśnienia wiatru słonecznego. Po około 2,5 miesiącach teleskop zostanie obrócony tak, by światło słoneczne nie wpadało do jego lustra i będzie spoglądał na kolejne pole obserwacyjne. Obecnie misja Keplera kosztuje około 18 milionów dolarów rocznie. Zgodnie z zasadami NASA Senior Review się co dwa lata i dotyczy przedłużania misji, których etap podstawowy się zakończył. W czasie Senior Review eksperci oceniają przydatność naukową misji na kolejne cztery lata, a te misje, które zostaną zaakceptowane, otrzymują od NASA finansowanie na dwa lata. Po dwóch latach znowu podlegają ocenie. Początek misji K2 zaplanowano na 30 maja bieżącego roku.
  2. Politycy SPD z berlińskiego okręgu administracyjnego Mitte chcą, by do męskich symboli sygnalizacji świetlnej (Ampelmännchen) dołączyły też postaci żeńskie (Ampelfrauen). Liderka tutejszej SPD Martina Matischok-Yesilcimen stwierdziła w złożonym wniosku, że Ampelfrau powinna reprezentować współczesną kobietę i być pewna siebie. Powołała się przy tym na przykłady kilku innych niemieckich miast oraz załączyła zdjęcia z Belgii i Anglii. Matischok-Yesilcimen twierdzi, że nie należy powielać żądnych seksistowskich stereotypów, dlatego żeński ludzik nie może mieć kucyka czy spódnicy oraz, tym bardziej, mini czy wysokich obcasów. Nie chcemy zastępować Ampelmanna, tylko go uzupełnić. Tu chodzi o równość. Nieprzychylny pomysłowi jest tutejszy wydział transportu. Wg jego przedstawicieli, instalowanie Ampelfrauen na każdym przejściu oznaczałoby spory chaos.
  3. Grupy Consumers International (CI) i World Obesity Federation (WOF) domagają się, by przemysł spożywczy regulować obowiązkowo jak przemysł tytoniowy. Argumentują to tym, że otyłość stwarza większe globalne zagrożenie zdrowotne niż papierosy. Na opakowaniach miałyby się np. znaleźć zdjęcia szkód wyrządzanych przez nadmierną wagę. CI i WOF podkreślają, że liczba światowych zgonów z powodu otyłości czy nadwagi wzrosła z 2,6 mln w 2005 r. do 3,4 mln w 2010 r. Nowe uregulowania ograniczałyby zawartość soli, tłuszczów nasyconych i cukru, dotyczyłyby także jakości żywienia w szpitalach i szkołach, kontroli nad reklamami oraz społecznej edukacji dietetycznej. W ciągu 5 lat należałoby usunąć z produktów wszystkie sztuczne tłuszcze trans. Organizacje przekonują, że trzeba ograniczyć reklamę skierowaną do dzieci. W ich raporcie padają też wzmianki dotyczące rewizji cen żywności, wprowadzenia podatków i rozpoczęcia badań przez rządy. Nie chcemy, by doszło do powtórki sytuacji z lat 60. XX w., kiedy to przemysł tytoniowy twierdził, że w papierosach nie ma niczego złego, że są dobre dla naszego zdrowia, a po 30-40 latach z ich powodu umarły miliony ludzi - podkreśla Luke Upchurch z Consumers International. Upchurch mówi, że jest pewien poparcia rządów Brazylii i Norwegii, wspomina też o dobrych pomysłach rządu brytyjskiego. Dr Ian Campbell, założyciel brytyjskiego Narodowego Forum Otyłości, uważa, że świadkami prawdziwej zmiany możemy się stać tylko wtedy, gdy rządy zaakceptują swoją odpowiedzialność i postawią konsumentów przed przemysłem. Należy jednak pamiętać o tym, że o ile jedzenia potrzebujemy, by przeżyć, o tyle papierosów już nie. Gdyby otyłość była chorobą zakaźną, zainwestowano by miliardy, by zacząć ją kontrolować. Ponieważ jednak jest ona w dużej mierze powodowana nadmierną konsumpcją tłustych i słodkich pokarmów, ustawodawcy nie chcą naruszyć interesów korporacji promujących taką żywność - podsumowuje dr Tim Lobstein z World Obesity Federation. « powrót do artykułu
  4. Analitycy ostrzegają, że rosnąca popularność smartfonów i tabletów poważnie zagraża pozycji Firefoksa. Producent tej przeglądarki, Mozilla, nie jest jak dotąd w stanie przekonać internautów, by używali jej w zastosowaniach mobilnych, przez co udział Firefoksa w rynku ciągle się zmniejsza. Odsetek wizyt w internecie dokonywanych za pomocą urządzeń mobilnych zwiększył się w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 5%. A to oznacza, że w łączonych statystykach – obejmujących internautów korzystających z komputerów stacjonarnych i urządzeń mobilnych – na znaczeniu zyskują przeglądarki mobilne. W wyjątkowej sytuacji znajduje się Internet Explorer, który dzięki niezwykle silnej pozycji na desktopach, co pozytywnie wpływa na jego całościowe statystyki. Co prawda kwietniu do IE należało tylko 2,3% rynku urządzeń mobilnych, jednak przeglądarka Microsoftu ma łącznie 48,4% udziałów. To nieznaczny spadek w porównaniu z wrześniem 2013 roku. Tymczasem Firefox doświadcza poważnych spadków. Jego udziały w rynku desktopów zmniejszyły się z 18,6% we wrześniu 2013 do 17% w kwietniu 2014, a udziały w rynku mobilnym są niemal niezauważalne i wynoszą 0,11%. W ciągu kilku najbliższych miesięcy przeglądarka Mozilli może spaść na czwarte miejsce ogólnego rankingu przeglądarek. Obecnie w łączonych statystykach wyprzedza ją nie tylko Internet Explorer, ale również produkty Google'a, czyli Chrome i przeglądarki androidowe. Chrome na rynku desktopów ma udziały o kilka punktów procentowych wyższe niż Firefox, a na rynku urządzeń mobilnych łączne udziały Chrome'a i przeglądarek androidowych sięgają 37%. To daje łącznie Google'owi ponad 20% udziałów na rynku przeglądarek w ogóle. Mozilli po piętach depcze Apple, którego przeglądarka Safari ma niemal 52% rynku urządzeń mobilnych oraz blisko 6% udziału w rynku desktopów. Dalszy spadek rynkowych udziałów może być niemiłą niespodzianką dla Mozilli, która swego czasu miała szansę rzucenia wyzwania Internet Explorerowi. « powrót do artykułu
  5. Tlenek węgla jest znany głównie jako cichy zabójca, lecz w bardzo niskich stężeniach ma także korzystny wpływ: zmniejsza reakcje zapalne oraz nasilenie apoptozy spowodowanej zawałem czy udarem. Wiedząc, że tlenek węgla powstaje nie tylko w wyniku niepełnego spalania, ale i naturalnie w wyniku rozpadu hemoglobiny, Michael Tift z Instytutu Oceanografii Scripps zastanawiał się, ile CO znajduje się we krwi słonia morskiego, zwierzęcia, które ma największą objętość krwi w swojej grupie gabarytowej. W czasie studium Tift współpracował z naukowcami z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz, którzy od 25 lata badają słonie morskie z Parku Stanowego Año Nuevo. Lekko znieczulając osobniki różnej wielkości (od młodych po dorosłe) pobierano próbki krwi, by ocenić proporcję karboksyhemoglobiny (HbCO). Biolodzy chcieli też ustalić, jak zawartość HbCO zmienia się z wiekiem, ponieważ najstarsze zwierzęta mają największe objętości krwi i największe ilości hemoglobiny. Do określenia, jaka część hemoglobiny wiązała się z tlenem, dwutlenkiem i tlenkiem węgla, naukowcy posłużyli się analizatorem gazometrycznym krwi. Ku zdziwieniu Tifta, okazało się, że poziom HbCO sięgał aż 10,4%. Jak wyjaśnia Amerykanin, to wartość podobna do występującej u ludzi wypalających do 40 papierosów dziennie. Porównawszy poziomy HbCO u młodzików i osobników dorosłych, akademicy zauważyli, że proporcja karboksyhemoglobiny rosła w miarę starzenia, prawdopodobnie przez większą zawartość hemoglobiny u seniorów. Gdy w ciągu doby Tift monitorował poziom karboksyhemoglobiny u pary młodzików, okazało się, że był on wyjątkowo stabilny. Skąd tak duże ilości CO we krwi słoni morskich? Tift wyjaśnia, że jedynym sposobem na jego pozbycie się z organizmu jest wydech, a słonie morskie wstrzymują go przez circa 75% swojego życia. Jeśli są w oceanie, ciągle nurkują, a kiedy znajdują się na lądzie, mają bezdech senny. [...] Mogą wytwarzać CO w podobnym tempie jak ludzie, ale nie pozbywają się go już tak szybko. Tift proponuje też alternatywne wyjaśnienie: że słonie morskie rozkładają hem szybciej od innych gatunków lub że podlega mu więcej cząsteczek. Amerykanin nie wyklucza także, że wysokie stężenia chronią przed uszkodzeniami oskydacyjnymi (stanem zapalnym), gdy krew powraca do peryferyjnych tkanek po tym, jak słonie wstrzymują oddech w trakcie odruchowej odpowiedzi na nurkowanie. « powrót do artykułu
  6. Japoński nadawca telewizyjny NKH poinformował o wyprodukowaniu 133-megapikselowej matrycy CMOS, która ma nagrywać obraz dla standardu 8K. To proponowany następca standardu 4K UltraHD, który nawet nie zdążył rozprzestrzenić się w samej Japonii. Tymczasem system 8K Super Hi-Vision (8K SHV) ma rejestrować obraz o rozdzielczości 15 360 x 8640 pikseli. To 16-krotnie większa rozdzielczość od najpopularniejszego obecnie standardu 2K (HD). Stworzony przez NKH CMOS korzysta z matrycy Bayer RGB zawierającej dokładnie czterokrotnie więcej pikseli niż przewiduje standard 8K. Obraz w standardzie 8K UHDTV będzie miał rozdzielczość 7680x4320. Czujnik pozwala na jednoczesne rejestrowanie obrazu dla wszystkich trzech składowych RGB. Urządzenie zapisuje obraz z prędkością 60 ramek na sekundę. Jego przekątna wynosi 43,2 milimetra i odpowiada przekątnej 35-milimetrowego filmu. Szczegółowe informacje na temat nowej matrycy zostaną ujawnione pod koniec maja. « powrót do artykułu
  7. Apple i Google ogłosiły zawieszenie broni. Producenci dwóch największych platform mobilnych zdecydowali się na wycofanie wszelkich wzajemnych pozwów sądowych dotyczących patentów. Koncerny poinformowały też, że będą współpracowały na rzecz reformy systemu patentowego. Walka w sądach rozpoczęła się, gdy przed czterema laty Motorola pozwała Apple'a o naruszenie własności intelektualnej. Koncern z Cupretino nie pozostał dłużny, co zaogniło spór i przeniosło go za granicę. Nieporozumieniami zajmowały się sądy w kilkunastu krajach. W 2012 roku Google kupił Motorola Mobility, więc sporne kwestie zaczęły dotyczyć też wyszukiwarkowego giganta. Google ma teraz zamiar sprzedać Motorola Mobility chińskiej firmie Lenovo, a zakończenie sporów w sądach powinno ułatwić przeprowadzenia transakcji. Zależy też na tym i Apple'owi, którego głównym celem pozwów patentowych jest koreański Samsung. Niedawno amerykański sąd orzekł, że Koreańczycy powinni zapłacić Apple'owi 119,6 miliona dolarów odszkodowania. Przed dwoma laty ten sam sąd przyznał amerykańskiej firmie 1,049 miliarda USD. Kwota ta została później zmniejszona do 929 milionów, a obecnie sąd rozpatruje odwołanie Samsunga.
  8. Rozmawiamy z profesorem doktorem habilitowanym Tomaszem Maruszewskim z Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i członkiem Polskiej Akademii Nauk. Profesor Maruszewski specjalizuje się w psychologii poznawczej, psychologii emocji i przychologii zarządzania. Jest też autorem wstępu do wydanej niedawno w Polsce książki Simona Baron-Cohena "Teoria zła. O empatii i genezie okrucieństwa". Czy w świetle współczesnych badań mamy dość argumentów, by sądzić, że empatia lub altruizm to "naturalne" cechy naszego mózgu? A może empatia została wykształcona w procesie socjalizacji? Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Warunkiem empatii jest prawidłowe działanie różnych struktur mózgowych. Jednak to nie wystarcza, gdyż ujawnianie się aktywności tych struktur może wystąpić w specyficznych sytuacjach społecznych. Na przykład, kiedy człowiek empatyczny zostanie zaatakowany, może bronić się i zrobić krzywdę napastnikowi; następuje wtedy chwilowe wyłączenie obwodu empatii. Z drugiej strony – jak powiada Baron-Cohen – osoba pozbawiona empatii może być poddana pewnym oddziaływaniom (nazwijmy je korekcyjnymi), które przynajmniej w pewnym stopniu mogą te braki empatii skompensować. Brak empatii jako zaburzenie, ale co na to samolubni karierowicze; ideolodzy, wynalazcy, geniusze, którzy za wszelką cenę dążą do spełnienia swoich celów, nawet kosztem innych; bezlitośni managerowie i maklerzy giełdowi? Innymi słowy czy brak empatii możemy uznawać wyłącznie za dysfunkcję? Może jest to cecha przynosząca korzyści? Oczywiście brak empatii przynosi korzyści tym, którzy jej nie posiadają. Braku empatii nie można uznać za dysfunkcję w sensie indywidualnym. Jednak niektóre formy braku empatii prowadzą do retorsji społecznych; dobrym przykładem są psychopatyczni przestępcy, którzy trafiają przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. W innych przypadkach braku empatii możemy mówić o sukcesach, czy wybitnych osiągnięciach. Wynalazcy, czy ludzie sukcesu mogą przynosić korzyści innym, jednak codzienne kontakty z takimi osobami mogą być źródłem dyskomfortu dla najbliższego otoczenia. Czy osoby, u których stwierdzono brak empatii wykazują jakieś cechy kompensujące? Jakieś wybitne zdolności, które czynią je wyjątkowymi? Tak dzieje się w wypadku niektórych form braku empatii. Na przykład, osoby z zespołem Aspergera cechują się niezwykłymi zdolnościami do systematyzacji. Potrafią w zbiorze na pozór chaotycznych danych dostrzegać pewne regularności, dzięki czemu potrafią przewidywać przyszłe zdarzenia lepiej. W życiu codziennym te zdolności do systematyzacji bywają uciążliwe. Osoby takie niezwykle dokładnie porządkują swoje otoczenie; każda zmiana położenia jakiegoś przedmiotu powoduje ich protesty, a niekiedy nawet panikę. Czy jest możliwe całkowite i trwałe wyleczenie osoby, u której wystąpiły zaburzenia z przyczyn społecznych (trudne dzieciństwo)? Jak bardzo plastyczny jest umysł, a raczej ludzki charakter? Odpowiem w sposób mało zdecydowany: to zależy. Po pierwsze zależy od tego, jak długo trwało owo trudne dzieciństwo. Im wcześniej ktoś się spotkał z niepożądanymi zachowaniami otoczenia (rodziców, opiekunów), tym korekcja jest trudniejsza. Po drugie, bardzo dużo zależy od funkcjonowania mózgowego obwodu empatii. Jeśli nie wykazuje on dysfunkcji, tym korekta jest łatwiejsza. Po trzecie, olbrzymią rolę odgrywa różnorodność dostępnych metod. W niektórych sytuacjach wystarczy możliwość nawiązania ufnych i ciepłych kontaktów z inną osobą, w innych zaś konieczne może być zastosowanie pewnych zabiegów psychoterapeutycznych, niekiedy konieczne jest wspomaganie farmakologiczne. Na część pytania dotyczącą plastyczności odpowiem krótko. Im człowiek jest młodszy, tym bardziej plastyczny. Nie wyklucza ta jednak zmian w okresie dorosłości – Baron-Cohen opisuje przypadki osób, które odbyły karę więzienia i stały się innymi ludźmi. Psychologowie powiadają, że osobowość człowieka cechuje się względną stałością. Wielkie konwersje osobowości zdarzają się rzadko, natomiast zmiany o mniejszym zakresie pojawiają się relatywnie często. « powrót do artykułu
  9. Andy Malone, posiadacz microsoftowego certyfikatu MVP w dziedzinie bezpieczeństwa i założyciel Cyber Crime Security Forum ostrzega, że dopuszczanie przez sieć Tor użycia dodatków stron trzecich powoduje, że nie jest ona tak bezpieczna jak się wydaje. W internecie nie ma czegoś takiego jak prawdziwa anonimowość. Jeśli ktoś chce cię namierzyć, to to zrobi. Dotychczas nie złamano bezpieczeństwa Tor-a, ale wokół niej istnieje pełno dziur, które można wykorzystać. Dane z Tor-a można wykraść za pomocą dodatków stron trzecich, takich jak Flash. Jeśli chciałbym cię podsłuchiwać, to nie atakowałbym samej sieci Tor, tylko słabości w jej otoczeniu - mówił Malone. Ekspert podawał przykłady ataków, podczas których można np. przechwytywać dane pomiędzy przekaźnikami sieci czy szpiegować to, co wchodzi i wychodzi z komputera będącego przekaźnikiem. Współpracuję z organami ścigania, piszę dla nich rekomendacje i zapewniam, Tor jest intensywnie monitorowany. NSA i GCHQ monitorują setki przekaźników oraz szukają sposobu na złamanie zabezpieczeń całej sieci - ostrzega Malone. Wiele nieindeksowanych przez zwykłe wyszukiwarki witryn, do których dostęp można uzyskać tylko za pomocą sieci Tor ma swoje fałszywe odpowiedniki założone przez służby specjalne, które w ten sposób monitorują i łapią ludzi podejmujących nielegalne działania w sieci - dodaje. Malone mówi, że obecnie z Tor-a korzysta 60-80 tysięcy użytkowników dziennie. Do niedawna sieć ta była używana w dużej mierze przez przestępców, jednak po tym, jak Edward Snowden ujawnił skalę masowej inwigilacji prowadzonej przez NSA Tor-em interesuje się coraz więcej firm i zwykłych użytkowników. « powrót do artykułu
  10. Tropikalne cyklony (huragany, tajfuny) odsuwają się w ostatnich dekadach od równika. Analiza, w której opracowaniu uczestniczyli naukowcy z MIT-u i NOAA (Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna), wykazała, że w ciągu ostatnich 30 lat cyklony osiągają największą siłę bardziej na północ i południe niż wcześniej. Przesunięcie na półkuli północnej wynosi 53 kilometry na dekadę, a na półkuli południowej – 61 kilometrów na dekadę. Uczeni wciąż próbują szczegółowo poznać mechanizmy stojące za tym przesunięciem, jednak trend wydaje się podążać za globalnym ociepleniem. To może oznaczać, że zjawiska termodynamiczne sprzyjające powstawaniu cyklonów przesuwają się w kierunku biegunów - mówi profesor Kerry Emanuel z MIT-u. Naukowcy podejrzewają, że przesuwanie się cyklonów jest związane z niezależnie zaobserwowanym rozszerzaniem się ku biegunom komórki Hadleya. To odbywająca się na wielką skalę cyrkulacja atmosferyczna, w wyniku której ciepło z obszarów równikowych jest transportowane bezpośrednio do obszarów zwrotnikowych. Przesuwanie się cyklonów może narazić na niebezpieczeństwo obszary, ludzi i infrastrukturę, które dotychczas nie doświadczały tego typu zjawisk. Zjawisko zaobserwowano na całym świecie z wyjątkiem północnych obszarów Oceanu Indyjskiego. Od dłuższego już czasu obserwuje się też mniejszą liczbę cyklonów w tropikach. Im bowiem cieplejszy klimat tym bardziej intensywne cyklony, jednak tym trudniej się one formują. Jak zauważa Emanuel, idealne warunki do powstawania cyklonów występują prawdopodobnie wówczas, gdy temperatura oceanu wynosi 27-30 stopni Celsjusza. Wraz ze wzrostem temperatury oceanu wody o takiej właśnie temperaturze występują coraz bardziej na północ i południe od równika. Wnioski z przeprowadzonych badań wydają się przekonujące. Wiemy, że powodowana przez człowieka zmiana klimatu prowadzi do przesuwania się w kierunku biegunów pewnych mechanizmów obecnych w cyrkulacji atmosferycznej. Zaskakujące byłoby, gdyby zmiany te nie wpływały na cyklony - mówi znany klimatolog Michael Mann, który nie był zaangażowany w badania. « powrót do artykułu
  11. Dr Jeanette Garcia z Almaden Research Center IBM-a wynalazła przez przypadek nową klasę duromerów. Nie dodała jednego reagenta i w wyniku przebiegającej w niskiej temperaturze polikondensacji paraformaldehydu z 4,4'-oksydianiliną (ODA) uzyskała hemiaminalne dynamiczne sieci kowalencyjne (ang. hemiaminal dynamic covalent networks, HDCNs). W wyższej temperaturze zachodziła dalsza cyklizacja i powstawały poli(heksahydroksytriazyny), PHTs. Miałam kawał plastiku i musiałam stwierdzić, co to. Trzeba było rozbić moją kolbę okrągłodenną młotkiem. Wszystko stało się zdecydowanie przez przypadek. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było, oczywiście, przewertowanie literatury, by sprawdzić, czy komuś udało się to zrobić wcześniej. Zakładałam, że tak, w końcu to taka prosta reakcja. Gdy w końcu Garcia zorientowała się, co stworzyła, postanowiła powtórzyć wyniki. Zmarnowaliśmy wiele kolb - opowiada. Oba uzyskane polimery są wytrzymałymi duromerami. Co istotne, to pierwsze tego typu substancje, które można poddawać recyklingowi. Gdy obniży się pH ( Adaptując procedurę do różnych monomerów, Amerykanie uzyskali giętkie, samoleczące się organożele. Mogą one znaleźć zastosowanie w kosmetyce, farbiarstwie czy w kapsułkach na leki. « powrót do artykułu
  12. Analiza przeprowadzona przez uczonych z University of Colorado School of Medicine wykazała, że od czasu zalegalizowania w tym stanie medycznej marihuany gwałtownie wzrósł odsetek śmiertelnych wypadków drogowych, w których uczestniczył co najmniej jeden kierowca będący pod wpływem konopii. Naukowcy wykorzystali dane z bazy Fatality Analysis Reporting System prowadzonej przez National Highway Traffic Safety Administration. Obejmuje ona lata 1994-2011. Specjaliści przeanalizowali informacje dotyczące śmiertelnych wypadków drogowych w Kolorado oraz w 34 stanach, które nie zalegalizowały medycznego użycia marihuany. Porównywano zmiany w czasie proporcji kierowców, którzy w czasie wypadu byli pod wpływem marihuany lub alkoholu. Badania wykazały, że w pierwszym półroczu 1994 roku kierowcy będący pod wpływem marihuany brali udział w 4,5% wypadków z ofiarami śmiertelnymi. W drugim półroczu 2011 roku odsetek ten wynosił już 10%. Naukowcy informują, że zaczął on znacząco rosnąć po połowie 2009 roku, kiedy to w Kolorado zalegalizowano marihuanę do użytku medycznego. Wzrost ten był w latach 2009-2011 wyraźnie większy niż w stanach, w których nie zalegalizowano konopii. W tym samym czasie ani w Kolorado, ani w innych stanach nie zanotowano znaczących zmian odsetka kierowców będących w chwili wypadku pod wpływem alkoholu. Uczeni, którzy prowadzili analizę, podkreślają, że nie badali przyczyn wypadków ani ich związku z zażywaniem marihuany. Nie rozstrzygali też, czy kierowcy będący pod wpływem konopii byli sprawcami czy uczestnikami wypadków. « powrót do artykułu
  13. W przypadku osób z przewlekłą niewydolnością nerek (ang. chronic kidney disease, CKD) chodzenie jest bardzo korzystne: może wydłużyć życie i zmniejszyć prawdopodobieństwo, że w przyszłości potrzebne będą dializy czy przeszczep nerek. Jak podkreślają autorzy artykułu z Clinical Journal of the American Society of Nephrology, brak aktywności fizycznej jest powszechny wśród pacjentów z CKD. Zespół z tajwańskiego China Medical University Hospital postanowił zatem sprawdzić, czy coś tak prostego jak chodzenie może zapewnić chorym jakieś korzyści. Naukowcy przeanalizowali przypadki 6363 osób ze stadium III-V CKD. Średnia wieku wynosiła 70 lat, a losy ochotników śledzono średnio przez 1,3 roku. U nieco ponad 21% chorych chodzenie było główną formą aktywności. W ich przypadku prawdopodobieństwo zgonu lub wystąpienia konieczności dializowania/przeprowadzenia przeszczepu w okresie obserwacyjnym było, odpowiednio, o 33 i 21% niższe. Im więcej ktoś spacerował, tym większe korzyści odnosił. W porównaniu do osób, które nie chodziły, pacjenci spacerujący 1-2, 3-4, 5-6 i ≥ 7 razy w tygodniu umierali w czasie studium, odpowiednio, o 17, 28, 58 i 59% rzadziej. Ryzyko, że będą musieli przechodzić dializy bądź przeszczep, było zaś o 19, 27, 43 lub 43% niższe. Wykazaliśmy, że pacjenci z CKD z chorobami współistniejącymi [sercowo-naczyniowymi czy cukrzycą] byli w stanie chodzić, jeśli tylko chcieli [...]. Korzystna wydaje się [nawet] minimalna ilość ruchu - spacerowanie przez mniej niż 30 min raz w tygodniu - ale częstsze i dłuższe przechadzki mogą zapewnić silniej zaznaczone efekty - uważa dr Che-Yi Chou. « powrót do artykułu
  14. Badacze z Pragi twierdzą, że 2 duże posiłki dziennie (śniadanie i obiad) pozwalają sobie lepiej radzić z cukrzycą typu 2. niż małe posiłki spożywane regularnie w ciągu doby. Zespół z Instytutu Medycyny Klinicznej i Eksperymentalnej podzielił 54 ochotników w wieku 30-70 lat na dwie grupy po 27 osób. Diabetykom przez 12 tyg. podawano 6 posiłków dziennie (dieta A6), a następnie przez tyle samo czasu 2 posiłki dziennie (B2) albo stosowano odwrotny porządek. Obie diety zapewniały tyle samo, bo 1700 kalorii dziennie. Grupa B2 jadła między 6 a 10, a później między 12 a 16. Grupa A6 jadła po prostu często w ciągu dnia. Okazało się, że średnio grupa B2 schudła 1,4 kg więcej niż grupa A6 i straciła ok. 4 cm więcej w pasie. Pacjenci obawiali się, że [spożywając tylko 2 posiłki], wieczorem zgłodnieją, ale faktycznie odczucie głodu było słabsze, bo [wcześniej] udawało się osiągnąć stan sytości. Kiedy jedli 6 razy dziennie, posiłki nie zapewniały tego samego efektu. Było to dość zaskakujące - opowiada dr Hana Kahleova, dodając, że metoda powinna się sprawdzić nie tylko u cukrzyków, ale i u osób odchudzających się. Komentatorzy podkreślają, że zanim zmieni się zalecenia dla diabetyków, trzeba by przeprowadzić długoterminowe badania na większej próbie. « powrót do artykułu
  15. Nastolatka, która przed ponad 12 000 lat zginęła w wypadku, pomoże rozwiązać zagadkę zasiedlenia obu Ameryk. Nietknięty szkielet Nai, bo tak na cześć greckich wodnych nimf najad została nazwana dziewczynka, znaleziono przed siedmiu laty w Hoyo Negro, zatopionym kompleksie jaskiń na Jukatanie. Jej szczątki spoczywają wraz ze szczątkami 26 innych dużych ssaków – w tym tygrysa szablozębnego – o wodzie w odległości 600 metrów od najbliższego leja krasowego. Dziewczynka prawdopodobnie wpadła do leja i w nim utonęła. Podobny los spotkał zwierzęta. Szkielet Nai jest świetnie zachowany, a złamana miednica może być właśnie skutkiem upadku. Dokonana pod wodą analiza szkieletu wykazała, że współcześni Indianie to potomkowie pierwszych Paleoamerykanów, którzy przeszli na kontynent z Syberii. Bezpieczne wydobycie Nai było niemożliwe, dlatego też naukowcy prowadzili badania na miejscu, pod wodą. Czaszkę umieszczono na obrotowym trójnogu, a obok ustawiono aparat, który robił zdjęcia, gdy czaszka obracała się o kolejne 20 stopni. Zdjęcia zostały wykorzystane do stworzenia trójwymiarowego modelu. Na podstawie badań naukowcy stwierdzili, że Naja miała około 1,5 metra wzrostu. Jej niewielka trójkątna twarz i wysunięte do przodu czoło są podobne do najstarszych znanych szczątków Paleoamerykanów, które liczą sobie ponad 10 000 lat i zostały znalezione na północnym zachodzie USA. Na podstawie rozwoju kości i zębów stwierdzono, że w chwili śmierci Naia miała 15-16 lat. Z jaskini wydobyto dwa zęby Nai, żebro oraz próbkę osadów mineralnych, które zebrały się na jej kościach. Uczeni zbadali szkliwo na zębach metodą datowania radiowęglowego, a wiek osadów oceniono badając stosunek uranu i toru. Stwierdzono, że szczątki Nai liczą sobie 12-13 tysięcy lat. W jednego z zębów pobrano też mitochondrialne DNA, które – pomimo innego kształtu czaszki Nai - wykazuje podobieństwa do współczesnych rdzennych Amerykanów. Prowadzący badania doktor James Chatters z Appliet Paleoscience powiedział, że nie można co prawda wykluczyć, iż współcześni Indianie są potomkami więcej niż jednej grupy emigrantów, jednak badania Nai jednoznacznie wskazują na syberyjskich przodków. Wspierają one teorię, opierającą się na dowodach archeologicznych, genetycznych i lingwistycznych, która mówi, że Ameryki zostały po raz pierwszy zasiedlone 15-20 tysięcy lat temu przez przybyszy z Syberii - mówi brytyjski genetyk Chris Tyler-Smith. Teoria taka jest szeroko rozpowszechniona w nauce. Jednak specjaliści zastanawiają się, skąd biorą się liczące ponad 10 000 lat czaszki wyraźnie odmienne morfologicznie zarówno od czaszek starszych jak i współczesnych Indian. Być może, mówią uczeni, inne grupy ludzi przybyły inną drogą na kontynent amerykański. Badania Nai pokazują jednak, że inny kształt czaszek mógł pojawić się już na miejscu. Odtwarzanie historii zasiedlenia Ameryk jest trudne, gdyż plemiona koczownicze nie zawsze chowają zmarłych w grobach, szczątki więc się nie zachowują. Szkielet Nai jest pierwszym całym tak starym szkieletem i największym tego typu znaleziskiem tak daleko na południe. « powrót do artykułu
  16. Izolatory topologiczne to materiały, które mogą działać jako izolatory oraz przewodniki. W przyszłości mogą świetnie sprawdzać się w elektronice. Grupa naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles opracowała nową klasę izolatorów topologicznych, w których jedna lub obie warstwy są namagnetyzowane. W przyszłości dzięki temu mogą powstać niezwykle energooszczędne podzespoły, przydatne w wielkich systemach bazodanowych oraz tam, gdzie urządzeniom elektronicznym można zapewnić niewiele energii Profesor Kang Wang i jej zespół jako pierwsi wykazali, że nowe izolatory topologiczne mogą być przełączane za pomocą prądu elektrycznego. Wnętrze izolatorów topologicznych blokuje przepływ elektronów, ale na powierzchni mogą się one swobodnie poruszać. Najważniejszą cechą takich materiałów jest fakt, że poruszające się na powierzchni spolaryzowane elektrony nie rozpraszają się i energia nie jest tracona. Nowy izolator stworzony na UCLA składa się z dwóch warstw. Jedna z nich zawiera chrom. Poruszający się przez tę warstwę prąd pozwala na zmianę polaryzacji atomów chromu, dzięki czemu urządzenie może przechowywać dane lub wykonywać obliczenia. Co więcej, przełączanie polaryzacji wymaga 1000-krotnie mniej energii niż zużywają podobne podzespoły służące do przechowywania danych. Po raz pierwszy udało się włączyć izolator topologiczny w magnetyczną strukturę, którą można efektywnie przełączać. To prawdopodobnie pierwsza demonstracja potencjalnych praktycznych zastosowań izolatorów topologicznych - mówi Yabin Fan, jeden z autorów badań.
  17. Książka do czytania i oczyszczania wody? Czemu nie... Drinkable Book, którą można wykorzystać do obu wymienionych celów, powstała dzięki współpracy nowojorczyka Briana Gartside'a oraz naukowców z Carnegie Mellon University i Uniwersytetu Wirginii. Zaprojektowano ją dla organizacji charytatywnej Water is Life. Treść odnosi się do zasad higieny. Adresatami podręcznika są mieszkańcy krajów Trzeciego Świata. Strony z zaawansowanej technologicznie bibuły filtracyjnej pokryto nanocząstkami srebra, które mają zniszczyć pałeczki okrężnicy (Escherichia coli), przecinkowce cholery (Vibrio cholerae) czy pałeczki Salmonella enterica. Po przepuszczeniu przez filtr liczba bakterii spada o 99,9%. Jeden filtr to gwarancja ok. miesiąca czystej wody, a cała książka wystarczy aż na 4 lata. « powrót do artykułu
  18. Morskie bezkręgowce rzadko polują na ptaki morskie, wyjątkiem są ośmiornice. Dwudziestego czwartego lipca 2013 r. u podstawy kolumny Haystack Rock w Cannon Beach w Oregonie udało się jednak sfotografować i sfilmować ukwiał Anthopleura xanthogrammica w trakcie posiłku z młodego ptaka z rodzaju Phalacrocorax. Dzień później nie można już było prowadzić obserwacji, bo basen pływowy wypełnił się piaskiem, który przysypał ukwiał. Choć nie udało się zidentyfikować przynależności gatunkowej ofiary, w grę wchodzą gniazdujące na okolicznych filarach kormorany krasonolice (P. pelagicus) i modrogardłe (P. penicillatus). Warto dodać, że A. xanthogrammica jest powszechnym bezkręgowcem w tutejszej strefie pływowej, a do jego typowych ofiar należą drobne ryby czy skorupiaki. Nie wiadomo, czy w czasie połykania ptak był żywy, czy nie. Niewykluczone, że młode zostało upuszczone przez bielika amerykańskiego lub że wypadło z gniazda podczas jakiegoś zamieszania. Autorki artykułu z pisma Marine Ornithology podkreślają, że pisklę znajdowało się na wczesnym etapie wzrostu piór. Z tego powodu nie można go było zidentyfikować na tej podstawie. Lisa Sheffield Guy, Lisa Bullis Habecker i Gretel Oxwang wyjaśniają, że wykluwając się, ptaki z rodzaju Phalacrocorax nie mają piór, a puszek utrzymuje się do 10 dni od opuszczenia jaja. Połykany przez ukwiał osobnik miał bladoszarą-białawą skórę i czarny puch, co nie pasuje w 100% do żadnego dostępnego opisu piskląt możliwych gatunków. Młode znajdowało się w stanie stężenia pośmiertnego (łac. rigor mortis). Na jego ciele nie było widać śladów rozkładu czy działalności padlinożerców, np. mew. Amerykanki przypominają fakty pozwalające określić czas zgonu. Wg nich, kontrolowane badania wykazały, że u kaczek stężenie pośmiertne osiąga szczyt 1-1,5 godz. po śmierci, a po 32 godz. post mortem już właściwie nie występuje. Oznacza to, że w przypadku naszego nieszczęśnika zgon nastąpił nie dalej jak 2 doby wcześniej. Panie opowiadają o innych podobnych zdarzeniach z przeszłości. W lipcu 2003 r. hybryda mewy lodowej (Larus glaucescens) i zachodniej (L. occidentalis) spadła z Haystack Rock wprost do dużego A. xanthogrammica. Tak jak w przypadku kormorana ukwiał skrzętnie wykorzystał nadarzającą się okazję i połknął pisklę, tak że z otworu gębowego wystawały tylko stopy. Pod koniec sierpnia 2007 r. Guy, Habecker i Oxwang spotkały się z ukwiałem żerującym na porzuconej nodze mewy. Uwzględniając fakt, że obserwacje dotyczyły 10-letniego okresu, stwierdziły, że opisywane zjawisko nie jest wcale rzadkie. « powrót do artykułu
  19. Brytyjskie Ministerstwo Obrony wydaje miliony funtów na prace nad kwantowym kompasem. Urządzenie takie ma być znacznie dokładniejsze od systemu GPS i odporne na zakłócenia. Również jego działanie jest odmienne od nawigacji satelitarnej, która polega na triangulacji danych z satelitów korygowanych przez stacje naziemne. Kwantowy kompas bardzo precyzyjnie mierzy ruch z pozycji wyjściowej i na bieżąco uaktualnia położenie. Pierwsze tego typu urządzenia mogą pojawić się już za pięć lat. Aby uświadomić sobie potencjał kwantowego kompasu dość wspomnieć, że obecnie okręty podwodne korzystają z GPS gdy są wynurzone. W zanurzeniu polegają na akcelerometrze. Po dobie spędzonej pod wodą różnica pomiędzy rzeczywistym a obliczonym położeniem może sięgać nawet kilometra. Kwantowy kompas pomyli się w tym czasie o 1 metr. Za budowę kwantowego kompasu odpowiada National Physical Laboratory (NPL). Pracujący w nim Neil Stansfield mówi, że prototypowe urządzenie, jakie jest obecnie budowane ma szerokość i wysokość pudełka od butów i długość 1 metra. Potrzebne są trzy takie urządzenia, by określić położenie w trójwymiarowej przestrzeni. Ekspert przypomina, że gdy w NPL zbudowano pierwszy zegar atomowy miał on wielkość całego pokoju. Obecnie budowane zegary zmieściłyby się w walizce. Miniaturyzacja kwantowego kompasu powinna przebiegać równie szybko. Koncepcja kwantowego kompasu bazuje na odkryciu, że atomy mogą być zamrażane za pomocą lasera. Obecnie rozwijane urządzenie nawigacyjne składa się z pojemnika w którym umieszczono od 1 do 10 milionów atomów. Za pomocą laser atomy są schładzane do temperatury miliard razy niższej niż temperatura przestrzeni kosmicznej. Są więc najzimniejszymi znanymi nam obiektami we wszechświecie. Znajdują się w stanie podstawowym, w którym są niezwykle wrażliwe na wszelkie zmiany ziemskiego pola magnetycznego czy grawitacji. Badając wywołane nimi fluktuacje można precyzyjnie określać położenie urządzenia. Naukowcy z NPL mówią, że obecnie fizyka nie zna niczego, co pozwoliłoby zakłócić pracę kwantowego kompasu. « powrót do artykułu
  20. Agencja reklamowa Publicis Sao Paulo i Fundação Pró-Sangue stworzyły plakaty z kablem do ładowania komórek, które zachęcają do oddawania krwi. "Blood Charger Poster" zawieszono w galeriach, na przystankach czy w szpitalach. Na zdjęciu widać ludzkie ramię, z którego wystaje czerwony przewód. Przy zgięciu łokcia umieszczono napis: "Jesteśmy tu, jeśli nas potrzebujesz. Czemu się nie zrewanżować? Potrzebujemy krwi". Sądząc po reakcjach, reklama społeczna przypadła odbiorcom do gustu. « powrót do artykułu
  21. Astronomowie z RPA odkryli najdalsze znane gwiazdy znajdujące się po przeciwnej stronie zgrubienia centralnego Drogi Mlecznej. Znajdują się one na skraju naszej galaktyki, w odległości 80 000 lat świetlnych od Ziemi. Odkrycie takie pozwoli sprawdzić różne teorie dotyczące galaktyk spiralnych. Nowo znalezione gwiazdy, znajdujące się na krawędzi galaktyki, powinny pomóc np. w badaniu rozkładu ciemnej manterii. Pięć nowo odkrytych gwiazd należy do klasy cefeid, pulsujących nadolbrzymów, regularnie zmieniających swoją jasność. Możliwe jest precyzyjne określenie odległości do takich gwiazd, a zatem wykorzystanie ich w roli świec standardowych. Odkrycie zostąło dokonane przez zespół pracujący pod kierunkiem profesora Michaela Feasta, który wykorzystał Southern African Large Telescope i Infrared Survey Facility do określenie odległości do gwiazd i ich lokalizacji względem Drogi Mlecznej. Dotychczas nie znano gwiazd znajdujących się w naszej galaktyce a położonych tak daleko od jej centrum.
  22. Astronomowie z RPA odkryli pierwsze znane gwiazdy Drogi Mlecznej. Znajdują się one na skraju naszej galaktyki, w odległości 80 000 lat świetlnych od Ziemi. Odkrycie takie pozwoli sprawdzić różne teorie dotyczące galaktyk spiralnych. Nowo znalezione gwiazdy, znajdujące się na krawędzi galaktyki, powinny pomóc np. w badaniu rozkładu ciemnej manterii. Pięć nowo odkrytych gwiazd należy do klasy cefeid, pulsujących nadolbrzymów, regularnie zmieniających swoją jasność. Możliwe jest precyzyjne określenie odległości do takich gwiazd, a zatem wykorzystanie ich w roli świec standardowych. Odkrycie zostąło dokonane przez zespół pracujący pod kierunkiem profesora Michaela Feasta, który wykorzystał Southern African Large Telescope i Infrared Survey Facility do określenie odległości do gwiazd i ich lokalizacji względem Drogi Mlecznej. Dotychczas nie znano gwiazd znajdujących się w naszej galaktyce a położonych tak daleko od jej centrum. « powrót do artykułu
  23. Paleontolodzy odkryli ostatnio 2 gatunki dużych roślinożernych dinozaurów. Zby atlanticus żył ok. 150 mln lat temu w górnej jurze na terenie dzisiejszej Portugalii. Leinkupal laticauda to pierwszy południowoamerykański diplodok. Odnaleziono go na terenie Argentyny. Szczątki Z. atlanticus odkopano w Paimogo, w pobliżu stanowiska, gdzie znaleziono dinozaurze jaja. Dzięki dużym gabarytom (ok. 19 m długości) zauropod mógł sobie radzić z Torvosaurus gurneyi - największym mięsożernym dinozaurem, jaki kiedykolwiek żył na terenie Europy. Nazwa Zby atlanicus to hołd złożony Georgesowi Zbyszewskiemu, legendarnemu poszukiwaczowi dinozaurów w Portugalii. Drugi człon ma związek z lokalizacją Paimogo i pięknym widokiem na Atlantyk. Przez długi czas myśleliśmy, że to [...] znany w Hiszpanii turiazaur (Turiasaurus riodevensis), lecz różnice anatomiczne okazały się wystarczające, by przeklasyfikować go nie tylko jako nowy gatunek, ale i rodzaj - wyjaśnia Octavio Mateus z Nowego Uniwersytetu Lizbońskiego, współautor artykułu opublikowanego na łamach Journal of Vertebrate Paleontology. Rozmiarów drugiego odkrytego dinozaura - L. laticauda - jeszcze nie potwierdzono, ale jako diplodok musiał być duży. Co istotne, był on najpóźniej żyjącym diplodokiem. Występował we wczesnej kredzie, a dotąd sądzono, że ta rodzina zauropodów wymarła pod koniec jury. « powrót do artykułu
  24. Wygląda na to, że zwykły mankiet ciśnieniomierza może pomóc ludziom przechodzącym zawał, udar czy operowanym. Ograniczając na krótko dopływ krwi do ramienia, da się bowiem przygotować serce i inne narządy wewnętrzne do radzenia sobie z poważniejszym niedokrwieniem. Jak podkreśla Derek Yellon z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego, technika ma spory potencjał ze względu na prostotę, niskie koszty i nieinwazyjność. Bazuje ona na warunkowaniu niedokrwiennym (ang. ischaemic conditioning), które zaobserwowano po raz pierwszy podczas eksperymentów na zwierzętach, kiedy na chwilę odcinano dopływ krwi do serca. Naukowcy stwierdzili, że uszkodzenie serca było mniejsze, jeśli wcześniej na krótko zmniejszano dostawy krwi. Wyglądało to tak, jakby mięsień trenował się w przetrzymywaniu deprywacji tlenowej. Zablokowanie przepływu krwi w jednej z kończyn, np. przez ściskanie, dawało te same rezultaty. Co ciekawe, występowały one nawet po przetoczeniu krwi, co sugeruje, że w ściskanej kończynie wydzielają się związki spełniające funkcję sygnalizacyjną. Obecnie trwają prace nad opisaniem szczegółowego mechanizmu. U ludzi stosuje się 4 cykle pompowania i spuszczania powietrza z mankietu ciśnieniomierza (oba etapy trwają po 5 minut). Kilka studiów wykazało, że w ten sposób można o ok. 1/3 zmniejszyć uszkodzenia serca po operacji wszczepienia bypassów. Wygląda też na to, że metodę warto by stosować po zawale przed wprowadzeniem do zwężonego naczynia stentu. Pozwoliłoby to organizmowi poradzić sobie z reprefuzją i reoksygenacją, które paradoksalnie nasilają uszkodzenia niedokrwienne. Ponieważ nie wszystkie badania wykazywały tak znaczną poprawę, część specjalistów czeka na wyniki testów zakrojonych na szerszą skalę. W kilku szpitalach w Indiach i Chinach już teraz stosuje się jednak warunkowanie niedokrwienne przed operacjami serca i po udarach niedokrwiennych. Badania na zwierzętach sugerują, że technika przynosi korzyści nie tylko sercu, ale i innym narządom. Obecnie testuje się ją m.in. u niedotlenionych noworodków i przed przeszczepami. « powrót do artykułu
  25. Sony przekształciło zespół pracujący nad telewizorami OLED w grupę rozwijającą technologię 4K/UltraHD TV. Japońska firma uznała, że w najbliższych latach nie będzie wystarczającego popytu na OLED. Koncern chce zamiast tego rozwijać urządzenia 4K, co ma pozwolić jego wydziałowi produkującemu telewizory na ponowne osiąganie zysków. Do niedawna Sony wraz z Panasonikiem pracowali nad OLED. Pod koniec 2013 roku współpraca została zakończona. Obecnie do Sony należy 20% rynku telewizorów 4K. W ciągu najbliższych miesięcy firma rozpocznie sprzedaż ośmiu nowych modeli. Telewizory odbierające sygnał UltraHD są droższe od modeli HD, zatem oferują wyższy margines zysku, co dla odnotowującego straty japońskiego koncernu jest niezwykle ważne. Po wycofaniu się Sony z rynku OLED ostatnim dużym producentem, który na nim pozostał, jest LG. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...