Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

KopalniaWiedzy.pl

Super Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    36970
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    226

Zawartość dodana przez KopalniaWiedzy.pl

  1. Odnaleziony właśnie manuskrypt pokazuje, że Albert Einstein pracował nad nieznaną dotychczas teorią, alternatywną dla Wielkiego Wybuchu. W 1931 roku wielki uczony pisał, że wszechświat rozszerza się wiecznie i nieprzerwanie. Jego pomysł przypomina teorię, którą 20 lat później zaproponował Fred Hoyle. Pierwsze dowody na Wielki Wybuch pojawiły się w latach 20. ubiegłego wieku, gdy Edwin Hubble i inni odkryli, że galaktyki oddalają się od siebie. Pod koniec lat 40. brytyjski astrofizyk Hoyle zaproponował teorię, że wszechświat rozszerza się wiecznie i utrzymuje swoją gęstość spontanicznie tworząc cząstki elementarne. Cząstki te tworzą gwiazdy i galaktyki, które pojawiają się w tempie odpowiednim do tempa rozszerzania się wszechświata tak, by zapełnić wolne miejsce. Teraz okazuje się, że Einstein rozważał podobną teorię. Aby gęstość pozostała bez zmian, muszą pojawiać się nowe cząstki - pisał. Specjaliści uważają, że taką teorię rozważał on w 1931 roku podczas podróży do Kalifornii. Notatki zostały bowiem spisane na amerykańskim papierze. Co ciekawe nowo odkryty dokument był łatwo dostępny. Nie tylko znajduje się w Archiwach Einsteina w Jerozolimie, ale został też udostępniony w sieci. Sklasyfikowano go jednak błędnie jako szkic innej teorii. Znaczenie dokumentu odkrył fizyk z irlandzkiego Waterford Institute of Technology Cormac O'Raifeartaigh. Ze znaleziska szczególnie cieszy się współautor odkrycia, Simon Mitton z University of Cambridge, który w 2005 roku napisał biografię „Fred Hoyle: A Life in Science”. To odkrycie potwierdza, że Hoyle nie był dziwakiem - mówi O'Raifeartaigh. Brytyjski uczony musiał spierać się z innymi fizykami i bronić swojej teorii przed ich atakami. Gdyby tylko Hoyle wiedział, że Einstein wpadł na podobny pomysł, z pewnością użyłby takiego argumentu, by wypunktować przeciwników - dodaje. Nauka odrzuciła teorię Hoyle'a, gdyż obserwacje wykazały, że jest nieprawdziwa. Jego obliczenia były jednak spójne, a uczony wykorzystał w nich ogólną teorię Einsteina, by wyjaśnić mechanizm spontanicznego pojawiania się nowej materii. Notatki Einsteina wskazują, że początkowo był przekonany, iż spontaniczne pojawianie się materii można wywieść z jego teorii. Później jednak zdał sobie sprawę, że popełnił błąd w obliczeniach – wskazują na to liczne przekreślenia wykonane innym kolorem, i porzucił teorię o wiecznie rozszerzającym się wszechświecie. Nie ma dowodów, by kiedykolwiek później powracal do tych obliczeń. « powrót do artykułu
  2. Płynąca woda spowalnia bakterie, co zwiększa prawdopodobieństwo przywierania do powierzchni. Odkrycie zespołu z MIT-u i Tufts University ma znaczenie zarówno dla badania ekosystemów morskich, jak i zrozumienia infekcji w urządzeniach medycznych, np. cewnikach. Roberto Rusconi, Jeffrey Guasto i Roman Stocker posłużyli się urządzeniem mikroprzepływowym oraz modelowaniem matematycznym. Przepływ cieczy ma istotny wpływ na bakterie. Po pierwsze, hamuje zdolność polowania na pożywienie. Po drugie, pomaga mikrobom znaleźć powierzchnię. Jak tłumaczy Stocker, dostosowując natężenie przepływu, będzie się dało zapobiec porastaniu różnych powierzchni: od urządzeń medycznych po kadłuby statków. Wpływ ruchu wody na pływanie bakterii był kompletnym zaskoczeniem - dodaje. Sam wcześniej przewidywałem, że w takiej sytuacji nie wydarzy się nic ciekawego. Mimo że większość mikroorganizmów żyje w poruszających się cieczach, większość badań ignoruje ten fakt. Jakiekolwiek studium mikrobów zawieszonych w cieczy nie powinno lekceważyć faktu, że ruch płynu może mieć na nie poważny wpływ. Stocker tłumaczy, że do odkrycia doszło dopiero teraz przez wąską specjalizację naukowców. Spore znaczenie mają także postępy technologiczne. "Mikrobiolodzy rzadko uwzględniali przepływ jako parametr ekologiczny, a fizycy dopiero ostatnio zaczęli zwracać uwagę na mikroorganizmy". Wszystko zmieniło się dzięki systemom mikroprzepływowym, a te stosuje się od ok. 15 lat. Amerykanie zauważyli, że bakterie gromadzą się w obszarach wysokiego ścinania, gdzie prędkość cieczy zmienia się najbardziej gwałtownie. Takie rejony występują w wielu bakteryjnych habitatach. Jeden z nich znajduje się np. w pobliżu ścian rurki (skutkuje to wzrostem tendencji do przywierania i tworzeniem biofilmu). Na efekt ten w dużym stopniu wpływa prędkość przepływu. Jak tłumaczą naukowcy, daje to możliwość manipulowania tempem tworzenia biofilmu za pomocą zwiększania lub zmniejszania natężenia przepływu. Guasto podkreśla, że skoro zjawisko nasila się przy pewnej prędkości ścinania, można sformułować nowe kryteria projektowania urządzeń medycznych, które po ich uwzględnieniu działałyby poza problematycznym zakresem. Gromadzenie w obszarach wysokiego ścinania występuje wyłącznie u bakterii, które potrafią kontrolować swoje ruchy. Nieożywione cząstki podobnej wielkości i kształtu "nie zachowują się" w ten sam sposób. Podobnie zresztą jak niezdolne do ruchu bakterie, które są po prostu wynoszone przez wodę. Choć akademicy badali zaledwie 2 rodzaje bakterii, przewidują, że fenomen będzie się odnosić do bardzo szerokiej gamy różnych ruchomych mikrobów, a także do innych pływających komórek, np. planktonu czy plemników. « powrót do artykułu
  3. Minimuzeum Hansa Fexa to efekt 35-letniej pasji zbierackiej. W kolekcji mężczyzny znalazły się zarówno kość dinozaura, jak i fragment Apolla 11. Trzydzieści trzy cenne (ziemskie i pozaziemskie) obiekty zostały pocięte, a "plasterki" zatopiono w żywicy. Zestaw eksponatów bez trudu zmieści się na biurku. Obecnie trwa zbieranie funduszy na Kickstarterze. Przenośne muzeum występuje w 3 rozmiarach; mały to 11 elementów, średni 22, a duży 33. Egzemplarze są numerowane. Wykonuje się je ręcznie. "Podróż" rozpoczyna się od najstarszego eksponatu - próbki z chondrytów węglistych (z materią sprzed ponad 4 mld lat). Później można podziwiać m.in. fragment skamieniałej palmy z Antarktydy, rogu triceratopsa, zęba tyranozaura, dinozaurzych koprolitów, włosa mamuta czy bandaży z mumii. Nie zabraknie też węgla z Titanica oraz skał z Mount Everestu. Jak tłumaczy autor Minimuzeum, zainspirowało go wiele rzeczy, ale de facto początek projektu wiąże się z jego ojcem dr. Jörgenem Fexem, dyrektorem Narodowych Instytutów Zdrowia. Rodzina prenumerowała wszystkie możliwe pisma naukowe, a mieszkanie w pobliżu stolicy ułatwiało organizowanie wypadów do muzeów, m.in. należących do Instytutu Smithsona. W 1977 r. ojciec 7-letniego wówczas Hansa przywiózł z podróży na Maltę artefakty zatopione w żywicy epoksydowej. Widok oraz idea do tego stopnia zauroczyły chłopca, że dały początek projektowi życia. Okazy z całego świata pochodzą z różnych (rekomendowanych przez kuratorów muzeów i naukowców) źródeł. Jak twierdzi Hans, ostatni rok upłynął mu na katalogowaniu kolekcji, badaniach i eksperymentowaniu z technikami produkcyjnymi. Fundusze będą zbierane na Kickstarterze jeszcze przez 23 dni. Zainteresowanie Minimuzeum przeszło wszelkie oczekiwania, bo choć chodziło o 38 tys., już teraz licznik wskazuje prawie 590 tys. « powrót do artykułu
  4. Dieta wegetariańska wiąże się z obniżonym ciśnieniem krwi. Zespół dr Yoko Yokoyamy przeanalizował 7 testów klinicznych i 32 studia publikowane w latach 1900-2013 z uczestnikami-wegetarianami. Ustalano różnice netto w ciśnieniu krwi. I w testach klinicznych, i w badaniach bycie wegetarianinem oznaczało, w porównaniu do wszystkożerności, spadek zarówno średniego ciśnienia rozkurczowego, jak i skurczowego. Potrzebne są kolejne studia, które pozwolą ustalić, jakie rodzaje diety wegetariańskiej są najsilniej powiązane z niższym ciśnieniem. « powrót do artykułu
  5. Przedstawiciele Microsoftu nie chcą komentować decyzji Nokii, która zaprezentowała trzy modele smartfonów wyposażonych w system Android. Procedura przejęcia Nokii nie została jeszcze zakończona. Dzisiaj działamy jako dwie niezależne firmy, gdyż takie są wymagania prawa antymonopolowego. I będziemy tak działali dopóki oficjalnie nie zamkniemy transakcji - mówi Frank Shaw, odpowiedzialny w Microsofcie za komunikację. Wstrzemięźliwość przedstawicieli koncernu z Redmond nie oznacza jednak, że nie widzą oni olbrzymiej szansy, jaką stwarzają Nokie z rodziny X. Urządzenia będą korzystały z wielu usług Microsoftu To okazja, by zaznajomić miliony ludzi, szczególnie na rynkach rozwijających się, z produktami Microsoftu - mówi Shaw. Stephen Elop, który stoi na czele przejmowanego przez Microsoft wydziału Nokii powiedział, że w Redmond wiele osób jest bardzo podekscytowanych perspektywą dotarcia do dziesiątków milionów ludzi, którzy nigdy wcześniej nie mieli styczności z produktami Microsoftu. Ben Bajarin, analityk firmy Create Strategies, uważa, że dzięki smartfonom z Androidem Microsoft może zyskać olbrzymią liczbę klientów. Użytkownicy takich urządzeń będą mieli konta dające dostęp do takich usług jak OneDrive, Outlook, Skype czy Office Online. Dzięki temu zostaną wprowadzeni w ekosystem Microsoftu. Taką samą strategię wykorzystały w przeszłości Apple i Google, oferując na początek iTunes oraz Gmaila, co zachęciło użytkowników do korzystania z innych usług tych firm. Moim zdaniem to najważniejszy cel strategiczny dla Microsoftu. Od Nokii zależy powrót Microsoftu na rynek mobilny - dodaje Bajarin. « powrót do artykułu
  6. Hiszpańscy astronomowie zaobserwowali najdłuższy i najjaśniejszy potwierdzony rozbłysk uderzeniowy na Księżycu. Jedenastego września zeszłego roku o 20:07 czasu uniwersalnego z naszym satelitą zderzył się meteoroid o masie ok. 400 kg, który leciał z prędkością 61 tys. km/h. Wydarzenie zostało wychwycone przez 2 teleskopy systemu Midas (Moon Impacts Detection and Analysis System). Choć zazwyczaj księżycowe zjawiska przelotne trwają [jak sama nazwa wskazuje] bardzo krótko - ułamki sekundy - ten rozbłysk zajął aż 8 s. Był niemal tak jasny jak Gwiazda Polarna - opowiada prof. José M. Madiedo z Uniwersytetu w Huelvie. Hiszpanie szacują, że uderzając w Księżyc w okolicach Mare Nubium, kawałek skały o średnicy 0,6-1,4 m wyzwolił energię odpowiadającą wybuchowi 15,6± 2,5 t TNT. Uważają też, że w wyniku kolizji utworzył się 40-m krater. "To szacunki bazujące na aktualnych modelach zderzeń. Spodziewamy się, że NASA wkrótce zaobserwuje krater i potwierdzi nasze przewidywania". Madiedo oglądał kolizję krótko po przetworzeniu ujęcia przez oprogramowanie teleskopów. Widząc to na ekranie, zdałem sobie sprawę, że jestem świadkiem rzadkiego, niezwykłego zjawiska. Szczegóły zderzenia opisano w raporcie na łamach pisma Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. « powrót do artykułu
  7. Przy okazji zeszłorocznej Snow Leopard Expedition Adam Riley z Indri Ultimate Wildlife Tours sfotografował w Parku Narodowym Hemis w Indiach polowanie irbisa. To bardzo rzadki widok nawet tutaj, gdzie mieszka ok. 50-60 panter śnieżnych. Gdy kot ukrywał się na stanowisku, z którego mógł monitorować okolicę, na scenę wkroczyła młoda owca niebieska (Pseudois nayaur). Skubiąc roślinność, niczego nieświadoma coraz bardziej przybliżała się do kota. Drapieżnik ześliznął się w jej kierunku, a potem przypuścił atak. Mrożące krew w żyłach wydarzenia rozegrały się w dolinie Tarbung. Choć autor wpisu Paul Steyn twierdzi, że to pierwsze sfotografowane polowanie, komentujący przypominają m.in. film BBC pt. "Snow Leopard: Beyond the Myth", gdzie znalazły się i takie sceny. Fotoreportaż można obejrzeć tutaj. « powrót do artykułu
  8. Na najnowszym zdjęciu wykonanym przez Teleskop Kosmiczny Spitzera widać, jak olbrzymi wpływ na otoczenie mają pędzące swobodnie przez galaktykę olbrzymie gwiazdy. Spitzer zaobserwował łuk uderzeniowy tworzony przez oddziaływanie Kappa Cassiopeiae (HD 2905). To nadolbrzym poruszający się z prędkością około 1100 km/s względem sąsiednich gwiazd. Pole magnetyczne i wiatr gwiazdowy poruszającej się HD2905 wchodzą w interakcję z gazem i pyłem wypełniającymi przestrzeń międzygwiezdną. Gdy mamy do czynienia z wolno poruszającymi się gwiazdami, takimi jak np. Słońce, ich łuk uderzeniowy jest niemal niewidoczny we wszystkich długościach fali. Jednak gdy gwiazda porusza się tak szybko jak Kappa Cassiopeiae, tworzony przez nią łuk uderzeniowy może zostać wykryty przez detektory podczerwieni. Wyposażony w nie Teleskop Spitzera zaobserwował właśnie łuk HD 2905. Znajduje się on w niewiarygodnej wręcz odległości około 4 lat świetlnych od gwiazdy. To pokazuje, w jak wielkiej odległości odczuwany jest wpływ szybko poruszającego się olbrzyma. Na powyższym zdjęciu widzimy żywe czerwone kolory łuku uderzeniowego. Zielona barwa pochodzi zaś z policyklicznych węglowodorów aromatycznych znajdujących się w chmurach pyłu pomiędzy Spitzerem a obserwowaną gwiazdą. Kappa Casiopeiae jest widoczna gołym okiem. Łuk można obserwować tylko w podczerwieni.
  9. Wyobrażanie sobie zapachu produktu (ang. smellizing) zwiększa chęć nabycia i skonsumowania reklamowanych produktów. Zanim zaczęliśmy projekt, szukaliśmy drukowanych reklam, które zachęcałyby konsumentów do wyobrażania sobie woni produktu. Nie znaleźliśmy ani jednej. Myślimy, że to dlatego, że reklamodawcy nie sądzą, by miało to jakikolwiek wpływ - opowiada prof. Maureen Morrin z Temple University. Amerykanie zrealizowali serię 4 studiów. Przyglądali się wpływowi wyobrażania zapachu na ślinienie, pragnienia i rzeczywistą konsumpcję. Okazało się, że wyobrażenie zapachu pokarmu nasilało te reakcje tylko wtedy, gdy badany widział także zdjęcie reklamowanego produktu (ciastek lub ciasta). Morrin wykazała, że hasła z drukowanych reklam (np. "Masz ochotę na świeżo upieczone ciastko?") pozytywnie wpływały na chęć spożycia produktu, jeśli towarzyszyła im zachęta do wyobrażenia zapachu. Efekt był najsilniejszy, gdy w czasie smellizingu ludzie mogli widzieć obraz produktu. Przetwarzanie danych węchowych różni się od przetwarzania w obrębie innych zmysłów. "Wykazano np., że choć ludzie potrafią rozróżniać tysiące zapachów i są dość dobrzy w wykrywaniu czegoś, co wcześniej wąchali, słabo im idzie identyfikowanie docierających do ich nosa woni. Z tego powodu często nie potrafią stwierdzić, co wąchali w danym momencie, chyba że zobaczą źródło woni". Być może dlatego obraz okazał się tak ważny w aktywowaniu efektów smellizingu. Gdy ochotników proszono o wyobrażenie zapachu w obecności obrazu, w 2 studiach ślinienie wzrastało o 0,36-0,39 g (porównywano to do sytuacji, gdy nie podawano takich instrukcji). W innym eksperymencie po zachęceniu do smellizingu w obecności wskazówki wzrokowej badani zjadali o 5,3 g więcej reklamowanych ciastek. Psycholodzy stwierdzili, że wąchanie rzeczywistej woni wpływało na różne oceniane miary jeszcze silniej niż wyobrażanie, ale połączenie reklamy z zapachem nie zawsze jest wykonalne. « powrót do artykułu
  10. Zdaniem naukowców z Lawrence Livermore National Laboratory seria niewielkich erupcji wulkanicznych przyczyniła się do obserwowanego od kilkunastu lat spowolnienia ocieplania klimatu. Erupcje te nie były dotychczas brane pod uwagę. Pomimo rosnącej koncentracji CO2 w atmosferze i ogrzewających się oceanów od 1998 roku obserwuje się spowolnienie tempa ocieplania się klimatu. Naukowcy od dawna próbują wyjaśnić to zjawisko. Eksperci z LLNL zauważają, że w ciągu ostatniej dekady w stratosferze wzrosła ilość areozoli pochodzenia wulkanicznego, zatem więcej promieniowania słonecznego jest odbijanego w przestrzeń kosmiczną. Aerozole te stworzyły naturalny system chłodzący, który częściowo skompensował wzrost temperatury spowodowany działalnością człowieka - mówi główny autor najnowszych badań, Benjamin Santer. Ostatnie spowolnienie ocieplenia to fascynujące zjawisko, którego wyjaśnienie wymaga detektywistycznej roboty. Nie ma ono pojedynczej przyczyny, jak sugerują niektórzy naukowcy. W grę wchodzi wiele czynników. Jeden z nich to tymczasowe zaburzenia klimatu mające efekt chłodzący, inny to zewnętrzne ochłodzenie spowodowane XXI-wieczną aktywnością wulkaniczną, kolejny to niezwykle długotrwałe i niskie minimum słoneczne, a także zwiększenie emisji dwutlenku siarki przez Chiny. Prawdziwym wyzwaniem jest zdobycie twardych danych, które pozwolą na obliczenie, w jakim stopniu każdy z tych czynników wpłynął na spowolnienie - dodaje Santer. Uczeni przeprowadzili dwa różne testy statystyczne, który miały dać odpowiedź na pytanie, czy wulkanizm rzeczywiście miał efekt chłodzący i czy uda się go odróżnić od efektu wywołanego naturalną zmiennością klimatu. Naukowcy zdobyli dowód na istnienie silnej korelacji pomiędzy wulkanicznymi aerozolami, satelitarnymi pomiarami temperatury w niższych warstwach troposfery oraz danymi dotyczącymi światła słonecznego odbijanego przez aerozole. To najdokładniejsze badania dotyczące wpływu aktywności wulkanicznej na klimat początku XXI wieku. Oceniliśmy wpływ wulkanów na temperatury w troposferze i stwierdziliśmy, że z pewnością odegrały one pewną rolę w utrzymaniu niższej temperatury Ziemi - stwierdziła współautorka badań, profesor Susan Solomon z MIT-u. W skład zespołu naukowego wchodzili też specjaliści z NASA oraz Canadian Centre for Climate Modeling and Analysis. « powrót do artykułu
  11. Dwudziestego lutego wdrożono nowy system monitoringu wylesienia Global Forest Watch (GFW). Jest on wspierany przez Google'a, amerykański Instytut Światowych Zasobów (World Resources Institute) oraz ponad 40 grup biznesowych i lobbystycznych. Ponoć dane mają być prezentowane "w czasie niemal rzeczywistym". W praktyce oznacza to comiesięczne aktualizowanie informacji dotyczących lasów tropikalnych w rozdzielczości 500 m. Wysokorozdzielcze zdjęcia (w rozdzielczości 30 m) globalnego wylesiania/zasadzeń będą aktualizowane co roku. GFW korzysta ze zdjęć satelitarnych programu Landsat NASA. Dodatkowo lokalne społeczności mogą wgrywać na serwer dane, zdjęcia i filmy, co powinno jeszcze zwiększyć dokładność narzędzia. Mimo coraz większej globalnej świadomości skutków wylesienia, wg Google'a i ekspertów z University of Maryland, między 2000 a 2012 r. na świecie wycięto 230 mln hektarów drzew. Krajami z największą utratą pokrywy drzew okazały się Rosja, Brazylia, Kanada, USA oraz Indonezja. W tym samym czasie zasadzono 800 tys. km2 lasu. System bazuje na chmurze obliczeniowej Google Earth, platformie Google Maps Engine oraz algorytmach stworzonych przez naukowców z University of Maryland. Technologia ma być łatwa w obsłudze. Poszczególne warstwy zademonstrują granice obszarów chronionych, plantacje olejowca gwinejskiego, a także wyrąb, górnictwo, codzienne alarmy NASA dot. pożarów, ośrodki bioróżnorodności czy nietknięte lasy. Gdy zostanie wykryta utrata drzew, system powiadomi sieć partnerów i mieszkańców. Twórcy systemu podkreślają, że dostawcy różnych dóbr, np. z drewna, olejowca gwinejskiego czy soi, będą mogli dzięki GFW wykazać, że spełniają normy ekologiczne, a wszystko pochodzi z legalnych i licencjonowanych źródeł. Technologia powstała dzięki finansowaniu rządów Norwegii, USA i Wielkiej Brytanii. « powrót do artykułu
  12. Jak informują specjaliści z Instytutu Nielsa Bohra, jedna z galaktyk satelickich Galaktyki Andromedy powstała w wyniku połączenia dwóch innych galaktyk. Odkrycie jest o tyle interesujące, że dotychczas nie zaobserwowano łączenia się galaktyk o tak małej masie jak Andromeda II. Galaktyka Andromedy jest powiązana z ponad 20 mniejszymi galaktykami satelickimi. Uczeni postanowili przeanalizować ruch gwiazd w galaktyce karłowatej Andromeda II i dokonali zdumiewającego odkrycia. W galaktykach karłowatych gwiazdy poruszają się często po przypadkowych orbitach. Jednak w tej galaktyce znajduje się grupa gwiazd, które, w przeciwieństwie do całej reszty, poruszają się w sposób uporządkowany. Są one ułożone w niemal kompletny okrąg i krążą wokół centrum galaktyki - mówi Nicola C. Amorisco. Andromeda II jest ponadstukrotnie mniejsza od Drogi Mlecznej. Wspomniany wyżej pierścień składa się ze starych gwiazd. Uczeni uważają, że doszło do kolizji dwóch galaktyk karłowatych a gwiazdy ułożone w pierścień to pozostałości jednej z nich. Młody wszechświat składał się z wielkiej liczby małych galaktyk. Dochodziło między nimi do zderzeń, w wyniku których powstawały większe galaktyki. Rosły one coraz bardziej i obecnie to właśnie duże galaktyki wchłaniają te małe. Zderzenia pomiędzy małymi galaktykami są na tyle rzadkie, że Andromeda II jest jedynym znanym nam przykładem galaktyki karłowatej powstałej w wyniki zderzenia dwóch innych galaktyk. « powrót do artykułu
  13. Amerykańscy naukowcy ostatecznie potwierdzili, że kryształy cyrkonu znalezione przed 15 laty na zachodzie Australii są najstarszymi znanymi skałami. Ich wiek oceniono na 4,374 miliarda lat. Zdaniem ekspertów oznacza to, że skorupa ziemska formowała się znacznie wcześniej niż dotychczas uważano. Ta skała jest o 300 milionów lat starsza niż najstarsza znana dotychczas skała. Powstała ona zaledwie 100 milionów lat po tym, jak na Ziemi istniały oceany magmy - mówi profesor John Valley z University of Wisconsin, główny autor badań. Do szacowania wieku kryształów cyrkonu wykorzystano poprzednio metodę badania radioaktywnego badania rozpadu uranu w ołowiu. Istnieją jednak wątpliwości co do precyzji tej metody. Valley i jego zespół wykorzystali inną metodę, by zweryfikować wcześniejsze badania. W strukturze kryształów cyrkonu istnieją konkretne miejsca, w których mogą mieścić się tylko atomy o odpowiedniej wielkości i ładunku. W miejscach tych gromadzą się atomy uranu, a nie gromadzą się atomy ołowiu. Obecne tam atomy ołowiu mogą pochodzić wyłącznie z rozpadu uranu. Gdy uran zmienia się w ołów dochodzi do emisji cząstek alfa, które powodują, że atomy ołowiu pochodzące z rozpadu uranu przesuwają się w inne miejsce kryształu, gdzie się gromadzą. Gdy to się stanie, miejsca, z których atomy ołowiu zostały usunięte, wydają się młodsze, a miejsca, w których się gromadzą, wydają się starsze niż w rzeczywistości - informuje profesor Valley. To właśnie te „wędrujące” atomy ołowiu powodują, że wielu specjalistów poddaje w wątpliwość precyzję metod datowania. Zespół profesora Valleya odkrył jednak, że przesuwanie się atomów nie prowadzi do zmian stosunku izotopów. Ponadto okazało się, że atomy ołowiu przesuwają się na tak niewielką odległość, iż nie wpływa to na pomiary. Zbadaliśmy zarówno obszary ubogie jak i bogate w ołów, mieliśmy więc uśredniony obraz. Okazało się, że jest to prawdziwy stosunek uranu do ołowiu, zatem na tej podstawie można określić prawdziwy wiek - mówi uczony. Profesor Samuel Bowring z MIT-u zauważa, że potwierdzenie wieku kryształów cyrkonu wskazuje, że woda na Ziemi mogła znajdować się już przed okresem bombardowania naszej planety przez asteroidy. Około 4,5 miliarda lat temu w Ziemię uderzył olbrzymi obiekt, co doprowadziło do powstania Księżyca. Przed około 3,9 miliardami lat nasza planeta była bombardowana przez asteroidy, które mogły przynieść na nią olbrzymie ilości wody. Jednak powstanie cyrkonów w oceanie magmy wskazuje, że woda już wówczas istniała na Ziemi. Nigdy nie dowiemy się, ile tej wody było, jednak najprostszym wyjaśnieniem obecności cyrkonów pochodzących ze skał granitowych jest stwierdzenie, że woda znajdowała się na Ziemi od samego początku - mówi Bowring. « powrót do artykułu
  14. Kiedy u seniorów tarczyca jest bardziej aktywna niż przeciętnie, może to stanowić czynnik ryzyka depresji. Tarczyca nie tylko reguluje metabolizm, ale i wpływa na zdrowie psychiczne. W ramach wcześniejszych badań ustalono, że zarówno jej nad-, jak i niedoczynność zwiększa ryzyko depresji. Zespół dr Marka Mediciego z Centrum Medycznego Erazmusa w Rotterdamie jako pierwszy natrafił na związek między depresją a zmianami aktywności tarczycy w normalnym zakresie. Naukowcy mierzyli poziom hormonu tyreotropowego (TSH), który jest wytwarzany przez przysadkę i prowadzi do zwiększenia przepływu krwi przez tarczycę, wzrostu masy narządu i nasilenia produkcji tyroksyny i trójjodotyronony. Ponieważ regulacja wydzielania TSH odbywa się na zasadzie ujemnego sprzężenia zwrotnego z hormonami tarczycy, to kiedy TSH jest niski, oznacza to, że tarczyca pozostaje aktywna. Późniejsze badania rzeczywistych poziomów obu hormonów tarczycy to potwierdziły. Odkryliśmy, że w 8-letnim okresie [obserwacyjnym], w porównaniu do ludzi z niższą aktywnością tarczycy w normalnym zakresie, u starszych osób z aktywnością tarczycy plasującą się w zakresie wysokiej normy ryzyko depresji było znacząco podwyższone. To sugeruje, że nawet jednostki z niewielkimi zmianami w działaniu tarczycy mogą doświadczać podobnych skutków dot. zdrowia psychicznego, jak pacjenci z chorobami tego narządu [...]. Autorzy artykułu z pisma Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism (JCEM) analizowali dane 1503 osób w średnim wieku 70 lat. Na początku studium mierzono poziom TSH. Ochotnicy wypełniali też kwestionariusz nt. depresji. Badaniem objęto osoby, które na pierwszej wizycie nie wykazywały symptomów tej choroby. Na kolejnych wizytach, które kontynuowano średnio przez okres 8 lat, akademicy przyglądali się ochotnikom pod kątem rozwoju depresji. Na podstawie poziomu TSH badanych podzielono na 3 grupy. Okazało się, że ludzie z poziomem TSH z zakresu dolnej normy byli bardziej zagrożeni pojawieniem się objawów depresyjnych w czasie studium. « powrót do artykułu
  15. Należąca do Microsoftu Nokia zaprezentowała pierwsze smartfony z systemem Android. Urządzenia X, X+ oraz XL wykorzystują specjalną edycję Androida, która w niewielkim stopniu przypomina oryginalną wersję tego systemu. Stephen Elop, który prezentował nowe smartfony, powiedział, że oferują one wysoką kompatybilność z aplikacjami dla Androida, a jednocześnie wprowadzają użytkowników w usługi Microsoftu. Najdroższym z zaprezentowanych modeli jest Nokia XL, którą wyceniono na 109 euro. Urządzenie korzysta z 5-calowego wyświetlacza o rozdzielczości 800x480 pikseli, dwurdzeniowego procesora taktowanego zegarem 1 GHz, 768 megabajtów pamięci RAM oraz 32 gigabajtów pamięci masowej. Urządzenie wyposażono też w dwa aparaty cyfrowe. Smartfony z rodziny X mają zapewnić Microsoftowi sukces na rynkach rozwijających się. W bardziej zamożnych krajach podstawą rynkowego rozwoju będą urządzenia z serii Lumia. « powrót do artykułu
  16. Człowiek witruwiański Leonarda da Vinci miał demonstrować idealne proporcje ciała. Na podstawie wybrzuszenia widocznego w pachwinie pewien ekspert uważa jednak, że model cierpiał na poważną przepuklinę, która mogła go nawet zabić. Analizując rysunek, można dostrzec, że w lewej okolicy pachwinowej człowieka witruwiańskiego znajduje się sferyczne wybrzuszenie. [...] Jest ono zlokalizowane bocznie od guzka łonowego - przekonuje Hutan Ashrafian z Imperial College London. W liście wystosowanym do pisma Hernia specjalista zaznacza, że w renesansie wiedziano o przepuklinach pachwinowych; lekarze i chirurdzy, tacy jak np. Antonio Benivieni, opisywali w tym czasie we Florencji wiele typów przepuklin. Człowiek witruwiański był zatem wzorowany na żywym bądź martwym modelu z bezobjawową lewostronną przepukliną pachwinową. Niewykluczone, że nastąpił zgon z powodu powikłań [...], czyli uwięźnięcia. Inni eksperci, m.in. Jeffrey Young z Centrum Urazowego Uniwersytetu Wirginii czy Michael Rosen, dyrektor Comprehensive Hernia Center przy University Hospitals Case Medical Center, zgadzają się z Ashrafianem. Jeśli to nie przepuklina, to naprawdę nie mam pojęcia co to - twierdzi Rosen. Ashrafian dostrzegł po raz pierwszy wybrzuszenie w 2011 r. « powrót do artykułu
  17. Belgijska organizacja skupiająca dostawców inernetu poinformowała, że w kraju tym z połączeń wdzwanianych korzysta jeszcze 36 użytkowników indywidualnych. Obecnie żaden z belgijskich ISP nie oferuje podłączenia takich usługi, jednak osoby, które już z nich korzystają, mają prawo ich używać. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku liczba użytkowników wdzwanianego internetu wynosiła 37, ale jedna osoba zrezygnowała. Ze starego sposobu łączenia się z internetem korzystają też 143 firmy, jednak używają ich one najprawdopodobniej tylko jeśli połączenie szerokopasmowe ulegnie awarii. Jeśli ktoś chciałby przypomnieć sobie, jak brzmiało łączenie z internetem w czasach funkcjonowania legendarnego już numeru 202122, zapraszamy do odtworzenia poniższego klipu.
  18. Szczepienie na grypę o 24% zmniejsza ryzyko przebycia udaru w tym samym sezonie grypowym. Przed 4 laty ten sam zespół z Uniwersytetów w Nottingham i Lincoln stwierdził analogiczną zależność między szczepieniem na grypę a zawałem serca. Uważa się, że wirus grypy wywołuje rozległy stan zapalny, który prowadzi do rozpadu blaszek miażdżycowych i wzmożenia pracy serca. Wiemy, że choroby sercowo-naczyniowe mają tendencję do uderzania zimą i że ryzyko może się zwiększać przy infekcjach dróg oddechowych, np. grypie. Nasze studium wykazało bardzo istotny związek między szczepieniem na grypę a zmniejszonym ryzykiem udaru w tym samym sezonie. Wyniki są spójne z naszymi wcześniejszymi badaniami nt. ryzyka zawału serca - podkreśla prof. Niro Siriwardena. Brytyjczycy analizowali dokumentacje 47 tys. udarowców z lat 2001-2009. Porównali ich z w przybliżeniu równoliczną grupą kontrolną. Gdy wzięto poprawkę na inne zmienne, okazało się, że szczepienie na grypę zmniejszało ryzyko udaru aż o 24%. Spadek był największy, gdy szczepionkę podawano na początku sezonu grypowego. Siriwardena dodaje, że by lepiej zrozumieć związek między szczepieniem a ryzykiem udaru, potrzebne będą kolejne badania. Najnowsze ustalenia zespołu opisano w raporcie opublikowanym w piśmie Vaccine. « powrót do artykułu
  19. Uzyskano pierwsze medyczne dowody, że samo używanie marihuany może prowadzić do śmierci. Dotychczas wiadomo było, że marihuana w połączeniu z innymi substancjami może doprowadzić do śmiertelnych zaburzeń pracy serca lub też spowodować rozwój nowotworów układu oddechowego. Jeszcze w 2011 roku brytyjski Wydział Zdrowia oświadczył, że nie jest znany żaden przypadek śmiertelnego przedawkowania marihuany. Jednak w lutym bieżącego roku w Wielkiej Brytanii jeden z patologów sądowych napisał raport, w którym uznał, że przyczyną śmierci 31-letniej kobiety było przedawkowanie marihuany. Pojedyncze badanie nie jest jeszcze jednoznacznym dowodem, ale wyniki uzyskane w Niemczech dowodzą, że marihuana nie jest aż tak bezpieczna, jak się powszechnie uważa. Zespół Benno Hartunga przeprowadził w Szpitalu Uniwersyteckim w Düsseldorfie sekcje zwłok 15 osób, których śmierć była powiązana z używaniem konopii indyjskich. Naukowcy postanowili wykluczyć wszelkie inne czynniki, które mogły zabić badanych. Przeprowadzili szczegółowe testy toksykologiczne, badania genetyczne oraz testy histopatologiczne wszystkich organów. To diagnoza wykluczająca, zatem musimy wykluczyć wszelkie inne przyczyny śmierci - mówi Hartung. Badania wykazały, że w dwóch przypadkach śmierć można przypisać tylko i wyłącznie użyciu konopii. Obaj mężczyźni zmarli z powodu arytmii. Zdaniem naukowców została ona wywołana tylko i wyłącznie przez marihuanę. We krwi zmarłych znaleziono taki poziom THC, który wskazywał, że na kilka godzin przed śmiercią przyjmowali marihuany. Żaden z nich nie chorował na serce, ani nie cierpiał na żadną kanałopatię, czyli chorobę wywołaną zaburzeniem funkcji kanałów jonowych lub regulujących je białek. Przeprowadziliśmy wszelkie możliwe testy - zapewnia Hartung. Obecnie nie wiadomo, w jaki sposób marihuana może prowadzić do arytmii. Niemieccy naukowcy nie wykluczają, że być może mieliśmy do czynienia z nieznanym rodzajem kanałopatii, która została uruchomiona przez użycie narkotyku. Obecnie wszystko wskazuje na to, że ryzyko śmierci z powodu użycia marihuany jest minimalne, a największym zagrożeniem stwarzanym przez ten narkotyk jest jego negatywny wpływ na mózg.
  20. Eksperci ze Służby Geologicznej Stanów Zjednoczonych odkryli, że na terenie Parku Narodowego Yellowstone uwalniają się olbrzymie ilości helu, który liczy sobie miliardy lat. Okazało się, że do atmosfery trafia każdego roku aż 60 ton helu-4. To znacznie więcej, niż dotychczas sądzono. Hel uwalniający się z gruntu występuje w dwóch formach – helu-3 i helu-4. Hel-3 pochodzi z głębokich pokładów we wnętrzu planety, a hel-4 jest najczęściej znajdowany w skorupie ziemskiej. Powstaje on tam w wyniku radioaktywnego rozpadu uranu i toru. Na terenie Yellowstone już wcześniej zanotowano emisję helu-3, jednak duża emisja helu-4 jest sporym zaskoczeniem. Uczeni, chcąc ją wyjaśnić, odwołują się do przeszłości geologicznej tego obszaru. Przed około 2 milionami lat na terenie Yellowstone rozpoczęła się aktywność wulkaniczna. Wcześniej, być może przez miliardy lat, był to obszar bardzo spokojny. W czasie tego spokoju, gdy nie dochodziło ani do ruchów skorupy ziemskiej ani do przepływu wód gruntowych, w skorupie gromadził się hel. Było go dużo, jednak nie na tyle dużo, by jego ciśnienie wzrosło do tego stopnia, żeby wydobywał się na powierzchnię. Dopiero gdy rozpoczął się wulkanizm, gorąca magma znajdująca się poniżej pokładów helu, zaczęła wypychać gaz przez szczeliny w skałach czy gejzery. Emisja helu-3 trwa od dawna, jednak dopiero teraz naukowcy zauważyli, że odbywa się na olbrzymią skalę. Dla ekspertów wydobywający się gaz jest okazją do badania historii Ziemi. Jako, że gaz jest niezwykle stary, naukowcy mają nadzieję, że zdradzi im kolejne tajemnice dotyczące dziejów geologicznych naszej planety. Niektórzy uczeni sugerują nawet, że obecność bardzo starych gazów i płynów we wnętrzu planety może oznaczać, iż rozwinęły się tam nieznane nam dotychczas formy życia. « powrót do artykułu
  21. Najbliższy sąsiad, nieznany kraj... Poznawanie Rosji w jakimś sensie przypomina otwieranie matrioszki. Pierwsza lalka jest duża, kolorowa i przykuwa naszą uwagę. Druga jest nieco drobniejsza, zawiera subtelne zmiany różniące ją od tej pierwszej. Trzecia może wydawać nam się brzydka, a czwarta zachwyci nas urodą. Na piątą nie zwrócimy uwagi, ale szóstą będziemy oglądać z wielkim zainteresowaniem. I tak aż do ostatniej, najmniejszej laleczki, która jest naga, bez wizerunków i ozdób. Niektórzy nazywają ją duszą matrioszki. Poznając Rosję, również odkrywamy jej kolejne warstwy. Nie każda z odsłon wywołuje nasz entuzjazm. Bywa tak, że przez długi czas nie mamy odwagi zajrzeć głębiej. Wątpię też, aby kiedykolwiek nam się udało dotrzeć do tej najmniejszej, nagiej laleczki. Jak mawiają Rosjanie: "Rosji nie da się ogarnąć rozumem — w Rosję trzeba wierzyć". Rosja to dla wielu wciąż nieodkryty ląd, intrygujący, lecz obcy nam w swojej kulturze, mentalności, wielości narodów i religii. Choć słyszeliśmy o słynnej gościnności Rosjan, to wciąż się ich obawiamy. Winne są tu historia, tradycja, a czasami po prostu brak informacji. Maciej Jastrzębski, wieloletni korespondent Polskiego Radia w Moskwie, odsłania przed nami Rosję, jakiej nie znamy. Zaprasza w podróż od tętniącej nowoczesnym życiem Moskwy, po zimne krańce ziemi, gdzie spotkamy duchy syberyjskich zesłańców. Opowiada o problemach, z jakimi boryka się współczesna Rosja. Zbiera okruchy, które składają się na mozaikę rosyjskiej kultury. Próbuje też spojrzeć na Rosjan ich własnymi oczami i porównuje ten obraz z tym, jaki malują cudzoziemcy odwiedzający ten kraj. Jednocześnie snuje opowieść, która — niczym matrioszka — ukazuje nam wciąż nowe, bardziej interesujące oblicza naszego wielkiego wschodniego sąsiada. Maciej Jastrzębski — włocławianin, który całe swoje zawodowe życie związał z Polskim Radiem. Dziennikarską przygodę rozpoczął w 1988 roku od współpracy z radiową Trójką. Później był reporterem rozgłośni regionalnej w Bydgoszczy. Od wielu lat jest korespondentem zagranicznym Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Pracował w Mińsku na Białorusi, a obecnie mieszka w Moskwie i przekazuje najważniejsze informacje dotyczące wydarzeń w Rosji. Jest też specjalnym wysłannikiem Polskiego Radia do Gruzji. « powrót do artykułu
  22. Przy jaskrawym oświetleniu emocje, zarówno pozytywne, jak i negatywne, są odczuwane bardziej intensywnie. Inne dowody pokazują, że w słoneczne dni ludzie są bardziej optymistyczni odnośnie do giełdy, wspominają o większym dobrostanie i są bardziej pomocni, podczas gdy dłuższe okresy z ciemnymi, ponurymi dniami mogą doprowadzić do sezonowej choroby afektywnej. Wbrew tym wynikom stwierdziliśmy, że w słoneczne dni ludzie podatni na depresję stawali się w rzeczywistości bardziej depresyjni - opowiada prof. Alison Jing Xu z Uniwersytetu w Toronto, dodając, że wskaźnik samobójstw rośnie m.in. pod koniec wiosny, gdy słońca nie brakuje. Xu i Aparna Labroo z Northwestern University prosiły w różnych warunkach oświetleniowych o ocenę rozmaitych zjawisk: ostrości sosu, agresywności fikcyjnej postaci, czyjejś atrakcyjności, uczuć w stosunku do pewnych słów czy smaku 2 soków. Okazało się, że w jaśniejszym świetle ludzie chcieli bardziej pikantnego sosu, uważali, że fikcyjny bohater był bardziej agresywny, a kobieta bardziej atrakcyjna, pili więcej lepszego i mniej gorszego soku i czuli się, odpowiednio, lepiej lub gorzej w zetknięciu z pozytywnymi i negatywnymi słowami. Xu uważa, że zaobserwowane zjawisko może mieć związek z postrzeganiem jasnego światła jako rozpalającego emocje gorąca. Większość codziennych decyzji podejmujemy w jasnym oświetleniu. Przyciemnienie go może sprawić, że będą one bardziej racjonalne, co powinno pomóc np. w negocjacjach. Marketingowcy także mogą dostosowywać warunki środowiskowe do natury oferowanego produktu. Jeśli sprzedaje się produkty nacechowane emocjonalnie, np. kwiaty czy pierścionki zaręczynowe, sensownie byłoby rozświetlić sklep tak mocno, jak tylko się da. « powrót do artykułu
  23. W październiku ubiegłego roku poinformowano o pierwszych danych uzyskanych z wykrywacza LUX. To niezwykłe urządzenie, o którego budowie informowaliśmy, jest najbardziej czułym detektorem ciemnej materii. Podczas pierwszych 90 dni pracy urządzenia nie znaleziono żadnego dowodu na istnienie ciemnej materii i wykluczono w ten sposób wiele hipotez dotyczących jej budowy. Jako, że wcześniejsze eksperymenty sugerowały, że ciemna materia składa się z wyjątkowo lekkich cząstek, jesienią ubiegłego roku zaczęto zwiększać czułość urządzenia LUX. Podczas kalibracji zwiększyliśmy jego czułość około 10-krotnie. Nowe badania dowiodły, że pierwsze wyniki, jakie uzyskaliśmy, a które nie wykazały istnienia ciemnej materii, są oparte na solidnych podstawach - mówi profesor Rick Gaitskell, rzecznik prasowy LUX. Obecnie nie posiadamy żadnego bezpośredniego dowodu na istnienie ciemnej materii. Teoretyczne przewidywania oraz obserwacje pośrednie wskazują, że powinna ona stanowić około 80% masy wszechświata. Fizycy są niemal pewni, że ciemna materia istnieje, nie wiadomo jednak, z czego się składa. Najszerzej rozpowszechniona hipoteza mówi, że ciemną materię tworzą słabo oddziałujące masywne cząstki (WIMP – Weakly Interacting Massive Particles). Są one dość powolne, słabo oddziałują z innym cząstkami, zatem trudno je wykryć. LUX powstał właśnie po to, by zarejestrować te rzadkie przypadki, podczas których dochodzi do interakcji WIMP z innym cząstkami. Detektor wykorzystuje kilkaset kilogramów niezwykle czystego ksenonu oraz wykrywacze światła zdolne do zarejestrowania pojedynczego fotonu. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki nim uda się uchwycić moment, w którym WIMP zderzy się z jądrem ksenonu i dojdzie do uwolnienia energii. Ostatnie prace nad zwiększeniem czułości LUX były unikatowe, gdyż po raz pierwszy kalibracji dokonywano bezpośrednio w wykrywaczu, a nie – jak przy wcześniejszych eksperymentach – w osobnych komorach testowych. W bieżącym roku czułość detektora zostanie jeszcze zwiększona. « powrót do artykułu
  24. Umieszczając psy w skanerze do funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI), węgierscy naukowcy stwierdzili, że w ich mózgach występują obszary dedykowane głosowi. Tak jak nasz, psi mózg jest ponadto wrażliwy na akustyczne wskazówki emocji. Oznacza to, że obszary głosowe wyewoluowały co najmniej 100 mln lat temu, czyli w czasach, gdy żył ostatni wspólny przodek ludzi i psów. Psy i ludzie dzielą podobne środowisko społeczne. Poza tym nasze odkrycia sugerują, że do przetwarzania informacji społecznej wykorzystują podobne mechanizmy mózgowe. To może stanowić wsparcie dla udanej komunikacji wokalnej tych 2 gatunków - podkreśla Atilla Andics z Grupy Badania Etologii Porównawczej MTA-ELTE. Węgrzy uczyli psy, by leżały w skanerze bez ruchu. Dzięki temu można było przeprowadzić ten sam eksperyment z udziałem 11 czworonogów i 22 ludzi. "Ochotnicy" słuchali szerokiej gamy psich i ludzkich dźwięków, zmieniających się w zakresie od skowytu czy płaczu do zabawowego szczekania i śmiechu. Pojawiały się też odgłosy środowiskowe, takie jak gwizdki czy samochody. Andics opowiada, że akademicy przeprowadzili 12 sesji treningu przygotowawczego, a później 7 sesji w pomieszczeniu ze skanerem. W efekcie psy potrafiły przeleżeć spokojnie w urządzeniu aż 8 minut. Okazało się, że u obu gatunków obszary głosowe znajdują się w podobnych lokalizacjach. Z oczywistych względów u psów reagowały one mocniej na dźwięki psie, a u ludzi na ludzkie. Co ciekawe, natrafiono na silne podobieństwa dotyczące przetwarzania dźwięków przekazujących emocje. W obu przypadkach rejon zlokalizowany w pobliżu pierwszorzędowej kory słuchowej rozświetlał się bardziej w odpowiedzi na wesołe niż smutne dźwięki. Po usłyszeniu ludzkich głosów i u psów, i u ludzi aktywował się biegun skroniowy. Wiemy, że u ludzi istnieją obszary głosowe, czyli rejony reagujące silniej na ludzki głos niż na inne typy dźwięków. Umiejscowienie aktywności w psim mózgu jest bardzo podobne [...]. Fakt, że takie obszary w ogóle u psów występują, jest niespodzianką - to pierwszy raz, kiedy odkryto je u nienaczelnych. Węgrzy natrafili, oczywiście, na różnice międzygatunkowe. O ile u psów 48% wszystkich wrażliwych na dźwięk rejonów reagowało silniej na dźwięki inne niż głos, o tyle u ludzi odsetek ten sięgał zaledwie 3%. « powrót do artykułu
  25. Jedną z głównych przyczyn utraty słuchu jest uszkodzenie komórek rzęsatych ucha wewnętrznego. Naukowcy myśleli, że gdy tak się stanie, nie są one zastępowane nowymi, ale ostatnie badania zespołu dr. Alberta Edge'a z Massachusetts Eye and Ear Infirmary wykazały, że u nowo narodzonych myszy komórki podporowe mogą się przekształcić w rzęsate. Proces jest spontaniczny, ale zachodzi w niewielkim zakresie. Autorzy artykułu z pisma Stem Cell Reports wyjaśniają, że jeśli uda się uzyskać podobne wyniki u starszych zwierząt, będzie można myśleć o sposobach stymulacji tego procesu u dorosłych i nowych terapiach dla ludzi. Wcześniej zespół Edge'a wykazał, że hamowanie szlaku sygnalizacyjnego Notch nasila różnicowanie komórek rzęsatych i pomaga odtworzyć słuch u myszy z głuchotą wywołaną hałasem. W najnowszym studium Amerykanie stwierdzili, że stosowanie inhibitora Notch zwiększa tworzenie komórek rzęsatych nie z pozostałych komórek tego typu, lecz pobliskich komórek podporowych, w których zachodzi ekspresja białka Lgr5. Połączenie ustaleń dotyczących komórek z ekspresją Lgr5 i wiedzy nt. wpływu inhibicji Notch na regenerację komórek rzęsatych może pomóc naukowcom zaprojektować nowe strategie leczenia niedosłuchu/głuchoty. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...