Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

glaude

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    738
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Zawartość dodana przez glaude

  1. Wiadomość rewelacyjna. Znaczyłoby to, że wreszcie maszyny upodobniłyby się do istot żywych. Jeśli bowiem uda się zbudować komputery działające w takiej technologii- to software byłby jednocześnie hardwarem. Jak u ludzi :-)
  2. Dla mnie modele w/w (proto)szympansów idealnie wpisują się w protoplastów ludzkości: 1. Szympans zwyczajny- mężczyzn, 2. Szympans bonobo- kobiet. Rodzaj homo, w tej "wyliczance" to potomstwo obu populacji. Aż dziw bierze, że do tej pory nie próbowano krzyżować masowo tych (pod)gatunków w laboratoriach.
  3. Dla zainteresowanych stanami dysocjacyjnymi sen/czuwanie polecam blog pewnego doktora z Instytutu Nenckiego: http://www.lucidologia.pl/
  4. Uważam dokładnie tak samo jak jest to określone w tytule. Zawsze uważałem, ze pakowanie wszystkiego do jednego worka jako schizofrenia i dzielenie tego na tysiąc odmian, to bardziej efekt niewiedzy psychiatrów niż ich wiedzy. W ogóle w psychiatrii jest wyjątkowo mało chorób (czy zespołów), za to dużo ich podziałów. Do co bardziej ambitny profesor, to wprowadza swoje podziały. Galimatias.
  5. A tak konkretnie, to co mieliby przetaczać (podawać): koncentrat granulocytarny, osocze świeżo mrożone po karencji, surowice odpornościowe?
  6. Każdy neuron coś oblicza. Jeśli neuron łączy się z innym (lub innymi) obliczają jeszcze więcej. Jeśli są one połączone piętrowo (sieć "węzłowa") dokonują już naprawdę skomplikowanych rachunków. Dotyczy to nie tylko CUN ale i OUN. Każdy neuron przetwarza napływające dane na swój sposób. Iżykiewicz dzieli 'matematycznie' neurony na populacje, charakteryzujące się różną odpowiedzią na przekroczenie progu wzgórka aksonowego (http://www.izhikevich.org/). Ponieważ nie za bardzo interesuje mnie "neuro-matematyka" [jestem na to za głupi :-)] nie jest dla mnie do końca jasne, czy neurony mogą zmieniać swoje charakterystyki odpowiedzi (częstotliowść + amplituda + czas trwania potencjałów) w ciągu swojego cyklu życiowego- czy nie. Zakładam z góry, że mogą (nie wyobrażam sobie nawet żeby mogło być inaczej!), bo 'zezwalają' im na to komórki glejowe. Co do tematu należy przypomnieć, że każdy organizm (układ, narząd, tkanka) na tej planecie ewoluował według w zasadzie tych samych reguł. Tak samo było z ukł. nerwowym. Nawet u bezkręgowców neurony poukładane są w piętra (węzłowo) konwergując i dywergując. Zanim rozwinął się twór, który obecnie zwie się potocznie mózgiem, organizmy świetnie radziły sobie bez niego za pomocą niższych pięter nerwowych połączonych w sieci konwergencyjno-dywergencyjne w sposób zapewniający działanie prostych i szybkich odruchów. Wracając do głównego tematu doniesienia, jest dla mnie niejasne, o jakie "kalkulacje" chodzi. Udowodniono przecież już dawno, że nawet na pierwszym etapie przetwarzania zachodzą procesy hamowania obocznego. A to też jakby nie było "kalkulacje" kodujące ważne informacje o kształcie/położeniu/wielkości. Neurony podlegają nie tylko pobudzeniu (potencjał czynnościowy), lecz i habituacji. Ta gra między ich sąsiadującymi (horyzontalnymi) i/lub kolejnymi (wertykalnymi) ich populacjami nie ogranicza się tylko do kory.
  7. Musi mieć potencjał. Może zajmie sie wyjaśnieniem zagadki funkcji dzeta, skoro posiada zdolność do łączenia różnych technik matematycznych?
  8. Najpierw był hobbit, potem spór- czy to nie osobnik z mikrocefalią, a teraz Down? LB2 i LB3 też w tej sprawie zbyt wiele nie "powiedzą".
  9. Przez ten artykuł autorzy sugerują długi (ewolucyjnie) czas matriarchatu wśród naszych przodków, a z tego co wiem nigdzie w zapisie kopalnym oraz materiale etnograficznym nie jest to poświadczone.
  10. Ciekawy jestem, czy sprosta swej nazwie i naprawdę będzie 'neuro"? oprotezowanie siatkówki wciąż nie wyszło jeszcze z laboratoriów, więc jest co robić.
  11. To co napisałeś w pierwszym zdaniu, jest jednym i tym samym. Ewolucja nie działa według planu, dążeń, założonych celów. To ciąg reakcji biochemicznych, przebiegających według określonego klucza, który sam nie daje gwarancji bezbłędności. Tak więc wszystko jest 'produktem ubocznym' i jeśli sprawdza się jako proces wydajny, zyskuje swój ewolucyjny sens.
  12. Nie jest to nic nowego w neuronauce/psychiatrii. Jeśli zaś chodzi o korę ciemieniową to od dawna wiadomo, że odpowiada ona za (tak najogólniej) tzw. schemat ciała- chociaż szczegółowo to na razie za trudne zadanie do sprecyzowania. Do podobnych zespołów (z zaburzonym schematem) należą: z. obcej ręki (nie mylić z z. anarchicznej ręki), transseksualizm, z. pomijania stronnego, z. Alicji w krainie czarów (mikropsja/makropsja) itp.Objawy tutaj opisane przypominają te z zespołu Cotarda. Tu, w tym artykule, mamy dodatkowo jeszcze komponentę religijno-uniesieniową, za którą kiedyś 'winiono' płat skroniowy (w tym przyśrodkowy- tzw padaczka Dostojewskiego): http://vetulani.wordpress.com/2011/07/17/wejscie-w-swiat-ducha/ Obecnie zaś winą obarcza się korę płata wyspowego: http://vetulani.wordpress.com/2011/07/28/wyspa-ekstazy/ Tak więc nie sam płat ciemieniowy jest w tym przypadku winowajcą, działa prawdopodobnie w kooperacji z wyspą, a może jeszcze innymi strukturami.
  13. Mamy więcej genów receptorów węchowych niż orangutan, czy szympans. Jednak Richard Wraqngham- przynajmniej częściowo miał rację, że gotowanie stworzyło człowieka (patrz: "Walka o ogień. Jak gotowanie stworzyło człowieka"). Może ilościowo to niewielka zmiana z porównaniu z tymi dużymi prymatami. Jednak "obliczeniowo" to niesamowity skok. Dzięki niemu jesteśmy w stanie rozpoznawać smaki olbrzymiej ilości potraw i produktów/surowców. Dodać tylko należy, że u homo sapiens sapiens rozwinął się zwłaszcza tzw. węch wydechowy, który u dużych naczelnych jest w powijakach w porównaniu z nami.
  14. Samą syntaktyką nie zbada się w pełni wiarygodnie pokrewieństw lingwistycznych. Przykładem (może nie do końca trafionym) jest choćby tzw. "bałkańska liga językowa". Nie łączy tych języków pochodzenie (ścisłe- bo w sumie wszystkie są językami indoeuropejskimi), a jednak strukturalnie są bardzo podobne. Warstwa słowna tez jest ważna.
  15. Według mnie to totalna bzdura i jedynie medialny "szoł". Już na wariografach pokazano, że daleko im do 100% weryfikowalności. Dziś ocena z takiego badania jest dla sądu makulaturą. Tu sprawa jeszcze ciekawsza, bo ocena musi być indywidualna- dla każdego programisty osobna. Ponieważ nie będzie tego robił człowiek (w sensie neurofizjolog kliniczny; dla każdego programisty inny, do tego w czasie rzeczywistym), więc algorytm komputerowy nie podoła temu zadaniu. Do dziś nikt przecież nie nauczył maszyn klastrowania (grupowania systemowego), więc z czym oni wyskakują? Nikt, nawet czysto hipotetycznie, nie ma pomysłu jak to osiągnąć przy pomocy dzisiejszych technologii!!! P.S. Były już programy rozpoznające emocje w ludzkich twarzach o skuteczności ... 60%. Gdyby to było tak proste, wszyscy pracownicy Działów Zapewnienia Jakości (itp.) we wszystkich firmach na świecie staliby się bezrobotni! Maszyna nie jest nawet w stanie rozpoznać dokładnie stołu w zbiorze podobnych elementów. Jedni twórcy programu ośmieszyli się kiedyś, gdy ich program sklasyfikował jako stół ... osła. Też miał 4 nogi. Maszyna nawet nie zarejestruje się na forum internetowym, gdzie trzeba przepisać ciąg liter i cyfr rozstrzelonych w przestrzeni, nabazgranych pod różnym kontem. GRUPOWANIE SYSTEMOWE- i szumne zapowiedzi rozmywają się w rzeczywistości.
  16. Doniosłą rolę Francisa Cricka w kwestii funkcji przedmurza w kształtowaniu świadomości docenił też w swojej książce "Jak umysł zyskał jaźń" Antonio Damasio. Kto jeszcze nie przeczytał, a interesuje się filozofią umysłu i neurobiologią- polecam.
  17. Bogna napisała: "Nie bardzo rozumiem tylko dlaczego to oblizywanie miałoby być efektem "mimowolnego" uczenia się ..." Doniesienie, czy też streszczenie o tym artykule jest dość skrótowe, więc wielu rzeczy trzeba się "domyślać". Według mnie autorka miała na myśli uczenie się czynności (ruchowej), a ta odbywa się często bez udziału świadomości (nawet u ludzi) za pomocą pamięci proceduralnej. Wtedy głośniejsze oblizywanie się będzie odbywało się poprzez w/w rodzaj pamięci.
  18. To co zidentyfikowano, to cenna rzecz- niemniej dotyczy jedynie mechanizmów podkorowych. Myślę, że o wiele bardziej interesujące jest korowe zawiadywanie tym procesem- i jego blokowanie. To że blokować się da, świadczy "wytrenowanie" takich umiejętności czy to poprzez (neuro)biofeedback, czy psychoterapię lub jogę. Natomiast można uruchomić proces świadomego inicjowania "podgrzania" ciała do stałej, dość wysokiej temperatury. Można to osiągnąć przez jakiś buddyjski trening. A ściślej tybetański. Widziałem film, na którym tybetańscy mnisi w bardzo chłodnym pomieszczeniu (kilka stopni Celsjusza!) usiedli w kucki w samych gaciach (pomarańczowych), a na ich ciała położono nasączone zimną wodą płachty materiału. Tak siedząc wytrzymali ok. godziny nie marznąc!!! "Odstawiali" jakąś sutrę (czy tam coś) dla wyjątkowo wtajemniczonych/zaawansowanych, a po kilkunastu minutach wyraźnie było widać parowanie z tkanin ogrzewanych gorącem ich ciał. Po godzinie materiał był prawie suchy, ciepły, a oni mieli dalej lekko podwyższoną temperaturę ciała.
  19. Jest jeszcze jeden aspekt. Uodporniły się głównie kości z boku twarzy (zarówno poprzez kształt, jak i grubość). Świadczy to według mnie dobitnie o zmianie w aparacie stawowym ręki. U szympansa stawy barkowe mają największą i najbardziej ergonomiczną ruchomość (zakres ruchu) w kierunku góra-dół w płaszczyźnie strzałkowej. Stąd naturalne jest dla szympansa czy goryla wspinanie się (wiszenie, podciąganie- ogólnie brachiacja) oraz zadawanie ciosów przeciwnikowi płaską dłonią z góry (jak klapsy). U ludzi staw barkowy jest inaczej zbudowany i ma on olbrzymią ruchomość również w płaszczyźnie czołowej, a zwłaszcza horyzontalnej. Mało tego, ciosy zadawane właśnie w poziomej płaszczyźnie (sierpowe, zamachowe) są o wiele silniejsze niż zadawane z góry. Do tego kości twarzoczaszki są drobniejsze niż mózgoczaszki- więc ryzyko urazu dłoni/pięści jest mniejsze przy sierpowych, przy jednoczesnej większej destrukcji głowy przeciwnika. Siłą rzeczy, przy nowej technice walki (ciosy sierpowe/zamachowe zadawane pięścią) ewolucja musiała dokonać przynajmniej minimalnych zmian w obronie, stanowiącej teraz główne miejsce ataku, twarzy.
  20. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Też uważam, że warunki startowe procesu powstania życia muszą być szczególne- a po jego powstaniu mogą się zmieniać, napędzając tylko ewolucję. Kiedyś byłem pod ogromnym wrażeniem hipotezy Thomasa Golda zaprezentowanej w książce "Gorąca podziemna biosfera". Według tej hipotezy nie potrzebne było słońce, tylko węglowodory (ropa naftowa, gaz ziemny).
  21. Kostny szkielet nosa, to jeszcze większe ryzyko złamania niż przy chrzęstnym. Chrzęść zapewnia elastyczność i lekkość. Jest podatna na odkształcenia, dzięki czemu śluzówka i skóra nawet przy (oczywiście niezbyt mocnych) urazach mogą wyjść bez szwanku. Dlatego uszy też są chrzęstne. Taki typ budowy nosa (dystalnej części) jest u ssaków ewolucyjnym dziedzictwem. Łatwiej więc drogą mutacji jest pewnie zwiększyć wielkość i/lub gęstość kości już istniejących, niż doprowadzić do swoistej ewolucyjnej "metaplazji" z chrzęści do kości. P.S. Nasada nosa składa się z kości (nosowych i lemiesza) i być może one też zostały "uodpornione na ciosy" w czasie ewolucji. O tym jednak w artykule nic nie ma.
  22. glaude

    Najstarsze spodnie

    To chyba pomyłka, bo o ile dobrze pamiętam, to Otzie miał spodnie- tyle, że skórzane. Chyba, ze to chodzi o spodnie z materiału tkanego?
  23. Idąc tym tropem, musi istnieć połączenie między wyższą korą słuchową (gdzie zachodzi już kategoryzacja obiektów)- a pierwszorzędową korą wzrokową (co logiczne). Jednak najwyraźniej pobudzenia działają niespecyficznie i podprogowo (na zasadzie primingu), bo inaczej to co się słyszy byłoby widzialne zanim się pojawi- a to co jest w zasięgu wzroku byłoby usuwane na korzyść "słyszenia". Do tego równolegle musi iść pewnie taka sama kopia pobudzeń do wyspy (i/lub przedniej obręczy), skoro uaktywnia się "zdziwienie" w razie niezgodności obrazu z dźwiękiem. Albo z wyższej kory słuchowej szlak wiedzie do wyspy (i/lub przedniej obręczy) i dopiero stąd do kory prążkowanej. To takie przemyślenia na gorąco
  24. Artykuł podobnej treści faktycznie już był, nie sprawdzałem tylko- czy dokładnie ten sam. Ciekawa sprawa.
  25. Jednym słowem (no może dwoma) epigenetyka rządzi ;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...