Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. No tak, zapomniałem. Przecież jest zbudowane z zamieszkujących je zielonych ludków
  2. Ale pytanie nie dotyczy całkowitej ilości ropy wyrażonej w liczbach bezwzględnych, tylko odpowiedzi na pytanie, czy wytwarzanie ropy przewyższa jej obecne zużycie.
  3. Dzięki za to sprostowanie. Od razu jakoś łatwiej jest się do takich słów odnieść. Dlaczego niestety ? A idealnie byłoby gdybyśmy nie byli zaskakiwani negatywnymi skutkami i dobrze kalkulowali korzyści i straty aby wyjść na swoje. Dlaczego niestety? Bo wydaje mi się, że tam, gdzie można uniknąć zanieczyszczenia środowiska, należy to robić. Dla dobra własnego, kolejnych ludzkich pokoleń oraz wszelkich innych gatunków. Ale jest to oczywiście tylko opinia. Przy tym bym się upierał. A ja bym się upierał, że nie I tak w nieskończoność Te, gdzie w ogóle nie można, są jasne: wszędzie tam, gdzie dla stworzenia danej ideologii wychodzisz od pewnych aksjomatów. Przykład: religia, słusznosć geometrii Euklidesa, wyższość świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Te, gdzie jeszcze nie znamy odpowiedzi, są cięższe do zdefiniowania. Ale to, że nauka nie potrafi w danym momencie udzielić odpowiedzi, nie oznacza jeszcze, że dowolny wariat jest wystarczająco kompetetny, by usiąść do internetu i, rozsiewając idiotyzmy niepoparte jakimikolwiek faktami, mieszać ludziom w głowach. Ale sam powiedz: czy to tkwi w ludzkiej naturze, by siedzieć bezczynnie i nie myśleć, co takiego dzieje się w gwiazdach albo co dzieje się z nami po śmierci? Tak by było nudno!
  4. Inna rzecz: jak uzyskać w wyniku spalacji, która z definicji jest procesem rozpadu, jądro atomu tytanu z lżejszych jąder żelaza i niklu? LOL!
  5. Żeby z tych 2205 postów, które do tej pory wypociłeś, wypłynęło troszeczkę więcej konkretów zamiast całej powodzi bełkotu.
  6. Żeby było znieczulające albo rozweselające, powinno być tego "nieco" więcej.
  7. No to teraz jeszcze tylko to udowodnij. Wtedy będziemy kontynuowali tę dyskusję.
  8. Wiele przykładów to nie wszystkie. A Ty użyłeś radykalnego stwierdzenia "przynosi tylko szkody". No, niestety, pewnie żadna. Ale z punktu widzenia środowiska idealnie by było, gdybyśmy łazili po świecie ubrani w skóry, mieszkali w ziemiankach i nie myli się w ogóle... Nie wiem, jak Ty, ja się na to nie piszę. Znów: to Ty użyłeś radykalnego stwierdzenia, że naukowiec (w domyśle: żaden) nie jest w stanie zaplanować kompleksowych badań. Ja siebie za naukowca jeszcze nie uważam, to raz. Powiedzmy, że dopiero się przygotowuję do tej roli i być może kiedyś ją zagram w życiu. Po drugie: jeżeli badanie dotyczy np. roślin, to wystarczy zbadanie, że coś dzieje się przez kilka pokoleń stabilnie i nie pojawiają się przesłanki, by sądzić, że w kolejnych pokoleniach miałoby dojść do zmian (w końcu w kazdym kolejnym pokoleniu roślina jest taka sama). To bardzo prosty przykład, wiem. Jeszcze nie wiem. Na razie wiem ,że matodą naukową nie można pewnych rzeczy wyjaśnić. Ale nauka nie próbuje odpowiedzieć na wszystkie pytania (choć może ma docelowo taką ambicję, ale jest to w moim odczuciu zdrowo rozumiana ambicja: poszerzanie własnych możliwości). Nauka odpowiada na pytania w tych kwestiach, w których są potrzebne i możliwe do uzyskania odpowiedzi. I nawet jeśli same techniki poznawania prawdy są niedoskonałe (począwszy od sprzętu, na samych umysłach naukowców skończywszy), to moim zdaniem właśnie nauka jest najlepszą metodą poznania lub chociaż docierania do coraz lepszych metod, które do poznania nas za jakiś czas doprowadzą. To naturalne, że nauka jest sztuką poznawania, więc samo to oznacza, że nie może wiedzieć ani potrafić wszystkiego - chyba się zgodzisz. Gdybyśmy posiadali już teraz całą możliwą wiedzę na temat tego świata, nauka nie miałaby racji bytu. Tak więc moim zdaniem nie na miejscu jest zarzucanie nauce, że nie zna jeszcze odpowiedzi na wszystkie pytania. Za to próby szukania odpowiedzi okrężnymi drogami (czyli np. poprzez niestworzone historie, których nawet nie da rady zweryfikować) to moim zdaniem droga donikąd, bo nie tylko nie prowadzi do wiedzy, ale dodatkowo zakłóca jej poprawne metodologicznie poszukiwania. Moja opinia na ten temat jest prosta: jeżeli ktoś twierdzi, że ma rację, to powinien wykazać w sposób jasny, jak sam do tego doszedł. I warto tu zaznaczyć, że metoda poznania powinna być na tyle jasna i dawać na tyle jednoznaczne wyniki, by inni nie mieli jak jej zakwestionować. Właśnie w tym tkwi skuteczność metody naukowej - prezentuje fakty zamiast domysłów. Owszem, nieczęsto zdarza się dyskutować rzeczowo i bez nerwów. Dzięki za to. Również pozdrawiam.
  9. Fakirze, generalnie zgadzam się z Twoim postem. Pozwolę sobie jednak poczynić kilka uwag: Nie mogę się z tym do końca zgodzić. Istnieje wiele przykładów na to, że udało się wykorzystać wiedzę o przyrodzie z korzyścią dla człowieka i jednocześnie bez szkody dla natury. A co do samego "Białego jelenia": owszem, to bardzo dobre mydło i jako środek do usuwania tłuszczu+bakterii jest świetne. Tyle tylko, że ma kilka wad: 1. Paskudny osad, który po nim zostaje na każdym kroku 2. Nienajlepszy zapach 3. Wysalanie się w roztworach zawierających jony dwu- i trzydodatnie (czyli np. w twardej wodzie), które powoduje powstawanie jeszcze większej ilości osadu, a do tego zmniejsza skuteczność mydła. Poradzono sobie z tym np. stosując w "mydłach" w płynie (z punktu widzenia chemii nie są to mydła jako takie) i wielu innych kosmetykach SDS. Jest nietoksyczny przy kontakcie ze skórą i jednocześnie nie prezentuje wad, którymi niestety obarczone są klasyczne mydła. Ale ogólnie zgadzam się, że ilość chemii w kosmetykach to jedna wielka przesada - z tym argumentem na pewno nie będę dyskutował. Ależ oczywiście. Właśnie tak wykonuje się badania, aby uniknąć nieporozumień lub oskarżeń o fałszerstwa. Właśnie dlatego tak bardzo ważne jest zdefiniowanie warunków przeprowadzania eksperymentu, o czym wielu zapomina. Wybacz, ale to jest akurat totalna nieprawda i demagogia. Zapytam inaczej: jakie widzisz lepsze metody poznania? Jasnowidztwo? A może losowanie?
  10. Odsyłam do definicji prawdy oraz do podstawowych zasad pisowni w języku polskim. Stąd, że powtórzenie wyniku setki razy da Tobie ten sam wynik za każdym razem. A jeśli chcesz sugerować istnienie matriksa, UDOWODNIJ TO. Zamiat gadać na ten temat, zrób coś pożytecznego i zbadaj solidnie prawdziwość tej hipotezy (to nie jest złosliwe ani powiedziane w nerwach, mówię to zupełnie na serio). Widzę, że część osób na tym forum kocha gadać, a przełożenia na praktykę z tego gadania nie ma żadnego. Nie lepiej byłoby zająć się filozofią lub literaturą piękną, skoro i tak nie wykazujesz woli jakiegokolwiek wyjaśnienia sytuacji, a jedynie mącisz ją wprowadzaniem pustych haseł, których prawdziwości nawet nie starasz się zweryfikować? Masz rację, że nieczytelna i chaotyczna. Za to nie zgodzę się, że ciekawa. Mnie nudzi. A w dziale, który mnie najbardziej interesuje, czyli tym o biologii, nie znalazłem właściwie żadnego konkretu. Za to błąd rzeczowy - jak najbardziej. Pomylono nazwy Gentech i Genentech.
  11. Ale co to ma do rzeczy? To nie ja tu mam coś do udowodnienia, tylko waldi, bo po raz kolejny wysunął niepopartą niczym tezę. Dlaczego stawiasz to wymaganie właśnie mnie, a nie kierujesz go w stronę tego, który n-ty już raz wypisuje rzeczy, których sam nie umie niczym poprzeć? A jak to udowodnić? Ano bardzo prosto. Przejrzyj sobie zasady poprawnego planowania eksperymentu. Dobierasz obiekt badany, warunki przeprowadzania badania oraz zestaw czynników, którymi będziesz wpływał na obiekt. Teraz, poprzez zastosowanie poprawnie dobranych(!) grup kontrolnych możesz stwierdzić, w jaki sposób czynnik X wpływa na stan ciała Y. Jeżeli tylko nie popełnisz błędu czysto technicznego, zdobywasz wiedzę na temat obiektywnych zdarzeń, które mają miejsce w odniesieniu do danego ciała, a potwórzenie eksperymentu - choćby tysiąckrotne - da Tobie ten sam wynik. Z pewnością jest to o wiele lepsze, niż stosowanie "innych metod naukowych", czyli tworzenie bełkotu w oparciu o wygodne dla siebie domysły. Twierdzić można absolutnie wszystko. Ja np. na potrzeby chwili twierdzę, że Słońce krąży wokół Ziemi, a Ty siedzisz właśnie przy moim biurku (i to na moim krześle, jak śmiesz?!). Ale wyraźnie określone jest, że metody naukowe obejmują wszystkie te, których zadaniem jest takie zaplanowanie i przeprowadzenie eksperymentu, aby ustalić precyzyjnie czynniki wpływające na odpowiednie zmiany stanu badanego układu. To, że facet nie potrafi w żaden sposób wykazać, że ma rację, nie uprawnia go jeszcze do twierdzenia, że zastosował "inną metodę naukową". Już sam fakt zatajania metody oznacza poważny błąd w metodologii, bo wyklucza podstawowy element wyniku badania naukowego: jego powtarzalność i falsyfikowalność. Byle debil potrafi zrobić "badania", w których robi czary-mary, nikomu nie mówi, jak doszedł do wyników, a potem publikuje dane wzięte z sufitu i ogłasza je jako obiektywną prawdę. A więc oznacza to jednoznacznie, że metodologia działania tego człowieka jest nienaukowa, bo nie potrafi nawet zdefiniować metody badawczej, która pozwoliła mu wysunąć taką, a nie inną tezę. Inna rzecz, że mieszanie zawodu księdza z zawodem naukowca jest z założenia paranoją, bo miesza ze sobą religię, będącą szczytem nienaukowości, z nauką. A do tego wszystkiego fakt bycia księdzem z góry zaburza obiektywność badań, bo wymusza na badaczu przyjęcie pewnych postaw i przekonań. No i właśnie o to chodzi. Dlatego nie możesz uprawiać nauki na zasadzie "słowo przeciwko słowu". Jeśli chcesz w jakiś sposób potwierdzić swoją rację, udowodnij ją doświadczalnie. Wtedy zamkniesz usta niedowiarkom. A ja lubię być niedowiarkiem, bo dzięki krytycznemu podejściu do faktów można osiągnąć znacznie więcej niż wtedy, gdy ślepo wierzy się w jakąś tezę tylko dlatego, że "trzyma się kupy".
  12. Wszystko wskazuje na to, ze mowa o podtlenku azotu, bo to jego używa się do wypełniania puszek z bitą śmietaną. Jest rewelacyjny, bo nieszkodliwy w tych stężeniach, doskonale (i trwale) miesza się z tłuszczami, a do tego pozwala niebotycznie zwiększyć objętość produktu - im więcej w nim tłuszczu, tym lepiej. Oszczędność pieniędzy dla producenta (gaz jest o niebo tańszy od tłustej śmietany), oszczędność kalorii dla konsumenta - wszyscy zadowoleni
  13. Z fragmentem jądra, pusty w środku. Właśnie takie myślenie uwielbiam. Dla uzupełnienia dodam tylko tyle:
  14. Ale na razie nie ma przesłanek, by sądzić, że jest to zasługa samego M$
  15. Chodzi mi o coś innego. Owszem, dla spółki to są sprawy długoterminowe i gdyby Ichan przyszedł do firmy, by ją zrestrukturyzować, byłoby super. Ale inwestor, który staje się spekulantem i zmienia zarząd, a zaraz potem ucieka ze spółki, automatycznie traci swoją wiarygodność.
  16. LOL, kto usunął stąd swoją opinię? ;D ;D ;D
  17. mikroos

    Błyskawiczna tama

    Osobiście bardzo niecierpliwie czekam na wszelkie doniesienia z pola "rational drug design", gdzie najpierw zakładasz, jak ma działać lek, potem ustalasz idealną strukturę miejsca aktywnego jego cząsteczki, następnie tworzysz model komputerowy całej molekuły i dopiero na końcu przeprowadzasz syntezę. Już pierwszy lek stworzony w ten sposób, imatinib (nazwa handlowa: Gleevec / Glivec), spowodował rewolucję w leczeniu przewlekłej białaczki szpikowej. A teraz, gdy nauczyliśmy się nawet projektować (nie bez problemów, ale jednak) pierwsze enzymy ( http://kopalniawiedzy.pl/wiadomosc_6565.html ), może być naprawdę interesująco!
  18. To dość łatwe do wyjaśnienia: im więcej przyjmujesz, tym więcej receptorów "zapychasz", a w efekcie dochodzi do sprzężenia zwrotnego, czyli wycofania części z nich. To naturalny mechanizm - dla większości składników mamy "domyślnie" nadmiar receptorów, aby w razie głodu podnieść wydajność wchłaniania. Zawsze łatwiej jest usunąć nadmiar substancji, niż wyprodukować ją "na poczekaniu".
  19. A także dlatego, że nikt nie odważy się zainwestować w firmę, w której można doraźnie, w zależności od chwilowych potrzeb, zmienić zarząd. Bardzo trafny post, Mariusz
  20. Najgorsze w tym wszystkim jest to, co napisano w artykule: triclosan dodany do mydła wcale nie jest lepszy od samego mydła z ciepłą wodą!
  21. Ale nikt nie ma ani zawsze racji, ani nie jest wiecznie w błędzie. Czasem masz rację, czasem się mylisz - taki nasz ludzki urok Dyskutujmy częściej i konkretniej (!!! tego często brakuje, choć nie jest to uwaga konkretnie do Ciebie), a wtedy na pewno będziemy umieli ocenić, czy mamy rację, czy nie
  22. Zdecydowanie nie sądzę, żeby ten miliarder zgodził się na tak ryzykowny ruch. Sama wymiana zarządu - okej, ma do tego prawo. Ale wymiana zarządu i zaraz potem ucieczka ze spółki? To by mogło zachwiać całkowicie jego wiarygodnością na rynku finansowym. Tak poważni inwestorzy nie nastawiają się na krótkotrwałe skoki i spekulacje.
  23. mikroos

    Błyskawiczna tama

    wilku... Zapewne sam wiesz, że inżynieria białek ciągle kuleje, a modele matematyczne pozwalające przewidzieć ich strukturę (samą strukturę, niekoniecznie działanie!) są ciągle w powijakach. Dlatego nie możesz oczekiwać cudów. Ważne, że idziemy naprzód, samo to jest wartością.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...