Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Zawartość dodana przez mikroos

  1. mikroos

    Pozbawi przyjemności

    Oglądałem ten film. Jeśli już mamy się trzymać tego przykładu, to moje zdanie jest takie, że główny bohater pod koniec filmu nie odczuwał przyjemności z kolejnych dawek. Brał, choć nie chciał i wiedział, że niczego mu to nie da. To, że czegoś pragniesz, nie oznacza automatycznie, że będzie Tobie dobrze, gdy to otrzymasz - właśnie na tym często polega skrajna forma uzależnienia.
  2. mikroos

    Co z tą anemią?

    Pogadaj z lekarzem, czy nie warto by było podawać witaminy B12 albo zrobić testu na krew utajoną w kale.
  3. mikroos

    Pozbawi przyjemności

    A dlaczego jedno ma stać w sprzeczności z drugim? Bardzo wielu jest ćpunów, którzy chcieliby ten nałóg rzucić i dostrzegają jego wady, a mimo to nie potrafią przestać.
  4. mikroos

    Plastikowy most

    W sumie masz rację Ciekawe, czy nie dałoby rady wykorzystać odpadów np. do budowy dróg albo chociaż chodników/ścieżek rowerowych (mniejsze obciążenie). Jakiś czas temu czytałem też o technologii produkcji materiałów budowlanych z butelek PET (źródło, które znalazłem po dość niestarannym szukaniu: http://www.revistapesquisa.fapesp.br/novo_site/extras/imprimir_en.php?id=1824&bid=4 ). Ciekawe, czy coś takiego wejdzie do użycia i jeśli tak, to kiedy.
  5. hm, jasne, że tak. Tylko spróbuj sobie wyobrazić, że naród chiński jest jakieś 40x liczniejszy od polskiego. Ciężko jest mi wyobrazić sobie tak wielką rewolucję i tak doskonałą konspirację.
  6. Obawiam się, że jest wśród nas nieco licealistów (a może nawet gimnazjalistów?), którym powoli kończą się wakacje... Jeśli o mnie chodzi, chęci mam, ale z czasem jest już znacznie gorzej. Lada moment wracam do laboratorium i prawdopodobnie zapuszczę tam korzenie na najbliższe tygodnie :/
  7. Co z tego, że mają internet, jak dostęp do niego ma znikomy odsetek ludności, więc i tak byliby skazani na przekazywanie sobie informacji osobiście? Tymczasem bezpieka czyha na każdym kroku, tajniaków i konfidentów pewnie też jest wielu. Moim zdaniem (mogę być w błędzie) zorganizowanie akcji dywersyjnej z udziałem 1,5 mld ludzi jest, niestety, niemożliwe.
  8. Pozostaje pytanie: chcą tej mentalności, czy ona jest elementem wciśnięcia pod but przez komunistyczne władze? Być może ludzie są tak zastraszeni, że nie chcą wypowiedzieć słów krytyki nawet w tak drobnej sprawie. I jeszcze jedno: to nie do końca zależy wyłącznie od mentalności narodu. Spróbuj sobie wyobrazić, w jaki sposób wiadomość miałaby trafić pocztą pantoflową z jednego końca tak ogromnego kraju na drugi? Ile czasu by to trwało? Im większy dystans i im większa grupa spiskowców, tym większe ryzyko dekonspiracji.
  9. mikroos

    Plastikowy most

    Ciekawi mnie, ile ważyłby podobny most wykonany z żelbetonu. Na pewno dużo więcej, ale ciekawe, ile konkretnie
  10. Pamiętajcie o tym,że łatwiej było nakłonić do buntu 35 milionów Polaków, niż byłoby namówić półtora MILIARDA Chińczyków.
  11. Wychodziłoby na to, że Dziennik jest chlubnym wyjątkiem. Podoba mi się to, bo ostatnio przestałem ich czytać. Trzeba będzie to przemyśleć. Przykład z Koreą to wcale nie jest inna sytuacja, bo nie mówię tutaj o konkretnym konflikcie, tylko o kontekście wydarzeń. Mówisz mi o Korei, bo wiesz, o co tam chodzi. A co by było, gdybyś nie wiedział, gdyby dziennikarz nie przekazał kontekstu? Zapewne uważałbyś agresję za nieuprawnioną.
  12. A Ty znów nie czytasz ze zrozumieniem. Sam napisałem bardzo wyraźnie "JESZCZE nie posiadają technologii". Naprawdę bardzo cięzko się z Tobą dyskutuje.
  13. SŁUCHAM?! Ależ oczywiście, że Chiny to robią w celu poprawy własnej reputacji. Artykuł jest naprawdę niezły, muszę przyznać. Jedno chciałbym jednak sprostować: To w żaden sposób nie zwalnia mediów z obowiązku przekazywania racji obu stron.
  14. I właśnie w tym jest problem, że bardzo mocno zaciera nam się granica między dziennikarzem-reporterem i dziennikarzem-felietonistą. Ten drugi ma prawo wyrażać swoją opinię, a nawet powinien to robić. Dla pierwszego jest to zakazane. Nie podoba mi się to i tyle. Pozdrawiam i dzięki za owocną dyskusję
  15. Cytat z jednego z artykułów: Zaznaczmy, że nie do wszystkich czynów, ale przyznał się do niektórych. A Ty jeszcze nawołujesz do obrony takiego człowieka? Świetnie!
  16. Ale nie posiadają jeszcze gotowych technologii. Gdyby otwarty konflikt handlowy odbył się dziś, przez parę lat byliby sparaliżowani. Żaden kraj nie ma wszystkiego. Ale ja nie napisałem nigdzie o tym, że powinniśmy do tego dążyć i że jest to realne. Starałem się za to przewidzieć możliwie realistycznie (w pisowni kilka literek różnicy, w treści - różnica ogromna ), co mogłoby się stać, gdyby w wyniku jakiejś katastrofalnej pomyłki doszło do konfliktu.
  17. W takim razie proponuję zacząć od tego, żeby wprowadzono w Tybecie prawo zabraniające takich praktyk lub, jeśli takie prawo już istnieje, by było ono należycie respektowane. Zadowolony? Czyli uważasz, że wprowadzanie przemocy w społeczeństwie i konfliktów wewnętrznych wspomoże ten naród w walce z Chińczykami? A może chodzi o to, że rządzący tym krajem wcale nie są tak wspaniali, jak się wydaje, i zwyczajnie ulegli pokusie władzy i wsadzenia sobie drugiego człowieka pod podeszwę? Ale pojęcie "prawa obywatela" ma charakter uniwersalny. I ja właśnie o tym mówię, że powinny te prawa obowiązywać również tam. Nie sprzed dziesięcioleci, tylko obowiązujący do dziś. Dlaczego miałyby to robić? Żeby dać ludziom pełny obraz sytuacji. Spróbuj wyobrazić sobie np. sytuację, że USA napadają na Koreę Płn., a nikt w mediach nie mówi, że Kim Dzong Il jest dyktatorem, albo że nikt w mediach nie mówi o jakichkolwiek przyczynach ataku. W takiej sytuacji, w związku z brakiem kontekstu, miałbyś zupełnie inne spojrzenie na fakty i uważałbyś agresję za nieuprawnioną. Powtarzam to, co pisałem wcześniej: rozumiem postawę Tybetańczyków (choć jej nie popieram), ale media moim zdaniem nie spełniają prawidłowo swojej roli. Wiesz, chciałbym mieć możliwie pełny obraz sytuacji. Takie informacje, z pozoru nieistotne, mogą sporo wyjaśnić. Ale oczywiście możesz sobie siąść przed telewizorem i łykać bezmyślnie opinie podawane Tobie przez dzienikarzy. W końcu to Twoje prawo, jesteś konsumentem. A telewizja będzie tylko szczęśliwa, bo nie musiała się napracować nad wiarygodnym materiałem, a ludzie i tak jej słuchają. Swoją drogą uzupełnienie materiału o takie dodatkowe informacje byłoby ważne z jeszcze jednego powodu - nie trzeba by było słuchać po raz pięćdziesiąty tego samego, że Chiny złe, że prawa człowieka, że Tybet dobry i pokojowy, że to i tamto. Im więcej różnorodnych informacji, tym lepiej dla myślącego człowieka chcącego wyrobić sobie własną opinię. Ale oczywiście nie każdy musi mieć takie potrzeby. Przypomniał mi się doskonały przykład na to, jak ważny jest kontekst historyczny i społeczny wydarzeń. Przypomnij sobie niedawną rewolucję na Ukrainie. Pierwsze dni: media podają, że ludzie zbierają się na placu i chcą obalić Kuczmę. Myślisz sobie: "super, będzie demokracja". Dopiero w kolejnych dniach(!) media ochłonęły i zaczęły dostrzegać, że cały wschód Ukrainy jest tak naprawdę prorosyjski, a poparcie dla Juszczenki (i w ogóle dla przechylenia polityki w kierunku Europy zamiast Rosji) wcale nie jest tak wielkie, jak się wydawało. A jeśli dorzucisz do tego informacje o tym, jak bardzo Ukraina jest uzależniona od Rosji, oraz te z pozoru nieistotne, jak to, że niemal połowa Ukraińców używa języka rosyjskiego zamiast ukraińskiego, zaczynasz nieco zmieniać swoje spojrzenie na sprawę. A dziennikarze mogli przecież równie dobrze relacjonować na żywo wiece Juszczenki i Tymoszenko! Właśnie dlatego uważam, że wyczerpujące przedstawienie kontekstu wydarzeń jest niezwykle istotne. Jest potrzebne po to, żeby sam odbiorca wiadomości ruszył mózgiem zamiast otrzymywać od telewizji gotowe przekazy, w których sam dziennikarzyna wydaje wyrok na jedną ze stron.
  18. Ciekawy ten artykuł o Chinach. Warto zwrócić uwagę na to, że coraz więcej firm jest świadomych sytuacji i przenosi produkcję do innych krajów. Warto też zaznaczyć, że Chiny (przynajmniej póki co) są z kolei uzależnione od technologii przywiezionych z zewnątrz i nikt z samych Chińczyków nie zna do końca szczegółów technologii produkcji np. podzespołów laptopów (z kolei złożyć komputer z klocków potrafi każdy po odpowiednim przeszkoleniu). Myślę, że Chiny są przez to w jeszcze gorszej sytuacji, bo UE czy Stany będą w najgorszym wypadku biedniejsze w związku ze wzrostem kosztów produkcji, z kolei Chiny bez zachodnich technologii i dostaw surowców i maszyn z Zachodu staną się totalną prowincją. Na krótką metę dostalibyśmy niemiłosiernie po kieszeniach, zgadzam się - ale w dalszej perspektywie Chińczycy mogliby (zwracam uwagę na tryb przypuszczający!) na tym wyjść jeszcze gorzej. Nagle zapadłaby się ich gospodarka, a dziesiątki milionów obywateli zostałyby bez środków do życia.
  19. patrykus, po pierwsze: napisałem już wcześniej, że rozumiem, że Tybetańczycy starają się zaprezentować w korzystnym świetle. Rozumiem to, choć tego nie popieram i uważam, że źle się dzieje, że dostrzegają winę Chińczyków wobec Tybetu, a własnych przewinień wobec rodaków nie dostrzegają. Po drugie: to naturalne, że w trakcie konfliktu starasz się robić z siebie ofiarę. Ale z drugiej strony rolą mediów (podkreślam: mediów, a nie stron konfliktu) w nowoczesnym, demokratycznym świecie powinno być dotarcie do prawdy i przedstawianie racji obu stron. Jako dowód podam... brak artykułu, bo nie znalazłem jeszcze żadnego, w którym spotkałbym się z jednoczesnym opisem Chin ORAZ Tybetu jako państw, w których łamie się na porządku dziennym prawa obywatela. Nie znalazłem ani wzmianki o ustroju feudalnym i wykorzystywaniu seksualnym poddanych kobiet przez władców ziemskich, które jest w tym kraju (przynajmniej według innych źródeł, niezwiązanych z mass mediami, które odnalazłem) normą. Za to konkretny artykuł przedstawiony przez Ciebie jest ok Przynajmniej moim zdaniem I jeszcze jedno odniesienie do wcześniejszego posta: Wprost przeciwnie. Jeżeli w licznych notkach prasowych opisuje się Chiny jako kraj komunistyczny, w którym łamane są prawa człowieka, to wypadałoby - dla równowagi - opisać także ustrój Tybetu w sposób nieco bardziej wyczerpujący, niż to, że jest to biedny kraj zamieszkiwany przez mnichów. Zobacz, ile jest w prasie informacji na temat różnych przypadków łamania praw człowieka w Chinach, a o analogicznych wydarzeniach w Tybecie nie czytałem osobiście ani razu. Możemy spoglądać na sprawę zupełnie inaczej i będę szanował Twój pogląd, ale moim zdaniem postawa wielu dziennikarzy jest bardzo stronnicza.
  20. A jest to potrzebne? Przecież czytając posty każdy z nas wie, jakie forum przegląda Za to przy piętnastu (?) postach na stronę oglądanie piętnastu kopii loga według mnie nie wyglądałoby zbyt atrakcyjnie. Ale można zawsze spróbować Za to logo na górze strony wyglądałoby pewnie bardzo zgrabnie
  21. mikroos

    Pozbawi przyjemności

    Gdyby heroina na dłuższą metę była przyjemnością, narkomani nie mówiliby wprost, że zrujnowała im życie.
  22. Zaczynam się martwić, czy potrafisz czytać ze zrozumieniem (druga ewentualność jest taka, że celowo interpretujesz moje wypowiedzi nieprawidłowo). Ja napisałem bardzo wyraźnie o przedstawianiu sytuacji przez dziennikarzy. Ci ostatni nie powinni przyjmować postawy żadnej ze stron konfliktu, a w tym wypadku, moim zdaniem, właśnie to robią. Tak? A jak myślisz, skąd mają w takim razie informacje na temat Tybetu? Mnie na historii w szkole o tym kraju nie uczono, a na geografii raczej wspominano o nim z racji tego, że leży w Himalajach, a nie ze względów politycznych. Media mają prawo przekazywać informacje na tematy, o których chcą słyszeć ludzie, ale nie mają prawa zakrzywiać rzeczywistości. Moim zdaniem nie przekazują pełnej prawdy o Tybecie. Pewnie nie. Ale z drugiej strony szkoda, że same media komentują te wydarzenia i robią to w bardzo subiektywny sposób.
  23. mikroos

    Choroba na szalce

    A mógłbyś konkretnie? Rzuciłeś takie ogólniki, że nawet nie jestem w stanie obronić własnego stanowiska.
  24. A jak myślisz, ilu ludzi zada sobie ten trud, żeby sprawdzić, jak wygląda rzeczywistość? Myślę, że bardzo niewielu. To, że można znaleźć gdzie indziej wiarygodne informacje, nie zwalnia dziennikarza z zasad etyki zawodowej!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...