Kiedyś się tu poznęcałem nad modelem cyklicznym Penrose'a i przy okazji innymi do niego podobnymi. To nic nie wnosi, przesuwa tylko "nasze" problemy do jakiejś nieskończoności, tworząc przy okazji nowe.
Przypuszczam, że potrzebna jest inna przestrzeń - niedeterninistyczna, dynamiczna, nieciągła (bezpunktowa) i nieskwantowana.
Może taką ktoś "zrobił", ale na nią dotychczas nie trafiłem, chociaż różne elementy tu i tam się pojawiają. Przestrzeń, która w mikroskali (chociaż nie tylko) cały czas tworzy się z dowolnie wymiarowych fluktuacji. A właściwie nie "cały czas", bo "czas", podobnie jak pozostałe obserwowalne wymiary (czasoprzestrzeń z fizycznymi polami), jest - używając analogii do QFT - całką po wszystkich możliwościach. Taką akurat w naszym przypadku, że możliwe jest powstanie i ewolucja względnie trwałych (przynajmniej dla obserwatora wewnątrz) struktur, "wszechświatów". "Nasza" nie musi być jedyną spełniającą warunek względnej trwałości i raczej nie jest. Czyli wieloświat, który realizuje różne , losowo wybrane warianty.
A przechodząc do mikroskali - CPT jest niepotrzebne w przypadku, kiedy w mikroskali , tej supermikro, czas i przestrzeń są niekreślone. I nie chodzi tu o "wektorową" nieoznaczoność, a o fundamentalną niemożliwość pomiaru parametrów przenikających się fluktuacji. Mierzyć można tylko uśrednienie, bo dokładny pomiar po prostu nie istnieje - nie istnieją punkty czasu i przestrzeni, które by można dziabnąć szpilkami i rozciągnąć pomiędzy nimi miarkę, która zresztą z takich samych fluktuujących glutów by musiała być zrobiona. Czyli "punkt" jest abstrakcją, może raczej złudzeniem, takim samym, jak ciągłość i nieskończoność. Na obu końcach skali jest rozmycie, niemierzalne.
Strzałka czasu... "wewnątrz" fluktuacji jej nie ma, tak samo, jak nie ma miary czasu. Ale nie ma też powrotu do poprzednich fluktuacji, "mikrostanów świata". Dotyczy to zresztą też 3D.
No to sobie pobajałem... idę spać zanim mi się do końca we łbie popierniczy