To co zaraz napiszę to tylko kwestie terminologiczne, dla zainteresowanych - moje zastrzeżenia nie wpływają na odbiór powyższych komunikatów ;P
Mam na myśli "funkcje neurologiczne". Neurologia to nauka badająca i lecząca choroby, więc tutaj powinno być raczej - funkcje neurofizjologiczne, lub neurobiologiczne - jako pochodne procesów neurofizjologicznych, czyli takich które zachodzą w systemie złozonych z neuronów i gleju, czy też prosiciej - zachodzących w tkance nerwowej. Funkcje neurologiczne można by zatem rozumieć raczej jako objawy procesów neuro-patologicznych, czyli objawy chorób neuorlogicznych i/lub psychiatrycznych np. afazje, apraksje etc.
Po drugie, skoro funkcja jest pochodną procesu, a ten odbywa się w jakimś systemie, to system ten musi być ściśle okreslony. I tak, zazwyczaj, system neurobiologiczny, jest jak przedrostki sugerują - złożony z neuronów. A te są, jak wiaodmo - komórkami. W związku z tym funkcje "neuro" może posiadać tylko system zbudowany z neuronów. To co Ci naukowcy osiągneli to funkcje imitujące do pewnego stopnia systemu neuronalne, czyli czysta bionika. Funkcje które w artykule nazywane są "neurologicznymi" mozna by nazwać neurobiomimetycznymi lub coś w ten deseń ;P Ale widomo, wszystko co neuro jest modne teraz, także to chyba taka forma reklamy.