Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Grupa naukowców z Uniwersytetu Hebrajskiego oraz USA i Kanady poinformowała, że w jednym z jerozolimskich grobów znaleziono całun z czasów Chrystusa.

Wszyscy podkreślają, że jest zupełnie inny od Całunu Turyńskiego, ponieważ cechuje go prostszy splot. Na ciało mężczyzny owinięte w kawałki całunu natrafiono w grobie w pobliżu Starego Miasta. Stanowi on część cmentarza zwanego Polem Krwi (Hakeldamach), gdzie Judasz miał popełnić samobójstwo.

Archeolodzy uważają, że zmarły był wyższym kapłanem żydowskim albo arystokratą, który zmarł na trąd. Wg nich, fragmenty tkaniny z bardzo prostym splotem dwustronnym są typowym przykładem ubioru pochówkowego z czasów Jezusa. Oznaczałoby to, że Całun Turyński nie może pochodzić z Jerozolimy I wieku naszej ery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No teraz to się dopiero "(anty)święta wojna" między katolikami i ateistami zacznie. Ci pierwsi będą twierdzić że archeolodzy się mylą i w "użyciu" były rózne typy, ci drudzy z kolei że to dowód na brak boga. Obie strony będą naturalnie opierać się o swoją wiarę (bo ateizm to też wiara, tylko że w brak boga(ów) nie w jego/ich istnienie jak religie) a nie fakty więc do niczego to nie doprowadzi. Tak wiec jedynymi zwycięzcami (czyli nieposzkodowanymi) będą niewierzący czyli agnostycy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No teraz to się dopiero "(anty)święta wojna" między katolikami i ateistami zacznie. Ci pierwsi będą twierdzić że archeolodzy się mylą i w "użyciu" były rózne typy, ci drudzy z kolei że to dowód na brak boga.

 

Polecam zajrzeć do słownika zanim następnym razem zaczniesz głosić takie teorie, że ateizm jest wiarą w nieistnienie czegoś. Jak logika sugeruje a-teizm jest zaprzeczeniem wiary czyli teizmu a nie wiarą w coś odwrotnego niż teizm.

Nie wyszło ci filozofowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z filozofii to się wypowiem :D

 

Teizm to wiara w osobowego boga. Ateizm neguje taką możliwość, lub jak to się powszechnie przyjęło, możliwość istnienia jakiejkolwiek formy boskości.

 

Osobiście myślę, że część ludzi wydarzenie to z pewnością od Kościoła oderwie, ale nie spodziewałbym się jakichś wielkich rewolucji. W moim mniemaniu, całun Turyński to coś w rodzaju dodatku, interesującego wątku w całej historii Kościoła i ludzie którzy usłyszą o falsyfikowaniu przekonań o nim powiedzą sobie: "OK, szkoda, że nie jest prawdziwy." - i tu koniec przemyśleń. Nic się nie zmienia poza tym, że nie mamy w posiadaniu kawałka materiału który był świadkiem interesujących nas w mniejszym lub większym stopniu wydarzeń. Dodatkowo, mało kto się w ogóle o tym dowie - zwykły człowiek ma większe problemy w swym szarym życiu, a religia jest, bo jest i bo musi spełniać swoją społeczną funkcję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież Kościół nie twierdzi, że Całun Turyński jest autentycznym całunem, w który zawinięto Chrystusa po śmierci bo nie ma na to dowodów. Jednocześnie nie zaprzecza, że jest prawdziwy bo też kategorycznie do tej pory tego nie stwierdzono. Póki co żadnego konfliktu raczej z tego powodu nie będzie. I dobrze bo po co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie można, moim zdaniem, na tej podstawie przesądzić o autentyczności Całunu Turyńskiego.

Powodów, dla których tkaniny się różnią może być wiele.

Tkanina na Całun Turyński mogła zostać sprowadzona, mogła być produkowana na miejscu, ale w lepszym warsztacie. Kapłan mógł zostać zawinięty w najtańszą tkaninę bo, np., chciano się jak najszybciej pozbyć ciała osoby, która zmarła na chorobę zakaźną, bo np. bardziej zaawansowany technologicznie warsztat tkacki w międzyczasie spłoną/zbankrutował albo jeszcze nie istnial (jeśli kapłan zostal pochowany przez Chrystusem), bo akurat dostawy z zagranicy się wyczerpały, a nowe jeszcze nie przyszły...Jest wiele różnych możliwości. Zbyt wiele, by cokolwiek rozstrzygać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam zajrzeć do słownika zanim następnym razem zaczniesz głosić takie teorie, że ateizm jest wiarą w nieistnienie czegoś. Jak logika sugeruje a-teizm jest zaprzeczeniem wiary czyli teizmu a nie wiarą w coś odwrotnego niż teizm.

Nie wyszło ci filozofowanie.

Polecam postąpić wbrew aktualnym trendom i zacząć myśleć samodzielnie. Ateiści twierdzą że boga(ów) z całą pewnością niema mimo że nie mają na to dowodów. A zatem wierzą w jego brak (albo są dowody na istnienie czegoś albo wiara, droga nr 3 to nie wiem czy to istnieje w tym przypadku jest to agnostycyzm. Sam się zaliczam do agnostyków i nie zamierzam podtrzymywać błędnego przekonania że ateista = niewierzący).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katolicy vs ateiścy = internetowi fajterzy! Dobrze, że nikt z nich bomb nie podkłada to taki jedyny plus ich istnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam postąpić wbrew aktualnym trendom i zacząć myśleć samodzielnie. Ateiści twierdzą że boga(ów) z całą pewnością niema mimo że nie mają na to dowodów. A zatem wierzą w jego brak (albo są dowody na istnienie czegoś albo wiara, droga nr 3 to nie wiem czy to istnieje w tym przypadku jest to agnostycyzm. Sam się zaliczam do agnostyków i nie zamierzam podtrzymywać błędnego przekonania że ateista = niewierzący).

Polecam abyś zastosował się do swojej rady i pomyślał samemu. Jaka jest wobec Ciebie różnica pomiędzy ateistami a agnostykami ? Taka że ateista opiera się na faktach i namacalnych dowodach, a agnostyka wszystko ryra ? Nie wiem czy są czy nie ma Chin, Australii, ciepłej wody w USA, MacDonalds na Evereście... To ludzie ukuli sobie nową ładniejszą nazwę na brak wiedzy i ogólny "wisimitomizm" chyba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam abyś zastosował się do swojej rady i pomyślał samemu. Jaka jest wobec Ciebie różnica pomiędzy ateistami a agnostykami ? Taka że ateista opiera się na faktach i namacalnych dowodach, a agnostyka wszystko ryra ? Nie wiem czy są czy nie ma Chin, Australii, ciepłej wody w USA, MacDonalds na Evereście... To ludzie ukuli sobie nową ładniejszą nazwę na brak wiedzy i ogólny "wisimitomizm" chyba.

Panie Thibris widać ,że z filozofii to pan jest baniak...ponieważ wiara w Boga to wiara w coś czego nie można zobaczyć namacalnie i na tym łez padole.. a zamykanie Boga (i nie istnieje tu Bóg katolicki ,żydowski czy inny ..) w ciasnym Pana umysSle nawet określanie go jednym słowem lub porównywanie go z Mc Donaldsem (bleee) jest automatycznie przestaniem mówieniu o Bogu lub pomniejszeniem wagi człowieka do takiego stanu w którym Mc Donalds mógłby być dla pana Bogiem..sela vi ..

Co do całunu...niech się już nim martwi człowiek który ma go w ręku ...to tylko rzecz..w innym wypadku po ziemi po której chodził Chrystus powinni się czołgać a nie walczyć jeszcze..ważna jest w chrześcijaństwie tylko miłość bliźniego...czyż nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agnostykami ? Taka że ateista opiera się na faktach i namacalnych dowodach, a agnostyka wszystko ryra ? Nie wiem czy są czy nie ma Chin, Australii, ciepłej wody w USA, MacDonalds na Evereście... To ludzie ukuli sobie nową ładniejszą nazwę na brak wiedzy i ogólny "wisimitomizm" chyba.

Jakich dowodach? nie ma dowodu na brak jakiegokolwiek boga(zaś brak dowodu dowodem nie jest) Poza tym dowody można obalać (udowadniając że jest inaczej niż one twierdzą). Tak wiec ateiści wierzą w brak boga a nie opierają się na naukowych podstawach (zresztą nauka z religiami wcale tak na bakier nie jest, to mit wymyślony przez nomen omen ateistów).Różnica jest taka że wierzący (zarówno wyznawcy jakiejś religii jak i ateiści) uznali jedną z możliwości za pewnik (mimo że jest równie prawdopodobna jak pozostałe), zaś my agnostycy dopuszczamy wszystkie.

 

Co zaś się tyczy "namacalnych" dowodów. przypuśćmy że jutro zostanie odkryta nowa gwiazda (ew wspomniany wcześniej czajniczek albo 2 po przeciwnych stronach słońca dla symetrii). czy to znaczy że dzisiaj jej niema bo niema materialnych dowodów na jej istnienie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to włożono kij w mrowisko, ale zupełnie inne...  :D

Kiedyś filozof, ateista zapytał mnie czy twierdzenie, że nie ma jednorożców jest wiarą, czy faktem?

To jest fakt, bo jednorożców nie ma. Więc twierdzenie, że nie ma jednorożców nie jest wiarą w ich nieistnienie tylko wiedzą, że ich nie ma. Co jednak stałoby się, gdybyśmy za jakiś czas na jakiejś odległej planecie (co przy wielkości wszechświata wcale nie jest takie nieprawdopodobne) odkryli istoty żyjące, wśród których byłby jednorożec? Okazałoby się, że to jednak nie był fakt, tylko wiara. Dla mnie ateizm to też religia.

Nawet gdyby całun został uznany przez Kościół za autentyczny, co zapewne nigdy się nie stanie (Co najwyżej kiedyś zostanie stwierdzone, że obliczu wyników dotychczasowych badań naukowych prawdopodobnie jest on prawdziwy/fałszywy), to udowodnienie jego fałszywości nic nie zmieni dla wierzących i zapewne niewiele dla ateistów.

Wiara jest wiarą... Niestety... I chciałoby się zapytać: Dlaczego kwestie wiary są kwestią wiary? Ale to nie jest pytanie pod ten wątek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sig, proszę, przestań się ośmieszać w kwestii ateizmu, bo zapewne poza tą niefortunną wypowiedzią całkiem rozsądny z Ciebie człowiek. A zresztą rób jak chcesz, ale wiedz, że tkwisz w wielkim błędzie (gdybym chciał być złośliwy w tej chwili, to powiedziałbym nawet, że podwójnym). No chyba, że celowo chcesz podjudzać do sprzeczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek wierzący, to ten który kieruje się wiarą i przyjmuje rzecz niepewną za pewną.

Wierzy, że coś istnieje.

Wierzy, że coś nie-istnieje.

Człowiek, który nie kieruje się wiarą nie przyjmuje czegoś za pwenik, przyjmuje, że jest to rzecz niepewna, wymagająca sprawdzenia.

Nie-wierzy, że coś istnieje.

Nie-wierzy, że coś nie-istnieje.

Człowiek rozumny, to ten który kieruje się rozumem i przyjmuje rzecz niepewną za niepewną.

Człowiek rozumny najczęściej staje się człowiekiem wierzącym wtedy, kiedy czegoś nie może sprawdzić lub mu się nie chce sprawdzić i woli przyjąć coś za pewnik.

 

jendrysz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Różnica jest taka że wierzący (zarówno wyznawcy jakiejś religii jak i ateiści) uznali jedną z możliwości za pewnik (mimo że jest równie prawdopodobna jak pozostałe), zaś my agnostycy dopuszczamy wszystkie." LOL

To ja Ci odpowiem równie idiotycznie - agnostycy wierzą że g.wno wiedzą - co też jest wiarą.

Ja nie wierzę, że nie ma boga - ja to wiem. Jeśli kiedykolwiek coś mnie popchnie ku zmianie zdania, to patrząc na to co myślałem kiedyś powiem po prostu że jestem w błędzie, a nie że wierzyłem w coś co nie powinienem.

 

@Q_E

"Panie Thibris widać ,że z filozofii to pan jest baniak...ponieważ wiara w Boga to wiara w coś czego nie można zobaczyć namacalnie i na tym łez padole.. a zamykanie Boga (i nie istnieje tu Bóg katolicki ,żydowski czy inny ..) w ciasnym Pana umysSle nawet określanie go jednym słowem lub porównywanie go z Mc Donaldsem (bleee) jest automatycznie przestaniem mówieniu o Bogu lub pomniejszeniem wagi człowieka do takiego stanu w którym Mc Donalds mógłby być dla pana Bogiem..sela vi .."

Po pierwsze nie panie - bo to jakoś nie pasuje do mego wieku. Po drugie thibris z małej powinno być - ale oczywiście czepiam się z czystej złośliwości :D

MacDonalds vs bóg - 1:0 dla Maca. Przynajmniej mogę się tam najeść do syta. Wybacz, ale nie mam w zwyczaju mówić z namaszczeniem i rozdętym do chorych rozmiarów szacunkiem o czymś w co nie wierzę. Takie życie jak to ująłeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest fakt, bo jednorożców nie ma. Więc twierdzenie, że

Skąd ta pewność? każda legenda zawiera ziarnko prawdy.

 

ps nie dam sobie wmówić że ateizm nie jest wiarą. Co do tego czy jest religią to można by jeszcze dyskutować, ale z całą pewnością jest wiarą. Swoją drogą jak by się ściśle trzymać encyklopedycznych terminów to wszyscy są niewierzący :D np chrześcijanie nie wierzą w allacha czy też bogów inków wiec też zaliczają się do niewierzących prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ja nie wierzę, że nie ma boga - ja to wiem. Jeśli k

A z czego jeśli nie z wiary ta wiedza wynika? Weź pod uwagę że taka np nauka ciągle się rozwija,i taki np komar musiał po przebadaniu w tunelu aerodynamicznym czekać 3 lata zanim pozwolono mu latać (tyle czasu zajęło odkrycie i  'rozgryzienie' zjawisk dzięki którym utrzymuje się w powietrzu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chrześcijanie nie wierzą w allacha czy też bogów inków wiec też zaliczają się do niewierzących prawda?

 

No i bingo, ale nieprawda. Po raz kolejny źle dedukujesz. Osoby wierzące nie wierzą w innych, poza swoimi bogami. A ateiści nie wierzą (żeby nie było nawet, że jest to jakiś stan umysłowy, to jest to wręcz brak wiary) w istnienie jakiegokolwiek boga. To nie jest w jakikolwiek sposób zamienne z wiarą w nieistnienie. Co do tego czy jest religią, to jest to jeszcze bardziej absurdalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podważenie autentyczności którejkolwiek z relikwii nic nie zmieni, bo nie je ludzie czczą tylko Boga a jego istnienie podważyć jest ciężko, równie ciężko jak udowodnić :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to było takie proste, niepotrzebne byłyby także bogato zdobione kościoły, a relikwie w ogóle by nie były potrzebne. Bo niby po co miałyby istnieć, gdyby nie miały wpływu na wiarę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest w jakikolwiek sposób zamienne z wiarą w nieistnienie.

Ależ jest, jak już pisałem twierdzą że nie ma żadnego boga mimo iż nie ma na to dowodów, a co za tym idzie wierzą w to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że dowód jest potrzebny, kiedy wprowadza się w obieg jakieś nowe pojęcie. Skoro go nie ma, to wcale nie oznacza, że ci, którzy nie dali się przekonać, automatycznie wierzą w coś przeciwnego. Ateista po prostu nawet nie rozpatruje możliwości istnienia Boga, bo nie ma dla niego przesłanek, by w ogóle próbować taką opcję rozpatrywać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może ja powtórzę:

 

teista - twierdzi, że istnieje OSOBOWY bóg

ateista - twierdzi, że OSOBOWY bóg nie istnieje

deista - twierdzi, że bóg stworzył świat, ale nie ingeruje w nim

panteista - twierdzi, że świat to bóg i odwrotnie

agnostyk - twierdzi, że nie jesteśmy w stanie dowieść istnienia/nieistnienia boga

 

Wszystkie powyższe twierdzenia, z wyłączeniem agnostycyzmu, są BEZ SENSU idąc za logiką neopozytywistów, według których należy podać sposób weryfikacji hipotezy, aby była ona naukową. Metody takiej w kwestii istnienia/nieistnienia boga ustanowić się nie da, co za tym idzie, dyskusja jest z góry skazana na niepowodzenie, oparta na własnym widzi-mi-się jej uczestników, na ich PRZEKONANIACH, gdyż wiedzy w tej dziedzinie mieć nie mogą. Tak więc agnostycyzm nie jest przejawem lenistwa, a raczej dobrze uzasadnionym stanowiskiem filozoficznym, logicznie wyprowadzonym. Ateizm zaś, jest w tym samym stopniu oparty na wierze jak i teizm.

 

Mam nadzieję, że choć w minimalnym stopniu pomogłem wyjaśnić tę kwestię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czynniki ryzyka chorób układu krążenia, jak otyłość, powiązane są z przyspieszonym zmniejszaniem się objętości mózgu. Dotyczy to szczególnie tych obszarów płatów skroniowych, które są kluczowe dla pamięci i przetwarzania impulsów. Długoterminowe studium obserwacyjne pokazało właśnie, że u mężczyzn z czynnikami ryzyka rozwoju chorób układu krążenia, negatywne skutki dla mózgu pojawiają się o całą dekadę wcześniej (w połowie 6. dekady życia), niż u kobiet (w połowie 7. dekady życia).
      Dotychczas nie wiedzieliśmy, że u mężczyzn związek chorób układu krążenia z demencją pojawia się o dekadę wcześniej. To bardzo ważna odkrycie dla leczenia tych chorób w zależności od płci, mówi główny autor badań, profesor Paul Edison z Imperial College London (ICL).
      O tym, że takie czynniki ryzyka jak cukrzyca typu 2., otyłość czy wysokie ciśnienie powiązane są też z większym ryzykiem demencji, wiadomo było nie od dzisiaj. Uczeni ICL chcieli zrozumieć, kiedy jest najlepszy czas podjęcia leczenia w celu zapobiegania rozwojowi demencji i czy istnieją jakieś różnice między płciami. Dlatego też przyjrzeli się danym 34 000 osób z UK Biobank, u których wykonano obrazowanie tkanki tłuszczowej brzucha oraz skany mózgu.
      Badania pokazały, że im więcej tkanki tłuszczowej pod skórą brzucha oraz otaczającej organy wewnętrzne, tym mniejsza jest objętość istoty szarej w mózgach kobiet i mężczyzn. Jednak negatywne skutki tego zjawiska pojawiają się u mężczyzn aż dekadę wcześniej, utrzymują się przed dwa dziesięciolecia i są niezależne od występowania genu APOE ε4, który jest powiązany z wyższym ryzykiem występowania choroby Alzheimera.
      Badacze uważają, że sposobem na zapobieżenie wystąpienia neurodegeneracji jest zdecydowane zmniejszenie czynników ryzyka, a działania w tym celu powinno się podjąć przed 5. rokiem życia. Zajęcie się ryzykiem chorób układu krążenia i otyłością o dekadę wcześniej u mężczyzn niż u kobiet może być kluczowym elementem zapobiegania takich chorobom jak alzheimer. Niewykluczone, że sposobem na podjęcie takiej walki może być zmiana przeznaczenia już istniejących leków przeciwko otyłości i chorobom układu krążenia, dodaje Edison.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Har Hotzvim, przemysłowej dzielnicy Jerozolimy, odkryto jeden z największych kamieniołomów jakie kiedykolwiek znaleziono w tym mieście. Kopalnia, datowana na koniec okresu Drugiej Świątyni, pokazuje, jak intensywne prace budowlane toczyły się w Jerozolimie przed jej zniszczeniem przez Rzymian. Największą zaś niespodzianką było znalezienie rytualnych kamiennych naczyń.
      Obecnie prace wykopaliskowe obejmują 3500 metrów kwadratowych, a to tylko jedna z części kamieniołomu. Archeolodzy znaleźli dotychczas dziesiątki wyciętych bloków kamiennych o różnych rozmiarach. Po śladach na skałach eksperci mogli ocenić, co tutaj produkowano. Większość wydobywanych tutaj kamieni to duże płyty o długości około 2,5 metra, szerokości 1,2 metra i grubości 40 centymetrów, stwierdzili dyrektorzy wykopalisk, Michael Chernin i Lara Shilov. Każda z takich płyt ważyła 2,5 tony. Ich imponujące rozmiary najprawdopodobniej świadczą o tym, że były wykorzystywane podczas jednego z wielu królewskich projektów budowlanych prowadzonych pod koniec okresu Drugiej Świątyni, dodają.
      Niezwykle ambitny projekt rozbudowy i przebudowy Jerozolimy został zapoczątkowany przez Heroda Wielkiego, który rządził Judeą w latach 37–4 p.n.e. Ten znany z Biblii wybitny władca zainicjował budowę portu w Cezarei, twierdzy Antonia, rozbudowę Drugiej Świątyni, budowę fortów Masada i Herodion, zakładał nowe miasta i wybudował największą bazylikę w Izraelu. Jego następcy kontynuowali politykę budowlaną, a najważniejszym ich osiągnięciem była budowa trzeciego muru miejskiego przez Heroda Agryppę. Po jego śmierci w 44 roku Judeą rządzili rzymscy prokuratorzy. Jednak budowa muru Agryppy trwała i zakończyła się niedługo przed wybuchem wojny żydowskiej z lat 66–73. To w jej trakcie w roku 70. wojska rzymskie zdobyły Jerozolimę i w znacznej części ją zniszczyły.
      Możemy przypuszczać, że przynajmniej część z tych płyt była używana do budowy dróg w Jerozolimie. Podczas wykopalisk prowadzonych od kilku lat w Mieście Dawida archeolodzy znaleźli brukowaną drogę wybudowaną w czasie Drugiej Świątyni w okresie rządów rzymskich prokuratorów. Okazało się, że rozmiary płyt z tej drogi odpowiadają płytom wydobywanym w nowo odkrytym kamieniołomie w Har Hotzvim. Co więcej, tamte płyty mają identyczną sygnaturę geologiczną co tutejsze kamienie, wyjaśniają badacze.
      W kamieniołomie znaleziono też kamienne naczynia do rytualnych ablucji. Ich kształt odpowiada podobnym naczyniom z czasów Drugiej Świątyni. Możliwe, że zostały one wykonane na miejscu lub też przyniesiono je tutaj, by służyły robotnikom z kamieniołomu, dodają archeolodzy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W pobliżu kibucu Ramat Rahel przy drodze Via Hebron na południu Jerozolimy odkryto grób z przełomu IV i III wieku p.n.e., w którym prawdopodobnie pochowano heterę. Wyjątkowe miejsce spoczynku i unikatowe wyposażenie grobu pozwalają pogłębić wiedzę na temat okresu hellenistycznego na tym obszarze. W komorze grobowej umieszczonej na kamienistym stoku znaleziono zwęglone ludzkie kości, które doktor Yossi Nagar z Izraelskiej Służby Starożytności zidentyfikował jako szczątki młodej kobiety. Jak mówi doktor Guy Stiebel z Uniwersytetu w Telawiwie, mamy tutaj do czynienia z najstarszym przykładem kremacji w Izraelu okresu hellenistycznego.
      Obok zwłok znaleziono świetnie zachowane doskonałej jakości lustro z brązu. To drugie lustro tego typu znalezione w Izraelu i jedno z 63 takich luster w świecie hellenistycznym, zauważył dyrektor wykopalisk, Liat Oz.
      W starożytnej Grecji hetery (gr. ἑταίρα – towarzyszka) cieszyły się większym poważaniem, pozycją społeczną i niezależnością niż zamężne kobiety. Były biegłe w sztuce, często bardzo dobrze wykształcone, miały zapewniać nie tylko usługi seksualne, ale i towarzystwo.
      Po odkryciu pochówku naukowcy zaczęli zastanawiać się, skąd grób greckiej kobiety na drodze wiodącej do Jerozolimy, z dala od najbliższych greckich osad. Grób ten szczególnie nas interesuje, gdyż niewiele mamy informacji o Jerozolimie i jej otoczeniu w czasach hellenistycznych – dodaje dr Stiebel. Wstępną odpowiedź na to pytanie daje analiza przedmiotów znalezionych w grobie. Przede wszystkim rzadkiego i kosztownego lustra z brązu. Tego typu przedmioty znajdowano dotychczas w świątyniach i grobach świata greckiego i hellenistycznego zawsze w kontekście posiadania ich przez kobiety. Dodatkową wskazówką, potwierdzającą pochodzenie zmarłej, były zagięte gwoździe, często znajdowane w pochówkach z kremacją w świecie greckim i rzymskim.
      Naukowcy doszli do wniosku, że mamy tutaj do czynienia raczej z pochówkiem hetery niż zamężnej kobiety, gdyż te drugie rzadko opuszczały dom. Brak zaś osadnictwa w pobliżu miejsca pochówku wskazuje, że mamy do czynienia z kobietą, która podróżowała w towarzystwie albo wysokiej rangi oficera, albo urzędnika. Takie lustra z brązu były kosztownymi luksusowymi przedmiotami. Grecka kobieta mogła w ich posiadanie wejść w dwojaki sposób. Albo był to jej posag, albo prezent dla hetery od zamożnego klienta. Wiemy o heterach, które były towarzyszkami, a nieraz i żonami, słynnych filozofów, wysokich rangą urzędników, generałów czy władców. Dlatego też naukowcy uważają, biorąc pod uwagę cały kontekst znaleziska, że to prawdopodobnie pochówek kobiety greckiego pochodzenia, która towarzyszyła wysokiemu rangą oficerowi lub urzędnikowi podczas kampanii Aleksandra Wielkiego lub – co bardziej prawdopodobne – podczas wojny diadochów.
      Po wstępnych badaniach izraelscy naukowcy skupiają się na bardziej szczegółowych analizach. Chcą na przykład określić, gdzie wyprodukowano lustro, co może pozwolić na poznanie pochodzenia jego właścicielki, a być może uda się zdobyć jakieś informacje na temat mężczyzny, któremu towarzyszyła. Więcej szczegółów poznamy w dniach 11-12 października, podczas konferencji na temat nowych odkryć w okolicach Jerozolimy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Młodzi mężczyźni o dość wysokich dochodach są grupą najbardziej podatną na manipulacje za pomocą pseudoprofesjonalnego pustosłowia dotyczącego finansów. Badamy proces decyzyjny dotyczący spraw finansowych. Wiele osób uważa, że ekonomia i rynki kapitałowe są trudne do zrozumienia. Mamy tam do czynienia z pozornie imponującą terminologią, pełną żargonu i sloganów, których w pełni nie rozumiemy, mówi profesor Gustav Tinghög z Uniwersytetu w Linköping.
      Obiektem badań były manipulacje za pomocą profesjonalnie brzmiącego pustosłowia. Niekoniecznie jest ono nieprawdziwe, ale składa się z luźno powiązanych terminów, które brzmią profesjonalnie i znacząco. W rzeczywistości takie pustosłowie nic nie znaczy. Służy ono jedynie zmyleniu słuchacza.
      Już wcześniejsze badania wykazały, że osoby podatne na takie pustosłowie mają mniej analityczne umysły i niższą inteligencję słowną. Takie osoby często wierzą w nieprawdziwe informacje i teorie spiskowe. Badania wykazały też, że osoby potrafiące dobrze wylewać z siebie takie pustosłowie są postrzegane jako bardziej inteligentne od innych. To akurat najczęściej jest prawdą.
      Gustav Tinghög. Daniel Västfjäll i Mario Kienzler skupili się na pustosłowiu dotyczącym finansów. Na przekazach brzmiących profesjonalnie, które jednak są całkowitym nonsensem. Wyniki swoich badań opublikowali właśnie w Journal of Behavioral and Experimental Finance. Uczeni skonstruowali specjalną skalę, na której badani mieli oceniać znaczenie zdań będących zarówno całkowitym nonsensem, jak i cytatami ze zdobywców Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii. W ten sposób naukowcy sprawdzali zdolność badanych do odróżnienia sensownego przekazu ekonomicznego od pustosłowia.
      Badania przeprowaono na ponad 1000 osobach, a każda z nich miała ocenić wypowiedzi dotyczące produktów i usług finansowych, takich jak inwestycje, pożyczki czy zarządzanie pieniędzmi. Uczestników pytano m.in. czy oceniane przez nich zdania zawierają prawdę czy kłamstwo.
      Okazało się, że grupą najbardziej podatną na manipulacje dotyczące finansów są młodzi dobrze zarabiający mężczyźni. Przeceniają oni bowiem swoją wiedzę na temat finansów. Z kolei grupą, która najlepiej potrafiła wyłapać manipulacje i pustosłowie dotyczące finansów były starsze kobiety o niższych dochodach. One bowiem nie przeceniały swojego doświadczenia w finansach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W wielu grobach z wczesnego średniowiecza widać dowody na ich otwieranie, przemieszczania zwłok i zabieranie złożonych wraz z nimi przedmiotów. Ślady takie widoczne są dosłownie w całej Europie, od dzisiejszej Rumunii po Anglię, a archeolodzy interpretują je jako przykłady rabunku. Alison Klevnäs i jej koledzy w Uniwersytetu w Sztokholmie uważają jednak, że to rodziny zmarłych otwierały groby i zabierały z nich cenne przedmioty.
      Szwedzcy naukowcy dokonali syntezy pięciu wcześniejszych badań regionalnych nad tym zjawiskiem. Zauważyli, że bardzo szybko zaczęło się ono rozpowszechniać od końca VI wieku i objęło duże połacie Europy. Na niektórych cmentarzach ślady otwierania nosiły 1–2 groby, na innych niemal wszystkie. Często otwierano je na tyle szybko po pogrzebie, że ani ciało, ani trumna nie uległy rozkładowi.
      W takich otwieranych grobach znajduje się niedbale porzucone szkielety, porozrzucane przedmioty, a resztki cennych przedmiotów, często drobinki metali, dowodzą, że ci, którzy groby otwierali, zabierali z nich co najcenniejsze. Na przykład w jednym z grobów z Kent zabrano brosze przyczepione do ubrania, ale pozostawiono srebrne wisiorki i naszyjnik ze szklanymi paciorkami. W innych grobach pozostały np. fragmenty pochodzące z mieczy, ale nie same miecze. Autorzy badań wskazują, że ci, którzy otwierali groby nie próbowali maksymalizować zysku.
      Szwedzcy naukowcy uważają, że groby otwierali członkowie rodziny i zabierali z nich cenne przedmioty, które były przekazywane między pokoleniami, takie jaki brosze czy miecze. Przedmioty osobiste, jak np. noże należące do zmarłego, nie były zabierane. Badania wykazały, że niektóre przedmioty były zabierane z grobów niemal zawsze. W szczególności były to miecze, saksy (duży nóż bojowy) i brosze.
      Czasem też groby otwierano z obawy przed zmarłym, chcąc zapobiec jego powrotowi do świata żywych. Takie szkielety noszą ślady poważnych manipulacji, jak na przykład przekręcania czaszki w stronę pleców czy odcinanie stóp. Jednak tego typu groby stanowią mniej niż 1% wszystkich badanych.
      O ile zwyczaj otwierania grobów i zabierania z nich przedmiotów może wydawać się szokujący, to musimy sobie uświadomić, że pozostawienie zmarłego w spokoju nie jest uniwersalnym postępowaniem ludzkości. Od tysiącleci ludzie wchodzili w różne interakcje ze zmarłymi. W późnej epoce kamienia groby projektowano tak, by można było odwiedzać zmarłych. A i dzisiaj istnieje wiele kultur, w których żyjący mają fizyczny kontakt ze zmarłymi.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...