Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Czaszka z Harbin, znaleziona w rzece Songhua w Chinach, należy do nieznanego dotychczas gatunku człowieka, twierdzi profesor Qiag Ji z Hebei GEO University. Wiek czaszki określono na co najmniej 146 000 lat. Odkrywcy nazwali nowy gatunek Homo longi. Mówią też o nim Dragon Man od Smoczej Rzeki (Long Jiang) w prowincji Heilongjiang.

Czaszka zachowała się niemal w całości. Chris Stringer z brytyjskiego Muzeum Historii Naturalnej, który również ją badał mówi, że to znaczący element układanki dotyczącej ewolucji człowieka, skamieniałość, która przez wiele lat będzie zdradzała swoje tajemnice. To jedna z najlepiej zachowanych skamieniałości człowieka.

Czaszka, znana jako czaszka z Harbin, została znaleziona prawdopodobnie w 1933 roku podczas budowy mostu przez rzekę Songhua w mieście Harbin. W 2018 roku została podarowana Hebei GEO University.Teraz dokonano ponownych badań. Ich autorzy nie poprzestali na porównywaniu kształtów i rozmiarów poszczególnych elementów. Wykorzystali analizę filogenetyczną, by sprawdzić, jak jest ona umiejscowiona w ewolucji człowieka. Analiza wykazała, że H. sapiens, H. neanderthalensis oraz grupa, do której należał Dragon Man, miały wspólnego przodka. Badania wskazują też, że Dragon Man był bliżej spokrewniony z H. sapiens niż z neandertalczykiem.

Jak mówi Stringer, rozmiary mózgoczaszki mieszczą się w przedziale mózgoczaszek neandertalczyków i naszego gatunku, a są większe od mózgoczaszek H. naledi, H. erectus, a nawet niektórych H. heidelbergensis. Kilka innych cech bardziej przypomina H. sapiens. Dlatego też Stringer uważa, że Homo longi i niektóre inne skamieniałości ze środkowego plejstocenu, które znaleziono na trenie Chin, stanowią trzecią – obok H. sapiens i H. neanderthalensis – główną linię rozwojową człowieka na terenie Azji Wschodniej. Myślę, że to osobny gatunek, chociaż klasyfikowałbym go, wraz ze szczątkami z Dali, jako Homo daliensis.

Chińscy badacze mają jednak inne zdanie. Bazując na porównaniach morfologicznych i analizach filogenetycznych, uważamy, że czaszki z Dali i Hualongdong należą do H. daliensis. Natomiast czaszka z Harbin wykazuje cechy wyraźnie różne od czaszek z Dali i Hualongdon. Uważamy, że należy ją uznać za należącą do nowego gatunku. Biorąc pod uwagę podobieństwa pomiędzy czaszką z Harbin a żuchwą z Xiahe, stwierdzamy, że należą one do nowego gatunku, Homo longi.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musieli z niego na wizualizacji od razu zrobić kulturystę?

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

To są skutki diety paleo :) Przynajmniej się nie opierdzielał i robił nogi i grzbiet :)

nie no.... facjata zarośnięta jak na jaskiniowca przystało, ale brzuch i klata wygolona na gładko i może jeszcze naoliwkowana :D no ale ten poniesiony pot i wysiłek trzeba jakoś pokazać :). ciekawe skąd brał regularne  dawki białka, antylopę raz się złapało a 10x nie. chyba że w bukłakach nosił zapasy odżywek 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tylko wizualizacja, wytworzona na podstawie wizualizacji ludzi współczesnych, w oparciu o ich czyli nasze kanony piękna z dozą pewnej wyobraźni. Tylko tyle. A nie zdjęcie gościa sprzed tysięcy lat.
Ale faktycznie z tym kaloryferem to chyba jednak przesadzili.
Brzuch takiego dawnego hominida mógł być pusty albo pełny ale nie kaloryferowaty.
Tak to właśnie obecne prywatne przekonania naukowe odbijają się na nauce. Ktoś tu lubi kulturystów. 

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, tempik said:

facjata zarośnięta jak na jaskiniowca przystało, ale brzuch i klata wygolona na gładko i może jeszcze naoliwkowana :D no ale ten poniesiony pot i wysiłek trzeba jakoś pokazać :). ciekawe skąd brał regularne  dawki białka, antylopę raz się złapało a 10x nie. chyba że w bukłakach nosił zapasy odżywek

W tych bukłakach nosił oliwę do smarowania kaloryfera i bicepsów :) Z taką japą musi dać na bramce w łapę, inaczej nie wpuszczą go do klubu :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że autor wizji sugerował się trochę bezwłosym szympansem. I weź teraz dowiedź, że nie. Że to była rachityczna chudzina zabiedzona na kiełkach i korzonkach :D
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 26.06.2021 o 16:23, dajmon napisał:

Musieli z niego na wizualizacji od razu zrobić kulturystę?

Ciekawe jest to, że w pracy naukowców opublikowanej w "The Cell" takiej rekonstrukcji nie ma:

https://www.cell.com/the-innovation/fulltext/S2666-6758(21)00055-2#

Wykaz rysunków:

https://www.cell.com/the-innovation/fulltext/S2666-6758(21)00055-2#figures

Jest rekonstrukcja głowy, w treści można znaleźć uzasadnienie dlaczego zdecydowano się na ciemną karnacje, ciemne oczy i włosy. 

 

23 godziny temu, tempik napisał:

ciekawe skąd brał regularne  dawki białka, antylopę raz się złapało a 10x nie

Z polowania. Okresy głodu nie były obce paleolitycznym łowcom, ale bardzo rzadko był to głód zagrażający egzystencji - w przeciwieństwie do zbiorowisk społeczeństw żyjących z rolnictwa.

Badania naukowców, S. Eatona, J. Miller i in,  opublikowanych w "The American Journal of Clinical Nutrition", wskazują, że wiekszość łowców-zbieraczy pozyskuje (pozyskiwała) energię w wys.  >50%z białek zwierzęcych, a zaledwie 13,5% pozyskuje (pozyskiwała)  więcej niż 50% z roślin. Za to aż 20% populacji było/jest silnie uzależnionych od połowów/polowań. Wykazano,że udział mięsa z upolowanych  zwierząt jest/był względnie stały i wynosi 26-35%. Jeżeli spożycie białka wynosiło ponad 35% przyjęto, że  dietę uzupełniano o ryby słodko- i i słonomorskie. 

Oczywiście im wyższa szerokośc geograficzna, tym mniejsza zależność od roślin. Tu tabela:

https://academic.oup.com/view-large/111372121

Jednak  udział białka pochodzenia zwierzęcego (z chudego mięsa) w wysokości >45% ma swoje reperkusje zdrowotne. Wcześni amerykańscy kolonizatorzy nazywali to "głodem królika". Oparcie swojej diety na chudej dziczyznie prowadziło do nudności, biegunki, a następnie do śmierci. Związane jest to najprawdopodobniej z ograniczonymi zdolnościami wątroby do syntezy mocznika, którego duża ilośc pojawia się w wysokobiałkowej diecie.

W/w autorzy uważają, że łowca-zbieracz tak musiał umiejetnie bilansować swoją dietę aby uniknąć "głodu królika" - także to nie niedobór białek zwierzęcych stanowił problem, a jego nadmiar. 

Prawpodobnie aby uniknąć tego zjawiska łowcy stosowali dietę slektywną, w razie potrzeby zwiększjąc udział tłustych części ciała, dięte uzupełniali rybami lub\i polowali na największe zwierzęta oraz oczywiście, jedli rośliny. I to właśnie  bilans diety był, jak się wydaje, dużym wyzwaniem.

Więcej tutaj:

https://academic.oup.com/ajcn/article/71/3/682/4729121 

 

 

 

22 godziny temu, thikim napisał:

To tylko wizualizacja, wytworzona na podstawie wizualizacji ludzi współczesnych, w oparciu o ich czyli nasze kanony piękna z dozą pewnej wyobraźni. Tylko tyle. A nie zdjęcie gościa sprzed tysięcy lat.
Ale faktycznie z tym kaloryferem to chyba jednak przesadzili.
Brzuch takiego dawnego hominida mógł być pusty albo pełny ale nie kaloryferowaty.
Tak to właśnie obecne prywatne przekonania naukowe odbijają się na nauce. Ktoś tu lubi kulturystów.

Stare powodzenie kulturystów głosi: "Brzuch buduje się w kuchni" ;)

Wśród łowców-zbieraczy zjawisko nadwagi czy otyłości jest prawie nieznane, stąd łatwo było i jest  im uzyskać  niski poziom tkanki tłuszczowej.

A muskulatura? Lekka i szczupła budowa h.s. to efekt dopiero  ostatnich 100-50 tyś lat ewolucji,  ze wskazaniem na tę drugą liczbę. Wszscy nasi przodkowie i kuzyni (włącznie z archaicznym h.s.f.) mieli mocniejszą budowę od nas, o masywniejszym kościu i muskulaturze. Nawet h. erectus, wizualizowany często jako smukły biegacz, okazał się być jednak atletą.

Dokładna rekonstrukcja Turkana Boy, h.e. sprzed 1,5 mln b.p. wykazała, że od natury dostał masywną, szeroką klatkę peirsiową, którą my musimy wyrobić na drążku lub/i podczas wiosłowania sztangą.

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawe skąd brał regularne  dawki białka, antylopę raz się złapało a 10x nie

Z polowania.

Jak zdefiniować polowanie? Postrzeganie przez europocentryczny i męski filtr żywieniowy zakłada aktywny sposób zdobywania białka: hunting&fishing. Tymczasem, niedocenianym, a wręcz pomijanym źródłem białka zwierzęcego były a dla wielu nadal są owady i inne bezkręgowce, a pozyskiwanie ich raczej kojarzy mi się ze zbieractwem (pędraki, larwy, jaja w tym owadów społecznych, mięczaki itp.), które jest domeną kobiet. Ponoć prawdziwa dieta paleo to ok 10-15% białka  (a w okresach bezmięsnych pewnie jeszcze więcej) pochodziło z  "robali" i było tak jeszcze do rewolucji którą przyszła do nas z Anatolii (J. Krause "H. sapiens i jego geny"). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, venator napisał:

A muskulatura? Lekka i szczupła budowa h.s. to efekt dopiero  ostatnich 100-50 tyś lat ewolucji,  ze wskazaniem na tę drugą liczbę. Wszscy nasi przodkowie i kuzyni (włącznie z archaicznym h.s.f.) mieli mocniejszą budowę od nas, o masywniejszym kościu i muskulaturze. Nawet h. erectus, wizualizowany często jako smukły biegacz, okazał się być jednak atletą.

goryle i niedźwiedzie mają grube kości i wielką muskulaturę, ale jest ona w osłonie tłuszczu, dlaczego z ludami pierwotnymi miało by być inaczej? przecież taki ostry zarys mięśni jest nienaturalny, a kaloryfer? w przyrodzie nie występuje. Nie wystarczy ciężko tyrać w kopalni, na polu czy ganiać z włócznią i spalać tysiące kcal dziennie żeby zrobić atletyczną sylwetkę. atletyczna sylwetka to wynalazek ludzi współczesnych, bez  intensywnego trenowania poszczególnych grup mięśni raczej rzeźby nie będzie   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, tempik napisał:

żeby zrobić atletyczną sylwetkę. atletyczna sylwetka to wynalazek ludzi współczesnych, bez  intensywnego trenowania poszczególnych grup mięśni raczej rzeźby nie będzie   

Masz rację, potrzebny jest absurdalnie niski poziom tłuszczu w okolicach 8%. Kiedyś zdziwił mnie ten człowiek - wygląda, że rzeźbę sobie zrobił pracą :D  https://youtu.be/lVPLIuBy9CY?t=126 warto oglądnąć całość, ale z innych powodów 

 

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 29.06.2021 o 10:05, tempik napisał:

goryle i niedźwiedzie mają grube kości i wielką muskulaturę, ale jest ona w osłonie tłuszczu, dlaczego z ludami pierwotnymi miało by być inaczej? przecież taki ostry zarys mięśni jest nienaturalny, a kaloryfer? w przyrodzie nie występuje. Nie wystarczy ciężko tyrać w kopalni, na polu czy ganiać z włócznią i spalać tysiące kcal dziennie żeby zrobić atletyczną sylwetkę. atletyczna sylwetka to wynalazek ludzi współczesnych, bez  intensywnego trenowania poszczególnych grup mięśni raczej rzeźby nie będzie   

Uważasz, że ci Aborygeni nie mają atletycznych sylwetek?:

https://www.researchgate.net/figure/Djaewa-and-Wulili-from-Goulburn-Island-c-1926-39-Source-Rev-TT-Webb-Courtesy_fig1_318593012

 

bathurst-island-men.jpg

Bynajmniej nie chodzili na siłownie. A i zarys "kaloryfera"można by dojrzeć, choć ja o nim nic nie napisałem, a o rozwiniętej muskulaturze.

Jesteśmy tak stworzeni aby gromadzić tkankę tłuszczową. W przyrodzie premiowane są osoby o oszczędnym szlaku metabolicznym, czyli te o których obecnie mówi się, że mają tendencje to tycia. Więc gromadzenie tkanki tłuszczowej jest naturalnym procesem umożliwiającym przetrwanie, a dla takiego łowcy reniferów tłuszczyk na brzuchu był zapewne powodem zadowolenia ;). Choć występował niezmiernie rzadko. 

Porównanie do goryli czy niedżwiedzi nie ma zupełnie sensu, bo to zupełnie inne gatunki. Zresztą poziom tkanki tłuszczowej u niedżwiedzia zależny jest od pory roku. . Nasz najbliższy zwierzęcy krewniak, szympans, też jest muskularny ale  ma z kolei  duży brzuch. Ponad 90% pokarmu, spożywanego przez szympanse, jest pochodzenia roślinnego, więc ten przewód pokarmowy musi być odpowiednio długi. U ludzi, naszych przodków, nastąpiła zaś znacząca redukcja brzucha, jako  efekt przystosowania ewolucyjnego  do spożywania pokarmów o wysokiej zawartości białka zwierzęcego. 

Jeśli chodzi o ową nieszczesną, dyskutowaną grafikę, to zastanawiam się po co w ogóle opublikowaną tę artystyczną wizję Homo longi? - chyba tylko dla klikbajtów.

W pracy naukowej nie ma nic na temat budowy owego  hominida, poza czaszką oczywiście. 

Można jedynie  spekulować co do budowy ciała. Autorzy odkrycia sugerują podobieństwo do ludzi denisowskich, którzy z kolei mieli sporo wspólnego z neandertalczykami. Masywna budowa czaszki Homo longi, z kolei pozwala  z pewnym prawdopodbieństwem sądzić, że i jego ciało było odpowiednio masywne.

Tutaj: https://www.livescience.com/6894-scientists-build-frankenstein-neanderthal-skeleton.html

możemy poczytać o rekonstrukcji budwoy neandertalczyka, na podstawie szkieletu z Kebara 2. Ukazuje nam się bardzo muskularna, zwarta postać, z szeroką klatką piersiową ale i szeroką  miednicą. Ci goście nie mieli w ogóle tali. Bardziej przypominali zapaśników niż kulturystów. 

Cytat

Ponoć prawdziwa dieta paleo to ok 10-15% białka  (a w okresach bezmięsnych pewnie jeszcze więcej) pochodziło z  "robali" i było tak jeszcze do rewolucji którą przyszła do nas z Anatolii (J. Krause "H. sapiens i jego geny"). 

Nie ma czegoś takiego jak prawdziwa dieta paleo. Przeczytaj mój post i zerknij do zalinkowanej pracy. Inaczej wyglądała dieta łowców z deszczowych lasów tropikalnych, a inaczej łowców mamutów zamieszkujących stepotundrę. Udowodniono, że udział białka zwierzęcego był mniej więcej stały. Jakie robale, zwłaszcza w okresie długiej zimy, mieli jeść łowcy mamutów czy reniferów?

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 30.06.2021 o 13:05, venator napisał:

 ....gromadzenie tkanki tłuszczowej jest naturalnym procesem umożliwiającym przetrwanie, a dla takiego łowcy reniferów tłuszczyk na brzuchu był zapewne powodem zadowolenia ;).

Nie ma czegoś takiego jak prawdziwa dieta paleo. Przeczytaj mój post i zerknij do zalinkowanej pracy. Inaczej wyglądała dieta łowców z deszczowych lasów tropikalnych, a inaczej łowców mamutów zamieszkujących stepotundrę. Udowodniono, że udział białka zwierzęcego był mniej więcej stały. Jakie robale, zwłaszcza w okresie długiej zimy, mieli jeść łowcy mamutów czy reniferów?

Oczywiście zgadzam się , że diety naszych przodków różniły się w zależności od środowiska i pory roku (szerokości geograficznej jak kto woli), ale nawet tam występowały zapewne przynajmniej czasowo możliwości wzbogacenia diety o bezkręgowce: wodne, gniazda owadów społecznych, hibernujące larwy, poczwarki itp. Chodziło mi raczej o zwrócenie uwagi na pomijany, a moim zdaniem niebagatelny (zgoda, poza klimatycznymi czy środowiskowymi ekstremami) sposób pozyskiwania białka.

Co do pierwszego akapitu - znów zgoda: widać to m. in. w preferencji do steatopygii w części kultur pierwotnych, a pośrednio w wyobrażeniach tzw. Wenus. Poza tym znajduje to odzwierciedlenie w powszechnym spostrzeżeniu: w kulturach wcześniejszych im kto był "bogatszy" tym grubszy, odwrotnie (stosunkowo niedawny trend) niż jest to we wspóczesnych, europopochodnych kulturach. Zresztą, idąc jeszcze dalej, ma to także odzwiercedlenie w języku: "suto", "grubo", "wypasiony" ma wciąż pozytywne konotacje, w przeciwieństwie do np.  "cienkich leszczy" (zwraca uwagę charakterystyczny zbitek głosek "szcz" wskazujący na coś nomen omen szczupłego, cienkiego)

 

Przypomina mi się również wytłumaczenie poniższego faktu, o którym kiedyś czytałem: dlaczego dorosły szympans jest w stanie zmasakrować w bezpośrednim starciu przeciętnego dorosłego mężczyznę. Podobno ma to związek z wydatkiem energetycznym jaki generuje ludzki mózg: przez fakt posiadania takiego energożernego akcesorium, mięśnie musiały ewoluować w bardziej oszczędnym kierunku (co bodajże bezpośrednio odzwierciedla ilość mitochondriów w objętości tkanki mięśniowej), przez co nawet objętościowo porównywalny mięsień ludzki jest czterokrotnie słabszy od zwierzęcego. Ergo: im mniej ludzcy w sensie intelektualnym byli nasi antenaci, tym bardziej  byli podobni do współczesnych atletów - bo mogli sobie na to pozwolić. A zresztą i współcześnie tą zależność da się zaobserwować ;-).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Wheelmill napisał:

Przypomina mi się również wytłumaczenie poniższego faktu, o którym kiedyś czytałem: dlaczego dorosły szympans jest w stanie zmasakrować w bezpośrednim starciu przeciętnego dorosłego mężczyznę. Podobno ma to związek z wydatkiem energetycznym jaki generuje ludzki mózg: przez fakt posiadania takiego energożernego akcesorium, mięśnie musiały ewoluować w bardziej oszczędnym kierunku (co bodajże bezpośrednio odzwierciedla ilość mitochondriów w objętości tkanki mięśniowej), przez co nawet objętościowo porównywalny mięsień ludzki jest czterokrotnie słabszy od zwierzęcego.

Z tych badań:

https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C414780%2Cszympansy-sa-od-nas-silniejsze-ale-mniej-wytrzymale.html

wynika, że nie ma fundamentalnych różnic w budowie mięśni ludzkich i szympansich. U szympansów jest większy odsetek włókień szybkokurczliwych, dzięki czemu mięsień szybciej  generuje moc, co jest ewolucyjnym przystosowaniem do nadrzewnego trybu życia. Za to pod względem wytrzymałości to ludzie są górą.

Natomiast wg. antropologa Alana Walkera, sekret szympansiej siły to jednak nie układ mięśniowy, a układ nerwowy. Wg badań prymatolog Ann McLarnon, szympanse mają w rdzeniu kręgowym mniej istoty  szarej w stosunku do masy ciała niż człowiek, dlatego generują chwilowo tak dużą moc. Ale o precyzji ruchu mogą już zapomnieć. Ewolucyjnie to my zwyciężyliśmy. Co z tego, że szympans jest silniejszy jak to człowiek ma karabin?;)

https://www.eurekalert.org/pub_releases/2009-03/uocp-tst033009.php

2 godziny temu, Wheelmill napisał:

to m. in. w preferencji do steatopygii w części kultur pierwotnych, a pośrednio w wyobrażeniach tzw. Wenus

Wenus to temat-rzeka. Faktycznie, większość Wenus przedstawia mocno zaokrąglone kształty, o mocno zaburzonych proporcjach. "Typowa" grawecka Wenus jest w proporcjach nienaturalnych anatomicznie, podzielonych na niemal 6 równych części, z bardzo krótkimi nogami. Nie dopatrywałbym się jednak w tych figurkach zamiłowania do obfitej tkanki tłuszczowej.

Bo w figurkach wenus chodziło głównie o jedno - to była prawdopodobnie prehistoryczna pornografia. Z czasów wcześniejszych, z  kultury oryniackiej, zachowało się bardzo mało wenus, ale te, które odkryto, sugerują, że preferowano kobiety szczuplejsze. Np. figurka Wenus z  Galgenbergu tzw. "tancerka Fanny": https://pl.wikipedia.org/wiki/Wenus_z_Galgenbergu

Ale nawet w czasach dominacji mocno zaokrąglonych wenus, jak tej najsłynniejszej Wenus z Willendorfu, tworzono smukłe wenus jak np. Wenus z Petrkovic.:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wenus_z_Petřkovic    (na zdjęciu obok smukłej jest eksponowana mocno okrągła Wenus z Dolnych Vestonic).

Mamy dziwną Wenus z Lespugue https://pl.wikipedia.org/wiki/Wenus_z_Lespugue , gdzie w sposób aż abstrakcyjny są  eksponowane kobiece części ciała, na które mężczyźni najczęściej zwracają(li) uwagę.

Praojcowie, przedstawiciele tzw. kultury magdaleńskiej, których nazywamy często łowcami reniferów, już sie nie krygowali. Ich wenus to głównie mocno eksponowane, kobiece tyłki.

images?q=tbn:ANd9GcSFFnk2K5uxirc5ArRQ5jD

Są oczywiście wyjątki. Przedstawiciele późnoneolitycznej kultury Malta-Buret (https://cs.wikipedia.org/wiki/Jámová_kultura ), eksponowali kobiece fryzury czy też przedstawiali kobiety kompletnie ubrane w rodzaj futrznego kombinezonu.

Ale większość ma jeden wspólny mianownik - mocno eksponowaną kobiecą pupę.

;)

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.07.2021 o 14:46, venator napisał:

Praojcowie, przedstawiciele tzw. kultury magdaleńskiej, których nazywamy często łowcami reniferów, już sie nie krygowali. Ich wenus to głównie mocno eksponowane, kobiece tyłki.

Nie wiem czy nie przekombinowano :D Dla mnie to wygląda jak element olinowania (sań?), jak knaga czy coś do kontrolowania ślizgu rzemienia ;)

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś mi ten element przypomina :) ale jeżeli jest nawiercony, to też skłaniałbym się ku zastosowaniu praktycznemu. Znaleziono wiele artefaktów z kości z otworami, które być może mogły być wykorzystywane wraz z linami do różnych celów i noszą charakterystyczne ślady zużycia. Ale obstawiam, że archeolodzy wiedzą, co mówią, a przedstawiony artefakt nie ma śladów tarcia i zużycia spowodowanego długimi i miękkimi przedmiotami jak liny czy rzemienie (skojarzenie tylko częściowo zamierzone) :) Być może zrobili z tego wisiorek albo talizman do rzucania uroków :)

 

37 minutes ago, Jajcenty said:

Nie wiem czy nie przekombinowano :D

To się nazywa futuryzm :)

comment_Cw6AkxY3UssKnLVYpDKNpklA2atwVnEg

 

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.07.2021 o 14:46, venator napisał:

w figurkach wenus chodziło  o prehistoryczna pornografia.

 oni byli dzicy (my jesteśmy udomowieni), bzykali sie na okrągło, w tym grupowo, chodzili nago, po co im pornografia? Był matriarchat, kobiety seksem sklejały wspólnotę 

Wenus to bogini plodności, powinniśmy ją na powrót powołac do życia. Liberalizm (indywidualizm, wolność) spowodował że wymieramy. Bogini płodności zbuduje wspólnote (do wychowania dziecka potrzeba calej wsi). Stada ssacze zawsze są zbudowane z samic, matek. Patriarchat to anomalia i cierpienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak u was w wiosce wygląda wymieranie, ale wypadałoby żebyś używał powszechnie przyjętych definicji słów. Inaczej koledzy homo sapiens mogą cię nie rozumieć. Na pewno się bzykali na okrągło, to jest kiedy skończyli szukać jedzenia i polować, pod warunkiem, że nie doznali na polowaniu urazów czaszki albo kończyn :) Kiedyś widziałem film dokumentalny, gdzie podano, że znaleziono wiele szkieletów z urazami kości czaszek podobnymi do tych, których doznają kowboje od byków na rodeo. Prawdopodobne jest, że te urazy miały miejsce podczas polowań na grubą zwierzynę. Dieta paleo składała się w 20% z tego, co udało się znaleźć albo złapać i w 80% z bycia głodnym :)

Tak wygląda populacja ludności na świecie. To nie jest typowy wykres dla wymierających gatunków.

world-population-by-world-regions-post-1

world-population-since-10000-bce-ourworl

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, okragly napisał:

Liberalizm (indywidualizm, wolność) spowodował że wymieramy.

Ach, widzę to, Nahel Ifrija, Podziemna Matka, słowo 'ja' to przekleństwo za które karze się chłostą. 

Godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

To nie jest typowy wykres dla wymierających gatunków

Ależ jest! Właśnie tak wygląda wymieranie takich bezmózgich gatunków jak bakterie, drożdże, ludzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
28 minutes ago, Jajcenty said:

Ależ jest! Właśnie tak wygląda wymieranie takich bezmózgich gatunków jak bakterie, drożdże, ludzie.

Wiedziałem, że ktoś przypomni mi wzrost (prawie) geometryczny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

 Na pewno się bzykali na okrągło, to jest kiedy skończyli szukać jedzenia i polować, pod warunkiem, że nie doznali na polowaniu urazów czaszki albo kończyn

mieli silniejsze kości i mięśnie niz my poza tym u nas codziennie  ginie pracownik na budowie

na drodze wielu dziennie, tyle samo samobójców

2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Dieta paleo składała się w 20% z tego, co udało się znaleźć albo złapać i w 80% z bycia głodnym

w tamtym czasie ludzie stanowili 0. 01% masy zwierząt, dzisiaj z zwierzętami domowymi stanowimy 95%. W (raju) paleolicie  zwierzęta się nas nie baly, bo niby czego, slabo biegamy, nie mamy kłów, jadu, słaby węch, wzrok i dieta paleo to w 90% z tego, co znaleźli albo złapali i w 10% z  postu, po prostu nie chcialo im się iść do galerii (zbierać do koszyka, czy lapac okazje)

 

2 godziny temu, cyjanobakteria napisał:

Tak wygląda populacja ludności na świecie. To nie jest typowy wykres dla wymierających gatunków.

 tam gdzie religią jest liberalizm z św Balcerowiczem i biskupami tuskami ludzie wymierają. Liberalizm (indywidualizm, wolność) jest antyludzki

1 godzinę temu, Jajcenty napisał:

 tak wygląda wymieranie bezmózgich gatunków jak bakterie, drożdże, ludzie.

aby wymarly wirusy, bakterie, ludzie wystarczy zaszczepić im liberalizm (indywidualizm i wolność) wtedy kazda pojdzie w swoim kierunku, zalecane picie wody i spuszczamy je do kibla. Indywidualna bakteria, wirus czy człowiek jest niegroźny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, okragly said:

mieli silniejsze kości i mięśnie niz my poza tym u nas codziennie ginie pracownik na budowie

U nas na polu codziennie znajdujemy nowe dziecko w zagonach kapusty, więc nie bój żaby :)

W środkowej Francji w paleolicie 25k BC było średnio 5 st. C w czerwcu, a cała północna Europa była skuta lodem. Na Ziemi 100k BC żyło kilka gatunków Homo w tym samym czasie, co ciężko sobie wyobrazić w dzisiejszym świecie zdominowanym przez jeden gatunek. Jest chyba potwierdzone sześć znaleziskami, o ile mnie pamięć nie myli. Tak się składa, że z tego twojego raju wyszedł żywy tylko Homo Sapiens :) Reszta się najwyraźniej nie bzykała na okrągło albo zapomnieli, że trzeba pić dużo wody :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

Na Ziemi 100k BC żyło kilka gatunków Homo w tym samym czasie, co ciężko sobie wyobrazić w dzisiejszym świecie zdominowanym przez jeden gatunek. Tak się składa, że z tego twojego raju wyszedł żywy tylko Homo Sapiens

bzykali się pomiedzy sobą, ja mam duży mózg neandertala :)

 

1 godzinę temu, cyjanobakteria napisał:

Reszta się najwyraźniej nie bzykała na okrągło albo zapomnieli, że trzeba pić dużo wody 

podawanie antybiotyku polega na tym że czynimy wirusy liberałami (żyją w koloniach, jak ludzie,  po podaniu antybiotyku mają poglądy liberalne i sa jednostkami ) Lekarz zaleca pic dużo wody,   wydalamy te liberałki z moczem do kibla, jako jednostki sa bezbronne (jak ludzie)

patoelity nas zatruwają liberalizmem, (indywidualizm, wolność) Jako jednostki jesteśmy bezbronni, łatwi do spuszczenia z woda w kiblu (patoelity się cieszą, mają kontrolę)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 14.07.2021 o 07:45, Jajcenty napisał:

Nie wiem czy nie przekombinowano :D

W żadnym wypadku. Te magdaleńskie wenus ( i nie tylko magdaleńkie)  przedstawiają steatopygie:

images?q=tbn:ANd9GcRRmjpye43miGLYO1MK_pT

images?q=tbn:ANd9GcRMFXqv2sK2onBhOg6wv4A

 

Wspólna cechą paleolitycznych  wenus jest prezentowanie kobiety ze staetopygią (mniejszą bądź większą )  lub/i  w ciąży. 

http://encyklopedia.naukowy.pl/Steatopygia

"Steatopygia bywa jeszcze, a w odległej przeszłości często była ideałem kobiecości u ludów prymitywnych, co wyraża się m.in. w sztuce prehistorycznej"

Natomiast u  wenus magdaleńskich doszło do zeschamtyzowania postaci kobiety. Ten styl nazwano Gonnersdorf (od nazwy stanowiska archeologicznego). Cechami charakterystycznymi była generalizacja postaci i ekspozycja wielkiej pupy. Niektóre wenus był używane także jako wisiorki.

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, venator napisał:

Steatopygia bywa jeszcze, a w odległej przeszłości często była ideałem kobiecości u ludów prymitywnych, co wyraża się m.in. w sztuce prehistorycznej"

Na moje oko to przystosowanie ułatwiające przetrwanie suszy :D Mój problem z paleolitycznym kanonem piękna jest takie, że w większości mamy obraz kobiet chorobliwie otyłych. To trochę dziwne: przydatność takich osobników w pracy, polowaniu, zbieraniu, etc, jest chyba dość niska?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Długoterminowe badania prowadzone w Szwajcarii pokazują, że osiedla z wieloma odpowiednio zaaranżowanym drzewa zapewniają swoim mieszkańcom nie tylko lepszą jakość życia, ale również dłuższe życie. Naukowcy wykazali istnienie silnej korelacji pomiędzy terenami zielonymi, a mniejszym ryzykiem zgonu. Do zbadania pozostały szczegółowe mechanizmy korzystnego wpływu odpowiedniej pokrywy drzew na zdrowie mieszkańców.
      Drzewa oczyszczają powietrze, zapewniają cień, obniżają temperatury w upalne letnie dni i zachęcają ludzi do wyjścia na zewnątrz. Dlatego w wielu miastach prowadzone są ambitne programy sadzenia drzew i organizacji terenów zielonych. Okazuje się jednak, że dużo zależy od samego zaaranżowania tych terenów. Istnienie takiego związku odkryli naukowcy z Politechniki Federalnej w Zurychu oraz Narodowego Uniwersytetu Singapuru.
      Naukowcy przyjrzeli się danym dotyczącym zdrowia i dobrostanu ponad 6 milionów osób. Dla każdej z nich określili też pokrywę drzew w promieniu 500 metrów od miejsca jej zamieszkania, skupiając się zarówno na powierzchni zajmowanej przez drzew, jak i ich rozkładowi w przestrzeni oraz stopniowi izolacji poszczególnych zgrupowań drzew. Wykazali w ten sposób, że istnieje silna korelacja pomiędzy ilością i rozkładem przestrzennym drzew, a śmiertelnością. Osoby, które mieszkają na terenach z dużą liczbą drzew, zajmujących rozległe obszary, są w znacznie mniejszym stopniu narażone na przedwczesny zgon, niż ci, który mieszkają tam, gdzie drzewa są rzadkością. Związek ten widać szczególnie mocno na obszarach miejskich o dużym zanieczyszczeniu powietrza i wysokich temperaturach.
      Dengkai Chi, główny autor badań, mówi: Jeszcze nie potrafimy określić dokładnego związku przyczynowo-skutkowego, ale przyjrzeliśmy się takim czynnikom jak wiek, płeć, status społeczno-ekonomiczny i widzimy jasną korelację. Nasze badania pokazują, że ludzie odnoszą korzyści nie tylko z obecności drzew, ale z odpowiedniego ich rozłożenia w przestrzeni.
      Uczony dodaje, że aby w pełni wykorzystać prozdrowotny potencjał drzew miasta powinny zadbać nie tylko o jak największa ich liczbę, ale też o to, by tworzyły one ciągłe przestrzenie. Powinno się łączyć izolowane obszary zielone, tworzyć całe bulwary obsadzone drzewami. Z badań wynika, że bardziej skoncentrowane obszary zieleni mają większy pozytywny wpływ na zdrowie niż niewielkie izolowane wyspy. Wstępne wyniki badań pokazują też, że takie obszary zielone powinny znajdować się w całym mieście, by mieszkańcy mieli do nich łatwy dostęp.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Człowiek współczesny pochodzi nie od jednej, a co najmniej od 2 populacji przodków, których linie ewolucyjne najpierw się rozeszły, a następnie połączyły. Naukowcy z University of Cambridge znaleźli dowody genetyczne wskazujące, że współczesny H. sapiens pochodzi z połączeniu dwóch dawnych populacji, które miały wspólnego przodka, 1,5 miliona lat temu doszło do ich rozdzielenia się, a 300 000 tysięcy lat temu do połączenia. Od jednej z tych linii ewolucyjnych dziedziczymy ok. 80% genów, a od drugiej otrzymaliśmy 20 procent.
      Przez ostatnie dziesięciolecia uważano, że H. sapiens powstał w Afryce około 200–300 tysięcy lat temu i pochodził z jednej linii przodków. Jednak badania, opublikowane na łamach Nature Genetics, przeczą temu poglądowi. Nasze badania pokazują, że ewolucja człowieka jest bardziej złożona, zaangażowane w nią były różne grupy, które przez ponad milion lat rozwijały się osobno, a później połączyły, dając początek człowiekowi współczesnemu, mówi profesor Richard Durbin.
      Autorzy skupili się na przeanalizowaniu całego genomu współcześnie żyjących ludzi i właśnie w nim zauważyli obecność dwóch populacji naszych przodków. Genom, który poddano analizie pochodził z 1000 Genomes Project, w ramach którego sekwencjonowano DNA różnych populacji żyjących obecnie w Azji, Afryce, Europie i obu Amerykach. Naukowcy stworzyli model komputerowy – cobraa – który pokazywał, w jaki sposób różne populacje łączyły się i dzieliły w trakcie ewolucji naszego gatunku. W ten sposób odkryli dwie populacje macierzyste, które dały nam początek. Analiza ujawniła też zmiany, jakie zachodziły przez ostatnich 1,5 miliona lat.
      Zaraz po tym, jak obie populacje naszych przodków się rozdzieliły, w jednej z nich pojawił się silny efekt wąskiego gardła, co sugeruje duży spadek liczebności. Populacja ta była bardzo niewielka i przez kolejny milion lat powoli się rozrastała. Ale to właśnie ona dostarczyła około 80% materiału genetycznego współczesnego człowieka. I wydaje się, że to od niej pochodzą neandertalczycy i denisowianie, mówi profesor Aylwyn Scally.
      Badania pokazały też, że geny odziedziczone po drugiej z populacji często poddawane były selekcji negatywnej, podczas której usuwane są szkodliwe mutacje. Mimo to, geny tej populacji, która w mniejszym stopniu buduje nasze DNA, szczególnie geny związane z funkcjonowaniem mózgu i układu nerwowego, mogły odegrać kluczową rolę w naszej ewolucji, wyjaśnia główny autor badań, doktor Trevor Cousins.
      Kim mogli więc być nasi przodkowie? Skamieniałości wskazują, że takie gatunki jak H. erectus i H. heidelbergensis żyły w tym czasie w Afryce i innych regionach. Być może to one dały nam początek? Jednak by to stwierdzić, potrzeba będzie jeszcze wielu badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Homo sapiens pojawił się około 230 000 lat temu. Kiedy zaś powstała mowa w znanej nam obecnie formie? Próby wyznaczenia tego momentu trwają od dawna i bazują na bardzo różnych dowodach, od skamieniałości po dowody oparte na wytworach kultury. Nowa analiza, przeprowadzona na podstawie dowodów genetycznych, przez naukowców z USA, Brazylii, Japonii i Szwajcarii wskazuje, że wśród H. sapiens zdolność do wytworzenia języka w takiej formie, w jakiej znamy go dzisiaj, istniała już 135 000 lat temu. A 35 000 lat później komunikacja językowa w znanej nam obecnie formie była rozpowszechniona wśród naszego gatunku.

      Autorzy badań oparli się przy tym na niedawnych badaniach DNA, które wykazały, że do rozdzielenia populacji H. sapiens ze wspólnego źródła doszło właśnie około 135 000 la temu. Skoro wówczas ludzka populacja zaczęła się dzielić na wiele różnych grup, a wszystkie podziały prowadziły do powstania kolejnych populacji o pełnych zdolnościach językowych, to oznacza, że zdolności takie musiały istnieć przed pierwotnym podziałem. Gdyby bowiem pojawiły się później, moglibyśmy się spodziewać, że będą obecnie istniały populacje, które nie posługują się złożonym językiem lub używające całkowicie innych metod komunikacji. Analiza nie mówi nam, kiedy dokładnie pojawiła się zdolność do wytworzenia mowy, ale kiedy najpóźniej musiała już istnieć.

      Naukowcy, którzy wyniki swoich badań opublikowali we Frontiers in Psychology, przeanalizowali 15 studiów genetycznych, jakie ukazały się w ciągu ostatnich 18 lat. Trzy z tych studiów skupiały się na badaniu chromosomu Y, trzy na mitochondrialnym DNA, a dziewięć dotyczyło badań całego genomu. Analiza tych badań pokazała, że około 135 000 lat temu grupy H. sapiens zaczęły tak bardzo oddalać się od siebie, że powstały różnice genetyczne i populacje regionalne. Analiza tych różnic pozwoliła zaś na stwierdzenie, kiedy po raz ostatni H. sapiens stanowił jedną, niepodzieloną regionalnie grupę.
      Nie są to pierwsze analizy tego typu. Jak przypomina Shigeru Miyagawa, pierwsze analizy tego typu prowadzono już w 2017 roku, jednak wówczas naukowcy mieli do dyspozycji mniej danych niż obecnie. Teraz, dzięki opublikowaniu kolejnych badań DNA, można było określić, kiedy ludzkość zaczęła tworzyć subpopulacje.

      Profesor Miyagawa, podobnie jak wielu innych lingwistów, uważa, że wszystkie języki są ze sobą spokrewnione. Przed laty wspominaliśmy o jego książce, w której poruszał kwestię podobieństw pomiędzy językiem angielskim i japońskim.

      Niektórzy naukowcy, opierając się na cechach fizjologicznych naczelnych uważają, że zdolność do wytworzenia języka pojawiła się miliony lat temu. Jednak profesor Miyagawa mówi, że pytanie nie brzmi, kiedy naczelne zyskały zdolność do wydawania pewnych dźwięków, ale kiedy człowiek miał na tyle rozwinięte zdolności poznawcze, by stworzyć język takim, jakim znamy go obecnie. Język z zasobem słownictwa i gramatyki pozwalający na generowanie nieskończonej liczby wypowiedzi opartych na ustalonych zasadach. Słownictwo i składnia działają razem na rzecz tego niezwykle skomplikowanego systemu. Żadne inne zwierzę nie posiada podobnych zdolności komunikacyjnych, mówi Miyagawa. Do stworzenia takiego systemu konieczne było pojawienie się odpowiednich zdolności poznawczych. Język, jak uważa Miyagawa, jest bowiem zarówno systemem poznawczym, jak i komunikacyjnym. Moim zdaniem pojawił się on wcześniej niż 135 000 lat temu, początkowo jako indywidualne zdolności poznawcze, ale dość szybko przekształcił się w system komunikacyjny, dodaje uczony.

      Na pytanie, kiedy język był szeroko stosowany, może odpowiedzieć archeologia. Około 100 000 lat temu pojawiają się dowody na myślenie symboliczne u ludzi. I tylko u ludzi. Zachowania wskazujące na jednoczesne używanie języka oraz na myślenie symboliczne widoczne są wyłącznie w zapisie archeologicznym H. sapiens, czytamy w artykule. Jeden z członków grupy badawczej, Ian Tattersall z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej, zaproponował, że to właśnie język umożliwił rozwój myślenia symbolicznego. Był on tym elementem, który uruchomił zachowania charakterystyczne dla człowieka współczesnego. W jakiś sposób język stymulował myślenia i pomógł w pojawieniu się myślenia symbolicznego. Jeśli mamy rację, to ludzie zaczęli – dzięki językowi – uczyć się od siebie nawzajem, co pociągnęło za sobą pojawienie się innowacji, jakie widzimy w zapisie archeologicznym sprzed 100 000 lat, wyjaśnia Miyagawa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowe skamieniałe szczątki z Jaskini Swartkrans dowodzą, że jeden z naszych prehistorycznych kuzynów chodził w pozycji wyprostowanej, był bardzo mały i narażony na ataki drapieżników. Mowa tutaj o gatunku Paranthropus robustus, którzy żył na południu Afryki przed około 2 milionami lat. W tym samym czasie region ten zamieszkiwał Homo ergaster, nasz bezpośredni przodek.
      Już wcześniej w Jaskini Swartkrans – wykopaliska trwają tam od 1948 roku – znaleziono liczne szczątki P. robustus, dzięki czemu sporo wiemy o diecie i organizacji społecznej tego gatunku. Wiemy na przykład, że gatunek posiadał masywne szczęki i grube szkliwo zębów, co wskazuje na przystosowanie do żywności, którą trudno jest żuć. Ponadto niektóre czaszki i zęby P. robustus są wyjątkowo duże. Zdaniem naukowców pokazuje to, że samce były większe od samic, co sugeruje istnienie wśród nich poliginii, w której dominujący samiec łączy się z wieloma samicami.
      Dotychczas jednak znaleziska przynosiły głównie czaszki i zęby P. robustus, przez co nasze rozumienie postawy czy sposobu poruszania się tego gatunku było ograniczone. Właśnie się to zmieniło, gdyż znaleziono kość miedniczą, udową i piszczelową.
      Międzynarodowy zespół naukowy, na czele którego stali uczeni z University of Witwatersrand, wykazał, że wszystkie kości należały do tego samego, młodego dorosłego osobnika. Są one dowodem, że Paranthropus robustus poruszał się w pozycji pionowej. Potwierdzają też, że był bardzo mały. Osobnik ten, prawdopodobnie kobieta, miał w chwili śmierci około 1 metra wzrostu i ważył 27 kilogramów. Był więc mniejszy od najmniejszych znanych naszych przodków, takich jak Lucy (Austraopithecus afarensis) czy Hobbit z Flores (Homo floresiensis), mówi profesor Travis Pickering.
      Przez małe rozmiary ciała P. robustus był też narażony na ataki dzikich zwierząt, jak tygrys szablozębny czy wielka hiena, które występowały w okolicy. Takie przypuszczenie potwierdzają ślady znalezione na kościach. Są one identyczne ze śladami, jakie współczesne lamparty pozostawiają na szczątkach swoich ofiar. Wydaje się więc, że ta konkretna kobieta padła ofiarą drapieżnika. Co jednak nie znaczy, że jako gatunek P. robustus nie radził sobie z zagrożeniami. Musimy bowiem pamiętać, że przetrwał on ponad milion lat, a jego szczątki są znajdowane w towarzystwie kościanych i kamiennych narzędzi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pochodzenie języka wciąż stanowi tajemnicę. Nie wiemy, kiedy nasi przodkowie zaczęli mówić, czy jesteśmy jedynym gatunkiem na Ziemi zdolnym do złożonej komunikacji głosowej. Nie wiemy też, czy jesteśmy jedynym gatunkiem hominina, który posługiwał się zaawansowaną mową. Wiemy za to, że nasi najbliżsi kuzyni, neandertalczycy, posiadali struktury anatomiczne konieczne do produkcji mowy oraz wariant genu łączony ze zdolnością mówienia. Jednak dotychczasowe badania sugerują, że ich zdolności językowe były bardzo ograniczone w porównaniu z naszymi. Co więc spowodowało, że potrafimy posługiwać się niezwykle złożoną mową? Niewykluczone, że tę zdolność zawdzięczamy... wariantowi pewnego białka.
      W Nature Communications ukazał się interesujący artykuł autorstwa naukowców z The Rockefeller University, w którym opisują oni swoje badania nad ludzkim wariantem proteiny NOVA1. To specyficzne dla neuronów białko zaangażowane w dojrzewanie i metabolizm RNA. Jest ono niezbędne do prawidłowego rozwoju. U człowieka współczesnego występuje właściwa tylko dla naszego gatunku zmiana. Na 197. aminokwasie NOVA1 u Homo sapiens występuje walina tam, gdzie u denisowian i neandertalczyków znajduje się izoleucyna.
      Uczeni z Rockefellera postanowili zbadać wpływ tej zmiany na fizjologię. Stworzyli więc myszy posiadające specyficzny dla ludzi wariant NOVA1 i przeanalizowali zmiany molekularne i behawioralne, jakie to za sobą pociągnęło.
      Stwierdzili, że ten specyficzny dla nas wariant spowodował pojawienie się u myszy zmian w regionach mózgu odpowiedzialnych za wokalizację. Te zmiany na poziomie molekularnym miały swoje konsekwencje w zachowaniu zwierząt. Wokalizacje zarówno młodych, jak i dorosłych myszy były inne niż naturalne. Nasze odkrycie sugeruje, że ten specyficzny dla ludzi wariant NOVA1 może być częścią procesów ewolucyjnych, jakie zaszły u naszego przodka, i możliwe jest że procesy te brały udział w rozwoju języka mówionego, stwierdzają autorzy badań.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...