Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Elon Musk chce łączyć człowieka z komputerem. Neuralink prezentuje implant mózgowy

Rekomendowane odpowiedzi

Elon Musk ogłosił przełom w dziedzinie synchronizacji ludzkiego mózgu ze sztuczną inteligencją. Podczas pokazu na żywo Musk zaprezentował układ scalony zbudowany przez jego firmę Neuralink. To w pełni samodzielny implant mózgowy, który bezprzewodowo przesyła informacje o aktywności mózgu, nie wymagając przy tym żadnego zewnętrznego sprzętu. Działanie chipa zaprezentowano na przykładzie żywej świni.

Uczestnicy pokazu mogli zobaczyć grupę świń, z których jedna miała wszczepiony implant. Ekran nad nią na bieżąco pokazywał i rejestrował aktywność jej mózgu. Dotychczas by zarejestrować działanie mózgu konieczne było podłączenie badanej osoby lub zwierzęcia do zewnętrznego urządzenia, np. elektroencefalografu (EEG).

Celem Muska jest stworzenie implantu mózgowego, który bezprzewodowo połączy ludzki mózg ze sztuczną inteligencją i pozwoli na kontrolowanie komputerów, protez i innych maszyn jedynie za pomocą myśli. Implant może służyć też rozrywce. Za jego pomocą będzie bowiem można kontrolować gry.

Musk chce stworzyć implant, który będzie rejestrował i zapisywał aktywność milionów neuronów, przekładając ludzkie myśli na polecenia dla komputera i odwrotnie. Wszystko to miało by się odbywać za pomocą niewielkiego wszczepialnego implantu.
Prace nad implantem pozwalającym na stworzenie interfejsu mózg-komputer trwają od ponad 15 lat. Ich celem jest umożliwienie normalnego funkcjonowania ludziom z chorobami neurologicznymi czy paraliżem. Badania bardzo powoli posuwają się naprzód. Od 2003 w USA implanty mózgowe wszczepiono mniej niż 20 osobom. Wszystkie dla celów badawczych. Większość z takich systemów posiada jednak części, które wystają poza organizm, umożliwiając w ten sposób zasilanie i transmisję danych. Takie zewnętrzne części to ryzyko infekcji. Są ponadto niepraktyczne.

Neuralink twierdzi, że jej układ jest najbardziej zaawansowany z dotychczasowych. Zawiera procesor, nadajnik bluetooth, akumulator oraz tysiące elektrod. Każda z tych elektrod rejestruje aktywność do 4 neuronów.

Bolu Ajiboye, profesor inżynierii biomedycznej z Case Western Reserve Univeristy, który jest głównym naukowcem konsorcjum BrainGate pracującym nad implantami dla pacjentów neurologicznych, mówi, że jeśli chip Muska będzie przez dłuższy czas umożliwiał bezprzewodową transmisję danych, to mamy do czynienia dużym postępem na tym polu. W Neuralinku pracują mądrzy ludzie prezentujący innowacyjne podejście. Wiem, co oni tam robią i z niecierpliwością czekam na wyniki, stwierdza uczony.

Na razie jednak osiągnięcia Neuralink znamy z prezentacji, a nie z recenzowanych artykułów. Nie wiemy na przykład, a jaki sposób urządzenie transmituje tak dużą ilość danych bez generowania uszkadzającego mózg ciepła. Ponadto, jak zauważa Ajiboye, urządzenie jest dość duże jak na implant mózgowy. Jest to bowiem cylinder o średnicy 23 i długości 8 mm. Tymczasem urządzenie, które obecnie testuje BrainGate ma wymiary 4x4 mm. Zawiera też element wystający przez czaszkę oraz 100 elektrod. Tymczasem urządzenie Neuralinka korzysta z 1000 elektrod.

Podczas pokazu z udziałem Muska wykorzystano trzy świnie, z których jedna – imieniem Gertruda – miała wszczepiony implant. Widać było, że za każdym razem gdy Gertruda węszy, zwiększała się aktywność elektryczna jej mózgu.
Jednak rejestracja danych to nie wszystko. Najważniejsze jest ich dekodowanie. Wiele laboratoriów na całym świecie poświęciło wiele czasu na opracowywanie algorytmów mających na celu interpretację sygnałów z mózgu. Neuralink nam tego nie zaprezentował, mówi Ajiboye.

Pierwsze implanty Neuralinka mają mieć zastosowanie medyczne. Mogą np. trafić do ludzi z uszkodzonym rdzeniem kręgowym. Jednak Elon Musk stwierdził, że w przyszłości chce wyjść poza zastosowania medyczne. Słowa te wywołały duże poruszenie w mediach. Jako naukowcy specjalizujący się w dość szczególnej dziedzinie musimy być odpowiedzialni za słowa, ważyć obietnice jakie składamy i uważać na to, co opowiadamy o naszej technologii. Gdy pojawił się Elon Musk nasze prace przyciągnęły uwagę mediów. To dobrze, jednak rodzi to też wyzwania. A jednym z takich wyzwań jest odróżnienie propagandy od rzeczywistości.

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak żem czuł... Czysty marketing, kasa od inwestorów się kończy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież z tego co pamiętam na początku była mowa o takich cudach jak przeglądanie internetu bezpośrednio w umyśle... Czyli uploud danych do mózgu, czegoś takiego na razie jeszcze długo nie będzie a przynajmniej nie z takimi małymi interfejsami korowymi obejmującymi tylko wycinek kory i z tego co wiem, ten nie ma możliwości stymulacji, a więc jest to jednokierunkowy korowy BCI. Ale pomijając marketing - interfejs fajny :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Warai Otoko napisał:

Czyli uploud danych do mózgu, czegoś takiego na razie jeszcze długo nie będzie a przynajmniej nie z takimi małymi interfejsami korowymi obejmującymi tylko wycinek kory i z tego co wiem, ten nie ma możliwości stymulacji, a więc jest to jednokierunkowy korowy BCI.

To chyba nie jest największy problem. Dorosły mózg chyba nie jest aż tak plastyczny, żeby się zorientował i zbudował rozpoznawanie sygnału z nowego narządu. Gdyby wszczepiać takie implanty niemowlakom, może wtedy mózg zdołałby to wykorzystać. Pewnie opanujemy mózg na tyle,ze będzie możliwe wytwarzanie dowolnych wrażeń, myśli, informacji za pomocą stymulacji przezczaszkowej, ale  wtedy to zakładam czapeczkę aluminiową :D Choć pewnie do tego czasu to i białe karły zdążą wyparować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Jajcenty napisał:

To chyba nie jest największy problem. Dorosły mózg chyba nie jest aż tak plastyczny, żeby się zorientował i zbudował rozpoznawanie sygnału z nowego narządu. Gdyby wszczepiać takie implanty niemowlakom, może wtedy mózg zdołałby to wykorzystać.

Nie za bardzo rozumiem :P Co nie jest problemem, ten "uploud" ? Dorosły mózg jest plastyczny całe życie, inaczej nie mógłbyś się uczyć, oczywiście sa limity. Mózg dziecka uczy się zupełnie inaczej, ale nie wiem jak to powiązać z tym co napisałeś :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Warai Otoko napisał:

Mózg dziecka uczy się zupełnie inaczej, ale nie wiem jak to powiązać z tym co napisałeś

Eksperyment: wszczepiam kamerę termowizyjną niemowlakowi i dorosłemu, gdzieś w okolice nerwu wzrokowego. Kamera zamienia obraz na impulsy niskonapięciowe, które dostarczam drutem do wnętrza czaszki. Mój postulat:

u dziecka wykształcą się struktury w mózgu pozwalające skorzystać z nowego zmysłu np. łapanie piłki w ciemności,

u dorosłego nic się nie wykształci - będzie mu tylko niewygodnie.

Dlatego sądzę że implanty, albo muszą doskonale naśladować sygnały z urządzeń wejścia (oko, ucho, etc.), albo muszą być implantowane jak najwcześniej.

Ale to calkowite Sci-Fi, bo ja się na tym całkowicie nie znam.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Jajcenty napisał:

Dlatego sądzę że implanty, albo muszą doskonale naśladować sygnały z urządzeń wejścia (oko, ucho, etc.), albo muszą być implantowane jak najwcześniej.

aa rozumiem teraz, czyli, że interfejs stymulujący, taki, żeby "odbierać internet mózgiem" msuiałby być wszczepiony niemowlakowi. Ma to sens, u dorosłych musiałby ten interfejs być "rozległy" i "dokładny" + bez treningu by się nie obyło. Mi chodzi o to, że takie interfejsy musiałby stymulować np. całą korę a i to by mogło nie wystarczyć, a nie tylko fragment jak w Neuralink. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Jajcenty napisał:

Eksperyment: wszczepiam kamerę termowizyjną niemowlakowi i dorosłemu, gdzieś w okolice nerwu wzrokowego. Kamera zamienia obraz na impulsy niskonapięciowe, które dostarczam drutem do wnętrza czaszki. Mój postulat:

u dziecka wykształcą się struktury w mózgu pozwalające skorzystać z nowego zmysłu np. łapanie piłki w ciemności,

u dorosłego nic się nie wykształci - będzie mu tylko niewygodnie.

Dlatego sądzę że implanty, albo muszą doskonale naśladować sygnały z urządzeń wejścia (oko, ucho, etc.), albo muszą być implantowane jak najwcześniej.

Ale to calkowite Sci-Fi, bo ja się na tym całkowicie nie znam.

 

@Jajcenty @Warai Otoko hm... a co kamerkami dla niewidomych gdzie impuls do mózgu szedł przez język, kiedyś oglądałem jakiś program o tym i dziennikarz był w stanie to podczepić i "widzieć" (całość miało bardzo małą rozdzielczość) nie wiem tylko czy musiał ćwiczyć czy to było jakoś podpięte "w okoliach nerwów oczu" chociaż z tego co pamiętam było to podpięte pod język.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musk jest świetnym marketingowcem. Wizjonerem jakby dużo mniejszym.
Na razie mamy świnię z bluetooth.
To co Musk robi to sprzedaje wizję przyszłości. Do której jest mu bardzo daleko.
Dobrze kojarzę że co noc trzeba to ustrojstwo ładować przypinając sobie do głowy kabelek magnetycznie lub podobnie?
Gdzie w sumie mamy już technologię pozwalającą ładować mikroukładziki bezpośrednio z ciała ludzkiego.
Owszem połączenie człowieka z siecią jest przyszłością. Ale Musk sprzedaje póki co film s-f na ten temat.
Film który był już w latach 90-tych:
https://efc.fandom.com/wiki/Cyber-Viral_Implant

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Afordancja napisał:

m... a co kamerkami dla niewidomych gdzie impuls do mózgu szedł przez język, kiedyś oglądałem jakiś program o tym i dziennikarz był w stanie to podczepić i "widzieć" (całość miało bardzo małą rozdzielczość) nie wiem tylko czy musiał ćwiczyć czy to było jakoś podpięte "w okoliach nerwów oczu" chociaż z tego co pamiętam było to podpięte pod język.

Na mnie robi to wrażenie bardziej zaawansowanej białej laski czy wyświetlacza Braille'a. A tu chodzi bardziej o zmysł. Informację do której jest nieświadomy dostęp, dzięki czemu można uruchomić odruchy typu unik czy wzdrygnięcie. W moim eksperymencie, na pytanie gdzie jesteś, dziecko odpowiada : 54.068824, 23.087012 :D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Jajcenty napisał:

Na mnie robi to wrażenie bardziej zaawansowanej białej laski czy wyświetlacza Braille'a. A tu chodzi bardziej o zmysł.

A czym jest zmysł? Zmysł to jest receptor + odpowiedni program (siec neuronowa/moduły) w mózgu. To o czym tutaj rozmawiamy to są interfejsy nerwowe, ten z językiem to też jest interfejs nerwowy. Każdy rejestrujący interfejs nerwowy można w pewnym sensie nazwać dodatkowym zmysłem ponieważ, będzie on wprowadzał zamiany plastyczne w mózgu. Kwestia konwencji terminologicznej. Oczywiście interfejsy mogą być różnych typów ale to już inny temat. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Warai Otoko napisał:

Kwestia konwencji terminologicznej. Oczywiście interfejsy mogą być różnych typów ale to już inny temat. 

Oczywiście. Jednak intuicyjnie wyczuwam znaczną różnicę między wędzidłem, a telepatią ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Jajcenty napisał:

Oczywiście. Jednak intuicyjnie wyczuwam znaczną różnicę między wędzidłem, a telepatią ;)

Jasne :P dlatego mówię - są różne typy interfejsów, różnią się jakościowo i ilościowo, zresztą szeroki temat :P Ten z tym językiem to byłby stymulujący interfejs nerwowy, albo neuroproteza czuciowa, której funkcją byłoby własnie zastąpienie zmysłu wzroku. Natomiast interfejs Neuralink to jest rejestrujący interfejs korowy - może mieć różne funkcje, ale akurat własnie na pewno nie zastąpienie zmysłów (przynajmniej o ile nie ma możłiwości stymulacji). O telepatii też nie ma mowy bez tej stymulacji. A przynajmniej nie telepatii mózg-mózg, tylko jak już mózg-komputer-mózg. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 31.08.2020 o 13:58, Jajcenty napisał:

ale  wtedy to zakładam czapeczkę aluminiową :D Choć pewnie do tego czasu to i białe karły zdążą wyparować.

Może już czas zacząć się przyzwyczajać:
https://www.geekweek.pl/news/2020-08-31/siec-neuronowa-czyta-fale-mozgowe-i-odtwarza-ludzkie-mysli-w-czasie-rzeczywistym-film/

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, ex nihilo napisał:

Może już czas zacząć się przyzwyczajać:

Ciekawa sprawa, w pewnym momencie widać, że człowiek ogląda twarz kobiety, a sieć neuronowa odtwarza ją jako twarz mężczyzny. Czyli sieć dopasowuje do tego, czego się wcześniej "naumiała". Przychodzi mi do głowy mnóstwo "fajnych" skojarzeń w kontekście niedawno przypomnianego w innym wątku pana Orwella, ech ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, ex nihilo napisał:

Super pomysł i duża nadzieja na poprawę jakości życia dla np sparaliżowanych

Ciekawe, byłem pewien, że to indywidualnie uczone modele, jeden człowiek - jeden zestaw liczb i w tym nie widziałbym nic sensacyjnego. Jednak, model wspólny dla kilku osób jest zaskakujący bo to by oznaczało mniej więcej tak samo przetwarzamy obraz. Mam kilka wątpliwości :) Model może być w miarę dobry dla osób biorących udział w eksperymencie, a już niekoniecznie dobry dla osób z którymi NN nie miała kontaktu. Np. eskimos widzący wielbłąda na pustyni może być trudny :D

Teraz pozostaje tylko czytać EEG zdalnie np. z satelitów i pozamiatane.

2 godziny temu, darekp napisał:

Przychodzi mi do głowy mnóstwo "fajnych" skojarzeń w kontekście niedawno przypomnianego w innym wątku pana Orwella, ech ;(

Na pewno mamy problem etyczny, ale 100% wariograf znacznie usprawnił wymiar sprawiedliwości. Jeszcze tylko implementacja wspomnień i mamy cały komplet. Mordujemy nielubianego sąsiada, wspomnienia z wydarzenia implementujemy drugiemu nielubianemu sąsiadowi, jeszcze tylko 'życzliwy donosi' i już. Możemy czekać aż znowu nam ze dwie osoby podpadną ;)

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, ex nihilo napisał:

Może już czas zacząć się przyzwyczajać:

Też o tym słyszałem już jakiś czas temu, ciekawe na ile uda im się poprawić dokładność. Jedno mnie zastanowiło, tam jest napisane: 

"generowania przypadkowych obrazów z danych kategorii na podstawie szumów i drugą do generowania podobnego szumu na podstawie EEG. Następnie wyćwiczyli obie sieci do interpretowania fal mózgowych i przekładania ich na realne obrazy, które będą jak najbardziej odzwierciedlały wszystko to, co widzi aktualnie osoba poddana testom."

Zastanawia mnie to "generowania przypadkowych obrazów z danych kategorii " - czy to oznacza, że obrazy tak na prawdę nie są przypadkowe tylko są jakby "losowane"(generowane, ale na podstawie przykładowych obrazów? a jeśli nie to jak zdefiniowali kategorie?) z danego zbioru? Inaczej sobie tego nie wyobraża za bardzo... Przynajmniej nie przy dzisiejszej technologii, a to by oznaczało, że modele mają wiedze a priori co do obrazów, więc od tego do "zczytywania" nieznanczyh wcześniej obrazów z mózgu jeszcze jednak daleka droga... 

43 minuty temu, Jajcenty napisał:

eskimos widzący wielbłąda na pustyni może być trudny

No i żeby odczytać czy eskimos patrzy na wielbłąda siec musiałaby wcześniej sama "patrzec na tego wielbłąda" :P  

 

44 minuty temu, Jajcenty napisał:

Teraz pozostaje tylko czytać EEG zdalnie np. z satelitów i pozamiatane.

To nam raczej nie grozi bo dysypacja energii pola elektromagnetycznego powoduje, że w odległości chyba 5 mm od skóry czaski jest już zupełnie nie wykrywalna, a przynajmniej nie w takiej postaci, że da się cokolwiek z tego odczytać o pracy mózgu. 

47 minut temu, Jajcenty napisał:

Jeszcze tylko implementacja wspomnień i mamy cały komplet.

No własnie ta implementacja - tego jeszcze w ogóle nie ma za bardzo, jest coś tam z tDCS i TMS ale słabo w porównaniu do interfejsów rejestrujących. Możesz w ściśle kontorlowanych warunkach, tymczasowo implementowac jakieś wrażenia (np. poczucie że ktoś jest w pomieszczeniu)  i ew. zakłucać zmysły. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Warai Otoko napisał:

To nam raczej nie grozi bo dysypacja energii pola elektromagnetycznego powoduje, że w odległości chyba 5 mm od skóry czaski jest już zupełnie nie wykrywalna, a przynajmniej nie w takiej postaci, że da się cokolwiek z tego odczytać o pracy mózgu. 

Dzisiaj tak jest. jutro się może się okazać, że EEG subtelnie interferuje z GSM i wystarczy zhakowany telefon że 'kraść' eeg osób w pomieszczeniu z telefonem :P No i Panowie Fizycy upierają się, że informacja nie ginie, w tym sensie nie dbają o Twoje obawy o S/N.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, Jajcenty napisał:

Dzisiaj tak jest. jutro się może się okazać, że EEG subtelnie interferuje z GSM i wystarczy zhakowany telefon że 'kraść' eeg osób w pomieszczeniu z telefonem :P No i Panowie Fizycy upierają się, że informacja nie ginie, w tym sensie nie dbają o Twoje obawy o S/N.

Nie wiem czy dobrze rozszyfrowuje Twoje "S/N", ale Panowie fizycy raczej nie sa najlepsi jeśli chodzi o informację (tylko energię i materię), tutaj raczej cybernetyka i teoria informacji  ma więcej do powiedzienia, przynajmniej jeśli mówa o elementach jakościowych. Krótko mówiąc - własnie tym się informacja charakteryzuje i tym różni od enrergi, że własnie ginie :P 

Wiem, że zaraz się ktoś przyczepi że w mechanice kwantowej informacje gra role etc. I faktycznie może i tak - nie wiem o tym za dużo, ale jeśli mówią oni że "kwantowa informacja" nie ginie, to pewnie problem polega jak zwykle na definicjach i używają oni po prostu słowa informacja niepoprawnie/inaczej, lub jak to często bywa z MK - dotyczy to tylko świata kwantowego ;P

A co do interferencji z GSM - no jasne, może i tak się okaże, ale dysypacja znów załatwia temat bo inaczej teledfon musiałbyś mieć cały czas przy skórze głowy. A nawet jeśli hakowałbyś tylko w momentach kiedy rozmawiasz to mógłbyś odczytać jedynie informację z fragmentu mózgu i to tylko z procesów odbywających się własnie w tym czasie! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, Warai Otoko napisał:

ale Panowie fizycy raczej nie sa najlepsi jeśli chodzi o informację (tylko energię i materię),

Nie znam szczegółów, ale gdzieś czytałem (jakaś bardzo popularnonaukowa książka z fizyki, nie pamiętam jaka), że np. to, że czarna dziura niszczy informację, przeszkadza teoretykom w jakichś rozważaniach teoretycznych i oni w to w jakiś sposób "nie wierzą", tzn. spodziewają się, że po odpowiednim poprawieniu teorii okaże się, że z czarnej dziury można odzyskać informację, która do niej wpadła. Może nawet tego nie zrozumiałem, może chodziło o coś innego, ale tak przy okazji mi się przypomniało.

P.S. Możliwe, że chodziło o jakieś trajektorie w przestrzeni fazowej, że coś się skleja, a nie powinno, czy jakoś tak(???)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, darekp napisał:

Nie znam szczegółów, ale gdzieś czytałem (jakaś bardzo popularnonaukowa książka z fizyki, nie pamiętam jaka), że np. to, że czarna dziura niszczy informację, przeszkadza teoretykom w jakichś rozważaniach teoretycznych i oni w to w jakiś sposób "nie wierzą",

No ja tez nie wiem dokładnie w czym rzecz, ale tak jak pisałem wczesniej - myślę, że chodzi o kwestie definicji informacji. Czarna dziura niszczy informacje, ale jak zdefiniowaną? Jako co? W tym pewnie tkwi problem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha, Google coś na ten temat znajduje: https://www.kwantowo.pl/2015/08/29/czarne-dziury-pozeracze-informacji/

https://tech.wp.pl/z-czarnej-dziury-mozna-uciec-przelomowe-odkrycie-stephena-hawkinga-moze-dac-mu-nagrode-nobla-6034885035807361a

Aczkolwiek dla mnie to jest nadal nie w pełni zrozumiałe.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, darekp napisał:

W tym artykule informacja jest utożsamiana z entropią (czy też jej odwrotnością), co ma sens w sensie ilościowym - jak ma to miejsce w ilościowej/komunikacyjnej/klasycznej teorii informacji. Z tym, że w niej jest jedynie mowa własnie o ilości informacji i tyle. Jest tam też mowa o "przedmiotach które zawierają informację", w czym jest zawarta ta inafomacja? Jak? Chodzi po rpostu o entropię, a nie o informację w takim sensie jak rozumie ją współczensa filozofia informacji i cybernetyka i nie w takim sensie jak my ja potocznie rozumiemy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Warai Otoko napisał:

Chodzi po rpostu o entropię, a nie o informację

Hm, napisano też:

Cytat

Jednak mimo to, nie istnieje fizyczny powód, dla którego nie dałoby się zrekonstruować rozbitego wazonu czy rozerwanej gwiazdy. Posiadając ultranowoczesny komputer analizujący stan każdej pojedynczej cząstki, hipotetycznie moglibyśmy odtworzyć dzieje dowolnego obiektu. To podstawa arcyważnej zasady zachowania informacji.

Ja to interpretuję tak, że widocznie, przynajmniej w niektórych modelach teoretycznych, mając dokładne informacje o układzie fizycznym w danym momencie, można prześledzić jego historię historię wstecz i w przyszłość w czasie (mając szczątki rozbitego wazonu, znając ich prędkości itp. można odtworzyć jego wygląd przed rozbiciem). To wygląda jak pełna informacja raczej (w intuicyjnym sensie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nauka wciąż nie rozstrzygnęła kwestii wyewoluowania dużego mózgu u człowieka. Organ ten wymaga sporych ilości energii, powstaje więc pytanie, skąd energia ta pochodziła, jaki rodzaj żywności nam ją zapewniał. Od dawna mówi się, że przełomowym momentem było opanowanie ognia i obróbka cieplna pożywienia, głównie mięsa. Niedawno jednak pojawiły się wyniki badań wskazujące, że to fermentacja, a nie ogień, umożliwiły powstanie dużego mózgu u Homo. Teraz badacze z Hiszpanii wskazują, że jeśli rzeczywiście ludźmi staliśmy się dzięki jedzeniu mięsa, to dużą rolę w tym odegrała padlina.
      Gdy w latach 60. XX wieku w Afryce znaleziono pierwsze dowody archeologiczne na spożywanie mięsa przez wczesne homininy, wywołało to debatę, czy już wówczas nasi krewniacy polowali czy też korzystali ze znalezionych martwych zwierząt. Naukowcy zaczęli szukać najwcześniejszych dowodów na umiejętność polowania wśród homininów. Uznano, że doszło do liniowego rozwoju umiejętności i gdy tylko homininy nauczyły się polować na duże zwierzęta, natychmiast porzuciły zjadanie padliny. Na wyłonienie się takiego poglądu miało wpływ postrzeganie dużych drapieżników jako zwierząt stojących na szczycie łańcucha pokarmowego – a więc umieszczenie ludzi między nimi – oraz postrzeganie padlinożerstwa jako zajęcia mniej „szlachetnego” i właściwego dla niższych, prymitywnych stworzeń.
      Obecnie, po dziesięcioleciach badań ekologicznych wiemy, że taki pogląd jest nieprawdziwy. Padlina odgrywa ważną rolę w ekosystemie i wszystkie gatunki mięsożerne w jakimś stopniu z niej korzystają. Co więcej, badania nad współczesnymi grupami łowców-zbieraczy pokazują, że i oni korzystają ze znalezionych martwych zwierząt. Jeśli mówimy, że „mięso uczyniło nas ludźmi”, to równie dobrze możemy powiedzieć, że zjadanie padliny uczyniło nas ludźmi, mówi Ana Mateos z Narodowego Centrum Badań nad Ewolucją Człowieka (CENIEH) w Burgos w Hiszpanii. Uczona wraz z kolegami z kilku hiszpańskich uniwersytetów i instytucji badawczych opublikowała na łamach Journal of Human Evolution artykuł, który składnia do przemyśleń na temat wykorzystywania padliny w ludzkiej diecie.
      Autorzy badań zauważają, że główną korzyścią z padliny jest fakt, iż jej pozyskanie wymaga mniej wysiłku i jest mniej ryzykowne, niż polowanie na duże zwierzę. Owszem, od dawna mówi się, że padlina jest rzadkim i nieprzewidywalnym źródłem pożywienia, że spożywanie jej niesie duże ryzyko transmisji patogenów oraz niebezpieczeństwo związane z atakiem drapieżnika, który również chce z padliny skorzystać.
      Jednak badania ekologiczne pokazują coś innego. Po pierwsze, padlina jest łatwiej dostępna niż dotychczas sądzono, ponadto jej dostępność zwiększa się w okresach, gdy jest mniej innych źródeł pożywienia. Martwe zwierzęta są więc ważnym zasobem w warunkach kryzysowych. Odnośnie zaś ryzyka ataków drapieżników to, jak zauważa Ana Mateos, gdy ginie duże zwierzę, jego ciało staje się pożywieniem dla wielu gatunków, które zjadają je w tym samym czasie.
      Autorzy nowych badań stwierdzają też, że ryzyko związane ze spożywaniem padliny wcale nie jest tak duże, jak się uważa. Ludzie są anatomicznie i fizjologicznie przystosowani, by być efektywnymi padlinożercami i dysponują odpowiednimi narzędziami społecznymi i technologicznymi. Kwaśne środowisko ludzkiego żołądka chroni nas przed patogenami i toksynami, ryzyko infekcji zostało znacznie zmniejszone odkąd opanowaliśmy ogień. Ponadto ludzie mogą pokonywać duże odległości zużywając przy tym stosunkowo mało energii w porównaniu z innymi ssakami, co predestynuje nas do długich marszów w poszukiwaniu padliny, wyjaśnia Mateos.
      Badacze zauważają też, że rozwój języka ułatwiał organizowanie się i wymianę informacji, potrzebne do odszukania padliny. Odebranie ofiary drapieżnikowi, który ją upolował, jest stosunkowo łatwe dla grupy ludzi, która może drapieżnika odgonić, nawet rzucając kamieniami. Nie są potrzebne tak zaawansowane narzędzia i techniki, jak przy polowaniu na duże zwierzę. A do przecięcia skóry martwego zwierzęcia wystarczą proste kamienne narzędzia, którymi można posłużyć się też do zeskrobania resztek mięsa ze zwłok pozostawionych przez drapieżniki. Za pomocą większych kamieni można zaś łamać kości, by dostać się do szpiku.
      Zdaniem Hiszpanów, padlinożerstwo nie było cechą charakterystyczną wyłącznie wczesnych homininów. Łowcy-zbieracze zawsze korzystali ze znalezionych martwych zwierząt, gdyż była to wysoce efektywna droga zdobycia pożywienia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rewolucyjna proteza PRIMA, stworzona przez firmę Science Corporation, umożliwiła ponowne czytanie osobom, które utraciły tę możliwość w wyniku zaniku geograficznego związanego z wiekiem zwyrodnienia plamki żółtej (AMD). Wszczepiony do oka elektroniczny implant połączony z okularami do rozszerzonej rzeczywistości umożliwił chorym na odczytanie liter z tablicy Snellena. A trzeba wiedzieć, że przed zabiegiem niektórzy z chorych nie widzieli nawet samej tablicy.
      Związane z wiekiem zwyrodnienie plamki żółtej to postępujące schorzenie siatkówki, w wyniku którego dochodzi do uszkodzenia widzenia centralnego. Jest ono niezbędne do czytania, rozpoznawania twarzy czy wykonywania codziennych czynności. Choroba dotyka osób starszych, a czynnikami ryzyka są m.in. palenie papierosów oraz dieta bogata w tłuszcze nasycone i przetworzoną żywność. Jej najczęstszą postacią jest postać sucha (atroficzna), w której powoli dochodzi do zaniku komórek siatkówki i utraty centralnego widzenia.
      Cechami charakterystycznymi zaniku geograficznego są degeneracja nabłonka barwnikowego siatkówki oraz receptorów, a nazwa tej odmiany choroby pochodzi od nieregularnego – podobnego do mapy – rozkładu obszarów zanikowych w siatkówce. Wskutek zaniku geograficznego może dojść do całkowitej utraty widzenia w oku.
      W The New England Journal of Medicine ukazał się właśnie artykuł opisujący wyniki testów klinicznych przeprowadzonych na 38 pacjentach w 17 szpitalach w 5 krajach. Wszyscy mieli ponad 60 lat i wszyscy cierpieli na zanik geograficzny. Do badań zakwalifikowano osoby, których ostrość widzenia była nie lepsza niż 20/320. Oznacza to bardzo słaby wzrok. Osoby te całkowicie utraciły widzenie centralne, pozostało im słabe widzenie obwodowe.
      Prawidłowe widzenie to 20/20. Określa się je na podstawie badań za pomocą znanej wszystkim tablicy Snellena, na której znajdują się litery o malejącym rozmiarze. Ostrość widzenia 20/20 mają osoby, które z odległości 6 metrów są w stanie przeczytać 8. linię. Największa litera, na samej górze, oznacza ostrość widzenia 20/200. Celem eksperymentów z implantem PRIMA było osiągnięcie klinicznie znaczącej poprawy wzroku, co zdefiniowano, jako poprawę o ≥0,2 logMAR w ciągu 12 miesięcy po zabiegu. Oznacza to, że za sukces uznano by sytuację, w której najlepiej widzące osoby – te ze wzrokiem 20/320 – doświadczyły poprawy do 20/200, co pozwoliłoby im odczytać pierwszą literę z tablicy Snellena. Podczas badań naukowych nie wykorzystuje się jednak tablicy Snellena, a tablic ETDRS, które są dokładniejsze i bardziej rozbudowane.
      PRIMA to pierwsze w historii urządzenie pozwalające na czytanie osobom, które utraciły centralne pole widzenia. To nowa epoka w historii sztucznego wspomagania wzroku. Niewidome osoby po raz pierwszy w znaczącym stopniu odzyskały widzenie centralne. Nigdy wcześniej nie udało się tego uzyskać. Możliwość ponownego czytania to znacząca poprawa jakości życia. Pozwala na poprawienie ich nastroju, odzyskanie pewności siebie i niezależności. Procedura wszczepienia implantu PRIMA może być przeprowadzona przez doświadczonego chirurga witreoretinalnego w czasie krótszym niż 2 godziny, mówi profesor Mahi Muqit z Instytutu Oftalmologii University College London, który odpowiadał za brytyjską część badań klinicznych.
      Zabieg rozpoczyna się od witrektomii, czyli usunięciu ciała szklistego oka. Następnie pod centralną część siatkówki wszczepiany jest ultracienki bezprzewodowy chip fotowoltaiczny o wymiarach 2x2x0,03 mm. Uzupełnieniem chipa są wyposażone w kamerę okulary do rzeczywistości rozszerzonej połączone z niewielkim komputerem noszonym przy pasku. Miesiąc po operacji, gdy oko się zagoi, czip jest aktywowany. Kamera w okularach rejestruje obraz, a algorytmy sztucznej inteligencji w przenośnym komputerze przetwarzają dane i wysyłają je do kamery. Ta z kolei rzutuje go w podczerwieni na chip w oku. W ten sposób pobudza go na podobieństwo panelu fotowoltaicznego, wytwarzającego ładunki elektryczne. Przez nerwy w oku wędrują one do mózgu, który interpretuje je jako obraz. Dopóki komputer i okulary nie są włączone, chip nie otrzymuje żadnych sygnałów i nie działa.
      Pacjenci przechodzili kilkumiesięczną rehabilitację, podczas której uczyli się korzystać z urządzenia i czytać. Okazało się, że średnia poprawa wzroku była na tyle duża, że pozwoliła pacjentom na odczytanie 5 dodatkowych linii na ETDRS, a jeden z pacjentów mógł odczytać 12 dodatkowych linii. Niektórzy z pacjentów widzieli litery z ostrością 20/42.
      Badanych zachęcano też, by na swój sposób wykorzystywali PRIMA. Jedna z brytyjskich pacjentek zabrała się więc za rozwiązywanie krzyżówek, mężczyzna z Francji postanowił zaś użyć implantu do odczytywania układu paryskiego metra podczas przemieszczania się po mieście. Oba te zadania są bardziej złożone niż samo czytanie.
      Testy wykazały, że urządzenie jest bezpieczne. W czasie badań zarejestrowano wystąpienie 26 skutków ubocznych u 19 pacjentów, z czego 21 wystąpiło w ciągu 2 miesięcy od wszczepienia implantu, a 20 ustąpiło w ciągu kolejnych 2 miesięcy. U żadnego z pacjentów nie zauważono pogorszenia widzenia obwodowego.
      Obecnie PRIMA pozwala na uzyskanie czarno-białego obrazu, ustawianie kontrastu, jasności i powiększanie do 12 razy. Twórcy implantu już pracują nad jego udoskonaleniem i zapewniają, że nowe oprogramowanie pozwoli na generowanie obrazu w pełnej skali szarości. Pierwszym życzeniem pacjentów była możliwość czytania. Drugim zaś – możliwość rozpoznawania twarzy. A to wymaga pełnej skali szarości, mówi profesor Daniel Palanker ze Stanford Medicine, który pracuje nad nowym algorytmem dla implantu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język, przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...