Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Przed dwoma dniami odbyła się oficjalna uroczystość, podczas której zainaugurowano montaż reaktora termojądrowego, tokamaka ITER. Dziesięć lat po rozpoczęciu budowy projekt ITER wszedł w decydującą fazę. W miesiącach poprzedzających niedawną uroczystość do Francji dostarczono główne elementy tokamaka, w tym cewki toroidalne – jedna Europy i dwie z Japonii. Kilka dni przed uroczystością z Korei dotarła pierwsza część komory próżniowej.

Rozpoczynamy montaż ITER. To historyczny moment. Mija sto lat od chwili, gdy naukowcy zrozumieli, że Słońce i gwiazdy są zasilane przez fuzję jądrową, i sześć dekad od czasu, gdy w Związku Radzieckim zbudowano pierwszy tokamak. [...] Musimy jak najszybciej zastąpić paliwa kopalne [...] Posuwamy się do przodu tak szybko, jak to możliwe, mówił dyrektor generalny ITER, Bernard Bigot.

ITER ma być urządzeniem badawczym. Największym dotychczas zbudowanym tokamakiem i pierwszym, w którym uzyskany zostanie dodatni bilans energetyczny. Naukowcy od kilkudziesięciu lat pracują nad fuzją termojądrową, ale dopiero niedawno udało się uzyskać z takiej reakcji więcej energii niż w nią włożono. Dokonali tego w 2013 roku specjaliści z amerykańskiego National Ignition Facility.

Z fuzją termojądrową wiązane są olbrzymie nadzieje na uzyskanie źródła naprawdę czystej bezpiecznej energii. Różnica pomiędzy reaktorem fuzyjnym, a standardowym reaktorem atomowym polega na tym, że w reaktorze atomowym energię uzyskuje się z rozpadu ciężkich izotopów radioaktywnych. Zaś w elektrowni termojądrowej ma ona powstawać w wyniku łączenia się lekkich izotopów wodoru. Proces ten, podobny do procesów zachodzących w gwiazdach, niesie ze sobą dwie olbrzymie korzyści.

Po pierwsze w reaktorze termojądrowym nie może zajść niekontrolowana reakcja łańcuchowa, podobna do tej, jaka zaszła w Czarnobylu. Po drugie, nie powstają tam odpady radioaktywne, które trzeba by przez tysiące lat przechowywać w specjalnych bezpiecznych warunkach.

Fuzja jądrowa ma olbrzymi potencjał. Z 1 grama wodoru i trytu można teoretycznie uzyskać tyle energii, co ze spalenia 80 000 ton ropy naftowej. Deuter i tryt są łatwo dostępnymi, powszechnie występującymi na Ziemi pierwiastkami. ITAR zaś posłuży to badań i stworzenia technologii, które pozwolą na zbudowanie komercyjnych elektrowni fuzyjnych. Obecnie przewiduje się, że pierwszy zapłon ITER nastąpi w 2025 roku, a 10 lat później rozpoczną się regularne prace z kontrolowaną syntezą termojądrową.

Obecnie przewiduje się, że pierwsze komercyjne elektrownie termojądrowe powstaną w latach 50. obecnego wieku.

Uczestnikami projektu ITER są Unia Europejska, Chiny, Indie, Japonia, Korea Południowa, Rosja i Stany Zjednoczone. UE pokrywa 45,4% kosztów projektu, a pozostałe koszty są po równo (po 9,1%) podzielone pomiędzy resztę członków.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Obecnie przewiduje się, że pierwsze komercyjne elektrownie termojądrowe powstaną w latach 50. obecnego wieku.

uu to na styk. Pare milionów ludzi przez katastrofe klimatyczną już zdazy umrzeć, ale być może uda się uratować cywilizację. Zobaczymy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kontrolowana synteza to największa porażka fizyków i techników na przełomie wieków. Pytanie: nie chcą czy nie mogą. Ale raczej nie mogą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda że wielu z nas nie dożyje tego momentu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W 2004 r. trwały przygotowania do rozpoczęcia budowy ITER. Wówczas zastanawiałem się nad sensem tych prac w kontekście zapewnienia paliwa jądrowego w przyszłych przemysłowych reaktorach termojądrowych. Na chwilę obecną reakcje deuter-deuter (D-D) są poza zasięgiem ludzkich możliwości. Pod uwagę brane są reakcje deuter-tryt (D-T) lub deuter-hel3 (D-He3). Tryt do reaktora ITER miałby być pozyskiwany z chłodzącego płaszcza litowego w wyniku bombardowania neutronami powstałymi wewnątrz reaktora ITER.

Inżynier budowy ITER, który udzielił mi wówczas informacji był nastawiony optymistycznie i twierdził, że dostępnego paliwa do fuzji jądrowej na Ziemi wystarczy na co najmniej 1000 lat oczywiście jeśli człowiek rozpocznie pozyskiwanie litu z wody mórz i oceanów, gdzie jego zawartość sięga 0,2 ppm. Jego bezwzględna ilość jest nawet 1000 razy większa niż obecne dostępne zasoby w skorupie ziemskiej, chociaż jego względna ilość w skorupie to nawet 30 ppm.

 

Quote

The actual amount of Li consumed in fusion to produce tritium is 2.6 t /GW(electric)/year which means a typical eventual deployment of fusion based on DT - perhaps 1000 1 GW(e) reactors worldwide - would consume ~3kt/year. Given that proven resources of easily recoverable lithium (<$50/kg) are in the range of 12 MT, this doesn't look to be a problem. Of course things are not quite that simple. First the amount of lithium used in designs of tritium-breeding blankets for reactors is about 100-1000 t/GW(e). This means up to 1 MT of lithium is locked up in our provisional deployment of 1000 reactors. In some designs e.g. with lithium-lead coolant/breeder materials the lithium consumed can be replaced on-line and the lithium-bearing materials decanted and re-used in the subsequent generation of reactors. The loss in this case is just the consumption figure. In other designs e.g. with ceramic breeder materials, these would have to be recycled after removal from the reactor to allow their lithium to be fully utilised. Economics will dictate the pace and need for that. You should note that the lithium resource figure is based on normal mining techniques and extraction from brines. With increasing demand for lithium other reserves will become economical to mine. Lithium is found in the earth's crust at about 30 ppm, comparable to materials used for special steels or to fuel fission reactors. It is also found in the sea at 0.2 ppm, and these resources in both cases would be at least 3 orders of magnitude higher than today's economically recoverable resources. So you are right to point to lithium reserves as a minor concern for design optimisation, but they are not a show-stopper for the full deployment of fusion as a world energy source, and use for minimum of 1000 years. There will be competition for resources - for batteries as well as for structural materials in aircraft and cars - but the resource base can take it it seems. In the longer term 3He from the moon and elsewhere is an idea, but we don't yet have a good enough confinement scheme to exploit it. It seems to me we'll more likely use it to fuel our expansion beyond this planet and its moon, over the coming millennium. I hope that clarifies the point.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Qion napisał:

wierdził, że dostępnego paliwa do fuzji jądrowej na Ziemi wystarczy na co najmniej 1000 lat oczywiście jeśli człowiek rozpocznie pozyskiwanie litu z wody mórz i oceanów, gdzie jego zawartość sięga 0,2 ppm.

Panika związana z niedostępnością litu (ogniwa) spowodowała, że znaleziono wystarczające zasoby. Jeszcze długo nie będzie potrzeby sięgać po tak rozcieńczone źródła. I to przy rozwoju komunikacji opartej na ogniwach litowo-cośtam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
On 1/29/2021 at 12:29 PM, Jajcenty said:

Panika związana z niedostępnością litu (ogniwa) spowodowała, że znaleziono wystarczające zasoby. Jeszcze długo nie będzie potrzeby sięgać po tak rozcieńczone źródła. I to przy rozwoju komunikacji opartej na ogniwach litowo-cośtam.

Zasoby litu zawartego w skorupie ziemskiej są wystarczające, wg naukowców ITER, na wszystkie potrzeby człowieka wliczając fuzję jądrową na co najmniej 1000 lat, a ilość litu w morzach i oceanach pokryłaby zapotrzebowanie na około 6 mln lat. 

Fuelling the Fusion Reaction (iter.org)

Quote

Lithium from proven, easily extractable land-based resources would provide a stock sufficient to operate fusion power plants for more than 1,000 years. What's more, lithium can be extracted from ocean water, where reserves are practically unlimited (enough to fulfill the world's energy needs for ~ 6 million years).

Całkowite zasoby litu w skorupie ziemskiej są spore i wynoszą około 17000 GT:

https://investingnews.com/daily/resource-investing/battery-metals-investing/lithium-investing/lithium-reserves-country/ 

Nie uwzględniając zapotrzebowania na paliwo do fuzji jądrowej, to zasoby te przy uwzględnieniu prognozowanego na 2024 rok zapotrzebowania w ilości 117,4 tys. ton wystarczyłyby na prawie 97,7 mln lat. Z zestawienia tego wynika, że ponad 99% światowych zasobów litu pochłonie synteza jądrowa.

https://www.mining.com/global-lithium-demand-expected-to-double-by-2024/ 

Z czasem zostaną prawdopodobnie opracowane inne metody pozyskiwania trytu, np. z azotu.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Cytat

Obecnie przewiduje się, że pierwszy zapłon ITER nastąpi w 2025 roku, a 10 lat później rozpoczną się regularne prace z kontrolowaną syntezą termojądrową.

I d*pa. Sprawność ITER w najlepszych możliwych przypadkach wyniesie 0,7 :)
W 2025 roku będziemy mieć elektrownię która zużyje więcej niż da.
Tak - budowa elektrowni które zużywają więcej energii niż dają - jest znakomitym pomysłem jak pokonać kryzys energetyczny :D
Hehehe.
Ale zabawa.
Nie zrozumcie mnie źle. Postęp jest potrzebny. Ale postęp musi mieć sens. Na chwilę obecną badania prowadzone już około 70 lat - nie dały żadnych przełomowych efektów.
WIemy że jest energia możliwa do pozyskania z tanich surowców ale warunki jakie musimy stworzyć żeby to zadziałało są poza obszarem opłacalności.
I powiem więcej. Bez naprawdę dobrego nowego pomysłu - to się nie uda. Doskonalenie obecnych technik ze zwiększaniem współczynnika sprawności o 0,03 w ciągu 20 lat - to nie ma sensu. W tym tempie to nam zajmie z 200 lat doczłapanie do progu opłacalności energetycznej. 
A przecież to nie wystarczy bo są jeszcze nakłady inwestycyjne i dopiero przy wielokrotnym zysku pojawia się całościowa opłacalność.
1000 lat? Bez nowego pomysłu - nigdy.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Fuzja jądrowa to obietnica czystego, bezpiecznego i praktycznie nieskończonego źródła energii. Badania nad nią trwają od dziesięcioleci i nic nie wskazuje na to, byśmy w najbliższym czasie mogli zastosować ją w praktyce. Naukowcy dokonują powolnych, mniejszych lub większych, kroków na przód w kierunku jej opanowania. Uczeni z University of Texas, Los Alamos National Laboratory i Type One Energy Group rozwiązali właśnie poważny problem, który od 70 lat nękał jeden z rodzajów reaktorów fuzyjnych – stellaratory – spowalniając prace nad nimi. Jego rozwiązanie przyda się również w udoskonaleniu tokamaków, innego – znacznie bardziej popularnego – projektu reaktora fuzyjnego.
      Jednym z poważnych wyzwań stojących przed wykorzystaniem w praktyce fuzji jądrowej jest utrzymanie wysokoenergetycznych cząstek wewnątrz reaktora. Gdy takie wysokoenergetyczne cząstki alfa wyciekają, uniemożliwia to uzyskanie wystarczająco gorącej i gęstej plazmy, niezbędnej do podtrzymania reakcji. Inżynierowie opracowali złożone metody zapobiegania wyciekom za pomocą pól magnetycznych, jednak w polach takich występują luki, a przewidzenie ich lokalizacji i zapobieżenie im wymaga olbrzymich mocy obliczeniowych i wiele czasu.
      Na łamach Physical Review Letters ukazał się artykuł, w którym wspomniani wcześniej naukowcy informują o opracowaniu metody 10-krotnie szybszego przewidywania miejsc pojawiania się luk, bez poświęcania dokładności.
      Rozwiązaliśmy problem, który był nierozwiązany od 70 lat. Będzie to znaczący przełom w sposobie projektowania reaktorów, mówi profesor Josh Burry z University of Texas. W stellaratorach wykorzystywany jest układ cewek, za pomocą których generowane są pola magnetyczne. Nazywany jest on „magnetyczną butelką”. Miejsca występowania dziur w magnetycznej butelce można precyzyjnie przewidywać korzystając z zasad dynamiki Newtona. Jednak działanie takie wymaga olbrzymich ilości czasu i wielkich mocy obliczeniowych. Co więcej, by zaprojektować stellarator idealny konieczna byłaby symulacja setek tysięcy różnych projektów i stopniowe dostosowywanie do każdego z nich układu magnetycznej butelki.
      By więc oszczędzić czas i pieniądze podczas obliczeń standardowo używa się teorii perturbacji, która daje wyniki przybliżone. Są one jednak znacznie mniej dokładne. Autorzy najnowszych badań podeszli do problemu w inny sposób, wykorzystując teorię symetrii.
      Obecnie nie ma innego niż nasz teoretycznego sposobu na rozwiązanie kwestii uwięzienia cząstek alfa. Bezpośrednie zastosowanie zasad dynamiki Newtona jest zbyt kosztowne, a teoria perturbacji związana jest z poważnymi błędami. Nasza teoria jest pierwszą, która radzi sobie z tymi ograniczeniami, dodaje Burry.
      Co więcej, nowa praca może pomóc też w rozwiązaniu podobnego, ale innego problemu występującego w tokamakach. W nich z kolei problemem są wysokoenergetyczne elektrony, które dziurawią osłony reaktora. Nowa metoda może pozwolić na zidentyfikowanie luk w polach magnetycznych, przez które elektrony wyciekają.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma TAE Technologies, która od niemal 30 lat prowadzi badania nad fuzją jądrową, ogłosiła, że dokonała znaczącego postępu pod względem wydajności i sprawności reaktora fuzyjnego. Wyniki naszych eksperymentów, opublikowane na łamach recenzowanego pisma Nature Communications, dowodzą, że TAE opracowało taką metodę formowania i optymalizacji plazmy, która zwiększa wydajność, znacząco obniża złożoność i koszty oraz przyspiesza moment, w którym zademonstrujemy pozyskiwanie energii netto i komercyjną fuzję jądrową, czytamy w firmowym oświadczeniu.
      Firma twierdzi, że jej ostatnie pracy udowodniły, iż z reaktora, który rozwija, można będzie pozyskać 100-krotnie więcej energii niż z typowego tokamaka korzystającego z pola magnetycznego o tej samej sile, zdolnego do uwięzienia tej samej ilości plazmy. Dodatkowo jej system jest znacznie prostszy, dzięki czemu jest znacznie tańszy w budowie i utrzymaniu.
      TAE Technologies powstała w 1998 roku. Przez wiele lat firma unikała rozgłosu, nie zdradzając o sobie zbyt wielu informacji. Witrynę internetową uruchomiła dopiero w 2015 roku. Wiadomo, że w 2021 roku zatrudniała ponad 250 pracowników i zebrała finansowanie w wysokości 880 milionów USD. Jej głównymi sponsorami są Goldman Sachs, Vulcan Inc. (firma założyciela Microsoftu Paula Allena) czy fundusze venture capital jak Venrock i New Enterprise Associates.
      TAE Technologies rozwija technologię fuzji aneutronowej za pomocą techniki FRC (Field-Reversed Configuration). Fuzja aneutronowa to rodzaj syntezy termojądrowej, w której bardzo mało energii jest unoszonej przez neutrony. Jest ona znacznie bezpieczniejsza od tradycyjnej fuzji jądrowej, nie wymaga tak dobrego ekranowania, a pozyskana z niej energia jest łatwiejsza do przetworzenia na użyteczny dla nas prąd. Nie ma też ryzyka, że poszczególne elementy reaktora staną się radioaktywne, więc trzeba będzie je w specjalny sposób zabezpieczać, gdy przestaną być używane. Jednak uzyskanie fuzji aneutronowej jest znacznie trudniejsze, wymaga bardziej ekstremalnych warunków, niż w przypadku tradycyjnej fuzji z wykorzystaniem deuteru i trytu.
      TAE Technologies ma zamiar wykorzystać w swoim reaktorze paliwo wodorowo-borowe (p-B11). To, zdaniem firmy, najczystsze, najbezpieczniejsze i najbardziej przyjazne środowisku paliwo, jakie można wykorzystać w czasie fuzji.
      W technice FRC plazma samodzielnie się organizuje i generuje własne pole magnetyczne wewnątrz reaktora, co znacząco zmniejsza zapotrzebowanie na zewnętrzne magnesy i ułatwia działanie reaktora. Sam reaktor jest też prostszy, więc tańszy i łatwiejszy w budowie czy utrzymaniu. Przełom, ogłoszony przez TAE Technologies, polega na rozwiązaniu wcześniejszych problemów z wygenerowaniem i utrzymaniem plazmy, co osiągnięto dzięki wstrzyknięciu wiązki neutralnej wiązki cząstek.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dziewięcioma dniami, 12 lutego, tokamak WEST z francuskiego centrum badawczego Cadarache utrzymał plazmę przez 1337 sekund, bijąc w ten sposób niedawny chiński rekord 1066 sekund. Ostatecznym celem tego typu badań jest opracowanie metod długotrwałego utrzymania plazmy oraz stworzenie materiałów zdolnych wytrzymania niezwykle wysokich temperatur i dawek promieniowania.
      Badacze z CEA (Komisja energii atomowej), do którego należy Cadarache zapowiadają, że w najbliższych miesiącach znacząco zwiększą zarówno czas utrzymania plazmy, jak i jej temperaturę. Podczas rekordowego eksperymentu plazma w tokamaku była grzana falami radiowymi z pojedynczej anteny o mocy 2 MW. Badacze postawili sobie ambitny cel. Chcą zwiększyć moc grzewczą do 10 MW, wciąż utrzymując plazmę przez ponad 1000 sekund. Jeśli im się uda, będzie to odpowiadało uzyskaniu mocy rzędu gigawatów w dużych reaktorach, takich jak ITER. A to z kolei pozwoli sprawdzić żywotność wolframowych elementów wystawionych na oddziaływanie plazmy w tak ekstremalnych warunkach. Francuscy eksperci wchodzą w skład wielu zespołów pracujących nad opanowaniem fuzji jądrowej. Można ich spotkać przy projektach JT-60SA w Japonii, EAST w Chinach, KSTAR w Korei Południowej oraz, oczywiście, ITER.
      Badania prowadzone we wspomnianych tutaj urządzeniach maja na celu opanowanie fuzji jądrowej i zapewnienie nam w przyszłości niezbędnej energii. Fuzja jądrowa – czyli reakcja termojądrowa – to obiecujące źródło energii. Polega ona na łączeniu się atomów lżejszych pierwiastków w cięższe i uwalnianiu energii. To proces, który zasila gwiazdy.  Taki sposób produkcji energii na bardzo wiele zalet. Nie dochodzi tutaj do uwalniania gazów cieplarnianych. Na Ziemi są olbrzymie zasoby i wody i litu, z których można pozyskać paliwo do fuzji jądrowej, deuter i tryt. Wystarczą one na miliony lat produkcji energii. Takiego luksusu nie mamy ani jeśli chodzi o węgiel czy gaz ziemny, ani o uran do elektrowni atomowych. Tego ostatniego wystarczy jeszcze na od 90 (według World Nuclear Association) do ponad 135 lat (wg. Agencji Energii Atomowej). Fuzja jądrowa jest niezwykle wydajna. Proces łączenia atomów może zapewnić nawet 4 miliony razy więcej energii niż reakcje chemiczne, takie jak spalanie węgla czy gazu i cztery razy więcej energii niż wykorzystywane w elektrowniach atomowych procesy rozpadu atomów.

      Co ważne, w wyniku fuzji jądrowej nie powstają długotrwałe wysoko radioaktywne odpady. Te, które powstają są na tyle mało radioaktywne, że można by je ponownie wykorzystać lub poddać recyklingowi po nie więcej niż 100 latach. Nie istnieje też ryzyko proliferacji broni jądrowej, gdyż w procesie fuzji nie używa się materiałów rozszczepialnych, a radioaktywny tryt nie nadaje się do produkcji broni. Nie ma też ryzyka wystąpienia podobnych awarii jak w Czernobylu czy Fukushimie. Jednak fuzja jądrowa to bardzo delikatny proces, który musi przebiegać w ściśle określonych warunkach. Każde ich zakłócenie powoduje, że plazma ulega schłodzeniu w ciągu kilku sekund i reakcja się zatrzymuje.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Lit to kluczowy element przejścia na czystą energię. Wykorzystywany jest przede wszystkim do produkcji akumulatorów samochodowych oraz systemów przechowywania energii ze słońca i wiatru. Jednak obecnie wykorzystywane technologie pozyskiwania litu znacząco zanieczyszczają środowisko naturalne. Australijski Monash University poinformował właśnie o udanych testach pozyskiwania wodorotlenku litu bez użycia wody, środków chemicznych i przy minimalnym zużyciu energii.
      Testy prowadzi założona przez uniwersytet firma ElectraLith przy wsparciu giganta górniczego Rio Tinto, a uzyskiwany materiał jest tak dobrej jakości, że nadaje się do produkcji akumulatorów. Opracowana w ubiegłym roku technologia DLE-R (Direct Lithium Extraction and Refining) wykorzystuje elektromembrany i technologię elektrodializy do pozyskiwania wodorotlenku litu w jednym kroku. DLE-R można z łatwością skalować. Jak zapewniają wynalazcy, technologia nadaje się do pozyskiwania litu z różnego rodzaju solanek, czy to istniejących na powierzchni, czy to wydobywanych przy okazji wydobycia ropy naftowej.
      Jesteśmy szczególnie zadowoleni z wyników testów w Paradox Basin w Utah. Tam z solanki ze źródeł geotermalnych z dawnych odwiertów, z których wydobywano ropę naftową i gaz, uzyskaliśmy wodorotlenek litu o 99,9-procentowej czystości, nie używając przy tym wody, która jest coraz rzadszym zasobem w basenie Kolorado. To osiągnięcie, w połączeniu z możliwością pozyskiwania wodorotlenku litu ze solanki o nasyceniu litem mniejszym niż 60 części na milion, pokazuje, że DLE-R daje nam dostęp do tych źródeł litu w USA i Australii, których wykorzystanie uważane było dotychczas za nieekonomiczne, stwierdza dyrektor ElectraLith, Charlie McGill. A James Allchurch, dyrektor firmy Mandrake, do której należy pole wydobywcze gdzie prowadzono eksperymenty, już zapowiedział, że jego firma wdroży nową technologię. Niesamowita wydajność procesu DLE-R to kluczowy element naszego sukcesu biznesowego w Utah. DLE-R jest idealnie dostosowana do składu chemicznego solanki z Paradox Basin i chcemy współpracować z ElectraLith w przetwarzaniu większej ilości solanki, dodaje Allchurch.
      ElectraLith i Rio Tinto zapowiadają, że w 2026 roku rozpoczną pierwsze testy DLE-R na Salar del Rincón w Argentynie.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...