Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Sztuczna inteligencja wygrywa z cenzurą

Rekomendowane odpowiedzi

Na University of Maryland powstał Geneva (Genetic Evasion), system sztucznej inteligencji, który uczy się omijania cenzury w sieci. Podczas testów w Chinach, Indiach i Kazachstanie Geneva opracował dziesiątki sposobów na ominięci cenzury i dotarł do informacji, których samodzielne odnalezienie było niemożliwe.

Geneva to pierwszy krok w kierunku rozpoczęcia nowego wyścigu zbrojeń, w którym konkurowały będą systemy sztucznej inteligencji opracowane przez cenzorów i ich przeciwników, mówi profesor Dave Levin, główny autor badań. Zwycięstwo w tym wyścigu będzie oznaczało wolność słowa i swobodną komunikację dla milionów ludzi na całym świecie, którzy obecnie nie mogą z niej korzystać.

Działanie większości systemów internetowej cenzury opiera się na monitorowaniu pakietów wysyłanych przez wyszukiwarki. Blokowane są pakiety zawierające niewłaściwe słowa lub adresy. Geneva w inny sposób dzieli pakiety, przez co systemy cenzurujące nie są w stanie rozpoznać zakazanych treści. Program jest ewoluującym algorytmem, który w każdej swojej generacji identyfikuje te strategie antycenzorskie, które najlepiej działały, wykorzystuje je do dalszej pracy i przestaje używać tych źle działających.

Testy Genevy przeprowadzono w Chinach, gdzie użytkownik komputera z zainstalowaną Genevą był w stanie wyszukiwać informacje zawierające zakazane słowa, w Indiach, gdzie władze blokują konkretne witryny i w Kazachstanie, gdzie w czasie testów władze blokowały niektóre serwisy społecznościowe. We wszystkich przypadkach Geneva wygrała z cenzurą.
Naukowcy z Maryland chcą udostępnić swoje dane i kod źródłowy, by inni mogli z nich korzystać i rozwijać Genevę. Jeśli Genevę możnaby zainstalować po stronie serwera i po stronie klienta, to miliony ludzi zyskałyby dostęp do informacji. W tym właśnie kierunku zmierzamy, mówi Levin.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z PDFu wynika, że rozwiązanie nie polega na szyfrowaniu połączenia jak robi to VPN, tylko manipulowaniu protokołem TCP żeby zmylić algorytm nasłuchujący połączenia. Nie są wymagane implementacje po stronie serwera.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry projekt! Cenzura czegokolwiek to po prostu jawny atak rządu na obywatela. Na coś takiego każdy szanujący się człowiek powinien reagować kontratakiem i stanowczym sprzeciwem (oczywiście w miarę swoich możliwości :). 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolność nieograniczona jest atakiem na społeczeństwo. Cenzura powinna istnieć. Nie powinna być ona jednak skierowana na polityczne cele grupy opartej o ideologie niewolnictwa. Wiem że nie dostanę "lajków" za ten komentarz bo w opinii wielu internautów wolność powinna być absolutna - jak w stadzie małp ... choć w zasadzie przecież u małp nawet nie ma takiej absolutnej wolności. która jest ograniczana przez normy społeczne - to stan dostępny jedynie prymitywnym drobnoustrojom. Blokada cenzury - tzn każdej cenzury -  jest antywychowawcza i destrukcyjna społecznie. Blokada cenzury niewolniczej jest słuszna. Obawiam się że Geneva będzie też wykorzystywana np. przez patostreamerów.

Edytowane przez Ergo Sum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Ergo Sum napisał:

Blokada cenzury - tzn każdej cenzury -  jest antywychowawcza i destrukcyjna społecznie. Blokada cenzury niewolniczej jest słuszna.

Autorytaryzm lubi to. Jak już przyzwyczaimy ludzi, że można zakazać tego i owego, to zupełnie naturalny będzie zakaz jedzenia pierogów, bo aktualnie panujący nam watażka nie lubi pierogów.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, Ergo Sum napisał:

Wolność nieograniczona jest atakiem na społeczeństwo.

Zależy w jakim społeczeństwie chcesz żyć. Jeśli chcesz żyć w scentralizowanym systemie to zgadza się. Cenzura jest atakiem na taki ład. Jednak jeśli chcesz żyć w społeczeństwie wolnym i tworzonym przez wszystkich jego członków to żadna cenzura nie jest pożyteczna, ani potrzebna.

  • Pozytyw (+1) 2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś słyszałem, że ludzie wcale nie wiedzą czego chcą i trzeba ich nakierować na ich realne potrzeby. Nie wierzyłem w to, ale z biegiem lat chyba zaczynam się do tego przekonywać. Spójrzmy na media. Robią z nami co chcą jeśli nie ma cenzury i wcale nie oznacza to, że poszukują prawdy, jak można to z biegiem czasu zrozumieć. Z resztą politycy robią to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, rozan napisał:

Kiedyś słyszałem, że ludzie wcale nie wiedzą czego chcą i trzeba ich nakierować na ich realne potrzeby. Nie wierzyłem w to, ale z biegiem lat chyba zaczynam się do tego przekonywać. Spójrzmy na media. Robią z nami co chcą jeśli nie ma cenzury i wcale nie oznacza to, że poszukują prawdy, jak można to z biegiem czasu zrozumieć. Z resztą politycy robią to samo.

Nawet jeśli to prawda to cenzura w tym raczej nie pomoże, wręcz przeciwnie. Wiele osób ma problemy ze zrozumieniem siebie i swojego miejsca na świecie. Tak właściwie to kto nie ma? Raczej wątpię żeby ktoś kiedykolwiek stosował cenzurę żeby uszczęśliwić ludzi którzy nie potrafią sami tego zrobić ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie widzę, żeby ogólnie Rosjanie bardzo narzekali na swoje życie, to samo w Niemczech. Są bardziej stabilni niż my, chociaż tam w telewizji nie można pokazywać negatywnych rzeczy. Dzięki temu jest mniej zamieszania o pieniądze, protestów, a chociaż postawione są pewne granice to ludziom żyje się tam lepiej niż u nas w sensie mentalnym i poczucia bezpieczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, rozan napisał:

Jakoś nie widzę, żeby ogólnie Rosjanie bardzo narzekali na swoje życie, to samo w Niemczech. Są bardziej stabilni niż my, chociaż tam w telewizji nie można pokazywać negatywnych rzeczy. Dzięki temu jest mniej zamieszania o pieniądze, protestów, a chociaż postawione są pewne granice to ludziom żyje się tam lepiej niż u nas w sensie mentalnym i poczucia bezpieczeństwa.

Rosja raczej nie jest krajem w którym chciałbym żyć. Bardzo sobie cenię brak cenzury. Świadomość że mam całkiem niezły dostęp do informacji jest dla mnie przyjemna. Nie wyobrażam sobie jak mógłbym być bez tego naprawdę szczęśliwy. Może wielu Rosjan nie wie że jest nieszczęśliwa? ;) Jeśli na tym ma polegać szczęście to ja podziękuję. Natomiast w Niemczech to wygląda raczej śmiesznie, prawda? Trochę jak gry komputerowe do 18 roku życia, albo filmy po 22. Nie ma znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale prawda jest taka, że z jednej strony masz więcej informacji (to źródło wybiera te informacje i niekoniecznie pełne) z drugiej strony denerwujesz się tym, że ktoś zarabia więcej niż powinien i poddajesz się emocjom sprzyjającym rosnącemu popytowi na źródło informacji niekoniecznie z korzyścią dla twojego portfela

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, rozan napisał:

ale prawda jest taka, że z jednej strony masz więcej informacji (to źródło wybiera te informacje i niekoniecznie pełne) z drugiej strony denerwujesz się tym, że ktoś zarabia więcej niż powinien i poddajesz się emocjom sprzyjającym rosnącemu popytowi na źródło informacji niekoniecznie z korzyścią dla twojego portfela

Nie zrezygnuję z wolności tylko dlatego że nie zawsze potrafię ją dobrze wykorzystać. Nie zrezygnuję z prawa do własnej oceny tylko dlatego że może być błędna. Nie zrezygnuje z myślenia tylko dlatego że mogę się pomylić. Może niektórzy wolą ignorować problemy i udawać że ich nie ma. Jestem szczęśliwszy ze świadomością że jestem chociaż o krok bliżej prawdy, mimo tego że czasami może być gorzka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm, niestety jest to najgorszy rodzaj "niewolnictwa", "niewolnicy nie wiedzą, że są niewolnikami", w tym przypadku cenzury.

To tak a propos tego, kto z czego (nie)zrezygnuje.

O ile zgadzam się z Tobą gooostaw, o tyle zastanawia mnie, co jest gorsze, żyć ze świadomością cenzury i w razie czego próbować ją obchodzić, czy żyć w nieświadomości i... w związku z czym być manipulowanym?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, radar napisał:

zastanawia mnie, co jest gorsze, żyć ze świadomością cenzury i w razie czego próbować ją obchodzić, czy żyć w nieświadomości i... w związku z czym być manipulowanym?

Niektórzy pragną poznać nawet najgorszą prawdę, a dla innych tak jak przytoczył @Astro "niewiedza jest błogosławieństwem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 19.11.2019 o 09:53, Ergo Sum napisał:

Wolność nieograniczona jest atakiem na społeczeństwo. Cenzura powinna istnieć.

Możesz to rozwinąć?  Podać jakiś przykład ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
On 11/18/2019 at 11:16 AM, riyader said:

Z PDFu wynika, że rozwiązanie nie polega na szyfrowaniu połączenia jak robi to VPN, tylko manipulowaniu protokołem TCP żeby zmylić algorytm nasłuchujący połączenia. Nie są wymagane implementacje po stronie serwera.

 

Klient przed pobraniem treści jej nie zna i nie jest w stanie podyktować fragmentacji przez TCP. Dlatego komponent po stronie serwera jest potrzebny. Moim zdaniem ciężko będzie wygrać cenzurą w Chinach ze względu na nieograniczone zasoby ich rządu. Ale na pewno pomoże to w innych przypadkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, cyjanobakteria napisał:

Moim zdaniem ciężko będzie wygrać cenzurą w Chinach ze względu na nieograniczone zasoby ich rządu.

Mam nadzieję że jednak się mylisz. Mam nadzieję że mimo tego że mają praktycznie nieograniczone środkim, to nie będą ich w stanie wykorzystać tak dobrze jak ludzie walczący o swoją wolność. Historia pokazuje że jest to możliwe. Może nawet prawie nieuniknione? Już teraz do pewnego stopnia się to udaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minutes ago, gooostaw said:

Mam nadzieję że jednak się mylisz. Mam nadzieję że mimo tego że mają praktycznie nieograniczone środkim, to nie będą ich w stanie wykorzystać tak dobrze jak ludzie walczący o swoją wolność. Historia pokazuje że jest to możliwe. Może nawet prawie nieuniknione? Już teraz do pewnego stopnia się to udaje.

Chiny mają bardzo dobre AI, które stoi za GFW (Great Firewall). Kilka lat temu czytałem artykuł i moją uwagę zwróciło to, że ich AI jest w stanie rozpoznać SSL/TLS handshake - zestawienie nowego szyfrowanego połączenia - w już zaszyfrowanym tunelu. Wszystko na podstawie algorytmów i charakterystycznego timingu pakietów, mimo to, że były zaszyfrowane.

Moim zdaniem to będzie zawsze zabawa kotka i myszkę, przy czym to rząd jest w znacznie lepszej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, cyjanobakteria napisał:

Moim zdaniem to będzie zawsze zabawa kotka i myszkę, przy czym to rząd jest w znacznie lepszej sytuacji.

Nie jestem taki pewien. W końcu do szyfrowania nie potrzebujemy wielkich zasobów. Natomiast do łamania szyfrów potrzeba gigantycznej mocy. Być może matematyka jest po stronie kryptografii. Mam taką nadzieję, bo nawet Chiny nie wygrają z matematyką :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że oni nie muszą nic łamać, wystarczy, że zablokują :)

W Chinach VPN jest blokowane, ale jest szereg dostawców VPN, którzy działają bez problemów. Daje to do myślenia. Pamiętam, że w zeszłym roku (?) przynajmniej jeden z nich używał jeszcze 1024 bitowego klucza. To bardzo mało bitów i 1024 jest z zasięgu, ale atakowanie kryptografii nadal jest zbyt drogie i są prostsze metody.

Edytowane przez cyjanobakteria
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, cyjanobakteria napisał:

Problem w tym, że oni nie muszą nic łamać, wystarczy, że zablokują

Niestety to może być prawda. Na szczęście pozostaje jeszcze możliwość tworzenia zdecentralizowanych sieci. Wydajność takich rozwiązań jest kiepska, ale do swobodnej komunikacji wystarczy. Poza tym, jestem ciekawy czy "kosmiczny internet" Elona Muska coś zmieni ;) Pewnie zakażą jego używania na terenie Chin i będą polowali na nielegalnych użytkowników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W latach 1967–1978 roku Włoska Wyprawa Archeologiczna ISMEO prowadziła pierwsze badania w Shahr-i Sokhta (SiS) w Iranie. Szybko okazało się, że miasto składało się z trzech obszarów: mieszkalnego, cmentarza i przemysłowego. Jego największy rozkwit przypadł na połowę III tysiąclecia przed naszą erą, gdy obszar mieszkalny zajmował 80 hektarów. Miasto uznano za jeden z najważniejszych ośrodków na wschodzie Wyżyny Irańskiej. Zidentyfikowano tam cztery okresy kulturowe podzielone na 10 faz konstrukcyjnych, które datowano na od 2. połowy IV tysiąclecia do połowy III tysiąclecia. W południowej części miasta znaleziono duży cmentarz o powierzchni około 20 hektarów, a w jednym z grobów planszę do gry i bierki.
      Datowanie wykazało, że gra pochodzi z lat 2600–2700 p.n.e. W grobie nie znaleziono żadnej innej planszy, założono więc, że wszystkie bierki pochodzą z tej jednej gry i że jest ona kompletna. Planszę do gry złożono w pobliżu głowy zmarłej osoby, w pobliżu zaś stał koszyk z bierkami i kostkami. Plansza jest podobna do wcześniej znajdowanych plansz, ale istnieją między nimi też duże różnice. Kształt planszy z SiS jest niezwykle podobny do słynnej Królewskiej Gry z Ur, jednak gra z SiS ma więcej bierek i nie ma na niej rozety, która wydaje się bardzo ważnym elementem tego typu gier, znanych pod zbiorową nazwą „gier na 20 kwadratach”.
      Z Bliskiego Wschodu i spoza niego znamy ponad 100 plansz, w pewnej mierze do siebie podobnych, a w wielu aspektach różnych, które klasyfikowane są pod tą nazwą. Znaleziono je w Turkmenistanie czy Indiach. Podobnej gry używali Egipcjanie ok. 1580 roku p.n.e. Prawdopodobnie zapoznali się z nią za pośrednictwem Hyksosów. Podobne gry były popularne przez około 2000 lat.
      Autorzy nowych badań zaprzęgli algorytmy sztucznej inteligencji, do pracy nad odgadnięciem zasad gry. Wykorzystanie metod obliczeniowych do badań starożytnych gier, pozwala na symulowanie tysięcy możliwych zestawów zasad i wybranie tych najbardziej prawdopodobnych czy pasujących do gry i bierek.
      Gra z Shahr-i Sokhta wydaje się grą strategiczną – rodzajem wyścigu – podobną do Królewskiej Gry z Ur, ale bardziej złożoną. Zdaniem naukowców, mamy tutaj do czynienia z grą 2-osobową, a celem gracza jest przesunięcie przez pola planszy wszystkich 10 swoich bierek, zanim zrobi to przeciwnik. W grze gracze posługują się kostką i mogą wykorzystywać swoje bierki zarówno do jak najszybszego dotarcia do celu, jak i do blokowania ruchów przeciwnika. Badacze sugerują, że dodatkowe bierki, dzięki którym gra różni się np. od gry z Ur, dodawały jej złożoności. Widzimy wśród nich na przykład rozety, podobne do rozet, które w grze w Ur narysowane są na planszy. W przeciwieństwie do Królewskiej Gry z Ur, w przypadku gry z SiS losowość odgrywa mniejszą rolę, a większa rolę gra strategia.
      Po określeniu najbardziej prawdopodobnych zasad, grę z SIS przetestowało 50 doświadczonych graczy, który ocenili ją i porównali z Królewską Grą z Ur. Przyznali, że gra z SiS jest bardziej wymagająca pod względem strategii niż gra z Ur.
      Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach Journal of the British Institute of Persian Studies. Gra z Shahr-i Sokhta została znaleziona w bogato wyposażonym grobie, ale nie był to grób królewski, co wskazuje, że była bardziej dostępna niż gra dla najwyższej elity.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Troje naukowców – Elizabeth A Barnes z Colorado State University, Noah S Diffenbaugh z Uniwersytetu Stanforda oraz Sonia I Seneviratne z EHT Zurich – zebrało dane z 10 modeli klimatycznych i przeanalizowało je za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji. Na łamach Environmental Research Letters poinformowali, że z tak przeprowadzonych badań wynika, iż globalne temperatury będą rosły szybciej niż zakładano, a jeszcze za naszego życia niektóre regiony doświadczą średniego wzrostu temperatury przekraczającego 3 stopnie Celsjusza.
      Autorzy badań stwierdzili, że w 34 ze zdefiniowanych przez IPCC 43 regionów lądowych Ziemi średni wzrost temperatury przekroczy 1,5 stopnia Celsjusza do roku 2040. W 31 z tych 34 regionów należy spodziewać się wzrostu o 2 stopnie do roku 2040. Natomiast do roku 2060 w 26 regionach średnia temperatura wzrośnie o ponad 3 stopnie.
      Regionami narażonymi na szybszy niż przeciętny wzrost temperatur są południowa Azja, region Morza Śródziemnego, Europa Środkowa i niektóre części Afryki Subsaharyjskiej.
      Profesor Diffenbaugh zauważył, że ważne jest, by nie skupiać się tylko na temperaturach globalnych, ale zwracać uwagę na temperatury lokalne i regionalne. Badając, jak rośnie temperatura w poszczególnych regionach, będziemy mogli określić, kiedy i jakie skutki będą odczuwalne dla społeczności i ekosystemów tam żyjących. Problem w tym, że regionalne zmiany klimatyczne są trudniejsze do przewidzenia. Dzieje się tak dlatego, że zjawiska klimatyczne są bardziej chaotyczne w mniejszej skali oraz dlatego, że trudno powiedzieć, jak dany obszar będzie reagował na ocieplenie w skali całej planety.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      „Ala ma kota” to pierwsze i – prawdę mówiąc – jedyne zdanie, jakie pamiętam z elementarza. I właśnie to zdanie, które kolejne pokolenia poznają dzięki legendarnemu „Elementarzowi” Falskiego prowadzi nas przez „Prosto o AI. Jak działa i myśli sztuczna inteligencja” autorstwa Roberta Trypuza. Niewielki format książeczki sugeruje, że znajdziemy w niej niezbyt wiele informacji. Nic bardziej mylnego. To elementarz, skoncentrowana skarbnica wiedzy o technologii, która już teraz w znaczącym stopniu zmienia ludzkie życie.
      Robert Trypuz jest praktykiem. To specjalista w dziedzinie Semnatic Web i inżynierii danych. Doktorat z informatyki i telekomunikacji uzyskał na Uniwersytecie w Trydencie, jest też doktorem habilitowanym filozofii z KUL. I, co widać w książce, jest entuzjastą sztucznej inteligencji, o której potrafi bardzo ciekawie pisać.
      Z „Prosto o AI” dowiemy się na przykład jak wygląda programowanie AI w porównaniu z programowaniem klasycznym, jak AI rozumie tekst, czym jest osadzanie słów oraz jakie rewolucyjne podejście pozwoliło na skonstruowanie dużych modeli językowych, w tym najbardziej znanego z nich ChataGPT. Przeczytamy o sieciach konwolucyjnych w medycynie, uczeniu ze wzmacnianiem, autor – pamiętajmy, że jest również filozofem – opisuje, czym jest sztuczna wolna wola, zatem czy AI ma wolną wolę.
      W ostatnim zaś odcinku znajdziemy rozważania na temat wpływu sztucznej inteligencji na proces edukacji. Nie ma w tym zdaniu pomyłki, odcinku, a nie rozdziale. Historia jest mianowicie taka, że treści zawarte w tej książce nie zostały napisane do tej książki. Pisałem je jako scenariusze odcinków programu, który nigdy nie powstał, pisze Robert Trypuz we wstępie. I może właśnie pochodzenie tekstu, który zamienił się w książkę, powoduje, że tak łatwo można przyswoić zawarte w niej informacje.
      Dla kogo jest zatem „Prosto o AI”? Dla każdego z nas, kto nigdy bardziej nie zagłębił się w tajniki sztucznej inteligencji. Tutaj znajdzie jej podstawy wyjaśnione w prosty sposób. Większości czytelników pogłębienie wiedzy do tego stopnia w zupełności wystarczy, jakąś zaś część zachęci, by sięgnąć po kolejne, bardziej szczegółowe i specjalistyczne pozycje. Ja czytałem książkę Trypuza z olbrzymim zainteresowaniem i przyjemnością.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wielkie modele językowe (LLM) – takie jak osławiony ChatGPT – nie są w stanie samodzielnie się uczyć i nabierać nowych umiejętności, a tym samym nie stanowią egzystencjalnego zagrożenia dla ludzkości, uważają autorzy badań opublikowanych w ramach 62nd Annual Meeting of the Association for Computational Linguistics, głównej międzynarodowej konferencji dotyczącej komputerowego przetwarzania języków naturalnych.
      Naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Darmstadt i Uniwersytetu w Bath stwierdzają, że LLM potrafią uczyć się, jeśli zostaną odpowiednio poinstruowane. To zaś oznacza, że można je w pełni kontrolować, przewidzieć ich działania, a tym samym są dla nas bezpieczne. Bezpieczeństwo ludzkości nie jest więc powodem, dla którego możemy się ich obawiać. Chociaż, jak zauważają badacze, wciąż można je wykorzystać w sposób niepożądany.
      W miarę rozwoju modele te będą prawdopodobnie w stanie udzielać coraz bardziej złożonych odpowiedzi i posługiwać się coraz doskonalszym językiem, ale jest wysoce nieprawdopodobne, by nabyły umiejętności złożonego rozumowania. Co więcej, jak stwierdza doktor Harish Tayyar Madabushi, jeden z autorów badań, dyskusja o egzystencjalnych zagrożeniach ze strony LLM odwraca naszą uwagę od rzeczywistych problemów i zagrożeń z nimi związanych.
      Uczeni z Wielkiej Brytanii i Niemiec przeprowadzili serię eksperymentów, w ramach których badali zdolność LLM do radzenia sobie z zadaniami, z którymi wcześniej nigdy się nie spotkały. Ilustracją problemu może być na przykład fakt, że od LLM można uzyskać odpowiedzi dotyczące sytuacji społecznej, mimo że modele nigdy nie były ćwiczone w takich odpowiedziach, ani zaprogramowane do ich udzielania. Badacze wykazali jednak, że nie nabywają one w żaden tajemny sposób odpowiedniej wiedzy, a korzystają ze znanych wbudowanych mechanizmów tworzenia odpowiedzi na podstawie analizy niewielkiej liczby znanych im przykładów.
      Tysiące eksperymentów, za pomocą których brytyjsko-niemiecki zespół przebadał LLM wykazało, że zarówno wszystkie ich umiejętności, jak i wszystkie ograniczenia, można wyjaśnić zdolnością do przetwarzania instrukcji, rozumienia języka naturalnego oraz umiejętnościom odpowiedniego wykorzystania pamięci.
      Obawiano się, że w miarę, jak modele te stają się coraz większe, będą w stanie odpowiadać na pytania, których obecnie sobie nawet nie wyobrażamy, co może doprowadzić do sytuacji, ze nabiorą niebezpiecznych dla nas umiejętności rozumowania i planowania. Nasze badania wykazały, że strach, iż modele te zrobią coś niespodziewanego, innowacyjnego i niebezpiecznego jest całkowicie bezpodstawny, dodaje Madabushi.
      Główna autorka badań, profesor Iryna Gurevych wyjaśnia, że wyniki badań nie oznaczają, iż AI w ogóle nie stanowi zagrożenia. Wykazaliśmy, że domniemane pojawienie się zdolności do złożonego myślenia powiązanych ze specyficznymi zagrożeniami nie jest wsparte dowodami i możemy bardzo dobrze kontrolować proces uczenia się LLM. Przyszłe badania powinny zatem koncentrować się na innych ryzykach stwarzanych przez wielkie modele językowe, takie jak możliwość wykorzystania ich do tworzenia fałszywych informacji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dermatolog Harald Kittler z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu stanął na czele austriacko-australijskiego zespołu, który porównał trafność diagnozy i zaleceń dotyczących postępowania z przebarwieniami na skórze stawianych przez lekarzy oraz przez dwa algorytmy sztucznej inteligencji pracujące na smartfonach. Okazało się, że algorytmy równie skutecznie co lekarze diagnozują przebarwienia. Natomiast lekarze podejmują znacznie lepsze decyzje dotyczące leczenia.
      Testy przeprowadzono na prawdziwych przypadkach pacjentów, którzy zgłosili się na Wydział Dermatologii Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu oraz do Centrum Diagnozy Czerniaka w Sydney w Australii.
      Testowane były dwa scenariusze. W scenariuszu A porównywano 172 podejrzane przebarwienia na skórze (z których 84 były nowotworami), jakie wystąpiły u 124 pacjentów. W drugim (scenariuszu B) porównano 5696 przebarwień – niekoniecznie podejrzanych – u 66 pacjentów. Wśród nich było 18 przebarwień spowodowanych rozwojem nowotworu. Testowano skuteczność dwóch algorytmów. Jeden z nich był nowym zaawansowanym programem, drugi zaś to starszy algorytm ISIC (International Skin Imaging Collaboration), używany od pewnego czasu do badań retrospektywnych.
      W scenariuszu A nowy algorytm stawiał diagnozę równie dobrze jak eksperci i był wyraźnie lepszy od mniej doświadczonych lekarzy. Z kolei algorytm ISIC był znacząco gorszy od ekspertów, ale lepszy od niedoświadczonych lekarzy.
      Jeśli zaś chodzi o zalecenia odnośnie leczenia, nowoczesny algorytm sprawował się gorzej niż eksperci, ale lepiej niż niedoświadczeni lekarze. Aplikacja ma tendencję do usuwania łagodnych zmian skórnych z zaleceń leczenia, mówi Kittler.
      Algorytmy sztucznej inteligencji są więc już na tyle rozwinięte, że mogą służyć pomocą w diagnozowaniu nowotworów skóry, a szczególnie cenne będą tam, gdzie brak jest dostępu do doświadczonych lekarzy. Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach The Lancet.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...