Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Sztuczna inteligencja rozgromiła pokerzystów

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatni akapit artykułu wydaje się usprawiedliwiać lekkie schodzenie na ten temat ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie z kolei trochę śmieszą takie teksty jak powyższy.

Bo to oczywiście kwestia przyjętych definicji.

 

Patrząć np. tutaj

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sztuczna_inteligencja 

 

Sztuczna inteligencja to nie tylko jest to coś z czym można sobie pożartować itd.

 

Więc kto co woli..oczywiście, że takie tytuły się lepiej sprzedają

 

No jak dla mnie, e-mail vs, klasyczny mail, wiele ulepszył świat, ale znów kto co woli. 

To może zamiast tworzyć sztuczną inteligencję, po prostu stworzymy wiele definicji i zamkniemy je w grupie o nazwie "sztuczna inteligencja".

No tak. Sztuczna, czyli jak wszystko co sztuczne, po prostu gorsza od naturalnej, zoptymalizowanej do życia w tym świecie. To by miało sens, ale wtedy każdy automat można na jakiś sposób nazwać że jest inteligentny. Zaraz... przecież już tak właśnie teraz jest. Inteligenty zegarek, lodówka, pralka, telewizor i samochód. Pasuje do sztucznej, czyli czegoś gorszego wymyślonego przez człowieka. I teraz pomyślcie, czy sztuczna inteligencja użyłaby groteski, cynizmu, humoru, przenośni, analogii i innych tego typu rzeczy? Ona będzie cały czas dążyć do ideału jakim jest ludzki umysł, ale z racji na pochodzenie, nigdy do takiego ideału nie dojdzie zupełnie jak ciąg dążący do nieskończoności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

To może zamiast tworzyć sztuczną inteligencję, po prostu stworzymy wiele definicji i zamkniemy je w grupie o nazwie "sztuczna inteligencja".
 

 

hm..chyba nie rozumiem, dlaczego "zamiast"?

Co do definicji to już sprawa językoznawców chyba bardziej, po prostu jest wiele określeń które ma wiele rożnych znaczeń, a ty sobie, nie wiem dlaczego, wymyśliłeś, że sztuczna inteligencja to coś, parafrazując, coś co rzuca żarty.

 

 

 

No tak. Sztuczna, czyli jak wszystko co sztuczne, po prostu gorsza od naturalnej, zoptymalizowanej do życia w tym świecie.
 

 

Nie gorsza, tylko coś wytworzone przez człowieka co ma "zastąpić" coś naturalnego? Nie ma nic wspólnego z byciem gorszym. (z definicji).

 

 

 

I teraz pomyślcie, czy sztuczna inteligencja użyłaby groteski, cynizmu, humoru, przenośni, analogii i innych tego typu rzeczy?
 

 

Jeżeli przylecieli by do nas kosmici za***istymi UFO ;) , ale nie czuli by pojęcia żartu, to uznał byś ich za nieinteligentnych? 

Co gorsza znam takich ludzi ;)  a inteligencji im nie odmówię.
 

 

Ona będzie cały czas dążyć do ideału jakim jest ludzki umysł, ale z racji na pochodzenie, nigdy do takiego ideału nie dojdzie zupełnie jak ciąg dążący do nieskończoności.
 
 
hm..jak patrzę jakie mózg figle płata (jakie błędy percepcji, poznawcze itd.) to myślę, że jest bardzo daleko od ideału. A że ludzie wzorują się na umyśle ludzkim? cóż nie mamy innych przykładów.
 
I ja ja tam obstawiam, że jednak wyprzedzi go, bo umysł ludzki naprawdę jest daleki daleki od ideału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może zamiast tworzyć sztuczną inteligencję, po prostu stworzymy wiele definicji i zamkniemy je w grupie o nazwie "sztuczna inteligencja".

No tak. Sztuczna, czyli jak wszystko co sztuczne, po prostu gorsza od naturalnej, zoptymalizowanej do życia w tym świecie. To by miało sens, ale wtedy każdy automat można na jakiś sposób nazwać że jest inteligentny. Zaraz... przecież już tak właśnie teraz jest. Inteligenty zegarek, lodówka, pralka, telewizor i samochód. Pasuje do sztucznej, czyli czegoś gorszego wymyślonego przez człowieka. I teraz pomyślcie, czy sztuczna inteligencja użyłaby groteski, cynizmu, humoru, przenośni, analogii i innych tego typu rzeczy? Ona będzie cały czas dążyć do ideału jakim jest ludzki umysł, ale z racji na pochodzenie, nigdy do takiego ideału nie dojdzie zupełnie jak ciąg dążący do nieskończoności.

 

Tak jak radzę pseudo-ekonomistom poczytać trochę o temacie więcej zanim coś powiedzą, tak samo radzę w tej sytuacji. Kup sobie Świat Nauki, grudzień 2015, nr 12, str. 50, tytuł: "Robot z sercem". "Zanim roboty wkroczą w nasze codzienne życie, musimy nauczyć je rozumienia i wyrażania ludzkich emocji" -Pascale Fung, prof. inżynierii elektrycznej i informatyki. Przerażające? Ale prawdziwe. Kiedyś ludzie uważali, że świat się wokół nich kręci, nagle Kopernik wywrócił do góry nogami ten pogląd. Ludzie nadal uważają, że ich emocje sa takie wyjątkowe. Ktoś wkrótce wywróci do góry nogami i ten pogląd. By By kościółek, frazesy o duszy, Bogu itd. Może w końcu skończy się era ideologii religijnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
"Zanim roboty wkroczą w nasze codzienne życie, musimy nauczyć je rozumienia i wyrażania ludzkich emocji" -Pascale Fung, prof. inżynierii elektrycznej i informatyki.

Roboty to już dawno wkroczyły w nasze życie (także codzienne), niezależnie od poglądów p. Funga :)

P. Fung miał zapewne na myśli androidy.

 

 

Kiedyś ludzie uważali, że świat się wokół nich kręci, nagle Kopernik wywrócił do góry nogami ten pogląd

Albo nie było nigdy takiego poglądu, albo taki pogląd był, jest i będzie zawsze dopóki ludzie będą. Niezależnie którą interpretację wybrać nie masz racji :) co do Kopernika :)

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nadal uważają, że ich emocje sa takie wyjątkowe.

Bo są wyjątkowe. Ktoś w przyrodzie na tym polu z nami konkuruje?:)

Psychopata to ma klawo, bo oszczędzona jest mu np. rozpacz po stracie bliskiej osoby, ale biedak nigdy nie dowie się co to np. miłość czy inne wzbogacające emocje.

 

By By kościółek, frazesy o duszy, Bogu itd. Może w końcu skończy się era ideologii religijnej.

To złudna i pyszałkowata wszechmądrość niektórych, zakłada tylko taki scenariusz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, czyli Ty myślisz, że rozpacz po śmierci bliskiej osoby jest emocją przynależną tylko człowiekowi? No to się bardzo mylisz, poczytaj sobie, jak zwierzęta przeżywają śmierć swoich bliskich, nie tylko psy, ale też inne zwierzęta, np. małpy, słonie przeżywają żałobę. Różnica tkwi w wyrażaniu tych emocji, bo przecież pies nie płacze. Pierwszy lepszy artykuł: http://www.newsweek.pl/nauka/slonie-tez-placza-gdy-stanie-im-sie-krzywda-na-newsweek-pl,artykuly,271926,1.html

 

Z miłością jest tak samo. Niczym człowiek się nie różni od zwierzęcia pod tym względem. Powtarzam: najpierw sprawdzać, poczytać czy ma się rację, potem pisać komentarze, bo w internecie i tak jest za dużo bredni. Większość z nich opiera się na błędnych poglądach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, czyli Ty myślisz, że rozpacz po śmierci bliskiej osoby jest emocją przynależną tylko człowiekowi? No to się bardzo mylisz.

Szczerze cieszę się, że jesteś z Tych, którzy nie odmawiają zwierzętom podstawowych emocji, ale jakościowe porównywanie tychże ze spektrum ludzkich afektów, to tutaj nadużycie.;)

Poza tym, Twoja riposta jest chybiona,bo psychopatia u zwierząt nie występuje.:P

 

Z miłością jest tak samo. Niczym człowiek się nie różni od zwierzęcia pod tym względem.

Skorzystaj z własnej rady :) i pomyśl, czy nie pomyliłeś ludzkiego uczucia ze zwierzęcym instynktem. Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
bo psychopatia u zwierząt nie występuje

 

hm.. a to jakoś udowodnili? w sensie sprawdzali? Pytam poważnie :)

 

I co by to w sumie miało oznaczać w przypadku zwierząt? 

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Z miłością jest tak samo. Niczym człowiek się nie różni od zwierzęcia pod tym względem. Powtarzam: najpierw sprawdzać, poczytać czy ma się rację, potem pisać komentarze, bo w internecie i tak jest za dużo bredni. Większość z nich opiera się na błędnych poglądach.

Pisząc że niczym się człowiek nie różni od zwierzęcia (pod jakimś tam względem) - klasyfikujesz człowieka jako nie zwierzę :)

 

 

Szczerze cieszę się, że jesteś z Tych, którzy nie odmawiają zwierzętom podstawowych emocji, ale jakościowe porównywanie tychże ze spektrum ludzkich afektów, to tutaj nadużycie

Tego też osobiście nie rozumiem :) To jest ukryte wyjmowanie gatunku homo sapiens z królestwa animalia :)

Wszelkie porównania w ten sposób formułowane mają sens dopiero przy założeniu że homo sapiens jest poza animalia.

Ja pozostanę może trochę konserwatystą :D i powiem że homo sapiens należy do animalia.

Porównując go z innymi zwierzętami istotne jest używanie słowa "inny". Wydaje mi się że jakakolwiek nauka jasno określiła miejsce człowieka na drzewie życia, ale może się mylę :D

Edytowane przez thikim
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm.. a to jakoś udowodnili? w sensie sprawdzali? Pytam poważnie :)

I co by to w sumie miało oznaczać w przypadku zwierząt?

 

Trudno wymagać deficytu pojmowania czy zaburzonych relacji międzyosobniczych, o empatii nie wspominając, u zwierzęcia.:) Taki osobnik nie przeżyje!

Człowiek da radę, kompensując te braki inteligencją, a nawet będzie skuteczny w niektórych zawodach, np tam gdzie tzw litość może przeszkadzać.

 

Wszelkie porównania w ten sposób formułowane mają sens dopiero przy założeniu że homo sapiens jest poza animalia.

Ja pozostanę może trochę konserwatystą :D i powiem że homo sapiens należy do animalia.

 

Tylko fizycznie jesteśmy zwierzętami! Reszta jest ludzka.:) Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do gry w pokera potrzebne jest szczęście, a nie inteligencja.

Komputer nie weryfikuje odruchów przeciwnika.

Nie wie, czy przeciwnik ściemnia, bo do tego jest potrzebna AI ver 30980.009.01.09 z roku 2999, tak samo jak "Kosmos 1999".;)

Edytowane przez Jack Malecki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież komputer ich ograł jak chciał, więc chyba jednak, to nie była kwestia szczęścia, a taktyki.

Poza tym słyszałem, że czołówka pokerowa obecnie gra stosując bardziej matematykę niż blef.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do gry w pokera potrzebne jest szczęście, a nie inteligencja.

 

Przydałoby się jeszcze inteligentne wytłumaczenie, dlaczego w tak długiej rozgrywce, szczęście tak często faworyzowało komputer.;) Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przydałoby się jeszcze inteligentne wytłumaczenie, dlaczego w tak długiej rozgrywce, szczęście tak często faworyzowało komputer

Proszę bardzo: najpierw miał szczęście, a potem oscylował wokół średniej. Jak w większości sportów: graj jak inni, a od czasu do czasu urwij coś dla siebie. 

Nie wiem tylko jak wyjaśnić te tabelkie z wynikami, z niej wynika, że puścił ich w skarpetkach. Może blaszak grał nieczysto? W sensie czujniki podczerwieni, rentgen, albo minimum emitery infradźwięków :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja stawiam :D na jego "twarz pokerzysty": brak emocji pozwolił mu stawiać dużo, aby wygrać mało. Kto choć trochę hazardził, wie o co chodzi.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dalej obstawiam, to co pisałem na początku, zaskoczył ich, poziomem ryzyka jakie podejmował. (obstawianie wysokich stawek, dla małych wygranych).

 

Twarz pokerzysty nie ma znaczenia, bo (top) gracze się raczej częściej się rozpracowują, po stylu gry, a nie grymasie twarzy.

W pokerze nie wygrywa szczęściarz, tylko ten kto umie tym szczęściem "żonglować"

I czołówka raczej nie stosuje, matematyki, bo matematykę każdy dobry(ale nie top) potrafi policzyć, tzn. stosuje matematykę w tym sensie, że potrafi to wyliczyć, ale ona nie jest kluczowa.

 

 

[edit]

I wygrał po prostu rodzynek w swoim stylu gry...

Przykłady (skrajne i słąbe w sumie), jeżlei mamy 9 graczy bardzo agresywnych i 1 pasywny. (każdy z nich oczywiście np. w 10% zmienia strategię na odwrotną) obstawiam, że w pierwszej trójce będzie pasywny i 2 agresywnych siłą rzeczy..(oczywiście bez przesady z tą pasywnością )

 

Tak samo (to bardziej prawdopodobne), gdy mamy 9 pasywnych i 1 agresywny, (i znów te 10%), w pierwszej trójce (może nawet wygra) będzie agresywny.

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[edit]

I wygrał po prostu rodzynek w swoim stylu gry...

Przykłady (skrajne i słąbe w sumie), jeżlei mamy 9 graczy bardzo agresywnych i 1 pasywny. (każdy z nich oczywiście np. w 10% zmienia strategię na odwrotną) obstawiam, że w pierwszej trójce będzie pasywny i 2 agresywnych siłą rzeczy..(oczywiście bez przesady z tą pasywnością )

 

Tak samo (to bardziej prawdopodobne), gdy mamy 9 pasywnych i 1 agresywny, (i znów te 10%), w pierwszej trójce (może nawet wygra) będzie agresywny.

To nie był rodzynek to nie był przypadek mogą zagrać jeszcze raz i  i tak ich ogra. Jest wyraźnie napisane po " po bilionach rozdań opracował skuteczną strategię." i w trakcie tego turnieju dalej doskonalił swoją strategię.  To jest moc algorytmów ewolucyjnych może przeciwnik zmieniać strategię a on i tak wie jak przeciw temu grać bo już ma doświadczenie bilionów partii. I to doświadczenie którego w przeciwieństwie do człowieka nie zapomina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czas na szczęście rozstrzygnie Wasze dylematy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To nie był rodzynek to nie był przypadek mogą zagrać jeszcze raz i  i tak ich ogra.

 

Jak nie był rodzynek? Skoro padło w tekście:

który stosował agresywną strategię, stawiał duże sumy, by wygrać małe kwoty. Ludzie tak normalnie nie grają, ale to wymusza na tobie ciągłą koncentrację uwagi

 

czyli rodzynek w swojej strategii.

Aby ludzie z nim zaczęli wygrywać, muszą wiele, wiele razy z nim zagrać, aby wyczuć jego poziom agresji, oczywiście może z nimi "zawsze" wygrywać, z innego względu, mianowicie szybkości adaptacji do zachowań przeciwników.

 

 

 

 

Jest wyraźnie napisane po " po bilionach rozdań opracował skuteczną strategię.

 

 

Skuteczną, że tym razem pykło, w pokerze nie ma ogólnej, skutecznej strategii 

 

 

 

i w trakcie tego turnieju dalej doskonalił swoją strategię

I tu chodzi o tę adaptację to poziomu agresji przeciwnika.

 

 

 

 To jest moc algorytmów ewolucyjnych może przeciwnik zmieniać strategię a on i tak wie jak przeciw temu grać bo już ma doświadczenie bilionów partii. I to doświadczenie którego w przeciwieństwie do człowieka nie zapomina.

 

hm..takie pytanie na boku, grałeś trochę poważniej w pokera? Doświadczenie bilionów partii, nie zwiększa szans na wygraną, prawdopodobieństwo wygranej wyliczyć każdy z graczy potrafi wyliczyć. Liczy się tylko szybka ocena, poziomu ryzykanctwa przeciwników.(to skrót myślowy)

 

I teraz nie wiem czy wygrał, własnie przez to, że grał niespotykanie ryzykownie, i ludzie nie zdołali się w tak krótkim czasie dostosować do tego typu przeciwnika, a sami nie potrafili tak szybko go wyczuć. Czy też, szybko rozpracowywał i klasyfikował typy graczy, a oni byli zbyt mało zmienni, tego nie wiemy. Ja obstawiam na ten moment, pierwszy scenariusz, ale nie wiadomo.

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

To nie był rodzynek to nie był przypadek mogą zagrać jeszcze raz i i tak ich ogra

A czy są tacy pokerzyści którzy nigdy nie przegrali? Mam na myśli tych co grają w pokera :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież wiadomo, że w takich grach chodzi aby w sumie przez wszystkie partie więcej wygrać niż przegrać. Nie w każdym rozdaniu dostaniesz karty, którymi warto grać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W latach 1967–1978 roku Włoska Wyprawa Archeologiczna ISMEO prowadziła pierwsze badania w Shahr-i Sokhta (SiS) w Iranie. Szybko okazało się, że miasto składało się z trzech obszarów: mieszkalnego, cmentarza i przemysłowego. Jego największy rozkwit przypadł na połowę III tysiąclecia przed naszą erą, gdy obszar mieszkalny zajmował 80 hektarów. Miasto uznano za jeden z najważniejszych ośrodków na wschodzie Wyżyny Irańskiej. Zidentyfikowano tam cztery okresy kulturowe podzielone na 10 faz konstrukcyjnych, które datowano na od 2. połowy IV tysiąclecia do połowy III tysiąclecia. W południowej części miasta znaleziono duży cmentarz o powierzchni około 20 hektarów, a w jednym z grobów planszę do gry i bierki.
      Datowanie wykazało, że gra pochodzi z lat 2600–2700 p.n.e. W grobie nie znaleziono żadnej innej planszy, założono więc, że wszystkie bierki pochodzą z tej jednej gry i że jest ona kompletna. Planszę do gry złożono w pobliżu głowy zmarłej osoby, w pobliżu zaś stał koszyk z bierkami i kostkami. Plansza jest podobna do wcześniej znajdowanych plansz, ale istnieją między nimi też duże różnice. Kształt planszy z SiS jest niezwykle podobny do słynnej Królewskiej Gry z Ur, jednak gra z SiS ma więcej bierek i nie ma na niej rozety, która wydaje się bardzo ważnym elementem tego typu gier, znanych pod zbiorową nazwą „gier na 20 kwadratach”.
      Z Bliskiego Wschodu i spoza niego znamy ponad 100 plansz, w pewnej mierze do siebie podobnych, a w wielu aspektach różnych, które klasyfikowane są pod tą nazwą. Znaleziono je w Turkmenistanie czy Indiach. Podobnej gry używali Egipcjanie ok. 1580 roku p.n.e. Prawdopodobnie zapoznali się z nią za pośrednictwem Hyksosów. Podobne gry były popularne przez około 2000 lat.
      Autorzy nowych badań zaprzęgli algorytmy sztucznej inteligencji, do pracy nad odgadnięciem zasad gry. Wykorzystanie metod obliczeniowych do badań starożytnych gier, pozwala na symulowanie tysięcy możliwych zestawów zasad i wybranie tych najbardziej prawdopodobnych czy pasujących do gry i bierek.
      Gra z Shahr-i Sokhta wydaje się grą strategiczną – rodzajem wyścigu – podobną do Królewskiej Gry z Ur, ale bardziej złożoną. Zdaniem naukowców, mamy tutaj do czynienia z grą 2-osobową, a celem gracza jest przesunięcie przez pola planszy wszystkich 10 swoich bierek, zanim zrobi to przeciwnik. W grze gracze posługują się kostką i mogą wykorzystywać swoje bierki zarówno do jak najszybszego dotarcia do celu, jak i do blokowania ruchów przeciwnika. Badacze sugerują, że dodatkowe bierki, dzięki którym gra różni się np. od gry z Ur, dodawały jej złożoności. Widzimy wśród nich na przykład rozety, podobne do rozet, które w grze w Ur narysowane są na planszy. W przeciwieństwie do Królewskiej Gry z Ur, w przypadku gry z SiS losowość odgrywa mniejszą rolę, a większa rolę gra strategia.
      Po określeniu najbardziej prawdopodobnych zasad, grę z SIS przetestowało 50 doświadczonych graczy, który ocenili ją i porównali z Królewską Grą z Ur. Przyznali, że gra z SiS jest bardziej wymagająca pod względem strategii niż gra z Ur.
      Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach Journal of the British Institute of Persian Studies. Gra z Shahr-i Sokhta została znaleziona w bogato wyposażonym grobie, ale nie był to grób królewski, co wskazuje, że była bardziej dostępna niż gra dla najwyższej elity.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Troje naukowców – Elizabeth A Barnes z Colorado State University, Noah S Diffenbaugh z Uniwersytetu Stanforda oraz Sonia I Seneviratne z EHT Zurich – zebrało dane z 10 modeli klimatycznych i przeanalizowało je za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji. Na łamach Environmental Research Letters poinformowali, że z tak przeprowadzonych badań wynika, iż globalne temperatury będą rosły szybciej niż zakładano, a jeszcze za naszego życia niektóre regiony doświadczą średniego wzrostu temperatury przekraczającego 3 stopnie Celsjusza.
      Autorzy badań stwierdzili, że w 34 ze zdefiniowanych przez IPCC 43 regionów lądowych Ziemi średni wzrost temperatury przekroczy 1,5 stopnia Celsjusza do roku 2040. W 31 z tych 34 regionów należy spodziewać się wzrostu o 2 stopnie do roku 2040. Natomiast do roku 2060 w 26 regionach średnia temperatura wzrośnie o ponad 3 stopnie.
      Regionami narażonymi na szybszy niż przeciętny wzrost temperatur są południowa Azja, region Morza Śródziemnego, Europa Środkowa i niektóre części Afryki Subsaharyjskiej.
      Profesor Diffenbaugh zauważył, że ważne jest, by nie skupiać się tylko na temperaturach globalnych, ale zwracać uwagę na temperatury lokalne i regionalne. Badając, jak rośnie temperatura w poszczególnych regionach, będziemy mogli określić, kiedy i jakie skutki będą odczuwalne dla społeczności i ekosystemów tam żyjących. Problem w tym, że regionalne zmiany klimatyczne są trudniejsze do przewidzenia. Dzieje się tak dlatego, że zjawiska klimatyczne są bardziej chaotyczne w mniejszej skali oraz dlatego, że trudno powiedzieć, jak dany obszar będzie reagował na ocieplenie w skali całej planety.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      „Ala ma kota” to pierwsze i – prawdę mówiąc – jedyne zdanie, jakie pamiętam z elementarza. I właśnie to zdanie, które kolejne pokolenia poznają dzięki legendarnemu „Elementarzowi” Falskiego prowadzi nas przez „Prosto o AI. Jak działa i myśli sztuczna inteligencja” autorstwa Roberta Trypuza. Niewielki format książeczki sugeruje, że znajdziemy w niej niezbyt wiele informacji. Nic bardziej mylnego. To elementarz, skoncentrowana skarbnica wiedzy o technologii, która już teraz w znaczącym stopniu zmienia ludzkie życie.
      Robert Trypuz jest praktykiem. To specjalista w dziedzinie Semnatic Web i inżynierii danych. Doktorat z informatyki i telekomunikacji uzyskał na Uniwersytecie w Trydencie, jest też doktorem habilitowanym filozofii z KUL. I, co widać w książce, jest entuzjastą sztucznej inteligencji, o której potrafi bardzo ciekawie pisać.
      Z „Prosto o AI” dowiemy się na przykład jak wygląda programowanie AI w porównaniu z programowaniem klasycznym, jak AI rozumie tekst, czym jest osadzanie słów oraz jakie rewolucyjne podejście pozwoliło na skonstruowanie dużych modeli językowych, w tym najbardziej znanego z nich ChataGPT. Przeczytamy o sieciach konwolucyjnych w medycynie, uczeniu ze wzmacnianiem, autor – pamiętajmy, że jest również filozofem – opisuje, czym jest sztuczna wolna wola, zatem czy AI ma wolną wolę.
      W ostatnim zaś odcinku znajdziemy rozważania na temat wpływu sztucznej inteligencji na proces edukacji. Nie ma w tym zdaniu pomyłki, odcinku, a nie rozdziale. Historia jest mianowicie taka, że treści zawarte w tej książce nie zostały napisane do tej książki. Pisałem je jako scenariusze odcinków programu, który nigdy nie powstał, pisze Robert Trypuz we wstępie. I może właśnie pochodzenie tekstu, który zamienił się w książkę, powoduje, że tak łatwo można przyswoić zawarte w niej informacje.
      Dla kogo jest zatem „Prosto o AI”? Dla każdego z nas, kto nigdy bardziej nie zagłębił się w tajniki sztucznej inteligencji. Tutaj znajdzie jej podstawy wyjaśnione w prosty sposób. Większości czytelników pogłębienie wiedzy do tego stopnia w zupełności wystarczy, jakąś zaś część zachęci, by sięgnąć po kolejne, bardziej szczegółowe i specjalistyczne pozycje. Ja czytałem książkę Trypuza z olbrzymim zainteresowaniem i przyjemnością.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wielkie modele językowe (LLM) – takie jak osławiony ChatGPT – nie są w stanie samodzielnie się uczyć i nabierać nowych umiejętności, a tym samym nie stanowią egzystencjalnego zagrożenia dla ludzkości, uważają autorzy badań opublikowanych w ramach 62nd Annual Meeting of the Association for Computational Linguistics, głównej międzynarodowej konferencji dotyczącej komputerowego przetwarzania języków naturalnych.
      Naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Darmstadt i Uniwersytetu w Bath stwierdzają, że LLM potrafią uczyć się, jeśli zostaną odpowiednio poinstruowane. To zaś oznacza, że można je w pełni kontrolować, przewidzieć ich działania, a tym samym są dla nas bezpieczne. Bezpieczeństwo ludzkości nie jest więc powodem, dla którego możemy się ich obawiać. Chociaż, jak zauważają badacze, wciąż można je wykorzystać w sposób niepożądany.
      W miarę rozwoju modele te będą prawdopodobnie w stanie udzielać coraz bardziej złożonych odpowiedzi i posługiwać się coraz doskonalszym językiem, ale jest wysoce nieprawdopodobne, by nabyły umiejętności złożonego rozumowania. Co więcej, jak stwierdza doktor Harish Tayyar Madabushi, jeden z autorów badań, dyskusja o egzystencjalnych zagrożeniach ze strony LLM odwraca naszą uwagę od rzeczywistych problemów i zagrożeń z nimi związanych.
      Uczeni z Wielkiej Brytanii i Niemiec przeprowadzili serię eksperymentów, w ramach których badali zdolność LLM do radzenia sobie z zadaniami, z którymi wcześniej nigdy się nie spotkały. Ilustracją problemu może być na przykład fakt, że od LLM można uzyskać odpowiedzi dotyczące sytuacji społecznej, mimo że modele nigdy nie były ćwiczone w takich odpowiedziach, ani zaprogramowane do ich udzielania. Badacze wykazali jednak, że nie nabywają one w żaden tajemny sposób odpowiedniej wiedzy, a korzystają ze znanych wbudowanych mechanizmów tworzenia odpowiedzi na podstawie analizy niewielkiej liczby znanych im przykładów.
      Tysiące eksperymentów, za pomocą których brytyjsko-niemiecki zespół przebadał LLM wykazało, że zarówno wszystkie ich umiejętności, jak i wszystkie ograniczenia, można wyjaśnić zdolnością do przetwarzania instrukcji, rozumienia języka naturalnego oraz umiejętnościom odpowiedniego wykorzystania pamięci.
      Obawiano się, że w miarę, jak modele te stają się coraz większe, będą w stanie odpowiadać na pytania, których obecnie sobie nawet nie wyobrażamy, co może doprowadzić do sytuacji, ze nabiorą niebezpiecznych dla nas umiejętności rozumowania i planowania. Nasze badania wykazały, że strach, iż modele te zrobią coś niespodziewanego, innowacyjnego i niebezpiecznego jest całkowicie bezpodstawny, dodaje Madabushi.
      Główna autorka badań, profesor Iryna Gurevych wyjaśnia, że wyniki badań nie oznaczają, iż AI w ogóle nie stanowi zagrożenia. Wykazaliśmy, że domniemane pojawienie się zdolności do złożonego myślenia powiązanych ze specyficznymi zagrożeniami nie jest wsparte dowodami i możemy bardzo dobrze kontrolować proces uczenia się LLM. Przyszłe badania powinny zatem koncentrować się na innych ryzykach stwarzanych przez wielkie modele językowe, takie jak możliwość wykorzystania ich do tworzenia fałszywych informacji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dermatolog Harald Kittler z Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu stanął na czele austriacko-australijskiego zespołu, który porównał trafność diagnozy i zaleceń dotyczących postępowania z przebarwieniami na skórze stawianych przez lekarzy oraz przez dwa algorytmy sztucznej inteligencji pracujące na smartfonach. Okazało się, że algorytmy równie skutecznie co lekarze diagnozują przebarwienia. Natomiast lekarze podejmują znacznie lepsze decyzje dotyczące leczenia.
      Testy przeprowadzono na prawdziwych przypadkach pacjentów, którzy zgłosili się na Wydział Dermatologii Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu oraz do Centrum Diagnozy Czerniaka w Sydney w Australii.
      Testowane były dwa scenariusze. W scenariuszu A porównywano 172 podejrzane przebarwienia na skórze (z których 84 były nowotworami), jakie wystąpiły u 124 pacjentów. W drugim (scenariuszu B) porównano 5696 przebarwień – niekoniecznie podejrzanych – u 66 pacjentów. Wśród nich było 18 przebarwień spowodowanych rozwojem nowotworu. Testowano skuteczność dwóch algorytmów. Jeden z nich był nowym zaawansowanym programem, drugi zaś to starszy algorytm ISIC (International Skin Imaging Collaboration), używany od pewnego czasu do badań retrospektywnych.
      W scenariuszu A nowy algorytm stawiał diagnozę równie dobrze jak eksperci i był wyraźnie lepszy od mniej doświadczonych lekarzy. Z kolei algorytm ISIC był znacząco gorszy od ekspertów, ale lepszy od niedoświadczonych lekarzy.
      Jeśli zaś chodzi o zalecenia odnośnie leczenia, nowoczesny algorytm sprawował się gorzej niż eksperci, ale lepiej niż niedoświadczeni lekarze. Aplikacja ma tendencję do usuwania łagodnych zmian skórnych z zaleceń leczenia, mówi Kittler.
      Algorytmy sztucznej inteligencji są więc już na tyle rozwinięte, że mogą służyć pomocą w diagnozowaniu nowotworów skóry, a szczególnie cenne będą tam, gdzie brak jest dostępu do doświadczonych lekarzy. Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach The Lancet.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...