Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Safari' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 31 wyników

  1. Zaoferowana przez Google’a nagroda za złamanie zabezpieczeń Chrome’a zachęciła hackerów do działania. Przeglądarka Google’a jako pierwsza poddała się uczestnikom konkursu Pwn2Own. W ubiegłym roku żaden z hackerów nie próbował się do niej włamać. Tym razem było inaczej i nie pomogło łatanie przeglądarki na kilka dni przed konkursem. Współzałożyciel francuskiej firmy VUPEN Chaouki Bekrar i jego zespół wykorzystali dwie dziury typu zero-day w Chrome do przejęcia kontroli nad komputerem z w pełni załatanym 64-bitowym Windows 7. Bekrar powiedział, że znalezienie dziur i napisanie odpowiedniego kodu zajęło 6 tygodni. Musieliśmy użyć dwóch dziur. Za pomocą pierwszej obeszliśmy technologie zabepieczające DEP i ASLR w Windows, a druga umożliwiła nam wyjście poza „piaskownicę“ Chrome’a. Nie chciał zdradzić, czy luka działa na kodzie Google’a czy firmy trzeciej. To była dziura typu use-after-free [związana z nieprawidłowa alokacją pamięci po jej zwolnieniu - red.] w domyślnej instalacji Chrome’a. Nasz kod działa na domyślnej instlacji, więc nie ma znaczenia, czy wykorzystuje on [dostarczony wraz z przeglądarką - red.] kod firmy trzeciej - mówi. Podczas demonstracji Bekrar stworzył spreparowaną witrynę, a gdy odwiedzono ją za pomocą komputera wyposażone w Chrome, doszło do automatycznego ataku i otwarcia Kalkulatora poza „piaskownicą“. Nie jest wymagana żadna interakcja ze strony użytkownika, żadne dodatkowe kliknięcia. Wchodzimy na stronę i program jest uruchamiany. Bekrar pochwalił jednocześnie Chrome’a. Jego zdaniem Google stworzył bardzo bezpieczny sandbox i Chrome jest jedną z najbezpieczniejszych przeglądarek. Drugą przeglądarką, która poddała się atakom, była Safari zainstalowana w systemie Mac OS X. Również i ona padła ofiarą ekspertów z VUPEN. Atak przeprowadzono w zaledwie 5 sekund, co każe poważnie zastanowić się nad prawdziwością poglądu, jakoby Mac OS X był bezpieczniejszy od Windows. Zdaniem hackerów, wcale tak nie jest. System Apple’a nie dość, że korzysta tylko z technologii ASLR, a nie używa DEP, to dodatkowo jest ona źle zaimplementowana. Ataku na Safari dokonano za pośrednictwem silnika WebKit, który zawiera wiele dziur. Co prawda z WebKita korzysta też Chrome, jednak Google znacznie poprawił kod silnika, dzięki czemu jego przeglądarka jest bezpieczniejsza.
  2. Gdy w ubiegłym tygodniu pojawiły się informacje, że Google obchodzi zabezpieczenia Safari mające chronić użytkowników przeglądarki przed śledzeniem, koncern tłumaczył, że miało miejsce nieporozumienie, a problem ograniczony jest tylko do przeglądarki Apple’a. Teraz Dean Hachamovitch, odpowiedzialny w Microsofcie za rozwój Internet Explorera, informuje, że Google obchodzi zabezpieczenia prywatności użytkownika. W swoim blogowym wpisie Hachamovitch stwierdza: Gdy zespół IE dowiedział się, że Google obchodzi zabezpieczenia prywatności użytkownika Safari, zadaliśmy sobie proste pytanie: czy Google obchodzi też zabezpieczenia prywatności użytkowników Internet Explorera? Odkryliśmy, że odpowiedź brzmi - tak. Hachamovitch wyjaśnia, że Google omija P3P (Platform for Privacy Preferences Project). To protokół, który pozwala witrynom na zadeklarowanie, w jaki sposób będą wykorzystywały informacje, które zbierają o użytkowniku. W IE cookies stron trzecich są domyślnie blokowane, chyba, że strona wyświetli informacje P3P na temat sposobu wykorzystywania danych o użytkowniku oraz zadeklaruje, że nie będzie śledziła użytkownika. Tymczasem, jak twierdzi Hachamovitch, stosowana przez Google’a polityka P3P (CP - compact policy) powoduje, że IE akceptuje cookies, nawet bez deklaracji dotyczących intencji koncernu. Z wpisu wiceprezesa Microsoftu wynika, że Google oszukuje przeglądarkę, nadużywając opracowanego przez W3C standardu P3P. Blokowane są bowiem cookies z tych witryn, których twórca nie dodał do nagłówka specjalnego kodu dotyczącego polityki prywatności. Gdy taki kod znajduje się na witrynie, jest on sprawdzany przez przeglądarkę. Blokowany jest taki CP, który jest „niesatysfakcjonujący“ z punktu widzenia prywatności. Firmy odkryły jednak, że można po prostu kłamać w CP. Okazało się ponadto, że błąd w IE powoduje, iż ustawienie nieważnego opisu powoduje ominięcie blokady. Google ustawiło zatem następujący metatag: P3P:CP="This is not a P3P policy! See http://www.google.com/support/accounts/bin/answer.py?hl=en&answer=151657 for more info." Okazuje się jednak, że podobnie robi wiele dużych witryn. Badacze z Carnegie Mellon University odkryli tysiące witryn, które po prostu omijają politykę Internet Explorera. W Facebooku wygląda to tak: P3P:CP="Facebook does not have a P3P policy. Learn why here: http://fb.me/p3p". Podobną sztuczkę stosował Amazon, jednak firma została pozwana przez jednego ze swoich klientów. Co prawda pozew oddalono, gdyż powód nie stwierdził, że odniósł jakąś szkodę, jednak koncern Bezosa ma już właściwą politykę P3P. Witryny korzystające z tego typu sztuczek tłumaczą, że P3P i tak jest martwym standardem, a cookies pozwalają na pełne korzystanie ze wszystkich funkcji witryny.
  3. Gdy Wall Street Journal opublikował informację o śledzeniu przez Google'a użytkowników przeglądarki Safari, tematem szybko zainteresowały się media. Tekst WSJ zawierał jednak, niestety, sporo nieścisłości, które Google postanowiło wyjaśnić. Jak dowiadujemy się z oświadczenia wydanego przez wiceprezes Google'a Rachel Whetstone, Safari, w przeciwieństwie do innych przeglądarek, domyślnie blokuje ciasteczka firm trzecich. Jednak z drugiej strony przeglądarka pozwala użytkownikom na korzystanie z licznych funkcji obecnych na witrynach WWW, do uruchomienia których konieczna jest jednak akceptacjach takich cookies. Dlatego też Apple udosŧepnia w niej pewne mechanizmy pozwalające na serwowanie cookies. W ubiegłym roku Google zaczął wykorzystywać ten mechanizm. Działał on tylko u tych użytkowników, którzy byli zalogowani do serwisów Google'a wyrazili zgodę na wyświetlanie spersonalizowanych reklam oraz zawartości innego typu, takiej jak np. przycisk +1. Serwery Google'a sprawdzały przeglądarkę takich użytkowników, by dowiedzieć się, czy zezwolili oni na uruchomienie mechanizmu pobierania cookies stron trzecich. Sprawdzenie odbywało się anonimowo. Niestety poniewczasie okazało się, że Safari zawiera też funkcję, która umożliwiła innym cookies reklamowym Google'a na przedostanie się do przeglądarki. Pracownicy Google'a nie wiedzili, że tak się stanie i gdy tylko zostali poinformowani o problemie serwery wyszukiwarkowego giganta natychmiast zaczęły usuwać niewłaściwe ciasteczka z przeglądarek. Google podkreśla przy tym, że ciasteczka te, podobnie jak wszelkie inne cookies reklamowe używane przez firmę, nie zbierały inforamcji umożliwiających zidentyfikowanie użytkownika komputera. Problem nie dotyczy ani użytkowników innych przeglądarek, ani użytkowników Safari, którzy nie wyrazili zgody na wyświetlanie spersonalizowanych reklam Google'a.
  4. Internet Explorer zanotował największy od trzech lat spadek rynkowych udziałów. W październiku przeglądarka Microsoftu straciła 1,76 punktu procentowego i obecnie należy doń 52,63% rynku. Ostatnio równie duży spadek udziałów IE miał miejsce w listopadzie 2008, kiedy to przekroczył on 2 punkty procentowe. Złą wiadomością dla Microsoftu jest też fakt, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy przeglądarka tej firmy straciła 3,3 punktu procentowego (czyli 6% swoich udziałów). To największy trzymiesięczny spadek od ostatniego kwartału 2009 roku. Użytkownicy Internet Explorera porzucają jego starsze wersje, podczas gdy udziały IE9 szybko rośnie. Jednak wzrost ten nie jest na tyle duży, by zrównoważyć straty spowodowane przechodzeniem dotychczasowych użytkowników Internet Explorera na konkurencyjne rozwiązania. Najlepiej na rynku browserów radzą sobie Chrome i Safari. Przeglądarka Google'a zwiększyła udziały z 16,20 do 17,62%, a program Apple'a posiada już 5,43% rynku, czyli o 0,41 pp więcej niż przed miesiącem. Udziały Firefoksa utrzymały się praktycznie na tym samym poziomie 22,51%, wzrastając jedynie o 0,03 pp. Niewielki spadek, o 0,11 pp, zanotowała Opera.
  5. Podczas pierwszego dnia hackerskiego konkursu Pwn2Own jako pierwsze poddały się przeglądarki Safari oraz Internet Explorer. Oba programy zostały złamane przez pierwsze osoby podejmujące próbę. Producenci Firefoksa, Chrome'a i Safari od kilku tygodni publikowali poprawki w oczekiwaniu na Pwn2Own. Organizatorzy konkursu, spodziewając się takich zabiegów wykorzystali podczas zawodów przeglądarki w takich wersjach, w jakich były one dostępne na tydzień przed zawodami. Jednak opublikowanie łat w międzyczasie i tak miało wpływ na zwycięzców, a raczej na odbierane przez nich nagrody. Ustalono bowiem, że jeśli pomiędzy datą "zamrożenia" przeglądarki przez organizatorów, a datą zawodów, producent opublikował łaty, a uczestnik konkursu wykorzystał dziurę, która została we wspomnianym czasie poprawiona, to uczestnik nie otrzyma przewidzianej regulaminem nagrody pieniężnej. Pieniądze trafią do tego, kto wykorzysta niezałataną dziurę. W ostatniej chwili przed zawodami Apple załatał około 60 dziur w swojej przeglądarce. Mimo to zabezpieczenia Safari przełamał zespół z francuskiej firmy Vupen, który zdobył nagrodę pieniężną, co oznacza, że wykorzystano wciąż niezałataną lukę. Po raz pierwszy od czterech lat główną nagrodę za włamanie do Safari zdobył ktoś inny niż Charlie Miller. Z kolei udany atak na IE8 przeprowadził Stephen Fewer, założyciel Harmony Security, który często znajduje luki i powiadamia o nich Zero Day Initiative. Włamując się do Explorera Fewer ominął microsoftowy odpowiednik piaskownicy czyli tryb chroniony (Protected Mode). Eksperci z Vupena również chcieli zaatakować IE, ale Fewer ich ubiegł. Obecni na Pwn2Own członkowie Microsoft Security Response Center poinformowali, że dziura wykorzystana przez Fewera jest im znana i trwają prace nad jej załataniem. Niezależnie od tego, czy producent programu wie o luce, czy też nie, informacje o wszystkich dziurach wykorzystanych podczas Pwn2Own są przesyłane do twórców oprogramowania, którzy mają pół roku na ich załatanie. Po tym terminie szczegóły dziur zostają upublicznione. Organizatorzy Pwn2Own poinformowali, że pierwsze ataki na Firefoksa zostały przełożone na dzień dzisiejszy. Nie wiadomo, czy ktokolwiek zdecyduje się na atakowanie Chrome'a. Hakerzy, którzy wcześniej zgłaszali chęć zaatakowania przeglądarki Google'a nie pojawili się na zawodach. Decyzja taka mogła zostać spowodowana opublikowaniem przedwczoraj dużego zestawu łat, w ramach którego Google poprawił w swojej przeglądarce co najmniej 24 dziury. Dzisiaj, oprócz ataków na Firefoksa, odbędą się próby łamania smartfonów z systemami iOS, Android, Windows Phone 7 oraz BlackBerry.
  6. Organizator hackerskiego konkursu Pwn2Own przewiduje, że Google Chrome przetrwa pierwszy dzień, a jego zabezpieczenia zostaną przełamanie nie wcześniej niż w drugim dniu zawodów, po zmianie zasad. Jestem pewien, że większość, jeśli nie wszystkie, przeglądarki zostaną złamane. Podejrzewam, że IE, Firefox i Safari padną ofiarami ataków, ale Chrome nie, nie w pierwszym dniu - stwierdził Aaron Portnoy, menedżer ds. bezpieczeństwa w TippingPoint. Chrome oprze się atakom i być może w ogóle nie padnie ofiarą hakerów, gdyż jako jedyna z przeglądarek korzysta z piaskownicy. Piaskownica (sandbox) izoluje poszczególne procesy, co oznacza, że aby przejąć kontrolę nad programem go wykorzystującym trzeba znaleźć nie jedną, a dwie dziury. Pierwszą, która pozwoli na wyjście poza piaskownicę i drugą, umożliwiającą złamanie zabezpieczeń samej przeglądarki. W pierwszym dniu konkursu uczestnicy będą mogli atakować przeglądarki tylko i wyłącznie za pomocą dziur w nich samych. W drugim i trzecim, będą mogli wykorzystywać dziury w innym oprogramowaniu, na przykład w systemie operacyjnym, by dostać się do przeglądarki. Przypomnijmy, że Google zaoferowało 20 000 USD za przełamanie zabezpieczeń Chrome'a. Ta oferta, jak przyznają organizatorzy konkursu, spowodowała, że Chrome został w ogóle uwzględniony w konkursie. Nie mieliśmy zamiaru włączać go do konkursu, gdyż już mamy w nim przeglądarkę działającą na silniku WebKit - mówi Portnoy. Przeglądarką tą jest Safari. Mimo, że atakując Chrome można wygrać więcej pieniędzy, Portnoy spodziewa się, że uczestnicy skupią się na Safari, gdyż działa ona na mniej zabezpieczonym systemie operacyjnym i nie korzysta z piaskownicy.
  7. Rynkowe udziały przeglądarki Chrome przekroczyły 10%, sukcesy odnosi też Safari, a Internet Explorer i Firefox znajdują się w odwrocie. Net Application informuje, że w styczniu 2011 roku Chrome'a używało już 10,7% internautów. Miesiąc wcześniej było to o 0,72 pp mniej. Równie dobrze sprawuje się Safari wykorzystywane przez 6,3% internautów (wzrost z 5,89%). Tradycyjnie już najszybciej tracącą rynek przeglądarką jest Internet Explorer, którego udziały w ciągu miesiąca spadły z 57,08 do 56%. Nie najlepiej wiedzie się też Firefoksowi. Co prawda stracił on tylko 0,06 pp, jednak wynik 22,75% jest najgorszym od co najmniej roku. Warty odnotowania jest też sukces apple'owskiego systemu iOS, który jest używany podczas 2% wizyt w internecie. W niektórych krajach cieszy się on znacznie większą popularnością niż średnia światowa. Szczególnie upodobali go sobie mieszkańcy Singapuru (9,98% wszystkich odwiedzin w sieci). Duży odsetek notowany jest przede wszystkim w niewielkich krajach, chociaż zdarzają się też giganty, jak Australia (5,61%) czy USA (3,40%). W Polsce tylko 0,44% wizyt w sieci wykonano za pośrednictwem systemu Apple'a.
  8. Rynkowe udziały Internet Explorera spadły poniżej 60%. Z danych Net Applications wynika, że w kwietniu do przeglądarki Microsoftu należało 59,95% rynku. Najszybciej zyskującą udziały przeglądarką ponownie był Chrome. Udziały oprogramowania Google'a zwiększyły się o 0,6 punktu procentowego. Do przeglądarki tej należy już 6,73% rynku. Zyskały też (po 0,07 pp) Firefox i Safari, a straciła (również 0,07 pp) Opera. Najpoważniejszy konkurent Internet Explorera jest obecnie w posiadaniu 24,59% rynku. Do Safari należy 4,72 procenta, a Opera może pochwalić się udziałem sięgającym 2,3% rynku. Od wprowadzenia do Windows ekranu wyboru przeglądarki minęły dwa miesiące. W tym czasie udziały IE zmniejszyły się z 61,58 do 59,95% rynku. Firefox zwiększył swoje posiadanie z 24,23 do 24,59%. Udziały Chrome'a wzrosły z 5,61 do 6,73, a Opery spadły z 2,35 do 2,30 procenta. Wzrost (z 4,45 do 4,72%) zanotowała Safari. Ani spadek udziałów Internet Explorera, ani wzrosty czy spadki jego konkurencji nie odbiegają od tego, co mogliśmy obserwować przed pojawieniem się okna wyboru. Wszystko wskazuje więc na to, że nie spełnia ono nadziei, jakie pokładali w nim zwolennicy takiego sposobu wpływania na wybory konsumentów.
  9. Miesiąc po wprowadzeniu w Windows ekranu wyboru przeglądarki nie widać, by wpłynęło to na globalny rynek browserów. Co prawda z medialnych doniesień wynika, że w kilku krajach Europy znacząco zwiększyła się liczba pobieranych programów Opery i Mozilli, jednak nie znalazło to jeszcze odzwierciedlenia w skali światowej. Możemy jedynie przypuszczać, że albo musi upłynąć jeszcze kilka miesięcy, żeby zarysował się widoczny trend, lub też producenci alternatywnych wobec IE przeglądarek będą musieli pogodzić się z faktem, iż ze względu na ograniczony zasięg terytorialny, ekran wyboru nie przyniesie rynkowej rewolucji. Dane Net Applications pokazują wciąż spadające udziały IE oraz ciągle rosnącego Chrome'a. Produkt Microsoftu stracił w ciągu miesiąca 0,93 punktu procentowego. Obecnie do IE należy 60,65% rynku. Strata nie jest rekordowa, gdyż np. pomiędzy sierpniem a wrześniem ubiegłego roku udziały Explorera skurczyły się o 1,26 pp. Google'owski Chrome ciągle jest jedyną przeglądarką, która każdego miesiąca zwiększa swoje rynkowe udziały. Program zyskał 0,52 pp i obecnie należy doń 6,13% rynku. Także inne przeglądarki zwiększyły swój stan posiadania. Udziały Firefoksa zwiększyły się z 24,23 do 24,52 procenta, Safari urosło z 4,45 do 4,65 procenta, a Opera jest w posiadaniu 2,37% rynku (w lutym - 2,35%). Również i takiej sytuacji nie można uznać za wyjątkową, gdyż bywały wcześniej miesiące (np. wrzesień 2009), gdy IE traciło a wszyscy konkurenci zyskiwali. Zauważyć można spadek udziałów przeglądarek innych, niż już wymienione. Jest on co prawda najwyższy od 10 miesięcy, gdyż straciły one 0,23 pp, jednak nie jest niczym wyjątkowym. Może być o tyle bolesny dla ich producentów, że nastąpił po rekordowym lutowym wzroście, gdy udziały małych przeglądarek zwiększyły się z 0,72 do 1,13%. Najbliższe miesiące dadzą odpowiedź na pytanie, czy ekran wyboru w Windows nie spowoduje, że z rynku znikną najmniejsze browsery.
  10. W kilka minut po rozpoczęciu hackerskiego konkursu Pwn2Own złamano zabezpieczenia iPhone'a. Włamania dokonało dwóch ekspertów - Vincenzo Iozzo i Ralf Philipp Weinmann - za pośrednictwem przeglądarki Safari, a atakujący dostał się do bazy danych SMS, w tym do wykasowanych wiadomości tekstowych. Niemiecki hacker o pseudonimie Nils wykorzystał nieznaną wcześniej dziurę w Firefoksie i przejął kontrolę nad 64-bitowym Windows 7. Ominął przy tym zabezpieczenia DEP i ALSR. Nils planował później złamać zabezpieczenia Safari pracującej pod kontrolą Mac OS X, jednak ubiegł go Charlie Miller, znany specjalista ds. bezpieczeństwa produktów Apple'a. Miller utworzył specjalną witrynę WWW za pomocą której pokonał Safari i uzyskał pełen dostęp do linii komend systemu operacyjnego. Inny uczestnik zawodów - Peter Vreugdenhil - wykorzystał dwie dziury w Internet Explorerze 8 i przejął kontrolę nad 64-bitowym Windows 7, radząc sobie z DEP i ALSR. Jak dotąd nie próbowano przełamać zabezpieczeń Chrome'a. Za złamanie zabezpieczeń każdej z przeglądarek płacono 40 000 dolarów nagrody. W zawodach biorą udział IE8 oraz IE7, Firefox 3, Chrome 4 i Safari 4. Ponadto sponsorzy konkursu przyznali nagrody w wysokości 60 000 USD za włamanie do platform mobilnych, którymi są iPhone, BlackBerry, Symbian i Android. Wśród sponsorów konkursu, który odbywa się w ramach konferencji bezpieczeństwa CanSecWest, znaleźli się Microsoft, Google, RIM, Intel, Adobe czy Juniper.
  11. Od 13 marca użytkownicy serwisu YouTube nie będą mogli z niego korzystać za pomocą starszych przeglądarek. Google ogłosiło, że wyłączona zostanie obsługa przeglądarek starszych niż IE 7.0, Firefox 3.0, Chrome 4.0 oraz Safari 3.0+. Użytkownicy wcześniejszych wersji będą mogli co prawda oglądać filmy, jednak żadne nowe funkcje nie będą obsługiwane. Zanim jednak zobaczą klip, na ekranie wyświetli im się informacja, że używają starszej przeglądarki i powinni ją zaktualizować. Możliwe będzie jednak kliknięcie przycisku "Kontynuuj". Informacja zniknie i pojawi się żądany klip. W informacji prasowej YouTube ostrzega, że jeśli nie zaktualizujemy przeglądarki, nie skorzystamy z udoskonaleń dotyczących szybszego transferu danych i bezpieczeństwa.
  12. Od dzisiaj, 1 marca, użytkownicy systemu Windows podczas instalacji powinni zobaczyć ekran wyboru przeglądarki, na którym będą mogli zdecydować, jakiego browsera chcą używać. To efekt decyzji Unii Europejskiej, która wymusiła na Microsofcie, by propagował w swoim systemie rozwiązania konkurencyjne dla Internet Explorera. Pierwsze efekty pojawienia się okna wyboru powinniśmy poznać w najbliższych tygodniach. Warto zatem rzucić okiem na to, jak obecnie, według firmy Net Applications, wygląda rynek przeglądarek internetowych. Najbardziej popularnym produktem jest Internet Explorer, do którego pod koniec lutego należało 61,58% rynku. IE od wielu miesięcy traci rynek. W kwietniu 2009 mogła się ona pochwalić udziałami sięgającymi 67,77%. W maju i czerwcu produkt Microsoftu nieco zwiększył swój rynkowy zasięg,jednak od lipca ciągle go traci. To jednak stały trend, który trudno nazwać niespodzianką, a Microsoft wciąż nie potrafi powstrzymać spadku. Głównym rywalem IE pozostaje Firefox, jednak produkt Mozilli sprawuje się bardzo nierówno. Od trzech miesięcy traci rynek. Nie po raz pierwszy zresztą. W kwietniu 2009 do Firefoksa należało 23,84% udziałów. Maj i czerwiec były miesiącami spadku, a udziały Ognistego Liska zaczęły rosnąć ponownie w lipcu. Zwiększały się one do listopada, gdy osiągnęły 24,72% rynku i od tamtego czasu spadają. Na koniec lutego 2010 do Firefoksa należało 24,23% rynku. Trzecim produktem na rynku jest Chrome, który, jako jedyna przeglądarka, bez przerwy zyskuje na popularności.pomiędzy listopadem a grudniem jej udziały zwiększyły się o 0,7 punktu procentowego, od grudnia do stycznia wzrosły o 0,59 pp, a od stycznia do lutego o 0,39 pp. Obecnie do Chrome'a należy 5,61% rynku. Powoli rośnie też popularność Safari i Opery. Przeglądarka Apple'a zwiększyła w ciągu roku swoje rynkowe udziały z 3,53% do 4,45%, a Opera z 2,04% do 2,35%.
  13. Internauci w końcu posłuchali apeli o porzucenie przestarzałego Internet Explorera 6.0. Obawy o bezpieczeństwo spowodowały, że po latach stracił on pozycję najpopularniejszej przeglądarki w Sieci. Największym uznaniem internautów cieszy się obecnie Internet Explorer 8.0, który jest używany przez 22,31% surfujących. IE 6.0 z wynikiem 20,07% spadł na drugą pozycję. Trzecie miejsce zajmuje Firefox 3.5, do którego należy 17,10% rynku. Kolejny na liście jest IE 7.0 (14.58%). Inne przeglądarki mogą pochwalić się znacznie gorszym wynikiem. Do Firefoksa 3.0 należy 5,29% rynku, udziały Chrome'a 3.0 wynoszą 3,92%, a Safari 4.0 - 3,55%. Do spadku udziałów IE 6.0 z pewnością przyczyniły się ostatnio znalezione błędy i apele wielu organizacji oraz instytucji rządowych, w których zalecano wymianę tego produktu na inny. Wczoraj zalecenie aktualizacji do Internet Explorera 7.0 wydał amerykański Departament Zdrowia, który zalecił, by nowszą wersję przeglądarki zainstalowali wszyscy pracownicy National Institutes of Health.
  14. Google'owski Chrome jest obecnie trzecią najpopularniejszą przeglądarką na świecie. Właśnie wyprzedził on Safari. Do pierwszej dwójki sporo jej jednak jeszcze brakuje. Najpopularniejszą przeglądarką na świecie wciąż jest Internet Explorer. Z różnych jego wersji korzysta 62,69% internautów. Na drugiej pozycji umacnia się Firefox z 24,61% udziałem. Chrome'a używa 4,63% osób, a Safari - 4,46%. Niewątpliwie najszybciej zdobywającą użytkowników wersją systemu operacyjnego był Windows 7, który pod koniec bieżącego roku miał blisko 6% rynku. O 2 punkty procentowe wzrosła też popularność Windows Visty, a 8 pp stracił Windows XP. Nieco zmniejszyła się liczba osób korzystających z Mac OS X 10.5, za to Mac OS X 10.6 kończył rok z 1,60% udziałem.
  15. Microsoft i Unia Europejska oficjalnie zawarły porozumienie, które kończy 10-letni spór dotyczący rynku przeglądarek internetowych. W międzyczasie UE nałożyła na amerykańską firmę grzywny o łącznej wysokości 2,44 miliarda dolarów. Przez 10 lat UE oskarżała Microsoft, że łamie zasady konkurencyjności wiążąc przeglądarkę internetową z systemem Windows. Teraz obie strony doszło do porozumienia, które zakłada, że podczas instalacji Windows użytkownik zobaczy ekran wyboru przeglądarki, którą chce zainstalować. Zasady takie mają obowiązywać przez 5 lat, co oznacza, że ekran wyboru będzie obecny również w systemie Windows 8. W zamian za to UE zgodziło się wycofać zarzuty i nie nakładać na koncern dalszych grzywien. Jeśli jednak w ciągu najbliższych 5 lat firma Ballmera złamie zapisy umowy, może zostać ukarana grzywną w wysokości do 10% swoich światowych obrotów. Ekran wyboru przeglądarki ma zostać obowiązkowo zainstalowany w ramach automatycznych aktualizacji w systemach Windows XP, Windows Vista i Windows 7. Znajdzie się na nim 12 przeglądarek. Będą do Safari, Chrome, IE, Firefox, Opera, AOL, Maxthon, K-Meleon, Flock, Avant, Sleipnir i Slim Browser. Eurourzędnicy szacują, że do marca przyszłego roku ekran taki znajdzie się na 100 milionach komputerów i pojawi się użytkownikom jako okno pop-up. Lista przeglądarek, które będą pokazywane, będzie aktualizowana co pół roku w oparciu o rekomendacje z niezależnych źródeł lub na podstawie ich rynkowych udziałów. Z kolei Microsoft będzie musiał co pół roku składać urzędnikom raporty na temat działania ekranu wyboru i wprowadzać sugerowane przez nich zmiany.
  16. Microsoft chyba postanowił nadrobić stracony czas i poważnie zabrać się za rywalizację na rynku przeglądarek internetowych. Od kilku dni przedstawiciele koncernu coraz częściej wspominają o Internet Explorerze 9, a Ray Ozzie, główny architekt oprogramowania, zapowiedział, że IE9 będzie najlepszą przeglądarką dla Windows. Ma on być nowoczesnym, zgodnym ze standardami programem. Powoli odkrywane są kolejne szczegóły dotyczące nowej przeglądarki Microsoftu. Wiadomo już, że wydajnością przetwarzania JavaScript ma ona co najmniej dorównywać przeglądarkom Chrome i Safari. Z kolei Steven Sinofsky, który kieruje wydziałem odpowiedzialnym za Windows i Windows Live zdradził, że IE9 będzie wykorzystywał GPU do renderowania tekstu i grafiki. Ponadto do przyspieszenia CSS, DHTML i JavaScriptu zostanie użyty interfejs Direct2D z DirectX. Podczas przeprowadzonej demonstracji Sinofsky, używając Bing Maps, pokazał, że opisywane rozwiązania przyszpieszają wyświetlanie obrazów z 14 do 60 klatek na sekundę. IE9 ma również wspierać HTML 5 oraz CSS3. Nie wiadomo jednak, kiedy przeglądarka trafi na rynek. Internet Explorer 8 pojawił się zaledwie 8 miesięcy temu, a więc na IE9 zapewne przyjdzie nam jeszcze poczekać. Tymczasem Google i Mozilla bez przerwy unowocześniają swoje produkty, więc Microsoft nie może liczyć na to, że w łatwy sposób chociażby zatrzyma rynkowy spadek udziałów IE.
  17. Firma Cenzic, specjalizująca się w tworzeniu aplikacji bezpieczeństwa, opublikowała swój raport za pierwszą połowę 2009 roku. Czytamy w nim, że przeglądarką, w której znaleziono najwięcej luk, był Firefox. Produkt Mozilli był odpowiedzialny za 44% wszystkich dziur znalezionych w przeglądarkach. Na drugim miejscu uplasowało się Safari, którego luki stanowiły 35% wszystkich. Trzecie miejsce przypadło Internet Explorerowi (15%), a czwarte Operze (6%). Warto przypomnieć, że w raporcie za II połowę 2008 roku pierwsze miejsce na niechlubnej liście przypadło IE (43% dziur), a Firefox był wówczas na drugiej pozycji (39%). Lars Ewe, prezes ds. technicznych firmy Cenzic mówi, że duża liczba luk w Firefoksie jest efektem kilku zjawisk. Przeglądarka przyciąga coraz więcej uwagi, co jest dla niej dobre, ale z drugiej strony im jest bardziej popularna, tym więcej błędów się w niej znajduje. Ponadto dużo luk występowało we wtyczkach. To właśnie architektura wtyczek jest tym, co przyczynia się do popularności przeglądarki i są one jednym z powodów, dla których uwielbiam Firefoksa. Jednak [Mozilla - red.] nie jest w stanie kontrolować bezpieczeństwa wszystkich wtyczek i jest to uboczny efekt popularności - stwierdza Ewe. Jednak fakt, że w Firefoksie znaleziono największą liczbę błędów nie oznacza, że jest to najmniej bezpieczna przeglądarka. Ewe informuje, że jego firma korzysta właśnie z technologii Mozilli w swoich produktach, co świadczy o tym, że można jej zaufać. Wyjaśnia również, w jaki sposób liczono liczbę błędów. Przygotowując raport oparto się na wielu różnych statystykach i uśredniono ich wyniki. W zależności bowiem od źródła można znaleźć kilkuprocentowe różnice w liczbie raportowanych błędów. Można mówić, że błędów jest 40% lub 42%, w zależności od tego, jak się je liczy, ale na pewno różnice w różnych statystykach nie są duże.
  18. Pracownikowi Mozilli nie podoba się kolejność prezentacji przeglądarek w oknie wyboru Windows. Przed tygodniem Komisja Europejska, która zaakceptowała propozycje Microsoftu, wysłała ją do konsultacji zainteresowanym stronom. Przypomnijmy, że początkowo Microsoft proponował, by przeglądarki były prezentowane w zależności od rynkowych udziałów. A więc pierwszy od lewej miał być Internet Explorer, następnie Firefox, później Chrome itd.. Ten projekt spotkał się z chłodnym przyjęciem, gdyż, zdaniem oponentów Microsoftu, faworyzowało giganta z Redmond. KE zaakceptowało drugą propozycję, by kilka najpopularniejszych przeglądarek było prezentowanych według nazw ich producenta. Kolejność ma być więc następująca: Safari, Chrome, Internet Explorer, Firefox, Opera. Wydawało się, że to zadowala wszystkich. Tymczasem Jenny Boriss, projektantka odpowiedzialna w Mozilli za interfejs użytkownika, stwierdziła w swoim blogu, że proponowana kolejność to najgorsze możliwe rozwiązanie. Microsoft pisze w swojej propozycji, że 'nic w projekcie i implementacji okna wyboru nie faworyzuje przeglądarki Microsoftu ani żadnej innej' ale obecna propozycja właśnie to robi. Użytkownicy Windows, widząc taki ekran wyboru, wybiorą albo IE, bo są do niego przyzwyczajeni, albo Safari, bo jest to pierwsza przeglądarka. Użytkownicy wybiorą logo IE, bo jest ono im znane, i to nie jest zaskakujące. Przecież wielu użytkowników nie wie, ani nie interesuje się tym, czy są dostępne inne przeglądarki. Jednak propozycja ta w nieproporcjonalny sposób faworyzuje Safari. Pani Borris proponuje dwa rozwiązania problemu. Pierwsze zakłada wyświetlanie przeglądarek w przypadkowej kolejności, która zmieniałaby się za każdym razem. Z kolei druga propozycja, to ułożenie ich według udziałów rynkowych, ale z IE na końcu listy. Zatem kolejność wyglądałaby następująco: Firefox, Chrome, Opera, Safari, IE. Pracownica Mozilli chciałaby dodać jeszcze jedną opcję, a mianowicie wyliczanie prawdopodobieństwa. Polegałaby ona na połączeniu dwóch metod i prezentacji w częściowo przypadkowej kolejności. Firefox miałby pojawiać się na pierwszym miejscu w 50% przypadków, Chrome w 30%, Opera w 15% i Safari w 5%. Nie jest to co prawda zgodne ze statystykami, jednak pani Borris najwyraźniej bierze pod uwagę udziały przeglądarek na rynku systemu Windows, stąd słaba pozycja Safari.
  19. Microsoft potwierdził, że Office Web Apps, online'owa wersja pakietu biurowego MS Office 2010 nie będzie oficjalnie wspierała przeglądarek Chrome i Opera. Na trudności w korzystaniu z Web Apps mogą natknąć się też użytkownicy Internet Explorera 6 oraz Safari dla Windows. Online'owy pakiet biurowy będzie oficjalnie dostępny jedynie dla użytkowników przeglądarek Internet Explorer 7 i 8, Firefox 3.5 oraz Safari 4 dla systemów Mac. Nie znaczy to, że Web Apps w ogóle nie zadziała z innymi przeglądarkami. Nie możemy oficjalnie wspierać wszystkich przeglądarek, ale nie będziemy blokowali dostępu do Web Apps. Naszym celem jest jak najlepsza kompatybilność. Gdy Web Apps zostanie udostępnione będziemy starali się rozszerzyć listę wspieranych przeglądarek. Niech użytkownicy Opery spróbują, jak to działa i dadzą nam znać, jeśli będą jakieś problemy - stwierdził Gareth Howell odpowiedzialny za Office Web Apps.
  20. Serwis DailyTech dowiedział się do Hakona Wium Lie, prezesa Opery ds. technicznych, jak będzie wyglądała możliwość wyboru przeglądarki podczas instalacji Windows 7. Otóż, jak twierdzi Lie, użytkownikowi pokaże się ekran wyboru z różnymi przeglądarkami. Wystarczy zaznaczyć jedną z nich, a ona właśnie zostanie zainstalowana. Zdaniem Lie do okna wyboru w Windows 7 będą mogły trafić przeglądarki, których udziały rynkowe wynoszą więcej niż 0,5%. Jednak przeglądarek takich ma być nie więcej niż 10. Obecnie podobno Microsoft proponuje nie tyle dostarczanie samej przeglądarki na płycie, a odnośnika do niej. Oznacza to, że gdy już wybierzemy którąś z przeglądarek, system operacyjny po zainstalowaniu automatycznie połączy się z witryną producenta przeglądarki i ją pobierze. Przedstawiciel Opery podkreśla, że jego firma wolałaby, żeby przeglądarki były dostarczane na płycie instalacyjnej wraz z Windows 7. Jeśli przedstawiciel Opery się nie myli, to na pewno podczas instalacji Windows 7 będziemy mogli wybrać Firefoksa, Chrome'a, Operę i Safari. Zasady te mogą się zmienić, gdyż jeszcze muszą zostać przeprowadzone konsultacje pomiędzy UE i Microsoftem. Tymczasem serwis NetworkWorld przeprowadził z Lie e-mailowy wywiad, w którym zapytano, czy po Apple'u i Ubuntu należałoby się spodziewać, że umieszczą podobne ekrany wyboru przeglądarki. Lie odpowiedział: Sprawa przeciwko Microsoftowi była prowadzona w oparciu o przepisy antymonopolowe, które dotyczą tylko monopoli. Apple i Ubuntu nie są monopolami w rozumieniu definicji prawnej.Mimo to sądzę, że byłoby dobrym pomysłem, gdyby zaoferowały ekran wyboru - dla wielu z nas przeglądarka jest najważniejszym narzędziem i posiadanie dostępu do lepszych przeglądarek jest ważne.
  21. Firma Net Applications, która prowadzi jedne z najbardziej znanych pomiarów dotyczących rynku systemów operacyjnych, wyszukiwarek i przeglądarek, udoskonaliła metodologię badań. W związku z tym znacząco zmieniły się niektóre dane dotyczące popularności poszczególnych produktów. Net Applications informuje, że dzięki nowej metodologii mamy lepszy obraz tego, co dzieje się na rynku. Dotychczas kraje takie jak np. Chiny były niedoszacowane, a USA - przeszacowane. Firma, po konsultacji z wieloma organizacjami, zdecydowała się na użycie danych CIA dotyczących liczby użytkowników Internetu w poszczególnych krajach. Na nowej metodologii bardzo straciła przeglądarka Safari. Okazuje się, że jej udziały wynoszą nie 8,4%, a jedynie 4,07%. Tak więc oprogramowanie Apple'a jest coraz bardziej zagrożone przez przeglądarkę Chrome. Trzeba tutaj jednak zauważyć, że i udziały Safari rosną. Net Applications przeliczyła stare wyniki według nowej metodologii i okazało się, że w maju do Safari należało 3,7% rynku, a w czerwcu - 4,07%. Z nowych wyliczeń wynika zatem, że IE ma 67,68% światowego rynku, do Firefoksa należy 22,47%, udziały Safari to 4,07%, a Chrome'a - 2,59%. Na kolejnych miejscach uplasowały się Opera (1,97%) i Netscape (0,67%). Widać tutaj wyraźny skok udziałów Opery, który bierze się z lepszego oszacowania popularności norweskiego produktu w Europie Wschodniej i Azji. Zmiany zaszły również na rynku wyszukiwarek. Zauważalny jest wyraźny wzrost udziałów chińskiej Baidu (8,87%) i związany z tym spadek Google'a (78,45%). Do Yahoo! należy 7,16% rynku, a do Binga - 3,17%. Podobnie jak w przypadku Safari, straciły tutaj te produkty, których głównym rynkiem działalności są Stany Zjednoczone. Widzimy zatem zmniejszenie się znaczenia Binga. Z danych Net Applications wynika również, że Windows wciąż ma ponad 90 procent rynku systemów operacyjnych. Do systemu Microsoftu należy bowiem aż 93,04% rynku. Na drugim miejscu uplasował się Mac (4,86%), który wyraźnie stracił na zmniejszeniu pozycji Stanów Zjednoczonych. Trzecie miejsce należy do Linuksa z 1,05% udziałem.
  22. Zakończył się trzeci doroczny konkurs hakerski PWN2OWN. Obronną ręką wyszły z niego przeglądarka Chrome oraz systemy dla urządzeń przenośnych. Ich zabezpieczeń nie udało się nikomu przełamać. W pierwszym dniu zawodów 10 sekund wystarczyło Charliemu Millerowi, by wykorzystać lukę w przeglądarce Safari i przejąć kontrolę nad systemem. Później haker o pseudonimie "Nils" przełamał zabezpieczenia Internet Explorera, Firefoksa i Safari. W drugim dniu zawodów zliberalizowano zasady konkursu. Uczestnicy mogli podjąć próby pokonania smartfonów z systemami Android, Windows Mobile, Symbian i urządzeń iPhone oraz BlackBerry. Spróbowano ataku na BlackBerry i iPhone'a. W pierwszym przypadku próba była nieudana, w drugim pokazano jedynie, że błąd w Safari, który wykorzystano w pierwszym dniu, prawdopodobnie może zostać użyty również do ataku na iPhone'a.
  23. Podczas tegorocznych zawodów hackerskich PWN2OWN, odbywających się z okazji konferencji CanSecWest, systemem, który najszybciej padł ofiarą włamania był Mac OS X. Pokonał go ten sam Charlie Miller, który w ubiegłym roku w ciągu 2 minut włamał się do maszyny z systemem Apple'a. Tym razem włamanie zajęło nie więcej niż 10 sekund. Podobnie jak przed rokiem, Miller otrzymał 5000 dolarów nagrody. Regulamin PWN2OWN przewiduje, że przy próbie włamania można podsunąć użytkownikowi komputera odnośnik prowadzący do serwera ze szkodliwym kodem. Tak też zrobił Miller. Wcześniej przygotował odpowiedni kod i gdy operator komputera z w pełni załatanym systemem Mac OS X, korzystając z w pełni załatanej przeglądarki Safari, kliknął na odnośnik, doszło do infekcji. W jej wyniku Miller uzyskał pełny dostęp do zaatakowanej maszyny. Przedstawiciele Apple'a zostali poinformowani o szczegółach ataku. Drugim komputerem, który poddał się włamywaczom był laptop z systemem Windows 7. Przejęto nad nim kontrolę dzięki błędowi w Internet Explorerze 8. Później doszło do kolejnego włamania na platformę Mac OS X dzięki błędowi w Safari. Ostatni poddał się Firefox. Nie poinformowano jednak, czy był to Ognisty Lis pracujący pod kontrolą Windows 7 czy Mac OS X. Trzech ostatnich włamań (do IE8, Safari i Firefoksa) dokonał ten sam haker o pseudonimie Nils. Za każde włamanie otrzymał 5000 dolarów oraz laptopa, którego zabezpieczenia przełamał. Konferencja CanSecWest potrwa do piątku. W międzyczasie odbędą się też zawody we włamywaniu do systemów operacyjnych dla urządzeń przenośnych. Atakowane będą Windows Mobile, Android, Symbian oraz systemy używane przez iPhone'a i BlackBerry. Charlie Miller już oświadczył, że nie weźmie udziału w tych zawodach, gdyż nie potrafi poradzić sobie z systemami mobilnymi.
  24. Google wciąż walczy o rynek przeglądarek. Firma przygotowała nową wersję beta Chrome'a. Będzie ona pierwszą dużą aktualizacją przeglądarki od czasu jej premiery. Google informuje, że w test V8 wykazał, iż najnowsza beta jest o 25% szybsza od obecnej stabilnej wersji. Według testu Sunspider przewaga wynosi aż 35%. Jednocześnie oznacza to, iż nowa beta działa niemal dwukrotnie szybciej niż pierwszy Chrome. Przeglądarka Google'a zajmuje obecnie czwartą pozycję na liście najpopularniejszych browserów. Daleko jej jednak do konkurencji. Na czele lutowej listy uplasował się Internet Explorer z 67,4% udziałem w rynku. Firefox ma 22%, a Safari 8%. Najnowszą betę Chrome'a można pobrać z witryny Google'a.
  25. Dzisiaj Microsoft udostępni Internet Explorera 8 wraz z zamówionymi przez koncern badaniami, stwierdzającymi, iż najnowsza wersja Explorera jest lepiej zabezpieczona przed szkodliwym kodem niż przeglądarki konkurencji. Microsoft zamówił w firmie NSS Labs badania porównujące IE8 RC1 z Firefoksem 3.07, Safari 3 i Chrome'em 1.0.154. Wynika z nich, że przeglądarka Microsoftu jest w stanie zablokować 69% ataków ze strony szkodliwego kodu. Dla FF wynik wynosi 30%, dla Safari 24%, a dla Chrome'a - 16%. NSS Labs informuje, że badania były prowadzone pomiędzy 26 lutego a 10 marca i w tym czasie przeprowadzono 141 różnych testów. Margines błędu wynosi 3,76%. Amy Barzdukas, jedna z menedżerek Microsoftu przyznaje, że możemy mieć tutaj do czynienia z konfliktem interesów, gdyż zamówiony przez Microsoft raport wykazuje wyższość produktu Microsoftu. Zachęca jednak, by się z nim szczegółowo zapoznać przed wydaniem osądu. Pozostaje pytanie, czy Internet Explorer 8 będzie w stanie powstrzymać spadek rynkowych udziałów przeglądarki Microsoftu. IE8 będzie można pobrać w 25 różnych językach z witryny IE oraz z centrum pobrań koncernu z Redmond. Przeglądarka wejdzie też w skład Windows 7, ale, po raz pierwszy od czasu zintegrowania przez Microsoft browsera z systemem operacyjnym, będzie można ją stamtąd w dużej mierze usunąć. Pojawiły się również informacje, że IE8 ma być ostatnim produktem Microsoftu opartym na silniku Trident.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...