-
Liczba zawartości
3184 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
59
Odpowiedzi dodane przez pogo
-
-
Najważniejsze, że nie będą się już pojawiać dziwne uśmieszki w treści artykułów, bo w komentarzach to jeszcze dało się to jakoś tolerować.
-
Jeśli dobrze zrozumiałem oryginał, to jest 1000 razy szybsza od flash, co sprawia, że jest szybsza nawet od RAM, ale nie podano o ile.
Pikosekundy to tylko czas przełączania, jeszcze jest czas odczytu itp.
-
To ja od siebie dorzucę skasowanie emoty B)
Same problemy z nią, a praktycznie nikt nie korzysta. -
No więc te obliczenia już uwzględniają wszystko o czym napisałeś.
Satelity GPS regularnie są korygowane o zaburzenia tworzone przez Saturna i resztę tego co wymieniłeś.
-
Zastanawiam się jak dużą firmą trzeba być aby zmusić innych producentów do dopasowania się do nowego produktu.
Wypuścić kość zastępująca RAM, która kompletnie nie jest kompatybilna z obecnymi chpsetami to nie problem... tylko kto to kupi?
Naprodukować stos tego za niewielkie pieniądze i proponować sprzedaż za pół ceny kości RAM, gdy nie ma gdzie tego włożyć?
Chyba trzeba firmy pokroju HP lub IBM, która zbuduje na tym jakiś superkomputer. A może łatwiej to włożyć w kartę graficzną?
-
No fakt. HDD, flash, RAM, cache (w samym procesorze są 3 prędkości cachu), stos procesora... Ciekawe do czego porównywali.
Edycja:
Jak dobrze rozumiem źródło, to porównują się do flash, ale RAM też niby wyprzedzają.
http://news.stanford.edu/2016/08/08/memory-chips-1000-times-faster/
Showing that phase-change materials can be transformed from zero to one by a picosecond excitation suggests that this emerging technology could store data many times faster than silicon RAM for tasks that require memory and processors to work together to perform computations. -
Jeszcze pytanie o rozmiary i gęstość takiej pamięci
-
A może ten co bardziej kłamie, że jest altruistą, to też bardziej kłamie ile bzyka?
-
Nie zupełnie. Jeśli uzyskasz tę samą cząsteczkę inną metodą to możesz ją sprzedawać i wręcz opatentować swoja metodę. Różnice w skuteczności? Tu mam wątpliwości, ale może to wynikać z tego, czym jest zanieczyszczony lek, bo idealnie czystych raczej nie ma.3.w praktyce oznacza to opatentowane cząsteczki -
gdyby nie było patentów to ciekawe komu chciałoby się wydawać miliardy, bo do takich kwot dochodzi, na badania nad lekami.
-
po wygaśnięciu patentu w Europie cena Viagry nagle spadła o 400%. cuda jakieśSerio? Cena spadła o 400%?
To ja lecę szybko do apteki "kupować" tego w opór skoro teraz dopłacają 3-krotność tego co kiedyś kosztowało. Teraz zamiast wydać 100zł to jeszcze mi dopłaca 300zł za to, że kupujęZaraz "wykupię" WSZYSTKO!
-
1
-
-
Pomnóż to x3 (optymistycznie), bo jeszcze trzeba za tych ludzi opłacić ZUS, podatki, prąd, ogrzewanie, czynsz, księgowego, recepcjonistkę, ordynatora, dyrektora...
Inna sprawa, że ci ludzie powinni zarabiać co najmniej 2 razy tyle co wpisałeś... ale to moja prywatna opinia, niezależna od ich rzeczywistych zarobków.
No i pamiętaj, że te $650k to w stanach gdzie ludzie zarabiają trochę lepiej.
-
W cenie leku jest między innymi kasa wyłożona na jego wynalezienie, testy kliniczne itp. Wiadomo, że jak mniejszy popyt to ta kasa musi się zwrócić w mniejszej ilości dawek. Jak to jest dalej kalkulowane to nie wiem, a jeszcze musi się spłacić 1000 nieudanych prób.
Produkcja wcale nie musi być taka prosta. Wiele substancji wciąż robią dla nas inne organizmy, które nie zawsze są proste w hodowli. Do tego dochodzi często masa reakcji, z których wiele ma ledwo kilka % sprawności i do tego jeszcze katalizatory, które się degenerują, a są wykonane z czegoś drogiego. A ta skuteczność się mnoży i szybko zostaje nam tyle co nic w stosunku do tego, co włożyliśmy.
Tak to właśnie mniej więcej opisywał kumpel, który pracuje przy produkcji leków (tylko produkcja, bez wynajdywania i testów klinicznych). Chociaż nawet jego czasem wkurza marnotrawstwo surowców. Reakcja, która w idealnych warunkach powinna mieć 25% skuteczności, a w zastanych ok 15%, w rzeczywistości jest wykonywana na poziomie 3-5%... Cóż, państwowy instytut...
-
1. Czemu nie
2. Chyba masz rację, w pełni wystarczające jest to, co widać obok pola do dodawania komentarza.
3. Nie, ja lubię kwadraty
4. Tylko nie przesadźmy
5. Fajne, ale podejrzewam, że się nie da... :/ Znaczy... zawsze się da, ale pewnie wymaga zbyt głębokiej ingerencji, więc nikt tego nie zrobi.
6. Mam nadzieję, że się ktoś znajdzie, ale nawet jak nie to coś wykombinujemy
-
Że niby na Gmaila się jeszcze nie włamali?
Wydawało mi się, że do tego doszło już ze 2 razy. Kwestia tylko skali i tego jak dawno to było.
-
Polecam style walki wymagające ostrych narzędzi
-
Strzelając pod odpowiednim kątem masz szansę strzelić sobie w plecy? Oczywiście przy obecnej broni palnej.
-
Ataki typu MitM są powszechne, a nie są stosowane do kradnięcia danych biometrycznych tylko dlatego, że prawie nie ma systemów, które by coś takiego pobierały i przesyłały, ale uwierz mi, że pojawią się szybko gdy tylko w miarę powszechne będą skanery siatkówki w laptopach, których będzie się używać do logowania w banku
Oczywiście to tylko jeden z wielu ataków, jakie da się przeprowadzić aby uzyskać takie dane.
-
Widzenia pod wodą podobno nie da się wyćwiczyć. Przeglądając filmiki, które mi podpowiedział YT w jednym było, że to mutacja genetyczna, wcale nie aż tak odosobniona.
A reszta to rzeczywiście choroby lub ćwiczenia. Z resztą nikt z wymienionych nie zbliża się do znanych rekordów.
-
Realnych nie znam, ale tu wystarczy klasyczny mitm.
-
Najlepszy jest taki, który wszyscy znają, a i tak nie potrafią obejść
-
Też jadłem, też potwierdzam. Nawet chrupie podobnie, tylko się rozpada na krążki.
-
Na KW był artykuł jak sprawdzali jak sobie radzą domowe koty.
Biegały z kamerkami i nagrywały co robią jak ich nie ma w domu.
Zabijały... dużo... nie pamiętam już jakie liczby padały, ale domowy kociak to wciąż sprawny łowca o ile trenuje, a nie tak jak moje, siedzi ciągle w domu i pewnie nie wiedziałby jak zagryźć wróbla, którego już złapał. -
Plan pozbycia się karpia niepokoi ekologów
w Nauki przyrodnicze
Napisano
Karp żyje przy dnie. Wciąga dużo więcej mułu niż inne ryby.
Poza tym australijski muł raczej ma inny skład i przez to może dawać inne efekty, nawet bez reakcji chemicznych. Może nawet od tego robi się trujący...
Metoda na muł z karpia stosowana u mnie w rodzinie: pokrojony już karp idzie na 24h do mleka... i zamarza na balkonie w tym mleku. Jakimś cudem to wystarcza, a sam karp jest smażony w panierce, praktycznie bez cebulki.
A może to zasługa tego, że wcześniej pływał wystarczająco długo w basenie w sklepie.