Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

MrVocabulary (WhizzKid)

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1373
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Zawartość dodana przez MrVocabulary (WhizzKid)

  1. Ja to rozumiem, tylko chcę to zmienić :-) Za każdym razem dawałem "jeśli" przed "większość chce zakazania aborcji". Wiem, że większość chce zachowania prawa, ja po prostu będę optował za zmianą "chcenia" większości. Bierzmowanie jest takim papierkiem. Tak. To jest wolność moralności i wolność słowa. Ale nie czynów - tak działa prawo. Większość zakazuje tego, co uważa za złe. Obecnie większość przyzwala na aborcję w takiej a nie innej formie, ja to rozumiem i przyjmuję. Ja po prostu chcę stosunek większości zrobić. Teraz widzę, że mnie nie rozumiałeś przez całą dyskusję. Ja nie chcę większości Polaków narzucić w postaci prawa mojego widzimisię. Ja bym chciał, żeby inni przyjęli podobną do mojej postawy - chyba każdy tego chce? - ale nie siłą, tylko dyskusją. Kościół reprezentuje katolików, bo to jego obowiązek. To, że mamy 90% katolików na papierze to nie znaczy, że arcybiskup pójdzie do Sejmu i przegłosuje ustawę o aborcji. Nawet gdyby 90% katolików było prawdziwymi katolikami, to by poszli zagłosować na odpowiednie osoby w wyborach. Ja też chcę, żeby się niewierzący wypisali z kościoła (albo nawrócili, nawet lepiej). Ale to ile KRK ma poparcia na papierze i co o tym mówi nie ma wpływu na legislację. I jeszcze raz: ja rozumiem, że większość ludzi chce zachowania tego prawa. Nie rozumiem za to ich hipokryzji - są "katolikami", a aborcja im nie przeszkadza. Nie. Ja chciałbym przekonać większość w tej kwestii. Ale na razie nie przekonałem i tyle. Napisałem Ci, że się z Tobą nie zgadzam, napisałem Ci dlaczego, i napisałem, że mam prawo przekonywać do swoich racji. Ale zauważ, że nikogo do niczego nie zmusiłem - no, chyba że do czytania tego, co piszę, ale każdy sobie może sam subskrypcję tego tematu wyłączyć. Jedyne, czego od Ciebie wymagam, to żebyś przestał twierdzić, że nie mam prawa propagować (a nie: narzucać, bo tego nie robię - ani Ty, ani thibris, ani czesiu nie jesteście "narzuceni") swoich opinii w legislacji. Fakt, że nie przejdą, bo nie mam większości, ale to jest kwestia demokracji. Mnie obecnie większość "zmusza" żebym tolerował aborcję, czego nie chcę, ale robię. Chciałbym, żeby było inaczej, i staram się to delikatnie zmienić. Ale nie napisałem (mam nadzieję) nigdzie, że Twoja opinia jest gorsza od mojej, tylko że się z nią nie zgadzam. Nie zmuszałem Cię też do niczego - jedynie poprosiłem, żebyś uszanował to, że każdy ma równe prawo do głoszenia opinii i wpływanie na politykę. A KRK wpływa na politykę tylko i wyłącznie przez wiernych, których ma mniejszość. Gdyby było inaczej - co zarzucasz - to prawo byłoby inne niż jest... Chociaż fakt, że przypomina consensus. W każdym razie - moje widzimisię wynika tylko i wyłącznie z mojego konstytucyjnego prawa do głosowania i wygłaszania własnej opinii w sposób stosowny. Dlatego nie wiem jaki masz ze mną w tej kwestii problem, poza tym, że jestem katolikiem, a wszyscy katolicy to zło wcielone, jak Matka Teresa itd. Pamiętaj, że narzucanie jest wtedy, kiedy za nieprzyjęcie jakiejś postawy grożą konsekwencje. Ja niczym nie grożę, ja chcę w sposób demokratyczny - większością, jeśli taka się uzbiera - to prawo zmienić. Teraz prawo krzywdzi mnie, więc nic dziwnego... I demokracja nie polega na tym, co być powinno - "powinno" nie ma żadnego związku z rzeczywistością. Demokracja polega na tym, że każdy może zabrać głos i się z resztą na coś umówić. 70% (a w sumie to chyba ponad 90%) to osoby, które na papierze dają dowód tego, że się z KRK zgadzają. Zmienienie tego to jakieś pół godziny. Tak, ja wiem, że to bzdura i beton, ale trudno chodzić po domach i zrobić spis powszechny pt. "kto co sądzi". Fakt, tacy ludzie są hipokrytami albo mają to gdzieś. Nie napisałem, że te 70/90% chce tej reprezentacji, tylko że na piśmie dało taki dowód. Dobrej nocy mikroosie, i mam nadzieję, że przestaniesz sądzić, iż próbuję Tobie jakieś prawa odebrać w szatański sposób :-)
  2. Z tym że akurat mój stosunek do aborcji nie wynika z mojej wiary - wynika z filozofii świeckiej, którą kiedyś poznałem. Chociaż mikroos zaznacza jak trudno postawić granicę (chociaż on też ją chyba stawia?), to ja jestem przekonany, że zakaz aborcji jest z dobrem dla dziecka. Jeśli nie powinno się strzelać z zamkniętymi oczami, bo można trafić przyjaciela, to z tego samego powodu sądzę, że nie powinniśmy dopuszczać aborcji, bo sperma i jajeczko staje się człowiekiem gdzieś między zapłodnieniem a porodem, i nie rozstrzygnęliśmy kiedy. Pozwalanie na aborcję to wg mnie strzelanie w ciemno - niby nie z premedytacją, ale nadal się odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci. To jest 9 miesięcy, przez które dajesz/ratujesz komuś życie, potem oddaj do domu dziecka - większość sierot jednak samobójstw nie popełnia, więc wolę życia ma, a i rodziny adopcyjne są. Nie masz pewności, że strzelanie na oślep kogoś zabije, podobnie jak aborcja (chyba że uważasz człowieka za człowieka od początku, ale nie wszyscy się z tym zgadzają, więc), ale szansa ta jest niezerowa i w obu przypadkach duża grupa ludzi podziela tę obawę. Dlatego uważam, że ta część mojej moralności powinna zostać zaimplementowana w polskim prawie... I jeszcze jedno - kobieta ma do stracenia 9 miesięcy złego samopoczucia i dyskomfortu, a to dziecko ma do zyskania nawet 125 lat. Myślę, że warto to rozważyć inaczej niż mówiąc "zostaw moją moralność w spokoju". Tymi słowami życzę Wam miłego weekendu :-)
  3. A Ty mi zarzucałeś niski poziom dyskusji. Patrząc na Twój poziom dyskusji to się zaczynam cieszyć momentami... Zastanawiało mnie, czy mikroos się zapoznał z argumentacją KRK na temat antykoncepcji, bo zakładam, że obaj mamy wątpliwości (większe lub mniejsze), ale zastanawiały mnie jego pobudki. Bo po to.
  4. Jaki pogląd mu narzucam? Niech sobie myśli o aborcji co chce, i o katolikach, i o Watykanie. Wprowadzenie zmian do prawa nie ma nic wspólnego z narzucaniem opinii. Zresztą nie różni się to od wprowadzenia kary za inne przestępstwa i czyny moralnie wątpliwie - i tu znów, dla większości. Zauważ, że mikroos czepiał się definicji podważając, kto jest katolikiem a kto nie, zależnie od potrzeby. To jest definicja seminaryjna, nie moja, która określa niezbędne minimum, żeby kogoś nazwać katolikiem. Wprowadziłem to w celu kontrastu. Dzięki za szantaż emocjonalny. Uprawianie seksu w miejscach publicznych jest karane. Wielu ludzi mimo wszystko tak robi - dlatego m.in. wprowadzono ten przepis do prawa. To znaczy, że kogoś krzywdzimy - kogoś, dla kogo czyny lubieżne nie są... lubieżne. Jest to ograniczanie czyjejś wolności. Więc, thibrisie, przestań sam tracić w moich oczach. Każdy dąży do tego, żeby jego moralność była broniona w państwie. Więc nie czepiaj się mnie ani KRK, że tego chcemy jak każdy inny. Mamy demokrację, możesz przeciwdziałać naszym próbom. Nie ma żadnego prawa, które by kogoś nie krzywdziło, więc albo przyznaj publicznie, że jesteś za zniesieniem prawa, albo przyznaj, że dyskryminujesz moje poczucie moralności za to, że jestem katolikiem. Skoro 80% Polaków może uznać uprawianie seksu w miejscach publicznych za czyn karalny, to dlaczego odpowiednio duża liczba katolików nie może tego samego zrobić w innych przypadkach? Paranoją jest, że tacy ludzie chodzą tylko raz w roku do kościoła. Niech się wypiszą, to KRK przestanie sobie rościć do tego prawa. Ale skoro są w dokumentach wpisani jako katolicy, no to są... do tych dokumentów zresztą każdy ma dostęp i może ten stan zmienić. Bo wiesz, obowiązku do kościoła chodzić nie ma. Aborcjoniści (rzeczownik, nie imiesłów). Prowadzący po pijaku się nie zgadzają, bo inaczej by po pijaku nie jeździli. Albo ich to nie obchodzi. Część ludzi się nie zgadza. Część ludzi nie zgadza się z zakazem aborcji. Wskaż różnicę - nigdzie nie masz 100% pewności, że dany czyn kogoś zabije, i w obu przypadkach nie masz zgody całego społeczeństwa. To było płytkie. Nawet po potencjalnym wprowadzeniu zakazu aborcji będziesz mógł mówić, że aborcja jest dobra. Twoja opinia nie zostanie stłamszona. Moralności nie można zakazać. Ekshibicjoniści i mordercy też mają moralność, inną od naszej, i też im tego zakazujemy - zakładam, że Ty też; jeśli nie masz nic przeciwko mordowaniu i pokazywaniu genitaliów przez zboczeńców na ulicy, to wyprowadź mnie z błędu. Na tej samej zasadzie przyzwalanie na aborcję krzywdzi mnie. Nie wiem, czy dla Ciebie płód jest psem czy glistą, dla mnie jest człowiekiem. Dla mordercy Twoja mama jest ślimakiem, ale jakoś nikt nie marudzi, że zabrania się zabijania dorosłych ludzi. Przecież to też narzucanie moralności? Nie ma czegoś takiego jak moralność totalna/uniwersalna/naturalna. Zawsze jest to kwestia kultury i umowy społecznej. Każdy ma prawo tę umowę renegocjować - pod warunkiem, że odpowiednio wiele osób odda swój głos. Źle. Ale w demokracji - jak najbardziej normalne. Dążyłbym do tego, żeby następnym razem wygrał ktoś inny. Ale widzisz, każdy czegoś w polskim prawie nie lubi. I nadal mógłbym mówić, że nie mają racji. Zresztą ekshibicjoniści się źle przez nas czują, bo nie mogą z gołym wackiem po ulicy biegać... Jeśli Ty mnie nazywasz katolem, to licz się z tym, że ja Ciebie będę nazywał adekwatnie do Twojego zachowania. Różnica polega na tym, że ja NAPRAWDĘ staram się szanować innych - np. Ciebie, choć teraz z trudem - a nie tylko o tym gadam. Broń także pedofilów, którzy molestują obce dzieci. Ja to uważam za niemoralne, Ty też. W Holandii było ponad 6% poparcia dla uprawiania seksu z nieletnimi (10-12 rok) przez dorosłych. Ich też broń, bo ktoś pokrzywdził ich i ich przekonanie. Podle to zostałeś wychowany w domu, sądząc po tych epitetach. Aprobujesz zabójstwa? Ekshibicjonizm? Kradzież? Bo to jest zabronione. Czym się to różni od mojej postawy? Tym, że jak JA uważam, że coś jest niemoralne, to jestem podły, a jak TY uważasz coś za niemoralne, to prawo powinno tego zakazywać. Chyba, że chcesz zezwolenia kradzieży, ekshibicjonizmu i morderstw - wtedy wyprowadź mnie z błędu. +++ Podsumujmy: to, co jest dobre, a co złe, jest kwestią powszechnej zgody i akceptacji. powszechny nie znaczy 100%, tylko większość (zwykła lub ważona). Nie przeszkadzają Ci zakazy prawa, na które Ty oraz katolicy się zgadzacie (kara za zabójstwo, kradzież), lecz to, na co Ty się nie zgadzasz, a katolicy tak - to już jest narzucanie moralności (ale przecież możesz chodzić i gadać co chcesz!) i coś "niezgodnego z prawem". Otóż nie. To jest umowa i każdy z 38 000 000 obywateli ma prawo wyrazić chęć zmiany tego prawa. Więc jeśli uzbieram 60% poparcia dla tego pomysłu, to różni się to od zakazu kradzieży tylko ilością %, ale Ty nadal masz prawo przekonywać innych i nas, że nie mamy racji. Mam Cię przepraszać za to jeśli się okaże, że większość ludzi ma taką samą opinię jak ja? Przestępców też mamy przepraszać za uznawanie ich przestępcami?
  5. Lem o tym pisał już jakiś czas temu, i szczerze - ta teoria się bardziej trzyma kupy... ponoć nie były też wcale takie głupie jak dzisiejsze jaszczurki. No ale czekajmy na dalsze badania :-)
  6. Mam tylko jedno pytanie - czytałeś encyklikę Humanae Vitae?
  7. Nikt Ci wiary w Boga nie narzuca. Nie zależy nam, a przynajmniej mi, żeby Ci udowodnić, że Bóg istnieje. Naprawdę. Nie obchodzi mnie to. Ja tylko chcę żebyś przestał mi narzucać swój pogląd. KRK próbuje rozważyć jakiś problem, a Ty od razu piszesz, że KRK jest zły, bo Boga nie ma, a księża to zło wcielone i co oni mogą wiedzieć na dowolny temat. A potem mówisz, że katolikom nie wolno mieć własnego zdania, a jeśli mają, to nie niech się wypchają, bo im nie wolno głosować i wprowadzać w życie ich przekonań. Ja ani razu na tym forum nie starałem Ci się udowodnić istnienia Boga ani namówić do wiary. Jeśli już, to starałem się bronić i argumentować czemu ja wierzę, kiedy Ty albo ktoś inny znowu się czepiał katolików i/lub KRK. Dyskryminujesz mnie na tle religijnym, po raz kolejny. Żadnej opinii Ci narzucać nie chcę i nie będę, i - jak kiedyś napisałem - jeśli KRK spróbuje znieść wolność słowa, to stanę po Twojej stronie. Ale KRK tego nie odbiera. Jak pijanym kierowcom się zabiera prawa jazdy w celu ochrony życia (i tu: przekonanie, pijany kierowca nie musi nikogo zabić), to ja tak samo staram się walczyć z aborcją. Nie ma to związku z narzucaniem opinii. Ty natomiast ciągle mi wmawiasz, że robię to, bo mi Kościół każe. Otóż nigdy takiego polecenia nie dostałem, to jest moje przekonanie. Innych ludzi w KRK też. A Ty mi zabraniasz tak uważać i wprowadzić do legislacji, bo jestem katolikiem. A jak KRK próbuje wyjść do przodu z jakąś inicjatywą, to od razu wypisujesz, że KRK jest durny, należący do Kościoła też, a wszystko, co próbują zrobić, na pewno jest złe i głupie, bo Ty tak sądzisz. Nie próbuję TOBIE nic narzucić, ja staram się kształtować naszą wspólną rzeczywistość tak samo jak Ty. Ale Tobie to nie odpowiada, bo jestem katolikiem. Przestań mnie, proszę, dyskryminować na tym punkcie. Powtórzę po raz n-ty: miej moralność jaką chcesz, ale pozwól mi mieć moją i ją propagować, skoro Ty swoją propagować możesz. Także w legislacji.
  8. Ja nie patrzę na świadomość. Patrzę na człowieka. Komórka rakowa też nie jest typowa dla człowieka. Z drugiej strony, każda jest omnipotentna. Przepraszam. 40% to jest praktykujących regularnie, co niedzielę. To przestań mówić, że nasz ktoś do czegoś zmusza. Bezradność... Miej opinię jakąś chcesz. Naprawdę, mnie to nie obchodzi! Ale skoro każdy coś traci przez wypracowany przez społeczeństwo consensus, to przestań mi zarzucać, że ja Ci coś narzucam. Nie ma obiektywnego powodu, żeby w ogóle jakieś prawo obowiązywało - wszystko to jest kwestia umowy i tego, co społeczeństwu odpowiada. Gadaj sobie co chcesz, ale prawa przestrzegaj, i nie dyskryminuj mnie tylko dlatego że, jak każdy, chcę mieć wpływ na kształtowanie tego prawa zgodnie z moimi przekonaniami. Nie ma to żadnego związku z wolnością słowa i nie mam zamiaru Ci jej odebrać. Ale mi zarzucałeś, że KRK mnie zmusza, i innych, wbrew naszej woli. To się zdecyduj. Jeśli społeczeństwo ustala normy moralne, to każdemu się w końcu coś narzuci. Ktoś lubi przeklinać, ktoś lubi kraść, ktoś lubi zabijać, ktoś lubi jeździć po pijaku. Wielu ludzi nie ma problemów z ww. Społeczeństwo MA prawo takim ludziom - np. moczymordom - zabierać prawo jazdy. Na tym to polega - narzucaniu moralności i ochrony bezpieczeństwa innych przez prawo. Więc odczep się proszę ode mnie, bo nie ja jeden Ci coś narzucam. To się nazywa społeczeństwo. Naprawdę, myśl sobie co chcesz, mnie to w ogóle nie boli. Uznawanie czegoś za przestępstwo czy wykroczenie to kwestia umowy w społeczeństwie. Więc pytam znowu: czego chcesz ode mnie? Wierzyć w Boga, chodzić do kościoła itd. Ci nie zabraniam. Nie mam nic przeciw Twojej wolności słowa. Ktoś zawsze będzie pokrzywdzony, sporo pijanych kierowców tak uważa. Ty też? Sądzisz, że to normalne, żeby po pijaku prowadzić? Sporo ludzi tak sądzi. To co, mamy cofnąć ten zakaz, bo komuś się czegoś zabrania? Albo inaczej. Czemu TWOJA MORALNOŚĆ ma być narzucana mi? Bo chyba popierasz zakaz zabijania? Komuś się to nie podoba. Czemu mu narzucasz moralność?
  9. Nie każemy Ci wierzyć. Możesz mieć własną opinię. Całą resztę narzuca Ci demokracja, a nie KRK - my tylko z demokracji korzystamy, żeby nasze opinie były realizowane, a Twoje nie. Pozdro 600
  10. Bo widzisz, mówiliśmy o całym organizmie. Zabijanie komórek, albo ich dużej grupy w sposób medyczny to nie jest zabicie organizmu. Płodu nie usuwa się częściowo, tylko całkowicie, uniemożliwiając mu życie. Czy uważasz więc, że tasiemiec jest częścią człowieka? Może jeszcze stanowi o życiu wewnętrznym? Nikt nie mówił o większości. Definicja katolika: osoba chociaż raz w roku wypełniająca nabożnie swój obowiązek chrześcijański. Innymi słowy: ochrzczony i poszedł na Boże Narodzenie do Kościoła, to katolik. Zresztą 70% ludzi twierdzi, że wierzy w Boga. A, no i nadal czekam na dowód, że zostałem do czegoś zmuszony przez KRK. PS. Rodzicom wypominasz, że zostałeś "zmuszony" do przyjęcia ich moralności i jedzenia widelcem? I że językiem polskim mówisz przez nich?
  11. Sam nie wpadłeś na Teorię nieoznaczoności. Zostałeś do niej zmuszony. Na religię chodzi większość Polaków, praktykuje 38-40%. Więc hmm... nie masz racji. Odpowiedź brzmi tak, wtorek. Dziwne, bo Ty próbujesz swoją niewiarę przełożyć na prawo.
  12. NADAL czekam na Twój dowód, że papież i kardynałowie zmusili mnie do bycia katolikiem i wiary w te same rzeczy, co oni. Podkreślam: udowodnij, że mnie zmusili, a nie przekonali.
  13. Dlaczego? Twój argument z rowerem działa podobnie. Ale tak na poważnie: biologiczna ciągłość - biologicznie jest to jeden organizm, podłączony do drugiego przez jakiś czas, posiadający własne procesy życiowe. Ja np. rozumiem, że Ty tak nie sądzisz, wolno Ci. Z tym nie mam za bardzo problemu. Problem natomiast masz Ty, kiedy mnie pytasz, czemu zabraniam kobietom dokonywać aborcji. Ponieważ uważam, że to zabójstwo. Podejdź do tego problemu z mojej strony przez chwilę. Załóż, że aborcja = zabójstwo. Wtedy czyjaś opinia, że to nie jest aborcja, nie ma znaczenia. Ale nadal, ja dążę do zabraniania aborcji sposobami zgodnymi z prawem, a jedyną sankcją jest wyłączenie z Kościoła. Jak Ci się nie podoba legislacja, za którą bym był nawet jako osoba niewierząca, to pisz petycje. Ja tak ciągle robię. Twoja opinia nie jest ważniejsza od mojej. Przestań narzekać, że tyle ludzi sądzi tak samo i daje radę. A Ty teraz daj mi dowód na to, że Kościół (władza) wywiera naciski na nie-katolikach w sposób inny, niż przez rozprzestrzenianie ideologii. Powtarzam: dowód. Bo ile razy tego nie powiesz, ile razy nie zapytasz "czy tego nie widzisz?", to nadal będzie powtarzanie opinii i emocji. Gdzie KRK zmusił albo zagroził rządowi? Hmm? Kiedy? Pomijam o poinformowaniu o konsekwencjach, zapisanych od lat w KKK, o których ktoś może nie pamiętał. Jak policjant Ci powie, że za gwałt pójdziesz do więzienia, to nazwiesz to naciskiem? Zresztą Kościół (tu znów: wierni, wspólnota) ma taką opinię, dlatego należą do tego kościoła. Ja bym rozważał odejście od KRK, gdyby pochwalali aborcję. Ja przynależę do tego kościoła z wyboru, a nie przymusu, ponieważ głosi słuszne wg mnie opinie. Czekam na Twój dowód, że papież i kardynałowie Cię do czegoś zmusili, a nie ja i parę milionów innych katoli. Teorii strun też nikt nigdy nie udowodnił, ale się ją przyjmuje za słuszną, bo pasuje. Mi teoria istnienia Boga pasuje do moich życiowych doświadczeń. Może życiowe doświadczenia to coś innego niż fakty. Ty mi nie udowodnisz, że Twoja mama Cię kocha, ale Tobie to nie jest potrzebne, bo to wiesz. Nie przeszkadza mi, że nie wierzysz w Boga (chociaż Ci tego życzę jako katolik), ale mi doświadczenie życiowe mówi, że mam rację. Gdyby badacze udowodnili, że zarodek nie jest człowiekiem, to KRK byłoby to na rękę - nie musiałby się kłócić z takimi jak Ty, a i przykazania nie byłyby łamane. I przestań o tej kontroli, udowodnij ją.
  14. No właśnie! Daj żyć dziecku! A reszta to kwestia opinii. Problem polega na tym, że ja nie morduję. Ja nie mam problemów z odmiennymi opiniami, dopóki ta opinia nie powoduje mordowania. Dlatego lekceważę opinię morderców i aborcjonistów, nikogo innego. Bo ktoś umiera kosztem ich opinii.
  15. Nie staram się tego wykazać z w tym wątku. Staram się Ci pokazać, że skoro sam przyznałeś, że lekceważymy opinie morderców, to uzasadnionym jest lekceważenie przeze mnie osób, które (dla mnie) są mordercami. A argumenty w kwestii uważania zarodka za człowieka dawałem Ci wielokrotnie wcześniej. Człowiek to człowiek w każdym stadium rozwoju, a życie ludzkie jest najważniejsze. To, że ręce wyrastają dopiero w pewnym momencie rozwoju, a wcześniej ich nie ma - to tylko formalność która ułatwia uprzedmiotawianie płodu. I nie, sperma i komórki jajowe dopiero w połączeniu dają organizm, któremu wyrastają ręce, nogi, mózg, i który potem staje się takim mikroosem albo whizzkidem. I skoro tasiemiec to osobny organizm, nawet zrośnięty z innym, to dziecko też. Nie chce mi się tego forsować, tylko Ci przypominam. A opinii morderców na temat mordowania nadal wysłuchiwać nie będę =[ Dobrej nocy, zasuwam do wyra =]
  16. Pokaż mi trupa po opinii. Ja Ci mogę pokazać trupa po aborcji.Wydawało mi się, że tylko opinia morderców zabija. Vide Saddam, vide bin Lade, vide aborcjoniści. Pokażę Ci ofiary śmiertelne ww., ale pokaż mi człowieka z wbitą opinią w głowę albo rękę. Lekceważmy opinie morderców.
  17. Bin Laden zabija. Aborcjoniści też. Nie KRK. Aborcjoniści. Życie > opinia. Dlatego opinie Bin Ladena i aborcjonistów miejmy głęboko w... Samobój, ale Twój.
  18. Bin Laden uważa, że jesteś głupi próbując mu narzucić obiektywne prawo, Amerykanie zasługują na śmierć.
  19. I mogą, tylko jeśli "po swojemu" kłóci się z katolicyzmem, to do końca są katolikami... Przecież im wolno wybrać religię, mało takowych? Ja opinię z KRK mam zbieżną z powodów niezależnych od religii, chociaż cieszę się z tej zbieżności. Zresztą KRK nie rządzi się we wszystkim - kwestia mordowania jest jednak dość istotna. Sumienie jest sprawą indywidualną, więc jest kwestią opinii. Np. Tobie nie przeszkadza aborcja. Mnie tak. Jedynym faktem jest fakt posiadania przez nas opinii. A grupa religijna się zbiera wobec doktryn, nie na odwrót. Nie, bo te gazety są obok moich czasopism komputerowych. A można je przecież zafoliować nieprzezroczystą folią. Moje stanowisko w tej dyskusji: Twoja opinia jest dla mnie cenna, ale przestaje mnie obchodzić w kontekście cudzego życia (posiadania, a nie ingerencji weń). Saddam Hussein uważał, że życie kogokolwiek, kto nie był Saddamem Husseinem, podlega jego wyborowi. Zgadzasz się z jego opinią? Bo widzisz, zakaz aborcji, który popieram, ma związek z kobietami tylko przez przypadek. Mi chodzi o ochronę dziecka. Dziecko to dla mnie człowiek od poczęcia. Dla Ciebie może i nie, dla niektórych kobiet pewnie też nie, ale dla Husseina te pół miliona ludzi, które zatłukł, też nie. Więc z opiniami to się wypchajmy, kiedy mamy do czynienia z kwestią życia i śmierci. Saddam i inni psychopaci mają bardzo złe samopoczucie jak kogoś nie zabiją. Kobiet z brzuchem, która korzysta ze swojego podstawowego prawa do wygody w okolicach brzucha, to [sam się ocenzurowałem] bo odbiera komuś innemu to życie. Możesz sobie uważać, że dziecko to nie człowiek, ale podobnie jak Saddam Hussein, nie masz racji, przynajmniej z mojego punktu widzenia, i dlatego będę ograniczał wolność kobiet w tej jedynej kwestii. Podobnie jak USA zajęło się Husseinem. Chyba, że byłeś przeciwny postawieniem go przed sądem? Przecież w końcu on też miał prawo Hussein. Przecież to byli poddani, bydło, a nie ludzie... jego opinię też mam gdzieś, bo sprowadza się do zabijania ludzi. Sumienie katolików wynika m.in. z dekalogu. Popatrz - Hussein sumienia nie miał, przynajmniej nie w normalnym tego słowa znaczeniu. Moje sumienie wynika z tego, że mnie tak rodzice i KRK nauczyli, i trochę z rozumu, jeśli jakiś mam. A nie z genetyki czy z kosmosu... 90% Polaków uważa, że Dekalog jest słuszny. Dla mnie to wystarczające poparcie. Zresztą to KRK zlecił badania nt. ilości praktykujących katolików, i je opublikował. Więc nie. Jak coś się nie podoba, to się idzie głosować. Nie poszli głosować, więc im tak nie przeszkadza. Temat zaczyna mnie już męczyć, więc na dobranoc podsumuję tak: wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się drugiego. Próbujesz zabrać komuś jego wolność - sam się jej zrzekasz. Przynależność do KRK to wybór. Aborcja to odbieranie wolności do życia, bo to coś w środku to żyje, a jak dać pożyć, to będzie samo za siebie walczyło. Ale na razie nie może. Tak samo jak masa osób w podeszłym wieku, które jednak nadal chcą żyć. Zgodziłeś się na umowę społeczną demokracja, to żyj z konsekwencjami, że inne obozy ideologiczne też będą z tego korzystały. Dobranoc :-)
  20. Nie. Kościół naucza nas co my, katolicy, uważamy za nauki Chrystusa. I potem taki np. WhizzKid idzie głosować na osoby, które będą etykę chrześcijańską reprezentowały w Sejmie, m.in. poprzez legislację. Masz po prostu pecha, bo jedyny wpływ KRK na legislację jest przez wiernych, którzy głosują. Wbrew temu, co mówisz o większości Polaków - że wcale nie katolicy - to jednak po prostu większość, albo stosowna ilość, dąży do tego, żeby legislacja tak wyglądała. Jeśli natomiast uważasz, że nam nie wolno realizować naszych przekonań w prawie, a Tobie tak, to dziękuję bardzo. W konstytucji jest wolność wyznania (możesz być ateistą), ale jeśli zabraniasz katolikom głosowania zgodnie z naukami KRK, które nie są narzucane siłą, tylko to wybór każdego dojrzałego człowieka (vide bierzmowanie lub apostazja), to uważaj, bo działasz niezgodnie z konstytucją, dzięki której nie musisz chodzić do kościoła. Nieetyczny jesteś Ty, bo zabraniasz zrzeszeniu wiernych wpływać na legislację zgodnie z własnymi przekonaniami. Na szczęście nie masz pełnego posłuchu. Niekatolicy i ich reprezentacja w Sejmie doprowadzili do tego, że nie mogę wejść do salonu prasowego tak, żeby nie widzieć cudzych genitaliów. Niektórzy jednak tymi katolikami są! Czemu mi narzucacie oglądanie cudzych genitaliów, kiedy chcę kupić gazetę? Demokracja. Równa. Się. Umowa. Społeczna. Gdzie. Decyduje. Większość. Z. Poszanowaniem. Praw. Człowieka. Dla mnie dziecko to też człowiek, i będę dążył w każdy legalny sposób do tego, żeby zabijanie dzieci było karane z urzędu, oraz żeby mu silnie zapobiegano. Masz prawo działać przeciw temu zamiast narzekać tutaj. Jak dotąd aborcja nadal jest legalna w pewnych przypadkach, ale niech się potem niekatolicy nie dziwią, że już nie są katolikami, skoro umowy z Bogiem - Nowy Testament - nie dotrzymali. Nie. Ma prawo przypominać katolikom, że jeśli się wierzy w ochronę życia, a głosuje się przeciw ochronie życia, to jest to sprzeczność. I ma prawo przypomnieć, że są członkami Kościoła - dobrowolnie! - w którym ochrona życia obejmuje dzieci nienarodzone. Cała reszta to Twój żal, bo jednak większość MÓWI, że przepisy im się podobają, ale frekwencja na wyborach była jak zwykle znikoma. Więc chyba ich to tak nie obchodzi za bardzo, tak jak "katolików" opinia KRK :>
  21. Dekalog o tym mówi, a Kościół o tym tylko przypomina. A Kościół - szczególnie - papież reprezentuje na ziemi Chrystusa. Nie musisz w to wierzyć, ale takim prawem - boskim. Zresztą zadałeś bezsensowne, jak na Ciebie, pytanie, drogi mikroosie, z jeszcze jednego powodu. Kościół nie ma prawnej jurysdykcji nad człowiekiem, ma natomiast w obrębie wiary. Ale - UWAGA, UWAGA - wiarę sobie możesz wybrać. Możesz wypisać się z jednej religii i zapisać do innej, albo w ogóle tę kwestię olać. Katolik natomiast to osoba, która a) stara się naśladować Jezusa i przestrzegać dekalogu praktykuje religię zgodnie z katolicką tradycją. NIKT NIKOMU NIE KAŻE TEGO ROBIĆ. Ale jeśli taka kobieta chce mieć pogrzeb KATOLICKI, dokonywany przez KOŚCIÓŁ, to KRK jak najbardziej ma prawo takiej kobiecie powiedzieć: należysz do nas, jeśli robisz to, to i to, oraz jeśli nie robisz tego, tego i tamtego. Jeśli taka kobieta robi coś świadomie wbrew temu, co jej mówi KRK, to dokonuje jednocześnie świadomego aktu wypisania się z Kościoła. I to też jej wolno. Może sobie nawet wierzyć w Boga. Ale katolik to osoba zrzeszona w Kościele Katolickim. Nie każdy jest katolikiem, bo bycie katolikiem od innych religii czy ateizmu różni się m.in. ochroną życia za każdą cenę - tylko proszę, oszczędź mi historii sprzed 400 lat - w tym nienarodzonego, bo tak mówi papież. A papież, dla mnie - katolika - to osoba, którą ja świadomie uważam za reprezentanta Chrystusa na ziemi. Nie podoba się? Idź do konkurencji. Chcesz być katolikiem? Zaakceptuj obowiązki. Kościół ma prawo i obowiązek informować Cię jako katolika, co jest moralne, a co nie. Ponadto zastępstwo Chrystusa na ziemi ma prawo się wypowiadać za Chrystusa w tej sprawie. Nie musisz w to wierzyć. A głos Kościoła w prawie polskim zależy tylko i wyłącznie od reprezentantów w Sejmie i Senacie, którzy ideologię Kościoła podzielają - a więc demokratycznie. Demokracja = umowa społeczna. Dla katolika to zabójstwo. W momencie, kiedy ktoś zabija dziecko, to przestaje mnie obchodzić cokolwiek, co ten człowiek czuje. Jest to mało istotne. Odcisk na Twojej stopie jest mniej ważny od cudzego życia. Twoja niewygoda jest mniej ważna od cudzego życia. Twój brak wolnego czasu jest mniej ważny od cudzego życia. To nie jest tak, że nas nie przejmuje co ta kobieta czuje. My - katolicy - po prostu uważamy, że na tle morderstwa czyjaś wygoda życia (włączając w to zdrowie psychiczne) jest mało ważna. Samopoczucie < życie. Nie musisz się z tym zgadzać i możesz współczuć kobietom zgwałconym, ale ja ze współczuciem mordercy i gwałcicielowi mam problemy, a tym bardziej w usprawiedliwianiu któregokolwiek.
  22. Odróżniasz pisanie OD rzeczy od pisania DO rzeczy? Btw., jak już pisałem wcześniej: ateista Lem, który jest gigantem na skalę światową, cenił wartość merytoryczną książek Hellera o fizyce i astronomii. Natomiast większość obecnych profesorów robiło doktoraty i profesury za czasów PRL, tylko za to, że pochodzili ze wsi... Chociaż na mojej uczelni akurat jest ok.
  23. Sąd Biskupi nie skaże Cię za przestępstwo, więc u nas ten rozdział też jest. Co do reszty - pozdrawiam :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...