Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

MrVocabulary (WhizzKid)

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1373
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Zawartość dodana przez MrVocabulary (WhizzKid)

  1. Spoko, nie czuję się urażony, tylko uznałem to za pusty argument :-)
  2. Wybuchła jedna (nie ma już takich) i zepsuła się jedna (kilkudziesięciometrowe tsunami było potrzebne), nie wybuchła. Dwie na 440. Uhm... wg mnie to jest bezpieczne. Czysta? Przeczytaj z łaski swojej wyliczenia które podałem wraz ze źródłem, i albo wskaż mi namacalne argumenty przeciw, albo wypluj słowa, że tylko zapaleńcy w to wierzą.
  3. Ciekawi mnie jednak fakt, że Niemcy zaczęli debatę o atomie dopiero po Fukushimie. Plus, jeśli Greenpeace czegoś nie lubi, to to z definicji musi być dobre. Niemniej, nie mam nic przeciw geotermii.
  4. Jakaś tam przyszłość to wiesz z tymi orbitami Ale że co, wg Ciebie atom jest nieopłacalny? Bo mi się wydawało, że właśnie bardzo tanią energię produkuje. Geotermia? Fajna sprawa, przyznaję, ale geotermia nie rozwiązuje problemu energii w skali kraju (poza Islandią, gdzie mają podgrzewane ulice).
  5. *Pomijając tych co wchodzili do środka albo zginęli przez samo tsunami. Z ostatnich danych, o jakich czytałem, napromieniowanie morza nie wzrosło znacznie, ze względu na duże rozrzedzenie napromieniowanej wody.
  6. Mogłem źle zera wypisać, będę musiał sprawdzić, aczkolwiek wynikało z tego, że elektrownie węglowe są bardziej promieniotwórcze od atomowych. Ponadto nie wspominałem o samym uranie, ale o podobnych pierwiastkach ;-) Co do trzech wypadków - Fukushima nie spowodowała niczyjej śmierci, a z tego co wiem, poziom napromieniowania okolic jest obecnie niewiele wyższy od tego generowanego przez telefon komórkowy. Co do tonu wypowiedzi - być może za ostry, lecz wielce mnie denerwuje, że ludzie nie mający pojęcia nawet najmniejszego jak działa elektrownia atomowa tak na psioczą na podobne ośrodki + całe to sianie paniki ostatnio, nie wspominając już o Green Peace zaczepiających na ulicy :< Zaopatruj w detale, a ja w zjebkę, może się w końcu uda ludziom wytłumaczyć
  7. Ach, no widzisz, nie byłem pewien - dzięki za wyjaśnienie - ale teraz już jestem, więc mogę dalej mówić ludziom w Internecie, że nie mają racji ^^
  8. Zapomniałem dodać, że wielu widzi przyczynę utraty apetytu właśnie w reakcji układu odpornościowego, a nie samej chorobie, o ile nie jest to jeszcze powszechnie akceptowane stanowisko. Ale cóż, takie czasy, ludzie walczą z niewygodą w pierwszej kolejności :<
  9. Dobra, masakrę czas zacząć. A propos bezpieczeństwa. Na świecie jest 441 elektrowni atomowych. Wymień 3, które wybuchły, albo wymień jakiekolwiek, które spowodowały śmierć co najmniej 100 ludzi na przestrzeni maksimum dziesięciu lat. Ponadto: wyjaśnij dlaczego średnia życia wokół elektrowni atomowych we Francji jest o ponad błąd statystyczny większa niż w innych jej rejonach. A propos czystości. Gdyby cały świat korzystał z elektrowni atomowych, to na jedną osobę przypadłoby 39,7 grama odpadów ROCZNIE, czyli równowartość monety kilkudziesięciogroszowej. Dla porównania: taka sama energia to ok. 10 000 kg gazów naturalnych i węgla na osobę rocznie, plus inne trujące emisje (źródło: http://www.whatisnuclear.com/articles/waste.html#howmuch). Sam Lem (zauważ, że on był bardzo inteligentny i posiadał olbrzymią wiedzę naukową na ten temat) w jednej ze swoich książek, masakrując ludzi protestujących przeciw elektrowniom atomowym, obliczył (cytuję z pamięci, ale prawie na pewno nie zawyżyłem), że w Polsce elektrownie węglowe produkują 28 800 ton pierwiastków promieniotwórczych (wymieniał kadm, i bodajże bor), które normalnie znajdują się w węglu, bezpośrednio do atmosfery. Co więcej, tworzywa sztuczne użyte przy produkcji wiatraków i ogniw słonecznych nadal są bardziej szkodliwe (tj. powstaje przy ich produkcji/recyklingu więcej odpadów w przeliczeniu na rok na osobę) od elektrowni atomowych. A propos wspaniałości. PRZECIEŻ W ELEKTROWNI ATOMOWEJ SIĘ ROZSZCZEPIA ATOMY, no przecież trudno o coś fajniejszego. Nie, NIE MA lepszych źródeł uzyskiwania energii na skalę komercyjną. Najpierw zbudujmy elektrownie atomowe, które są obecnie najlepsze, a potem wymieniajmy je na "dobrze wiadome" i nieistniejące lepsze rozwiązania. Bo na razie to Polska, która próbowała zbudować elektrownię atomową w Żarnowcu, przez głupich, niedorozwiniętych umysłowo studentów protestujących przeciw niej, nie ma praktycznie NIC oprócz największego zła, czyli elektrowni węglowej. Przyznaj się - wciskasz ciemnotę, bo się węgla nawpier...niczałeś?
  10. Wg mnie artykuł sugeruje rzecz zgoła bezsensowną: że senność w trakcie choroby jest zła. A przecież jest zupełnie na odwrót! Wysiłek organizmu, czy to ruchowy, czy metaboliczny, czy odpornościowy - to zawsze jest wysiłek. Im więcej się je w trakcie choroby, tym więcej enzymów i innych takich jest skierowanych na trawienie, zamiast na obronę. Tak samo z ruchem - a przecież każdy wie, że w trakcie snu organizm się regeneruje najlepiej, a nie na siłowni, dlatego nie widzę sensu atakowania senności wywołanej przeziębieniem. Chyba że na takiej zasadzie, jak stosuje się leki przeciwgorączkowe - kiedy trzeba być na chodzie. Niemniej takie podejście tylko przedłuża chorobę, lepiej się wyspać i wypocić przez te kilka dni.
  11. Czy "sfera" to nie jest przypadkiem powierzchnia kuli?
  12. Zależy czy jesteśmy bardziej zachodni (ważniejsze użycie), czy centralni (ważniejsza forma), czy wschodni (ważniejsza substancja)
  13. Dlaczego aż kilkadziesiąt lat? Ze względu na łączną wartość danych?
  14. Panie Mariuszu, ten portal ma wierną rzeszę użyszkodników - nie trzeba stosować takich metod, żeby nas zachęcić do czytania. Dla mnie treść artykułu była równie interesująca, co sugerował tytuł, ale dlaczego wprowadzać nas w błąd? Bądźmy trochę poważniejsi od gazet dla motłochu
  15. Mam podobne wnioski do Twoich, sylkis, odnośnie francuskiego "r" i zapisu. Badania każą sądzić, że w alfabecie łacińskim i tak czytamy tylko pierwszą i ostatnią literę oraz długość wyrazu. Osobiście mam 4 różne kategorie dysleksji, w tym dysortografię o czynniku biologicznym (moje sensory motoryczne nie podlegają lateralizacji) i ze wszystkiego (prócz dysgrafii, którą tylko częściowo ograniczyłem) jestem ponoć "wyleczony", bo mi zaświadczenia nie przedłużyli. Z tym, że naprawdę miałem duże problemy mimo czytania sporej ilości książek. Ale po przeczytaniu ich jeszcze większej ilości, plus nauka trzech języków, skutecznie zdegradowały moje dyslektyczne perypetie. Wiele błędów przestałem robić, gdy mi ktoś je pokazał i WYTŁUMACZYŁ, ale jako dyslektykowi nauczyciele często nie zaznaczali mi błędów... Obecnie uczę się ortografii nowych języków nieco wolniej od reszty z początku, ale po ponad roku nauki robię znacznie mniej błędów niż ludzie z grupy. Wniosek następujący się nasuwa: dysleksja istnieje, ale trzeba ją tym usilniej zwalczać, bo to rzadko kiedy jest problem nie do pokonania. Ja mam to szczęście, że jestem obsesyjnie szczegółowy, jednak i bez tego można poznać reguły i pisać poprawnie, czy też liczyć i robić wiele innych rzeczy, które dysleksja utrudnia :-) Tak, ale to nie jest bezpośrednio związane z dysleksją. To jest po prostu zadyma w głowie i niska koncentracja. To ma raczej wspólne z dysleksją źródło, aniżeli z niej wynika, i nad tym też można pracować. Polecam naukę języków, bo one najbardziej rozwijają koncentrację, a do tego logikę jako przedmiot ścisły (nie filozofię).
  16. Jak dotąd naukowcy sami dobrze wymyślali terminy
  17. Ale jesteś jedyną osobą, która tego pojęcia tak używa, więc może zostawmy decyzję naukowcom ;-)
  18. Opisany. Ja naprawdę mam dobre słowniki, i mam ich sporo - jeśli natomiast termin taki w tym pojęciu istnieje, to wiem gdzie zgłosić do uzupełnienia
  19. Cóż, ciekawe, nie znalazłem nigdzie terminu "kawitacja" w kontekście elektrostatyki. Przed chwilą sprawdziłem w dwóch słownikach technicznych (polskim i angielskim), i wg nich kawitacja dotyczy tylko hydrostatyki lub mechaniki gazów.
  20. PS. Mój kolega napisał licencjat mając 12 publikacji naukowych. A artykuł obecny, który piszemy, będzie miał grupę reprezentatywną do 1000 osób ankietowanych (długie ankiety), a nie mamy na to żadnej kasy. Tak więc Twoje kryteria są dziwne, albo ja naprawdę nie załapałem dowcipu, ale tutaj się tłumaczę przepłynięciem trzech i pół kilometra - krew mi odpłynęła albo co.
  21. Nie wiem, czy to był sarkazm, ale zakładając, że nie był: Kompletnie nie masz racji! W tej grupie nie ma różnicy między 1/6 respondentów a błędem statystycznym, który normalnie wynosi 2%. Słyszałeś kiedyś o tym naukowcu, który wygenerował komputerowo tekst o żerowej treści, który został opublikowany w Popular Science i cytowany kilka razy? Niestety, zniknął podział klasowy, ale to nie uczyniło automatycznie wszystkich inteligentnymi. Wielu "naukowców" to a) debile, darmozjady defraudujące pieniądze, c) członkowie towarzystwa wzajemnej adoracji. Przykład: na konferencji w Pobierowie poloniści (robiący doktoraty) mi powiedzieli, że żeby się tam dostać na doktorat, trzeba się z kimś przespać. W Lublinie na doktoraty przyjmują prawie tylko swoich krewnych. Nie bez powodu najnowsza ustawa o szkolnictwie wyższym zabrania krewnym być w jednym pionie administracyjnym, czy też utrudnia żonom dziekanów zakładanie własnych katedr. Sam miałem kiedyś opublikowany artykuł tylko dlatego, że mnie redaktor lubił - fakt faktem, sądzę, że ten artykuł nie był zły, ale ów redaktor go przepuścił bez czytania. W piśmie, które jest cytowane za granicą... Naprawdę uważasz, że sześć osób, które są naukowcami i wybierają technologię zamiast wielu innych dziedzin życia są najlepszą grupą reprezentatywną dla ogółu ludzi w kwestiach BEHAWIORALNYCH? Sam jestem naukowcem i do tego technologiem z zamiłowania, i wielokrotnie spostrzegłem, że stosunek większości ludzi do komunikacji z komputerem czy w ogóle jego obsługą jest kompletnie różny od mojego. Za to znajomi z politechniki myślą tak jak ja. Tylko że to ja i ludzie z politechniki jesteśmy marginesem, a nie na odwrót. Co więcej, Kopalnia Wiedzy jest portalem o ciekawostkach. To jest amatorski portal w Internecie z b. krótkimi artykułami, gdzie prawie nigdy nie ma konkretnych danych naukowych i żadnej bibliografii. Nie mówię, że jest zły - lubię codziennie tu zaglądać - ale autorytetem gabarytu, o jakim mówisz, to Kopalnia Wiedzy raczej nie jest. Za to rzeczą, którą jeden z ciekawszych profesorów zawsze nam powtarzał, było: "Nie ufajcie bezwzględnie naukowcom, większość z nas to zwykłe gnidy."
  22. Myślałem, że najbardziej produktywne są dżungle, gdzie wyrąbana maczetą droga zarasta w ciągu maksimum godziny...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...