Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

darekp

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1259
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Odpowiedzi dodane przez darekp


  1. W momencie największego zbliżenia do Słońca jej prędkość sięgnie niemal 700 000 km/h. Tym samym Parker Solar Probe stanie się najszybszym pojazdem stworzonym przez człowieka.

    Nie wiem, jaki wniosek z tego, co napiszę, ale widać, że do prędkości 0,1-0,9 c potrzebnych do lotów międzygwiezdnych jeszcze daleko. 700 000 km/h to mniej niż jedna tysięczna c (dokładniej: 0.000648 c) i kilkusetkrotność prędkości kuli karabinowej (ok. 800-1000 m/s, czyli coś koło 3000 km/h). Człowiek chodzi piechotą z prędkością 1-2 m/s, wystrzeliwując z karabinu poprawił wynik trochę mniej niż tysiąckrotnie, za pomocą sond kosmicznych udało się poprawić rekord ponownie mniej niż tysiąc razy i pozostała jeszcze jedna ok. tysiąckrotność (dla 0,1 c niecała 200-krotność) do zrobienia. 


  2. Nie użytkowałem i nie mam praktycznie żadnej znajomości tematu, jednak Twój post odebrałem jako wypowiedź bardziej ogólną, że chodzi o wszystkie przedmioty zrobione z polietylenu, a rzeczone "dildo" jest tylko jakąś egzemplifikacją, takim "x-em" w zdaniu "dla każdego x zrobionego z polietylenu..."


  3. Ostatecznie intensywne (jak i mniej) użytkowanie (...) nie ma znaczenia.

     

    To jest jak system naczyń połączonych. Użytkowanie ma wpływ na wielkość popytu (np. zazwyczaj dopóki użytkujesz jakąś rzecz, nie masz potrzeby kupowania jej nowszej wersji), a popyt - na wytwarzanie.


  4. Skoro było podejrzenie że może tam być inteligentne życie ... jego konkluzją może być to że przewidzieli eksplozję i rozpoczęli przeprowadzkę np. na układ planetarny przy najbliższej im gwieździe ... ;)

    Jeśli tak, to mocno zgłupieli w trakcie tej przeprowadzki - od poziomu istoty inteligentnej do jakiegoś jednokomórkowca ;)

  5. Także zadajcie sobie pytanie czy jak dostaniecie jednozdaniowe pismo z jakiegokolwiek urzędu to powiecie OK?

    Ja raz do roku dostaję - chyba nie jednozdaniowe ale mimo wszystko bardzo mało zdaniowe - pismo z wysokością podatku od nieruchomości, rozbiciem kwoty na cztery raty i informacją, że mogę zapłacić od razu w całości. A że kwota trochę ponad 100 zł to płacę od razu. Czyli jednak tak jakby się da "po zachodniemu";) Przynajmniej na poziomie lokalnym (burmistrz, wójt itd).

  6.  

     

    Dr Deborah Well podkreśla, że potrzeba dalszych badań, by ustalić, co odpowiada za różnice "łapności" między płciami, ale wg niej, chodzi o hormony.

     

    To jeszcze należałoby zbadać, czy na wyniki ma wpływ to, ze wszystkie koty były wysterylizowane;)


  7. Ja tam pewnie jestem za mało inteligentny, żeby zrozumieć, to, co napisał przedmówca, bo myślę i myślę i zrozumieć nie mogę, czy np. Czesi (jeden z najbardziej ateistycznych narodów na świecie) są inteligentniejsi od Niemców, bo chociażby po stopniu rozwoju gospodarczego tego nie widać, albo jak odróżnić lewicowca używającego "czystej inteligencji" od takiego używającego "nieczystej" (tj. zakłóconej przez przez emocje i wyrachowanie) i jeszcze chociażby czy powinno być tak (a może nie), że lepsza inteligencja powinna lepiej kontrolować emocje i wyrachowanie albo sprawniej odróżniać, kiedy emocje podpowiadają coś "mądrego", nad czym inteligencja powinna się pochylić, a kiedy nie, ale, żeby się nie wdawać w jakieś off-topiki polityczne, prosiłbym chociaż o wytłumaczenie, w jaki sposób z powyższych rozważań wynika końcowa zdaje się teza, że:

     

     

    każdy kto boi się automatyzacji i o tym otwarcie mówi, jest zwyczajnie mniej inteligentną jednostką

    bo ona jest poprzedzona słowem "dlatego", co sugeruje jakoweś logiczne wynikanie ;)

     

    I proszę o to niezależnie od tego, że sam niespecjalnie boję się tej automatyzacji;)

     

    P. S. I może jeszcze, czy jednostki bojące się automatyzacji, ale nie mówiące o tym otwarcie są mniej mniej inteligentne (czyli innymi słowy trochę bardziej inteligentne) od tych mówiących otwarcie? ;)


  8. Nie nazwałby Cejrowskiego mistrzem, pisze zabawnie, żeby wciągnąć czytelnika. To czuć. Jak i to, że podkoloryzowuje różne sprawy. 

     

    Zgoda, że może warto byłoby znaleźć porządne naukowe opracowania, najlepiej w formie dającej się przeczytać laikowi (takiemu jak ja) w wolnej chwili po pracy. Tylko że osobiście nie znam.

     

    P.S. Jedyna informacja, jaką przeczytałem w źródłach o zacięciu naukowym (już nie pamiętam gdzie), to właśnie to, że wiele ludów pierwotnych nie ma pojęcia "człowiek" na określenie przedstawicieli gatunku homo sapiens. "Człowiek" to członek własnego plemienia. 


  9. Szklarski (oj, to jeszcze wcześniejsze lata - pierwsza połowa podstawówki;)) oprócz serii o Tomku napisał trzy książki o Indianach Dakota. Zdecydowanie bardziej wpisujące się w ten "laurkowy obraz".

    Jeszcze można by dorzucić Cejrowskiego, Halika (o ile coś pisał, nawet nie wiem, na pewno nie czytałem), B. Pawlikowską.


  10. Ja też kilkanaście lat temu (końcówka lat 90-tych ubiegłego wieku, na dobrą sprawę mogło być nawet 20). Na pewno książki zawsze przedstawiają wiele rzeczy w postaci uproszczonej, zgadza się, ale akurat MWC nie był pod tym względem taki zły, było w nim jakieś dążenie do pokazania jak mogło realnie wyglądać życie Indian i białych w czasach "kowbojskich" (przynajmniej tak zapamiętałem).


  11. Przeważnie panujące na danym obszarze plemiona cieszyły się powszechną nienawiścią plemion które same podbiły.

    Podobnie zresztą Indianie północnoamerykańscy - wszystkie te liczne plemiona przeważnie wzajemnie się nienawidziły, bywało, że wolały sojusz z białymi przeciwko innemu plemieniu indiańskiemu, mieli specyficzną kulturę, podobno w języku większości z nich słowo "człowiek" oznaczało tylko członka własnego plemienia (i tak bywało zdaje się u wielu innych ludów pierwotnych), wyrywkowo przyjmowali wynalazki techniczne od białych (np. koń i broń palna - tak, rolnictwo - nie). Inkowie z kolei mieli kiepską organizację państwa (przeczytałem kiedyś takie domysły: http://naukaniedlaopornych.blogspot.com/2012/10/dlaczego-przegrali-czyli-o-grzechu.html i w ten sposób je wtedy zrozumiałem, nie wiem, jak bym odczytał teraz). I pewnie wiele innych "grzechów".

    P.S. I żeby nie było wątpliwości: ja ich lubię (kiedyś na innym portalu mi zarzucono uprzedzenia). Tylko trzeba widzieć rzeczy jakimi są (zarówno wady jak i zalety) ;)

    P.S 2. I jeśli ktoś ma czas, polecam książkę "Mały wieki człowiek" - IMHO daje wyczucie wielu takich spraw (przy równoczesnym zachowaniu dużej sympatii dla Indian).


  12.  

     

    Ale z tego co kojarzę Astroboy i Astro to chyba była ta sama osoba, nie znam więcej nicków.

    Przez jakiś czas próbował swoich sił jeszcze jako Astrogirl z tego co pamiętam. I było parę takich sytuacji niepewnych, gdy pojawiała się jakaś nowa osoba, mówiąca to samo co Astro.


  13. Cóż, Thikim chyba generalnie ma rację... Astro rzeczywiście od dawna nie było na forum. Ta jego "*bytowa" inkarnacja to był taki zakalec, że IMHO wzbudzał troskę o stan jego zdrowia (serio, nie dowierzałem, że to ta sama osoba).

     

     

    To już postny czas?

     

     

    Jak dla mnie, Astro, zdradziłeś się tym zdaniem. To jest Twój styl. Wyłaź z ukrycia ;-) Tekst z chomikiem i jeszcze któreś zdanie wcześniej chyba Ci podpowiedziała jakaś pani, ale im dalej, tym lepiej widać, że cienko Ci idzie samodzielne rzeźbienie  ;)


  14. Nawet małe (procentowo) oszczędności mogą być istotne, zwłaszcza dla biznesu prywatnego i gdy obraca się milionami.

     

    Po drugie, przyszedł mi pewien domysł - tylko domysł - związany z tym, że Falcon Heavy jest przeznaczony do wynoszenia 2-krotnie mniejszego ładunku niż Saturn (a jeszcze i to, że jest to największy z kilku modeli Falconów). Może po prostu zmieniły się czasy i teraz jest zapotrzebowanie na coś innego. Saturn V był rakietą do jednorazowego wynoszenia czegoś wielkiego, natomiast teraz może być (w sumie to jest) zapotrzebowanie żeby w miarę regularnie i często wynosić na orbitę jakieś mniejsze ładunki. Coś wielkiego, co ma polecieć na Księżyc czy ew. Marsa to raczej pewnego rodzaju "rzadkość", "wyjątek" i jeszcze zawsze pozostaje możliwość wyniesienia w częściach i zmontowania na orbicie.

     

    Czyli zwyciężyłby pragmatyzm. Trochę taka sytuacja, jakby przenieść egipskiego faraona do naszych czasów i on dziwiłby się, czemu mając takie środki techniczne nie budujemy piramid, może nawet większych od tych z jego czasów. Moglibyśmy, ale właściwie po co? ;)


  15. Tylko gdzie jest pokazane jaki z tego koszt to koszt rakiety?

     

    Mówisz i masz:

     

    Saturn V - koszt projektu prawie 50 mld dolarów we współczesnych pieniądzach (uwzględniając inflację) (https://en.wikipedia.org/wiki/Saturn_V)

    Koszt pojedynczego startu to - jak już pisał Rahl - ponad milard dolarów (tamże).

     

    W przypadku Falcona Heavy planowany koszt pojedynczego startu to 90 mln dolarów (http://spacenews.com/spacexs-new-price-chart-illustrates-performance-cost-of-reusability/) przy czym Falcon Heavy ma wynosić na LEO ładunek 63,8 ton, a Saturn V wynosił ok. 2 razy większy (artykuł na Wikipedii w wersji angielskiej podaje 140 ton, polskiej 118 ton). Nawet jeśli w rzeczywistości Falcon Heavy okaże się droższy, to i tak jest duży zapas na korzyść Falcona.


  16. Hm...

     

     

     

    czyli feministka

     

    Bardziej chyba zwykła biologia, kobiety w większym stopniu potrzebują mieć mężczyzn "na wyłączność", bo związki damsko-męskie wymagają od nich większego zaangażowania (dzieci!). To my, mężczyźni traktujemy to jako zabawę i raczej nie zawsze to jest mądre.

     

     

     

    walnac jakims inteligentym zartem

     

    Ależ Marzena utrzymywała żartobliwy ton przez pewien czas, ale potem Thikim przekroczył jakąś granicę.

     

    Czy KW to odpowiednie miejsce na "bajerowanie" i "podrywy" - wątpię. 


  17. Fizyka skończy się

     

     

    Tego nie wiemy. Natura może być cholernie złośliwa.

     

    Ja bym się spodziewał raczej, że działa coś w rodzaju jakiegoś twierdzenia Goedla... A czy to złośliwe , czy piękne (albo może i obie rzeczy naraz;)), to cóż, kwestia gustu. Jaki nudny stałby się świat, w którym nie byłoby już nic do odkrycia... ;)


  18. Hm, przypuśćmy, że jest tak jak to widzą Jajcenty i Pogo. Naszym Wszechświatem rządzi skończona liczba praw, w pewnym momencie w przyszłości ktoś poznał wszystkie i co więcej, w oparciu o nie jest w stanie obliczyć pozycję każdego ziarenka piasku za milion lat, ruchy każdej pchły itd. słowem wszystko co się dzieje w naszym Wszechświecie. Siedzi sobie taki człowieczek zadowolony i obserwuje np. przez 1000 lat, że wszystkie zjawiska przebiegają zgodnie z jego obliczeniami. Nagle, bach, w 1001-szym roku pojawia się pojazd kosmiczny przybyszów z innego równoległego wszechświata. I okazuje się, ze cała ta wszechwiedza absolutna była ograniczona;) czy nawet w jakimś sensie względna;)

     

    Po drugie, ile np. terabajtów pamięci potrzebuje ten wszechwiedzący człowieczek do przechowywania swojej wszechwiedzy? Musi pamiętać co najmniej położenia początkowe wszystkich atomów we Wszechświecie, zakładając determinizm (nie wiem, czy Jajcenty i Pogo zakładają, mam wrażenie, że jakby pośrednio zakładają). Co jeśli okaże się, że do przechowywania tych terabajtów potrzeba przerobić na kości pamięci np. 1/4 Wszechświata? A co jeśli nie starczy całej materii Wszechświata (on musiałby umieć przewidywać swoje ruchy w przyszłości, czyli wytworzyć w swoim mózgu model swojego mózgu, tu może powstać jakieś "zapętlenie").

     

    I co z paradoksami logicznymi? Jeśli wszechwiedzący człowieczek wie, że wskutek jedzenia pączków zachoruje na raka, to nie będzie ich jadł. Jeśli chciałby przeczytać książkę, to nie musi, bo wie, co w niej jest. Było takie opowiadanie Philipa K. Dicka bodajże, w którym człowiek "widzący" przyszłość w ogóle nie myślał, nie potrzebował tego, wybierał działania przynoszące mu największe korzyści w przyszłości....


  19. Żeby odpowiedzieć na tą ankietę, trzeba zdefiniować występujące w niej pojęcia:

    - co to jest "SI" (czy taka, jak mamy obecnie, czyli bez świadomości, czy taka ze świadomością chociażby, no i oczywiście jak bardzo powinna być inteligentna, czy bardziej od człowieka, o ile itp. itd),

    - co to jest 'bóg",

    - co znaczy "cyfrowy" (bo nikt nie powiedział, że SI w przyszłości będą oparte na krzemowych chipach),

    - i ew. co to znaczy "nowy" (być może przy dostatecznie precyzyjnej definicji "boga" zniknie potrzeba objaśniania "nowego boga", ale nie jestem pewien) ;P

     

    Czyli tylko do "czy" nie mam wątpliwości;)


  20. Rahl, czytałem, ale po przeczytaniu czułem jakiś niedosyt i zacząłem szukać w Google dokładniejszych informacji o kosztach, wtedy trafiłem na ten wykres. Wydawało mi się, ze warto zamieścić link do niego, jako pewnego rodzaju uzupełnienie do tego co m. in. Ty napisałeś. Być może powinienem jakoś inaczej sformułować komentarz, ale nie chce mi się teraz już łamać nad tym głowy, i tak nie wyedytuję go i nie zmienię.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...