Przemek Kobel

Hm. Kiedyś zastanawiałem się, czy można zrobić "kamerę" robiącą zdjęcia nadajników WiFi. No więc można zrobić coś w rodzaju skanera. Potrzebny jest programowalny AP (nie powiem, że sam sobie go zrobię, bo już jest zrobiony przez kolegę), kierowana automatem antena możliwie kierunkowa (na to akurat mam własny pomysł) i trochę własnego softu na ów AP oraz podłączony do niego komputer (większość związanej z tym roboty już mam za sobą). Aha, no i trzeba kilku miesięcy na dłubanie (mechanika + dokończenie oprogramowania). To co wyjdzie wystarczy nałożyć na panoramę danego miejsca. Kurcze, szkoda że zgubiłem ten telefon do NASA...

Serwo to też nie jest sam silnik, i jego istotą wcale nie jest precyzja (chociaż w przetworniku na pewno by to nie zaszkodziło).

Wytresować raczej nie, ale zdaje się, że z Mothrą udało się zrobić jakiś deal.

Sam się prosiłeś... http://goo.gl/m6M51A

Ilość dostępnych danych pozwala napisać nieco inny, choć równie prawdziwy akapit: Na obecny stan wiedzy możemy śmiało gdybać, że poza ziemią istnieją różne formy życia, bo jeszcze nie obalono teorii by wszystko poza ziemią było martwe. W przypadku obcych cywilizacji mamy ogromną obiektywną podstawę: Istnienie cywilizacji ludzkiej. Sam fakt, że życie poza ziemią nie zostało obalone dowodzi istnienia obcych cywilizacji. Mariusz, cała nauka wysiada, kiedy człowiek zapyta "dlaczego?". Są wśród duchownych naukowcy, a Michał Heller wg. mnie jest kapitalnym popularyzatorem nauki, więc najwyraźniej obie te dziedziny filozofii nie muszą ze sobą kolidować. A jeśli to robią, konflikt jest prawdopodobnie wywołany celowo i wtedy warto sprawdzić, o co chodzi wywołującemu ów konflikt.

I tak, i nie. Religia nie sugeruje raczej istnienia kosmitów, nauka natomiast może obalić lub umocnić teorie dotyczące tychże. Moim zdaniem nie ma powodu, dla którego mieliby nie istnieć, ale w tej materii mamy gigantyczną naukową białą plamę i bardzo dużo forów internetowych...

Widok stron theyfly i figu nasuwa podejrzenia, że jedynym kosmitą w tej historii jest sam Meier. Styl niemal żywcem nawiązujący do pacjentów od perpetuum mobile http://jnaudin.free.fr/

No chyba, że dotarli do "końca fizyki" i nic ponad długowieczne, powoli latające sondy nie da się wymyśleć. Wtedy technologia nowsza o kilkaset milionów lat prawie niczym się nie będzie różniła od tej początkowej.

Jeśli mówimy o sprzęcie dla zwykłych ludków, to plastikowy ajfon (o ile kiedyś go zrobią, bo ostatnio coś czytałem o pudełkach z amorficznego metalu) raczej załatwi sprawę spadających udziałów. Jeśli geeki nie będą w stanie uwalniać tych telefonów, to mogą się wkurzyć i uciec do krainy zielonych cyborgów (a "alternatywne markety" dla IOS-a mają tych użytkowników niemało). Jest więc spora szansa, że wynalazki Apple'a będą miały coraz więcej użytkowników, a jednocześnie coraz gorszą opinię wśród najbardziej "technicznych" kupujących.

Czemu bez sensu? Jeśli taka sonda, powiedzmy że odpowiednio solidna, upadła kiedyś na Ziemię (np. przed epoką dinozaurów), to powinna leżeć kilka lub kilkanaście kilometrów pod ziemią. Leży tam sobie, skanuje okolicę i nadaje jakimiś magicznymi falami, których jeszcze nie umiemy używać (grawitacyjne? neutrinowe?).

Faktycznie, usługi związane z utylizacją 6 milionów urządzeń, których nikt nie chce kupić, to dobry powód żeby się firma bardziej na tym skupiła.

Strach pomyśleć co się będzie działo, jeśli tyle mocy pójdzie niewłaściwą ścieżką. Takie ładowanie to chyba w bunkrze trzeba będzie prowadzić, i wyłącznie po ewakuacji pasażerów.

Hm, na tym wykresie można równie dobrze narysować górną część dzwona Gaussa, albo kawałek prostej. Ale ja też umiem wklejać linki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Obliczenia_równoległe#Prawa_Amdahla_i_Gustafsona

Jeśli bez możliwości rozwoju, to raczej nie da się porównać do człowieka. Nawet nie do psa (który bywa porównywany do opóźnionego w rozwoju kilkulatka). Zrobili jakieś nowe Siri i się napinają dla publicity (a może faktycznie chcą to sprzedać właśnie jako następne cudo z tej branży). Natomiast ci, którzy próbują wyprodukować AI od drugiej strony (symulować podstawy i liczyć, że wyjdzie coś sensownego) to trochę poczekają na odpowiednią moc obliczeniową. I bez gwarancji że się kiedykolwiek uda, bo raczej nikt nie będzie w stanie ogarnąć jak to wszystko razem działa.

Oni nie zrobili nawet czegoś na poziomie "półlatka". I to z bardzo prostego powodu - po kilku latach nieprzerwanej pracy ten system będzie taki sam jak jest obecnie. A po kilku latach pracy "system" dziecka bardzo mocno się zmieni.

Kolejne amerykańskie urządzenie bazujące na instrumencie dętym (: I jaka oszczędność w procedurach ewakuacyjnych - wystarczy nad drzwiami napisać "w razie katastrofy niczego nie zdążysz poczuć".

Dlaczego akurat kilkumegawatowy? Może wystarczy ~kilowatowy? No i jak do tej pory jedyne "reaktory" jakie coś zasilały w kosmosie to zdaje się były ogniwa termoelektryczne podgrzewane rozpadem promieniotwórczym (efekt Seebecka). Problem w tym, że jakieś 95% enegrii cieplnej jest tam marnowane. Teraz wyobraź sobie te megawaty niewykorzystanego ciepła ładujące po całym próbniku. Już chyba prościej byłoby użyć tego ciepła bezpośrednio do wytwarzania plazmy, ale to byłby tylko kolejnych hardkor w kolekcji (http://en.wikipedia.org/wiki/Project_Pluto czy http://en.wikipedia.org/wiki/Nuclear_thermal_rocket). Wydajniejsze sposoby zasilania nuklearnego oczywiście istnieją, ale one nie są bezobsługowe.

Niech jeszcze dorzucą odtwarzacz Zune do tej promocji.

A czegóż można się spodziewać po kraju, w którym wcześniejsza spłata kredytu powoduje, że bank składa na (już byłego) klienta donos do skarbówki?

Ponoć twórcy krążków roboczo nazwali je kryształami Supermana czy z Kryptonu (na szczęście nie zapamiętałem).

Zdaje się, że w tym wypadku czwarty wymiar jest związany bodaj z wielkością kropki, a piąty - z jej orientacją. Wymiary nie muszą być przestrzenne (np. może być nim temperatura, gęstość czy co tam sobie wymyślimy). A gdy te cuda rzeczywiście wyprodukują, to po milionie lat z pewnością powstaną prace naukowe o tańcach i rytuałach przesilenia wiosennego w cywilizacji kwarcowych krążków.

Tyle że w ten sposób psujesz stosunek powierzchni ("ciężkiej skorupy") do objętości (lekkiego wnętrza). Niemniej byłoby to dobre jako bezpieczna wersja już dopracowanej technologii.

Żadną nowością nie było też, że pewne rządy monitorują całość komunikacji elektronicznej, do jakiej mają dostęp. A jednak gdy zamiast długowłosych aktywistów przemówił ostrzyżony, dobrze opłacany technik, coś jakby się zmieniło.

Weź mi nie pisz o alternatorach, pliz. (jeszczem w traumie)

Ci tutaj piszą, że ich pianka wytrzymuje 24 razy więcej. http://www.generalplastics.com/products/rigid-foams/r-3300